Trawiaste równiny

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Awatar użytkownika
Akihiko Maji
Posty: 312
Rejestracja: 8 lut 2021, o 19:07
Wiek postaci: 21
Ranga: Doko
Krótki wygląd: -blond włosy
-ciemnoszare oczy
-biała koszulka z krótkimi rękawami i spodnie w tym samym kolorze
Widoczny ekwipunek: -gurda na plecach
-kamizelka shinobi
-fuma shuriken
GG/Discord: Destro#0111
Multikonta: Jūgo Misaki

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Akihiko Maji »

Akihiko miał jak widać szczęście do pojawienia się w dobrym miejscu ale o złym czasie. W innych okolicznościach pewnie mógłby przez parę tygodni zwiedzać prowincję Sogen, przy okazji chwytając się jakichś drobniejszych zleceń by mieć za co przeżyć tę podróż. W końcu shinobi tak jak inni ludzie musiał jeść, pić i spać. Poza tym, chciał z tej wyprawy dookoła świata wrócić bogatszy niż zanim w nią wyruszył. A przynajmniej nie biedniejszy. Wracając jednak do rozmowy, Haruzen okazał się być zaskakująco szczery, mówiąc o zamiarze wsparcia klanu Uchiha. Gdyby Akihiko okazał się być jakimś szpiegiem Kaminari, cóż mógłby być problem. Blondyn podziękował sobie w myślach za szczere przyznanie się do nie brania udziału w konflikcie. Czy wygrałby ewentualną konfrontację z Haruzenem? Szczerze wątpił bo odległość jaka ich dzieliła nie działała na korzyść użytkownika magnetyzmu.
-Jeśli nie jest to nic godzącego w klan Maji to chyba nie mam nic przeciwko... chociaż może lepiej żebym nie używał nazwiska na czas takowej misji.
Odpowiedział, zastanawiając się nad tym. Wzięcie udziału w misji dla innego klanu mogłoby mu pomóc przyszłości, dodatkowo mógłby zdobyć trochę doświadczenia w walce. Problemem było ryzyko podpadnięcia wrogom klanu Uchiha noi oczywiście ochrzan za działanie bez zgody kogoś z klanu Maji lub Uni. Mógł to jednak rozwiązać za pomocą utajnienia nazwiska. A przynajmniej tak myślał.
0 x
Awatar użytkownika
Haruzen
Posty: 598
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Multikonta: Harikido

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Haruzen »

z/t dla mnie i Akihiko
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Isane »

- Chyba masz rację - zgodziła się z Ginem, chociaż sama przecież nie pochodziła z Ryuzaku. Nie miała jednak ochoty tłumaczyć mu wszystkiemu dokładnie, więc zdecydowała się nie wyprowadzać go z błędu. Taki szczegóły nie miały teraz żadnego znaczenia. W końca za niedługo miała zostać częścią tej wioski. Na samą myśl o spotkaniu z panem Tsuyo i jego przenikliwym, cytrynowym wzrokiem, włoski na karku stawały jej dęba, a przecież nie należała do tchórzliwych. Sama misja wydawała się przy tym ledwie błahostką, przynajmniej dotychczas szło im całkiem sprawnie. Nie pojawiały się opóźnienia, obozowanie również nie stanowiło większego problemu. Mimo, że musieli sprawować wartę i być w ciągłej gotowości, zagrożenie nie nadchodziło. Na terenach nie objętych wojną podróżowanie było względnie bezpieczne. Pamiętała swoją wycieczkę z Unii do Ryuzaku. Teraz wydawało jej się to tak odległe. Podróżowała wówczas sama, w poszukiwaniu nowego życia. Znalazła je. Siedziało właśnie z tyłu wozu zajmując się panią Eriko. Niech ta lepiej trzyma swoje łapki przy sobie. W końcu ich zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo poselstwa. Chyba nikt nie będzie marudził, jeśli pani opiekun wycieczki Eriko-san wróci bez jednej dłoni. To mała cena za powodzenie tak ważnej misji, prawda? Uśmiechnęła się sama do siebie wyobrażając sobie przerażoną minę pani E, kiedy odpada jej dłoń wraz z tymi przydługimi, czerwonymi paznokciami.
Ups. Niedobra Isane nie myśl tak - hahaha, czemu?
Ciekawe czy wtedy zmieniłaby ten swój wkurwiający, wyuczony ton, którego używała niczym broni?
Ich podróż trwała jednak dalej, a dni powoli mijały. Zmienił się również krajobraz. Może i nie wiedziała czy kiedykolwiek w przeszłości miała okazję odwiedź Sogen, niczego jej to jednak nie przypominało. Nie budziło też żadnych wspomnień, ani koszmarów. Oczywiście spała płytko i rzadko. Spanie u boku Hiro zapewniało jej poczucie bezpieczeństwa. Wtedy nie musiała obawiać się koszmarów, a teraz? Teraz przypomniały jej się czasy przed-Hiro i średnio jej to pasowało. Żyła myślą, że to tylko kwestia czasu. W końcu dotrą na miejsce i będą mogli wrócić do „domu”. Pocieszała się osiągnięciem własnego celu. Nic innego nie miało teraz znaczenia.
Cały czas starała się pozostawać czujna czy to w czasie odpoczynku, podczas przerw czy w podróży, której większość spędziła u boku Gina. Jego towarzystwo całkiem przypadło jej do gustu. Nie mówił zbyt wiele, przez co nie był wkurwiający. Nie starał się specjalnie, więc i ona nie musiała. Czasami rozmawiali, potem milczeli. Nikomu nic nie przeszkadzało.
- Urodziłeś się w Ryuzaku? - Zagadnęła go kiedyś, chociaż jej wzrok wędrował z drzewa na drzewo, skanując teren. Nie miała wyjątkowego wzroku niczym Aki czy Hiro. Mimo wszystko nie zamierzała pozostać całkowicie bezużyteczna. Nasłuchiwała niepokojących dźwięków. Las jednak zdawał się żyć własnym życiem. Spokój? Z pozoru tak. Nie mogli jednak przewidzieć, w którym momencie coś się wydarzy i czy w ogóle. Im bliżej Sogen, tym bliżej niebezpieczeństw. Poselstwo miało być pokojową rozmową z przywódcami Uchiha, jednak świat pozostawał nieprzewidywalny. Każda ze stron mogła ich tak naprawdę zaatakować. Uchiha, Kaminari, Inuzuka a nawet postronni rabusie. Wóz wyglądał na zadbany, w miarę bogaty. Może ktoś połasiłby się chęcią zdobycia łupów i zarobków? Nie byłaby tym faktem zdziwiona. Szlaki transportowe niosły ze sobą wielu różnych podróżnych. Dobrych, złych i tych pomiędzy. Odliczała dni odkąd wyruszyli. No to daleko jeszcze?
1 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mūnraito
Posty: 181
Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Mūnraito »

0 x
Obrazek
„Mūn must go on!"
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Aki »

Munratio - niezłe. Ciekawe cze specjalnie się pomyliła w jego imieniu, żeby wyjść na słodką idiotkę, czy może jednak faktycznie nie zapamiętała jak Hiroyuki ma na nazwisko. Cóż - w przypadku Akiego zapamiętanie jego nazwiska nie było problem - bo po prostu go nie używał, tak jak całkiem spora rzesza cywili. Był po prostu Akim, a i Aki nie było jakoś wybitnie trudnym imieniem do wypowiedzenia, nie mówiąc już o zapamiętaniu. Zawsze preferował krótkie imiona i gdyby to od niego zależało, to z pewnością pozostałby przy takim, jakie nadali mu rodzice.
Oczywiście panienka kokietowała w najlepsze, swoją pruderyjnością niemalże powalając na kolana. Oczywiście wcale nie była taka niewinna, jaką próbowała grać. Tak to już z ludźmi było, że lubili zakładać maski - czy to dla przyjemności, czy też ze strachu. Niebieskooki doskonale o tym wiedział, w końcu sam był taką osobą. Nie lubił rozmawiać z ludźmi i często przybierał pozę gbura, z którym najlepiej stać i milczeć. Była to jego prawdziwa twarz, czy może jedno z wielu wcieleń? Sam nie znał odpowiedzi na to pytanie. W zależności od tego z kim przebywał, to starał się dopasowywać swoje zachowanie do określonej grupy osób. Był bardzo elastyczny, jeżeli chodziło o tego typu sprawy, a z drugiej strony nie przepadał za zbyt dużą ekspresyjnością w stosunku do obcych osób. Chyba, że po alkoholu - wtedy... różnie to bywało. Chociaż jak było widać po Hiroyukim - do flirtowania nie była potrzebna mu butelka wina. Aki nie komentował w żaden sposób tego smyrania się po rączkach - bo prawdę mówiąc miał to gdzieś. Ludzie potrafili robić gorsze (lepsze?) rzeczy w obecności osób trzecich. A jeżeli to w jakiś sposób uspokajało tę dwójkę - droga wolna. Ciekawe tylko, co by pomyślała sobie Isane...
Syf, kiła i mogiła - w końcu dotarli do Sogen. Miejsce, w którym psy dupami szczekają, a kaczki rzucają chleb głodnym Uchihom. A przynajmniej tak było przed wojną - bo teraz z całą pewnością było jeszcze gorzej. Nie lubił nigdy tego miejsca. Uwielbiał spokój, ale rozległe sogeńskie stepy zdecydowanie nie wpisywały się w jego klimaty. Było tu zbyt pusto - nie dał się przed nikim ukryć. Do tego piździło cały dzień tak, że nie dało się praktycznie wyjść z wozu by w spokoju się odlać, albo chociaż przycupnąć gdzieś na jakimś kamieniu, bo od razu można było dostać wilka.
Kolejne dni mijały powolnie i monotonnie. Krajobraz tych terenów był zabójczo nudny, jednak Aki w żadnym przypadku nie pozwalał sobie na utratę koncentracji. Choć wszechobecna nuda była powszechna, to chłopak próbował sobie umilić czas tak bezsensownymi rzeczami, jak liczeniem mijanych drzew. A prawda była taka, że dużo do roboty nie miał. Jak pojawiło się jedno na godzinę, to i tak był sukces. Starał się jednak w jakiś sposób temu wszystkiemu zaradzić, byleby nie pogrążyć się w gonitwie myśli. W takich warunkach nie było nic gorszego, niż pozwolenie sobie na zbyt intensywne myślenie. Jakkolwiek to nie brzmiało - warunki podróży były dobre. Nie raz i nie dwa zdarzało mu się przejść kilkaset kilometrów piechotą, a takie podróże zajmowały wtedy po kilka miesięcy. Całe życie w drodze - ale taka już była droga shinobi. Długa, męcząca i bardzo często bezcelowa. Teraz robili to tak naprawdę tylko po to, by Isane mogła dostać obywatelstwo - Aki wiedział, że nie dostanie z tego nic poza garścią ryo i wpisem do akt. Ale dla Hiroyukiego i jego wybranki z pewnością mogło to mieć znaczenie.
Czy faktycznie był takim potężnym wojownikiem? Nie. I wiedział o tym. Ale nie musiał o tym mówić Hiroyukiemu. Chłopak wierzył w niego i wydawało się, że czuje się z tego powodu bezpieczniejszym. W końcu mieć takiego towarzysza to skarb. Chociaż Aki do samego końca miał nadzieję, że nie spotka ich tutaj nic złego. Choć byli teraz poselstwem, to nadal jednak daleko im było do bycia ambasadorami bezsensownej przemocy - sama Eriko nie chciała rozlewu krwi, o ile ten nie był absolutnie konieczny.
Gdy już tak podróżowali, Aki zasugerował Isane, żeby to ona w końcu przeniosła się do środka wozu - zgodnie z prośba Hiroyukiego, by to Aki zajął się teraz patrolowaniem terenu. Nie dlatego, że było zimno, albo że stwierdził, iż pora by spędzili z Hiroyukim trochę więcej czasu. Prawda była taka, że Isane była drobną istotką, tak bardzo bezbronną i łatwą do zdjęcia z odległości stu stóp, że aż szkoda mu się jej zrobiło. Nie znał jej umiejętności, ale wątpił poważnie w to, by była w stanie walczyć na takim dystansie. On zas posiadał swoją broń - kuszę - i nie było to dla niego wyzwaniem. Tym bardziej na takim otwartym terenie jak Sogen, gdzie trudno byłoby się za czymś ukryć. Dlatego usiadł obok woźnicy, kładąc naładowaną kuszę na swoich kolanach. W każdym momencie był gotowy na reakcję - by szybko zlokalizować zagrożenie i, o ile to będzie konieczne, pozbyć się go w porę.
1 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Kutaro »

Sogen dalej zachwycało swoim niczym. Wielkie połacie podsuszonych traw uginały się pod podmuchami rwącego wiatru przypominając w ten sposób taflę wody. Nic więc dziwnego, że czasem te okolice były nazywane zielonym oceanem. Od czasu do czasu gdzieś z tego morza wyłaniało się karłowate drzewko czy mały krzaczek zahartowany tnącym wiatrem. Może na kilku z nich dałoby się znaleźć równie pokurczone jabłuszka, albo drobne jagody głogu. Niewiele więcej mogło żyć w tej krainie. Oprócz oczywiście klanu Uchiha. Niczym jakieś bardzo wytrzymałe zwierzęta z długimi gołymi ogonami, wybrali te niegościnne tereny na swoją siedzibę, a mimo tego jak było tu źle, byli obecnie atakowani ze wszystkich stron. Jeszcze brakowało tylko samurajów z Teiz z północy do tego kotła.
Obecnie jednak przemierzali tereny które w gruncie rzeczy nie wiadomo pod czyją kontrolą były. Ani Inuzuka, ani cesarstwo nie wprowadziły tu pełnej okupacji, ale Kotei nie mogło sobie pozwolić na rozciągnięcie sił do takiego stopnia by zabezpieczyć ten teren. Skutkowało to utworzeniem dziwnej strefy, gdzie panowało bezprawie. Między innymi dlatego konieczna była ochrona poselstwa przez trójkę shinobi, a nie jakiś pachołków jak zapewne byłoby w czasach pokoju. Nie oszukujmy się, ninja tani nie byli.
- Tak, w Ryuzaku. - Odpowiedział Gin. - Od kilku pokoleń zajmujemy się wozami szlachty, to dosyć dobra praca. Satysfakcjonująca choć bywa męcząca. - Wzruszył ramionami. Pod znakiem zapytania pozostawało, czy męczące było kierowanie i opieka nad pojazdami, czy pracodawcy. Choć istniała duża szansa, że to drugie.

Z tyłu wozu podchody trwały w najlepsze, Eriko dawała się zabawiać, a Hiroyuki odstawiając słowne fikołki, próbował się dowiedzieć czegoś więcej.
- Oh, taki z pana skromniś. - Roześmiała się perliście kobieta. - Widzę, że pan ma wiele talentów. Tylko trzeba je… wydobyć. - Powiedziała przeciągle tonem znawcy. - Na przykład doskonale prawisz komplementy. Nic dziwnego, że się tyle kobiet wokół kręci. - Zerknęła znacząco na materiał w kierunku przodu wozu. Otworzyła wachlarz wolną ręką i aktorsko zamachała nim dwa razy. Druga ręka wciąż była uwięziona w opiekuńczym uścisku Munratio.
- Wojna… - Zaczęła swoim wyćwiczonym tonem, ale po chwili doszła do wniosku, że wystarczy zabaw więc lekko zrzuciła dłoń chłopaka i kontynuowała poważniejszym tonem. - Układ sił zmienia się z dnia na dzień. Jedziemy przez taką ziemię niczyją na spotkaniu trzech frontów. Z zachodu Inuzuka, ze wschodu Cesarstwo, a przed nami cel czyli Uchiha. Gdy miniemy ich posterunki i wjedziemy w głąb Sogen powinno być już bezpieczniej. - Wytłumaczyła ich sytuację. Sama trasa podróży mogłaby się wydawać bardzo ryzykowna, lecz w ten sposób unika się wielu kontroli i możliwych komplikacji ze stron obu sił okupacyjnych.

Niezależnie czy doszło do wymiany Aki i Isane z przodu wozu, po jakimś czasie można było dostrzec problem na trakcie. Droga znajdowała się na nasypie wysokości około metra. W ten sposób udało się uniknąć podciekania wód gruntowych i dzięki temu droga była znacznie wygodniejsza dla wozów. Niestety oznaczało również, że próby objazdu były niemal niemożliwe, wóz w mgnieniu oka zapadłby się w grząską ziemię. Kilkaset metrów dalej znajdowała się garstka małych budynków. Dwa z nich wyglądały jako tako, a pozostałe były pozbawiony dachów czy fragmentów ścian. Drewniane ściany miały ciemny, mokry kolor zdradzając stan zabudowy. Strzecha na dachach również pozostawiała wiele do życzenia. Jednak z jednego z budynków, bystre oczy Akiego wypatrzyły strużkę dymu. Ot mały smutny obóz pasterzy na ziemi niczyjej. Niestety, na w poprzek drogi, między budynkami leżało pół wozu zagradzając podróż. Czy ktoś tam mieszkał, czy chciał się dorobić na haraczu za przejazd? Niewiadomo.
- Chyba mamy problem. - Mruknął pod nosem Gin do swojego towarzysza ławeczki i lekko spowolnił wóz dając czas na decyzję.

Eriko
Gin
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Aki »

Ocean trawy - dobrze, że nie miał choroby lokomocyjnej, bo jeszcze by mu się zrobiło niedobrze. Takie puste przestrzenie wzbudzały w nim ambiwalentne odczucia. Z jednej strony była to idealna sceneria do walki na daleki zasięg, a z drugiej byli wystawieni i narażeni na ataki, niczym zwierzyna przy wodopoju. Gdyby ktoś ich chciał zaatakować, to nawet nie mieliby gdzie się ukryć. Nic dziwnego, że Sogen dostawało taki wpierdziel - maszerujące oddziały wroga nie napotykały praktycznie żadnych przeszkód terenowych, a i obrońcom trudno było zając jakąś konkretną pozycję i jej bronić. Żadnych przesmyków, kotlin, rozpadlin. Do Kōtei, stolicy regionu i jednocześnie siedziby Uchiha, zapewne można byłoby dojść z buta i niespecjalnie się zmęczyć. Jedyną rzeczą, która była w uciążliwa, był wiatr. Ale do niego dało się przyzwyczaić i przede wszystkim - uchronić się przed jego szkodliwym wpływem na zdrowie.
Jedni ludzie pochodzili z Ryuzaku, inni z Morskich Klifów, a jeszcze inni z dziury zwaną Sogen. Jedno ich jednak łączyło - każdy z nich krwawił tak samo, a to znaczyło, że każdego można było zabić. Dla Akiego absolutnie nie miało żadnego znaczenia, czy strzela do Daishijczyka, Kantaiczyka, czy może jakiegoś innego ciapatego brudasa z pustyni. Jeżeli chodziło o walkę, to nie miał żadnych oporów przed zabiciem kogokolwiek - jeżeli ktoś wchodził w ten zawód, to musiał liczyć się z koniecznością wyzbycia się ludzkiej empatii i nikogo nie powinno dziwić mordowanie każdego, kto ośmieli się stanąć na drodze shinobiemu.
Od razu się poczuł lepiej, gdy w końcu opuścił ten wspaniały wóz (burdel na kółkach). Potrzeba mu tego było - trochę powietrza i od razu człowiekowi lepiej się robiło. Za dużo słodyczy szkodziło na jego zimne jak trup schowany w szafie Katsumi serduszko. Zdecydowanie nie był typem romantyka i takie flirtowanie, przekomarzanie się i zaczepki nie były w jego stylu. Na całe szczęście dalej coś się zaczęło dziać.
Trafili na wyjątkowo nieciekawą drogę. Pomimo tego, że była ona całkiem dobra do poruszania się przez wozy, to jednocześnie była dla nich śmiertelną pułapką. W razie ataku z zaskoczenia nie było opcji na zawrócenie, albo ucieczkę gdzieś w bok - za mało miejsca. Po jednej i drugiej stronie przeszkody nie do ominięcia. Oczywistym było, że nie były one naturalne, lecz stworzone przez człowieka - pytanie, czy przez władze, czy może jednak przez bandytów, którzy chcieli się tutaj zasadzić na jakąś karawanę handlową. Trudno było mu to ocenić na pierwszy rzut oka, a też bynajmniej nie miał zamiaru się tutaj zatrzymywać, o ile nie byłoby to absolutnie konieczne.
- Jedź do przodu. Powoli - rzekł chłopak, gdy Gin się do niego odezwał. Zawrócenie teraz równałoby się z odsłonięciem swoich pleców na ewentualny atak. No i... którędy mieliby dalej przejść? - Gdyby coś się działo, to spróbuj ustawić wóz bokiem - będzie większa osłona. - rzekł do woźnicy. Najważniejsza była ochrona ich życia - a taki manerw pozwoliłby na uniknięcie ewentualnych ataków obszarowych.
Całe szczęście, że to Aki siedział teraz na przodzie i dostrzegł tę niewielką strużkę dymu, która wznosiła się w górę - ewidentnie ktoś tutaj rozpalił ognisko, ewentualnie używał jakiegoś piecyka w jednej z chatek. Bardzo wymowny był też wóz stojący w poprzek drogi - stara jak świat zagrywka stosowana przez bandytów, by zagrodzić dalszy przejazd i ściągnąć haracz. Normalny człowiek mógłby jedynie zgadywać, ale na szczęście on był Ranmaru i nie zamierzał nie wykorzystać swoich oczu do przekonania się, z kim ma do czynienia. Wykorzystał swoje widzenie do zajrzenia do środka i rozpoznania, kto znajduje się w środku - czy to była jedna osoba, czy kilka, czy przy niej/nich była broń. Te dwie rzeczy w zupełności już wystarczyły, by ocenić poziom ewentualnego zagrożenia ze strony nieznajomych osób. Oczywiście nie spoczął na weryfikacji jedngo domku - przeskanował całą okolicę, czy ktoś przypadkiem nie siedzi za jakimś nasypem, albo w jednej z tych opuszczonych chatek. Spojrzał też do samego wozu, by zobaczyć, czy nie ma w nim jakiejś losowej notki wybuchowej, albo choćby czegoś tak prozaicznego, jak trupa.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Isane »

Na całe nieszczęście przyszła jej kolej do siedzenia w środku, z tylu powozu. Rozumiała chęć Akiego, żeby trochę odpocząć od uciążliwych rozmów i uciec do przodu. Gin okazał się świetnym kompanem przede wszystkim dlatego, że nie był gadatliwy i nie wciskał swojego nosa w nie swoje sprawy. Już im zazdrościła. Sama jednak bez marudzenia usadowiła się obok Hiro na przeciwko wiedźmy i tak - głównie w milczeniu z jej strony - kontynuowali podróż. Czasami przytakiwała głową, jednak nie odzywała się niepytana. Większość drogi spoglądała przez okno wyszukując czegoś ciekawego w idealnej trawie Sogen. Zdawała sobie sprawę, że tereny wojenne były niebezpieczne. Pamiętała własną podróż z pustyni w okolice Ryuzaku. Mimo tego, że wioski żyły ze sobą w spokoju i tak szlaki transportowe były nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo kto czaił się za rogiem licząc na jakiś sposób na zarobek. Tutaj oprócz złodziei roiło się jeszcze od żołnierzy i niezadowolonych mieszkańców pobliskich, mniejszych wiosek. Wojna bywała śmiertelna, ale często okazywała się również świetnym sposobem na zarobek. Jednym plusem było to, że w końcu powoli zbliżali się do swojego celu. Im szybciej tym prędzej będą mogli zakończyć misję. Tylko czy sukcesem?
Po chwilki chwilach mogli poczuć jak wóz zwalnia. Jakaś przeszkoda na drodze? Przecież to nie była jeszcze pora na kolejną przerwę. Postoje były ważne, jednak starali się je ograniczać je do absolutnego minimum. Czas ich naglił. Spojrzała ukradkiem na Hiro. Uniosła delikatnie jedną brew i od razu wyjrzała przez okno obok siebie. Nie zobaczyła absolutnie nic. Zdecydowała uchylić je delikatnie.
- Widzisz coś? - Zapytała Hiro, jeśli również postanowił wyjrzeć przez okienko po swojej stronie. Oczywiście pan Ranmaru posiadał jeszcze inne, przydatne umiejętności. Nie to co ona. Na pewno mógł zobaczyć znacznie, znacznie więcej. Pamiętała jak po raz pierwszy miała okazję poznać jego zdolności. Kiedy zdecydował się jej zaufać i pokazać jak działają czerwone ślepia Ranmaru. Nigdy nie zazdrościła mu jego umiejętności, posiadanie ich miało też przecież swoją cenę. Czy Hiro kiedyś zdecyduje się na wycieczkę do Cesarstwa? A może Aki wystarczał mu jako uosobienie jego korzeni i więzów krwi? Cóż obojętnie jaką decyzję podejmie, Isane była już spakowana.
- Aki? Gin? Wszystko w porządku? - Zapytała przez uchylone okno w miarę głośno, żeby mogli ją usłyszeć, jednak nie krzyczała, aby przypadkiem nie zwrócić na siebie jakiejś zbędnej uwagi. Nie zamierzała jednak wychylać się przez okienko. Na szczęście nie zapomniała słów Akiego, którymi ich ostrzegał jeszcze zanim wyruszyli. You’re the boss, Aki-san.
Miała różne domysły do tego co działo się na zewnątrz. Żałowała trochę, że Aki siedział sam z Ginem. Czy sobie poradzi? Nie lepiej, żeby ktoś jeszcze do nich przeszedł? Nie zamierzała jednak zostawać kolejną kulą u nogi. Jej umiejętności skupiały się przede wszystkim na sztuce medycznej. Poradziłaby sobie w bezpośrednim starciu, jednak długodystansowo leżała totalnie. No może z wyjątkiem rzuceniem jakimś senbonem. Panowie uzbrojeni w łuki i strzały na pewno posiadali większe szanse wyeliminowania zagrożenia z daleka. Zdecydowanie bezpieczniejszy sposób walki. Ale czy tak samo satysfakcjonujący?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mūnraito
Posty: 181
Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Mūnraito »

0 x
Obrazek
„Mūn must go on!"
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Kutaro »

Zgodnie z poleceniami Akiego wóz zwolnił dając nieco więcej czasu na podjęcie decyzji co zrobić z sytuacją na trakcie. Równocześnie dało moment na znacznie ważniejszą działalność, czyli przeprowadzenie zwiadu w zabudowaniach za pomocą specjalnych oczu. Przemykając niczym lunetą po zatęchłych budynkach przed sobą Ranmaru z przodu zaczął rejestrować szczegóły. Na początku śledząc strużkę dymu zaglądnął do pierwszego niewielkiego budynku. Okazało się, że źródłem znaków życia był małe kamienne palenisko z drewnianą konstrukcją przypominającą komin, która wyprowadzała dym na zewnątrz. Przy ogniu stał jakiś wyszczerbiony garnek, ale w budynku nie było wiele więcej. Obok siedziała na koślawym taborecie jakaś kobieta i grzała się od wątłego ognia. Kilka metrów obok niej stał mężczyzna i opierając się o ścianę obserwował trakt. Gdyby nie doujutsu zapewne z daleka byłby zupełnie niewidoczny, ale cóż na to liczył. Zarówno in jak i kobieta mieli przy sobie broń typową dla ninja kunaie małe i duże oraz kilka kabur z shurikenami. Najwyraźniej mruknął coś do kobiety, bo ta zerknęłą w jego kierunku i wybiegła drzwiami z tyłu budynku. Śledząc ją wzrokiem Ranmaru mógł dostrzec, że poszła wezwać trzeciego mieszkańca zaniedbanej wioski i zaraz ruszyli w stronę domu z paleniskiem. Jeśli zaglądnął do pozostałych budynków to mógł w nich znaleźć błoto, brud, szczury oraz biedę. Czyli dzień jak co dzień w Sogen. Jednak inny budynek, który jako tako miał jakiś dach mieścił w sobie chyba cały użyteczny dobytek jaki został zgromadzony przez trójkę lokatorów. Kilka skrzyń, jakieś dziurawe garnki, wyszczerbione miski i sprzęt rolniczy. Możliwe nawet, że znalazł się jakiś worek starego ryżu cudem zachowany przed gryzoniami.
- Przed nami wioska, chyba z lokatorami. Musimy uważać. - Mruknął Gin odpowiadając na pytania Isane i Hiroyukiego. - Coś widzisz? - Dopytał Akiego, który próbował coś wyłuskać wzrokiem ze sterty desek omyłkowo nazywanej wioską. Okienko tuż za ławką się lekko otworzyło i ze środka zaniepokojonym tonem odezwał się poseł Tanaka.
- Zatrzymujemy się? Coś się stało? - Próbował się dowiedzieć, ale jednak uważnie powiedział to dosyć cichym tonem, jakby odruchowo wyczuł panujące wokół napięcie. Tymczasem Eriko było nietypowo wręcz dla siebie cicho, lecz chwilę później krótki cichy szept ze środka sygnalizował wymianę informacji między posłem, a kobietą.
Sytuacja była dosyć prosta. Najwyraźniej ktoś chciał nieco napchać swoją sakiewkę za pomocą podróżnych. Sytuacja wręcz typowa na wojnie, skoro na tych ziemiach w rzeczywistości nie panował nikt. Pytanie jak należało rozwiązać taki problem. Pokazać, że walka to śmierć? Wystrzelać z odległości? Czy może negocjować przejazd? Jeśli ich zostawić na miejscu to będą dalszym kłopotem dla kolejnych podróżnych. Z drugiej strony najpewniej byli to biedni ludzie, którzy szukali sposobu by napełnić brzuch.

Eriko
Gin
Poseł Tanaka

Mapka poglądowa:
Obrazek
Czerwony - wrogowie
  Ukryty tekst
1 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Aki »

O tak, Gin był świetny - cichy, spokojny i rzeczowy. Było to dla niego wybawieniem po długim czasie spędzonym z Hiroyukim i gadatliwą Eriko. Odmiana, której tak pragnął. Rytmiczne dźwięki kopyt uderzających o podłoże, szum wiatru - a poza tym tylko cisza i nic więcej. Wybawienie - potrzebował go. Na jego nieszczęście nie trwało one długo, bowiem dość szybko napotkali na pierwsze problemy.
- Nie. Droga zablokowana przez inny wóz. - odpowiedział cicho w kierunku Isane, gdy wóz zaczął zwalniać, dziewczyna przez uchylone okono rzuciła pytanie w jego stronę. Oczywistym było, że mieli do czynienia z typową pułapką. Pytanie tylko brzmiało tylko, czy mieli do czynienia z pospolitymi bandytami, czy może jedną ze stron wojny. - Kobieta i dwóch mężczyzn, wybiegła z jednego z budynki i coś zaczęli do siebie gadać gdy się zbliżyliśmy, zebrali się w jednej chacie. Wiedzą o nas. Mają broń, jeden to właściwie tonę żelastwa przy sobie* - wytłumaczył Aki, spoglądajac się ciągle swoimi oczami w stronę chaty. Czy coś pominął? Raczej nie. Problem był jednak inny - co z tym fantem zrobić? Jezeli chcieli jechać dalej, to musieli jakoś pozbyć się tej przeszkody z drogi.
- Wydaje mi się, że wiedzą o nas i się naradzają, co zrobić. - oznajmił w końcu po chwili. - Dobra, zrobimy to tak: Ja będę ich obserwował i pilnował, żeby nie wyleźli z tej chaty, a wy w tym czasie zepchnijcie ten wóz z drogi. - zadecydował Aki, mówiąc do Isane, Gina oraz Hiroyukiego - ta trójka powinna bezproblemowo sobie dać radę z pozbyciem się przeszkody z drogi. Zeskoczył więc z wozu, czerwonymi oczami ciągle skanując otoczenie - sprawdził też, czy przypadkiem w zastawionym wozie nie ma przypadkiem jakichś notek wybuchowych, albo innej niebezpiecznej pułapki. Poza tym celował w drzwi, gotowy strzelić w przypadku zagrożenia. Jeżeli ktoś podszedł do jakiegoś okna i próbował przez nie wyglądać - to również strzelił. Ostrzegawczy.



* - dopytane u Kutaro, ponieważ opis tego nie zawierał.

  Ukryty tekst
1 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Isane »

Siedzenie w środku powozu miało swoje plusy. A raczej jeden wielki plus imieniem Munraito Hiroyuki. Od razu poczuła się pewniej u jego boku. Przestała kwestionować wszystkie swoje decyzje życiowe i znów mogła być pewna tego, że wybrała odpowiednią ścieżkę. W końcu w tym wszystkim chodziło o niego i nawet towarzystwo pani Eriko nie mogło tego popsuć. Kiedy już znalazła się w środku poczuła ciepłą dłoń Hiro na swojej. Spojrzała na niego odrobinę zaskoczona, jednak nie odsunęła dłoni. Wręcz przeciwnie, podsunęła mu jeszcze drugą. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo były skostniałe z zimna. Pani Eriko mogła sobie myśleć co chciała. Oczywiście ukazywanie takich relacji przy obcych w pracy było karygodne, jednak może to jedynie zwykłe gesty członków jednej drużyny? Isane miała nadzieję, że nie zachowywali się zbyt oczywiście. Po kilku chwilach jej dłonie przejęły przyjemne ciepło od Hiro i takie pozostały. Mogli wrócić do siedzenia obok siebie - niczym dwie obce sobie osoby, chociaż na całe szczęście stykali się całą jedną stroną ciała.
Potem zaczęły się kłopoty. Nic dziwnego, tereny były zbyt niebezpieczne, żeby łudzić się na całkowicie bezproblemowy przejazd. Chyba wszyscy w powozie zdawali sobie sprawę, że spotkanie z wrogiem było jedynie kwestią czasu. Słysząc cichą odpowiedź Akiego nie pytała o nic więcej. Hiro postanowił do niego dołączyć. Niestety nie było innego wyjścia.
- Uważaj na siebie - rzuciła cicho do Hiro, kiedy wychodził na zewnątrz. Musiała z całych sił powstrzymać chęć wciągnięcia go z powrotem do środka powozu. Położyła dłonie płasko na kolanach czekając na dalsze rozkazy ze strony Akiego. Spojrzała na Eriko i kiedy kobieta odwzajemniła spojrzenie, przyłożyła palec wskazujący do ust, nakazując jej bycie cicho. O dziwo pani E przestała zachowywać się głośno, jak zwykle miała w zwyczaju. Chyba sama zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Na całe szczęście. Zajęła się uspokajaniem biednego pana Tanaki, który pewnie odchodził teraz od zmysłów.
Aki przekazał im najważniejsze informacje. Polegała na jego umiejętnościach i brała je za pewnik. Rozkazy przyszły szybko i od razu przeszła do ich realizacji. Wyszła z wozu zamykając za sobą drzwi. Gestem dłoni rozkazała pani Eriko pozostanie na miejscu. Przeszła na przód bez zastanowienia wykonując rozkazy. Żołnierze, narzędzia, shinobi. Wszystko zlewało się w jedną całość. Chociaż znała nastawienie Akiego spojrzała jeszcze na niego, kiedy go wymijała idąc w stronę przeszkody.
- Aki - kąciki jej ust uniosły się delikatnie ku górze. - Wątpię, żeby byli rozmowni - dodała ruszając przed siebie. Wiedziała, że chłopak myślał podobnie. Każdy oceniał sytuacje indywidualnie, jednak ich misja była zbyt ważna, żeby ryzykować w jakikolwiek sposób. Posprzątanie dwóch mężczyzn i kobiety było zdecydowanie bezpieczniejszym wyjściem, niż próby negocjacji. Spojrzała jeszcze przelotnie na Hiro, myślał tak samo? Wyciągnęła z torby kunai i trzymała go w jednej rączce. Tak na wszelki wypadek. Gdyby ktoś ją zaatakował lub czymś w nią rzucił była gotowa do odparcia ataku lub uniku w bok. Póki co jednak czujna szła w stronę wozu. Jeśli wszystko poszło po ich myśli rozpoczęła próbę przesunięcia przeszkody razem z innymi.
  Ukryty tekst
1 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mūnraito
Posty: 181
Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Mūnraito »

0 x
Obrazek
„Mūn must go on!"
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Kutaro »

Wóz się nie zatrzymywał i powoli jechał tempem idącego człowieka, przed niego wyszli Isane i Hiroyuki z zamiarem nawiązania kontaktu z mieszkańcami. Droga niemiłosiernie się dłużyła. Każdemu krokowi na wilgotnej drodze towarzyszyło mlaśnięcie, gdy błoto nie chciało oddawać butów jeszcze bardziej wydłużając pozornie podróż. Dodatkowo sogeński wiatr nie przestawał dawać o sobie znać wiejąc prosto w twarz. Zmuszał do mrużenia oczu, przeganiał z policzków resztki ciepła i szarpał ubrania oraz włosy. Po długiej walce z traktem i pogodą, dwójka po jakimś czasie pojawiła się wystarczająco blisko bariery by rozpocząć zapewnie owocną rozmowę z gospodarzami.
- Mi się dobrze stąd rozmawia! - Usłyszał Ranmaru odpowiedź męskim głosem z okna. - Możecie przejechać, ale nie za darmo. - Kolejne słowa nadeszły po chwili przerwy. - Poselstwo mówisz? No… to pewnie jakieś ważne. To będzie kosztowało. - Znowu zapadła chwila ciszy. Mężczyzna przez chwilę się nie odzywał. Zapewne zastanawiając się ile jest to uczciwa cena za przejazd poselstwa przez ich wspaniałą wioskę. Wkrótce ponownie zawołał. - Słuchaj, Ty tam na trakcie! Półtora tysiąca Ryo i przejazd jest wasz. Bez targów. Płacisz albo omijaj sobie naszą drogę. - Tu rozległ się szyderczy śmiech sygnalizujący, że gospodarz jest doskonale świadomy jak wiele dodatkowych kilometrów to oznacza. Jednak mówiąc to wysunął się nieco za bardzo z okna jak na gust Akiego.
Moment później ostrzegawcza strzała ze strasznym sykiem przeszyła powietrze i przebiła deskę nieco nad głową mężczyzny. W ścianie została dziura wielkości pięści tam, gdzie pocisk natrafił na zbutwiałe drewno i zostawił swój ślad na domku. W środku posypały się szczapy wilgotnego miejsca. Zaczęło się coś co wśród Ayatsuri określa się mianem uderzenia gówna o wirujące ostrze marionetki.
- Co jest kurwa! - Obserwator z okna krótko skwitował atak na jego szanowną osobę. - Strzelają! - Krzyknął do swoich pozostałych towarzyszy. Ci, którzy mieli nieco lepszy czerwony wzrok. Mogli dostrzec jak biegnący w stronę barykady mężczyzna i kobieta. Odruchowo pochylili głowy i zaczęli nerwowo przemykać między budynkami. Po chwili zajęli miejsca, które musiały im się wydawać dogodne. Kobieta tuż za wozem, a mężczyzna w zrujnowanym domu po lewej stronie drogi. Ten drugi od razu zaczął składać kilka pieczęci przygotowując jakąś technikę. Ewidentnie gdzieś doszło do błędów w komunikacji i w tym momencie dwójka obrońców poselstwa była wystawiona jak kaczki. Sytuacja nie wyglądała wybitnie dobrze. Isane i Munraito, stali na środku metrowego nasypu, którego szczytem biegła droga. Po obu stronach były trawy, możliwe, że skok w bok dałby ochronę przynajmniej z jednej strony. Lecz równocześnie narażało na atak z drugiej.

Okiennik
Eriko
Gin
Poseł Tanaka
Mapka poglądowa
Obrazek
Czerwony - wrogowie (z plusem kobieta)
Róż - Isane
Złoto - Munraito
Stal - Aki
  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Mūnraito
Posty: 181
Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.

Re: Trawiaste równiny

Post autor: Mūnraito »

1 x
Obrazek
„Mūn must go on!"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość