Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 29 sty 2023, o 20:53
Pewnie jeszcze jakiś czas temu Tsuyoshi mógłby mieć obiekcje do tego rodzaju misji, które polegały w zasadzie na stałym kontakcie z gminem, niemniej jednak teraz... teraz było inaczej. Ostatnie wydarzenia nauczyły go pokory i tego, że założenia, stereotypy i uprzedzenia nie powinny kierować jego zachowaniem. Tym razem trochę pracy mogło mu pomóc, tym bardziej że była to płatna praca.
- Spokojnie, pomogę. I tak mam teraz wolne od obowiązków. Ile płacicie i co trzeba zrobić, dobry człowieku? - zapytał. Nie uszło jego uwadze oczywiście również to, że na ich niewielkiej łodzi znajdował się drugi pasażer, który od razu rozpoznał w nim shinobiego. Uchiha rozglądnął się chcąc go namierzyć wzrokiem i sprawdzić, czy przypadkiem tym małym kawałkiem drewna nie płynie ktoś jeszcze.
0 x
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 29 sty 2023, o 21:00
Uchiha Tsuyoshi Misja D
5/14
Będąc shinobim, nawet zwykłym doko, Tsuyoshi znajdował się w uprzywilejowanej kaście, która tak naprawdę rządziła tym światem. Wszyscy inni zdecydowanie znajdowali się poniżej niego w hierarchii społecznej. Poszczególne kasty natomiast jedynie z rzadka się ze sobą mieszały. Zwykle działo się tak w przypadku, gdy ktoś z gminu był zagrożony i ninja mu pomagali, albo właśnie tak jak teraz, gdy doszło do przypadku. Skoro jednak Tsuyoshi już znajdował się na barce wraz z prostaczkami, rozejrzał się i poza mężczyzną na dziobie, który nosił bawełniane portki i zgrzebną koszulę, znajdował się jeszcze podrostek, parę lat młodszy od Uchihy. Podrostek był jakby młodszą kopią mężczyzny na dziobie, tylko jego ubranie było bardziej pobrudzone.
- Szczerze powiem, wiele nie mam i wiele nie mogę dać. Skoro jednak sam łaskawy pan shinobi zaszczyci mnie pomocą, to oczywiście, jak najbardziej. No... Zdecydowanie podwoję swoją normalną stawkę. Póki co jednak klepnijcie gdzieś sobie panie łaskawy... Ja z synowicem poradzimy sobie z łodzią... Później dopiero będzie trza roboty więcej.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 29 sty 2023, o 21:09
Mężczyzna, któremu miał pomagać Tsuyoshi był zdecydowanie prostym człowiekiem. Prostolinijny, nieowijający w bawełnę, konkretny... zaraz, no właśnie. Czy na pewno aż tak konkretny?
- No dobra, dobra, drogi Panie. Ale co konkretnie trzeba będzie zrobić? - zapytał, siadając zgodnie z sugestią tego człowieka. Mimo dwóch pytań nadal nie wiedział, co takiego będzie trzeba zrobić. Nie to, żeby był jakiś specjalnie ciekawski, ale jednak dobrze wiedzieć, na co się porywa.
- Ah, no i właśnie. Nie ma potrzeby, żebyś podwajał swoją stawkę. Wezmę takie pieniądze, jakie dałbyś każdemu innemu robotnikowi - dodał po chwili, rozsiadając się już wygodniej i obserwując brzeg. Na razie mógł sobie odpocząć i cieszyć się osobliwym rejsem, płynąc leniwą rzeką, z dala od problemów, które wciąż jeszcze targały granicami Sogen.
- I jak się nazywacie? Ja jestem Tsuyoshi. Często spławiacie tą rzeką? - zapytał, spoglądając to na starszego, to na młodszego załoganta tej ekspedycji.
0 x
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 29 sty 2023, o 21:22
Uchiha Tsuyoshi Misja D
7/14
- Och nie, skądże, w żadnym wypadku. Panie szanowny, łaskawy shinobi, nie ma mowy. Tak być nie może, że pan mnie zaszczyca swoją obecnością, pomaga, a ja panu jakieś ochłapy daję. Nie może być. Podwójna stawka i nie chcę słyszeć nic więcej na ten temat. Przecież mnie o zwykłe noszenie i rąbanie drewna chodzi, a nie o ratowanie świata, czy ściąganie podatków... Podwójna stawka i tyle. A no... i... tego... Wybaczcie, że ja tak nieobyczajnie, bez kultury... Mnie zwą Wikaki, a tam, mój syn to Shisato. Dałem go do steru, bo teraz nynie droga prosta i zaraz doma będziemy. - odpowiedział ci mężczyzna. Tymczasem cały czas płynęliście pchani żwawo przez nurt rzeki, z Shisato korygującym kurs. Po kilku chwilach waszym oczom ukazała się wioska rybacka .
zt
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 2 kwie 2024, o 20:01
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
1/?
Nasz czerwony smok postanowił Kōtei daleko za plecami. Jego interpretacja obecnych wydarzeń była słuszna. Bitwa została przegrana, a im pozostało jedynie przekazać informacje w świat. Kolejne bezsensowne rozkazy nie wprowadzą nic poza kolejnym chaosem i pytaniami. Każdy klan i szczep musiał dowiedzieć się o wydarzeniach, które miały miejsce na ziemiach klanu Uchiha. Mężczyzna w czerwonym kimonie ujrzał na swym horyzoncie drewniany punkt, który oznaczał przeprawę przez most na trasie, którą obrał. Był to klasyczne miejsce, w którym przepuszczano karawany oraz podróżnych na trasie w dalszych kierunkach. Ryuujin zdał sobie sprawę, że byli to pierwsi ludzie, których spotkał na swym szlaku, od kiedy opuścił granice osady czerwonookich. Kilka godzin drogi wystarczyło by świat stał się ja by mniej mroczny. Tutaj wszystko wyglądało, tak jak powinno… Mimo że nie widać było innych podróżnych, to na wspomnianej wcześniej fortyfikacji, stacjonowali ludzie. Kilku strażników w barwach regionu, którzy z wyczekiwaniem wypatrywali pierwszego podróżnego, który będzie mógł zdać im relację. Gdy Jugo oraz jego wierny towarzysz wreszcie znaleźli się w ich zasięgu, mężczyzna stojący na baszcie krzyknął w jego stronę.
– Ej… Co tam się dzieje, od kilku godzin nie mamy żadnych informacji… Widzieliśmy jakieś błyski z daleka, ale chyba nie było możliwości by zrobili to jacyś najemnicy.
Dzieciak, który teraz przemawiał do Ryuujina nie mógł mieć więcej niż szesnaście wiosen. Zdecydowanie rola strażnika przypadła mu nie bez powodu. Dwaj jego towarzysze wydawali się mniej zainteresowani całą sprawą, wydając się nie wchodzić z obcym w kontakt wzrokowy. Jedynym człowiekiem, który faktycznie wykonywał swoje zajęcie był młody wojownik, który obecnie czekał na odpowiedź Jugo, jak gdyby od tego miała zależeć jego przyszłość. Kamienny most, na którym się znaleźli nosił ślady wielu ludzkich pielgrzymek, jednak w obecnej chwili tylko ta czwórka się tutaj znalazła. Nasz bohater opowieści mógł zrezygnować z prób wyjaśniania tego, co widział, mając zadanie przed sobą. Chciał stać się silniejszy, dodatkowo niosąc na barkach powinność względem rodziny. Czym prędzej trzeba było przygotować się przed możliwościami nadciągającego kataklizmu. Czy nasz czerwony shinobi miał dość czasu by marnować go jeszcze na postronnych. No cóż, wszystko jak zawsze zależało tylko od jego decyzji. Biały lis wskoczył mu na barki, owijając się ogonem wokół szyi. Z tą dwójką zdecydowanie nie należało zaczynać…
-Uważaj na tych ludzi... Możemy niepotrzebnie tracić czas
Taiyō przemówił do ucha przyjaciela, obserwując grupkę na drewnianej palisadzie. Tylko czerwonooki mógł zrozumieć jego język, wiedząc doskonale że ma w małym stworzeniu wiernego towarzysza.
0 x
Ryuujin Kodai
Posty: 164 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Post
autor: Ryuujin Kodai » 2 kwie 2024, o 20:44
Opuszczenie punktu ewakuacyjnego w mojej opinii było jedynym słusznym posunięciem. W końcu jakby miały tam paść jakieś mądre rozkazy padłyby od raz, a że nie padły nawet po dłuższej chwili to siedzenie tam było stratą czasu. Znalezienie sposobu na zwiększenie swojej siły i przekazanie informacji o najeźdźcach ich sztuczkach i monstrum jakim był lisi demon klanowi nie mogło dłużej czekać.
Nie wiązało się to oczywiście z żadnym pędzeniem na złamanie karku bo choć oddalałem się od miejsca które niedługo mogło się przemienić w kolejne pole bitwy na trasie wcale nie zniknęły wcześniejsze zagrożenia. Bandyci, dzikie zwierzęta czy inni zwyrole, oni wcale nie musili wiedzieć że atakują dzikusy zza muru więc powinni pójść sobie na urlop. Wręcz przeciwnie, mogli zwietrzyć okazję do częstszych napadów gdy oczy regionu Sogen skierowane były na Kōtei.
Na szczęście los chyba ponownie zaczął mi dopisywać bo przez pewną część trasy nawet mógłbym stwierdzić że miło mi się maszerowało. Pogoda nie najgorsza, w brzuchu kiszki marsza nie grały, a i nikt pod nogami się nie plątał. No przynajmniej do czasu. Gdy moim oczom ukazała się konstrukcja zwiastująca most nie mogło się obyć bez wielce niezbędnych strażników. Ich widok już z daleka nie napawał mnie szczęściem i przeczuwałem że mogą przeszkadzać. Czy to głupimi pytaniami czy, oby nie, podjerzeniami z placa wyssanymi. Westchnąłem pod nosem co i lis skiwitował prychnięciem mającym oznaczać że podziela moje zdanie na ten temat.
Gdy tylko zbliżyłem się wystarczająco jakiś młodzik zdecydował się zakłócić moja cudownie spokojną podróż tak jak się spodziewałem, a lisek ułożył się wygodnie i bezpośrednio przekazał mi to samo co i ja myślałem. Nie byłem im niczego winien. Ba, sogeńczycy tfuuu, nawet zapłaty za udział w bitwie nie odebrałem. Choć z drugiej strony jak popatrzyłem na pozostałych dwóch "strażników", to ten młodzik jakby chociaż się starał.
- Nie jestem uprawniony do przekazywania wam informacji. Najlepiej zaczekajcie kiedyś wam te informacje doślą, a teraz przepraszam ale mam swoje zajęcia. - odparłem po tym jak kiwnąłem głową na słowa lisa młodemu w sposób bardzo uprzejmy w nagrodę że sie stara zamiast zbyć go bez słowa.
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 4 kwie 2024, o 01:25
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
2/?
Ryuujin nie miał ochoty na zabawy z obcymi strażnikami. Jego osobista misja była zbyt ważna by wdawać się w dyskusje z osobami, które z pewnością nie wniosą nic nowego do jego życia. Mimo że strażnik był ambitny i chciał wykonać swe zadanie do samego końca, odpowiedź mężczyzny wcale mu w tym nie pomogła. Niepewnie spojrzał na czerwonego wojownika, po czym przeniósł swój wzrok na dwóch pozostałych mężczyzn. Widać było, że następstwa ich działań były im zdecydowanie nie na rękę, jednak mieli też świadomość, że jeśli tego nie zrobią to pewnie zostaną uznani za zdrajców. Obaj wstali prawie jak na zawołanie, spoglądając teraz na samotnego człowieka. Ten o wąskie bujnym jak topola w lecie, odchrząknął, po czym przemówił spokojnie.
– Mamy bezpośredni rozkaz zatrzymywać wszystkich, którzy próbują wydostać się z kraju… Nie wiem, kim pan jest, ale szczerze radzę odpowiadać na zadane pytania .
Człowiek spojrzał na swego towarzysza, który dawno już przekroczył wiek dojrzewania. Można było powiedzieć nawet, że znalazł się w fazie przekwitu. Nie pozwolił on samotnie stawiać czoła swemu przyjacielowi, dlatego zaraz dołączył do wygłaszania swych mądrości.
– Jeśli będzie pan stawiał opór, z pewnością zostaną poinformowane specjalne jednostki tropiące… Nie mamy chęci szukać z wami zwady, zależy nam na informacjach, które dadzą nam lepszą szansę na obronę naszych granic. Proszę zrozumieć, że chłopak, który tak energicznie pana wita, ma w przyszłości przejąć nasze obowiązki. Jeśli teraz okażemy słabość, jego wiara w naszą misję może stracić całkowity sens .
Ten pierwszy pokiwał głową z aprobatą, po czym kontynuował po słowach towarzysza.
– Jeśli więc wszyscy się zrozumieliśmy, ponowię pytanie zadane przez kolegę… Kim pan jest i dlaczego próbuje pan uciec z kraju, w chwili gdy jeszcze moment temu widać było na niebie te wszystkie blaski .
Mężczyzna wydawał się być spokojny… Jednak w każdej chwili obaj gotowi do ryzykowania własnym życiem. No cóż, tak to bywa, gdy rola strażnika wejdzie zbyt mocno. Chcieli nauczyć czegoś swój nowy nabytek… Zdecydowanie to spotkanie mogło zakończyć coś więcej niż tylko ich możliwości pedagogiczne. Czerwonooki stał jakieś osiem metrów od palisady, mając strażników po obu swych stronach. Ten najmłodszy zniknął gdzieś za murami lub po prostu z tej perspektywy ciężko go było dostrzec… Kodai tracił tutaj coraz więcej czasu.
0 x
Ryuujin Kodai
Posty: 164 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Post
autor: Ryuujin Kodai » 4 kwie 2024, o 09:24
Sogeńczycy robili się cholernie upierdliwi, a ja po ostatnich kontaktach z uchiha jakoś nie specjalnie pałałem do nich sympatią z tego też powodu na ten cały monolog skrzywiłem się mierząc ich wszystkich pokolei wzrokiem jednocześnie sprawdzając teren wokół nich jak i za nimi. Ot na wypadek gdybym miał przejść na drugą stronę razem z nimi.
- Śmiem wątpić by wasze "jednostki tropiące" miały teraz czas na uganianie się za mną o ile zdążylibyście je w ogóle poinformować. - odparłem wykonując spokojnie krok przed siebie uważnie obserwując ich reakcje oraz otoczenie wsłuchując się też w to co mogło by mi zagrozić choć było skryte przed wzrokiem - Nie było was w Kōtei więc raczej marni z was obrońcy ale dam wam ostatnią szanse by wyjść z tego cało przepuszczając członka grupy szturmowej obronców tego padołu. Nic nie wiem o niedawnych błyskach na niebie. Kōtei padło, a ja opuszczam te tereny nim armia dzikich dotrze aż tu i przyozdobi ten most waszymi wnętrznościami. Dalsza próba opóźniania mnie zostanie przeze mnie potraktowana jako próba napaści i konszachty z najeźdźcami.
Słowa wypowiadałem spokojnym tonem w równym tempie tak aby ten półmózg jakim dysponowała cała trójka była w stanie pojąć ich sens. To była granica mojej cierpliwości. Fizycznie może i odzyskałem siły ale mentalnie wciąż nie byłem w pełni wypoczęty po bitwie. Nadszarpnięty nerw mógł kogoś kosztować tu parę zębów i utratę zdrowia.
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 5 kwie 2024, o 12:33
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
3/14
Mężczyźni na bramie spojrzeli się po sobie, gdy z ust Ryuujina padły ledwo szczątkowe wyjaśnienia sytuacji. Stolica padła, dzicy wdarli się na teren cywilizowanych krain… Ich misja tutaj powoli przestawała mieć znaczenie. Najmłodszy zeskoczył z palisady, niemal, pojawiając się pod stopami wysokiego wojownika o czerwonych oczach. Jego twarz zdradzała szczere przerażenie, zmieszane z czymś, czego Kodei jeszcze nie rozumiał. Przez chwilę tamten zacisnął pięści, po czym wypalił w stronę członka klanu Jugo.
– Mój dziadek… On jeden został mi na tym świecie. Wiem, że masz swoją misję do wykonania, jednak proszę o pomoc. Mam pieniądze, mój dziadek był kiedyś wielkim wojownikiem, który szkolił kolejne pokolenia shinobi… Na pewno nie będziesz stratny, jeśli doprowadzisz mnie do naszego starego domu .
Chłopak zaryzykował, podchodząc niemal na wyciągnięcie dłoni, wpatrując się w wojownika ze szczerością na młodej twarzy. Dopiero teraz można było sobie zdać sprawę, że faktycznie nie mógł mieć więcej niż piętnaście lat. Na jego obliczu wciąż gościł pierwszy trądzik, co jasno świadczyło, że był bardziej niewinny, niż zakonnice po złożeniu ślubów czystości.
– Nie możesz mu wierzyć… Nasze zadanie jest jasne i mamy tutaj zostać do samego końca służby. Jesteś nowy, więc możesz nie rozumieć, co to odznacza… Jednak Shinobi nie może pozostawiać misji, nawet jeśli w grę wchodzą więzy rodzinne .
Przemówił z góry ten o grubym wąskie, spokojnie, wpatrując się w scenę pod swymi stopami. Młody nawet się nie odwracał, spuszczając jedynie głowę w dół. Po krótkiej przerwie odpowiedział zgodnie z tym, co podpowiadało mu serce.
– Nie wiem właściwie, o czym teraz mówisz… Powinnością każdego shinobiego jest walka z tymi, którzy zagrażają twoim bliskim. Dziadek jest dla mnie ostatnią rodziną, jaką posiadam na tym świecie… Możecie mnie nazwać zdrajcą, ale nie mam zamiaru pozostawiać go za plecami, gdy wiem, że jest szansa na ratunek. .
Chłopak spojrzał na mężczyznę, tym razem, przybierając na twarzy wyraz całkowitej determinacji.
– Jestem gotowy na to, co ma się stać… Proszę, tylko żebyś pomógł mi się przedrzeć przez drogę do domu. Nie zajmie nam to nawet dwóch dni, jeśli ruszymy teraz .
W tej samej chwili dwójka stacjonująca na murze zniknęła, pojawiając się tuż przed Ryuujinem i nieznanym młodzieńcem. Obaj trzymali w dłoniach krótkie wakizashi, kierując nimi w stronę potencjalnych przeciwników.
– Nigdzie nie pójdziesz, jeśli zrobisz, chociaż krok… Będziemy zmuszeni użyć siły by cię zatrzymać .
Cała sytuacja robiła się coraz mniej komfortowa… Należało szybko podjąć właściwą decyzję.
0 x
Ryuujin Kodai
Posty: 164 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Post
autor: Ryuujin Kodai » 5 kwie 2024, o 20:12
Na moich oczach zaczęła rozgrywać się scena jak z jakiegoś dramatu pod tytułem "Shinobi, człowiek czy narzędzie?". Jednak nie trzeba było dużo bym wybrał stronę po której zdecydowałem się stanąć. Więc gdy tylko dwóch strażników zdecydowało się zagrodzić nam drogę dobywając przy tym broni nawet nie spoglądałem na dzieciaka, skupiony wyłącznie na przeciwniku odparłem.
- Twoje pieniądze mnie nie interesują młody. Nie interesują mnie też członkowie twojej rodziny prywatnie. Jednak jeśli nie kłamiesz, a radzę ci żeby tak było to dług zaciągniety przez ciebie może mi się opłacić u twojego dziadka. - odparłem widząc tu potencjalną szansę na rozmowę, a może nawet naukę u kogoś kto byłby w stanie pomóc mi stać się silniejszym.
Zabawne było jak czasem przypadkowe spotkania z losowymi ludźmi, których nawet nie mieliśmy zamiaru wysłuchiwać, przynosiły rozwiązania. Prawie tak samo zabawne jak dwójka mężczyzn którzy chyba nasłuchali się zbyt wielu bajek i uznali że ta jest ta jest o nich. Z rękami na widoku postawiłem krok w przód tak aby młodzik znalazł się za moimi plecami, a ja sprawiałem pozory bezbronnego.
Taiyō wiedział co się szykuje i instynktownie dostrzegając co czynią obcy zeskoczył z ramion i ustawił się bezpiecznie z tyłu. Zwierzak czuł instynktownie co się szykuje, zresztą zbyt długo podróżował już ze mną aby tego nie przewidzieć.
Wystrzeliłem jako pierwszy celując w wąsacza po prawej, moim celem było wyprowadzenie potężnego uderzenia prawym ręką w jego nos. Gdyby trzeba było to lewą ręką w tym czasie chwytam swojego najbliższego tachi które wbijam w ziemię aby zablokować niskie cięcia bądź częściowo wysuwam z pochwy w celu blokowania wyższego ataku. Wąsacz po uderzeniu w twarz powinien zostać albo całkowicie wykluczony z pojedynku albo przynajmniej znaleźć się na ziemi i jeśli tak też się dzieje staram się wykonać obrót na lewej nodze by prawą wyprowadzić podcinające kopnięcie w nogi jego kolegi, a następnie nim sapadnie na ziemię przyszpilić do do niej uderzenim łokcia. Cała akcja nie powinna zająć dłużej niż kilka sekund całkowicie wykluczając byłym towarzyszom młodego możliwość na większą ilość akcji. Jeśli jednak dojdzie do czegoś czego nie przewidziałem wykonuje odskok w prawo bądź lewo tak aby młody ani lis za moimi plecami nie znajdowali się na linii ognia bacznie obserwując swoje otoczenie aby ustalić dalszy plan działania.
Natomiast gdyby akcją doszła do skutku, bo nie zamierzam się w niej hamować, i strażnicy zostali rozgromieni odwracam się do młodego zbierając swoje ostrze.
- Jak mówiłem lepiej zebyś mnie nie okłamywał młody. Taiyō, wychodzi na to że uda nam się coś jeszcze tu ugrać. Młody prowadź. - zadowolony lis sprawnie wskoczył ponownie na swoje miejsce rzucając młodemu uchiha dumne spojrzenie które miało oznaczać że Taiyō podpisuje się pod moimi słowami.
Ukryty tekst
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 6 kwie 2024, o 12:12
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
4/14
Ryuujin został postawiony przed niechybną decyzją, która musiała nieść za sobą konsekwencje. Jego nowy towarzysz doskonale trafił w czuły punkt czerwonowłosego, przekazując mu informacje o swoim dziadku. Dla wysokiego wojownika liczyła się głównie siła, i to w jaki sposób mógł ją powiększyć. Jeśli tamten mówił prawdę, to może faktycznie warto było wybrać się by zbadać ten trop. Dwójka pozostałych strażników niestety nie zgodziła się z ich decyzją, po krótkiej chwili, zatrzymując ich przed wykonaniem kolejnego kroku. Nasz bohater nie był chyba znany z cierpliwości, zwłaszcza gdy już po kilku chwilach zaczął wprowadzać plan w życie… Plan, który miał szybko unieszkodliwić gamoni, którzy postanowili stanąć na jego drodze. Gdyby cała scena miała być opisana z perspektywy dzieciaka, który stał teraz za jego plecami, z pewnością byłoby to coś nie do ogarnięcia. Ruchy czerwonookiego były szybkie i precyzyjne, znacznie szybsze, niż to, co mogło zarejestrować oko strażnika. Zanim dwójka wojowników z palisady zorientowała się w ogóle co się stało, było już po walce. Obaj spoczywali pod nogami Kodaia, bez szans na wykonanie najmniejszego ruchu. Ich rany nie były głębokie, jednak potrzaskane kości i organy wewnętrzne dawały im nikłe szanse na przeżycie bez właściwiej pomocy. To już niestety nie był problem ani Ryuujina, ani tym bardziej tego, którego imienia jeszcze nie poznał. Dzieciak wpatrywał się w nowego towarzysza z przerażeniem zmieszanym z szacunkiem, nie odwracając od niego wzroku nawet na sekundę…
– Nie… Oczywiście, że nie oszukuje, gdybym tylko go posłuchał i został na miejscu na nie pchał się do służby. Obiecuję, że nie zawiedziesz się ani na mnie, ani tym bardziej na naukach, jakie wciąż może ci przekazać .
Chłopak nie chciał wpatrywać się w byłych towarzyszy, jednak widać było, że przychodzi mu to z trudem… Bądź co bądź, jeśli tamci przeżyją, to z pewnością zostanie on uznany za zdrajcę.
– Nazywam się Jiro Oboro, jeśli pozwolisz to możemy ruszyć od razu na miejsce… .
Nie czekając na dalsze wyjaśnienia, chłopak odwrócił się nagle, ruszając w sobie tylko znanym kierunku. Dzień był bardziej niż pogodny, więc nie było specjalnych przeciwwskazań do podjęcia wędrówki. Obaj panowie, mimo że chcieli uratować potencjalny cel z zupełnie innych powodów, to jednak, co by nie mówić przyświecał im na koniec podobny cel. W pewnej chwili, gdy pokonali już spory kawałek drogi, Jiro odezwał się nieco speszonym głosem.
– Mój dziadek wyszkolił kilka pokoleń shinobi… Jednak nigdy nie widziałem nikogo, kto walczy tak jak pan… Czy to jakaś szkoła walki, czy raczej naturalne zdolności zdobyte w boju? .
Dzieciak wydawał się być mocno zainteresowanym postacią Ryuujina, jednak bał się, że jego pytania mogą być nieodpowiednio odebrane.
0 x
Ryuujin Kodai
Posty: 164 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Post
autor: Ryuujin Kodai » 6 kwie 2024, o 21:18
Problem chłopów blokujących moja drogę skończył się tak samo szybko jak się zaczął i szczerze mówiąc nie czułem się po tym jakoś źle. Powiedziałbym że konsekwencje moich działań były mi znane, a przynajmniej spodziewałem się takowych lecz miałem to tam gdzie słońce nie dochodzi. Przez chwilę nawet zastanawiałem się nad brutalniejszym rozwiązaniem sprawy jednak klingi moich ostrzy tym razem nie miały zbroczyć się krwią. Ot akt łaski jak i szansa, że ta dwójka przeżyje i kto wie może w przyszłości zmierza się ze mną ponownie. Silniejsi.
Chłopak na moje słowa zdawał się odpowiadać zgodnie z prawdą wobec czego skomentowałem to skinieniem głową. Tak samo zresztą jak to gdy młodzik postanowił się przedstawić. Co prawda może wypadałoby również podać swoją godność ale kto wie czy nie wiązałoby się to później z licznymi problemami gdyby upadły ród uchihów kiedyś go odnalazł po tej dezercji. Z nimi nigdy nic nie wiadomo.
Ruszyliśmy. Trasa biegła dość spokojnie choć świadomość inwazji dzikich i wiążące się z tym możliwe następstwa nie pozwalała na relaks. Bandyci i inne szuje tego świata pewnie korzystały z zamieszania urządzając sobie polowania na co bogatszych uciekających. Kilka sukcesów w takim procederze i zaraz im palma odbije do tego stopnia że poczują się panami świata. Musiałem być ostrożny. Nie mogłem w końcu pozwolić by młody mi wykitował nim doprowadzi mnie do swojego dziadka.
- Mówi się na to, nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy. - odparłem na pytanie o moje umiejętności obserwując i nasłuchując odgłosów innych ludzi - Gdzie dokładnie mieszka ten twój dziadek? Nie myślisz, że w tym calym bałaganie nue opuścił swojego domu?
Miałem pewne wątpliwości czy aby na pewno dobrze postąpiłem decydując się na tą wyprawę w prawdzie trochę w ciemno. Choć chłopak zdawał się być pewny że zastanie tam członka swojej rodziny i chciałem poznać podstawę tej pewności.
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 7 kwie 2024, o 00:21
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
5/14
Jiro nie był specjalnie zaskoczony odpowiedzią czerwonookiego, chociaż szorstkość kompana spowodowała, że przez chwilę wydawał się, jakby zamyślony. Myśl, która zaprzątała jego głowę niestety zniknęła, a on z poprzednią nieśmiałością spojrzał przed siebie. Ich droga była całkiem spokojna, chociaż z oddali dało się zauważyć niewielkie smużki dymu. W obecnych okolicznościach nie można było być pewnym, czy owo zjawisko jest dziełem kontrolowanym, czy doprowadziła do niego ingerencja wrogich jednostek. Czasy stały się niespokojne, chociaż nie wszyscy jeszcze się o tym przekonali. Jiro spojrzał na swojego towarzysza, gdy tamten zapytał o jego pewność, że dziadek, jednak jest na miejscu. Były strażnik uśmiechnął się do siebie, po czym przemówił głosem, w którym trudno było szukać wcześniejszego młodzieńca.
– Mój dziadek nie odejdzie z Dojo, jeśli wcześniej nie zginie… To jedyna rzecz, która nas łączy według niego .
Chłopak przez chwilę zawahał się, jak gdyby nie był pewien, czy informacje, które chce przekazać, w istocie były obcemu mężczyźnie potrzebne. Czas zlewał się z miarowymi krokami, które wykonywali, co uświadomiło ich, że z tego przeklętego miejsca uciekły już nawet zwierzęta...Pieprzona cisza. Obecnie w prowincji mogli pozostać jedynie szaleńcy oraz osoby które nie były wcale tak przerażone całą sytuacją. Walka już się zakończyła, jednak ci, którzy szukali każdego rodzaju zarobku, właśnie odkrywali swe eldorado. Porzucone karawany, spalona ziemia, zapomniane dobytki pozostawione w ucieczce. Im się poruszali tym więcej widać było podobnych zjawisk. Dwójka bohaterów poruszała się wolno, pilnując by nic nie mogło ich zaskoczyć. W pewnym momencie chłopak odezwał się, jednak nasz bohater mógł zauważyć to jako pierwszy.
– Na północnym wschodzie… Jeźdźcy
Drogą w ich stronę zmierzał właśnie wóz obładowany towarem, przez który jego koła ledwo toczyły ten kram do przodu. Na miejscu dla woźnicy znajdował się siwy staruszek, który ledwo wiedział, co on tam właściwie robi. Po jego prawej stronie znajdowała się młoda dziewczyna, niemogąca mieć więcej niż trzydzieści lat. Z jej oblicza zniknęły już dziecięce rumieńce, jednak inne części ciała widocznie odznaczały się na ubraniu. Ruda wpatrywała się w drogę, z pewnością, zdając sobie sprawę, że nasi bohaterowie zaraz przetną się z nimi w swej wędrówce. Nie wiedziała jednak, że gonią ich niespecjalnie zadowoleni mężczyźni… Jednak z tej odległości nie mogli być pewni, czy dobrze odgadną zamiary grupki pościgowej. Jak zwykle wszystko leżało w rękach Ryuujina.
0 x
Ryuujin Kodai
Posty: 164 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Post
autor: Ryuujin Kodai » 7 kwie 2024, o 21:33
Chłopiec był niesamowicie przekonany co do swojego dziadka i tego jak wielkie było jego oddanie do prowadzonego dojo choć prawdę mówiąc wciąż nie dawało mi to wystarczającej pewności. W końcu wielu ludzi czy nawet wojowników mówiło wiele ale gdy byli postawieni w sytuacji bez wyjścia, gdy śmierć szykowała się do nieuchronnego pocałunku zapominali o tym wszystkim. Zapominali o honorze, odwadze czy niezłomności. Tak już po prostu było i ja miałem tego pełna świadomość ponieważ na bitwie z dzikimi sam parokrotnie poczułem jak moja miłość do walki została stłamszona wolą życia. Strach przed śmiercią był naprawdę przerażający.
Mimo to na odpowiedź Jiro odpowiedziałem wyraźnym "mhm" żeby nie wyjść przypadkiem na jakiegoś mruka bez kultury. Może nawet przy okazji rozgadalbym się na temat swoich wątpliwości w tej sprawie jednak moje zmysły wyłapały coś co wymagało obecnie więcej mojej uwag. Natychmiast sięgnąłem młodego za kołnierz i pociągnąłem za siebie tak żeby znów nie był na pierwszej linii.
- Taiyō, schowaj się na wszelki wypadek ale nie odchodź daleko. - poleciłem mojemu futrzastemu przyjacielowi czując kłopoty w kościach - Młody,
ty trzymasz się za mną chyba że karze inaczej.
Pilnowanie dzieciaków było niesamowicie upierdliwe, aż dziwne że ludzie się na nie decydowali. Ten nie był mój i znałem go, o ile tak można powiedzieć, zaledwie chwilę a już byłem tym trochę zmęczony. Mimo to wizja nagrody wydawała się na tyle kusząca by nie rzucać nim w nadjeżdżających nieznajomych.
Ogólnie nie miałem zamiaru specjalnie się angażować w coś co nie było moją sprawą jednak na wszelki wypadek byłem gotów złapać Jiro pod pachę i ewakuować się między drzewa aby zostawić go na wysokości w bezpieczniejszym miejscu. Tak gdyby przybysze zdecydowali się wmieszać nas w swoje sprawy w równie radykalny sposób co wcześniejsi świętej pamięci strażnicy mostu. Nim jednak to się stało sam ustawiłem się na poboczu czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Kto wie może uda się zająć z drogi i spokojnie udać się dalej w swoją stronę? Bo niby czemu miałbym się zajmować czyimiś problemami? Szczególnie w Sogen. Już raz przybyłem im z pomocą i jak zostałem potraktowany? Atakiem dowodzącego na mnie za wyrażenie wątpliwości i pytania, napaścią dwójki mundurowych. Dalszą wdzięczność sogeńczyków sobie daruje i bez korzyści dla siebie nie miałem zamiaru kiwnąć nawet palcem choćby na moich oczach mieli napaść kobietę.
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 kwie 2024, o 10:23
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
6/14
Ryuujin był przedziwną istotą... Właściwie to jego jedynym towarzyszem był biały lis który co jakiś czas zarzucał ogonem na jego szyi. Czerwonooki widział co mogło się zaraz wydarzyć, dlatego wolał już wcześniej uprzedzić wszelkie fakty. Zanim dzieciak który prowadził go do celu zdał sobie na dobre sprawę z nowej sytuacji, ten pociągnął go za siebie. Futrzany przyjaciel zeskoczył z ramion wielkoluda, szepcząc jeszcze zanim nie wylądował na ziemi.
-Uważaj na siebie
Tutaj właśnie wyjaśniało się czemu Ryuujin był dziwny, gdy od tak postanowił czekać na rozwój wydarzeń ze zbiegającymi mieszkańcami Sogen. Jiro nie do końca chyba rozumiał że Kodei próbuje wymigać się od ratowania damy w opresji, gdy nagle sam wyskoczył w stronę nadciągającego powozu. Energicznie machając rękoma chciał wskazać im że gonią ich bandyci, jednak w żadnym wypadku nie mogli usłyszeć go z podobnej odległości. Dziewczyna wreszcie odwróciła głowę do tyłu, z przerażeniem odkrywając motyw działania Jiro. Mimo że dziadek który powoził nie był już chyba nawet w stanie jechać szybciej, to kobieta i tak starała się mu coś bardzo dobitne przekazać. Były strażnik odwrócił się w stronę Ryuujin, jednak ten dalej nie zamierzał ruszyć się ze swojego miejsca. Napastnicy byli już całkiem blisko, a z tej odległości można było naliczyć sześciu jeźdźców. Każdy z nich ubrany był w czarny strój, do którego przytroczono różne narzędzia śmierci. Sztylety, buławy, krótkie miecze. Widać było że nie mają zamiaru rezygnować z ofiary, gdy była już niemal na wyciągnięcie ręki.
-Nie zamierzasz nic zrobić?...
Rzucił w jego stronę, po czym jeśli tamten nie zareagował po prostu sam puścił się w stronę wroga. Widać było że w tym dzieciaku wciąż kipiała gorliwość działania, oraz chęć naprawy świata. Nie było sensu tłumaczyć tutaj że nawet czerń ma swe odcienie. Ryuujin był doświadczonym wojownikiem, mającym za sobą wiele podobnych sytuacji. Widział cierpienie i widział do czego doprowadza ludzka głupota, w tym starciu jeśli nic nie zrobi to z pewnością też nie straci... Jednak czy faktycznie mógł sobie pozwolić by od tak zaprzepaścić szansę na zyskanie większej siły. Jeśli dziadek młodego faktycznie był takim sprawnym wojownikiem, to może i nasz czerwonooki musiał podjąć pewne działania. Jiro wyciągnął z kabury dwa kunaie, czekając na wroga bez trwogi w sercu... Gdy minął wóz, krzyknął tylko do woźnicy.
-Zostawcie ten dobytek i uciekajcie zatrzymam ich tak długo jak będę mógł
To chyba było jasne oświadczenie że zdaje sobie sprawę z własnej niechybnej śmierci.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości