Szlak transportowy
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
- Aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. - odparłem swobodnie - Nie bardzo wiem jak będzie wyglądała sytuacja za murem. Dlatego chciałem przygotować jakieś dodatkowe racje teraz. Wypocząć musimy też oboje bo nie wiem czy będziemy mieli kolejny tak 'spokojny' postój.
Przeczuwałem, że postanowienie jakie zdążyło dotrzeć do moich uszu będzie tym ostatecznym jak z resztą wielokrotnie to pokazywała. Ostatecznie nie pozostało mi nic więcej jak przystać na propozycję samurajki i zająć się ukrywaniem naszego obozu. Sam wiedziałem co nieco odnośnie czytania śladów ale sam nigdy nie wykorzystałem tej wiedzy aby próbować oszukiwać kogoś kto się na tym znał. Choć z drugiej strony czy teraz liczyło się ukrywanie śladów? Zamierzaliśmy zostać tutaj na noc. Dodatkowo był to region dość odległy a ponadto 2 namioty były zbyt duże aby ot tak sobie je ukryć. Nie posiadałem też natury doton aby odpowiednio zmienić ukształtowanie terenu, aby obóz był gorzej widoczny. Nic również nie pozwala odpowiednio zabezpieczyć się przed Doujutsu i widzeniem na 9km.
Nie pozostawało mi więc nic innego jak odpowiednio zamaskować namioty aby z 'daleka' imitowały jakieś krzewy. Może byłem dobry w czytaniu śladów ale daleko od doskonałości była moja sztuka 'znikania'. Za tę abominację będę musiał przeprosić Suzumebachi. Ciekawe czy westchnie tak samo jak ja widząc to co zrobiłem czy powie, abym już poszedł spać. Ukryłem twarz w dłoniach... czułem się jak 10 letnie dziecko...
Pomimo chęci wypoczynku głównie mentalnego nie mogłem zasnąć. Leżałem z zamkniętymi powiekami. Próbowałem rozluźnić się, wziąć głęboki wdech czy nawet skorzystać z jednej metody, którą kiedyś słyszałem. Miała być idealnym sposobem na problematyczny sen. Polegało to na wybraniu jakiegoś pustego punktu w przestrzeni. Bierzesz głęboki wdech i wypuszczasz powoli powietrze. Otwierasz powolnie powieki patrząc na ten jeden punkt i leniwie je opuszczasz z każdym kolejnym razem robisz to coraz wolniej. Nie jest to ćwiczenie na zaśniecie ale raczej na rozluźnienie się i wejście w swego rodzaju trans. Nigdy jej nie próbowałem i chyba wiem dlaczego... bo na mnie nie działa, szkoda, bo innym pomagała...
Zaczął padać deszcz. Miałem nadzieję, że melancholijna aura, poczucie zmęczenia oraz melodyjne uderzenia kropel deszczu w tkaninę namiotu pomogą mi zasnąć i nie wiem czy tak się stało albowiem poderwałem się przy jednym z grzmotów. Czyżbym zasnął? Może spałem cały czas i tylko śniłem, że nie mogę zasnąć? Otrząsnąłem się z dziwnej myśli i wychyliłem się z namiotu.
- Suzumebachi? - rzuciłem krótko mając nadzieję na odpowiedź kiedy nie dostrzegłem swojej towarzyszki.
Wygramoliłem się z namiotu i rozejrzałem. Bardzo szybko przestało podobać mi się dźwięk grzmotów. Jeśli nie widziałem towarzyszki złapałem swoje rzeczy przygotowując się do natychmiastowego wymarszu i błyskawicznym ruszeniu w stronę niepokojących dźwięków... Może chciała tylko zbadać co się dzieje? Ale jeśli wdała się w konflikt? To nie były dźwięki grzmotów, musiałem się upewnić, że nic jej nie jest. Miałem nadzieję, że deszcz nie zmył śladów, które mogła pozostawić...
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 266
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
W ciemności, w rzęsistym deszczu, nie dostrzegałeś Suzumebachi. Okazało się, że kobieta była skryta wśród gęstych gałęzi drzewa, przy którym stał. Jej obecność pozostawała niezauważona aż do momentu, kiedy jej głos przeciął ciszę:
- Yami-san… to nie wygląda dobrze. Ledwo co udało nam się uniknąć… tego.
Kiedy podniosłeś wzrok, nadal nie mogłeś dostrzec jej wśród mokrych liści. Kiedy jednak zręcznie wspiąłeś się na drzewo, zauważyłeś ją i stanąłeś obok niej. Z tej perspektywy, w oddali, dostrzegałeś scenę bitwy, której blask pochodni rzucał niespokojne cienie na otaczające lasy Kotei.
W twoim wnętrzu, Kokuou dawała o sobie znać, jej głos rozbrzmiewał w twojej głowie z niepokojącą intensywnością:
- Yami, czuję ich... Moje rodzeństwo jest blisko. Saiken, Sześcioogoniasty... Matatabi, Dwuogoniasta i najbardziej przerażający z nich wszystkich, Kurama, Dziewięcioogoniasty.
W miarę jak słowa Kokuou rozbrzmiewały w twoim umyśle, na horyzoncie pojawiły się dwie ogromne, majestatyczne bestie. Ich potężne sylwetki rysowały się wyraźnie na tle nocnego nieba. Matatabi, z płonącą aurą i ognistymi oczami, walczyła z Kuramą, którego ogromne, groźne ogony wydawały się niemal nieziemskie. Ich starcie było jak taniec dwóch sił natury – dzikie, nieprzewidywalne i pełne surowej mocy.
Suzumebachi, obserwując tę scenę z góry, wyciągnęła dłoń i zacisnęła ją na rękawie twojego ubrania.
- Byliśmy tam niedawno, Yami-san… W tym wszystkim… nie wiem, czy mielibyśmy jakiekolwiek szansę na pomoc tym ludziom.
Bała się. Pierwszy raz taką ją widziałeś.
Oglądając te potężne bestie w walce i słuchając słów i kobiety i Kokuou, musiałeś zdać sobie sprawę sprawę z roli, jaką mogłeś odegrać w tych wydarzeniach. Nie byliście jeszcze szczególnie daleko, tak samo daleko od Muru jak od Kotei. Powrót tam, biegiem, w pełnej prędkości, zająłby niewiele czasu. Może godzinę, może więcej. Straciłbyś mnóstwo energii, oczywiście. Oczywiście też, czy godzina to nie było za długo? I czy nie wolałeś iść do przodu, do Muru, spełnić swoje postanowienie?Hamina Suzumebachi
Kokuou
0 x
- Yami
- Posty: 2835
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Czułem się niezręcznie, mało powiedziane, nie wiedząc co się działo z mają towarzyszką podróży. Usłyszawszy jej głosy głośno odetchnąłem z ulgą. Wskoczyłem na jedną z gałęzi aby lepiej zorientować się w sytuacji. Niepewność oraz lekkie drżenie głosu uświadamiały mnie w powadze sytuacji. Widok w oddali dwóch walczących ze sobą bestii był imponujący ale za razem przerażający. Pożoga, trwająca walka, która nie była naszą.
- Nie jest to ani moja ani Twoja walka.
Położyłem dłoń na ramieniu samurajki. Wiedziałem, że chciała tam być i pomagać innym. Zdecydowała się jednak pomóc mi. Wiele ją to kosztowało i doceniałem to.
Im dłużej patrzyłem w trawiący ogniem las pochodni tym coraz bardziej ściskało mnie w klatce piersiowej. Sam mogłem uczestniczyć w walce. Sam mogłem próbować zatrzymać jakkolwiek ten konflikt. Zawsze istniała możliwość, że wszystko poszłoby inaczej gdybym sam podjął jakąkolwiek próbę, teraz widziałem zaś skutki mojej bezczynności.
A poczucie to wzrosło jeszcze bardziej z słowami Kokuou i widokiem dwóch bestii, które wyłoniły się między koronami drzew. Jedne z dziewięcoma ogonami drugi zaś z dwoma. Kyoushi walczył sam z siłą o wiele bardziej przerażającą niż on sam. Zagryzłem wargę. Poczułem w ustach metaliczny posmak a uścisk stał się znacznie silniejszy. Ich walka zabije w ułamku sekund setki jeśli nie tysiące. Ścisnąłem powieki nie chcąc tego widzieć jednak obraz wciąż siedział w głowie. Moja ramiona opadły.
- Szczerze w to wątpię... ale... poczekaj na mnie jeden dzień.
Kończąc tymi słowami uderzyłem Suzumebachi w tył głowy modląc się aby straciła przytomność. Jeśli ja pójdę w ten wir walki ona również. Walczyłem z demonem nie raz i doskonale wiedziałem, że można zginąć zwyczajnie stać z boku. To była pierwsza osoba, którą poznałem po zostaniu Jinchurikim, której mogłem zaufać. Nie pozwolę aby zginęła z powodu moich głupich decyzji.
Nie sam dziewięcioogoniasty był moim celem a informacja co stało się za murem. Zakładałem, że to właśnie Kurama zniszczyła Mur i zmusiła ludzi do ucieczki. Pojawienie się jej tutaj oznacza, że poraz kolejny przekuto biju w broń. Zacisnąłem mocniej zęby. Kakofonia uczuć. Wściekłość, żal i nadzieja grały jednocześnie w mym wnętrzu. Wiedziałem zaś jedno pokonanie Kyoushiego lub Jinchuriki Dziewięcioogoniastego oznaczało koniec bitwy i uratowanie życia tysięcy. Było to niesamowicie ryzykowane ale było to ryzyko na które się zdecydowałem.
- Jestem cholernie samolubny Kokuou. Czy pomożesz mi zakończyć ten konflikt?
Nie pozostawało mi nic innego jak odnieść Suzumebachi do namiotu i samemu puścić się pędem w stronę trwających walk ile tylko sił starczyło w nogach. Ponadto zapieczętowałem ciężarki, które spowalniały moje ruchy a stopy pokryły się chakrą aby nic mnie nie spowalniało w tych trudnych warunkach.
Ukryty tekst
0 x
- Ayumu
- Posty: 80
- Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
- Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Re: Szlak transportowy
Walka na froncie z dzikimi była wyczerpująca, zarówno dla ciała jak i dla duszy. Porażka jeszcze bardziej przygnębiała człowieka. Ale polityka, życie cywilizacji było dość obojętne dla Ayumu. Przez swój wygląd i historię sam był wyrzutkiem społeczeństwa, był dla wielu ludzi taki sam jak Dzicy. Rozumiał ich w wielu aspektach i bronił siebie i Sogen wręcz z instynktu przetrwania, a nie z jakichkolwiek patriotycznych pobudek. Bał się rzezi, a udało mu się wyjść cało. Na początku wychodził z miasteczka Sarufutsu zakrwawiony. Wcześniej był leczony, łatany, wysysany z trucizny. Odpoczywał, wracał na front, zabijał, ratował życie. Dużo się działo. A ten olbrzymi wielkolud wcale nie kupił tą walką swojego miejsca w świecie. Ba, świat się dla niego zawęził, gdy Dzicy zajęli Sogen.
Nie wiedząc, dokąd się udać, po tym jak zawsze podróżował po odludziach, był nieco zagubiony. Przyszedł mu jednak do głowy dość dziwny pomysł. A co, jeśli właśnie w tłumie będzie na tyle osobliwości, że on stanie się zwyczajny? Że może właśnie duże miasto będzie miejscem dla niego? Na małych wioskach był zawsze dziwadłem, ale w takim Shigashi no Kibu... Może warto spróbować tam? Po zmyciu z siebie resztek krwi i brudu (błota) Sogen w strumieniu, ruszył w podróż. Długą, męczącą, ale jednak. W podróż do Shigashi no Kibu, miasta mafii i bezprawia, gdzie chciał spróbować wmieszać się w tłum i rozpocząć nowe życie. A, nie zapominajmy jednak, że po drodze unikał nawet postawienia stopy w rodzimym Yusetsu, nadkładając długie dni, czy nawet tygodnie drogi, zahaczając o pustynię.
Dokąd: Shigashi no Kibu
Przez: Sakai, Atsui
Środek transportu: Pieszo
[z/t] ofc.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2630
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szlak transportowy
Jego zapowiedź wielkiego rewanżu była krótka, aczkolwiek jakże doniosła. Poczuł, że uniósł pozostałych niedobitków Uchiha, którzy wciąż mają wolę walki, którą nieświadomie jeszcze bardziej ją zaszczepił. Chociaż chyba wcale nie musiał. Zbyt dumni byli wszyscy by upadać po jednej porażce, w której pozostali niemalże sami. Spędził także dużo czasu z Misae, mimo, że ta i tak była zajęta swoją rodziną. Jednak w pewnym momencie przyszedł czas na nich, przez co musiał zebrać swój team i ruszyć przed siebie. To był czas na powrót do korzeni i miejsca, w którym zebrali się niedawno, a nieoficjalnie było to jak siedziba Klepsydry.
- Przecież oczywistym jest, że to ja pierwszy kipnę. Spodziewam się góry łez i wyznań miłości! - rzekłszy, uśmiechnął się ponownie, obserwując jak sama białowłosa zabierała lisa pod pachę. Nie miał już czasu, więc chwycił ją w pasie i zabrał pod pachę, by ruszać.
- Ruszamy! - obwieścił dumnie, gdy stał tak z nią pod pachą jak z nową torebką, patrząc przed siebie, by przemyśleć dokąd tak naprawdę miał się udać. A no tak. Shigashi i mafijne miasto, które potrzebuje więcej niż spustoszenia. Potrzebuje odkupienia. Naprzód. Do Ichira i Souejura.
Dokąd: Shigashi No Kibu
Przez: Sakai, Yusetsu
Środek transportu: But
z/t + Misae
- Przecież oczywistym jest, że to ja pierwszy kipnę. Spodziewam się góry łez i wyznań miłości! - rzekłszy, uśmiechnął się ponownie, obserwując jak sama białowłosa zabierała lisa pod pachę. Nie miał już czasu, więc chwycił ją w pasie i zabrał pod pachę, by ruszać.
- Ruszamy! - obwieścił dumnie, gdy stał tak z nią pod pachą jak z nową torebką, patrząc przed siebie, by przemyśleć dokąd tak naprawdę miał się udać. A no tak. Shigashi i mafijne miasto, które potrzebuje więcej niż spustoszenia. Potrzebuje odkupienia. Naprzód. Do Ichira i Souejura.
Dokąd: Shigashi No Kibu
Przez: Sakai, Yusetsu
Środek transportu: But
z/t + Misae
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szlak transportowy
<- Z: Wietrzne Równiny, Sogen, [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei <-
Ucieczka ze strzeżonego budynku nie należała do najłatwiejszych. Gdyby nie fakt, że ochroniarze Takashiego byli nieświadomi jego wybudzenia się, cała akcja byłaby prawdopodobnie niemożliwa. Korzystając z okazji, młody bohater ze spokojem i zimną krwią przebrał się, zabrał swój ekwipunek i nawiał przez okno, starając się jak najbardziej ograniczyć wydawane dźwięki. Musiał zachowywać się cicho i szybko, uchylone okno mogło być bowiem źródłem hałasu z zewnątrz, dlatego od razu po zaczerpnięciu świeżego powietrza nadeszła pora na sprint. Koncentracja chakry w nogach była tutaj kluczowa, bowiem trzeba było pokonać w pierwszej kolejności pionową ścianę, która łączyła okno z uliczką. Błyskawiczne rozeznanie w terenie podczas drogi w dół. Wokół kręciło się całkiem sporo ludzi, ale pozostawała nadzieja, że nikt nie zwróci na czarnowłosego szczególnej uwagi. Po zejściu było już znacznie łatwiej, dzięki wyostrzonym zmysłom i zwiększonej koncentracji bez problemu udało mu się uniknąć kontaktu z ludźmi, którzy mogliby stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Szerokim łukiem omijał pojedyncze jednostki i tych, którzy z daleka wyglądali jak członkowie jakichś rodów, raczej trzymał się na uboczu, bądź wtapiał się w większe grupy ludzi, to pozwoliło mu bez problemu przedostać się przez miasteczko i dojść na jego obrzeża, gdzie odczuwał znacznie większy komfort i spokój, mógł w końcu odetchnąć z ulgą.
Jego celem był powrót do Midori. Nie mógł od razu wrócić do własnego domu, gdyż wiązało się to ze sporym ryzykiem, choć rozważał podjęcie się go i spróbowanie, zależało mu bowiem na czystych ciuchach i wzięciu prysznica. Nadal nie był tego pewny, ale miał jeszcze sporo czasu na przemyślenia, czekała go przecież długa podróż. Warto było przygotować się do wędrówki.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Dokąd: Midori
Przez: Bezpośrednio
Środek transportu: Pieszo
-> Z/t Prastary Las, Midori, Szlak transportowy ->
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości