Wioska Shōhei

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Josaiji

Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Spokojna podróż, Czerwony Król stawiał krok za krokiem po drodze, która prowadziła do osady, w której to dziać się miały niesamowite rzeczy, bo przecież tylko takie mogą ich uchronić przed iście krwiożerczym wzrokiem wszystkich urzędników. Aby ród Uchiha mógł się rozwijać trzeba było wszystko mieć pozaplanowe na dobre kilka lat, a jeśli pojawi się coś co nie było w planie, trzeba to jak najszybciej naprawić czy usunąć... Katsumi jakiś czas temu powiedziała krwiożerczej bestii, żeby robił wszystko co chce, byle przed tym pomyślał o własnej wiosce i dobru dla niej. Gdyby otrzymał to zlecenie jakieś dwa miesiące temu, od razu bez chwili zastanowienia, człeka który odpowiada za nie płacenie należytych pieniędzy zabiłby... Teraz póki ma cierpliwość, postara się to załatwić pokojowo ale nikt nie mówi, że bestia nie rzuci się na ofiarę z pazurami i kłami, by dorwać się do szyi i skręcić kark.
Yoshi kroczył, zostawiając za sobą ślady, czasem wydawało mu się, że otaczający go las spogląda na niego z lekkim strachem czy drżeniem lub nawet natura o nim rozmawia, szepcząc między koronami drzew. Być może to jego wyobraźnia, to tak czy inaczej w około siebie miał zawsze tą demoniczną otoczkę.
Podróż trwała mniej więcej dzień, nie śpieszył się w niej zbytnio, wioska nigdzie nie ucieknie, a on tym samym zaoszczędzi trochę siły, której i tak miał aż za dużo kiedy tylko przychodziło do siana mordu. Naprzeciw niego zaczynała malować się wioska, a tuż przy jej branie w oddali dwie postacie. W miarę kolejnych kroków, szczegóły wyostrzały się, kolory jaśniały, a on mógł doglądać wioski, która świetnie sobie radzi. Spodziewał się czegoś innego... Zniszczonych domów i zgwałconych kobiet, totalnego chaosu w około, a jak się okazuje, niemiła niespodzianka. Dotarł spokojnie pod bramę, miał zamiar spokojnie przejść, choć zatrzymał się kilka kroków przed nią z leniwym wyrazem twarzy wyrzucił kilka słów.
-Sołtys wioski w domu? Mam dla niego wieści prosto z Sogen, gdzie mogę go znaleźć? -nie wiedział, który dom należy do niego, więc trzeba było spokojnie i grzecznie spytać o dalszą drogę.
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Noc ogarnęła przestrzeń w około niego czy może to Czerwony Król obejmował swym mrokiem dzisiejszą noc. Naprzeciw niego stali strażnicy odziani w iście wyborny ekwipunek, błyszczący nawet w świetle księżyca, aż chciało by się dowiedzieć skąd przywódca wioski bierze na to wszystko pieniądze, zwłaszcza na to by Ci dwa wykonywali aż nadto swoje zadania. Bowiem jeden z nich spoglądający gdzieś przed siebie w oddalone ciemne lasy, a drugi z istnym uśmiechem na ustach czy serdecznością bez zbędnego problemu jakby wita przybyłego do miasta Yoshiego. Padło kilka słów, padło też pytanie, kimże jest Czerwonowłosy i dlaczego przybył do tego miejsca. Przez dosłownie sekundę chciało mu się nawet śmiać, bo cóż to za szopka dostawiona była z notesem i ołówkiem, nie wspominając już o samym pytaniu. Co jak co, ale każdy mógł ich okłamać. Wzruszył ramionami i westchnął głęboko.
-No trudno... Skoro dzisiaj już się z nim nie zobaczę, to przynajmniej się napiję. Mam na imię Yoshi, po prostu Yoshi. Zostałem wysłany by omówić pewne kwestie polityczne z przywódca wioski. -wtem usta jego otwarły się szeroko i ziewnął jakby nigdy nic. Ręce schował do kieszeni na środku bluzy. Uwielbiał trzymać tam dłonie, toż to był idealny element zaskoczenia, zwłaszcza, że nikt nie spodziewa się iluzji, kiedy to on wykonuje pieczęci przed ich oczami. Kiedy to paszcza mu się zamknęła spojrzał na ów strażnika i zapytał.
-To którą knajpę polecacie? Dobry trunek to podstawa. -kiedy tylko wszystko zostanie spisane i nic więcej go nie zatrzyma, a także dostanie informacje o ów miejscu z napitkiem uda się do niego z nadzieją, że będzie tam też nocleg.
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Zapowiadało się ciekawiej, niż mogło by się wydawać, a przynajmniej taka myśl przeszła teraz przez łeb Czerwonowłosego. Kiedy zobaczył reakcję strażnika na jego imię, czy to bardziej było skrócenie, od razu wiedział, że skądś o nim słyszeli. Czy mieli informację, że ktoś miał przybyć do ich wioski i zaprowadzić porządek, co mogło by się również równać z zdradą jednego Uchihy na dobro jakiejś mniejszej osady, która tak naprawdę może zaraz przestać istnieć. Przecieki w klanie, to było by coś za co zapewne Yoshi zbliżył by się do Katsumi, ogarnięcie takiej sytuacji były by dla jego aktualnie złej reputacji w jej ślepiach... Wielkim plusem. Oczywiście mogło być też wiele innym możliwości, dlaczego zdawało się mu, iż strażnik rozpoznał jego miano. Teraz nie było to ważne, wszystkiego dowie się bezpośrednio od sołtysa, który raczej nie będzie miał nic do powiedzenia w sytuacji na jaką sam się skierował.
-Dobra, no to skoro wszystko już załatwione, to ja się zbieram. Wypije za Was chłopaki. -dłonie delikatnie zadrżały mu w kieszeni, chciałby ich zabić, ale niestety nie może... Wcześniejsza misja musi mu jak na teraz wystarczyć, a nawet gdyby nie, to dalej czuje, że coś go powstrzymuje. Zasługa Rudowłosej... I jej charakteru, który krąży teraz po ciele Yoshiego. Ruszył więc prosto do karczmy, w której to czekać miał na niego nocleg, ale skoro wszyscy pozostali poprzednicy nie wrócili, to miał się na baczności i dzisiejszej nocy być może ktoś sam nadzieje się na Czerwoną Bestię...
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Można by oddać się między ostępy myśli i przechadzać się między nimi w poszukiwaniu dobrego tropu, skąd też otrzymują informacje. Teraz liczyło się jedynie doprowadzenie tego wszystkiego do porządku, później zajmie się ewentualnym szukaniem zdrajcy, choć chadzanie za takowym pozostawił by najchętniej swojej przełożonej, nie miał zamiaru uganiać się za jakimś idiotą, który myślał, że coś takiego nie wyjdzie na jaw...
Czerwony Król był wolny, spokojnym krokiem, stawiając go po jakże zadbanej głównej drodze, na której śmieci raczej nawet nie było widać, szedł prosto do karczmy. Niedaleko od bramy napotkał nawet wspomniany znak, który naprowadził go jeszcze bardziej do budynku. Kiedy tylko znalazł się u progu gospody, na przywitanie pojawiła się urodziwa blondynka, która z iście bajecznym jak dla zwykłego wieśniaka uśmiechem wypowiedziała kilka słów. Czerwone ślepia spojrzały na nią wymownie, nie miał zamiaru korzystać z wielu rzeczy.
-Pokój z wygodnym łóżkiem, oknem i butelkę dobrego trunku. Jak nie ma dużej butli to beczkę piwa, też może być. -czekał na odpowiedź zamykając za sobą drzwi, rozglądając się również po otoczeniu.
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Mógłby nawet poczuć się jak prawdziwy król w tym otoczeniu, kiedy to młoda urodziwa kobieta była na jego skinienie palca, któż tam wie, do czego zdolna była się posunąć gdyby to padły nieodpowiednie słowa Yoshiego. Najwidoczniej sołtys rozkazał jej dotrzymać mu towarzystwa, ale tenże potwór w ciele mężczyzny nie grał w tym świecie w schematyczne szachy, robił co chciał i nie trzymał się zbytnio zasad, gdyby na jego miejscu znalazł się ktoś inny, ba! A może i jego poprzednicy kusili się na ów dziewkę, a później po upojnej nocy budzili się z wbitym nożem między żebra. Nie miał zamiaru być członkiem tej błazenady, więc kiedy tylko otrzymał butelkę i klucze od razu ruszył do swojego pokoju.
-Chciałbym się napić i przespać w spokoju, proszę mi nie przeszkadzać... -na moment przerwał, zatrzymał się nagle i spojrzał przez ramię do tyłu. -Chyba, że ktoś chciałby zginąć. -demoniczny uśmiech od razu rozdarł się od ucha do ucha, potwierdzając jego małą groźbę, po chwili znów zaczął iść.
Wszedł do pokoju zamknął drzwi na klucz i zaczął rozglądać się po pokoju, czy przypadkiem nie ma tutaj czegoś ciekawego, co zwróciło by jego uwagę, może jakaś pułapka? Aktywował nawet Sharingana (lvl3), by sprawdzić to i owo. Kiedy nie będzie nic podejrzanego, wyjrzy jeszcze przez okno, by sprawdzić na co ma stąd widok. A po tym dezaktywuje Sharingana...
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Mimo, że Czerwony Król nie raz, nie dwa wiedział czego spodziewać się może po człeku, miał pewne myśli i do całej zaistniałej sytuacji w tym miejscu, a jednak nie był magikiem i nie wiedział co tak naprawdę gra w umyśle kogokolwiek. Zbierał pewne informacje z mowy ciała czy tonu głosu, dopowiadając sobie do tego kilka rzecz i podkreślając je w głowie. Tym samym często udawało mu się przewidzieć to i owo, zapobiec lub przygotować się na ów ewentualność, tak też było i tym razem. Mimo tego, że otrzymał pokój, butelkę alkoholu no i teoretycznie wszyscy dla niego byli mili, to i tak miał zamiar ustawić sobie swego rodzaju barierę. Jeszcze nie znał takich technik, które mogły by go w takim miejscu chronić, a szkoda... To wystarczyło zdać się na logiczne myślenie.
Spoglądając przez lekko zaparowaną szybę, widział jak raz po raz światła gasły w pozostałych oknach, ludzi kładli się spać by mieć możliwość jutro bez przeszkód wstać. Tak też miał zamiar zrobić i on. Ale przed tym przesunął stolik lub krzesło, w zależności od tego co jest lżejsze pod drzwi, które otwierały się do wewnątrz jak wszystkie standardowe. Na stoliku czy krześle położyć chciał butelkę z alkoholem, a tym samym stworzyć sobie delikatny alarm gdyby ktoś chciał wejść do jego pokoju przewróci mebel, a wraz z nim butelkę, która zbije się o podłogę. Co prawda Yoshi nie ma głębokiego snu, zwłaszcza teraz kiedy nawiedzają go koszmary po utracie Inu, ale ostrożności nigdzie nie jest zbyt wiele. na drzwiach nakleił też wybuchową notkę, jak i tuż pod oknem... Dokładnie ta sama sytuacja z oknem co z drzwiami... A teraz przyszła pora na sen...
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
Yoshimitsu

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Yoshimitsu »

Kraina Morfeusza rozciągała się w snach Czerwonego Króla, który między jawą, a wspomnieniami gdzieś zgubił się zaraz po pierwszym kroku. Śniły mu się niezapomniane chwile z jego ukochaną, przemijały obrazy, znów przeżywał je na nowo mimo znajomości scenariusza, widział ich początku i wspólne pierwsze chwile, które przerodziły się w uczucie, które ta bestia pierwszy raz poczuła. Wtedy też pojawiały się pierwsze negatywne, takie jak strach o drugą osobę, tęsknota, szczęście wywołane czymś innym niż zabijaniem i toczeniem zażartych bojów... To wszystko znów, po raz kolejny w nocy przejawiło się przez jego łeb... Ale ranek nastał, a do drzwi ktoś zaczął pukać. Najchętniej znów udałby się w krainę, gdzie Rudowłosa dalej żyje, choć zawsze mógł udać się do świata, w którym tak naprawdę przebywa... To miejsca, które stworzyła w momencie kiedy umarła, a tam spokojnie z nią porozmawiać i opowiedzieć co działo się przez ostatnie kilka dni... Nie mógł wytrzymać, chciałby się już tam udać, wejść do tego świata, ale... Nie teraz, kiedy jeszcze nie wypełnił żadnej z obietnicy, jakby mógł znów stanąć przed nią z niczym.
Sołtys czekał na niego, Uchiha uniósł swoje ciało i właściwie mógłby skorzystać z sytuacji i dowiedzieć się wszystkiego od człeka, który zbudził go ze snu. Czerwona Bestia znała sztuczki, dzięki którym wpłynąć mogła na myśli drugiego i spokojnie wydobyć informacje jakich tylko oczekiwała. Ale teraz wolałby się udać do człeka odpowiedzialnego za to wszystko i z nim się rozmówić po swojemu. Pozbierał notki, przestawił stolik i wziął ze sobą butelkę. Otworzył drzwi i z swym demonicznym uśmiechem przywitał nieznajomego.
-Prowadź. -rzucił w jednym słowie, trzymając ów butelkę w lewej dłoni. Zaś prawą w swej ulubionej kieszeni.
0 x
Josaiji

Re: Wioska Shōhei

Post autor: Josaiji »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości