Miasteczko Sarufutsu

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yugen »

Ludzie byli prosto zbudowani, to człowiek człowieka niepotrzebnie komplikował. Większość stworzenia tego świata ograniczała się do prostego funkcjonowania i równie prostych potrzeb. Nie każdemu dane były rzeczy wielkie. I tak jeśli nie jest dana ci wielkość, musisz się zadowolić okapkami ze stołu królów. Nic specjalnego. Propaganda była w końcu tworzona przez tych, którzy mieli realny wpływ na ten świat. Przez tych, którzy byli w stanie coś zmienić. Reszcie pozostawało słuchać słodkich słówek i wierzyć w bestię, która może ich zaatakować w każdej chwili. Przezabawne były te plakaty, które do końca nie potrafiły oddać rzeczywistości. Tym nie mniej człowiek wystraszony potrafił działać irracjonalnie. I jednocześnie potrafili być o wiele bardziej brutalni. Już nie można było zaufać prostemu powsinodze z farmy, bo nigdy nie mogłeś być pewien tego, czy napojony wiadomościami o bestii człowiek nie będzie chciał sprzedać informacje za wszelką cenę. Nie dla pieniędzy. Nie dla chwały czy rozgłosu. Nie dlatego, by ktoś go pogłaskał po główce i powiedział, że dobry z niego patriota. Ze strachu. Strach był bardzo potężnym narzędziem i należało z niego korzystać z rozsądkiem i umiarem. Hao wolał operować nim, niż realną siłą fizyczną, kiedy przychodziło do możliwości uchowania życia czy dwóch. Tak i wolał posunąć się do drobnego podstępu czy kłamstwa, jak w tej rezydencji. Tak i wolał zaryzykować to, czym ryzykował, żeby udało się ograniczyć całe zło, jakie się tutaj może przytrafić. A w gruncie rzeczy... przecież aż tak wiele kłamstwa się nie przetoczyło w tym miejscu. W końcu - wiedział o Bestii. To była tylko manipulacja - to, że mówisz jedno, a inni dopowiadają sobie automatycznie drugie. Jak już chciał sobie dopowiadać ten mężczyzna, kiedy zadał to wielkie pytanie. Wszystko? Wszystko. Jak lepiej zasięgać informacji niż u źródła? Tam, gdzie zaczyna bić strumień, woda jest zawsze najczystsza.
Następne reakcje były już naturalnym budowaniem emocji. Mógł od razu powiedzieć: to ja jestem Bestią. Przecież ta gra, którą rozpoczął, nie była tu wielce potrzebna. Ale ludzki umysł, ludzkie serce, potrafiło chodzić przedziwnymi ścieżkami. Chciał je zatrzymać teraz dla siebie, nawet jeśli manipulacja była brzydka, jak brzydka była propaganda - w końcu czy to drugie nie było tym pierwszym tylko na większą skalę? Koniec końców chodzi o to samo - chcesz, żeby jednostki wokół ciebie, w tym wypadku jednostka przed nim, odczuwała dokładnie to, co dla niej przewidzisz i zaplanujesz. Żeby myślała o tym, o czym chcesz, żeby myślała. A on miał teraz myśleć o przetrwaniu. Niekoniecznie nawet ludzi wokół. Patrząc na te zmiany, patrząc na błysk chciwości jego oczu, jego interesowało najbardziej przetrwanie własne. A skoro tak, to należało mu zaoferować coś w zamian. Na tym polegał handel. Nie ważne, jak bardzo brzydzisz się człowiekiem przed tobą, czy go lubisz, czy za nim przepadasz. Wszystko ograniczało się do tego większego celu. To była właśnie polityka. Miękkie serce nie było w niej łatwe do przepchnięcia. Hao się uczył, jak żyć w zgodzie ze sobą, nie zatracić się i jednocześnie nie przynieść zawodu swojej rodzinie. Tak jak kiedyś nie chciał posady lidera, uważał, że się na niego nie nadaje mimo słów matki, tak teraz spoglądał na to z całkiem innej perspektywy. Ale tak to już chyba jest. Każdy przestaje być w pewnym momencie Piotrusiem Panem i zamiast walki z Kapitanem Hakiem zaczynasz walczyć z prawdziwymi demonami. Jak teraz Yugenowi przyszło zmierzyć się z Murasom. Jak Murasie przyjdzie zmierzyć się z Bestią. I każdy z nich myślał o tym całkowicie poważnie.
- Mogę. - Odpowiedział całkowicie spokojnie. Jego mięśnie były rozluźnione, tak samo jak spokojna była twarz. W tym człowieku (człowieku?) nie było żadnej wątpliwości we własne słowa. I znów - jedni powiedzieliby, że to przechwałki. Dla Yugena była to prawda przedstawiona. Jeśli Hiroki Ito był na tyle odważny to mógł spróbować przekonać się, czy to prawda. Ale był bystrym chłopcem. Przecież Sarufutsu nie stałoby na głowie z powodu jednego człowieka, gdyby ten człowiek nie był prawdziwą Bestią. - Utrzymuję od pół roku kontrolę nad waszą granicą południowo-wschodnią, a Pan mnie pyta, jak mogę wziąć na zakładnika całe miasto? - Herbatka rzeczywiście nie zachwycała swoim smakiem. Opróżnił czarkę - a potem zacisnął ją w pięści. Zamieniając ją w pył. Miażdżąc w swojej dłoni, która przecież nie była wielkim łapskiem potwora. Nie. Była dłonią, do której wspaniale pasowałby pędzel. Której palce powinny się układać na guqin. Ale zamiast tego opierały się na broni. Niewielu ludzi zdawało sobie sprawę, że pozbawienie ninja stali wcale nie oznacza, że ten stawał się mniej groźny.
- To nie jest wybór między lojalnością a życiem ludzi. To wybór tylko i wyłącznie lojalności. Czy chętniej powieszą tego, kto pozwolił zniszczyć całe miasto, czy może człowieka, który podjął wszystkie starania, żeby ochronić miasto? Jest Pan bystrym człowiekiem. Proszę się nad tym zastanowić. - Kto wie? Może nawet uznają go za bohatera? - Być może w Sarufutsu rzeczywiście nie będzie Pan miał czego szukać, ale ludzie z góry potrafią docenić trudne wybory. Sarufutsu nie jest jedynym miastem, w którym można się osiedlić i żyć w luksusie. - Perspektywy i kwestia przedstawienia. Wszystko zależało od tego, jak ujmiesz temat. A Hao właśnie pokazywał swojemu rozmówcy, że ta współpraca nie musi być żądaniem bez możliwości modyfikacji jej szczegółów. Dla bruneta ważne było tylko jedno - dostać się do Murasy i dostać oficjalny kwitek potwierdzający poddanie się miasta. Nawet jeśli będzie musiał wyciągnąć go z niego siłą. Tymczasem stres i strach narastał. Gdzieś w granicach umysłu pojawiło się pytanie czy lepiej, żeby ludzie popierali cię z przekonania, czy może ze strachu? Skrajności były tańcem na granicy. Yugen nie życzył źle temu człowiekowi przed sobą. Za mało o nim wiedział. Pewnie zmieniłoby się to, gdyby znał całą listę jego przewin... tylko na ile inaczej wtedy wyglądałaby ta rozmowa? Gdybać każdy może.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Kutaro »

Motywy różnych ludzi niezależnie jak różne były, często były rozpatrywane z perspektywy, w której zostały zaspokojone pozostałe potrzeby. Władza, pieniądze, zaszczyty czy nawet święty, spokój zostawały zepchnięte w ciemny kąt w momencie gdy życie było zagrożone. Jaki był cel interesować się okazjami jakie mogła przynieść przyszłość, skoro jeden fałszywy krok mógł doprowadzić do ostatecznego odcięcia jakiegokolwiek nadchodzącego czasu. Niestety perspektywa lukratywnego zarobku za tydzień nieco bladła gdy na szyi znajdował się sznur. Samo stworzenie Bestii nie pomagało. Jako tako Ito musiał mieć styczność z suchymi raportami o sytuacji jaka się wydarzyła w pobliskim klasztorze. Jednak wszystkie informacje pochodziły z dwóch źródeł w tym jednego lepiej przebadanego, czyli od naszego Doko Gina. Tak się niefortunnie składa, że ludzie nie lubią się zbytnio chwalić swoimi porażkami. Dlatego możliwe, że samo stworzenie potwora, który napadł na Usohachi miało wiele stopni. Raz Gn nieco wyolbrzymił przeciwnika. Przecież przyznać się do porażki z ręki chłopaka, który ledwo ma dwójkę przed wiekiem to wstyd. Tak więc Hao dostał parę lat. Dalej zniszczenia klasztoru spowodowane przez obie strony starcia zostały z pewnością zrzucone tylko na barki Yugena. Otrzymując taki obraz, jeśli Hiroki zdecydował się go jeszcze raz delikatnie podkręcić dla swoich, wspomnianych wcześniej celów, to w rzeczywistości był to już kolejny krok wyolbrzymiania. Takim sposobem powstała Bestia z Usohachi i takim też sposobem mogła dosyć niepostrzeżenie wejść do kurnika. Przecież strażnicy spodziewali się goliata, a nie młodzieńca. Cena jaką teraz płacili, za ochronę dumy, oraz chciwość.
Słysząc odpowiedź o istotnej możliwości pochwycenia w garść całego miasta Hiroki jeszcze bardziej zbladł. Próbował się raczej odwołać do moralności wciągania w konflikt cywili niż liczył na odpowiedź rzeczywistych możliwości Inuzuki. Jednak ta działała podobnie. Nie miał na to żadnej odpowiedzi więc nieco bezmyślnie wpatrywał się w młodzieńca z lekko uchylonymi ustami. Natomiast zrozumiał kolejny przekaz i widząc jak jego naczynie w formie pyłu spada z stukotem na stół cicho, bezwiednie jęknął. Jego perspektywy zaczynały się rozpadać jedna po drugiej. Na początku w swojej naiwności może liczył na jakieś zastąpienie Murasy po przewrocie, lecz teraz zdał sobie sprawę, że najprawdopodobniej będzie mu pisane opuścić Sogen, a pewnie i Wietrzne Równiny. A uwił sobie takie zgrabne gniazdko. Teraz czoło już nie było lekko błyszczące od potu, lecz zaczynało sprawiać, że skąpe włosy na głowie mężczyzny robiły się całkiem wilgotne. Podobnie zaczynał zdradzać zdenerwowanie przyciemniony przez wodę materiał kołnierza kimono. W końcu popatrzył się na boki, jakby szukając swojego lokaja. Może lękał się, czy i tamten na niego nie doniesie, a może był lojalnym sługą i wyruszy na tułaczkę ze swoim przełożonym.
- No dobrze. - Ciężko westchnął pokonany Ito. - Dzisiaj Murasa jest w posiadłości Maeda. Tam miałem przesyłać raport. To dosyć dużym dwupiętrowy budynek na zachodzie Sarufutsu, blisko targu. Pewnie będzie na drugim piętrze. To wszystko co wiem, może mieć kilku strażników. - Zakończył z rozpaczą w głosie, ale jego oczy zaczęły zdradzać planowanie kolejnych kroków. Spakować się i uciekać w pośpiechu. Może pustynia? Nikt tam go nie będzie szukał, a to spokojne tereny albo Shigashi. Jego postawa zdradzała nieme pytanie “mogę już sobie iść?”.

Szanowny handlarz Kiyoji
Ginji
Lokaj
Hiroki Ito
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yugen »

Motywy Inuzuki Hao nie były czyste. Były bardzo brudne. Tak bardzo ceniąc i szanując ludzkie życie gotowy był nim handlować. Czy blefował? Żeby sam to jeszcze wiedział... Człowiek przyciśnięty do konieczności sięgał w końcu po wszystkie zagrywki, łapał się każdej możliwości. Ważne było to, żeby nie skakać od razu w skrajności. Żeby próbować się trzymać obranej drogi. W końcu Yugen był dumnym stworzeniem. I jednocześnie stworzeniem, któremu ta wojna bardzo mocno namieszała w głowie. Wojny miały to do siebie, że mogłeś przegrać dziesięć bitew, ale wystarczyło wygrać jedną. Nawet więc gdyby przegrał bitwę z Ito, nadal były sposobności, żeby podejść go jeszcze raz. Porażki nie zrażały Hao - owszem, nie były przyjemne, ciężko było je ztolerować, ale nie sprawiały, że unosiły ręce. Że się poddawał. Oj nie. Ale z tego co widział to ta bitwa była bardzo daleka od przegranych. Tak kroczek po kroczku... Sam nie wiedział, czy się cieszyć z tego, że trafił na tak podatny grunt, czy może kląć, że tyle ludzi ma tak słabą psychikę. Tacy, co nawet z drzazgi w palcu robili teatr dramatyczny. Drzazgą w palcu jednak trudno nazwać sznur na szyi, to prawda. A ten sznur mężczyzna właśnie miał. Nie był fizyczny, ale nie przeszkadzało to temu, żeby go czuł. Żeby gardło bolało i żeby oddech był niestały. Żeby pot zalewał ciało jak przy wysokiej temperaturze. W chorobie.
- Nalegam, by osobiście zaprowadził mnie pan do budynku. Potem może pan zająć się... pakowaniem, jak mniemam. - Bo raczej nie sądził, żeby mężczyzna chciał tutaj zostać. Hao nie zamierzał rozmawiać z Murasą o tym, jak się tu znalazł, ale jeśli by go zapytał... czy skłamałby? Dla tego człowieka? Nie. Na pewno. Więc tak, gdyby Yugen miał tam polec to życie Ito było w pełnym niebezpieczeństwie. Inna sprawa, że był ciekaw, czy rzeczywiście Murasa stanowił takie zagrożenie.
Hao podniósł się z miejsca, przesunął palcami po wnętrzu dłoni, w której zgniótł czarkę, by strzepnąć z niej pozostałości tego, co zeń zostało i czekał. Czekał na to, aż mężczyzna też się podniesie i będzie gotów go oprowadzić po mieście. A dla jego własnego kontaktu miał własny pomysł. Nie zamierzał teraz i tutaj zostawiać Ito samemu sobie. To było zbyt niebezpieczne. Co prawda sądził, że ten naprawdę by się zaczął pakować, ale zawsze pozostawała ta możliwość, że zmieniłby zdanie, przyszłaby mu do głowy myśl o zostaniu bohaterem, poleciałby do straży... i tragedia gotowa. Nie, tego tutaj nie chcieliśmy, drogi Narratorze.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Kutaro »

Posłużenie się Ito jako przewodnikiem było równoznaczne z wydaniem na niego wyroku. Może nie natychmiast, może nawet nie za rok. Lecz ten mężczyzna miał już nigdy nie spać spokojnie. Sam w sobie shinobi nie był, więc prawdopodobnie nawet i jakiś Doko by sobie z nim poradził. Więc istniała bardzo duża szansa, że gdy pył wojny już opadnie, to nawet po jakimś czasie ktoś sobie przypomni o panu Hirokim i wyślę jakiegoś ninję na wycieczkę za nim. Takie porządki po zawierusze wojennej. Sam zainteresowany mógł tylko liczyć, że podczas swojego “pakowania” zabrabierze garści złota i uda mu się opłacić jakąś ochronę. Choć taka tania nie była i mogła po prostu skutkować wskazaniem miejsca jego przebywania. Realistycznie opcje były dwie, albo zacząć jakieś burdy od razu i zostać zabitym przez Hao, albo pogodzić się z życiem pod kamieniem do końca życia. Tak się składa, że podjęcie decyzji szarpania się z Inuzuką i de facto popełnienie wyrafinowanego samobójstwa wymaga dosyć dużo odwagi. Takich zasobów niestety tłuścioch nie posiadał. Wciąż mógł próbować grać na litość, ale czy przyniosłoby to jakiekolwiek efekty? Prędzej powiększyłoby tylko antypatię do człowieka bez kręgosłupa moralnego.
- Skazujesz mnie na śmierć, ale co ja tam mogę. - Westchnął tylko ciężko i pod bacznym okiem Hao powędrował smętnie w stronę drzwi. Odwrócił się jeszcze przed wyjściem, spoglądając na pokój, stolik i resztki naczynia na herbatę. Jakby próbował zapamiętać miejsce końca swojej kariery. Potem spojrzał na Yugena patrząc czy aprobuje jego kroki, w końcu nie chciał zostać podejrzany o jakieś rozpaczliwe ucieczki. Na nie przyjdzie czas później. W jego głowie już zaczynał się układać plan co zabierze i gdzie się skieruje.
- Haru, wychodzę. - Poinformował lokaja drżącym głosem, narzucił na siebie płaszcz i wyszedł przez drzwi. Podczas wędrówki przez miasto co jakiś czas patrzył nerwowo na boki sprawdzając kto go widzi w towarzystwie wroga. Póki co nikt nie powinien podejrzewać jego zdrady, ale wkrótce na pewno znajdą się ptaszki, które chętnie zaśpiewają o tym momencie w Kotei. Dwójka podążała w kierunku zachodniej dzielnicy miasta, Hiroki Ito zaczynał być coraz bardziej zdyszany. Stres, tusza i brak przyzwyczajenia do pracy dawał o sobie znać. W tym przynajmniej go znacznie przerastał jego niemal brat Kiyoji. Tamten szuler przynajmniej miał plecy twarde jak powrozy i przyzwyczajone do niedoli.
Jakiś czas później Ito zatrzymał się przed zakrętem. Uważnie wyjrzał zza rogu budynku i odezwał się do czarnowłosego.
- To tamten dom. Ten dwupiętrowy z ciemnym dachem. Posiadłość Maeda. - Rozglądnął się na boki raz jeszcze. - To mogę już iść? - Zapytał nerwowo.
Wskazany budynek miał białe pokryte wapnem ściany i akcenty z malowanego na czerwono drewna. Dach przykryty był ciemnym gontem i był dosyć skomplikowany, gdyż parter miał większą powierzchnię jak piętro, które było przykryte dwuspadowym dachem. Sama w sobie budowla nieco przypominała fort w starym stylu, lecz naturalnie bez nasypu i wartowni. Z przodu były dosyć duże dwuskrzydłowe drzwi po obu ich bokach drobne okna. Na piętrze również były dwa małe okna patrzące na ścieżkę do wejścia. Możliwe, że ktoś z rodziny Maeda był pasjonatem historii, albo po prostu miał tak gust. Podobnie jak w domu Hirokiego budynek i jego ogród był otoczony niskim płotkiem mającym wyznaczyć granice posiadłości i tak samo nie stanowił dla nikogo, kto nie poruszał się o lasce, przeszkody. Tym razem przed wejściem nie było strażników, ale Hao mógł być pewny, że w oknach znajduje się co najmniej jeden obserwator. Miała być to skryty mobilny punkt dowodzenia, w końcu banda ochroniarzy z przodu nieco niweczyłaby te zabiegi.

Szanowny handlarz Kiyoji
Ginji
Lokaj
Hiroki Ito
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yugen »

Tak? To był wyrok? Hao tak tego nie widział. Gdyby tak to widział... to mimo wszystko nie zabrałby go ze sobą. Bo nie zabrałby... prawda? To nie był dla niego wyrok, bo nie chciał, żeby mężczyzna pakował się do środka, choć tutaj trzeba przyznać - nie wyraził się zbyt dosadnie. Ale spokojnie! Wszystko może zostać jeszcze poprawione, a na pewno zostanie powiedziane. Bądź też - zrobione.
- Nie skazuję Pana na śmierć. Proszę się przebrać adekwatnie do sytuacji - czyli w mniej... wystawne odzienie, wyposażyć w płaszcz z kapturem i sądzę, że nie musimy paradować środkiem ulicy. Nie musi być również pompatycznego wejścia. Dotrzymuję swojego słowa. - I dopóki to słowo było dane, mimo wszystko, nie zamierzał mężczyzny niepotrzebnie narażać. Owszem, był wrogiem. Osobą współpracującą z tutejszym mózgiem operacji. Szkodził Inuzuka. Może nawet miał coś wspólnego z tamtymi otruciami. Nie był też dobry - nie, historia opowiedziana przez Pana Pieniążka doskonale tego dowodziła. Ale był człowiekiem i jak każdy człowiek zasługiwał tak na drugą szansę jak i... na to, żeby nie ginąć z samozwańczych sądów tych, którzy mieli w zwyczaju uważać się za bogów. Przecież wielu ninja potrafiło błądzić w swoich ścieżkach. W swoich myślach.
Po wyjściu z rezydencji, zgodnie z umową, jaka tutaj padła, Hao odszukał Kiyojina. Albo raczej - szukał go. Umówili się w końcu na coś, wiedział, że mężczyzna pewnie nie zrezygnowałby ze swojej zapłaty. Ale gdyby go nie było... oj, to niedobrze. To niedobrze, bo oznaczałoby kłopoty jakiegokolwiek sortu - i w każdym sorcie jawiły się jako nieprzyjemne. Jeśli jednak był to dostał kolejnych 50 ryo w swoje łapska. I został poinstruowany, żeby poszedł razem z nimi. Takim sposobem trzyosobowa drużyna ruszyła w kierunku posiadłości. I tutaj też, zgodnie z tym, co napisane zostało i się rzekło - brunet poinstruował Ito, żeby ten nie parł na wprost, że nie ma potrzeby bardziej udramatyczniać sytuacji. Niech biedak nabierze minimum pewności siebie. I nie myśli o tym, że właśnie idzie na ścięcie czy na inne skazanie.
Gdzie najlepiej jest ukryć główne dowodzenie? Tam, gdzie wszystko wydaje się całkowicie normalne. W miejscu, które nie jest ani wielkie, ani malutkie, które nie jest ani wystawne, ani też przesadnie zabiedzone. Jest po prostu... normalne. Dom jak każdy inny, który można pominąć, ale kiedy wiesz, na co spoglądać i kiedy przestajesz o nim myśleć jako o domu mieszkalnym to zaczynasz dostrzegać wszystkie te drobne szczególiki czyniące go doskonałym miejscem do tego, żeby w razie czego się bronić. O ile będziesz wystarczająco szybki, żeby zorientować się, że coś ci grozi.
- Idź. - Powiedział po chwili. Po chwili ważenia i obserwacji jego, czy mówi prawdę. A potem przeniósł wzrok na dom, analizując go. - Idź za strażnicę i zabierz ze sobą moje ninkeny. Jeśli przekonacie strażników, że lepiej będzie, kiedy zostaną na miejscu... porozmawiamy o większych wynagrodzeniach niż dziesiątki ryo. - Uśmiechnął się w kierunku Pana Pieniążka i poczekał, aż odejdzie. A sam? Sam przyglądał się domostwu i jeśli była taka możliwość to wolał je obejść, żeby pooglądać ze wszystkich stron. Czy wszędzie są strażnicy? Jeśli tak, to dom się wyróżniał mocno. Czy wszędzie w okienku ktoś siedzi? Kto się tam rusza - a może nikt? Może dom wygląda na niemal wymarły prócz tej jednej pary oczu? Czy może przez dachy gdzieś się da przedostać? Chciał rozważyć wszelkie możliwości dostania się do wnętrza - z tych najmniej inwazyjnych. I szukał też w oknach gabinetu - faktycznego gabinetu per se, w którym jego cel mógł się rozgościć. A też dawał sobie czas, by dobrze zgrać się z ruchami drugiej drużyny, której plan i cel był zupełnie inny. I w innej części miasta.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Kutaro »

Hiroki Ito miał wrażenie, że od dłuższego już czasu wisi nad nim miecz katowski. Czekał na jego błąd albo na odpowiedni moment. Jednak w momencie, gdy usłyszał, że może odejść, jakby zebrał się nieco w sobie i zerknął na ów miecz. Zdał sobie sprawę, że nieco oddalił się od jego szyi, nagle łatwiej było oddychać i się ruszać. Wyprostował się i w jego ruchy wróciła energia, choć dalej napędzana nieszczególnie szlachetnymi pobudkami, czyli tradycyjną już chciwością na władzę czy pieniądze. Jednak koniec końców jego humor i aparycja się poprawiła. Cóż, człowiekowi właśnie się wydawało, że uniknął paszczy bestii lub chociaż wyszedł z niej jedną nogą.
Dlatego gdy usłyszał, że może już odejść, rzadka sytuacja dla kogoś kto raczej wydawał rozkazy, szybkim tempem skierował się tą samą drogą, którą przyszedł - do własnego domu. Czekała go szybka ocena dobytku, klasyfikacja ich wartości i decyzja jakie nadają się do wzięcia na drugi koniec świata. Przede wszystkim musiał opuścić i tak Sogen. Potem powinno być tylko łatwiej.
- Nin… co? - Zapytał z głupią twarzą Kiyoji. Biedak nie był niestety obeznany w nazwach Inuzuka. Nawet jeśli kojarzył kilka nazw ekwipunku czy rang, w końcu czasem musiał je sprzedawać, to profesjonalne określenia na “duże psy z Yusetsu” były mu obce. - I mam je do miasta wprowadzić? - Zapytał dla pewności. Gdyż wciąż perspektywa dziesiątek Ryo była zbyt silna by odmówić od razu zadanie. Przecież rzeczy niemożliwe to jego specjalność. Jeśli otrzymał nieco lepsze wyjaśnienie swojego zadania to również odmaszerował by czynić cuda.
Yugen miał pewną kluczową przewagę w ocenie rzeczonego budynku. Nawet jeśli z daleka wyglądał jak przeciętna posiadłość szlachetki, to po kilku pociągnięciach nosem wyczuł, że jest znacznie bardziej zaludniony niż powinien. Nie pachniał również jak zwykły dom. Na próżno było szukać zapachu jedzenia, prania czy innych skutków codziennych czynności. Za to było czuć dosyć charakterystyczny zapach oleju do broni, zwłaszcza na parterze. W środku było kilkunastu przeciwników, jednak ich dokładna liczba i to czy byli wojownikami czy po prostu księgowymi było niemożliwe, głównie właśnie z powodu ich liczebności. Domostwo było zbudowane na planie kwadratu i każda strona wydawała się mieć okno, a w nim obserwatora. Jednak z tyłu znajdował się tradycyjny już dla domów szlacheckich ogród, który w lepszych czasach służył do relaksu i przyjmowania przyjaciół. Jedno z bardziej solidnych drzew zbliżało się do dachu i przy odpowiedniej uwadze lub za pomocą dywersji dało się wejść tutaj wyżej. Same dachówki o ile wyglądały dosyć solidnie, nie powinny stanowić przeszkody dla kogoś, kto nie tak dawno temu po prostu wszedł przez ścianę klasztoru. Niezbyt eleganckie rozwiązanie ale stanowiło zawsze jakąś opcję. O ile przemykanie pomiędzy budynkami, aż tak nie rzucało się w oczy z uwagi na atmosferę w mieście. To jednak Hao nie mógł nadużywać gościnności i krążenie wokół budynku prędzej czy później mogło przynieść niekorzystne skutki.

Szanowny handlarz Kiyoji
Ginji
Lokaj
Hiroki Ito
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yugen »

Śmieszna sprawa, bo Yugen też przywykł do wydawania rozkazów. Nie takich perfidnych, nie zawsze popartych rangą, przecież jego kariera Sentokiego nie trwała długo, ale jednak. Był ciężkim kamieniem, twardym orzechem do zgryzienia, kiedy przychodziło tylko i wyłącznie grzecznie chylić głowę. Nawet jeśli tego go nauczono, bo kultura w Wietrznych Równinach była w końcu wysoce ceniona. Tak jakoś wychodziło, że czasem ten, który nawykł do stawiania warunków, kończył na tyle nisko, że wszystko się gubiło. Wytrącano ci berło z dłoni i nagle musiałeś je podnieść - i takim sposobem dokonywano ukłonu. Ludzkie życie było cenne - i koniec końców człowiek był gotów zrobić naprawdę wiele, żeby je zachować.
- Istoty przypominające psy. Są dwa. Czarne jak bezgwiezdna noc. - Wyjaśnił z uśmiechem. - Tak, weź je. Pomogą ci. Potrafią mówić, więc cię zrozumieją. - Pozostawiał już wolną rękę w tym, jak zamierzał się do tego zabrać. Bo już udowodnił, że jest cwaniaczkiem, że potrafi ruszyć główką, a za taką pomoc gotów był naprawdę dużo zapłacić. Teraz pozostało więc skupić się na budynku.
Jak już nie raz było powiedziane - dywersja nie była najmocniejszym atutem Hao. Wolał działać bezpośrednio - tak jak przystoi wojownikowi. Honorowemu człowiekowi. Zrobił raz obchód - nie kręcił się jak gówno w przeręblu. I potem, żeby na siebie uwagi nie zwracać, usiadł na jakiejś ławeczce i zaczął się zastanawiać. Myśleć nad tym, jak najlepiej wejść do tego domu i podejść w ogóle do sprawy. Analizował zapamiętany budynek, jego słabe i mocne strony. Zakradnięcie się do wnętrza... Bajecznie brzmiało wejście frontem. Natomiast nie bardzo wiedział, czego się spodziewać, przeciwnik był przygotowany. Zawsze zostawały fałszywe papiery. Jeśli jednak wejdzie tam i o papierach powie... to wtedy będzie z całą pewnością podejrzane. Bo skąd niby wiedział, że to tu, skoro tak mocno wszystkie pilnują?
W końcu pozostało drzewo. Dywersja? Och, cóż. Pozostało drzewo, tylko zamiast wspinać się po tym drzewie, Hao wszedł na podwórko, wyciągnął rączki, poruszył palcami, napinając mięśnie... Jedną jego dłoń pokryła niebieska energia, a w następnej chwili już ta sama ręka cofnięta została w tył i pięść z całą siłą uderzyła w drzewo. By zwalić je prosto na dom. A sam czmychnął stąd i chciał wejść inną drogą - chociażby jakimś oknem. Chyba że został zauważony. Wtedy po prostu... grzecznie wszedłby razem z drzewem. Dywersja, tak?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 243
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Yuki Hoshi
Posty: 485
Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yuki Hoshi »

~ 23/... ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi
Takeda Yuu
0 x
KP | Pieniążki | PH
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 243
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Yuki Hoshi
Posty: 485
Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yuki Hoshi »

~ 25/... ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi
Takeda Yuu
Wiersz "Piekło Tomino" pochodzi z książki „Sakin” ("Złoty Pył") napisanej przej Saijou Yaso w 1919 roku. Wiersz ma powodować nieszczęście i w oryginale zawiera bardzo dziwne symbole łączone z grą słów o makabrycznym charakterze. Nie mogę znaleźć autora przekładu. Jeżeli ktoś wie, dajcie znać, uzupełnię wpis.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 243
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Yuki Hoshi
Posty: 485
Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yuki Hoshi »

~ 27/... ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi
Takeda Yuu
0 x
KP | Pieniążki | PH
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 243
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Yuki Hoshi
Posty: 485
Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko

Re: Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Yuki Hoshi »

~ 29/... ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi
Takeda Yuu
  Ukryty tekst
0 x
KP | Pieniążki | PH
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości