Szlak transportowy
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Informacja jest narzędziem ale wszystko inne też się liczy. Tak naprawdę wszystko się liczy. Człowiek może nie posiadać żadnych umiejętności a i tak przezwycięży wszystko niczym taran ze względu na przeważającą siłę. Nie bez powodu, mimo pragnienia pozyskania informacji, najpierw udałem się do świątyni aby uzyskać wsparcie Kokuou. Wiedziałem, że bez tej siły wyruszenie za szczątki muru może być moją zgubą. Byłem słaby i wciąż jestem słaby dlatego pozyskuję odpowiednie narzędzia aby walczyć przeciw losowi i samemu sobie.
- Samo zrozumienie jednak jest niewystarczające. Można wykonywać dane ćwiczenie tysiące razy aby osoba bardziej doświadczona powiedziała, że źle się do tego zabierasz. Poprosiłem Ciebie o pomoc bo nie znam wielu szermierzy o tak wysokich zdolnościach. Bez odpowiedniego pokierowania uznałbym się za samuraja gdzie w rzeczywistości macham kataną jak cepem. Trzeba oduczyć się złych nawyków, im szybciej tym lepiej. Tak jak kiedy po raz pierwszy wskazałaś na błędy w trzymaniu katany czy złej pozycji do wyprowadzania ciosu. Sam do tego bym nie doszedł a potem zastanawiał się dlaczego przeciwnik nade mną góruje. Poza tym... wspominałaś, że posiadanie Dojo to Twoje marzenie. Nie wybrałbym siebie na pierwszego ucznia ale przynajmniej poznasz smak jaki czeka ciebie za kilka lat. Otoczona kilkoma tuzinami uczniów, którzy, dajcie bogowie, będą bardziej pojętni i mniej marudni ode mnie.
Zamknąłem powieki a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Ludzie spełniający swoje marzenia są naprawdę intrygujący. Pomimo trudów widać w nich radość życia. Sam nie posiadałem żadnego. Spanie pod drzewem w słoneczną pogodę nie jest marzeniem. To tylko zachcianka, nie niesie ze sobą nic więcej, nie pozwala na rozwój ani odciśnięcie śladu w kartach historii. Moja karta wciąż była biała albowiem autor nie zdecydował o czym tak naprawdę zacząć pisać. Westchnąłem albowiem usłyszałem słowa pewnej demonicy.
- Wydaje Ci się. Nie jestem nikim szczególnym, z wyłączeniem bycia więzieniem dla Ciebie. Gdyby wyciągnąć Ciebie z równania nie pozostaje zbyt wiele. Uznający, że pozjadał wszystkie rozumy, zawsze mający ostatnie zdanie z dyskusji, o wyglądzie typowego nikogo. Znam swoje wartości i widzę jak nisko są. Możliwe, że widzisz to w ten sposób bo jestem prawdopodobnie jej pierwszym uczniem. To też jest wyjątkowa relacja i pierwszy krok jej marzenia lecz nie kryje się za tym nic więcej.
- Już już - podniosłem się z ziemi na polecenie wyciągnięcia zestawu gotowania.
Z dużej torby wyciągnąłem średni zwój i odpieczętowałem odpowiednio zestaw do gotowania wraz z hubką i krzesiwem. Po wodę nie musiałem iść ze względu na posiadanie jej w innym zwoju. Zestaw do gotowania był jedną z nielicznych rzeczy o które wyjątkowo dbałem. Zawsze czyste i gotowe do działania. Połączony z większym mieszkiem z przyprawami z różnych regionów oraz możliwości transportu żywności bez konieczności obawy o jej zepsucie (tak, nie ma nic lepszego niż zdolności pieczętowania w codziennym życiu). Gdy leń doskwierał zawsze wystarczyło odgrzać coś gotowego jednak czasem świeże dania spisywały się zdecydowanie lepiej. Sam też odbyłem kilka lekcji gotowania na traktacie aby mieć możliwość dobrego posilania się na trakcie. Nie obchodzi mnie to czy jest to zgodne z naturą Shinobi czy nie. Jestem po ciężkim treningu i po ciężkiej drodze. Smaczny i ciepły posiłek jest więc wskazany. Aromat mięsa i przypraw aż wodzi za nos. Gdybym miał powiedzieć co aktualnie daje mi najwięcej radości w życiu to właśnie dobre jedzenie.
Mimo chęci samotnego przygotowania posiłku postanowiłem nie stać biernie i przygotowałem ognisko oraz przygotowałem część składników. Kiedy więc jedynie co pozostawało to mieszać i czekać na połączenie się smaków przeprosiłem i oddaliłem się ciut dalej, większy kawałek dalej. Byłem spocony całym tym bieganiem więc naturalnym była chęć wzięcia kąpieli jeśli nie w rzece to z wykorzystaniem wody którą miałem przy sobie. Jeśli iść spać to lepiej czystym niż śmierdzącym.
Wspólna kolacja jak każdego wieczoru a następnie każdy mógł udać się na spoczynek do własnego namiotu. Warty wciąż były jednak raczej w postaci płytkiego snu...
Następnego dnia po śniadaniu kiedy wszystko było już spakowane i wyruszaliśmy w dalszą drogę pozwoliłem zadać sobie dość osobiste pytanie. Związane było z jej bronią. Widać było kunszt i pracę w nią włożoną. Katana dla samuraja jest jego drogą więc nie dziwiło mnie to jak o nią dba. Byłem ciekaw historii tej broni.
- Wybacz jeśli Ciebie to urazi ale czy mogłabyś mi powiedzieć coś o swojej katanie. Już od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Jej wygląd wskazuje, że widziała więcej niż nasza dwójka, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
- Nie jesteś nikim, Yami. A wasze źrebięta byłyby ładne - zażartowała Kokuou w twojej głowie, już tak zupełnie sobie folgując i używając z ciebie. - Podróżujecie razem od jakiegoś czasu. Czasami to wystarcza. Zwykle lubisz to, przy czym jesteś. Przyzwyczajasz się. Ja też się do ciebie przyzwyczaiłam i cię polubiłam. Myślisz tyle, że nie sposób się tutaj nudzić. Ale tak, masz tendencję do nie zamykania ust i mówienia za dużo. Ale każdy ma swoje wady. Nie powinieneś się za ostro oceniać, Yami. Zresztą, kto wie, może jej się podoba, że ci się usta nie zamykają. Wtedy ona nie musi mówić.
Kokuou miała o tyle rację, że Suzumebachi nie mówiła zbyt wiele, chyba, że chodziło o twoje szkolenie, ale była naprawdę dobra w słuchaniu ciebie.
Ale przecież nie mogłeś się jej podobać. Byłeś tego absolutnie pewien.
Suzumebachi dała ci odpocząć po godzinach biegania, a ona zajęła się kolacją. Ty jednak nie dałeś jej tego zrobić w spokoju, ale pomogłeś jej i oboje gotowaliście razem. To, co przygotowaliście nie było niczym szczególnym, ale kiedy, po całym zmęczeniu i w głodzie - smakowało dobrze. Rozmawialiście ze sobą, kiedy jedliście. Oczywiście, zaczęcie rozmowy musiało wyjść od ciebie, bo Suzumebachi rzadko zaczynała rozmowę. Ogólnie w dużej mierze byłeś jej wdzięczny za to, że chciała cię uczyć.
Woda w strumieniu, trochę wcześniej była bardzo przyjemna, ciepła i świeża. Nie poszedłeś spać śmierdzący.
W drodze zadałeś pytanie o jej katanę. Suzumebachi spojrzała na ciebie, następnie skinęła głową.
- Ta katana jest w mojej rodzinie od lat - przyznała Suzumebachi i dotknęła rękojeści niemal z czułością. - Nazywa się "Utsukushi-sa" i została wykuta ponad pół wieku temu przez jednego z najbardziej cenionych kowali w regionie dla mojego dziadka. Otrzymałem ją od babci, kiedy uznała, że jestem gotowa na dzierżenie jej. Czuję, że za każdym razem, kiedy jej dobywam, łączy mnie ona z nimi, z moją rodziną i tym, jak wykonywali swoje obowiązki przede mną. Jak bronili naszej rodziny.
Zamknęła na chwilę oczy i się uśmiechnęła lekko.
- "Utsukushi-sa"("Piękność") była ze mną przez wiele lat i walk. Miałam ją ze sobą na Turnieju. Wygrywałam z nią oraz przegrywałam. Zwycięstwa i porażki. Broniłam nią ludzi, którzy tego potrzebowali, karałam tych, którzy na to zasługiwali. Z każdym cięciem, z każdym parowaniem, z każdym unikiem, czułam jak stajemy się jednością. Jest to dla mnie przedłużenie mojego ramienia oraz mojej osoby.
Jeżeli wyglądałeś na zaciekawionego, uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Kiedy mówię, że jest to "Piękność", nie mam na myśli tego, że jej urok jest od razu widoczny. Na pierwszy rzut oka wygląda jak każda inna katana: ostra, wyważona, elegancka. Ale po pewnym czasie dostrzegasz detale, które ją wyróżniają: wyjątkową jakość stali, precyzyjnie wyważoną rękojeść, delikatne zdobienia na ostrzu.
- Ale historia "Utsukushi-sa" to nie tylko moja historia. To również historia mojego dziadka, mojej babci. To dziedzictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie. Od nich, dla mnie. Każda bitwa, każda rana, każda zadrapana część rękojeści... To długa historia, piękna historia. Każdy z nas dodaje do niej nowy rozdział, nową warstwę znaczenia. Może kiedyś… nie, w sumie nieważne - mruknęła.
Podróżowaliście dalej na północny wschód - w stronę Muru. Musiałeś podjąć decyzję, jak będziesz chciał zabrać się do twojego podejścia na Mur.
Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Chciałbym znaleźć odpowiednią alegorię odnośnie źrebiąt ale im dalej szukałem tym zawsze wracałem na ten sam tor. Nie byłem, aż tak głupi aby nie zrozumieć co miała Kokuou na myśli. Rodzica. Spojrzałem się w kierunku dumnie idącej samurajki. Była urodziwa, to prawda, ale czy uważałem tę relację za inną niż partnerska? Pozwoliłem myślom odejść i spróbować znaleźć odpowiedź w własnych emocjach. Nie czułem jednak nic. Widok biegnących dzieci i zabawy z nimi. Widziałem to bardzo wyraźnie, jednak gdy tylko podnosiłem wzrok aby dostrzec swą ukochaną natrafiałem na wyblakłą część obrazu a jej głos był przytłumiony. Moje własne serce wciąż nie chciało uzupełnić braków kolorów na płótnie. Rozwarłem oczy i głośno westchnąłem. Może byłem jeszcze za młody albo kompleksy i obawy, które były ze mną przez tyle lat odcisnęły na mnie swe piętno.
Moja cisza musiała być dla demonicy wymowna. Nie mogłem odeprzeć tego co mówi, nie mogłem jednak również dobitnie ich potwierdzić. Nie pamiętam kiedy szukałem odpowiedzi nie w myślach i logice a przy pomocy emocji, które za sprawą wiecznej logiki mogły wyblaknąć. Może w snach przyjdzie odpowiedź na te pytania... jednak nie przyszła. Sen miałem wyjątkowo spokojny, pusty, bez żadnych snów. Nie wiedzieć dlaczego czułem z tego powodu uścisk.
Rano jednak było lepiej. Czułem się rześki i chętny do działania pomimo bólu mięśni, który zaczął być odczuwany po wczorajszym treningu. Mogłem do cholery zdjąć te ciężarki, byłoby łatwiej. Kiedy zadałem pytanie o katanę, dziewczyna się ożywiła. Ilość informacji była przeważająca. Ciężko było wyciągnąć z niej więcej niż parę słów, chyba że były to karcące słowa źle wykonanego manewru podczas treningu. W każdym razie broń traktowała niczym pamiątkę rodzinną, element tradycji jej rodu. Otrzymała ją od babci i sama przekaże ją dalej.
- Z całą pewnością napiszesz swój rozdział na kartach jej historii i przekażesz ją kolejnemu pokoleniu. "Piękność", którą chce się zachować tylko dla siebie, tylko w swojej rodzinie. Rozumiem to. - a przynajmniej miałem taką nadzieję. Poza tym nie wiedziałem co tak naprawdę odpowiedzieć.
Biorąc pod uwagę jak dużo mówiłem o pozyskiwaniu informacji tak z szlaku nie docierały do nas nowe. Od zburzenia muru minęło sporo czasu i musiało wywrzeć to wpływ na kontynent. Nim dotrzemy na mur musiałem wiedzieć jak wygląda sytuacja w Sogen. Czy trwają naprawy, czy może ponownie toczy się o niego wojna, jest to strefa zabroniona, do której nie wolno wchodzić czy nic się nie dzieje. Plan był jednej, zatrzymać się w jednej z przydrożnych karczm przez które przechodzi masa informacji i zaciągnąć języka. Wówczas może się okazać, że nie będzie problemów z dostaniem się na drugą stronę lub będzie trzeba mocno nadłożyć drogi. W najlepszym wypadku dowiemy się, że wioski już Kotei rozwiązało problem i nie ma czego szukać. Jest to mało prawdopodobne ale nie niemożliwe. Podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami z "Mistrzynią" mając nadzieję na przepływ informacji.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Zdobycie informacji początkowo nie było łatwe. Przez lwią część swojej podróży przechodziliście przez inne prowincje, a nie Sogen. Tam wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku. Trwało lato - zwykłe lato. Ludzie pracowali w polu, inni sprzedawali swoje towary na targach i przy drodze, jeszcze inni zajmowali się tylko sobie znanymi sprawami, zwierzęta pasły na polach (owce w górskim klimacie, krowy w nizinnym). Świat wydawał się piękny.
Tak samo świat wydawał się piękny kiedy dotarliście do Sogen. Początkowo zajęci samymi sobą nie zwracaliście w większej uwagi na to co się działo wokół was. Ważny był trening, ważne było przemyślenie wszystkiego, ważna była Kokuou. Ale też przy granicy nie wydawało się żeby coś się działo. Dopiero, tak naprawdę, moment, w którym weszliście do karczmy był tym który w jakiś sposób naprowadził to, co należało zrobić dalej
Od jakiegoś czasu szukałeś miejsca, gdzie faktycznie moglibyście się zatrzymać i zaciągnąć języka, a także mogliby zatrzymać się na noc. Kiedy już taką znaleźli, weszli do niej. Po wejściu przez niskie, drewniane drzwi, zalało was od razu ciepłe światło latarni papierowych, zawieszonych to tu, to tam. Światło to odbijało się od lakierowanych, drewnianych belek sufitu i od prostych, ale solidnych drewnianych mebli.
Karczma udekorowana była prosto. Na ścianach wisiały kilka kaligrafii z klasycznymi wierszami i mądrościami. Pod ścianami były niskie stoły i stołki, na których siedzieli różni klienci - tutaj od razu zauważyłeś, że byli to głównie podróżni z Sogen oraz kupcy, sądząc po ich strojach i, być może, roninów. Na podłodze były rozłożone tatami, a za oknami widać było mały ogród z kamienną latarnią i kilkoma bonsai. Atmosfera była pozornie spokojna, choć zewsząd było słuchać ściszone, nerwowe rozmowy dochodzące z różnych kątów.
Zaraz przy wejściu stał stolik z kamienną misą i bambusową łyżką do oczyszczenia rąk przed posiłkiem.
Kiedy już byliście za progiem, starszy gospodarz uśmiechnął się szeroko i was powitał rozkładając szeroko ręce. Wyglądał na zachwyconego i chętnie przyjął ich w środku.
— Witam w "Yūgen-tei", czy mogę wam coś podać? — pyta, prezentując menu zapisane na drewnianych tabliczkach. Na liście są różne rodzaje sake, herbaty i tradycyjne potrawy dla Sogen - wołowina w najróżniejszych postaciach, smażony ryż (z wołowiną) i sushi z okolicznych ryb rzecznych i jeziornych.
Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
W poszukiwaniu informacji z całą pewnością nie było lepszego miejsca niż karczma. Oczywiście istniały sposoby na uzyskanie większej ilości danych znacznie większym kosztem i brakiem pewności czy opuścisz ciemny zaułek. Kolejnym powodem było uzupełnienie zapasów na dalszą trasę, zjedzenie posiłku przygotowanego przez specjalistę na poprawę morale a także odpoczynek w wygodnym legowisku. Mimo pewnego celu dlaczego by nie skorzystać z reszty dogodności jakie są oferowane?
Gdy tylko kroczyliśmy do zajazdu a gospodarz od razu przywitał nas z otwartymi ramionami oznaczać to mogło wiele, a ja nie miałem dostatecznie dużo czasu aby przez wszystkie przejść. Mógł być po prostu miłym gospodarzem albo z powodu upadku muru nie najlepiej z stałą klientelą. Odwzajemniłem uśmiech.
- Na początek dobry posiłek oraz przygotowanie dwóch pokoi, jeden dla mnie a drugi dla towarzyszki na jedną noc. Po więcej zgłoszę się później co by głowy waszmości nie zajmować w całości sobą.
Najważniejsze to zapewnienie sobie podstawowych potrzeb. Sam zamówiłem solidny obiad z podwójną porcją wołowiny, a Suzumebachi, mogła wybrać co tylko uznawała za stosowne albowiem tym razem pokrywałem cały koszt z własnej kieszeni i przykazałem aby z tego tytułu sobie nie żałowała. Kiedy więc tylko spałaszowałem posiłek i dostrzegłem, że właściciel jest wolny pozwoliłem opowiedzieć o resztach moich potrzeb.
- Powiedzcie mi proszę jak to aktualnie wszystko wygląda w Sogen. Wieści o murze poniosły się po całym kontynencie a tutaj tak spokojnie. Udało się załatać dziurę i po problemie?
Tego typu pytanie najpewniej przykuje informację wesołej osoby, która widząc błąd kogoś innego z całą pewnością rozwiąże mu język w bardziej towarzyski sposób. Gdy tylko pozytywna relacja zostanie zawiązana będzie można zadać trudniejsze pytania lub zapytać się kto może mieć więcej informacji i kto wie, może tak przyjacielska pogawędka zapewni nam nieco większe śniadanie z samego rana. Najlepiej zrzeszać ludzi nie pieniądzem a samym sobą. Jeśli ludzie widzą w Tobie tylko mieszek wówczas będą kręcić aby wyciągnąć jak najwięcej a tak... "robisz to dla przyjaciela".
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Gospodarz karczmy uśmiechnął się szczerze do was i polecił swojemu pracownikowi, żeby zajął się przygotowaniem pokojów i przygotowaniem jakiegoś posiłku.
— Oczywiście, coś się znajdzie, ale pewnie małego. Wszystko, co większe zajęte - mamy mnóstwo gości wyjeżdżających z Sogen. Cóż, jak co jakiś czas. Fakt, że kraj jeszcze się nie wyludnił przez te wszystkie wojny... Co do muru w Sogen... ahh, to historia, która nie traci na popularności — powiedział mężczyzna, starając się brzmieć swobodnie. - Tak, sytuacja w Sogen jest daleka od stabilnej. Mur, który miał nas chronić, już tego nie robi, a ludzie uciekają z kraju. Co do Kotei... cóż, zbroi się i poprosili o pomoc z całego świata. Wysłali listy do wszystkich przywódców i jakiś czas temu też miałem tutaj przechodnich shinobi z pustyni. Ciekawe osobistości. Ale większość raczej zmierza w drugą stronę.
Zamyślił się przez chwilę, następnie kontynuował.
- Ogromna armia Dzikich idzie na Kotei. Szczerze wątpię, że sobie tam poradzą. Mam tylko nadzieję, że tu nie dojdą. A jak dojdą, to, że płacą w ryo.
Widząc zaciekawienie na twarzy Suzumebachi, a może i twojej, kontynuował dalej:
— Mówią, że dzikie ludy idą na Kotei w tysiącach, a może i dziesiątkach tysięcy. Różne są pogłoski... jedne mówią o wojowniczym sojuszu pomiędzy nimi, inne o jakiś tajemniczych, mrocznych mocach, które mają na celu obalenie porządku w Sogen i Uchiha za to, że ich liderka coś im obiecała, ale nie wywiązała się z obietnic.
Gospodarz przyjrzał się wam dość dokładnie, następnie uśmiechnął się smutno.
— Proszę, jeśli jest coś, w czym mogę wam pomóc czy coś, czego chcecie się dowiedzieć, pytajcie śmiało. Czasy są ciężkie, a informacja to teraz jedna z najcenniejszych walut. Może jutro rano, przy śniadaniu, będę mógł zaoferować wam więcej niż tylko zwykłe jajka i ryż.
To właśnie dostarczono wam do stolika, który zajęli. Jajka, ryż, jakieś pikle i trochę wołowiny, a także spore kufle z lokalnym piwem, do popicia wszystkiego, bądź sake, jeżeli tego właśnie sobie zażyczyliście.
Widziałeś, że Suzumebachi była poruszona i niezadowolona całą sytuacją i, trzymając pałeczki, nie chcąc jeść, powiedziała.
- Powinnam tam być i chronić ludzi…
Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Wielkość pokoi tak naprawdę nie miała większego znaczenia. Liczyła się czysta pościel i wygodny materac, nie potrzebowałem nic więcej aby być spełnionym. Solidny odpoczynek przed wyruszeniem za mur był rozsądną decyzją, nie pomijając oczywiście możliwości zdobycia informacji. Szkoda tylko, że te otrzymane od karczmarza nie napawały radością. Konflikt narastał zgodnie z założeniami bandyty Koseki. Korei się zbroi i wysyła listy z prośbą o pomoc. Niewątpliwie wielu się stawi obawiając się, że przegrana może doprowadzić do konfliktu na reszcie terytoriów. Jeśli mają wygrać to tam gdzie zniszczona infrastruktura nie będzie tą Twoją. Potwierdzeniem tego jest przejście shinobi z Pustyni. Czyżby Ichirou też się zaangażował w konflikt? Jeśli tak to czy i cała jego organizacja z Kyoushim na czele? Jinchuriki dwuogoniastego teoretycznie był częścią sił Sogeńskich dlatego jego obecność jako "bohatera" jest wymagana. Podniesienie morale samą jego obecnością będzie miało wpływ na toczące się walki.
Niewątpliwie będzie to krwawa walka. Osobiście wolałbym zakończenia sytuacji pokojowo jednak patrząc na przebieg wydarzeń walka jest nieunikniona. Grupka ludzi zdolnych do przerwania zbrojnego konfliktu byłaby mniej liczna niż ilość palców u jednej dłoni. Doskonały mówca i przywódca, pertraktor, który znalazłby rozwiązanie pokojowe. Nie znałem jednak nikogo takiego.
Westchnąłem złączając palce dłoni. Spojrzałem w kierunku Haminy, która biła się z własnymi emocjami. Nie musiała się odzywać, wiem co skrywało się w jej sercu i nie mogłem jej w jakikolwiek sposób powstrzymać.
- Jedyne czego bym poprosił to Mapy Sogen jeśli ją posiadacie i pokazanie, jeśli to możliwe, gdzie mur został zniszczony i gdzie zbierają się siły do walce z dzikimi. - odparłem z uśmiechem karczmarzowi.
Spojrzałem w oczy Suzumebachi.
- Nie będę Ciebie zatrzymywać, nie mam takiego prawa. Odpowiedź na pytanie co stało się za murem równie dobrze mogę znaleźć na polu walki...
Pytanie co sam powinienem w tym momencie zrobić. Jeśli informacja znajduje się wśród walczących to czy powinienem się tam udać? Wyciągnąć siłą informacje z jakiegoś dzikiego? Problemem jest to, że tego typu walki można opisać jednym słowem - chaos. Mogę walczyć z innymi i poczekać na sam koniec. Pytanie tylko czy to był mój styl? Zapach krwi roztaczający się po polu walk, smród spalonych ciał, trzewia będą leżeć gdzie tylko nie spojrzysz. Zacisnąłem mocniej powieki i dłonie. Jeśli działać to w taki sposób aby wszyscy byli zadowoleni, w tym i ja.
- Poznałaś już moje metody. Będę najmniej użyteczny w takich miejscach. Nie posiadam zdolności leczyć ran. Nie jestem też idealnym zwiadowcą jak Hyuga. Nie jestem też dobrym strategiem albowiem nigdy się tym nie zajmowałem. Paradoksalnie jestem dobry jedynie w tym co jest sprzeczne z moim sumieniem. Kuriozalne czyż nie? - Krzywy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. - Jutro z rana wyruszam dalej. Podejmiesz decyzję zgodną z własnym sumieniem, nie innych.
Jeśli właściciel przyniesie odpowiednią mapę i pokaże gdzie co i wyznaczę bezpośrednią trasę z wyrwy do Kotei określając ją jako możliwą trasę przemarszu wojsk zza muru. Wybór trasy na południe od niej nawet kilkanaście kilometrów. Następnie zbliżając się do Muru będę kierować się w stronę wyrwy. Pamiętam jak wyglądał teren kiedy Kokuou wykorzystała swą moc. Zniszczony teren idealnie pokaże gdzie będę musiał się kierować aby dotrzeć do miejsca w którym "to" się stało.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Suzumebachi gmerała pałeczkami w swoim jedzeniu i przygryzała wargę. Grzebanie w jedzeniu było raczej niegrzeczne i nie robiło się tak, ale najwyraźniej uderzyła w nią siła tej sytuacji i musiała to wszystko przemyśleć. Ona walczyła za Kotei w czasie Ataku na Turnieju. Wyraźnie było widać, że zależało jej na tych ludziach, którzy tam mieszkali.
- Nie, Yami-san - odpowiedziała w końcu, odkładając pałeczki i lekko zaciskając zęby. Podjęła decyzję. - Przysięgałam ci na mój miecz, że wesprę cię w twojej podróży i odkrywaniu tego, co czeka za Murem. Przysięgałam wesprzeć przede wszystkim twoją towarzyszkę.
Uniknęła wypowiedzenia imienia Kokuou, ale poczułeś, że Kokuou przebrała kopytami dość zadowolona, następnie znów położyła się w swojej klatce w lesie. Wydawała się wdzięczna, że Suzumebachi zdecydowała się podążać za tym, co mówiła wcześniej. Że chciała dalej wspierać ciebie i ją. Do tej pory tak naprawę nigdy nikomu na to nie pozwoliłeś, nie kiedy byłeś całkowicie szczery. To było coś całkowicie nowego, innego.
Twoje wyznanie na temat tego, że nadajesz się tylko do walki, chociaż jej nie lubisz spotkało się z uniesieniem brwi, przez Suzumebachi.
- Yami-san… - zaczęła powoli. - Nie… nie masz obowiązku walczyć. Możesz wrócić do życia kupca. Wiem, że pewnie rzeczy obiecałeś, ale nie wszystko musi zostać dotrzymane, Yami-san. Nie wiem, czy Kokuou-sama będzie myśleć tak, jak ja, ale w momencie, kiedy twoje serce mówi ci inaczej, powinieneś słuchać swojego serca. Jeżeli nie czujesz się dobrze walcząc - nawet jeżeli jesteś w tym dobry - to nie walcz.
W międzyczasie do stołu została przyniesiona mapa Sogen. Wciąż byliście dość daleko od Kotei i mogliście zdecydować jak idziecie. Informacje, jakie dostaliście były dość dokładnie - Mur został zniszczony na wysokości Shi no Geto, tam, gdzie była główna brama i główna siedziba Shinsengumi. Wojska Świata zbierały się bezpośrednio w Kotei, gdzie miała nastąpić ostateczna obrona. Z łatwością udało ci się wyznaczyć bezpośrednia trasę - był to główny trakt łączący Kotei i Mur. Najkrótsza droga pomiędzy Shi no Geto a stolicą Sogen.
Jak najbardziej dało się to obejść, ale najłatwiej byłoby podejść pod Mur z dala od traktu. Usłyszałeś, że armia była absolutnie ogromna, i pewnie gdziekolwiek w pobliżu, pewnie byś mógł się na nią natknąć i cóż, to byłoby niebezpieczne.
[zrób sobie kopię mapki i wyznacz drogę, którą obierzesz]
Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Przysięga była dla niej ważniejsza niż własne przekonania. Widziałem, że cierpiała z tego powodu. Może "cierpiała" to źle dobrane słowo. Biła się z własnymi myślami, szukając swojej drogi. Uznała złożoną przysięgę za ważniejszą. I nie była to przysięga złożona tylko mi ale również i Kokuou. Westchnąłem słysząc jej odpowiedź. Nie byłem zaskoczony aczkolwiek przeczuwałem, że będzie inaczej. Odetchnąłem z ulgą słysząc jej deklarację? Czy lekki uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy podświadomie zdradzał to, że cieszyłem się z dalszej wspólnej podróży? Po tak długiej samotnej wędrówce mimo wszystko miło mieć osobę towarzyszącą, niezależnie od trwającej czasami niezręcznej ciszy. Przynajmniej były to jakieś emocje skierowane w inną stronę niż walka z własnymi demonami... nie nie o Tobie myślałem Kokuou.
Ponadto Suzumebachi zdawała się być bardzo wyrozumiała w kwestii mojej niechęci do walki. Pominęła przewrotne przeznaczenie dające mi zabójcze zdolności. Uznała, że jeśli chcę spokojnego życia to mogę przecież do niego wrócić nie martwiąc się niczym. Byłoby to miłe jednak wiedziałem, że na tą chwilę niemożliwe... choć czy aby na pewno? Antykreatora już nie było. To z jego powodu, z jego pragnienia pozyskania demonicznej mocy odciąłem się od innych aby nie dać się łatwo znaleźć i trenowałem aby być tu gdzie jestem. Czy wydarzenia z Kotei wywróciły moje starania do góry nogami? Mogłem powiedzieć, że byłem już wolny, mogłem wrócić do domu i... westchnąłem. Han jest, był, jedną z wielu ambitnych osób chodzących po tych ziemiach. Znajdą się i inni. Muszę więc być przed nimi aby temperować pazury chciwości. Brzmi pięknie ale bohaterem nie jestem ale kto wie, może też do czegoś się nadam.
- Gdybym wrócił do bycia członkiem gildii kupieckiej Shigashi to bym chyba zginął przygnieciony stertą papierów. Zbyt stresujące zajęcie jak dla mnie ale dziękuję za słowa otuchy. Skoro jesteś utwierdzona w swej decyzji aby mi pomóc to nie pozostaje nam nic więcej jak opracować plan działania.
Uśmiechnąłem się widząc pojawiającą się mapę Sogen. Biorąc pod uwagę zbliżającą się wojnę musiałem być szybki w wyborze trasy. Najłatwiej byłoby iść południem jednak była to dość długa droga jaką należałoby nadłożyć. Trzeba było również brać poprawkę na strefy działania walk. Niewątpliwie dzicy nie będą udawać głupich i będą przygotowani na potencjalny atak od flanki czy od tyłów. Nie możemy więc iść zbyt blisko głównego traktu. Najkrótsza droga prowadząca do Niezbadanych obszarów prowadziła tuż przy linii brzegowej. Mur można obejść czy równie dobrze się na niego wspiąć bez większych problemów. Wtedy jedynie iść linią lasu aby wciąż mieć mur po swojej prawej stronie aż nie dotrzemy do miejsca wyrwy. Przechodząc przez Kotei zyskamy więcej informacji na temat aktualnej sytuacji oraz uzupełnimy zapasy oraz prowiant. Będzie to też szansa dla samurajki aby ostatecznie zdecydowała czy nie chce pozostać i bronić tych ziem z pozostałymi. Plan wydawał się zaskakująco łatwy. Byłem jednak ciekaw czy jego realizacja będzie równie prosta.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Powoli zapadał coraz późniejszy wieczór, a ludzie z rozchodzili się po swoich izbach. Na zewnątrz zaczął zrywać się wiatr, który zwiastował nadchodzącą nocną burzę. Byłeś świadomy tej sytuacji, dlatego mogłeś cieszyć się ze schronienia, które tutaj znaleźliście.
Wasza rozmowa sprawiła, że kobieta uśmiechnęła się do ciebie, szczególnie po twoim żarcie o byciu przygniecionym przez papiery.
- Jeżeli będzie trzeba przenieść coś ciężkiego lub podnieść coś ciężkiego z ciebie, Yami, możesz na mnie liczyć - powiedziała z przymrużeniem oka. Nie brzmiało to na jakąś szczególnie poważną propozycję, ale na pewno lekkim docinkiem co do twojej siły. Nie tej prawdziwej, ale tej, o której w tej chwili mówiłeś - sile potrzebnej do radzenia sobie z papierami Gildii Kupieckiej.
Przed udaniem się na spoczynek, ustaliliście dalszą część planu. Planowałeś ominąć Kotei od południa, a potem skierować się na północ i minąć Mur brzegiem północnym. Tobie wydawało się to dobrym pomysłem, ale Suzumebachi przez chwilę marszczyła brwi, myśląc nad czymś usilnie.
- Jeżeli oni idą od Shi no Geto, a Sogen jest zdradliwym mokradłem, to czy nie przetniemy w ten sposób drogi, którą będzie szła armia, która chce zaatakować Kotei? - zastanawiała się, pozostawiając to pytanie bez odpowiedzi, abyś mógł sobie przemyśleć.
Po skończonym posiłku i omówieniu planu, wstała, podziękowała ci i ruszyła do izby, w której miała spędzić noc. Ty jeszcze zostałeś, chyba, że zerwałeś się zaraz za nią. W twojej głowie Kokuou mruknęła.
- Ona ma trochę racji, pomyśl, co będziemy musieli zrobić, jeżeli złoży się, że musielibyśmy przeciąć pochód tych ludzi. Wolałabym nie wdawać się w walkę z dużą armią. Nie wiadomo jak duża jest ta armia, a i ja potrafię się zmęczyć i wyczerpać. Pomyśl o tym.
Kiedy już ruszyłeś do małego pokoju, zobaczyłeś, że był on niezwykle spokojny. Delikatny blask księżyca przenikał przez ramy z bambusa i papier ryżowy, rysując subtelne cienie na matach tatami. Niski, drewniany stolik służył jako podstawa dla niewielkiego, ceramicznego piecyka, który niepotrzebny w ciepłą noc. Futon był już rozłożony, a bawełniana pościel delikatnie marszczyła się pod lekkim powiewem wiatru, który znalazł drogę do środka. Pokój był gotowy na twoje przyjęcie, oferując ci chwilę wytchnienia. Odgłosy nocy w karczmie były tłem dla spokojnego ukojenia, które niosło ze sobą to skromne schronienie.
Noc w karczmie była spokojna, aż do momentu, gdy niebo zaczęło ciemnieć, zwiastując zbliżającą się burzę. Pierwsze krople deszczu zaczęły padać delikatnie, ale z czasem przekształciły się w potężną ulewę, uderzając gwałtownie o dach i okna karczmy. Wiatr wył między ramami okiennymi, a grzmoty rozbrzmiewały w oddali, zbliżając się z każdą chwilą.
W małym pokoiku na piętrze, w którym byłeś, deszcz bębnił o papierowe ściany, a wiatr przewiewał przez szczeliny, czyniąc powietrze świeżym i chłodnym. Burza miała swoją własną melodykę - rytmiczne uderzenia deszczu, szept wiatru i basowe grzmoty. Mimo gwałtowności, burza przynosiła ze sobą pewien rodzaj oczyszczenia, zmywając letnie upały i przynosząc ulgę od dusznego powietrza.
Nastał wczesny poranek, a burza ustała, pozostawiając za sobą świeży, czysty świt. Pierwsze promienie słońca przebijały się przez chmury, oświetlając krople deszczu na liściach i mokrych kamieniach otaczających karczmę. Świat znowu wracał do swojej codzienności. W powietrzu unosił się zapach wilgotnej ziemi i świeżej zieleni.
Suzumebachi już czekała na ciebie przed karczmą, stojąc spokojnie i patrząc w niebo, nadal trochę zasnute chmurami. Obserwowała świt i stronę, w którą musieli iść. Przeciwnie do wszystkich innych, którzy odchodzili w zupełnie innym kierunku.
Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Jeszcze raz spojrzałem na wytyczony przez siebie szlak kiedy padły słowa zwątpienia. Dopiero po chwili zrozumiałem co Suzumebachi oraz Kokuou miały na myśli. Wciąż myśląc o dzikich i zbliżającej się wojnie zapomniałem o tym, że nie idą tylko i wyłącznie bojownicy ale i zwykli cywile. To miała na myśli samurajka mówiąc o zdradliwych mokradłach. Zwykli ludzie nie byliby w stanie łatwo się przez nie przedostać. Było więc rozsądnym przyjąć, że istnieje szansa na starcie się z nimi na południowym szlaku. Szansa na to była bardzo niewielka z innych powodów ale może nie warto kusić losu.
- Masz rację, istnieje taka szansa. - przyłożyłem palec w miejscu gdzie rozwidlał się szlak - nawet jeśli celem jest Kotei ten punkt jest niezwykle kluczowy. Jeśli mieszkańcy muru dojdą do niego będą mogli zrezygnować z ataku na Kotei na rzecz podróży na południe bądź dalej na zachód. Jest to kluczowy węzeł komunikacyjny dlatego musi być chroniony. Taki był mój tok rozumowania ale rzeczywiście lepiej zminimalizować ryzyko. Sami przejdziemy przez mokradła, nam pójdzie to zdecydowanie łatwiej niż zwykłej osobie. Trasa będzie krótsza, bardziej wyczerpująca ale koniec końców najbezpieczniejsza.
Zwinąłem mapę przekonany o planie podróży, który na ten moment powinien pozwolić odetchnąć dwóm damom. Zjedzony posiłek i długo wyczekiwany długi wypoczynek. Było wygodnie nawet jeśli uwzględnić burzę na zewnątrz. Wtuliłem się mocniej w Futon kiedy przemykający się szczelinami wiatr muskał moją głowę. Nawet pomimo niedogodności spało mi się bardzo dobrze. Długa podróż robiła swoje a podświadomie wiedziałem, że najszybszym przystankiem będzie Kotei a i tam nie będzie wygód z całą pewnością jednak będzie trzeba się śpieszyć. Dzisiejsza noc będzie prawdopodobnie ostatnią tak bezpieczną...
Świt przynosi nadzieję, i ja miałem nadzieję na ciepłe śniadanie. Kiedy już z Suzumebachi znalazłem się poza bezpieczną przystanią westchnąłem.
- Komu w drogę temu czas.
Tym razem nie mogliśmy iść szybszym tempem, trzeba było znacząco przyspieszyć aby jak najmniej czasu spędzić na mokradłach.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Wyruszyliście. Suzumebachi była wyraźnie zaniepokojona, co tak naprawdę zauważyłeś tylko dlatego, że już jakiś razem podróżowaliście. Kobieta, oczywiście, jak zawsze była cicha i nie poruszyła sama z siebie tego, co ją niepokoiło, szczególnie, że wydawało się, że po czasie, w którym podróżowaliście razem - ufała ci. Jej podejście do ciebie zmieniło się w czasie tej podróży i teraz wydawała się być zdeterminowana, żeby pomagać mu.
Albo Kokuou.
Początek podróży był dość spokojny. Po drodze mijaliście coraz więcej i więcej osób, które uciekały z Sogen - szczególnie ich wschodnich i północnych okolic Na razie szliście szlakiem. Po jakimś czasie okazało się, że wcale nie byliście jedynymi, którzy szli w tamtą stronę. Czasami mijaliście tez ludzi, którzy chcieli dostać się do Kotei, żeby z dzikimi walczyć. To, niestety, powodowało, że dłoń Suzumebachi zaciskała się mocniej na jej katanie, ale nie powiedziała ani jednego słowa, a jeżeli ją o to pytałeś, kręciła tylko głową i mówiła: "Jestem wierna swojej przysiędze, Yami-san."
Im dalej, tym wszystko wydawało się coraz bardziej niepokojące. Chociaż pogoda wydawała się piękna, im dalej na wschód się przemieszczaliście, tym wszystko wydawało się mroczniejsze, bardziej szare. Pewnie wasza psychika tak przygotowywała się do tego, co mogło nastąpić.
Postanowiłeś dotrzeć do Kotei i je minąć. Cóż, Mur był na tyle długi, że absolutnie miałeś szansę na to, żeby zupełnie z drogi zejść potencjalnym dzikim i zaatakować Mur od wschodu Shi no Geto, ty byłeś zdeterminowany dotrzeć do Kotei, przekroczyć drogę i ruszyć na północ. Większość trasy, już niedaleko Kotei, chciałeś pokonać z dala od traktu, mokradłami.
Kiedy przyszedł czas na zboczenie z traktu, był ciepły, lekko duszny letni dzień, i niebo było przetykane smugami ciemnych, burzowych chmur, które zwiastowały zbliżające się ulewy. Mokradła, początkowo zaczynające się powoli, wydawały się dzikie, otoczone niekończącą się siecią rzek i strumieni, które sprawiły, że krajobraz wydawał się labiryntem błotnych ścieżek i wodnych przeszkód.
Żeby nie zatopić się w błocie, musieliście użyć chakry na własnych stopach. Wasze kroki musiały ostrożne i celowe, aby uniknąć utknięcia w miękkim, wodnistym gruncie.
Roślinność wokół była bujna. Wysokie trzciny szumiały na delikatnym wietrze, tworząc prawie melodyjne tło dla żabich rechotów i odgłosów ptaków wodnych. Czaple, na swoich długich nogach, przemykały po płytkich wodach, polując na małe ryby i bezkręgowce. Czasami na bagnach można było dostrzec również błyszczące oczy bobrów, które budowały swoje tamy w niektórych częściach strumieni. Komarów było mnóstwo i nie dawały wam spokoju.
Każdy krok był wyprawą przez nieznane, przy każdym kroku mogą czekać ukryte niebezpieczeństwa – jak ostry kamień lub niebezpieczne zwierzę. Liliowe kwiaty unosiły się na taflach wody, tworząc malownicze pływające ogrody, a w powietrzu unosi się słodkawy zapach dzikich kwiatów i gnijącej roślinności, który był jednocześnie intrygujący i odpychający.
Zbliżająca się burza powodowała napięcie. Dźwięk zbliżających się grzmotów mieszał się z naturalnymi dźwiękami mokradeł, niepokojąco piękną symfonię. Błyskawice sporadycznie rozbłyskiwały na horyzoncie, zarysowując dzikie kształty chmur.
Zatrzymaliście się na noc, przeczekując burzę.
Następnego dnia, idąc dalej, we wschodzie słońca wyłoniliście się z zagajnika na mokradłach, który przechodząc na rozległe, jawiące się przed wami równiny. Poczucie wolności wypełniło wasze piersi.
W miarę waszego marszu przez trawiaste równiny, wasze kroki utonęły w szeleście wiatru, który powodował falowanie trwa, które wyglądały niczym morze. Zapach świeżej trawy i dzikich kwiatów był niemal obezwładniający.
W oddali, zauważalne były poruszające się dzikie konie, w różnorodnych kolorach i wzorach. Truchtały swobodnie po rozległym terenie. Nie było ich słuchać, ale z daleka było czuć ich energię. Te konie były niemal namacalnym symbolem wolności. I sam fakt tego, mocno rezonował z Kokuou. Było czuć w twoim wnętrzu pewną tęsknotę za wolnością i tym, żeby móc biegać w tak pięknym, otwartym terenie.
Niestety, wieczorem dotarliście w okolice Kotei. Teren był tam już o wiele bardziej zaludniony, wioski wokół miasta były rozsiane w niewielkiej odległości i głównie szliście już bocznymi drogami i polami. Ludzie tutaj byli nerwowi i od samego początku było widać, że przygotowują się - oraz Kotei - na atak.
Samego miasta nie było jeszcze w zasięgu wzroku.
Zbliżała się noc. Było gorąco.Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Fakt, że wciąż w stronę Kotei zmierzali kolejni śmiałkowie chętni do obrony starego kontynentu wskazywało, że nie powinniśmy natrafić na marsz Dzikich zza muru. Ilość informacji jakie pozyskiwaliśmy wskazywała, że uda nam się dotrzeć do Kotei przed dzikimi przy pewnych założeniach sposobu obrony miasta. Tak jak wspominałem kluczowy będzie rozwidlenie na południu od miasta, które pozwoli na wybranie dowolnego regionu i przekierowanie sił w niezabezpieczone regiony. Wystąpienie właśnie tam kluczowego punktu obronnego. Problemem powinna być jednak sytuacja, w której miasto nie pozostawałoby bez żadnej obrony. To napastnik w tym momencie posiadał największe pole do manewrów. To jego ruchy mogą doprowadzić do zmniejszenia sił w konkretnych miejscach co można odpowiednio wykorzystać. Odłączenie się grupy dywersyjnej mogłoby znacząco namieszać w planowaniu. Informacja jest wszystkim. Gdybym był na miejscu strategów Kotei zmobilizowałbym odpowiednią grupę szybkiego reagowania oraz spróbował utworzyć punkt komunikacyjny. W oparciu o zdolności widzenia na daleki dystans oraz może jakiegoś Fuinjutsu umożliwiającego przekazywanie informacji na znacznie większe odległości udałoby się na bieżąco monitorować ruchy armii i podejmować decyzje z Kotei. Kto wie, może coś takiego zostało opracowane. Jeśli tak, wówczas widzielibyśmy zmianę w szybkości przemierzania nowych sił do Kotei.
To co jest najważniejsze dla mnie to uzupełnienie podstawowych środków. Wątpię aby udało się zdobyć wyposażenie bojowe patrząc na zbliżającą się walkę ale naprawa ekwipunku powinna być możliwa.
Im bliżej byliśmy Kotei tym bardziej dostrzegalna była toczona w myślach Suzumebachi walka. Widząc to pytałem się czy jest pewna, że nie chce dołączyć do obrońców jednak zarzekała się, że jest wierna danej przysiędze. Za trzecim razem pozwoliłem sobie na mały wywód.
- Co prawda już o tym wspomniałem ale jeśli to tyle Ciebie kosztuje to wciąż możesz zostać w Kotei. Wiesz, że mogę przygotować technikę, która bez większych problemów doprowadzi Ciebie do mnie po walce. Twoja obecność tutaj może przyczynić się do uratowania więcej niż jednego istnienia. - podrapałem się po głowie - Tereny za murem są teraz bezpieczniejsze niż Sogen. Z Kokuou damy sobie radę. Zbadanie sprawy zajmie nam trochę więcej czasu ale będziemy bezpieczni. Wiem, że będziesz robić sobie wyrzuty niezależnie od tego co przyniesie "jutro". Twój spokój ducha jest dla mnie równie ważny.
Dopiero po fakcie zrozumiałem, że moje słowa mogły posiadać drugie, albo i nawet trzecie dno. Choć szczerze mówiąc miałem to w nosie. Za bardzo doszukuję się ukrytych znaczeń. Kiedyś to zrozumiałem ale wciąż powracałem do takiego sposobu myślenia. To chyba jakieś uzależnienie.
Podróż trwała. Czując smutek i pragnienie wolności Kokuou na widok kłusujących koni zapewniłem ją, że kiedyś poznam sposób abyśmy mogli się bezpiecznie rozstać jeśli moje towarzystwo zacznie ją irytować. Mówiąc to pozwoliłem sobie na zmianę intonacji. Ot lekki żart na poprawę humoru.
Kiedy byliśmy blisko miasta. Podjąłem decyzję aby nie zatrzymywać się na noc. Atmosfera zwiastowała szybkie nadejście konfliktu. Po drodze zaczerpnąłem jeszcze języka w śród ludzi czy cokolwiek im przekazano w sprawie walki jaka ma nadejść i kiedy przygotowywać się na najgorsze. Plan w tym momencie jest prosty. Ponownie uzupełnić prowiant, naprawić sprzęt, może zdobyć jakieś nowe (zwykłe) ubrania, zdobyć jak najwięcej informacji na temat ruchu wojsk ale także tego co wydarzyło się za murem tak naprawdę. W tym momencie Kotei stanowi centrum informacji. Istnieje szansa, że moja podróż może zakończyć się nim się tak naprawdę zacznie.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
- Zamknij się w końcu, Yami-san - warknęła na ciebie Suzumebachi, kiedy po raz kolejny jej powiedziałeś, że może się od ciebie odłączyć. Po chwili wyglądała bardzo przepraszająco, ale nawet ty zauważyłeś, że kobieta jest poirytowana twoimi słowami. Musiała wziąć to, co mówiłeś tak, jak pomyślałeś - z drugim lub trzecim dnem. I nie była zadowolona.
Może lepiej było już o tym nie wspominać.
Nie zostaliście na noc w tych okolicach. Przekroczyliście trakt i ruszyliście dalej.
Zasięgnąłeś języka, zdobywałeś trochę informacji. Dowiedziałeś się, że Sugiyama, ten, co kiedyś z Muru odszedł i co straszy dzieciaki w Siedzibie Władzy zwykle, posłał wiadomość do wszystkich Shirei-kanów, żeby pomogli, stąd ci nadchodzący ludzie. Kto wie, kiedy walka miała się zacząć, jeszcze trochę czasu na pewno, ale ludzie, co chodzili na przeszpiegi to już nie wracali. Więc tak naprawdę w każdej chwili. Wszyscy wierzyli w Masahiro Uchihę, co pogromił Hana i na pewno pogromi Dzikich, jeden, czy dwóch przebąknęło, że liczą na to, że pojawi się wielki Ichirou i wszystko załatwi. A Kyoushi i jego bestia na pewno musza być, bo skoro raz Kotei zniszczył, to wypadałoby teraz uratować.
Z innych informacji, jakich się dowiedziałeś, to, że za wschodnim murem miasta postawiono ogromną twierdzę, i stamtąd ma być obrona. Dodatkowo również dowiedziałeś się, że w nocy będzie burza, było to pewne. Ataku też tak naprawdę spodziewano się w każdej chwili.
Nie udało ci się zdobyć wiele prowiantu, jakieś ubrania tak. Dowiedziałeś się od ludzi, że za Murem to się pojawił Dziewięcioogoniasty Lis. I tyle. Rozwalił Mur. I od tamtej pory - poza dziewczynką ze szczepu Gazo, bohaterskiej Ai, nikt z tamtych terenów nie przyszedł. A przynajmniej tak myśleli wieśniacy.
Wszystkie informacje przyszły od ludzi mieszkających we wsiach dookoła Kotei.
Nie zostaliście na noc. Ruszyliście dalej. Mogliście spokojnie przejść jeszcze kilkanaście kilometrów, ominąć łukiem Kotei i ruszyć kolejnymi lasami i bagniskami, tym razem kierując się na północy-wschód, żeby już zmierzać w kierunku Muru.
W końcu jednak musieliście rozłożyć swoje namioty i przygotować się do snu.
- Chciałbyś poćwiczyć dalej technikę, której się uczyliśmy? - zapytała Suzumebachi przed kolacją.
Było ciepło i duszno. Jeszcze nie docierał do was wiatr znad morza, a powietrze było ciężkie. Owady cięły niesamowicie, a ptaki latały nisko. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi.
W nocy istotnie miała być burza.Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości