Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Uchiha postępował z rozwagą, metodycznie realizując kolejne etapy planu, co pozwalało eliminować kolejne grupki nacierających napastników. Ta dobra passa w końcu jednak się skończyła, gdy nie przewidział że zbyt mało procarzy nie zdoła całkowicie wyhamować impetu wroga. Ich część przedarła się, zaatakowała i położyła część sił Toshimy. Ukłucie w sercu, pięść zaciskająca wnętrzości - szczególnie gardło. Nie krzyknął jednak będąc zmrożonym tym widokiem. Po raz pierwszy zobaczył tak bestialsą przemoc. Po raz pierwszy zobaczył na własne oczy śmierć. - Błagam... wybaczcie... Na ich szczęście, do ataku wkroczyła piechota, która zajęła się napastnikami. Liczebność tych drugich zaczęła szybko topnieć, co wynikało z prostej matematyki, przewagi obrońców w Toshimie. W ferworze walki, szczególnie toczącej się w takim miejscu, bez odpowiedniego przeszkolenia i osób sygnalizujących postępy, nie dało się jednak tego odczuć. Każdy był za to wyczulony na wszelkie niebezpieczeństwo i to właśnie Toshio zwrócił uwagę Azumie na to co się dzieje. - Czyli tu jest - krótka uwaga puszczona przez wciąż zagryzione zęby, skierowana do nikogo. Nie zwlekał jednak tylko szybko znalazł się na dachu budynku na którym jeszcze chwilę wcześniej stał i spoglądał w kierunku południa, właśnie tam gdzie padła połowa ich łuczników. - Niech się wycofają, musimy go wywabić - zauważył, jednocześnie rozumiejąc że muszą zakończyć bitwę tutaj. - Wezmę to na siebie, dokończcie tutaj. Łucznicy niech obserwują zagajnik - zwrócił się jeszcze do Toshio i Gatorou, po czym ruszył na południe w kierunku zagajnika w którym najprawdopodobniej krył się przeciwnik. Młody Uchiha zamierzał na początku zachować bezpieczny dystans - przypuszczał, że przeciwnik może nie wiedzieć, że będzie miał do czynienia z shinobim. Przebranie mogło zadziałać tu na jego korzyść. Żeby jednak zrobić coś więcej, musiał najpierw poznać lokalizację przeciwnika. A to mogło się udać, jeśli w końcu wykorzystałby atut swojego klanu. - Sharingan.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Został poinformowany o nowym zagrożeniu i niemal od razu odpowiedział ruszając w tamtym kierunku. Jego działanie nie wynikało jednak z przeświadczenia że bezwarunkowo poradzi sobie z tym zagrożeniem. Wręcz przeciwnie. Bał się. Czuł strach i respekt przed przeciwnikiem, ale to nie były jedyne uczucia które mu towarzyszyły. Gniew pełnił tutaj równie dużą rolę. Miał także pełną świadomość roli z jaką go tu przysłano. Rozumiał także co spotka mieszkańców Toshimy jeżeli tylko się wycofa. Ich przeciwnik wykazywał się ogromną brutalnością, bez litości pozbywając się tutejszych mieszkańców. Wiedząc to wszystko, młodzieniec z klanu Uchiha zamierzał uczynić wszystko co mógł aby w końcu zakończyć cierpienia mieszkańców. Jeżeli nie miałoby mu to być dane, chciał chociaż ugrać wystarczająco dużo czasu do przybycia wsparcia, które z pewnością zakończy tą systematyczną rzeź. Będąc już niedaleko miejsca w którym działał wrogi ninja, aktywował swojego Sharingan'a. Nie zamierzał głupio ryzykować rezygnując z atutów które dawał mu własny klan. Dość szybko zdołał zlokalizować przeciwnika, a nawet mógł obserwować jak ten się porusza. - Nadążę za nim - przemknęło mu przez myśl akurat w chwili gdy wróg wystrzelił w jego kierunku trzy krótkie wiązanki. Sharingan, ułatwiał w porę dostrzeganie takich zagrożeń, dlatego nie zwlekając szybko zmienił kierunek, obierając taką drogę aby linię ich wzajemnej obserwacji co rusz mogły przecinać krzewy i drzewa. - Teraz trzy, wcześniej także tego użył - skracając dystans starał się szacować jak dużo jego przeciwnik mógł już zmarnować chakry. Im miał jej mniej, tym Uchiha był w lepszej sytuacji. Doszedłszy do tak prostego wniosku, Azuma postanowił jeszcze mocniej podkręcić to tempo. Sięgnął do kamizelki z której odpiął jeden z dzwoneczków, a następnie doczepiac go do kunia z lewej kabury, rzucił nim przed siebie, prosto w konar drzewa będącego w połowie odległości między nim a przeciwnikiem. Zamierzał zastosować dość prosty fortel, który mógł kupić obrońcom i mu samemu trochę czasu, jednocześnie zmęczyć wroga. Aby działanie miało większy sens, sam zaczął się zbliżać w jego kierunku, by w porę zniknąć z pola widzenia przeciwnika.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Syknął w zaskoczeniu gdy okazało się, że oberwał. Wydawało mu się, że zdążył odpowiednio zareagować, na czas ustępując z toru lotu pocisków. Na jego nieszczęście okazało się to przeczuciem mylnym i jeden z pocisków zdążył dosięgnąć jego boku. Stojąc oparty o drzewo ręką dotykał zaprawionego boku. Nie był pewny czy kamizelka shinobi w jakikolwiek sposób zamortyzowała uderzenie. - Gdyby nie ona, może przebiłoby mnie na wylot... Kurczę - spojrzał na zakrwawioną dłoń gdy odciągnął ją od boku. Gorączkowo zastanawiał się nad następnym krokiem. Krótkie spojrzenie zza drzewo wystarczyło mu by stwierdzić, że przeciwnik wciąż był gorączkowo zajęty iluzjami. Najwyraźniej wciąż nie przejrzał fortelu. - To może być... jedyna szansa - zareagował uznając że wytrzyma i wyskoczył zza drzewa. Kaminari był wciąż zaaferowany iluzjami, stąd Uchiha miał poważne podejrzenia sądzić, że może jego plan się powieść. Sięgnął do torby na lewym pośladku i gdy podbiegł wystarczająco blisko - cisnął czterema shurikenami, celując w oponenta. Nie poprzestał jednak na tym, bo do dwóch z nich doczepiona była specjalna żyłka. A on kończył właśnie składać pieczęci. Liczył na to, że zdenerwowanie oponenta, ciągłe sięgania po strzały, a także nacierający na wroga "przeciwnicy", skutecznie odwrócą jego uwagę od poczynań Uchih'y. Gdyby mu się powiodło, wciąż musiał zająć się swoją raną, a także wrócić do Toshio i Gatorou - wspomóc ich i innych mieszkańców w obronie Toshimy. Jego uszu dobiegały hałasy i okrzyki z wioski, więc wiedział że walki wciąż trwają.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Młodzieniec chcąc skutecznie zażegnać niebezpieczeństwo, zdecydował się zaryzykować i postawić na szali swoje życie. Wcielił w życie swój plan - wyskoczył zza drzewa, posłał w oponenta posiadane shurikeny, a następnie śladem żyłki doczepionionych do kilku z nich, posłał w stronę przeciwnika potężną kulę ognia. Azuma spodziewał się różnych scenariuszy, nawet tego że mu się powiedzie, ale w żadnych z tych planów nie przypuszczał, że zobaczy i usłyszy to co wydarzyło się w kolejnych sekundach. Słup ognia dosięgnął celu, ale "Kaminari" zamiast wykorzystać żywioły którymi władał do ugaszeni płomieni, zaczął się rzucać oraz przeraźliwie krzyczeć, bezradnie szukając ratunku. Im dłużej trwał ten przerażający spektakl, tym do młodzieńca napływało co raz większe przekonanie, że miał do czynienia ze zwykłym człowiekiem. Potwierdzić to mogło to jak zareagował gdy zetknął się z iluzjami. Uchiha nie spodziewał się tak śmiercionośnego efektu i gdy jego do jego uszu w końcu przestał docierać błagalny wisk, odwrócił się i zwrócił treść żołądka. Nie był przygotowany na to co się stało i de facto... po raz pierwszy pozbawił kogoś życia.
Zbliżył się powoli do zwęglonego ciała właściwie nie wiedząc po co to czyni, bo w tym momencie na pewno nie odważyłby się choćby spróbować wyciągnąć własne ostrza z jego ciała. Mimo tego, ponuro i w milczeniu przez chwilę przyglądał się mu. Właśnie rosła w nim świadomość postępku jakiego się dopełnił. - Cholera! - syknął ponownie sięgając do boku. Za sobą wciąż słyszał krzyki, a także odgłosy walki. Więcej nie mógł poświęcić czasu tej ponurej kontemplacji. Sięgnął do jednej z kieszonek kamizelki skąd wyciągnąć bandaż. Odciął z dwa metry po czym mocno owinął swój bok, chcąc zatamować krwawienie. Postanowił też pigułką szybko zregenerować nadszarpnięte pokłady chakry. Drugą pigułkę ze skrzepniętą krwią raczył pozostawić sobie w odwodzie, gdyby się okazało, że dwa metry bandażu nie wystarczyły do zatamowania krwawienia. Wracając tą samą drogą którą przyszedł, nie omieszkał zabrać wbitego do drzewa kunai'a z dzwoneczkiem. Wciąż mógł mu się przydać. W pośpiechu wrócił do osady i ujrzał, że mieszkańcy Toshimy zdążyli pojmać wielu przeciwników. Tych okazało się, było znacznie więcej niż początkowo się wydawało. W wiosce jednak wciąż trwały walki i Azuma zamierzał właśnie dołączyć do Gatorou, który dzielnie odpierał atak kilku napastników. "Miał" bo przy wciąż aktywnym Sharingan'ie dostrzegł większy ruch przy stodole, budynku stanowiącym prowizoryczny szpital polowy dla rannych. Wystarczyła mu dosłownie chwila by zrozumieć, że trójka ocalałych napastników właśnie zamierzała najprawdopodobniej wymordować przebywających tam ludzi. Ponownie rozpłonął w nim gniew. - Napastnicy atakują stodołę! Szybko pomóżcie - zawołał z całą siłą jaką miał w płucach, licząc na to że nie tylko usłyszą go mieszkańcy Toshimy, ale być może i napastnicy, a nawet Ci schronieni w stodole. Azuma szybko zbliżał się do tamtego miejsca i gdy tylko uznał, że przeciwnicy na niego patrzą, a także znajdują się w zasięgu, złożył dwie pieczęcie do kolejnej techniki.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Wydarzenia w Toshimie bezsprzecznie odcisnęły piętno na młodym organizmie chłopaka. Ten “ślad” dotknął nie tylko ciała, ale również i umysłu młodzieńca. Odebranie życia drugiemu człowieku, niewątpliwie nie było czymś na czym można było bezrefleksyjnie przejść i to pomimo bycia ninja. Główną przyczyną był tu wiek oraz miałkie doświadczenie w trakcie którego, nie musiał stawiać czoła takim zdarzeniom. Rozwój przychodził jednak nieubłaganie, wiązały się z tym dobre i złe strony tego i śmierć obdzierająca człowieka z niewinności, definitywnie była gorszą częścią tego medalu. Uchiha w odpowiednim momencie powrócił na miejsce toczonych walk, w porę dostrzegając zagrożenie. Jego głośny krzyk był na tyle wystarczający, że zwrócił uwagę parunastu osób. Było ich wystarczająco wielu, aby nie tylko zatrzymać grono przeciwnika, ale również zepchnąć ich do rozpaczliwej obrony. Azuma w tym momencie z uwagi na swoje obrażenia, trzymał się na uboczu, ale wcale nie był bierny. Wykorzystał jedną ze swoich sztuczek, aby upośledzić zmysł wzroku przeciwnika i tym samym umożliwić mu precyzyjną ocenę postrzegania zagrożenia. Obserwując to z boku, cierpliwie wyczekiwał aż i ta walka wygaśnie. Sharingan - specyficzne, czerwone oczy z czarną źrenicą, wciąż uważnie lustrowały otoczenie, doszukując się zagrożenia, które mogło wciąż niespodziewanie nadejść. Azuma miał nadzieję, że walki zagrożenie udało się powstrzymać, ale wciąż istniały obawy że gdzieś tam mógł się kryć ten z powodu którego właśnie się tu znalazł. Dlatego na wszelki wypadek zlokalizował i zapamiętał pozycję czegoś co by w razie zagrożenia, pozwoliło mu podmienić się pozycją - miał tu na myśli jakąś beczkę lub coś o podobnej wielkości.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Obserwował żeby mieć wszystko pod kontrolą. Znajdował się w wątpliwie korzystnym położeniu - bo choć mieli przewagę to wciąż liczył się z tym, że mogło do wrogich sił dotrzeć jakieś wsparcie. Ponadto jego stan - zarówno ubytki w chakrze jak i prowizorycznie zatamowane krwawienie, również nie pomagało a wręcz wymuszając tymczasową bierną postawę. Na ich jednak szczęście wyglądało na to, że co raz więcej toczonych walk wygasało, aż pozostała ta jedna, która niebawem także się skończyła. - Zadziałałem na ich zmysł wzroku... Mieli problemy z właściwą oceną... sytuacji - odpowiedział Toshio, gdy ten próbował podziękować Uchiha. Blondyn pomimo braku bojowego wykształcenia, wykazał się niebywałą odwagą a także trzeźwością osądu choćby przy próbie ratowania współtowarzyszy. Gdyby nie on, z pewnością ofiar by było więcej. - To ja... Jestem winny Ci podziękowania. Bez Ciebie... byłoby ciężko. Pomyśl nad znalezieniem jakiegoś sensie'a, zmarnujesz się w rolnictwie - stwierdził pozwalając sobie przy tej odrobinie sympatii, również na delikatny uśmiech. Niebawem dołączył do nich zarządca osady. Pan Horikiri był ogromnie wdzięczny za udzieloną pomoc, co też dość wartko okazał potrząsając dłonią młodzieńca. Na tyle mocno, że Azuma aż się skrzywił, przepraszająco wskazując również na bok. To spowodowało następny ciąg zdarzeń. Przejęty mężczyzna nie bacząc na protesty Azumy, zmusił go do przejęcia mieszku z pieniędzmi, a następnie oddał go w ręce jednego z zielarzy, którzy najwyraźniej zdołał ocenić co ważniejsze przypadki i teraz kolejno zabierał się wykonywanie opatrunków. - Ja... dziękuje - trzeci raz tego dnia podziękował, pieniądze ukrył w torbie i usiadł z brzegu, gdzie za chwilę ktoś miał rzucić okiem na jego ranę. Z tego co zrozumiał, w zależności od tej oceny mógł się spodziewać albo wymiany opatrunku z dodatkiem jakiegoś ziela zmniejszającej ryzyko wystąpienia zakażenia - albo wręcz zakładania szwów. I choć byłyby to jego pierwsze poważne rany wojenne, niespecjalnie się tym martwił. Liczyło się dla niego tylko to, że byli bezpieczni.
Po pewnym czasie, gdy rannych opatrzono, a do pilnowania więźniów wyznaczono strażników, Uchiha po rozstaniu z Toshio i Gatorou pozostał sam sobie. Wciąż trwał dzień, a posiłki z Kotei nie dotarły. Młodzieniec miał wszelkie obawy sądzić, że coś się po drodze wydarzyło, ale z uwagi na nieduże doświadczenie, sam nie wiedział co uczynić. Po dłuższym namyśle postanowił jeszcze trochę zostać w osadzie, licząc na to, że brak jakichkolwiek meldunków zmusi kogoś do działania. Tym bardziej, że przecież miała zostać tu wysłana większa rzesza ninja. Dany mu czas postanowił przy tym jakoś wykorzystać.
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Ciepły posiłek w towarzystwie Pana Horikiriego, a potem wygodne posłanie w cichym miejscu, pozwoliło młodemu organizmowi nieco się zregenerować. Było to szczególnie korzystne dla rany i opatrunku. Przy jego wcześniejszej wymianie nawet syknął z bólu co pokazywało, że wszystko jest jeszcze świeże - ale zgodnie z wskazówkami tutejszego znachora, wymienił wkład i założył świeży opatrunek. Tej nocy spał więc wyjątkowo spokojnie i zbudził się dopiero późnym porankiem. Gdy wstał i zszedł na dół, mógł wciąż liczyć na ciepłą miskę ryżu z gotowanymi warzywami. Mieszkańcy bez żadnych wątpliwości, chcieli mu choćby w ten sposób okazać wdzięczność. A on z uwagi na swój stan, nie odmawiał. Z uwagi na ten właśnie stan, a także wciąż brak nadchodzących posiłków, zdecydował się pozostać jeszcze w Toshimie. Nie chciał ryzykować naruszenia dopiero co zasklepionej rany. Opatrunek trzymał mocno, ale podróż do Korei wiązała się z przebyciem wielu staj i to stanowiło pewien problem. Stąd padła decyzja o jeszcze chwilowym pozostaniu. A skoro miał zostać i mieszkańcy wciąż go nie potrzebowali, postanowił zrobić coś pożytecznego, co jednocześnie pozwoliło zabić nieco czasu. Wybór wydawał się oczywisty - trening.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - delikatnie zarysowane kości, mały nos - szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - szary płaszcz (bez zdobień)
Minęła co najmniej doba od zakończenia potyczki. Bitewny kurz zdążył już dawno opaść, pozwalając się zająć rannymi, uprzątnąć bałagan, a także przekazać pozostałym jak powinni się zachować podczas kolejnego ataku. Udział Azumy w żadnej z tych czynności nie był niezbędny. Mieszkańcy Toshimy okazywali się ludźmi wielu talentów. Cześć z nich gdyby nie urodziła się tutaj i nie parałaby się rolnictwem, być może służyłaby teraz w oddziałach zbrojnych Sogen, a może pełniła jakieś rolę dowódcze. Przeznaczenie zdecydowało jednak za nich i każde znajdowało się w takiej, a nie innej sytuacji. Dlatego wszyscy starali się wykorzystać jak najlepiej ten czas. W tym również i Azuma. - Jakoś. Rana nie okazała się na tyle groźna, albo miałem szczęście trafić na zdolnego znachora - odpowiedział lekko wzruszając ramionami, gdy dołączył do niego Toshio, tutejszy młodzieniec który wykazał się niebywałym sprytem i odwagą. To między innymi dzięki niemu udało się uzyskać taki korzystny wynik starcia. - Mieszkańcy chyba jakoś doszli do siebie - nie było ciężko o taką opinie gdy wzięło się pod uwagę to jak Toshima zdołała się po tych wydarzeniach zorganizować. Co chwilę do uszu Uchihy dobiegały to kolejne głosy świadczące o chęci udzielenia pomocy. Bardzo aktywny w tym wszystkim był Pan Horikiri. Było to budujące zważywszy na jego odpowiedzialność za to miejsce. Kotei wyraźnie nie popełniło błędu wybierając go na zarządcę tutejszej osady. Przynajmniej nie w jego przypadku. - Wciąż brak informacji z Kotei. Martwi mnie to - przestał się już łudzić, że posiłki niebawem dotrą. Trwało to już zdecydowanie zbyt długo. Musiała istnieć tego poważna przyczyną. I teraz zastanawiał się co począć dalej. Ruszyć i opuścić tutejsza osadę? A może udać się na rekonesans? Na razie się oszczędzał z uwagi na obrażenia, ale z raną było już o wiele lepiej, choć dalej nie powinien się forsować. - Więźniowie coś powiedzieli? - spytał bo być może Ci znali jakieś wyjaśnienie tej sytuacji.