Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 17 kwie 2024, o 18:47
Wyprawa: C
Ryuujin Kodai
14/14
Ryuujin spokojnie zakończył żywota swego przeciwnika, wycierając nim posadzkę, na której właśnie stał. Przeciwnik stracił obie dłonie, nie la, odgryzając swój język z powodu nagłego bólu. Czerwonooki nie miał litości, gdy miarowo zaczął wybijać rytm swymi pięściami. Twarz wroga zamieniła się w galaretę, pozbawiona wszelkich szans na to by ktoś był w stanie ją zidentyfikować. Wojownik z klanu władającego nieludzką siłą spokojnie spojrzał przed siebie, a z jego dłoni kapała krew połączona z resztkami mózgu. Kodai nie miał zamiru kończyć swego przedstawienia, łapiąc wroga za kaptur, którym wcześniej osłaniał swą twarz. Bez słowa wyciągnął jego ciało z pomieszczenia, obijając je od kamiennych stopni, po których się tutaj dostał. Gdy wreszcie znalazł się na zewnątrz, rzucił swym przeciwnikiem, nie zdając sobie jeszcze sprawy, że Jiro również nie próżnował. Stał razem z lisem Kodaia, na środku placu, obecnie, wyjmując strzałę z pleców powalonego przeciwnika. Mężczyzna krzyknął do niego, jednak ten już wcześniej zauważył zakrwawionego wojownika. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy zrównał się ze swym towarzyszem. Wielkolud mógł zauważyć, że jego towarzysz nosi na pysku ślady krwi, obecnie, oblizując się niemal, że zbyt dużym uwielbieniem.
– No co… Ja też chciałem kogoś zatłuc .
Przemówił do swego przyjaciela, tracąc zainteresowanie jego rozmową z młodym strażnikiem. W obecnej chwili wolał skupić się na obwąchiwaniu ciała pokonanego wroga, z którym Ryuujin stoczył tak mało emocjonującą walkę.
– Wiedziałem, że ci się uda… Jesteś chyba nadczłowiekiem z takimi zdolnościami, ja… Pierwszy raz widziałem by ktoś był w stanie tak łatwo odbierać życie innych ludzi. Mój dziadek mawiał, że siła to odpowiedzialność, ale gdy ma się jej zbyt dużo stajesz się wrogiem dla samego siebie .
Dzieciak wyciągnął z torby przewieszonej przez ramię niewielki zwój, po czym wręczył go Ryuujinowi. Zanim tamten zdołał go rozwinąć i przeczytać, Jiro sięgnął po jeszcze coś. Dwa zawinięte ciężarki leżące do tej pory na ziemi. Zanim Kodai zdążył zadać swoje pytania, tamten spokojnie uśmiechnął się przemawiając tym samym beztroskim głosem co, wtedy gdy opowiadał o tym, jak bardzo chciał udowodnić, że świat ma tylko dwie barwy.
– Znalazłem je w sali z łupami, twój towarzysz powalił dwóch wrogów, zanim ja zdążyłem sięgnąć po łuk… Prawdziwy z niego bohater. W zwoju zawarte są informacje o prawidłowym zastosowaniu przedmiotów, które tutaj widzisz, jeśli chcesz to mogę ci, to nieco bardziej wyjaśnić .
Jiro spojrzał na Ryuujina, po chwili, zmieniając jednak zdanie.
-Ale sądząc po tym, co widziałem, nie będzie chyba takiej potrzeby… .
Chłopak usiadł na ziemi, pośród trupów i krwi przenikającej do wnętrza gleby.
– Wiesz… Dziękuje za to, co zrobiłeś, mam nadzieję, że wiedza mojej rodziny wystarczy jako nagroda za taki wyczyn. Mój dziadek był wielkim wojownikiem, jednak nawet on nie mógłby dokonać czegoś takiego… Nigdy ci tego nie zapomnę .
Po tych słowach ukłonił się do samej ziemi, niemal kładąc się przed swym wybawcą… W powietrzu słychać było tylko trzask płonących pochodni oraz cichy szloch chłopca, który dokonał swej zemsty. Szkarłatny wojownik wypełnił ostatnią wolę umierającego mistrza dojo zyskując potrzebną wiedzę… To był faktycznie koniec zadania.
0 x
Ryuujin Kodai
Postać porzucona
Posty: 316 Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: 203cm | 157kg
Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Aktualna postać: Gōsui/ Shīrōdo
Post
autor: Ryuujin Kodai » 17 kwie 2024, o 19:04
Nie wdawałem się specjalnie w rozmowy no bo i po co. Sięgnąłem wolną ręką po swoją nagrodę która schowałem w plecaku chwilę później chowając ostrze. Rozejrzałem się po dwójce stojącej przede mną po czym kiwnąłem parę razy głową. Nie byłem zbyt zadowolony z tego że Taiyō wmieszał się w walkę jednak to nie była dobra chwilą aby wdawć się z nim w dyskusje na ten temat.
- Myślę, że to się nada jako zapłata za moją pomoc ale będę pamiętał o twoim długu wdzięczności. Być może jeszcze się przyda. Tymczasem mam nadzieje że pamiętasz o drugiej obietnicy. Nigdy mnie tu nie było Jiro.
Po tych słowach nie zostało nic innego jak złapać lisa by posadzić go na ramieniu i pożegnać się z młodym po przez uniesienie ręki i ruszyć w kierunku z którego przybyłem. Przede mną całkiem długa podróż do Dashi, a ja poświęciłem już wystarczająco dużo czasu na sprawy mniej istotne. Informacje o wydarzeniach w Kōtei należało teraz dostarczyć jak najszybciej to przywódcy wioski.
I tak też zakończyła się ta moja przygoda, ja natomiast ruszyłem w swoją stronę zostawiając młodego pośród tego całego bałaganu.
Z/t
0 x
Ryuujin:
Lis Taiyō:
Ptak:
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości