Szlak transportowy
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei miał problem z zapamiętywaniem imion, których w gruncie rzeczy nawet nie próbował zapamiętać. Kolacja składająca się z kilku podstawowych smakołyków, które w gruncie rzeczy wcale nie zaspokoiły jego apetytu. No cóż, ważne, że zjadł za darmo, a jak wszyscy wiedzieli darmowe jedzonko zawsze było spoko. Między przegryzaniem suszonej wołowiny, a wciągnięciem kolejnej porcji kulek ryżowych, Rei słuchał kolejnych przypadkowych informacji o przywódcy całej bandy. Najwidoczniej z tego, co udało mu się zrozumieć tamten był Shinobim, znał jakieś tajniki, które w starciu z obecnymi rabusiami pozwoliły mu zyskać ich respekt… Wszystko miało niewielkie znaczenie, zwłaszcza że ludzie, o których była mowa ledwo potrafili obronić samych siebie.
– Już nie mogę się doczekać, kiedy poznam waszego przywódcę… Będziemy mieli tyle tematów do rozmów
Maji oczywiście liczył, że tak czy inaczej, dojdzie do walki, w której jeden z nich będzie musiał ustąpić przed siłą przeciwnika. Rei zawsze walczył do samego końca, nigdy nie ustąpił pola… No chyba że w sytuacji, gdy zmierzały już na niego dwa okręty plus cała zgraja wkurwionych piratów. No ale to był pojedynczy przypadek, a jemu już w większości przeszła dziecięca głupawka. Nawet nie potrafił stwierdzić, kiedy jego wesoła gromadka przycięła komara, a okolica wypełniła się dźwiękiem chrapiących jegomości. Wojownik z pustyni westchnął głośno, po czym podszedł do tego, który trzymał mapę, aby samemu sprawdzić cel ich podróży… Właściwie to nie miał zamiaru ich pozostawiać do czasu osiągnięcia celu wyprawy, jednak warto wiedzieć, kiedy tamci będą chcieli go oszukać. Jeśli wszystko poszło gładko, Rei wskoczył na najbliższe drzewo usadawiając się wygodnie na jednej z gałęzi. Musiał jakoś doczekać do rana, a sztylet wbity w plecy przez jednego z poszukiwaczy skarbów byłby słabym budzikiem… Paradoks, wielki shinobi z klanu Maji ucieka na drzewo bojąc się zamknąć oczu przy trzech gamoniach.
– No wcale wam nie ufam no… Jeśli nie chcieliście ze mną śpiewać, to jak ja mam spać między wami
Powiedział do siebie, powoli, przenosząc się do krainy Morfeusza… Co się jeszcze wydarzy.
– Już nie mogę się doczekać, kiedy poznam waszego przywódcę… Będziemy mieli tyle tematów do rozmów
Maji oczywiście liczył, że tak czy inaczej, dojdzie do walki, w której jeden z nich będzie musiał ustąpić przed siłą przeciwnika. Rei zawsze walczył do samego końca, nigdy nie ustąpił pola… No chyba że w sytuacji, gdy zmierzały już na niego dwa okręty plus cała zgraja wkurwionych piratów. No ale to był pojedynczy przypadek, a jemu już w większości przeszła dziecięca głupawka. Nawet nie potrafił stwierdzić, kiedy jego wesoła gromadka przycięła komara, a okolica wypełniła się dźwiękiem chrapiących jegomości. Wojownik z pustyni westchnął głośno, po czym podszedł do tego, który trzymał mapę, aby samemu sprawdzić cel ich podróży… Właściwie to nie miał zamiaru ich pozostawiać do czasu osiągnięcia celu wyprawy, jednak warto wiedzieć, kiedy tamci będą chcieli go oszukać. Jeśli wszystko poszło gładko, Rei wskoczył na najbliższe drzewo usadawiając się wygodnie na jednej z gałęzi. Musiał jakoś doczekać do rana, a sztylet wbity w plecy przez jednego z poszukiwaczy skarbów byłby słabym budzikiem… Paradoks, wielki shinobi z klanu Maji ucieka na drzewo bojąc się zamknąć oczu przy trzech gamoniach.
– No wcale wam nie ufam no… Jeśli nie chcieliście ze mną śpiewać, to jak ja mam spać między wami
Powiedział do siebie, powoli, przenosząc się do krainy Morfeusza… Co się jeszcze wydarzy.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Szlak transportowy
Ufaj, ale sprawdzaj. Albo nie ufaj i sprawdzaj. Rei najwyraźniej wolał się na każdą okoliczność zabezpieczyć i skorzystał z sytuacji, która mu się przydarzyła. Mógł po prostu zabrać mapę, przyspieszyć sobie resztę trasy, ale napatoczyć się na dodatkowe problemu na miejscu spotkania, zamiast tego wolał kontynuować podróż z Satou, Nasu i Ise, choć prewencyjnie wolał zapoznać się z mapą. Po kształcie zaznaczonego regionu dostrzegł, że w istocie jest to Sakai. Była ona jednak specjalnie przygotowaną wersją mapy. Zamiast z grubsza określać cały region, jego ukształtowanie, ważne miejsce i tego typu rzeczy, to sporą część pozostawioną całkowicie pustą, z jednym wyjątkiem, nieznacznym znakiem "X" zaznaczono jeden punkt z dopiskiem Yakiniku. To na czym mapa się skupiała to pewien konkretny obszar, będący na drodze biegnącej z Sogen do Atsui. Wyraźnie zarysowany kształt szlaku, wiele punktów pozwalających upewnić się w przestrzeni. Góry, lasy, karczmy. Wszystko dokładnie zaznaczone. Wszystko to prowadziło aż do wielkiego znaku "X" wyrysowanego na środku czegoś, co miało symbolizować jezioro. Z taką mapą nawet największy głupek trafiłby we właściwe miejsce. I chyba właśnie o to chodziło, skoro trzech rabusiów o wątpliwej inteligencji miało dotrzeć do wyznaczonego punktu. Najwyraźniej ich zleceniodawca myślał nawet o takich szczegółach.Rei
Wyprawa rangi B
13/34
-Ej... Młody! Gdzie cie poniosło? Zostawił nas!- Reia ze snu wybudziły okrzyki Nasu, który chyba nie ogarnął co zaszło, a brak jednej osoby przy obozowisku chyba naprowadził go na najgorszy sposób myślenia.
-Uspokój się. Tam śpi- Ise, lekko zaspany, próbował wyjaśnić co zaszło. Najwidoczniej w odróżnieniu od dwóch pozostałych, Ise jakkolwiek potrafił dostrzegać coś więcej. Był w nim pewien potencjał, ale przytłaczany chęcią dominacji przez Satou oraz brutalną siłą przez Nasu, nie mógł się przebić w grupie aby solidnie nimi pokierować. Chwilę zajęło, zanim wszyscy się zebrali, powymieniali jeszcze jakimiś uwagami i mało istotnymi opiniami na przeróżne tematy i ruszyli w dalszą drogę.
Aż wreszcie, wychodząc na szczyt jednego ze wzgórz, ich oczom ukazało się jezioro. Tryumfalny okrzyk Ise sugerował, że to jest właśnie zaznaczonym celem ich podróży. Ostatnia szansa na dogranie bajeczki o piracie w koszyku, zbierającym na łajbę i ewentualne przygotowanie się do konfrontacji. Bo im bliżej celu byli, tym dostrzegali, że na jednym z brzegów jeziora zebrana była grupa kilkunastu osób, patrząc po posturach, pasowali oni do tej trójki, którą spotkał już Rei. Klasyczna grupa mięśniaków od czarnej roboty. W tłumie był jednak jedna kobieta, która trzymała coś, co przypominało zwój. Rozwinęła go na ziemi i analizowała coś, co musiało być na nim zapisane. Reszta niespecjalnie zwracała na nią uwagę. Wszyscy podzieleni byli na mniejsze grupki, co potwierdzało słowa Ise o tym, że w miejscu spotkania w Sakai mają się zebrać wszystkie grupy.
[z/t]
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szlak transportowy
Po załatwieniu wszystkich niezbędnych spraw w Sogen oraz upewnieniu się, że zrobił, co miał (i zabrał, co miał), Hayami Akodo postanowił opuścić Wietrzne Równiny (na razie na czas misji). W tym celu spakował wszystkie swoje rzeczy: broń, ubrania, pieniądze, słowem - wszystko to, z czym nie rozstawali się samurajowie na drodze życia. Gdy już zmierzchało, bursztynowooki samuraj udał się w miejsce odpowiednie do wynajmu koni - to jest do pewnego człowieka, który trudnił się wynajmem tychże zwierząt (za stosowną opłatą, rzecz jasna). Jego twarz była jasna, może nieco blada, ale też... Bardzo spokojna. Nie okazywał zbyt wielu emocji, a gdyby na niego spojrzeć, wydawało się, że chwilami był... Skupiony? O czymkolwiek myślał Lew, pochłaniało to w pewnych momentach znaczącą część jego uwagi. Jednak nie na tyle, by zapomnieć o podstawowych sprawach. Takich, jak pieniądze - wszak ich brzęk i wymiana pomiędzy ludźmi pozwalały na wiele możliwości.
- Witaj. Chciałbym wynająć konia. - rzucił krótko. Właściciel zwierzęcia nie robił problemów, zwłaszcza że sakramentalne pięćdziesiąt ryo opuściło sakiewkę samuraja dość szybko... Cóż, tak czy inaczej udało się to załatwić i niedługo później Hayami mógł już dosiąść zwykłego, karego konia (oczywiście z uwzględnieniem czasu koniecznego na to, żeby go osiodłać i ogarnąć).
Chyba właśnie wtedy, gdy odwrócił się jeszcze raz, by spojrzeć na miasto, w jego głowie pojawił się pomysł kolejnej podróży. Wciąż jeszcze był młody, wciąż miał wiele możliwości, które mógłby wykorzystać w ten czy inny sposób... Pozostawała też nierozwiązana sprawa Ichirou - i sprawa powrotu na Yinzin. Ostatecznie, nieważne dokąd zaprowadziłby go świat, i tak musiał pojawić się w domu... Chociaż na chwilę.
Lwy bowiem zawsze wracały do swoich jaskiń.
__________________________________________________________________________________________________Dokąd: Ryuzaku no Taki
Przez: Granice Sogen na pewno![]()
Środek transportu: Koń
Czas podróży: 15 minut
zt do Ryuzaku, opłaty już się robią
bump
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szlak transportowy
Podróż nie trwała tak długo, jak sądził - ale i tak czuł, że powinien się pospieszyć. Więc jechał na tyle szybko, na ile to było możliwe, kierując się w stronę znanego już sobie miejsca. Gdy już do niego dotarł, zeskoczył z konia, rzucił lejce stajennemu i zrobił, co trzeba z kim było trzeba. Robił to tak szybko, jakby wyraźnie gdzieś się spieszył i chciał to już tylko załatwić. Jeżeli plan wypali... Musiał wypalić, do cholery. W tej misji - jak w każdej innej - nie było miejsca na błąd. Podjęcie decyzji niosło za sobą konsekwencje i Hayami właśnie je miał na siebie przyjąć. A więc musiał to zrobić.
- Muszę się pospieszyć - warknął do siebie półgłosem, gdy już został sam z Itachim, a następnie pobiegł do wioski tak szybko, jak tylko był w stanie, skupiony wyłącznie na celu. Zabrał ze sobą, oczywiście, to co było trzeba - i miał już tylko nadzieję, że uwinie się z tym wszystkim w miarę sprawnie.
- Do licha...
_____________________________________________________________________________________________________
zt do wioski Saikuron
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szlak transportowy
A więc tak właśnie kończyła się kolejna - na dłuższy czas ostatnia - wizyta Hayamiego na Wietrznych Równinach. Wciąż nie znalazł sensu życia, nie udało mu się osiągnąć upragnionych celów (nie wszystkich), nie zdołał odnaleźć spokoju, o którym powiadano mu, że będzie symbolem zrozumienia. Być może się znowu mylił? Może tak naprawdę powinien był wrócić na Lazurowe Wybrzeże, odnaleźć rodzinę, bliskich? Tyle że nie czuł się na to gotowy, dla niego było na to za wcześnie... I zarazem - w pewien sposób - za późno. Może gdyby miał więcej możliwości manewru, więcej wiedzy, wiadomości, przydatnych informacji... Słowem, czegokolwiek, z czego mógłby skorzystać zarówno on, jak i jego rodzina! Póki co, przynosił jej tylko irytację, niechęć i zmieszanie, ale też pewną ulgę (bo przecież przeżył kolejną misję i zyskał kolejne cenne doświadczenia na drodze życia, nawet jeśli nie sprowadził do domu pożądanej żony i matka nie mogła doczekać się na razie wnuków). Czyli skomplikowane emocje, które niczego nie wyjaśniały.
Żegnał Wietrzne Równiny bez żalu - i bez żadnych wątpliwości, nie pozostawiał za sobą nic, do czego chwilowo mógłby wrócić (bo do czego?). W tym momencie zamierzał udać się do miast kupieckich, potem podróżować... Ale dokąd? Po co? Jak? Na te pytania nie znał jeszcze odpowiedzi. Wolał raczej dać się ponieść losowi. Temu samemu losowi, o którym mówiono, że rzucał roninami jak woda.
______________________________________________________________________________________________Dokąd: Ryuzaku no Taki
Przez: Granica Sogen i Ryuzaku
Środek transportu: Koń
Czas podróży: 15 minut
Koszt podróży: 50 ryou, wszystko już jest rozliczone w banku
opuszczamy Sogen i jedziemy z powrotem do Ryuzaku, tą samą drogą i metodą, więc dla formalności wstawiam jeszcze kod z podróżą. Post stworzon li tylko dla formalności + treningu pisania, żeby nie było potem, że się magicznie teleportowałam do Ryuzaku z powrotem do Tsukune :P obiecuję, że będzie ostatni na szlaku!
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
2.2/7
Uchiha Tsuyoshi
Szlak był prosty. Tereny Sogen były stosunkowo płaskie dlatego nie mieliście początkowo względnych problemów w pierwszych godzinach podróży. Co się zaś miało samej karawany. Trzy obładowane wozy i czwarty w połowie towarem i w połowie ludźmi. Na pierwszych trzech znajdowała się po dwójce ludzi (bryczka) zaś na czwartym poza bryczką było jeszcze trzech chłopa. Łącznie ekipa była złożona z dziewięciu chłopa oraz na czas tej trasy z Ciebie. Zaskakująca była liczba drużyny. Teoretycznie mogliby ograniczyć liczbę o połowę jednak zmiana woźnicy pozwalała na dłuższą podróż bez odpoczynku.
- A powiedzcie mi, długo już jesteście Doko? Jak droga w uzyskaniu tytułu Akoraito?
Przedstawiciel karawany zagadał Ciebie samemu prowadząc wóz.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Szlak transportowy
Po krótkiej rozmowie z mężczyzną o imieniu Makoto Kiryuuin, czyli szefem całej karawany (tak założył sobie Tsuyoshi, choć w zasadzie żadnego formalnego potwierdzenia takiego statusu rozmówcy nie otrzymał), ruszyli w drogę. Karawana była chyba swoistym "ekspresem", bo załoga była większa - po to, żeby można było powozić na zmiany i tym samym szybciej dotrzeć do celu. Tylko co na to konie? Cóż, nie był to problem Uchihy, więc nawet nie poruszał tego tematu. On był tu w innym charakterze, po prostu miał im towarzyszyć i pomóc w razie jakichkolwiek niespodziewanych wypadków - których, miał nadzieję, nie będzie.
Tymczasem Makoto zagadał znowu do shinobiego.
- Ah, doko jestem w sumie już od dziecka, więc jakąś dekadę. Niestety, nie mogę się pochwalić niczym spektakularnym, dlatego moja "kariera" idzie bardzo wolno. Podczas wojny miałem pecha (choć niektórzy pewnie powiedzieliby, że szczęście) i zostałem przydzielony do oddziału ochraniającego transporty z bronią i zaopatrzeniem, więc nie miałem okazji brać udziału w ważnych bitwach - powiedział, po czym westchnął - swoją drogą, najwyraźniej moje doświadczenie pasuje do tej misji jak ulał. Zajmowałem się tym przez długi czas więc... wiem jak doprowadzić nas bezpiecznie do celu. Oczywiście zakładając, że nie rzuci się na nas wielki oddział shinobi z innego klanu, ale zakładam, że nie macie takich wrogów.
Ktoś przysłuchujący się całej sytuacji z boku mógłby powiedzieć, że Uchiha jest dość wylewny, ale Tsuyoshi wiedział, że ten kupiec prawdopodobnie niedługo zapomni o nim i o całej rozmowie, tak jak się zapomina o jakichś mało znaczących rzeczach. Zresztą... nic specjalnego nie powiedział. Jakiś czas temu w ogóle nie chciałby o tym rozmawiać, ale najwyraźniej przepracował już całą tę traumę związaną z wojną i uczestnictwem w niej, więc mógł jako tako "swobodnie" o tym rozmawiać. Choć oczywiście taka przeszłość nie była zbytnio chwalebna dla shinobi. Cóż, cały czas miał jednak nadzieję, że w końcu... w końcu będzie w stanie przysłużyć się tej wielkiej sprawie, jaką było dobro klanu Uchiha.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
3/7
Uchiha Tsuyoshi
Mężczyzna z uwagą wysłuchał każdego słowa Uchiha. Kiwał twierdząco głową z każdym istotniejszym szczegółem tak jakby w głowie znajdował się jakiś niekończący się notes. To co Tsuyoshiemu mogło zdawać się małą pulą doświadczenia w oczach innych mogło kształtować się na spory bagaż doświadczeń, a biorąc pod uwagę niską samoocenę adekwatne wynagrodzenie, które będzie satysfakcjonować Ciebie ale niekoniecznie kogoś o zbliżonych umiejętnościach. Ci przeklęci kupcy rujnują dobre imię kupców.
- Czyli masz za sobą najmniej kilkanaście lat ciężkiego treningu. Do tego brałeś czynny udział w wojnie gdy inni znajdowali się poza granicami kraju uciekając przed nią. Z jednej strony mam nadzieję, że nie natrafimy na żadne problemy, z drugiej strony jeśli natrafiłby się jakiś godny przeciwnik, którego powalisz... wówczas kto wie, może taka batalia będzie kamienie, od którego wybijesz się ku górze.
Intrygujące było to, że właściciel karawany nie tylko pokrzepiał Ciebie na duchu ale również widział dla Ciebie świetlaną przyszłość. Choć ci przeklęci kupcy równie dobrze chcę podbudować Twoje morale aby w przypadku niebezpieczeństwa Twoje nogi nie oddalały się zbyt szybko od wozów. W otoczeniu tego typu ludzi trzeba brać poprawkę na wszystko, ABSOLUTNIE WSZYSTKO!
Im bliżej Ryuzaku tym coraz więcej wypiętrzeń terenu. Swoją drogą zaskakujące jest to, aby taka "górzysta" Twierdza jaką było miasteczko Sarufutsu mogło znajdować się na tak płaskim terenie. Choć z drugiej strony znajdowała się daleko na południe od głównej stolicy dlatego nietypowy krajobraz dla tego regionu już mógł ulec znacznej zmianie. Tak jak i teraz ponownie wchodziliście w bardziej górzysty teren. Droga była dobrze ubita lecz na decyzję właściciela odbiliście z głównego traktu przy znaku wskazującym na jakąś wioskę. Droga do niej była trudniejsza a teren bardziej surowy.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Szlak transportowy
Uchiha z uwagą przysłuchiwał się temu, co odpowiedział mu Makoto. Było to bowiem nie mniej interesujące, niż opowieść Tsuyoshiego - przynajmniej z perspektywy osoby postronnej. Z jakiegoś powodu kupiec w dość oczywisty sposób starał się łechtać ego doko. Nie żeby było to coś złego albo jakoś bardzo podejrzanego, ale raczej spodziewał się czegoś w stylu "aaa, to ty chłopcze musisz się jeszcze wiele nauczyć" albo "uuu, to nie znasz jeszcze życia, dobrze ci radzę, ucz się", ewentualnie "ooo, to świeżak z ciebie, hehe". Cóż, w tym przypadku było inaczej.
- Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Muszę jednak więcej trenować i więcej czytać. Czasem mam wrażenie, że niektórzy shinobi trenują swoje ciało i techniki a zapominają o trenowaniu umysłu. Shinobi kompletny to moim zdaniem shinobi inteligentny. No, ale to tylko moje zdanie. Nie wiem. Może faktycznie w całej tej zabawie chodzi o to, kto może komu mocniej przyfasolić. Choć... wątpię - podzielił się swoim spostrzeżeniami czarnowłosy, po czym dodał:
- A jak wam idą interesy? Wojna chyba dużo zmieniła? Trudniej jest? Mniej bezpiecznie na szlakach? Ludzie nie chcą płacić za towary tyle co kiedyś? Opowiedzcie jak to wygląda - zapytał. W końcu dobrze jest się orientować w tym, co dzieje się w całym kraju i wokół. Tak jak powiedział przed momentem - ważne jest przecież w końcu nie tylko to, żeby być silnym, lecz również żeby mieć coś w głowie.
Jego uwadze nie umknęło to, że krajobraz się zmienił i w miejsce płaskich jak stół równin pojawiły się nierówności. Oczywiście nie mógł z tym absolutnie nic zrobić, więc po prostu starał się przyzwyczaić do podskakiwania na dziurach i wybojach. W związku z tym, że zjechali z głównego traktu starał się też zachować większą nić dotychczas czujność.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
4/7
Uchiha Tsuyoshi
Musiało minąć trochę czasu nim teren przez, który aktualnie przemierzaliście zamienił się w dość ostre zbocze z płaskim pasem o szerokości około ośmiu metrów. Samo nachylenie stoku nie było na tyle duże aby doprowadzić do wielkiej katastrofy ale gdyby wóz zacząłby się ześlizgiwać to kilku chłopu musiałoby go zatrzymać o ile dałoby radę. Dochodziła też szansa na przewrócenie się wozu a wówczas towar mógłby potoczyć się po dość sporej powierzchni.
- Interesy w czasie wojny dla kupców są okresem rozkwitu. Każdy kto ma łeb na karku jest w stanie zarobić krocie aczkolwiek sam nie jestem z tego dumny. Mimo wszystko zarabiamy na krzywdzie innych ludzi. Nawet jeśli były to dostawy medykamentów, tak pozwalały one walczyć Shinobi dłużej co doprowadza do cierpienia zwykłym mieszkańcom regionu.
Mężczyzna głośno westchnął. W oddali dostrzegliście dwa olbrzymie głazy w kształcie jajka, tworzące swego rodzaju bramę wjazdową, stały bowiem po obu stronach drogi. Każdy musiał mieć dobre 3 metry wysokości i około półtora szerokości. Boki trasy porastały od czasu do czasu wysokie Świerki. Kiedy tylko znaleźliście się w odległości 10 metrów od "bramy" zza niej wystąpił młody chłopak. Zadziorna mina, krótkie brązowe włosy, chusta na szyi, lekki strój. Pomachał palcem jakby czemuś wskazywał, że przejazd nie jest możliwy.
- JA. WIELKI KATO, ZBIERAM OPŁATY ZA DALSZĄ TRASĘ. MOJE SZTUKI SĄ PONAD INNYMI. NIE CHCECIE SIĘ STAWIAĆ! WIEM CO MÓWIĘ! JESTEM MISTRZEM WŁADANIU OGNIEM. CHAWLCIE MOJE IMIĘ I ZDOLNOŚCI HAHAHA.
Głos miał donośny, zaś każda wypowiedź była na swój sposób teatralna. To co jednak nie było teatralne to dwa słupy ognia, które wybuchły tuż obok kamieni. Osiągnęły na krótką chwilę dobre dwa metry wysokości i szybko zniknęły. Było to dość zaskakujące przedstawienie jednak wyczarowanie ognia znikąd, bez pieczęci musiało świadczyć o bardzo wysokich umiejętnościach mężczyzny.
- Tak więc płaćcie albo stańcie w płomieniach.
Wskazał palcem i mrugnął prawym okiem.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Szlak transportowy
Teren zmienił się w sposób znaczący. O płaskich równinach Sogen można było już całkowicie zapomnieć. Teraz jechali nie tyle nawet po wzgórzach i pagórkach, co po drodze przecinającej stromy stok. Z jednej strony mieli więc teraz zbocze (prowadzące w górę), a z drugiej coś na kształt przepaści. Nie była to więc wymarzona droga, bo w razie jakichkolwiek przeszkód mogły ich spotkać spore problemy, ale Tsuyoshi nie wybrzydzał. Skoro karawana obrała taki kurs to znaczy że był on najlepszy. Co jak co, ale w umiejętność dobrania najbardziej ekonomicznej i przez to optymalnej trasy u kupców chłopak nie wątpił.
- Myślę, że dostawy broni nie są tutaj decydujące. Gdyby trzeba było, to shinobi biliby się na gołe pięści, a śmiercionośne techniki i tak zazwyczaj nie wymagają do swojego użycia żadnej broni. Dlatego ograniczanie ich dostaw pewnie i tak za bardzo by nie pomogło. Już nie mówiąc o tym, że dostarczanie broni do Sogen to bardzo dobry i szlachetny czyn, bo jest to wspieranie strony, która została napadnięta, a więc miała prawo się bronić - wyjaśnił.
Następnie wydarzenia potoczyły się w dość... niecodzienny sposób. Dotarli do zwężenia drogi, po obu stronach której stały dwa głazy. Krótko potem ich drogę zastąpił młody chłopak, który w teatralny sposób zagroził im spaleniem w przypadku braku uiszczenia opłaty. Co jeszcze ciekawsze, w pewnym momencie na drodze ukazały się słupy ognia.
Coś tu jednak Tsuyoshiemu nie grało. Ten chłopiec musiałby po prostu genialnie panować nad katonem albo być z kimś w zmowie. Albo po prostu być oszustem. Uchiha zeskoczył z wozu i wystąpił przed wóz.
- Ta? A jak w ogóle się nazywasz, chłopcze? I ile chcesz zapłaty? - podszedł w kierunku kamieni, żeby oglądnąć miejsce, z którego wystrzelił ogień - może rzucimy ci kilka monet za pokaz fajerwerków, ale to tyle. Lepiej zmykaj, jeśli nie chcesz być stratowany przez konie - powiedział i rozglądnął się po okolicy szukając pułapek, ukrytych ludzi i tak dalej. Mimo, że miał przed sobą tylko jakiegoś pomylonego dzieciaka, zachowywał ostrożność.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
5/7
Uchiha Tsuyoshi
Shinobi nie potrzebują broni aby walczyć, wystarczą im gołe pięści. Broń jest tylko dodatkowym narzędziem w prowadzeniu wojny, takim, który nie nadwyręża zasobów chakry walczących. Wśród uzbrojenia mogą znajdować się nie tylko kunaie i shurikeny ale również katany, bomby dymne, czy notki wybuchowe, które w bardzo łatwy i szybki sposób mogą zakończyć życie kilku osób bez większego wysiłku. Sama broń nie wygra walki jednak może okazać się decydującym elementem w rękach roztropnego Shinobi.
Występ kogoś, kto nazywał siebie Wielkim Koto, doprowadziło do wzburzenia koni. Nagły błysk światła oraz ciepła musiał je przestraszyć. Część z ekipy również zaczęła ze zdziwieniem patrzeć co tak się właściwie stało i do czego tak właściwie doszło. Najbardziej spokojny był jednak właściciel karawany, którego padał na Twą osobę oczekując działania bądź może zwykła ciekawość z tego co zrobisz.
Widząc jak wychodzisz przed wóz chłopak podrapał się pod nosem słysząc pytanie o jego imię oraz cenę, którą mieliby zapłacić.
- Z całą pewnością o mnie słyszałeś. Wielki Koto, tak mnie zwą, znawcą sztuk natury ognia. Zaś co do opłaty 200Ryo od głowy, tyle wynosi cena. Nie jest wygórowana albowiem nie jestem kimś, kto chce oskubać wszystkich co do ostatniego grosza. Jest to... co... co ty robisz?
Przemowa młodzieńca sprawiła, że dopiero zrozumiał jak bardzo Tsuyoshi miał w nosie jego wcześniejsze sztuczki i zwyczajnie chciał zrozumieć co się tak właściwie stało. Chłopak wyraźnie się speszył kiedy tylko zacząłeś się zbliżać w kierunku głazów, nie zaś jego samego.
- N-Nie słyszałeś tego com mówił?! Zatrzymaj się w miejscu inaczej spłoń!
Wyciągnął przed siebie rękę i coś na wzór kuli ognia pomknęła przed Tobą i w krótce zaraz zniknęła w powietrzy pozostawiając za sobą niewielki obłoczek czarnego dumy. Chłopak umyślnie chybił, chcąc Ciebie zatrzymać.
- Jeszcze krok i spłoniesz, słyszysz? To było ostrzeżenie aby nie zadzierać z Wielkim Koto. Muhahaha.
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Szlak transportowy
Sytuacja rozwinęła się w kierunku, którego Tsuyoshi się raczej nie spodziewał. Chłoptaś, który nazywał samego siebie "Wielkim Koto" zaprezentował kolejną technikę - tym razem to z jego ręki wydobył się ogień. Kolejne ostrzeżenie dla Uchihy?
- Dobra, kolego. Powiem ci co teraz będzie. Mogą się wydarzyć dwie rzeczy. Po pierwsze. Pójdziesz sobie i pozwolisz nam przejechać, a my zapomnimy o sprawie i nie będziemy cię traktować jak zwykłego bandyty, którego trzeba oddać w ręce władz. Musisz wiedzieć, że takie zachowanie podlega już pod próbę wyłudzenia pieniędzy, a tak właściwie to rozboju i grożą za to surowe kary - zrobił chwilę przerwy, żeby tamten mógł się oswoić z tą informacją - Ale możliwa jest też druga opcja. Dalej zgrywasz bohatera, wchodzisz w konflikt ze mną, czyli eskorterem tej karawany, a ja robię ci kuku, bo jestem shinobi. I kończysz albo jak grillowany dorsz albo gdzieś w więzieniu - bo uwierz mi, ja też potrafię władać ogniem i to znacznie lepiej od ciebie. Jeśli chcesz, mogę ci pokazać. Ale potem masz sobie stąd pójść.
Ktoś mógłby powiedzieć, że Doko był zbyt bezpośredni i zastraszający, ale w sumie naprawdę były to dwie możliwe ścieżki działania. Dzieciak albo zrozumie, że z takimi rzeczami nie ma żartów (mógł przecież spłoszyć konie na dobre i wtedy mogliby zginąć ludzie), albo będzie musiał ponieść konsekwencje swojego działania.
- To jak będzie? Dogadamy się? - zapytał obserwując uważnie twarz swojego rozmówcy. Miał głęboką nadzieję, że tamten nie będzie już próbował niczego głupiego, ale niestety niczego nie można było też wykluczyć...
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
6/7
Uchiha Tsuyoshi
Bezpośredniość Tsuyoshiego wybiła młodzieńca z pantałyku. Próbował coś powiedzieć ale zatrzymywał się przy pierwszych literach, zaś jego wyciągnięty palec czekający na pewną, mocną ripostę zwinął się w haczyk a dłoń opadła. Mimo, że tak chętny walk i ostrzeżeń zaprzestał z wszystkim. Musiała minąć dłuższa chwila zanim ciut pewniej wykrztusił z siebie:
- B-blef! No tak, pewnie nogi się tobie trzęsą co?
Tak w zasadzie to trzęsły się jego. Nim mogło dojść do jakiejkolwiek walki właściciel karawany sam zeskoczył z wozu i zaczął zbliżać się w stronę młodzieńca. Na jego twarzy gościł uśmiech. To jeszcze bardziej speszyło Koto, spoglądającego to na Uchihę, to na Makoto. Postawił krok w tył jakby sam miał zamiar zacząć uciekać. I rzeczywiście wziął nogi za pas, potknął się, podniósł i biegł przed siebie. Dosyć wolno jak na "Wielkiego Shinobi". Siedzący na wozach buchnęli śmiechem.
Właściciel karawany westchnął i zwrócił się do Ciebie.
- Czy mógłbyś go złapać nie robiąc krzywdy? Być może uda mi się zmienić jego życie na lepsze.
Co ten przeklęty kupiec kombinował?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości