Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 15 maja 2023, o 20:39
- Bynajmniej.
Tylko to jedno słowo opuściło moje usta kiedy dziewczyna odstąpiła od stolika. Wątpiłem aby je słyszała, a może sam powiedziałem to na tyle cicho aby tak się stało. Czy jestem osobą szlachetną? Leniwy, myślący głównie o sobie, próbujący pokazać, że ma rację, słaby, strachliwą, wątpiący w siebie i innych. Jestem całkowitym przeciwieństwem osoby szlachetnej. Przynajmniej o tyle dobrze, że nie szukam krzywdy innych dla przyjemności....
Opuściłem budynek i obserwowałem całe zdarzenie. Dziewczyna nie chciała łatwego zwycięstwa, chciała honorowego, dlatego czekała na swojego przeciwnika aż będzie przygotowany do walki. Była pewna siebie ale również i ja taki byłem. Przedstawiona przez nią opowieść wskazywała, że była silniejsza od swojego przeciwnika. Sam fakt, że pozwoliła im odejść i doprowadziła do ich porażki na to wskazywał. Oczywiście pojawiały się możliwości, że zakończy się to w drugą stronę. Poślizgnięcie się na błocie, kropla wody, która trafi w powiekę zaburzając wzrok, dlatego siedziałem i obserwowałem razem z zwojem w którym znajdował się parasol. Dlaczego on? Wyrzucony i trafiony w ziemię otworzy się co zaskoczy jedną bądź drugą stronę. I na to czekałem, na odpowiedni moment.
Wystarczył jeden trafiony cios abym zareagował i to właśnie zrobiłem. Mężczyzna jęknął z bólu, dziewczyna zdawała się coś mówić ale byłem zbyt daleko aby usłyszeć, choć trzaskający dźwięk deszcz nie pomagał. Parasol po przelaniu odrobiny chakry pojawił się w zwoju a ja go cisnąłem z całej siły. A wtedy... usłyszałem głos Kokuou.
Z początku wydawało mi się, że to niezadowolenie z powodu ponownego wyjścia na zimny deszcz, kiedy udało mi się w końcu znaleźć ciepłe schronienie, jednak po chwili poczułem coś dobrze mi znanego, strach i niepewność. Nie były jednak moje a pochodziły od demona. Nigdy tak się nie zachowywała. Szybko jednak przedstawiła mi w czym leży problem.
- Kurama... - imię które pamiętałem dobrze albowiem o nim kiedyś wspominała Kokuou - czy to nie jeden z Twoich braci?
Zeskoczyłem z dachu i zacząłem iść w kierunku samurajki. Nie chciałem stać na drodze jej zemsty ale...
- Nie uważasz, że przelano dostatecznie dużo krwi? Czym się będziesz różnić od niego jeśli teraz i tutaj go zabijesz? Czy przywróci to komukolwiek życie i czy rzeczywiście szybka śmierć oprawcy zwróci Tobie honor. Nie chcesz wiedzieć co nim kierowało? Nie chcesz wiedzieć dlaczego zrobił to co zrobił i czy rzeczywiście jest winny tej zbrodni? Pozwól, że Tobie w tym pomogę.
Zmieniłem kierunek swojej drogi zbliżając się w stronę rannego. Spodziewałem się, że może jednak próbować zaatakować dlatego w razie czego chciałem zablokować potencjalny atak kataną przecinając ją swoją techniką, bądź jeśli nie będzie miał już sił po prostu wytrącić broń z ręki i powalić na ziemię. Chciałem złapać za jego język aby przygotować drugą swoją technikę.
- Nie polecam się ruszać, kto wie, może ta urocza dama pozwoli Tobie przeżyć.
Technika własnego autorstwa, która zmuszała do mówienia prawdy. Wystarczyło odpowiednio przelać pieczęć na język mężczyzny a będzie musiał odpowiedzieć na każde pytanie, nawet jeśli nie będzie chciał. Bardzo nieprzyjemna technika na pozyskiwanie informacji. A kiedy było po wszystkim...
- Odpowie na każde Twoje pytanie...
Sam zaś musiałem zająć się swoją sprawą. Podniosłem parasolkę i otworzyłem ją aby choć trochę osłonić się przed deszczem. Reszta... będzie zależała już w całości od niej.
Zwróciłem się następnie do Kokuou, przebywającej w moim wnętrzu. Oczywiście głos wybrzmiewał tylko w mojej głowie kiedy spoglądałem na całą sytuację tuż obok mnie.
- Co masz na myśli przez obcą chakrę? Czy może to oznaczać, że ktoś wyswobodził Kuramę? Jeśli tak... równie dobrze może czekać ją ten sam los co Ciebie. Jeśli udało się Tobie wyczuć ogoniastego... czy możesz określić gdzie jest i czy gdzieś są pozostali?
Wiele pytań kłębiło się w mojej głowie. Nie znałem skali zagrożenia aczkolwiek kiedy Antykreator pojawił się w Kotei, Kokuou nie była aż tak przerażona, kiedy biłem się z jednym jeźdźców Kokuou nie powiedziała "stop jesteś za słaby". Zacząłem czuć pośpiech, że czas ucieka, czy może była to pięcioogoniasta. Westchnąłem, najpewniej wiele pytań pojawi się między nami.
- Chyba jednak będę musiał wyruszyć w drogę, powodzenia - rzuciłem w kierunku i samurajki i mężczyzny.
Ukryty tekst
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 16 maja 2023, o 22:07
~ 8/... ~ ~ Yami ~
~ Wyprawa Rangi B ~
~ W poszukiwaniu siebie ~
Sytuacja mogła zakończyć się o wiele bardziej krwawo, gdybyś nie zareagował tak szybko. Twój parasol przebił powietrze, wbijając się pomiędzy Suzumebachi a jej przeciwnikiem, skutecznie powstrzymując ją przed zadaniem ostatecznego ciosu. Znalazłeś się w nieco dziwnej sytuacji, gdzie działy się naraz dwie rzeczy, ale pozwoliłeś Kokuou przez chwilę czekać. Wielkie niebezpieczeństwo było ważne, ale ludzie obok byli ważniejsi.
Gdy stanąłeś obok, Suzumebachi spojrzała na ciebie z wyrzutem. Chciała coś powiedzieć, ale miałeś swój cel. Chciałeś jej pokazać, że istnieje inna droga, udowodnić, że... No właśnie - czy to, że nie była na tyle pewna, iż mężczyzna, którego miała za złoczyńcę, nim rzeczywiście był? Czy dało się to załatwić inaczej?
Gdy nałożyłeś pieczęć na nią i spojrzałeś, jej usta były zaciśnięte w cienką linię. Nie patrzyła ani na ciebie, ani na mężczyznę.
- Mam teraz zapytać, czy on brutalnie wykorzystał te dziewczyny? Czy mam zapytać, czy zabił ich ojca? Twoje wtrącenie pozbawiło mnie możliwości odzyskania honoru - powiedziała z pretensją i odwróciła się do mężczyzny siedzącego na ziemi. - Czy przyznajesz się do zarzucanych ci czynów?
- T-tak... nie chcę ginąć... - zawołał spanikowany mężczyzna.
Suzumebachi nie zawahała się i pchnęła go kataną. Bezbronnego. Bez honoru.
- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego się wtrąciłeś? - spytała, chowając swoją broń.
Ale miałeś już inne sprawy na głowie. Spanikowaną Kokuou, która nie do końca zwracała uwagę na to, co działo się wokół.
- Kurama to on. Najpotężniejszy z nas. On... jest w takiej samej sytuacji, jak ja z tobą. On nie... on nie jest obcy, po prostu był zapieczętowany. Nie wiem gdzie, ale teraz... pieczęcie padły, Yami. Jest na wolności, a z nim inna, obca chakra. Nie wiem do końca. To jest... jakby coś trzymane w zamknięciu i nagle... po prostu wyszło. A Kurama... Zawsze nienawidził wszystkiego i wszystkich. Nie chcę, żeby cię zabił. Dlatego chodźmy do sanktuarium.
Gdy skończyłeś mówić, informować, że musisz odejść, Suzumebachi ruszyła za tobą, jakby oczekując odpowiedzi.
- Dlaczego to zrobiłeś, Yami? - zapytała ponownie.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 17 maja 2023, o 21:49
Fakt, że musiałem jednocześnie analizować dwie problematycznie kwestie doprowadzało mnie do bólu głowy. Ta chyba już zajęła się ogniem, który mógłby być porównywalny do gorącego temperamentu Kyoushiego. Doskonale wiedziałem, że często ludzi trapi niepewność, w moim przypadku wręcz zawsze. Spodziewałem się , że z dziewczyną będzie podobnie, zwłaszcza patrząc na odbytą z nią rozmowę. Wtedy się wahała a teraz, kiedy już była blisko 'zamknięcia księgi' postanowiła zakończyć sprawę szybko. Chciała dotrwać do końca tego epilogu, nie, otworzyć kolejny rozdział tej historii.
Jedyne czego nie przewidziałem, to złość jaka w niej narastała. Ostatecznie osiągnęła swój cel, nie rozumiałem co miała na myśli odzyskanie honoru. Wygrała i dopięła swego a teraz dodatkową złość skupiła na mnie. Obserwując starcie... chyba była wolniejsza ode mnie ale nie miałem pewności. Dlaczego nad tym myślałem? Kobiety są nieobliczalne i nawet jeśli myślisz, że robisz dobrze, za chwilę suszą Tobie głowę, tak jak teraz. Doskonale o tym wiedziałem jednak gdzieś w tyle głowy mam tą nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Nim zajmę się ważniejszym, narastającym do postaci muru, którego nie da się pokonać, problemu odpowiem na pytanie Samurajce.
- Pamiętasz co mówiłem w karczmie? Kto jest właściwym oprawcą? Co nim kierowało? Dlaczego to zrobił? Świat nie jest czarno-biały. To, że ktoś zabił nie oznacza od razu, że trzeba go potępiać. Czy tak nie było w historii, którą Tobie opowiedziałem? Co jeśli to mieszkańcy wioski, wiedząc co się działo w Kotei mogli powziąć "środki zaradcze"? Co jeśli wśród uciekinierów był człowiek dowodzący, który nakazał wykonanie zlecenia inaczej zostanie się skróconym o głowę. Pozwoliłem Tobie upewnić się, że Twoja krucjata jest właściwie skierowana. Nie chciałaś tego. Brutalność jest łatwiejsza niż pełne poznanie. Tak jak w jego przypadku.
Spoglądałem w kierunku dziewczyny obojętnie. W ustach czułem jednak gorzki smak i bezradność. Hamina była zafiksowana na punkcie 'odzyskania honoru'. Gdybym jakkolwiek interweniował... i tak ktoś by zginął. Ja od jej broni, ona od mojej, bądź sama nie mogąc zdzierżyć porażki odebrałaby sobie życie. Przeklęci samurajowie. Poczułem jak mięśnie szczęki zaczęły działać, nacisk zębów narastał. Wciąż próbowałem zachować 'spokój', choć było ciężko, nie wiedząc co zrobi dziewczyna.
- Kiedy wkroczyłem walka już się zakończyła. Wygrałaś. Zresztą moje działania, nie zmieniły nic. Niestety. Jedyne co mogę zrobić do życzyć spokojnej nocy.
Westchnąłem i odwróciłem się na pięcie wchodząc na trakt. Ukradkiem zerkałem w stronę dziewczyny mając nadzieję, że nie zada mi ciosu. Aczkolwiek, wątpiłem w to...
Zwróciłem się do oczekującej Kokuou.
- Przecież nie będzie w stanie Ciebie wyczuć, skoro pieczęć Ciebie wiążąca wciąż działa. Są zdecydowanie silniejsi ode mnie, którzy bez problemów rozwiążą sprawę. Z drugiej strony... kilka rzeczy mnie nie pokoi w tym wszystkim, zwłaszcza ta rzecz z obcą chakrą. Jeśli ją wyczułaś... czy może to oznaczać, że również jest to chakra Biju bądź podobna do niej? Do tego jeśli jest obca... nie może być demonem... czym więc jest?
Przymknąłem powieki. Brak informacji, nie cierpiałem tego. Tym się różniłem od Suzumebachi. Wolałem wiedzieć więcej niż powinienem nim jakiekolwiek działania. Mijający czas pozwoli na zebranie większej ilości informacji.
- Co prawda chciałem spotkać się z Mujinem aby nauczyć się kilku technik Fuinjutsu jednak chyba będę musiał zmienić swój kierunek. Jeśli przyszłość jest niepewna, będę potrzebować większej siły.
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 18 maja 2023, o 14:25
~ 9/... ~ ~ Yami ~
~ Wyprawa Rangi B ~
~ W poszukiwaniu siebie ~
- To, że ktoś zabił, może nie, ale to, że ktoś zgwałcił młode kobiety... tego też chcesz bronić? Że ktoś niby mu kazał?
Było bardzo wyraźne, że oboje nie rozumieliście się na elementarnym poziomie. Może wasze spotkanie nie było fortunne, ale już nastąpiło i trzeba było z tym sobie poradzić. Ty, za pomocą odejścia i zajęcia się „ważniejszymi" sprawami. Ona...
Tak, miałeś ważniejsze sprawy.
- Pieczęć pieczęcią, Yami, ale ja go czuję. A nie sądzę, żeby był wolny. Chyba, że jego jinchuriki właśnie zginął. Tak naprawdę nie wiem, co się stało. Był spokój, wtem poczułam jego nienawistną chakrę. Nie wiem, czy ktoś ma więcej powodów do nienawidzenia ludzi niż on, ale nie jest to dobre uczucie. Nie, kiedy ty nie masz takich uczuć. Do spokoju można się przyzwyczaić. A z tobią, jest spokojnie i się do tego przyzwyczaiłam. Nawet, jeżeli czasami rzeczy się dzieją.
Szedłeś dalej drogą, rozmawiając ze swoim demonem. W deszczu. Zmęczony. Może trzeba było zostać, odpocząć przez noc w karczmie, ale uznałeś, że to, co miałeś zrobić było ważniejsze. Rozmowa jednak szła dalej, a Kokuou wyjaśniała ci wszystko, jak mogła najlepiej.
- Nie wiem, jak wyjaśnić, czym jest ta chakra. To... taka chata natury, ale nie do końca. Jest... dziwna. Mroczna. Ale ... też niekoniecznie. Po prostu... jest. Boję się, że wprowadzę cię w błąd i będziesz przez mnie spodziewał się czegoś zupełnie innego, niż cokolwiek to jest. Ja też wszystkiego nie wiem. Pierwszy raz... to czuję.
Przeszliście jeszcze kawałek, nadal w deszczu. Teraz już zapadał zmrok.
- Ona ciągle za nami idzie...
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 18 maja 2023, o 23:19
Nie odpowiedziałem na jej pytanie, ponieważ zrobiłem to wcześniej. Czy powtarzanie się miało jakikolwiek sens? Nikogo nie broniłem, gdyby tak było wówczas mężczyzna by żył a ja nie musiałbym się teraz znaleźć w tej nietypowej sytuacji. Dałem dziewczynie szansę na rozwiązanie odpowiedz tych pytań jednak z nich zrezygnowała. Jaki więc mam w tym interes aby cokolwiek udowadniać skoro samurajka to uniemożliwiła? Jedyne co mogłem zrobić to głośno westchnąć i pozwolić oddać się przemyśleniom na temat narastającego, lecz wciąż odległego zagrożenia.
- Jeśli go czujesz... oznacza to, że równie dobrze on może wyczuwać i Ciebie. Muszę założyć, że działa to w dwie strony. Samo odczuwanie chakry nie koniecznie oznacza możliwość lokalizacji, jednak nie mogę definitywnie odrzucić tej opcji.
Czy słowa Kokuou dotyczące spokoju rzeczywiście takie były? Wieczne przemyślenia, wieczne wątpliwości. Dziwiłem się sobie samemu, że jeszcze mi się chciało przeć na przód jako osoba, która woli unikać walki. Wątpię abym bym w stanie przekonać Kuramę skoro nie byłem w stanie przekonać jednej gniewnej kobiety.
- Póki nie uda nam się dostać więcej odpowiedzi jedyne co zostaje to przygotować się. Mogę jedynie dać wiarę Twoim słowom jeśli chodzi o siłę Kuramy. Skoro wyczułaś ten gniew, również mogę założyć, że i reszta demonów. Jak myślisz ilu z nich byłoby chętnych do pomocy? Wiem, że Kyoushi rzuci się w wir walki jeśli tylko będzie wiedział gdzie. Nie wiem za wiele o Narze spod Oniniwy. Nie licząc mnie znam tylko dwóch Jinchurikich ale musi być ich więcej. Może trzeba będzie się postarać ich odszukać, bądź wolnych Biju, którzy jeszcze nie są skrępowani więzami?
To nie wydawało się takie głupie. Jeśli Kokuou obawiała się Kuramy, najpewniej i pozostałe Demony mogły odczuwać ich lęk. Była to szansa aby poznać je lepiej i kto wie, może uda się doprowadzić do stanu, w której będą mogły żyć w spokoju bez interwencji ludzi. Jednak nim zacznę działać będę musiał zająć się pewnym rzepem, który uczepił się mnie jak psiego ogona. Przystanąłem kiedy odezwała się Kokuou, odwróciłem się szukając za samurajskim ostrzem.
- Czym, mogę zawdzięczać tę obstawę? O ile dobrze pamiętam po wszystkim chciałaś wrócić do ciepłego pokoju?
Tym bardziej to było trafne pytanie za sprawą zimnego wiatru i wciąż padającego deszczu. Dobrze, że tym razem nie zapomniałem o parasolce.
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 21 maja 2023, o 09:20
~ 10/... ~ ~ Yami ~
~ Wyprawa Rangi B ~
~ W poszukiwaniu siebie ~
Kokuou mruknęła w odpowiedzi, a mężczyzna poczułeś, że - chociaż nadal zdenerwowana, spoczęła w swojej klatce z drzew i zamknęła oczy. Nie wiedziała, co mogła ci tak naprawę odpowiedzieć, kiedy sama wielu rzeczy nie rozumiała. Owszem, żyła dłużej, więcej widziała, więcej przeżyła. Tylko co z tego, kiedy od lat była zamknięta w klatce w duszy ludzi? Nie byłeś jej pierwszym. Przy tobie, jednak, było trochę lepiej.
- Musimy dotrzeć do mojego sanktuarium, żebyśmy chociaż mogli mieć jakiekolwiek szanse nie zginąć, jeżeli kiedykolwiek będziemy w jego obecności. Nie wiem, czy on ma jinchuriki, ale ciężko mi sobie wyobrazić, że ktokolwiek poskromił go. Kurama jest czystym zniszczeniem, nienawiścią… - wyjaśniła. - Nie chcę z nim walczyć. I nie wiem, ile z nas jest zapieczętowanych w ludziach. I nawet jeżeli byśmy się zebrali, wcale nie znaczy, że będziemy mieli jakiekolwiek szanse. Jest najsilniejszy. Nie znam reszty jinchuriki. Nie wiem, gdzie jest reszta moich braci i sióstr. Można by zacząć od ich świątyń… Och…
Kokuou uniosła głowę.
- Skończyło się. Cokolwiek robił Kurama, skończył. Dziwna chakra nie zniknęła, jego tak… On za to… tak. Koniec. Właśnie to mnie martwi. Że nie będę wiedzieć, dopóki nie będzie na zewnątrz lub bardzo blisko. Zacznijmy od mojego sanktuarium, a potem zobaczymy co dalej. Obawiam się, że nie wiemy nawet tego, jak dużo nie wiemy. Będziemy jednak potrzebować sojuszników.
I tak oto przydzielono ci questa twojego życia. A może sam go sobie przydzieliłeś.
Mówiąc o sojusznikach, kobietę, która w deszczu szła za tobą, ciężko było takowym nazwać. W przeciwieństwie do ciebie, nie miała parasola, a jej kimono przywierało do jej ciała, ale nie wydawało się, że to jej przeszkadza. Niemniej był to smutny widok. Chociaż, na twarzy miała wymalowaną determinację, ale nie wyglądało na to, że chciała wyciągnąć swoją katanę na ciebie. Była szansa, że nie dźgnie cię w plecy - dużo mówiła o honorze przecież.
Kiedy się do niej zwróciłeś, widać było, że zaciska zęby i lekko czerwienieje - ze złości bardziej niż z jakiegokolwiek innego powodu, ale widać tez było, że się babsko zawzięło.
- Źle pamiętasz. Niczego takiego nie mówiłam. Nie mówiłam też, że mam jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kim i co zrobił tamten mężczyzna. Zawsze próbujesz wmówić innym swoją wersję wydarzeń? - zapytała spoglądając na ciebie wyzywająco. - Uważam, że jesteś niebezpieczny. To oczywiste, że jesteś silny, ale swojej siły używasz do obrony ludzi, którzy krzywdzą innych. Nie uważam, że wynika to ze złych zamiarów, tylko z tego, że jesteś naiwny. Chcę się upewnić, że nie narobisz kłopotów.
- Poza tym - dodała, patrząc ci w oczy. Nawet w zmroku widziałeś, że w jej oczach tlił się ogień. - Sam chciałeś ciepłe miejsce do spania, a wyruszyłeś od razu w drogę. To jest tak samo dziwne, jak ja idąca za tobą w tym deszczu.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 21 maja 2023, o 15:33
Jeśli Kokuou wyczuła swojego pobratymca wraz dziwną chakrą a następnie mówiła, że po chwili wszystko ustało zacząłem łączyć w głowie poszczególne wątki. Wszystko składało się w głowie w jedną historię, która nie bardzo mi się podobała.
- Wydaje mi się, że właśnie Kurama został zapieczętowany w kimś. Nie pamiętasz jakie były Twoje emocje kiedy, ktoś chciał zamknąć Ciebie w klatce? Byłaś wściekła, słusznie broniłaś swojej wolności przed nami. Nie wiem czy Twój brat był zapieczętowany w kimś bądź czymś ale widocznie został odnaleziony, przez kogoś szukającego jego siły. Stąd ta wściekłość, ponowne zapieczętowanie. Nie wiem kto to mógł być ale jeśli nie była to grupka... świadomość, że był w stanie samemu walczyć z Biju i go "pojmać"... jeśli mam być szczery, nie wiem ile będziemy trenować nie ma szans, aby wyjść z tej walki cało.
Prowadzenie dwóch rozmów jednocześnie nie należało do najłatwiejszych. Musiałem więc skupić się na nowym zagrożeniu jakie pojawiło się na horyzoncie. Dlaczego kobieta była zagrożeniem? Sama nazwała mnie niebezpiecznym.
- Nie, nie próbuję. W karczmie wspomniałaś, że jeśli nie wrócisz pokój będzie wolny i będę mógł go zatrzymać. Mogłem uznać, że po wszystkim wrócisz do karczmy, chociaż na jedną noc. Nie mówiłem też, że możesz mieć wątpliwości co do samego czynu, a jedynie powodów jakie do nich doprowadziły . - tyle w kwestii wciskania swoich wersji wydarzeń - Co się ma siły... z całą pewnością jej nie mam, inaczej nie skończyłbym tak jak w Sogen. Dodatkowo gdybym nawet ją miał i używał jej do celów jakie mi zarzuciłaś nie walczylibyśmy teraz z jeszcze żywym przedstawicielem Cesarstwa? Uważam jednak, że niezależnie od popełnionych zbrodni warto wiedzieć co do nich doprowadziło. Tak zyskuje się wiedzę, która pozwala w przyszłości do nich nie dopuszczać. I co masz na myśli że mogę "narobić kłopoty"?
W tym momencie cofnąłem się do wydarzeń jakie miały miejsce w Sogen. W zasadzie, gdyby nie to, że nie posiadałem informacji dotyczącej napastników, obroniłem jednego z jeźdźców przed strzałą. Jak to wszystko się potoczyło... nie chcę wiedzieć. Westchnąłem.
- Co się zaś ma ostatniej niepewności... widziałaś, że potrafię korzystać z Fuinjutsu, prawda? Jedna z pieczęci, którą pozostawiłem została złamana. Muszę sprawdzić co się stało. Obiecałem pewnej osobie, że nikomu nie zdradzę tajemnicy czego pieczęć chroniła.
Oczywiście nie była to prawda. Prawdą jest jednak to, że w drugiej części zdania nie odnosiłem się do nieistniejącej pieczęci a pieczęci Jinchuriki. Prawdą jest to, że chroniłem tajemnicy Kokuou aby ona i ja miały spokój oraz prawdą było to, że musiałem sprawdzić dlaczego pieczęć Kuramy została złamana i przygotować się na owe konsekwencje.
- Jeśli wciąż chcesz za mną iść... wówczas preferowałabym abyś chociaż weszła pod parasol niż szła za mną. To dziwne uczucie mieć przeświadczenie, że ktoś Ciebie non stop obserwuje. No i łatwiej będzie odpowiadać na potencjalne oskarżenia, nie odwracając się co chwila. I tak czeka mnie długa droga.
Wiedziałem, że dziewczyna jest zawzięta dlatego w tym momencie raczej mogłem zapomnieć o ucieczce. Nie dość, że puściłaby się za mną w pogoń, której mógłbym nie wygrać tak jeszcze gdybym zgubił pościg mogłaby podążać moim śladem do samych Karmazynowych Szczytów. Najrozsądniejszą opcją było więc wspólna podróż, gdzie rozwieję wszelkie wątpliwości a następnie każdy uda się swoją drogą przy najbliższej karczmie.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 3 kwie 2024, o 14:35
Tsuyoshi podążał najkrótszą drogą z Sarufutsu do Hachimantai, jaką znał. Zastanawiał się nad tym, co stało się na pogrzebie, zastanawiał się też co będzie się działo teraz. Prawdę mówiąc, powoli zaczynała go boleć głowa od tego ciągłego myślenia i zastanawiania się. Potrzebował albo możliwości działania, co pozwoliłoby mu chociaż na chwilę przestać myśleć, albo odpoczynku. Ten ostatni miał nadzieję znaleźć w rodzinnej posiadłości w Hachimantai. Trzeba było jednak jeszcze pokonać drogę do miejsca jego narodzin i wychowania. Szedł więc spokojnym krokiem, rozglądając się co jakiś czas i wspominając sobie wydarzenia, które były jego udziałem w ostatnim czasie…
0 x
Sasame
Posty: 880 Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Post
autor: Sasame » 3 kwie 2024, o 14:51
~ 1/28 ~ ~ Uchiha Tsuyoshi ~
~ Misja rangi C ~
~ Z deszczu pod rynnę ~
Tsuyoshi wymęczony ostatnimi wydarzeniami, wyruszył w celu odnalezienia spokoju w swoich rodzinnych stronach. Podróż przez sporą część czasu była nieowocna w jakiekolwiek wydarzenia, tak po prawdzie nawet nie mijał zbytnio innych wędrowców, prawdopodobnie nikomu nie widziało się podróżowanie teraz na północny wschód, ponieważ przybysze zza Muru nie zaskarbili sobie dobrej opinii publicznej. Po drodze Uchiha widział relatywnie świeży ślad w błocie, który musiał być zostawiony po ciężko obładowanym wozie, najpewniej podążał on w tą samą stronę co mężczyzna, jednak był on do przodu względem niego. W miarę kolejnych chwil wędrówki, Tsuyoshi musiał nadganiać wóz swoim tempem aż w pewnym momencie, późnym wieczorem zobaczył on na horyzoncie światełko, prawdopodobnie będące ogniskiem jakie przygotowali dla siebie tamci podróżnicy.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 3 kwie 2024, o 15:23
Szedł przed siebie. I ten krótki opis mówi dostatecznie dużo na temat tego, co się z nim działo przez ostatnich kilkanaście minut. Przez dłuższy czas nie działo się, ale to absolutnie nic ciekawego. Oczywiście nie oznaczało to, że się nudził. W głowie miał taki natłok myśli, od których w końcu chciał się uwolnić, że nie odczuwał potrzeby zajmowania się teraz czymkolwiek innym niż prostą podróżą w kierunku domu. Myśli i wspomnienia przelatywały mu więc jak chmury po niebie gnane silnym, sogeńskim wiatrem.
Wyruszył z Sarufutsu dość późno, ale chciał być przed nocą w domu. Nie miał zamiaru nocować kolejny dzień w tym obozie, w którym za każdym razem budził się nieco bardziej zmęczony niż poprzedniego dnia. Dlatego szedł przed siebie, mając nadzieję że gdy dotrze do domu o takiej porze, że nikt jeszcze nie będzie spał. W pewnym momencie jednak dostrzegł, że ktoś obozuje w oddali. Zdradziło to światło ogniska rozpalonego chyba gdzieś nieopodal drogi. Podszedł śmiało w tamtym kierunku, zastanawiając się kto mógł to być. Prawdopodobnie to kolejna grupa uciekinierów, która z jakiegoś powodu nie obozuje w Sarufutsu. A może nie? Może był to ktoś zupełnie inny? Cóż, wszystko miało się wyjaśnić w ciągu najbliższych chwil, bo Uchiha zmierzał nieustannie właśnie w tamtym kierunku.
0 x
Sasame
Posty: 880 Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Post
autor: Sasame » 8 kwie 2024, o 00:17
~ 3/28 ~ ~ Uchiha Tsuyoshi ~
~ Misja rangi C ~
~ Z deszczu pod rynnę ~
Tsuyoshi nie zastanawiał się głębiej nad implikacjami obozu rozbitego tak niedaleko kolejnej osady, jednakże mogło się to równie dobrze wiązać z niczym innym niż zwykła nieznajomość terenu i mapy Sogen. Uchiha żwawym krokiem zbliżył się do obozowiska, jednak w pewnym momencie do jego uszu dotarły alarmujące odgłosy. Stłumione krzyki a kiedy znalazł się bliżej, szamotanina i ciche, szydercze, męskie śmiechy. Obozowisko było proste, na środku znajdowało się sporawe ognisko a wokół niego stały trzy namioty i wóz. Przy niedalekim drzewie przywiązane były dwa konie, które spokojnie skubany wystające z błota kępki trawy. Tsuyoshi musiał się zbliżyć nieco bardziej i wyjrzeć zza wozu żeby lepiej rozeznać się w sytuacji. Kiedy tylko ujrzał co się dzieje, bez problemu mógł połączyć kropki. Trzy kobiety, dwie młodsze i jedna starsza były właśnie wiązane przez trzech zbirów. Czwarty zbir w tym czasie walczył z mężczyzną, chociaż ciężko było to nazwać walką. Bandyta był zdecydowanie większy i silniejszy od swojego oponenta, który już był mocno poobijany i słaniał się na nogach.
- Walcz o swoją rodzinę! Pokaż że masz jaja, hahahah! - zaśmiał się walczący a jego towarzysze mu zawtórowali.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 9 kwie 2024, o 20:32
Idąc drogą Tsuyoshi natknął się na coś, czego się nie spodziewał. Obozowisko okazało się być sceną pospolitego przestępstwa. Wyglądało na to, że grupka bandytów napadła tutaj na jakąś rodzinę. Jak inaczej mógł bowiem interpretować to, że trzy kobiety były wiązane przez zbirów, a mężczyzna był okładany razami przez innego? Co prawda kiedy w drodze do Sogen pochopnie włączył się do walki po jeden ze stron później srogo tego pożałował (obezwładniona przez niego kobieta okazała się być klanową kunoichi, więc pomógł na moment bandytom), ale tym razem naprawdę trudno było zrozumieć rozgrywającą się przed nim scenę opacznie.
Całe szczęście był w stanie zbliżyć się niepostrzeżenie do tamtych ludzi, więc miał przewagę zaskoczenia. Cała ta scena mocno go jednak zbulwersowała, bo ostatnim czego było teraz na tych terenach byli bandyci i nieporządek. Na początku chciał po prostu wyjść i kazać się poddać tym zbirom, ale stwierdził, że jeśli będzie zbyt łagodny i nie wykorzysta swojej przewagi, tamci mogą zacząć robić niebezpieczne rzeczy, na przykład wyciągnąć jakieś noże i wziąć zakładników. To byłoby szalenie niepożądane, bo bardzo ograniczyłoby mu pole działania.
Z tych względów zakradł się za wozem bliżej ludzi, którzy wiązali kobiety i kiedy znalazł sobie dogodną pozycję, wyskoczył na nich na pełnej szybkości. Od razu wycelował pięścią w podbródek pierwszego, żeby go ogłuszyć. To samo zrobił z drugim i trzecim, chyba że akurat znalazł lepszy (szybszy) sposób na pozbawienie ich możliwości dalszej walki.
Jeśli mu się udało, podszedł bliżej do ostatniego, który wcześniej bił tamtego mężczyznę.
- Poddaj się w tej chwili, albo zginiesz. Nie żartuję - syknął groźnie i jakby na potwierdzenie tych słów wyjął z torby kunai. Jeśli tamten zacznie uciekać, sięgać po broń albo chować się za swoją ofiarą, Tsuyoshi rzuca nożem prosto w gardło przeciwnika.
0 x
Sasame
Posty: 880 Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Post
autor: Sasame » 10 kwie 2024, o 11:20
~ 5/28 ~ ~ Uchiha Tsuyoshi ~
~ Misja rangi C ~
~ Z deszczu pod rynnę ~
Tsuyoshi nie miał najmniejszych wątpliwości co do natury zdarzenia jakie rozgrywało się właśnie na jego oczach. Wykorzystując przewagę jaką dawał mu fakt że bandyci byli w pełni skupieni na swoich ofiarach, obszedł obóz żeby zakraść się do trójki zajmującej się zakładniczkami, wyczekał na odpowiedni moment i wyskoczył z cienia, błyskawicznie atakując kolejno trzech mężczyzn. Pierwszy nawet nie zdawał sobie sprawy co go trafiło i już leżał na ziemi zamroczony. Pozostałych dwóch zauważyło Uchihę, jednak pierwszy ledwie zaczął unosić ręce do gardy, kiedy również oberwał solidnym ciosem sierpowym w ucho i również upadł na ziemię. Trzeci mając najwięcej czasu, wydał z siebie okrzyk protestu i cudem udało mu się przygotować blok przed atakiem czarnowłosego strażnika uciśnionych, jednak uderzenie mimo wszystko sprawiło że bandyta zachwiał się na nogach i odszedł chwiejnie kilka kroków do tyłu, zostawiając wiązaną przez siebie kobietę w spokoju. Zainteresowany poruszeniem, ostatni z napastników odwrócił się zdziwiony w kierunku zakładniczek aby zauważyć że połowa jego grupy leżała na ziemi, możliwe że na dobre wyłączona z walki. Zdenerwowany takim obrotem sytuacji, całą swoją uwagę skierował na Tsuyoshiego, który popsuł mu zabawę. Widząc swoją szansę i spróbował uciec, jednak bandzior, cały czas obserwując Uchihę, nadepnął mu mocno na nogę, uniemożliwiając wstanie z ziemi.
- Co tu się... Spieprzaj stąd dzieciaku albo ciebie też utłukę. - powiedział groźnym tonem bandyta i uniósł dłonie w gardzie, gotowy żeby rzucić się na Uchihę, póki co jednak obserwował uważnie swojego nowego oponenta, który raczej będzie cięższym przeciwnikiem niż jego dotychczasowa ofiara.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 10 kwie 2024, o 12:19
Walka z pierwszymi trzema bandytami była dość krótka, czego w sumie się spodziewał. Pierwszych trzech nawet nie zdążyło się obejrzeć, a byli już w stanie, który nie pozwalał im przynajmniej na jakiś czas na kontynuowanie walki. Trzeci również oberwał i chwilowo chyba nie będzie stanowił zagrożenia.
Pozostał jeszcze czwarty, który jednak co ciekawe nie miał zamiaru ani uciekać ani się poddawać. Na widok tego, że trzech jego kolegów zostało w krótkim czasie znokautowanych, ten nie cofnął się ani o krok. Był tak samo pewny siebie jak przed chwilą, co dało Tsuyoshiemu do myślenia. Pewnie był po prostu głupim zbirem, który nie potrafi mierzyć siły na zamiary, ale istniała mała szansa, że był to gość biegły w sztuce walki wręcz. Cokolwiek by to nie było, Uchiha wiedział że jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest po prostu siłowe rozwiązanie tego sporu. Co do tego nie było wątpliwości.
Sięgnął on szybko do torby i wyciągnął z niej trzy shurikeny, którymi cisnął w oponenta. Tsuyoshi potrafił rzucać dość celnie i mocno, więc tamten nie powinien być w stanie uskoczyć. Gdyby tak się jednak nie stało i jakimś cudem się uchował, rzucił natychmiast kolejną salwę trzech pocisków – tym razem senbonów. Wszystkim celował w korpus i szyję. To już powinno wybić tamtemu chęć do walki. A jeśli nie, to znaczyło że miał do czynienia ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, niż przypuszczał.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości