Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Po wyczerpującej misji związanej z konfliktem na linii Toshima - Shōhei, Azuma był zdecydowany wrócić do swojej rodzinnej posiadłości. W pewnym momencie przeszło mu jeszcze przez myśl, że warto byłoby udać się do Toshimy aby poinformować tamtejszych mieszkańców o rozwiązaniu ich problemu, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Ufał, że przysłane z Kōtei posiłki reprezentowane przez doświadczonego ninja, wpadnie na ten pomysł i poradzi sobie z taką prostą rzeczą. Azuma wierzył, że nie należało więcej męczyć tamtejszych ludzi niepewnością wypełnioną strachem o to co przyniesie jutro. Podróż wypełnioną rozmyśleniami przerwały dopiero nawoływania jakie dobiegły go z wozu znajdującego się kilkanaście metrów przed nim. Szybko dostrzegł woźnicę, który machając najwyraźniej prosił o pomoc. Szybkie spojrzenie na boki wystarczyło, aby zrezygnować z obaw. Miejsce zdecydowanie nie nadawało się na zasadzkę. Po bliższych oględzinach okazało się, że jedno z kół bryczki zostało uszkodzone - na jednej z licznych w tutejszej drodze dziur. Uchiha nie odmówił pomocy. ***- Na prawdę to... To robi to? - zapytał trzymając w ręku biały kamień. Od mężczyzny - który jak się po krótkiej rozmowie okazało, był obwoźnym handlarzem - dowiedział się nawet jego nazwy. - Sayuri? - mimowolnie uśmiechnął się, bo przypomniał sobie dziewczynkę, którą poznał w Yinzin, a której nie widział już od... chyba dwóch lat. - Ciekawe co u niej - mimowolnie sięgnął do szyi upewniając się, że znajduje się tam wciąż na łańcuszku otrzymany od niej prezent. - No... dobrze. Dziękuje. I za to też - odpowiedział, wskazując jeszcze na figurkę dziobaka. I jedno i drugie było wyrazem podziękowań za okazaną pomoc. Handlarz już od paru godzin tkwił tutaj, samemu nie mogąc poradzić sobie z wymianą koła. Nikt nie chciał się zatrzymać i mu pomóc, a on nie mając do końca sprawnej ręki, zwyczajnie nie mógł temu samodzielnie zaradzić. Pomoc okazana przez Uchihe, była dla niego prawdziwym wybawieniem. - Proszę na siebie uważać! - pomachał na koniec i ruszył w dalszą drogę. Miał do pokonania jeszcze kawał drogi i chciał dotrzeć przed zapadnięciem zmroku.