Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 21 kwie 2023, o 20:37
"Gang Słodziaków"
Wyprawa rangi B - kobieta głównego bohatera Forko (Misae)
kolejka : 21 / 17+
Misae była podstawiona pod ścianą. Z każdej strony otaczały ją kukiełki, więc musiała działać, nie mogła zatrzymać się nawet na chwilę a jeden błąd mógł prowadzić do tego, że zostanie zamieniona w kotlet mielony, no a w takim stanie nie będzie wyglądała najlepiej w sukni ślubnej. No i co powiedzą jej rodzice, jak ją taką zobaczą, No Wstyd! W każdym razie, nim będzie mogła wrócić do domu, musi rozwiązać sytuację tutaj. Marionetki leciały za nią, choć ognisty strumień trochę je rozdzielił. Wtedy też duża kukiełka wysunęła ostrza ze swoich rąk, była gotowa do walki z nadciągającą dziewczyną. Misae jednak, jak na sprytną kunoichi przystało, nie chciała konfrontować się bezpośrednio. Biegła dalej po łuku, a następnie sięgnęła do swojej torby po kilka potrzebnych sprzętów. Jej przeciwnik cały czas nawigował po omacku, więc miała dużą przewagę, nie mógł spodziewać się, że w jego kierunku nadciąga niewielka bomba. Kiedy ta wybuchła, było już za późno. Wziął on głęboki dech, przez co poczuł ten ostry zapach, zaczął kaszleć i wtedy też dopadła go kolejna sztuczka Misae. Stalowa lina obwiązała go, powodując, ze ten upadł na ziemię. Próbował się wyrwać, jednakże nic nie widział, był unieruchomiony, a jego płuca były pełne ostrego dymu. Złożenie pieczęci do czegokolwiek nie było proste, dlatego też nim zdążył się oswobodzić, to dym się rozwiał delikatnie, przez co Misae mogła przejść do kolejnego etapu swojego planu.
Kunoichi złożyła specjalną, klanową pieczęć i posłała impuls chakry w stronę marionetkarza. Ten po chwili znieruchomiał, co oznaczało, że był pod wpływem jej uroku. Kukiełki przestały gonić naszą bohaterkę, zawisły w powietrzu, zapewne przez to, że ich właściciel przestał im wydawać polecenia. Duża kukiełka także stała w chmurze rozwiewającego się pomarańczowego dymu i nie wykonywała żadnych ruchów. Jedynie sam marionetkarz co jakiś czasz kaszlał, starając się pozbyć tego nieprzyjemnego pieczenia, które go ogarniało. Chyba oznaczało to koniec walki, był na łasce młodej kunoichi. Co zamierzała Misae z nim zrobić? Czy miała zaplanowane co zrobi po tym wszystkim jak już go unieruchomi? Czy to czas na drastyczne rozwiązanie? Czy powinna go uciszyć na zawsze? A może jednak miała inny, dużo delikatniejszy plan.
Nasza bohaterka kątem oka mogła dostrzec, że zza jednego z drzew na krawędzi lasu wystają jaszczurze łebki, który zerkały cały czas na pole bitwy, zapewne w głowie kibicując naszej bohaterce. Po dokładniejszym przyjrzeniu się okazało się, że były to zaledwie trzy głowy. A dlaczego? Otóż czwarty, ten najbardziej cwany już bokiem zakradał się w stronę pieńka, na którym leżał zwój z nagrodą. Czyżby chcieli być pewni, że nawet w przypadku porażki odzyskają swoją zgubę?
Bosu
Egao
Pikushi
Goketsu
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 22 kwie 2023, o 22:10
Pozbawienie wzroku, bylo ogromnie potężną bronią. Nawet jeżeli przeciwnik w jakiś sposób był w stanie wymyślić jak zlokalizować inaczej wykonującego, o tyle już trudno muu było zauważyć subtelne sztuczki. Te małe, najmniej widowiskowe, jednakze niezmiennie skuteczne. Tak było w tym przypadku. Losy początkowo przegranego pojedynku dosyć sprawnie zostały przechylone na stronę Yamanaki.
Wiedziała, że mężczyzna teraz na pewno nie jest zadowolony ze stanu w jakim się znalazł, jednakże był cały. Nie zamierzała go uszkodzić ani zranić nawet jeżeli on uszkodził ją. Powinien niedługo być w stanie bez problemu wrócić do pracy. Iluzja zniknie, żyłka zostanie poluzowana, a opary bombki chilli zaraz same się rozwieją… no z puszczeniem z techniki klanowej musiał liczyc na jej łaskę. Jej łaska nie miała wysokiej ceny.
-To koniec Gonketsu-san, proszę się poddać, a zdejmę z pana iluzję i oswobodzę. - krzyknęła w jego kierunku. Nie zamierzała go zabijać. Wierzyła w jego dobre intencje, a poza tym trudo by jej się było wytłumaczyć Masahiro z tego potem. Mężczyzna robił to co uważal za odpowiednie. Szanowała go bardzo za to. Jak również za jego ogrom pomocy. Bestialskim by było pozbawiać go życia.
Rozglądajac się po okolicy dostrzegła obserwatorów… i to nie w miejscu, w którym kazała im zostać. I to… nie w pełnej liczbie Ostatnia znalazła się w drodze po wygrany przed momentem zwój
-Poczekaj! - odezwała się ostro w kierunku sprytnej jaszczurki, która zmierzała w stronę zwoju -Mam kilka pytań - dodała. Liczyła, że stworek się zatrzyma i pozwoli im porozmawiać, jeżeli nie, będzie zmuszona puścić pieczęć, którą trzymała mężczyznę i pobawić się w wyścig z małym gadem. Liczyła jednak, że do tego nie dojdzie i najpierw będzie miała sposobność dowiedzieć się kilku rzeczy by oddać im to co należało do nich
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 23 kwie 2023, o 02:55
"Gang Słodziaków"
Wyprawa rangi B - kobieta głównego bohatera Forko (Misae)
kolejka : 22 / 17+
Walka była skończona, Misae dosyć szybko obezwładniła swojego przeciwnika, całkowicie odbierając mu możliwość walki. W takim stanie jedyne co mógł to się poddać, i tak też zrobił. Dezaktywował swoje nici, na znak przegranej, a wszystkie jego kukiełki opadły na ziemię. Zapewne chwilę później Misae uwolniła go ze swojej sztuczki, dzięki czemu mógł wdać i wykasłać z siebie te wszystkie opary. Jedyne co mu pozostało, to swędząca skóra, no ale to też powinno niedługo przejść. Kiedy już w pełni się ogarnął, po raz kolejny podpiął do kukiełek swoje nici, przyciągnął je do siebie i zaczął pieczętować je w swoim dużym zwoju.
- Dobrze jednak odzyskać wzrok i węch.... - skomentował sam do siebie swoją porażkę, a następnie nałożył na plecy zwój. Chciał podejść do leżącego na pniu zwoju, jednakże wtedy dostrzegł jak mała jaszczurka czmycha z nim między krzaki, co oznaczało, że no już nie jest w jego posiadaniu. Misae wygrała.
- Silna jesteś... Nie spodziewałem się, że aż tak szybko dostanę łomot. Myślałem, że jednak obronię zwój. No ale cóż, słowo się rzekło. Teraz to twój problem. Tylko uważaj, ostrzegałem cię w razie czego, trzeba uważać na te podstępne gady. - czuć było w jego głosie ulgę. Ciężko powiedzieć, czy z tego powodu, że to już nie był jego problem, czy może dlatego, że Misae okazała się być bardzo interesującą osobą. Być może ona będzie w stanie zapanować nad tymi zimnokrwistymi bestiami.
- Bardzo chętnie zostałbym i porozmawiał, no ale mam karczmę do odbudowania. Bez drewna, które mam do dostarczenia to nie ruszą. No a później jeszcze to spotkanie z Uchiha Masahiro.... Uwielbiam, jak klient sam nie wie czego chce i trzeba to na siłę z niego wyciągać... - skomentował swoje nadchodzące negocjacje, jednakże szybko wyprostował się i przyjął bardziej formalną postawę. W końcu nie wypadało tak mówić o prawie władcy tych ziem.
- Jeżeli... Jeżeli będziesz kiedyś potrzebowała jednak pomocy z jaszczurkami... Albo zawali ci się dom, to możesz się odzywać. Mam zniżkę dla znajomych. - uśmiechnął się, a następnie skinął głową do swojej rozmówczyni. Nie trzymało go tutaj nic więcej, więc mógł wracać do swoich spraw. Szczególnie, że powoli zaczynały wracać mu wspomnienia, wiec wolał ulotnić się, nim jeszcze będzie żałował jakie decyzje w sprawie jaszczurek podjął. No ale, to już przeszłość, przynajmniej dla niego.
- Powodzenia, będzie Ci potrzebne. No i szerokiej drogi. - pożegnał ją na odchodne, a następnie wrócił do Tartaku, gdzie czekał na niego jego wierzchowiec. Tam też mógł w końcu się zapakować i ruszyć z transportem. Musiał się spieszyć, w końcu miał jeszcze trochę marionetek do naprawy.
Nasza bohaterka odnalazła swoich kolorowych przyjaciół tam gdzie ich zostawiła, czyli przy koniu. Wyglądali jak nieruszeni, no może poza wielkim zwojem, który teraz leżał na trawie a oni we czwórkę go oglądali, być może sprawdzając, czy wszystko jest w porządku. Był dokładnie taki, jak go opisali, ogromny, wykonany z zielonej skóry oraz ze zdobionymi zakończeniami wyrzeźbionymi w głowy Agam z rozpostartymi kołnierzami. Wyglądały groźnie, ale też majestatycznie. Troje jaszczurek zajmowała się zwojem, a Bosu podszedł do Misae, kiedy ta do nich dołączyła.
- Bardzo dziękujemy za pomoc. Teraz chętnie odpowiem Ci na wszystkie pytania, oczywiście jeśli tylko będę w stanie. Ewentualnie może pozostali coś powiedzą. Może to być zaskakujące, ale Ganko jest synem kogoś bardzo ważnego w naszej społeczności, więc odebrał bardzo dobra edukację. - pochwalił go Bosu, a następnie spojrzał na Misae, dając jej przestrzeń na zadanie swoich ewentualnych pytań. Zwój już był odzyskany, więc nie trzeba było się spieszyć, mogli pogadać nim nasze jaszczurki ruszą w drogę powrotną do domu. Tylko w jaki sposób będą wracać? Czy Misae zabierze je na stopa? A może buchną jej konia? Pewnie każde z tych rozwiązań było możliwe. No chyba, że był w tym jakiś sekret, którego Misae nie była świadoma.
Bosu
Egao
Pikushi
Goketsu
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 23 kwie 2023, o 15:42
Gdy tylko kukły opadły na ziemię kunoichi uznała to za poddanie się wiec wypuściła mężczyznę i uwolniła z pętających go technik, a trochę ich było. Zabrała się za zwijanie żyłki, którą go oplotła i schowaniem jej do kabury na jej miejsce. Mogła się jeszcze kiedyś przydać, a nie było sensu być rozrzutnym i pozbywać się dobrego i sprawnego sprzętu. W momencie, w którym on pieczętował marionetki, Misae zamierzała użyć technik medycznych i zasklepić rany, które miała.
-Zepchnąłeś mnie od początku do defensywy, musiałam szybko reagować. Twoje kukiełki są bardzo szybkie, mogłam skończyć jako siekany obiad. - powiedziała ze szczerym podziwem. Gdyby nie to, że musiał ją zlokalizować inaczej niż na wzrok mogłoby sie wszystko źle skończyc - Zajmę się wszystkim, teraz ten ciężar jest zdjęty z pana barków - dodała z lekkim skinieniem. Chciała zabrać zwój, ale małe gady już się nim poczęstowały. Chociaż tyle, że doczekały do końca walki.
Gdy wspomniał o powrocie do pracy przytaknęła mu. Miał dużo pracy przed sobą. Dobrze, że nie zabrała mu zbyt wiele czasu.
-Musi pan przejąć pałeczkę w negocjacjach. Nie wiem dokładnie na co jest zlecenie ale jestem pewna, że jak dobrze będzie poprowadzić go trochę. - zagadnęła ze śmiechem, po czym podrapała się po karku lekko -Tylko mu proszę tego nie mówić… - generalnie lepiej aby nic mu nie mówił. To spotkanie lepiej traktować jakby nigdy się nie odbyło.
-Dziękuję. Będę pamiętać, na pewno znalazłabym kilka zleceń dla pana - obdarzyła go szczerym i pełnym wdzięczności uśmiechem. Było to bardzo miłe z jego strony. Uniosła dłoń i pomachała mu na pożegnanie gdy już zebrał wszystkie swoje rzeczy. Ogromnie cieszył ją fakt, że udało jej się mimo różnić w zdaniach zachować pozytywne relacje i rozwiązać konflikt tak naprawdę bezboleśnie. Mężczyzna mógł wrócić w pełni sprawności do pracy, a ona szybko doprowadzi się do stanu używalności.
Została ostatnia rzecz. Ruszyła w kierunku wesołego gangu czterech jaszczurów, które już siedziały nad zwojem. Faktycznie był on zjawiskowy, nigdy czegoś takiego nie widziała. Już samo to jak wyglądał rzutowało na jego ogromną wartość - nie wspominając nawet o materiale z jakiego został wykonany, a o którym wspominali łuskowaci.
Ganko przyszedł do niej. Musieli porozmawiać. Odetchnęła głęboko.
-Pytań mam dużo… nawet nie wiem od czego zacząć, a po rozmowie z Gonketsu mam ich jeszcze więcej. - zamiast wiedzieć więcej miała wrażenie, że wie jeszcze mniej -Wspominał on i to co widziałam w wykonaniu Ichirou… wspominał coś o wzywaniu was do pomocy. Jak? Dlaczego mielibyście pomóc? Dlaczego ten zwój był tak cenny, że był gotów narazić życie by go bronić? - czuła się jak uczeń, który odkrył zupełnie nowy świat i potrzebował kogoś kto go wprowadzić… jeśli by się nad tym zastanowić to dokładnie tak było. Nic nie wiedziała i od tych tutaj zależało czy czegoś się dowie.
To co zostawiła na Koniec było najistotniejsze. Najbardziej zależało jej na odpowiedzi na te pytania.
-…i najważniejsze… opowiadał, że w Daishi doszło do rzezi na mieszkańcach. Że któreś z was zabiło niewinnych mieszkańców. Chce wiedzieć co tam się wydarzyło… Dlaczego uważa was za zimnokrwistych morderców. Nie jestem osobą, która ocenia na podstawie jednej opinii. Chcę was zrozumieć. - sama na własnym przykładzie nauczyła się, że każdy medal ma dwie strony i ocenianie kogoś na podstawie tylko jednej ze stron było ogromnie krzywdzące. Z tego powodu żyła w strachu przed Ichirou przez przeszło pięć lat… ale teraz potrzebowała szczerości ze strony maluchów. Od nich zależało wszystko.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 23 kwie 2023, o 16:24
"Gang Słodziaków"
Wyprawa rangi B - kobieta głównego bohatera Forko (Misae)
kolejka : 23 / 17+
Goketsu odszedł. Ten rozdział był już zamknięty, a przynajmniej w tym momencie. Misae mogła zająć się swoimi ranami, a później dogonić Delta Szwadron Super Cool Komando Jaszczurów Alfa. Te przesiadywał przy zwoju, więc nie było problemu z dostaniem się do nich i porozmawianiem, a że dziewczyna miała wiele pytań, to trzeba było od razu przejść do rzeczy. nie było co zwlekać z tym. Misae zaczęła strzelać pytaniami jak marionetka Senbonami, na szczęście Bosu był dosyć bystry i był w stanie wyłapać jak najwięcej szczegółów do poruszenia.
- Hmmm, Ten Ichirou, to jakie zwierzęta umiał wezwać do pomocy? Niedźwiedzie? - Zapytał Bosu, nawiązując do ich poprzedniej rozmowy. Jak widać, była to ważna informacja, której uzyskanie będzie mogło jaszczurczemu narodowi dać przewagę. Szybko jednak zreflektował się, w końcu miał odpowiedzieć na kilka pytań.
- Pomoc, o której wspominasz, nazywana jest paktem. Zwierzęta takie jak my, umiejące korzystać z chakry, mamy swoje społeczności, jak Ci wcześniej wspominałem. Niestety, nie wszystko jesteśmy w stanie załatwić sami. Czasami potrzebujemy pomocy ludzi. Wtedy podpisujemy z taką osobą pakt. Taką umowę, obiecujemy, że przybędziemy na jego wezwanie, w zamian on obiecuje być naszym ambasadorem wśród ludzi. Pomagać nam kiedy my potrzebujemy i ogólnie dbać o nasz gatunek. Goketsu był takim ambasadorem - powiernikiem paktu. Pakt podpisać może wiele osób, ale tylko jedna, ta której zaufamy najbardziej, staje się powiernikiem. Ma ona specjalne względy u nas, ale w zamian pilnuje zwoju z paktem. To w nim należy złożyć podpis własną krwią, aby umowa została nawiązana. - Bosu opowiedział, wskazując dłonią na zwój, który pilnowały teraz wszystkie trzy jaszczury. Majestatyczny, bardzo ważny dla ich społeczności przedmiot.
- Jeżeli podpis jest aktywny, to tak jak mówiłem, osoba uzyskuje możliwość wezwania do siebie wielu naszych pobratymców. Takiej teleportacji kiedy i gdzie tylko jesteśmy potrzebni. W zamian jednak my także możemy wezwać taką osobę do nas, w razie jakby była potrzebna. Goketsu był u nas wiele razy, pomagał zbudować most, który do dzisiaj stoi i łączy elementy naszej krainy. Niestety, był on jedynym, który miał z nami wtedy pakt. Więc w momencie, w którym zmazał swój podpis, zwój uciekł nam z rąk. Nie byliśmy go w stanie wezwać, musieliśmy szukać go zwyczajnymi metodami. Musieliśmy odzyskać zwój. Może to wydawać się dziwne, ale jeżeli taka społeczność zwierząt posiada swojego powiernika, to jest to bardzo znaczący fakt, wyróżniający między innymi gatunkami. Dlatego też tak cię wypytuję o kontakty z innymi mówiącymi gatunkami. Przypomina to trochę wasze życie w klanach. Każdy dba o siebie a posiadanie takiego silnego sojusznika jest zauważone przez inne klany i wtedy też jesteście traktowani zupełnie inaczej. - to była ta milsza część pytania, na którą odpowiedział z chęcią. Niestety, była też druga strona medalu. No ale teraz to jaszczury musiały zmierzyć się ze swoją naturą.
- Niestety... Nie wszyscy w naszej krainie są tacy mili i grzeczni jak my. Są tacy, którzy wierzą w prawo siły. Goketsu postanowił tamtego dnia wezwać kogoś, kogo i my się obawiamy. Nie był w stanie jej opanować, więc wpadła w krwiożerczy szał. Jest to istota bardzo potężna, ale niestety, jej umysł nie jest tak czysty jak byśmy chcieli. Jest nam bardzo źle z tego powodu, ale Goketsu nie chciał dać sobie wytłumaczyć. - posmutniał. Chciał wytłumaczyć swój punkt widzenia, jednakże wiedział, że nie będzie to proste. Nosił teraz brzemię całego swojego gadziego narodu i musiał przyjąć jego konsekwencje.
Nagle do Misae podszedł Ganko. Kameleon, który przez cały czas milczał, przyniósł ze sobą zwój, który rozwinął. W środku było wiele okręgów w których znajdowały się przeróżne pieczęci, część z nich była także pusta. Wszystkie pieczęci były już złamane, niektóre wyglądały jakby ząb czasu je bardzo mocno nadgryzł. najciemniejsza i zarazem najświeższa należała do Goketsu a obok niej było wolne miejsce.
- Podpisz. - powiedział jedynie, wskazując jej łapką miejsce tuż obok Goketsu. Był to spory okrąg otoczony pieczęcią. Jak wynikało z opowieści Bosu, powinna ona tam zostawić swój znak z użyciem krwi. Pozostałe jaszczurki spojrzały na Ganko, nie spodziewały się takiego obrotu spraw.
- Jesteś pewien? Nie powinniśmy tego najpierw przedyskutować z ... - chciał dodać Bosu, jednakże Ganko przerwał mu skinieniem głowy. Ten wtedy też zamilczał i przeniósł wzrok na Misae, zastanawiając się jaka będzie jej odpowiedź. Jak widać jedno spojrzenie Ganko wystarczyło, żeby pozostałe jaszczurki zrozumiały, że to dobra decyzja. Czyżby jego pochodzenie było aż tak ważne? Czy może jednak po prostu ufali mu jako przyjacielowi?? Nie było to w tym momencie ważne. Ważne było to, w jaki sposób kunoichi odpowie. Mogła czuć, że wzrok wszystkich jaszczurek spoczywa teraz na jej buzi. Kiedy spoglądała po nich, te uśmiechały się i potakiwały, tak jakby zgadzały się z jego decyzją. Nawet Pikushi, który dotychczas był radosnym figlarzem, teraz miał poważną minę. Musiał to być dla nich bardzo ważny moment. Moment, w którym ważyły się losy, zarówno Misae, jak i całego rodu jaszczurek i im podobnych. Może nie była tego świadoma, ale właśnie pisała się historia świata. Właśnie w takich momentach on się zmieniał. Czy na lepsze, to jeszcze świat pokaże...
Bosu
Egao
Pikushi
Goketsu
Ganko
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 25 kwie 2023, o 10:38
-Nie, on współpracuje z kotami, od niedźwiedzi jest Kuroi - odparła jakby od niechcenia zupełnie jakby wyjaśniałą fakt jak najbardziej znany na świecie i każdemu bliski. Wynikało to z tego, że była tak zafrasowana całą historią, którą dzielił się z nią Bosu, że nie zastanawiała sie czy powinna, czy nie powinna mówić. Z resztą Ichirou znał cały świat ninja, więc to nie mogło być sekretem, gdyż sam się z tym nie krył, a Kuroi? Dostał rykoszetem za popularnego kolegę z klanu.
Słuchała szefa tej całej operacji z ogromną uwagą. Dopiero teraz zaczynała wszystko układać sobie w głowie i jakoś rozumieć. Nie było to takie proste ani oczywiste jak zakładała na samym początku, jednak teraz spinało się to w cały obrazek.
Kiedy podszedł do niej Ganko i odezwał się pierwszy raz od tych dwóch dni, była w niemałym szoku. Jeszcze bardziej zaskoczył ją fakt tego, co właśnie jej przekazał. Zamrugała przyglądając się po twarzach obecnych. Po upewnieniu się co do tego co mówił wszystkie zdawały się przyjąć jego decyzję z akceptacją.
Przełknęła ślinkę. Jeszcze raz powtórzyła sobie w myślach wszystko co przekazał jej Bosu. Wróciła do tego co mówił Gonketsu. Wspomniała Kuroi’a oraz Ichirou. Odetchnęła głęboko. Już raz dała się pokonać uprzedzeniom i nie wyszła na tym dobrze. Musiała robić to co podpowiadało jej serce, a to mówiło, że te gady zasługują na szansę, jeżeli jednak okażą się niebezpieczne miała ludzi, przy których miała szansę nad nimi zapanować. Jeżeli zwój trafiłby do kogoś innego, tragedia z Daishi mogła się powtórzyć, a po tym co opowiadał Bosu zapewne szukaliby w przyszłości następcy poprzedniego powiernika. Skoro tak, to decyzja mogła być tylko jednak.
-Zgoda. Będę waszym ambasadorem wśród ludzi - powiedziała z pełną powagą w głosie, jednakże na koniec uśmiechnęła się do nich delikatnie. Intuicja podpowiadała jej, że to dobra decyzja. Zostało jeszcze przypieczętować wszystko. Wyjęła kunai, którym nacięła powierzchnię palca. Praktycznie od razu pojawiła się na nim krew. Jeszcze raz spojrzała na wskazane miejsce i dopełniła formalności. Wpisała swoje imię. Nie wiedziała wtedy jeszcze z czym dokładnie się to pewnie wiązać, jednakże nikt nie znał przyszłych dni. Ona zamierzała swoje witać z wysoko uniesioną głową i bez lęku.
Wtedy jednak pojawiło się pytanie.
-Czy nikt w waszej społeczności nie będzie miał problemu z tym, że dzieje się to bez ich udziału? Zapewne jeżeli przyrównujesz sytuację do budowy klanu zapewne też macie jakieś bezpośrednie władze lub przewodników. - zmarszczyła brwi. Trochę już się mleko rozlało, ale chociaż zapytała…
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 25 kwie 2023, o 18:42
"Gang Słodziaków"
Wyprawa rangi B - kobieta głównego bohatera Forko (Misae)
kolejka : 24 / 17+
Misae nie zastanawiała się długo. Mimo tego, że miała jakieś wewnętrzne obawy, postanowiła zaryzykować i zobaczyć jak to będzie z tymi Jaszczurkami. Przecież nie wszystkie są takie złe, wystarczy spojrzeć na Delta Szwadron Super Cool Komando Jaszczurów Alfa, oni nie mogli być złolami. Spójrz na te słodkie oczka! Kunoichi zadecydowała, da im szanse i na własnej skórze się przekona czy tajemniczy marionetkarz mówił prawdę. Czwórka jaszczurów z najpoważniejszymi minami w ich życiu przyglądała się Misae, oczekując aż ta podpisze pakt. Wystarczyła kropla krwi aby magia zwoju zadziałała. Tak też nasza bohaterka musiała zrobić. Pokierowana przez Bosu nacięła swój palec i ścisnęła, wydobywając z niego kroplę krwi. Następnie wystarczyło ją opuścić we wskazane miejsce. Kiedy tylko kropla była wystarczająco duża, zebrała się na koniuszku palca dziewczyny, a chwilę później spadła. Moment ten trwał wieki. Misae dopiero teraz mogła poczuć jak poważną decyzję podejmowała. Czas zwolnił a oka wręcz dostrzegła, jak kropelka szybuje, zbliżając się do papieru. Dziewczyna zapewne widziała oczami wyobraźni jak ta wsiąka w papier i zaczyna dziać się starożytna magia.
Nagle w pewnej chwili dookoła całej czwórki zrobiło się sporo dymu. Czyżby Goketsu jednak postanowił zaatakować? Opamiętał się i zmienił decyzję, chcąc przeszkodzić w tym haniebnym procederze? Z dymu wysunęło się ostrze katany, na które spadła kropla, powstrzymując w ten sposób dotknięcie papieru.
- Dziadek... - odezwał się Ganko, robiąc delikatny krok do tyłu, cofając się od zwoju. Pozostałe jaszczurki spojrzały na Ganko, ich pyszczki z poważnych zrobiły się lekko strapione.
Dym po chwili się rozwiał, a Misae dostrzegła, że obok niej pojawiły się dwie duże, stojące na dwóch nogach jaszczurki. Pierwsza była ogromna, miała dwa i pół metra wzrostu, była pokryta czarnymi łuskami a przy długiej szyi miała ogromny, bardzo majestatyczny kołnierz. Była ubrana w zgniłozielone kimono, na które nałożona była zbroja. Przy pasie wisiała jej pusta pochwa oraz druga, krótsza, w którą włożone było wakizashi. To ona dzierżyła katanę, na której zatrzymała się kropla krwi. Jego spojrzenie było spokojne, bardzo zimne wręcz. Spoglądał on na Misae, nic przy tym innego nie robiąc. Po chwili wykonał tylko szybki ruch mieczem, chowając go do swojej sai. Obok niego stał wysoki na około metr pięćdziesiąt kameleon. Zgarbiony, o skórze delikatnie zmieniającej kolor. Był ubrany w bardzo eleganckie, zdobione szaty. Jego rozbiegany wzrok patrzył na różne strony. Kiedy tylko małe jaszczurki dostrzegły obu gości, schyliły spojrzenia, chcąc w ten sposób okazać mu szacunek. Sensor młodej kunoichi mógł zacząć szaleć, szczególnie w aurze starego kameleona. Było w nim coś, co przypominało jej.. Ichirou, wtedy, na arenie w Kotei...
- Wnuku mój Ganko. Cóż to za decyzja samolubna, którą podejmłeś? - wielki kameleon spojrzał na małomówną jaszczurkę, delikatnie kręcąc przy tym głową, wyrażając dezaprobatę.Henjin-sama, to był mój pomysł... - odezwał sie Bosu, szybko jednak został skarcony wzrokiem przez starego kameleona.
- Znaczenia to już nie ma. Decyzja podjęta przez grono wasze została. Mnie się przyjrzeć teraz pozwólcie się. - Spojrzał na Misae jednym ze swoich oczu. Drugim obserwował coś w oddali. Z jego ust szybko wystrzelił język, który pochwycił jakąś muchę. Ta od razu została połknięta, a starszy kameleon już całkowicie spojrzał na Misae. Zamknął na chwilę oczy, wtedy też młoda kunoichi mogła poczuć jak chakra w koło nich szaleje. Zaczęła pojawiać się znikąd, tak jakby wyciekała z otaczających ich drzew i traw. Była ona dziwna, z jednej strony dzika, nieposkromiona z drugiej jednak bardzo spokojna.
- A więc, ciebie to wybrali ci młodzieńcy - po chwili otworzył oczy i znowu spojrzał na dziewczynę. Wyglądałby, jakby całkowicie zignorował kwestię rozwiniętego na ziemi zwoju, teraz skupiał się na Misae. Nastała chwila ciszy, która trwała chyba wieczność. Stary Kameleon jedynie wpatrywał się w Misae, nic przy tym nie mówiąc.
- Pasuje mi ona. Zgadzam się. Zróbmy to zgodnie z tradycją jednak. - Staruszek klasnął w dłonie i znowu w koło nich zrobiło się mnóstwo dymu. Kiedy ten się rozwiał, Misae mogła dostrzec, że otaczają dziesiątki jaszczurek, jak nie setki. Niektóre były małe, niektóre ogromne. Niektóre przypominały takie, które widziała w trakcie swoich podróży, inne były bardzo dziwne. Jedna z nich miała na końcu ogona wielki kamień, jeszcze innej łuski świeciły się niczym żar.
Czy ty, Yamanaka Misae, przysięgasz godnie reprezentować wszystkich zamieszkujących Doragonhiru? Przysięgasz dbać o interesy naszej rasy, nigdy nie działać na jej szkodę i obiecujesz przybyć, kiedy będziesz potrzebna? - Wielki samuraj spojrzał na nią, wyczekując potwierdzenia, następnie, kiedy je otrzymał, kontynuował.
- W imieniu wszystkich mieszkańców Doragonhiru przysięgam uroczyście, że stawimy się na każde wezwanie powiernika paktu. Będziemy służyć radą i przysięgamy oddać życie za powiernika w razie konieczności. - samuraj sięgnął szybkim ruchem po swoje wakizashi, którym przeciął swoją dłoń. Po chwili pojawiła się tam lekko zielona krew. Wyciągnął on w stronę dziewczyny dłoń, licząc, że ona zrobi to samo.
- Od teraz Doragonhiru stanie się domem powiernika, a on sam będzie mógł ucztować wraz z nami na skalistych szczytach. Niech ten pakt będzie trwały jak najtrwalsze skały, potężniejszy od śmierci. - kiedy tylko dłoń dziewczyny dotknęła tej jaszczurki, ich krew się wymieszała, tworząc ciemną mieszaninę. Meiyo skinął głową, wskazując na pakt, aby to właśnie teraz dziewczyna puściła tam kroplę.
Ja, Meiyo, przysięgam za cenę swojego życia dopilnować, aby pakt ten przysłużył się obu stronom. W razie niepowodzenia ręczę swoim życiem.. - powiedział honorowy samuraj, kiedy kropla krwi Misae spadała na papier. Kiedy ta dotknęła arkusza, w koło wręcz zawirowało od chakry. Wyciekała ona z trawy,drzew, skraplała się nawet w powietrzu. Każda, nawet najmniejsza drabinka kierowała się w stronę zwoju, który na moment zabłysł jasnym światłem. Wtedy też jaszczurki zaczęły się hałasować. Niektóry ryczały, inne syczały, jeszcze inne uderzały stopami o ziemię. Wydawał przeróżne dźwięki, które pomimo początkowego chaosu, uformowały jakąś harmonijną melodię. Coś, co mogło być hymnem tych stworzeń.
Wszystko po chwili ustało. Na zwoju, w miejscu okręgu, uformowały się Kanji reprezentujące imię i nazwisko Misae, a chwilę później on sam sie zwinął i zamknął klamrą. Wszystkie jaszczurki zaryczały jeszcze głośniej, a po chwili zniknęły w chmurze dymu.
- Do zobaczenia... - powiedział mędrzec, skinął Misae głową, a chwilę później także zniknął wraz z Meiyio w chmurze dymu. Z Misae pozostał jedynie Delta Szwadron Super Cool Komando Jaszczurów Alfa, który był równie zaskoczony co ona sama. Jak nie nawet bardziej...
Bosu
Egao
Pikushi
Goketsu
Ganko
Henjin
Meiyo
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 28 kwie 2023, o 00:12
Misae nie wiedziała czego dokładnie ma się spodziewać po podjęciu decyzji, że podpisze pakt. Zakładała mniej wiecej, że wtedy jej imie zostanie może otoczone tym samym kręgiem pieczęci co imię Goknetsu i… i w sumie na tym się zatrzymała w swoich wyobrażeniach. Czego więcej mogłaby się spodziewać? Na pewno nie tego, że nagle otoczy ich dym, który sprawił, że dziewczyna poderwała się do pozycji stojącej szykując się na niebezpieczeństwo. Określenie „dziadek”, które padło z ust Ganko nie mówiło jej praktycznie nic poza tym, że… tak… przez przerzedzony dym dostrzegła wyłaniające się dwie postacie. Jedna faktycznie była bardzo podobna do małego kameleona i mogła być jego przodkiem - wtedy też przypomniała sobie słowa Bosu jakoby Ganko był potomkiem kogoś ważnego.
W tej chwili zdała sobie sprawę z kolejnych faktów. Po pierwsze wszystkie maluchy skłoniły głowę, sama poczuła, że musi zrobić to samo. Po drugie chakra zaczęła szaleć a w szczególności ta otaczająca mniejszego gada. Wirująca w jego otoczeniu chakra… przyłożyła rękę do serca, które zabiło jak szalone. Od razu przywodziła na myśl to czego świadkiem była w kotei, ale co to oznaczało. Ichirou. Zaciągnęła się przesyconym energią powietrzem. Po trzecie jej krew nie opadła na zwój. Wyższy z gadów zatrzymał ją swoim ostrzem. Jego wzrok, jego postawa. Budził ogromny szacunek, a mimo to już od początku czuła, że to mniejszy jegomość ma pełną kontrolę nad sytuacją, a jego słowo jest święte. Misae nie śmiała nawet wtrącić słowa gdy rozprawiał się z maluchami. Dopiero gdy zaczął mówić o niej uniosła wzrok na jego rozbiegane oczy.
-Dzień dobry, nazywam się Yamanaka Misae - przywitała się przez zaciśnięte gardło, kłaniając się. Charyzma tego jaszczura była… trudno nawet było ją opisać. To było coś niesamowitego. Pokornie czekała na jego opinię pozwalając aby chakra tańczyła pomiędzy nimi. To było coś niesamowitego. Wyjątkowo uzależniające, obezwładniające uczucie. Nawet jeżeli wcześniej miała inne powody teraz pragnęła zostać zaakceptowaną przez tego kameleona zupełnie jakby jego aprobata była dowodem wartości, gwarantem jakości. Czuła, że oznacza ono więcej niż jakakolwiek ranga klanowa.
Wyczekiwanie przeciągało się w nieskończoność, aż nastał wyrok. Poczuła jak kamien spada jej z serca. Powiedział to. To co wydarzyło się dalej było jeszcze bardziej zaskakujące. Gdy uznał ją za godną, dookoła niej pojawiła się cała plejada najróżniejszych stworzeń. Nie mogła się powstrzymać. Rozejrzała się dookoła chcąc wypatrzeć jak najwięcej z nich. Była onieśmielona różnorodnością. Ilością. Nie wiedziała nawet co mogłaby powiedzieć. Było ich tak wielu.
Szczęśliwie musiała skupić uwagę, bo usłyszała głos stojącego obok wysokiego jaszczura. Od razu się wyprostowała. Wsłuchała się w słowa przysięgi. Pokrywały się one z tym co mówiły maluchy.
-Przysięgam - popłynęły bez chwili zawahania słowa z jej ust.
Obserwowała jak rozcina swoją łapę. Wyciąga ją w jej stronę. Uniosła kunai, który dzierżyła w dłoni by naciąć nim palec. Tym razem, taka drobna rana nie byłaby wystarczająca. Czuła, że teraz, kiedy patrzył na nią taki tłum tym bardziej musi coś udowodnić. Być pewną. Być silną. Zbliżyła ostrze do drugiej dłoni rozcinając jej wewnętrzną część długim i szybkim ruchem. Nie zawahała się nawet na moment. Uścisnęła łapę jaszczura wiążąc ich los przysięgą mocniejszą niż jakąkolwiek inną. Panująca atmosfera pozwalała się ponieść. Odnaleźć dziką i nieposkromioną część siebie, która dochodziła do głosu tylko wtedy gdy była blisko jednego Kota. Część siebie, której tak bardzo nie znała, a która chciała się teraz wyrwać do świata.
Podążyła za wzrokiem gada. Zgodnie z poleceniem przeniosła dłoń nad pakt, a cieknąca z rany krew spłynęła na jego pergamin pozwalając dziać się prawdziwej magii. Przymknęła na chwilę oczy pozwalając sobie aby czuć. Otaczająca ją chakra była dzika, a z drugiej strony tak bardzo naturalna, płynąca ze świata. Coś wspaniałego. Można się było zachłysnąć chwilą. Ponieść melodii gadów.
Kiedy magia się skończyła całe zbiorowisko zniknęło. Uniosła powieki patrząc jeszcze na dwóch. Uśmiechnęła się do nich. Ukłoniła nisko.
-Do zobaczenia… - pożegnała się i zniknęli.
Minęła chwila, gdy zaczęła przerabiać wszystko w głowie… gdy nastało zderzenie z rzeczywistością i
-Czy możecie mi wyjaśnić co się stało przed chwilą?! - zawołała zaaferowana do całego składu słodziaków, dodając najważniejsze pytanie tego dnia -Kim byli? - zrozumiała, że dziadek, nawet gdzieś wyłapała imiona. Ale dalej nic nie wiedziała. Nic kompletnie. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że… zaraz… czy…
-Czy… czy to znaczy, że teraz ja, że teraz opieka nad zwojem stała się moim zadaniem…? nie patrzcie tak na mnie, to dosyć niecodzienne co się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch dni. A to co się wydarzyło przed chwilą przebiło wszystko wcześniej - teraz dopiero była zagubiona jak dziecko. Dopiero dowie się z czym wiązała się decyzja, którą podjęła. Nie w znaczeniu, że teraz od słodziaków, a w tym, że dopiero jej przyszłe dni pokażą jak będzie wyglądało jej życie związane z gadami. Jej słowo było droższe pieniądza, a skoro przysięgła krwią, że będzie im pomagać, mogli być bardziej niż pewni, że tak będzie.
Mimo pewnego zagubienia, to co było ciekawe, to to, że uśmiechała się delikatnie. Serce waliło jej z ekscytacji, ale była to dobra ekscytacja. Taka dodająca energii i motywacji.
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 28 kwie 2023, o 20:49
"Gang Słodziaków"
Wyprawa rangi B - kobieta głównego bohatera Forko (Misae)
kolejka : 25 / 25
Całość tego wydarzenia trwała kilka minut, jednakże dla zaskoczonej Misae mogła być wiecznością. W tak niewielkim momencie jej życia zmieniło się tak wiele. Została zaproszona do społeczności, której nie znała, teraz jej zadaniem było dowiedzieć się w jaki sposób może im pomóc. Jednakże zanim to, to trzeba było dowiedzieć się trochę rzeczy. Największe źródło wiedzy zniknęło, z resztą zapewne wiele wody upłynie nim Henjin będzie chciał przyjąć dziewczynę na swoje nauki, dlatego też musiała pożytkować się pomocą pozostałych członków Delta Szwadronu Super Cool Komando Jaszczurów Alfa. Na szczęście ci byli bardzo pomocni i chętnie odpowiedzieli na jej pytania. Kiedy tylko pozostałe jaszczury zniknęły, Egao przyniosła Misae bukłak z wodą, zakładała, że z emocji dziewczyna będzie musiała się napić. Zapewne podałaby jej alkohol, no ale nasza kunoichi nie nosiła ze sobą takich skarbów.
- Henjin-sama jest najmądrzejszym z nas wszystkich, jest tym, który żyje w zgodzie z naturą i czerpię z niej się. Nikt, nawet najsilniejsi przywódcy nie podważą jego decyzji. Jego umysł jest pokrętny, nikt, nawet Ganko - jego wnuk, nie są w stanie nadążyć za jego myślami, ale rzadko się myli, jeżeli uznał, że zasługujesz na zostanie powierniczką naszego paktu, to na pewno tak jest. - powiedział Bosu, popychając rękoma duży zwój w stronę dziewczyny. Teraz to była jej własność. Musiała go bezpiecznie trzymać przy sobie i pilnować, aby nie wpadł w niepowołane ręce. W zamian dostała wsparcie tych wszystkich słodziaków, no i tych większych też.
- Zawarłaś przysięgę z Meiyo-dono, najsilniejszym szermierzem naszej krainy, jest on jednocześnie wojownikiem honoru, jaszczurem o najczystszym sercu. Potwierdzenie tej dwójki oznacza, że nikt nawet przez chwilę nie będzie kwestionował decyzji o przekazaniu Tobie paktu, Misae-sama. - Bosu skinął głową, widać było, że jego zachowanie względem niej się zmieniło. Nie ma się co dziwić, teraz była częścią społeczności, musieli stosować się do zasad w jakich żyli, a że jej rola było bardzo ważna, to zasługiwała na szacunek.
- Teraz tylko musisz pokazać, że ich decyzja była słuszna. Na pewno z czasem będziesz wiedzieć jak nam pomóc. Na pewno zdobycie kilku innych sojuszników i umożliwienie im podpisania zwoju będzie bardzo przydatne. Ale oczywiście, to będzie twoja decyzja, jeżeli uznasz, że ktoś jest tego godny, to uszanujemy twoją decyzję i wspomożemy kolejnego sojusznika. - Bosu wyjaśnił sytuację, a następnie delikatnie się uśmiechnął. Był dumny z tego, że to dzięki ich pomocy udało się odnaleźć zwój. Cieszył się też, że padło akurat na Misae. Chyba nie mogło lepiej wypaść.
- Ale zanim zaczniesz cokolwiek działać. Odpocznij sobie najpierw i pomyśl nad tym wszystkim, bo to na pewno zmieni Ci światopogląd. Polecam też nauczyć się tej oto techniki. Dzięki niej będziesz w stanie wezwać wielu naszych pobratymców, kiedy będziesz nas potrzebować. Im będziesz nas lepiej poznawać, tym silniejszych i ważniejszych członków społeczności przyjdzie ci spotkać. - na myśl o niektórych aż sam zadrżał. Niestety nie wszyscy byli tak mili jak Ci, których Misae poznała dzisiejszego dnia. Na szczęście nie musiała się tym teraz przejmować. Bosu wyciągnął z kieszeni swojej szaty niewielki zwój, w którym była opisana technika przywołania. Później wymienił jej także kilka imion, tych najbardziej przydatnych, które mogą być jej w razie czego potrzebne.
Po tym wszystkim nastał czas pożegnania. Wszystkie jaszczurki przytuliły swoją nową towarzyszkę. Nawet przekazały pozostałości swoich zapasów fenkowi, tak aby udobruchać jego humor, na następnie z uśmiechem na pyszczkach zniknęły w chmurach dymu, pozostawiając Misae w samotności. Tylko, czy na prawdę była samotna, jeśli poznała tylu nowych przyjaciół??
Bosu
Egao
Pikushi
Goketsu
Ganko
Henjin
Meiyo
Wyprawa zakończona Sukcesem!
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 2 maja 2023, o 23:35
To był bardzo długi dzień. Misae z wdzięcznością przyjęła od małej jaszczurki bukłak wody. Od tego wszystkiego zaschło jej w gardle. Jeszcze nie docierało do niej w pełni to co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni. Musiała przyznać, że niesamowicie słodko wyglądała mała Egao, malutka, niezgrabna, niosąca naczynie niemal większe od siebie. Nie mogła odmówić jej ogromnego hartu ducha.
Misae zdawała sobie sprawę, że musi się porządnie wyspać i przemyśleć wszystko co się wydarzyło. Nie odczuwała jeszcze aż tak wagi tego co się dzieje. Wysłuchała dokładnie tego co miał jej do powiedzenia Bosu. Było tego dużo. Więcej niż zakładała. Przyjęła zarówno duży zwój w którym znajdował się złożony przez nią chwilę wcześniej podpisy oraz drugi, mniejszy, który zawierał tajniki techniki mającej pomóc jej w przyszłości wezwać jaszczury do pomocy. Pierwszy zapieczętowała w jednym z małych zwojów, które miała przy sobie, drugi ukryła do plecaka, w którym do tej pory drzemał fenek. Mógł wreszcie odpocząć bez gadów, które gadaja i mu przeszkadzają. Jedyne co miłego go tego dnia od nich spotkało to jedzenie, które mu zostawiły. Dalej niechętnie, ale podszedł i zabrał co bardziej apetyczne kąski. Priorytety trzeba było umieć wybierać w życiu, a jedzenie należało do jednych z najważniejszych z nich.
Moment rozstania był bardzo smutny. Jakoś szybko przywykła do obecności całego szwadronu i wizja podróży jedynie z fenkiem, bez kogoś do kogo można otworzyć pysia była nieco przygnębiająca, dlatego też mocno przytuliła cały zespół, nawet jeżeli niektórzy udawali niewzruszonych. To oni zmienili jej życie. Nie wiedziała jeszcze czy na lepsze czy nie. Czas niedługo pokaże. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości.
W końcu musiała wybrać się w drogę. Opuściła Kaigan i oddała konia do wioski po drodze. O ile przydałby jej się pewnie w drodze, to wypożyczyła go jedynie na chwilę i wolałaby nie być uznana za złodzieja. Byłoby to wyjątkowo niezręczne.
Po spakowaniu wszystkiego i wzięciu małego liska na ręce mogła ruszyć. W końcu nastał ten czas…
ZT
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości