Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 9 cze 2018, o 22:11
Zimowy poranek, taki jak wszystkie inne, nie było w nim niczego wyjątkowego, no może po za zadaniem, które w najbliższym czasie wykonać miała Miyuki, podróży mającej na celu przynieść jej rodzinie zyski, ale czy nie taki miał być jej los? Pełen negocjacji, umów, brania czynnego udziału w rodzinnym interesie? Czy gdyby nie to, jak Metsuke poświęcał się pracy, to byłaby tą samą osobą? Czy mogłaby znikać co dnia na kolejne treningi, przesiadywać ze swoją sensei w karczmie? Nie, raczej nie. Bycie Shinobi było możliwością, a nie ostatnią deską ratunku przed biedą. Czy było to złe? Nie, chociaż może dlatego była idealistką? Fakt, że nie musiała zarabiać pieniędzy, sprawiał, że nie dało się jej przekupić? No cóż, bogactwo było kluczem do wolności... Kluczem, który zdobyć chciał niemal każdy, ale tylko niewielu było w stanie po niego sięgnąć. Młoda Chisana przemierzała ulicę, zawieszona na ramieniu torba wbijała się w brązowy płaszcz, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Czy była szczęśliwa? No cóż, ciężko było powiedzieć, w Kotei miała jeszcze wiele spraw do załatwienia, właściwie zostawiała je na kilka dni... Chociaż może pomoże to zatrzeć trop? Na jakiś czas pewnie tak, ale sądząc po tym jak szybko reagowano na jej działania, raczej nie na długo. No, ale miejsce do którego wyruszali zdawało się być idealnym, by odpocząć od problemów. Osada pełna ludzi i ich puchatych piesków. -Ninkenów - Poprawiła się w myślach. Fakt, że były to prawdziwe psy bojowe, nieporównywalnie niebezpieczniejsze od ogarów myśliwskich jej ojca, nie zmieniał tego jak je postrzegała. Jako puchate, przyjazne zwierzaki. W końcu taki pies nie zaatakuje bez polecenia, więc będzie mogła cieszyć się z ich obecności do woli... O ile nie urazi właścicieli. Pozostawało tylko dotrzeć do Yusetsu, a to przecież nie było trudne, biorąc pod uwagę, że jej towarzysz znał drogę.
Miyuki zauważyła go dość szybko, usłyszała nawet fragment rozmowy, urwanej zapewne przez jej obecność. Podeszła do mężczyzny i... przytuliła go. Bo czemu by nie? -Gotowy do drogi? - Zapytała z uśmiechem na powitanie. -Tak właściwie to czemu nie wynajmiemy koni? - Dodała po krótkiej, potrzebnej na namysł chwili. -Będzie szybciej i bezpieczniej. - Powiedziała chcąc upewnić się, że nie było to zwykłe zapominalstwo ze strony towarzysza.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 10 cze 2018, o 19:39
Misja Rangi - C - 15/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Szlak na zachód -
- Konkurencja -
" Ścieżka donikąd "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Ivszf9h ... D3E7F82D01 [/youtube]
Zima w niektórych regionach jest sroga i pełna zmian temperatur na dużo, dużo niższe. Tam również większość terenu zaczyna ozdabiać biały puch który przy dotyku ciepłej dłoni roztapia się. Czy zadanie które otrzymałaś od ojca wydaje się dla ciebie zbyt dużym ciężarem? Zyski są oczywiście ważne jednak czy to zadanie nie oddala cię od twojego celu, tego co chcesz naprawdę zrobić, odnaleźć Tensę i poznać prawdę? Wieczne treningi rozwijają ciało jednak nie rozwijają tego co najważniejsze, doświadczenia. Nawet taki shinobi bez takowego nie jest w stanie dużo zrobić. Czasami słabsi ale bardziej doświadczeni są cenniejsi niż wszyscy ci którzy nie potrafią... Nie mogą dostosować się do sytuacji pomimo swojej siły. Zresztą... Po co ci ucieczka przed biedą jeśli masz prosty i bezpieczny zawód kupiecki, wyjście za mąż, politycznie, pieniądze, ochrona... Wszystko co tylko sobie wymarzysz za to, że jedynie... Co jakiś czas będziesz ładnie wyglądać w trakcie negocjacji czy uroczystości, czy można chcieć czegoś więcej niżeli spokoju tego typu? Życie od którego tylko się bierze i nic nie daje, możesz to mieć a jednak rezygnujesz z tego chcąc zostać Shinobi, czy jest to tego warte? Czy życie jest warte by je tak marnować?
Miałaś do załatwienia jeszcze trochę spraw w osadzie jednak praca wzywała i trzeba było je odłożyć na później. Biznes przodem jak to mówią. Osada pełna puchatych piesków które potrafią być groźne, ale czy można się gniewać ne te puchate kuleczki? Zresztą, wiesz przecież, że na tych terenach nawet i oni nie afiszują się ze swoimi zdolnościami, wszyscy starają się trzymać swoje techniki w ukryciu, tak samo jest z rodem inuzuka który może wydawać się nieco nieobecny, nawet na ich własnych ziemiach. Zwłaszcza dla obcych. Sąsiad to sąsiad jednak wciąż obcy i bez reputacji. Ostatecznie dziewczyna znalazła się przy bramie zaraz obok Kazukiego - Bardziej już bym nie mógł - Powiedział poprawiając swój szalik - Widzisz a co ci przyniesie wynajęcie koni? Wydasz pieniądze, dojedziesz szybko, nic nie zobaczysz a co najważniejsze, zwrócisz na siebie uwagę. To wszystko - Poprawił plecak na swoich plecach ruszając do przodu, wzruszył nieznacznie ramionami spoglądając na wschodzące na horyzoncie słońce z pomiędzy ciemnych deszczowych chmur. Westchnął wpatrując się przez chwilę w drogę, co innego miał zrobić jak nie ruszyć przed siebie wykonać swoje zadanie...
- Dobrze, że mam ten szalik, przynajmniej nie będzie zimno - Powiedział po paru minutach drogi. Nie trwało to jakoś długo ale poruszali się prostą ścieżką do czasu aż natrafili na drogowskaz który jednocześnie rozbijał drogę na dwoje. Były dwa kierunki w które dalej mogli się udać. Mogli ruszyć dalej ścieżką na wschód, bądź na zachód. Dalej na północ rozpościerał się drobny zagajnik, kto by właściwie podczas pory deszczowej chciał wchodzić do takiego lasu? Kondo gdy dotarł do drogowskazu postawił nogę na pobliskim kamieniu poprawiając nieznacznie swoje spodnie, przyjrzał się drogowskazom które wskazywały dwa kierunki. Napisy na tych schludnie wyrzeźbionych kawałkach drewna prezentowały kierunku w dwa miejsca. Ten po prawo kierował do wioski Shōhei. Młoda Miyuki mogłaby znać się nieco na topografii terenu i zdecydować dobrze, jednak czy rzeczywiście zna te okolice? Może właśnie to był powód dla którego nie pojechali konno? Droga na zachód wskazywała natomiast inne miejsce prowadziła do Wioski Seijin. - No to gdzie teraz idziemy, Miyuki? Poprowadź nas. Najważniejsze to wyminąć ten las ciekawe jestem którą drogę obierzesz, wiesz... Możemy się przez to spóźnić ale z drugiej strony... Nie śpieszy się nam jakoś szczególnie. Jak sądzisz, lewo czy prawo? - Zapytał Kazuki krzyżując ręce na piersiach.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 11 cze 2018, o 12:08
Prosta, łatwa droga czy zawsze było tą najlepszą? Tam gdzie wszystko zdaje się bezpiecznym zaczynają zbierać się ludzie, istoty ponoć rozumne, a tak skore do wyrządzania krzywd, cieszące się cierpieniem... Wolne, uczynione takimi przez świat, w którym jako istoty bez kłów i pazurów musiały sobie radzić, przystosować się wykorzystując jedyną przewagę jaką dała im natura, rozum. Ten sam, który maniacko pożądał władzy, zysków czy przyjemności upatrywanej w krzywdach. Dlaczego tak było? No cóż, to zależało od charakteru. Ale czy wybranie tej prostej, bezpiecznej drogi było dobre? Człowiek nie mając przed sobą zagrożenia, nie napotykający żadnych przeszkód jest słaby, niezahartowany czy nie lepiej stać na górze łańcucha pokarmowego? Pozostać drapieżnikiem, który bystry umysł, umiejętność nauki jest w stanie wykorzystać w celu przetrwania? Jasne, że Miyuki lubiła luksusy, kto ich nie lubił? Służba była w jej życiu czymś nieodzownym już od najmłodszych lat. Sprzątaczki czy kucharze, sprawiali że nie musiała przejmować się domowymi sprawami, nigdy nie gotowała, nie sprzątała, mogła oddać się temu, czemu chciała. Czy było to złe? Nie, przynajmniej jej się tak nie wydawało, nie wykorzystywano ich do niewolniczej pracy, ale dano możliwość zarobienia na życie w warunkach lepszych, niż ulica. Miyuki miała szczęście urodzić się w rodzinie, która znajdowała się na szczytach ludzkiego łańcucha, a dzięki determinacji sama powoli wspinała się po szczeblach tego należącego do shinobich, związanego z siłą. Jednym słowem udało jej się w młodym wieku, dzięki wcześniej wspomnianym atrybutom osiągnąć, aż zbyt wiele, chociaż wciąż nie była zadowolona z wyników... Całe jej życie miało stać pod znakiem "ładnego wyglądania", wiedziała co planował Metsuke, przynajmniej nim dowiedział się co robi jego córka. Miała być kartą przetargową, koniec końców nie przejąć interesów, a dzięki zwyczajowi aranżowanego małżeństwa połączyć dwa rody... Tylko, że ona tego nie chciała, a o ile nie warto drażnić wściekłej kobiety, o tyle drażnienie wściekłej nastolatki shinobi, posiadającej zdolności, do których dostęp ma tylko wąska grupa, było nie tyle niebezpieczne co niezmiernie głupie. W końcu kto miał znać ją lepiej, niż właśnie rodzice? No, pewnie ktoś by się znalazł, ale i oni wiedzieli, że młoda Chisana po matce odziedziczyła upór, co w połączeniu z lekkomyślnością i wrodzoną skłonnością do buntu czy raczej podejmowania bezsensownych decyzji bo tak mówi serduszko, dawało mieszankę wybuchową.
Dwójka w tej chwili kupców ruszyła do bramy, argumenty Kondo, trafiły do Miyu, ale jak to ona musiała dorzucić swoje trzy grosze. -Powiedziałeś jedynie, że zajmie to kilka dni, myślałam że im szybciej dotrzemy tym lepiej. - Powiedziała i pokazała mężczyźnie język. Może nie wypadało, ale nikt nie widział, no i miała ochotę to zrobić. W końcu w podróży, poza osadą nie musiała się przejmować skostniałymi konwenansami. Miyuki spojrzała w niebo, słońce przebijało się przez chmury, ciemne, ciężkie obłoki, zwiastunki burzy. -Myślisz, że będzie padać? - Zapytała, zdając sobie sprawę, że jedynym co może ochronić ją przed potencjalnym deszczem jest brązowy płaszcz, który niestety nie posiadał kaptura, a wysoki kołnierz, dobre na wiatr, ale nie na deszcz. -Sądziłam, że ważniejsze są spodnie. - Odpowiedziała, z uśmiechem na komentarz odnoszący się do szalika. Droga była spokojna, a pogoda przynajmniej na razie niezbyt humorzasta, jednak co to za przygoda, podczas której nie ma żadnych kluczowych decyzji? No cóż, zapewne nudna. Pierwsza okazja do wykazania się, znalazła się dość szybko, właściwie gdy tylko dotarli do rozdroża, a jej towarzysz na barkach młodej Chisany pozostawił decyzje o tym, który kierunek zamierzają wybrać. -Skoro nie ma pośpiechu możemy iść na wschód, ale jaki jest sens skoro Yusetsu znajduje się na północny-zachód? Jeśli droga nie skręca to najlepiej iść w dobrym kierunku. - Powiedziała, skręcając na zachód. -Powiesz mi coś więcej o naszym celu? Na razie domyślam się tyle, że ma pieska.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 13 cze 2018, o 20:01
Misja Rangi - C - 17/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Szlak na zachód -
- Konkurencja -
" Lewo czy prawo? No pewnie, że Sejin "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Ivszf9h ... D3E7F82D01 [/youtube]
Najlepsza ścieżka, trudno się zdecydować która z nich powinna nią być, czy ma to jednak jakieś większe znaczenie? Zwłaszcza, że waszym celem jest ominięcie tego lasu. Kto wie. Może ścieżka którą obrałaś prowadzi na zachód, wymija las a potem prowadzi was na manowce a druga, pozornie prowadząca w przeciwną stronę zaraz wróci na właściwy tor i pozwoli wam dotrzeć na miejsce dużo, dużo szybciej. Czy aby tak samo nie jest z życiem i naszymi celami? Co jeśli idąc w przeciwnym kierunku wcale się nie cofamy a tak naprawdę w rzeczywistości wybieramy tylko inną ścieżkę która doprowadzi nas do celu, do miejsca w którego kierunku i tak dążymy, bo przecież... Nikt nie mówił, że nasz los nie jest już przesądzony i ustalony a każda chwila którą przeżywamy jest tylko iluzją tego co możemy zrobić bo świat już przewidział i założył to w którym kierunku pójdziemy gotując dla nas przeszkody zawczasu. Bogata rodzina i opiewanie w luksusy to zalety bycia członkiem rodziny kupieckiej, z drugiej jednak strony czy próbując zostać shinobi coś zmieniasz? Wciąż dobrze zarabiasz a schodzisz o jeden poziom moralny w dół, czy jest to tego warte? Czy wszystko jest takie zero-jedynkowe? Co jest złego w łączeniu rodów a później przejęciu interesu? Może właśnie dlatego, że obrałaś własną ścieżkę doszło do przemian i innych kalkulacji ze strony ojca?
Kazuki obrócił nieznacznie głowę w kierunku dziewczyny wzruszając przy tym lekko ramionami, nie miał nic do dodania, przecież... To w teorii ma zając kilka dni, bez znaczenia czy będą przez ten czas w trasie czy nie, może jednak miał jakiś jeszcze plan? Kto mógłby to wiedzieć, póki co nie powiedział zbyt wiele o ich celu napominając jedynie o tym, że odgórne polecenie wyszło właśnie od Metsuke . Gdy pokazałaś mu język westchnął tylko lekko nawet nie poirytowany a zwyczajnie w świecie zmieszany. Ciężkie chmurne obłoki rzucały sień na dwójkę podróżników. Nic dziwnego ponieważ już od jakiegoś czasu zapowiadało się na ochłodzenie, w Hanamurze o tej porze roku jest pełno śniegu. Wietrzne równiny jednak inaczej radzą sobie z temperaturami. Chłopak spojrzał w niebo słysząc pytanie dziewczyny, nie myślał zbytnio o tym co widzi, widział chmury wcześniej, zastanawiał się przez chwilę jednak jakoś nie mógł powiedzieć więcej niż zwyczajowe - Może, albo się rozjaśni. Przekonamy się, chociaż... Nie chcę znowu zmoknąć. - Szedł dalej przy czym podrapał się po głowie zaraz odpowiadając jej znowu - No tak... Dlatego dobrze, że nie ubrałaś sukienki. Myślałem, że będę się śmiał bo znowu przeskoczyłaś z jednej strony, skrajności w drugą - Jego głowa obróciła się nieznacznie w jej stronę, szybko jednak wróciła na swoje miejsce a on kontynuował kierowanie się ku rozdrożu które się przed nimi malowało. - Nie wiem. Ty decydujesz. Możemy iść tu i tu - Odpowiedział idąc powoli za nią w kierunku zachodnim. - Skąd ta pewność, że ona jest Inuzuką? To, że tam mieszka nie musi oznaczać, że jest i ma. - Szedł dalej a ścieżka wyrastającą przed nimi pozwoli;a im wyminąć las. Ponownie trafiali na znaki które przypominały im, że zbliżają się do osady Sejin
Ścieżka którą szli wcale się dużo nie zmieniała, cały czas pozostawała tak samo szeroka, czyli na szerokość wozu. Co jakiś czas zdarzyło im się minąć jakąś mniejszą farmę do której prowadziła jedna z wielu drobnych odnóg ścieżki, przy nich również zdarzało się im mijać drobne drewniane płotki odgradzające ścieżkę od terenów należących do tych drobnych farmerów i właścicieli ziemskich. Nie wszyscy przecież musieli mieszkać w miastach a właśnie te rejony służą za jedne z lepszych pod uprawę. Oczywiście, nie równają się z ziemiami rodu wesołych grubasków to i tutaj sporo rośnie. Właściwie to jak dużo wiedziałaś o Kazukim? Pracował z twoim ojcem, był dla ciebie miły, wydawał się przyjaźnie nastawiony do wielu spraw a czasem nawet i niezły bywał z niego żartowniś. W trakcie drogi, gdy tak szliście Kazuki wydawał się przez pewien czas zamyślony, nie mówił nic. Gdy mijali jednak już kolejną farmę a po nim ścieżka prowadziła do lasu zdecydował się coś powiedzieć. - Wiesz, to nie jest standardowy szlak handlowy. Przez te rejony raczej nie jeździ się często, można jednak zaoszczędzić czas... Chociaż nie koniecznie - Spuścił lekko głowę wpatrując się w ciemny las który przed nimi się rozpościerał - Nie lubię tego lasu, a tego co jest za nim jeszcze bardziej, czeka cię niespodzianka. Właściwie to chyba dobry moment byś szlifowała swoje umiejętności, nie sądzisz? - Obrócił się do niej z uśmiechem. - Skoro chciałaś zostać shinobi powinnaś ćwiczyć koncentracje, las taki jak ten będzie idealnym miejscem w którym mogłabyś trenować. - Pokręcił głową wzdychając przy tym nieznacznie. - Chciałbym ci pomóc ale nie wiem jak, jakoś sobie poradzisz. Jesteś wystarczająco zaradna - W tej chwili robiło się już powoli ciemno, słońce zachodziło na zachodzie a teren w koło was robił się wyraźnie ciemniejszy aż w końcu zapanował półmrok.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 13 cze 2018, o 22:10
Decyzja była prosta, logiczna, czy droga prowadząca w przeciwną stronę, niż czekające na dwójkę podróżników Yusetsu mogła być lepsza? Może, Miyuki nie zaprzątała sobie jednak tym głowy, w końcu las obejść można było z dwóch stron i prawdopodobnie obie drogi, a przynajmniej ich odnogi krzyżowały się po przeciwnej stronie zagajnika, stapiając w jedną prowadzącą bezpośrednio do celu ścieżkę. Czy to był wybór? A może jego iluzja, dająca identyczny efekt i różniąca się co najwyżej kilkoma szczegółami? I taka możliwość istniała, jednak po co się nad tym zastanawiać? Zwłaszcza, gdy już się wybrało i konsekwentnie szło w kierunku, który wydał się właściwym. Krótsza, łatwiejsza droga... Czy nie przed tym uciekała Miyuki, rzucając sobie samej kłody pod nogi? Zamiast posłusznie żyć w luksusie tak jak jej nakazano, postanowiła ryzykować zdrowiem licząc, że uda jej się na tym zarobić. Tylko jaka była szansa na to, że stanie się kimś więcej, niż szeregowym Shinobim? Takim jak Karasu, który w końcu przyłącza się do straży miejskiej, by mieć pewność, że będzie mógł spokojnie żyć... W końcu nie była nikim wyjątkowym, jej pochodzenie nie znaczyło nic, no może w kontakcie z jedną z pielęgniarek, była w stanie powołać się na swoje nazwisko, ale to tyle. Musiała sama zapracować na to by nazwisko znaczyło coś więcej, niż pusta wydmuszka, poza światem kupieckim była zwykłą kunoichi i tyle. Właściwie to nie wiedziała nawet czy powinna się tak nazywać, w końcu wszyscy znani jej shinobi potrafili korzystać z tej cholernej chakry i nawet jeśli była w stanie stanąć z nimi w szranki tak jak z Aizawą to co z tego? Może to właśnie to popychało ją do dalszych treningów? Może i mogła bez niej wypracować sobie pozycję, ale wiedziała, że w końcu i tak będzie musiała spróbować po raz kolejny. Nie chciała odstawać, jak inaczej mogła by ich przerosnąć?
-Smutno by było zalać torbę. - Skomentowała pod nosem. -Ale nie ma tego złego... ponoć -Dodała chcąc się pokrzepić. Co prawda nie chodziło konkretnie o torbę, ale o ubrania i koc, które znajdowały się w jej środku, może i nie uległyby one zniszczeniu, jednakże co jej po mokrym stroju? -Sukienka jest w torbie. - Odpowiedziała, patrząc z lekkim zdziwieniem na towarzysza. -W końcu mam negocjować, muszę jakoś wyglądać, a że ciężko się w niej biega to inna kwestia... - Dopowiedziała już nieco mniej pewnie. -A skąd pewność, że nie jest? Ano tak... Masz zwój, a mi nawet nie powiedziałeś jak się nazywa. - W jej głosie czuć było wyrzut. W końcu skoro miała już z kimś rozmawiać o interesach to dobrze byłoby dowiedzieć się chociaż jak on się nazywa i co ma się uzyskać, w końcu bez tego prowadzenie negocjacji nie miało żadnego sensu. -W sumie, chyba powinnam dowiedzieć się kim jest i czego od niego chcemy zanim dotrzemy na miejsce, prawda? - Zapytała, nieco dociekliwie. No, ale skoro Kazuki nie miał zamiaru niczego powiedzieć jej sam z siebie, to musiała zacząć się dopytywać, no chyba że chciała dotrzeć na miejsce całkowicie nieprzygotowana... Taka możliwość też istniała, ale kompletnie mijała się ona z celem.
Droga była szeroka, na tyle, że zdolna pomieścić wóz, to był dobry znak. No przynajmniej do czasu, aż nie okazało się jaką decyzję tak naprawdę podjęła dziewczyna. No, ale czasem już tak jest, kiedy nie można przewidzieć konsekwencji i bazuje się jedynie na domysłach, ląduje się w ciemnym lesie... A konkretniej przed nim. -Brzmisz jakby w lesie miały czekać kłopoty, bandyci, gwałciciele, albo komary... Powiedz, że to nie komary? - Powiedziała, z uśmiechem zagłębiając się w leśną gęstwinę.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 14 cze 2018, o 00:32
Misja Rangi - C - 19/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Las pełen cieni "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J5qQsXn6uQU [/youtube]
Czy logika miała w tej sytuacji jakieś większe znaczenie? Czy to robiło ci wielką różnicę? W rzeczywistości nie znałaś tych ścieżek, luksusy oraz szybkie przejażdżki prowadzone w karawanie czy nawet i w większej grupie sprawiały, że traci się orientację w terenie gdy nagle się do niego trafi samotnie. Zwłaszcza do takiego lasu który rozpościerał się przed wami, mroczne gałęzie i trzepoczące liście na wietrze były czymś co mogło wprawić w stan gotowości sporo ludzi, zwłaszcza pod osłoną straszliwej nocy pełnej strachów i różnego rodzaju dźwięków. No bo przecież nawet i w takim lesie, zwłaszcza w nocy prawdziwi łowcy wychodzą na żer. Wszyscy przechodzą swoje własne próby. Jedni szybciej a inni później, wielu nie jest w stanie im podołać za pierwszym razem, czy to będzie twoja pierwsza, druga a może trzecia próba? Czy jesteś w stanie podołać temu wszystkiemu jak przystało na prawdziwą kunoichi reprezentującą swoją rodzinę i... No właśnie i co? Czy reprezentujesz coś więcej niż tylko proste pragnienie, jeden cel który chcesz osiągnąć, coś co jest zwyczajnie losem jednostki w dużo, dużo większej grze tego świata?
Kondo rozejrzał się po okolicy poprawiając swój szal, opatulił się nim nieco mocniej i zatrząsł się lekko - Brr, ten las mnie niepokoi... - Powiedział ruszając przed siebie - Dobrze, że się jednak przygotowałaś. No i właśnie, to trzecia sprawa o której musimy porozmawiać, cel naszej wyprawy. - Rozejrzał się na boki po czym westchnął mówiąc - Rozejrzyj się, jest już ciemno - No i faktycznie, słońce już zaszło zostawiając waszą dwójkę w mroku. - Proponowałbym nie iść dalej w trakcie nocy. Poszukaj jakiegoś miejsca byśmy mogli się zatrzymać. Nie mamy wiele czasu nim nie zrobi się kompletnie ciemno. - Sięgnął do kieszeni wyciągając z niej kamień wypukły z jednej strony. Podrzucił go do góry kładąc po chwili na zewnętrznej części drugiej dłoni - Wypukły to ja biorę pierwszą wartę. Wklęsły warta jest twoja. - Powiedział zerkając na kamień. -- Wypukły. No dobra, będę musiał trochę pilnować. Przygotujmy sobie tutaj miejsce gdzieś... Jeśli chcesz to możemy porozmawiać w trakcie warty.... Szczegóły odnośnie misji omówimy rano, na świeżo. - Przystąpił do pomocy dziewczynie w czynnościach jakich się podjeła. Nie zamierzał jej ciągnąć za rękę i wszystkiego robić sam, nie chciał jednak by wszystko trwało w nieskończoność dlatego również się angażował, też chciał się chociaż trochę przespać. Zwłaszcza, że spanie w lesie nie należało do jego ulubionych zajęć. - Co do samego lasu... Jutro dotrzemy do wioski to zrozumiesz o co mi chodziło. Nie chcę ci psuć niespodzianki. - Ziewnął opierając się o drzewo.
Ukryty tekst
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 15 cze 2018, o 10:57
Las był spokojny, pogoda nawet pomimo tego, że zima trwała w najlepsze była znośna. Śnieg czy deszcz, groziły swoim upadkiem z wysokich ciemnych chmur, ale czy naprawdę miało tak się stać? Tego nie wiedział nikt, bo i jak przewidzieć kaprysy świata. Spokój i cisza, raz po raz mącone były przez odgłosy zwierząt, które preferowały tę porę na prowadzenie życia, może były niebezpieczne, a może nie, większość zwierząt miało jednak wspólną cechę, jeden pierwotny strach. -Kazuki, nie powinniśmy zacząć od rozpalenia ognia? - Zapytała, szukająca suchego chrustu Miyuki. -Zwierzęta nie podejdą i będziemy coś widzieć, może to cię uspokoi. - Zebrawszy chrust, dziewczyna z kamieni ułożyła okrąg, w którym znaleźć miało się ognisko. Chcąc nie chcąc, trzeba było jakoś zabezpieczyć ogieńprzed rozprzestrzenianiem, spalenie lasu nie brzmiało jak dobry początek negocjacji w okolicznej wiosce... Chociaż, mogło zostać potraktowane jako swoiste ostrzeżenie czy też zapowiedź tego co może się stać, jeśli pertraktacje nie pójdą po myśli młodej wtedy już podpalaczki. -Tak, cały czas odkładasz to na potem, jakbym po usłyszeniu miała uciec. - Rzuciła z wyrzutem dziewczyna. -Zaczekajmy do rana, zgubienie się w lesie nie brzmi jak fajna przygoda. - Dodała, zerkając na przypominającą tipi budowlę z patyków, otoczoną kamieniami. -Jeśli dasz radę to zapal ognisko, zapomniała krzesiwa. - Powiedziała, nie do końca szczerze. Tak naprawdę sukienka zajmowała zbyt wiele miejsca i wiele przydatnych rzeczy nie weszło do torby, no ale szli na negocjacje, a nie wspólną noc w lesie pod znakiem surwiwalu. -Skoro pierwsza twoja i mamy ognisko to tylko deszcz nam grozi. - Powiedziała, z uśmiechem łamiąc większe gałęzie, które zamierzała wbić na planie prostokąta. Wyjęła z torby kocyk i nieco posmutniała zawiązując jego rogi tak by tworzyły prowizoryczny daszek.-Może to nie namiot, ale też się nada. - Rzuciła, wczołgując się do konstrukcji tak pewnej, jak to że w pokerze kareta zdarzy się pięć razy pod rząd... Jednym słowem, koc prawdopodobnie koniec końców i tak miał wylądować na niej. -Właściwie nie musimy czekać i tak mamy sporo czasu, możesz mnie już uświadomić co tak naprawdę robimy. - Powiedziała, wtulając się w torbę.
Daje wszystkie, żeby potem wystarczyło skopiować o/
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 15 cze 2018, o 20:09
Misja Rangi - C - 21/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Mrok nocy. "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J5qQsXn6uQU [/youtube]
Twój towarzysz, może i nieco zmęczony waszą podróżą spojrzał na ciebie i kiwnął głową gdy tylko wspomniałaś o rozpaleniu ognia począł się rozglądać po miejscu w którym się znaleźliście. - Tam - Wskazał na jedno z pobliskich, wolnych miejsc, nie było tam zbyt dużo drzew ani krzaków, co najważniejsze zeszliście z drogi. Po dotarciu kiwnął głową targając ze sobą kilka kamieni, pomógł ci przygotowywać ognisko rozpalił ogień, też nie było mu na rękę widzieć jak cały las płonie z powodu braku waszej odpowiedzialności. - Może... - Rzucił od niechcenia przysiadając się obok ogniska które właśnie się rozpalało. Z jego serca zaczynały powoli tryskać drobne ogniki świadczące o wzniecającym się ogniu. - Nie? Dlaczego... Po prostu chcę byś wszystko zapamiętała a i jakoś... Szukam po prostu dobrej chwili, przecież wiesz, że mamy sporo tematów a zmiana go tak nagle... Teraz jest za późno na rozmowy o pracy - Westchnął wpatrując się w płomień który buchnął z konkretnie rozpalającego się kręgu ognia. Przysiadł w sposób dziki, po turecku, no ale w końcu mógł sobie na to pozwolić, nie był ani w gościach ani w restauracji, ot siedział w lesie gdzie reguły kultury nie obowiązywały, ani nie było miękkiej poduszki, chociaż mech rosnący na pobliskich drzewach mógł za całkiem miękką posłużyć. Oparł łokcie na swoich kolanach by zaraz potem złożyć ręce mniej więcej na wysokości swoich ust. Złożył dłonie w coś przypominające pieczęć węża. Nie mówił nic, zamknął na sekundkę oczy a po chwili rozluźnił dłonie sięgając do swojego plecaka. Gdy tak grzebał ty się do niego odezwałaś - Nie brzmi, nawet nie ma tego w mojej rozpisce - Zaśmiał się wyciągając z plecaka dosyć spore zawiniątko. Otworzył je i podrzucił do ciebie - Łap - Powiedział całkiem głośno. Rzut był dosyć niezgrabny, mogłaś nie złapać, nie wyczuł odpowiednio siły i rzucił troszkę zbyt mocno. Czy jednak to przypadek a może zrobił to specjalnie? - Hmm... - Otworzył swoją porcję i wrzucił ją do ogniska, był to przesiąknięty ziołami ziemniak, pachniał całkiem ładnie, od razu mogłaś się domyślić, że zakupiony na targu u innego z kupców z którym współpracuje ojciec. Spuścił głowę wzdychając ciężko - Powiem ci... Nie lubię wart. Mam nadzieję, że się nie rozpada - Spojrzał w niebo które już teraz było niemalże czarne, gdyby nie ognisko w okolicy mało co byłoby widać. To jasne. Od palącego ognia w całej okolicy tańcowała parada cieni układając się w najróżniejsze kształty a towarzyszyło temu skwierczenie tego co wrzuciliście do ogniska. - Też sobie coś przygotuję - Nachylił się nad swoim tobołkiem i zaczął z niego wyciągać coś na wzór śpiwora, trzeba mu było przyznać, że to był wypasiony zestaw. Położył go pod drzewem całkiem blisko siebie, niemalże po drugiej stronie ogniska, czyli tam gdzie siedział. Przysiadł na nim zerkając na Miyuki - Robimy to co mówiłem w tym nie ma żadnej tajemnicy. - Mówił wpatrując się w ciebie, nie, że z jakimś uczuciem, zwyczajnie. Czy mówił, prawdę czy kłamał? A może oba jednocześnie? Jak to osądzić? - Po prostu nie było okazji powiedzieć o wszystkim, jeszcze. - Wzruszył ramionami zerkając na pobliskie drzewo od strony drogi. - Wiesz, że niedługo i ciebie czeka warta? - Na jego twarzy zarysował się delikatny, nieco zadziorny uśmiech skierowany w twoją stronę.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 17 cze 2018, o 14:17
Miejsce wskazane przez Kazuki'ego było o wiele lepsze, niż to w którym chciała rozbić miejsce Miyuki. No, ale ciężko porównywać środek prowadzącej przez las ścieżki, do znajdującego się niewiele dalej kawałka niezbyt gęsto zarośniętego terenu. Jakby polanka czekała, aż ktoś postanowi tam rozbić prowizoryczny obóz. Mężczyzna nie zostawił Chisany samej z zadaniem, w końcu nawet jeśli to ona miała podejmować wszelkie decyzje, zadbać o to, by cała ta wyprawa odniosła skutek. Rozbijanie obozu przez kogoś kto nie ma w tym doświadczenia, nie zawsze musi kończyć się tragicznie, ale na pewno zajmuje o wiele więcej czasu, niż z pomocą kogoś, kto przywykł do tego typu czynności. -Wybacz, po prostu jestem ciekawa, mam wrażenie, że im wcześniej się dowiem, tym lepiej dam radę się przygotować. To dziwne nie wiedzieć co ma się zrobić, jakbym była ślepa. - Chociaż czy nie była? W końcu Miyuki ignorowała, albo starała się ignorować pewne nie pasujące do jej wizji czy podejrzeń fakty. Tylko czy nie każdy tak robił? No cóż, niewielu ludzi przyznawało się do tego, że nie są nieomylni, wszystko interpretowali tak, by im pasowało, więc młoda Chisana nie była żadnym wyjątkiem.
Dziewczyna siedziała w prowizorycznym namiocie zastanawiając się, nad tym czego spodziewać może się podczas warty. Zwierzęta, może bandyci, czy coś jeszcze? Las był duży i pełen tajemnic, jednak czy żyło w nim stworzenie zdolne zagrozić bezpośrednio dwójce shinobi? Pewnie nie, ale znając życie i starodawne prawdy ludowe, "Na każdego silnego, znajdzie się dwóch silniejszych... Bo jest ich dwóch" ". Chociaż czy jeśli silnych jest dwóch to silniejszych musi być czterech, czy wystarczy że będzie ich trójka? -Nie musisz jej szukać, mam dobrą pamięć. - Powiedziała uśmiechnięta Miyu. Dziewczyna złapanego w jej kierunku ziemniaczka, nie było to takie proste, ale ziemniak to przecież nie notka wybuchowa, no chyba że jest gorący, jak ten którego właśnie wrzuciła do ogniska. -W sumie mogłabym nawet wziąć obie, ale los zdecydował. W razie deszczu możesz schować się w namiocie. - Powiedziała, kulistym ruchem wskazując swoje "włości" w postaci kilku wbitych w ziemię gałęzi i rozciągniętego między nimi koca. -Wszędzie niewiadome. - Powiedziała, ziewająca dziewczyna. -Skoro o warcie mowa, chyba warto wyrwać nieco snu, dobranoc. - Powiedziała, wtulając się w torbę i zasypiając niemal natychmiast.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 18 cze 2018, o 21:26
Misja Rangi - C - 23/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Mrok nocy. "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J5qQsXn6uQU [/youtube]
- W porządku - rzekł Kazuki na twoją odpowiedź odnośnie wiedzy i znajomości celu waszej wspólnej misji. Doprawdy znajdowaliście się teraz pośrodku lasu a i słońce już dawno zaszło, czy rzeczywiście była to dla ciebie aż tak duża różnica czy dowiesz się teraz albo rano? Nim dotrzecie do Yusetsu wciąż minie trochę czasu, dzień przy dobrych wiatrach lub też dwa jeżeli nie będziecie się zbytnio śpieszyć. Chłopak przypatrywał się twoim poczynaniom i wciąż z tobą rozmawiał. Nie minęła dłuższa chwila a zaczął patykiem grzebać w ognisku przewracając ziemniory z jednego kąta w drugi, zwyczajnie bez celu czy może jednak jakiś w tym miał. Siedział pod drzewem na swoim wypasionym legowisku a co. W końcu mógł sobie takie zabrać. Ogień był nieustępliwy i buchał całkiem mocno tworząc całkiem spory płomień, póki nie był na tyle niebezpieczny by nie poradzić sobie z jego opanowaniem, nikomu nie wadził. Szczególnie nie młodemu mężczyźnie dla którego był on przede wszystkim źródłem światła podczas tej ciemnej nocy. Źródłem które odpędzało wszelkie strachy i złe duchy, dopóki, doputy pozostawało jasne i żarzyło się zaciekle...
Ty nie marnowałaś czasu, jasnym było, że towarzyszący ci Kazuki nie będzie na warcie przez całą noc. Zresztą, ustaliliście to już wcześniej, że zmienisz go za kilka godzin. Miał taką nadzieję, że wypoczniesz na tyle i okażesz się wystarczająco godną zaufania a zarazem odpowiedzialną by pozostawić ci swoje życie na kilka godzin tak jak ty zrobiłaś właśnie teraz w tej chwili. Położyłaś się spać i pozwoliłaś sobie odlecieć oddając się objęciom matki nocy i piaskowego dziadka...
Budzisz się. Nie wiesz ile czasu rzeczywiście minęło, jednak ognisko się już nie pali, kątem oka dostrzegasz, że jest kompletnie wypalone. Widać jak unosi się z niego drobny obłoczek dymu. Posłanie twojego towarzysza leży obok nienaruszone, tak jakby nie położył się spać. Nigdzie jednak go nie ma. W koło ciebie panuje niemal całkowita ciemność a jedyne odgłosy to te które wydaje kilka ostatnich płomyków umierających gdzieś tam pośród popiołu w ognisku. Nagle słyszysz wyjącego wilka gdzieś w oddali, zaraz kolejnego i kolejnego... Ciężko stwierdzić z której strony dochodzą te odgłosy. Podmuch wiatru porusza liśćmi dalej roznosząc dźwięk i zagłuszając częściowo inne, drobniejsze odgłosy matki natury... Co się stało? O co chodzi? No i gdzie podział się Kazuki ?
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 18 cze 2018, o 23:39
"W porządku", ostatnie słowa które usłyszała przed snem, tylko że kiedy otworzyła oczy nic nie było w porządku. Kazuki, który miał pilnować ich bezpieczeństwa, któremu właściwie powierzyła swoje życie zniknął. Zostawił ją samą w środku lasu z dogasającym ogniskiem. Czemu? Czy coś mu się stało? Raczej nie, gdyby doszło walki hałas powinien ją obudzić. Odszedł, może to było jego zadanie? Nie podał żadnych szczegółów tylko dlatego, że tak naprawdę ich nie było? Miał jak w bajce zabrać ją do lasu i zabić, ale oszczędził? Miała teraz szukać chatki kurdupli, którzy ją przygarną? No cóż, życie to nie bajka, a dogasające ognisko było jedynym źródłem światła, w ciemnym lesie. Pierwszym co poczuła był strach, ale nie był on w stanie jej sparaliżować, zwłaszcza gdy swojej nadziei upatrywać mogła jedynie w działaniu. Podniosła się i kopnięciem złamała dwie gałęzi, które podtrzymywać miały koc, tworzący sufit namiotu. Połamała je na drobniejsze kawałki i dorzuciła do ognia. Wycie wilków nie jest niczym przyjemnym, a kiedy przerywa nocną ciszę, panika sprawia, że nawet najspokojniejsi stracą nad sobą panowaniem, a z tym przyjdzie urywany w panice oddech. No, ale ponoć ludzie trenujący sztuki walki potrafią nad nim panować, tylko że... gówno prawda. Młoda Chisana potrzebowała kilkudziesięciu sekund, by móc wziąć głębszy wdech, który został paliwem dla płomienia ogniska. Dziewczyna czekała dłuższą chwilę licząc, że rozpalony na nowo ogień odstraszy drapieżniki. No, ale czy to mogło wystarczyć? Może... tylko, że to było za mało. Dziewczyna wyjęła kastety i założyła je na dłonie. Sięgnęła po gałąź i wyposażona w płonącą żagiew... No, cóż wciąż stała pośród polany, próbując przypomnieć sobie skąd przyszli.
Czy Kazuki był zdrajcą? Zaprowadził ją do lasu i zostawił, tak po prostu, bez informacji, celu, czy czegokolwiek innego. -Kazuki! - Krzyk przepełniony gniewem przeszył las. Głośny dźwięk mógł nie tylko odstraszyć zwierzęta, ale i ściągnąć uwagę potencjalnych bandytów. Jednak co z tego, gdy gniew przesłania oczy? Miyuki nie miała wielkiego wyboru. Nie chodziło o to, że jest mściwa, bardziej o ciekawość i podejrzenia. Zaczęła szukać jakichkolwiek śladów Kondo, odcisków w mchu, połamanych gałązek. Gdyby gdzieś nagle się urwały, postarałaby wrócić się do obozu, później skierować na trakt, a na koniec ruszyć gościńcem w kierunku wioski.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 20 cze 2018, o 00:21
Misja Rangi - C - 25/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Pełnia... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=PHUEx4k-CMk [/youtube]
Kto by się spodziewał zdrady? Zdrady w takiej chwili? Gdzie on jest? GDZIE ON JEST!? Kazuki zniknął zostawiając po sobie swoje rzeczy. Dlaczego jednak cię zostawił? Wycie wilków ustąpiło... Póki co. Podniosłaś się, nie miałaś wyjścia, nie mogłaś siedzieć tutaj wiecznie czekając na " coś ", aż coś się stanie. Ognisko które próbowałaś rozpalić przepadło już zbyt dawno temu by bezproblemowo wzniecić je od tak. Twój plan, twoje próby rozpalenia go tak łatwo nie skończyły się sukcesem. Przynajmniej do chwili aż zaczęłaś dorzucać do ognia, świeższe gałęzie, idealne do palenia... Wciąż jednak brakowało tej iskry. Otaczający cię mrok wydawał się być coraz większy i coraz bardziej niepokojący z każdą chwilą. Wydawało ci się, że słyszysz właśnie kroki, jakby ktoś stawiał stopy na drobnych gałązkach i łamał je przy okazji, kroki dochodziły zza twoich pleców... Gdybyś się obróciła dotarłoby do ciebie, że nikogo nie ma, nikt w twoją stronę nie idzie... Dlaczego? Ty w tej chwili musiałaś się przygotować, założyłaś na dłonie kastety, tak to była twoja broń z którą czułaś się pewnie i wiedziałaś, że robi różnicę w starciu, przecież właśnie walka wręcz była twoim konikiem. Myślałaś czy aby nie wyposażyć się w pochodnie która odstraszy wszelkie drapieżniki jednak nawet po znalezieniu dużej gałęzi ognisko nie było w stanie dostarczyć ci wystarczająco dużo ognia by rozpalić na nowo siebie a co dopiero mówić o twoim wspomaganiu.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=aiAmAcaDQrM [/youtube]
Do czego tutaj doszło? Mogłaś mieć wiele pytań dotyczących tego zlecenia i motywacji jakie posiadał Kondo, no bo przecież... Wciąż nie powiedział ci o co chodzi, wszelkie tłumaczenia były lakoniczne i spychały poinformowanie Cię na dalszy plan. Sama, pośród lasu bez celu ani kierunku. Tak cię urządził. Zebrałaś w płucach powietrze i wydałaś z siebie okrzyk, oj byłaś zdenerwowana wzywając chłopaka który porzucił cię w lesie. Krzyki jak krzyki, mogły zostać odebrane różnie, być może bandyci śpią o tej godzinie... A może nie? Kto wie czy nie zbudzisz czegoś gorszego tak późno w nocy. A może ten las kryje w sobie jakąś tajemnicę? Pamiętasz jak Kazuki wspominał, że nie podoba mu się ta sytuacja? Ten las, Ta droga? Żeby tego było mało usłyszałaś grzmot, błyskawica uderzyła gdzieś w lesie, spory kawałek od ciebie, nie widziałaś konkretnie miejsca w które uderzyła jednak... Nie mogło cię opuścić wrażenie, że to ważne. Chwilę po dźwięku i widzianej błyskawicy z niebo runęło ci na głowę, woda która zaczęła się z niego sączyć była na tyle obfita, że już po krótkiej chwili, nawet pomiędzy drzewami byłaś cała mokra, no i mówić tutaj o pechu bądź zrządzeniu losu... Krople deszczu które spadały zarówno na ziemię jak i twoje ubranie wsiąkały dosyć powoli pozostawiając takie lepkie na ciele a bagniste na ziemi pod nogą wrażenie. Ponownie usłyszałaś wycie wilków, tym razem były to cztery odgłosy które skończyły się w jednej chwili wszystkie w tym samym momencie, twoje poszukiwania śladów Kazukiego ... Miały nawet i sukces ponieważ dostrzegłaś jego szalik na jednym z pobliskich drzew, był przewieszony przez kilka gałęzi, wciąż był nowy, po prostu sobie wisiał... Lecz, dlaczego? Czyżby zostawił go tutaj specjalnie? A co jeśli walczył a ty się nie obudziłaś? Nagle słyszysz skowyt wilka, tym razem znacznie bliżej niż przedtem, kątem oka dostrzegasz jak złote ślepia biegną w twoim kierunku z zawrotną prędkością...
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 20 cze 2018, o 13:30
Czy można ufać komukolwiek? Nawet Kazuki, którego znała praktycznie od zawsze postanowił zostawić ją na pastwę leśnego tałatajstwa. W tej chwili Miyuki zrozumiała znaczenie perspektywy, gdy była z innym shinobi, a ogień buchający z ogniska zapewniał światło i ciepło, las wydawał się jedynie scenerią, zwykłym miejscem jakich widziała wiele. Teraz, gdy została sama, a ogień niemal wygasł, wiedziała już co miał na myśli Kondo. Ogromne, gęste drzewa, nieprzeniknione ciemności i dźwięki wydawane raz za razem przez leśne stworzenia. Wycie wilków, towarzyszące panicznej próbie reanimacji ogniska nie napawały optymizmem. Ile ich mogło być? Słyszała cztery, ale czy nie kryje się za tym większa wataha, sprytnie maskująca swoją liczebność? Nie wiedziała, nie mogła wiedzieć. Często spacerowała obrzeżami lasu, ale nie tego lasu, nie nocą. Teraz głęboko w głuszy, znająca jedynie opowieści o tym w jaki sposób ludzie radzili sobie w starciu z naturą czuła się bezbronna. Siła może miała znaczenie w osadzie, tam gdzie zagrożeniem byli bandyci czy gangi, ludzie atakujący z różnych powodów... Zwierzęta to co innego, zimą o wiele prościej było o głód, a jedyną szansą na przetrwanie było upolowanie, jakiejś błądzącej po omacku nastolatki. Ogień mógł je odstraszyć, a gdy go brakło? Zwierzęta działały instynktownie, nawet jeśli czuły strach, to instynkt przetrwania był silniejszy. Jak mogła mierzyć się z całym lasem, który chciał jedynie dostać jej ciało w celach konsumpcyjnych? Mogła, tylko że była z góry skazana na porażkę. Szukanie Kazukiego, domaganie się wyjaśnień, wydawało się co najmniej idiotyczne, ale nie mogła sobie tego odpuścić. Jeśli jej podejrzenia były prawdziwe, to mógł wiedzieć więcej, znać tych, którzy nastawali na jej życie od tak dawna...
Krzyk nie zawsze jest dobrym pomysłem, hałas nie odstraszył zwierząt, a jedynie sprawił, że ich wycie wzmogło się. Czwórka bestii, kryjąca się w cieniu, coraz bliżej. Strach był jedyną odpowiedzią, serce rwało się do biegu. Nagle huk rozszedł się po lesie, a błysk na chwilę oślepił dziewczynę, zaraz potem z nieba spadła ulewa. Miyu zdjęła płaszcz, nawet jeśli miało jej być zimno, to przynajmniej mogła się poruszać. Porzuciła pomysł wracania po torbę. Uzbrojona w kocyk i mokry płaszcz zamierzała przeć dalej. Nagle jednak znalazła szal, ten sam który miał na sobie Kazuki... No, ale nie mogło być za pięknie prawda? Wilk o złotych ślepiach już biegł w jej stronę... Miyuki rzuciła kocyk na ziemię, tak jak i szal Kondo i... Ruszyła na wilka. Jeśli chciał ją zaatakować, to miała zamiar odpowiedzieć tym samym. Rzucić w niego płaszczem, wybić się w powietrzem i opadającym kopnięciem pozbyć natręta... Zaraz potem zamierzała wziąć swoje, leżące na ziemi rzeczy, no może po za płaszczem i ruszyć w kierunku, który wydał jej się właściwy... A że właśnie tam uderzył piorun, to już inna kwestia.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
Nazwa Girochin Doroppu
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.
Opis Kopniak opadający gilotynowy. Sama nazwa wzbudza szacunek, prawda? Użytkownik tego zabójczego ruchu wybija się w powietrze, a następnie podnosi nogę i opuszcza ją prosto na swojego oponenta. Cios ten jest w stanie zadać olbrzymie obrażenia, mogąc połamać wiele kości jednocześnie. Aby tak się jednak stało, trzeba mieć dużo siły i uderzyć precyzyjnie. Jeżeli dodatkowo użytkownik jest w stanie zrobić salto, cios jest jeszcze silniejszy.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 20 cze 2018, o 23:44
Misja Rangi - C - 27/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Wilk ma bardzo ostre kły... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=PHUEx4k-CMk [/youtube]
Leśne, jak to określiłaś tałatajstwo było dosyć kiepską wymówką. Byłaś przecież shinobi, prawda? Nie uwłaczając prawdziwym nocnym łowcom, jednak nazywanie wilków i innego grubego zwierza tałatajstwem? Mimo wszystko, perspektywa przed jaką zostałaś pozbawiona pozostawiała wiele do życzenia. Nie był to najlepszy stan w którym mogłaś się znaleźć. Samotna osoba, zagubiona w lesie byłą idealną ofiarą dla leśnych łowców którzy szukali tylko swojego wieczornego albo porannego posiłku. Czy zjadłaś śniadanie? Chyba nie, taka nieco przygłodzona ofiara to marnowanie dobrego mięsa. Ah, ten wspaniały mrok, jak możesz się oprzeć temu całunowi nocy? No tak, ten twój drobny krzyk, wilcze wycie no i oczywiście te złote ślepia biegnące w twoim kierunku... Rzuciłaś na ziemię wszystko co miałaś w dłoniach, krople deszczu dalej swobodnie opadały na trawiasty mech porastający ziemię oraz konary pobliskich drzew. Cztery łapy biegły w twoją stronę zbliżając się do ciebie. Rzuciłaś płaszczem jednak wilk uskoczył na bok przed kawałkiem materiału, nic dziwnego, gdyż nie posiadał on żadnej siły nośnej. Mimo to jednak nie zdołał uniknąć twojego uderzenia, nie minęła chwila od twojego uderzenia a wilk którego kopnęłaś zamienił się najzwyczajniej w świecie w błoto... Twoja noga zatopiła się w nim dosyć głęboko a błoto zaczynało robić się grząskie... Coraz bardziej grząskie, im bardziej się szamotałaś tym bardziej nie mogłaś wyciągnąć zatopionej w nim nogi.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=aiAmAcaDQrM [/youtube]
Nagle, nie było czasu na zbyt długie zastanawianie się co dalej, usłyszałaś skowyt wilków ponownie. Deszcz padała coraz mocniej tworząc na leśnej ziemi swoiste ścieżki, niemalże strugi wody które przepływały pomiędzy niewielkimi kępkami trawy.
Serce mogło wybijać nowe rytmy no bo przecież znalazłaś się w sytuacji z której było tylko jedno wyjście. Dostrzegłaś jak po twojej lewej, prawej... Właściwie to z każdej strony pojawiają się nowe wilki, jest ich dosłownie cztery. Każdy z nich rusza w twoją stronę wydając ze swojego gardła zwyczajowe warczenie, jak na ofiarę. Atakują z prawdziwą synergią zdolną zaskoczyć nie jednego, każdy z ich ataków odbywa się w jednej i tej samej chwili... Co robisz Miyuki ? Nie możesz przecież zginąć w takiej chwili, nie w taki sposób... Nie dzisiaj, czyżby natura była silniejsza od ciebie? Co z tą wodą? Co z twoim celem, kilka błotnych wilków i zdrajca Kazuki to wystarczająco dużo by cię pokonać? Walcz!
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 21 cze 2018, o 13:46
Pojedynczy wilk, starcie leśnego łowcy z tym miejskim, pośród odwiecznej głuszy. Czy miało być to prawdziwie epickie starcie? Nawet jeśli wynik znać będą tylko drzewa, milczący i dumni świadkowie nocnych wydarzeń. Płaszcz nie był dobrą bronią, opór powietrza, mała masa w stosunku do powierzchni, właściwie ten rzut bardziej przeszkadzał, niż pomagał, chwilowo przesłaniając widoczność. Wilk bez większego wysiłku jednym susem wyminął przeszkodę dalej szarżując na swoją ofiarę... Tylko, że ofiara nie zamierzała poddać się bez walki, nawet jeśli nie była najsilniejszym z sogeńskich wojowników to nie miała powodów, aby się poddać. Dziewczyna skróciła odległość i kopnięciem opadającym uderzyła w ciało wilka... Spodziewała się chrzęstu łamanych kości, wycia wypełnionego bólem i strachem... Tylko, że nie do tego nie doszło. Bestia rozpadła się, lecz nie na kawałki, a po prostu w błoto. Zginęła? Pewnie tak, tylko czy normalne wilki tak robią? Nie, raczej nie. Efekt jakiejś techniki? Może, chociaż równie dobrze, mógł to być jakiś nieznany gatunek czy nawet zwierze na tyle inteligentne, by korzystać z chakry? Czy to było możliwe? No cóż, Miyuki nie wiedziała, a szukanie traktujących na ten temat zwojów mijało się z celem. Najzwyczajniej w świecie musiała przyjąć, że skoro ludzie potrafią wytwarzać wyładowania elektryczne z własnego ciała to i zmieniające się w błoto wilki mogły żyć gdzieś w lasach. Powstał jednak inny problem, cholerne błoto, pozostałość po dziwnej, wilkopodobnej istocie. No cóż, młodej Chisanie zdarzało się wdepnąć w takowe i do tej pory nie wydawało się to niczym niezwykłym, po prostu ciężej się szło i tyle. Tym razem jednak rozmokła ziemia, sprawiała wrażenie mętnej toni, próbującej za wszelką cenę utrzymać ją w ziemi. Czy las nie chciał, by go opuściła? Może, ale poddawanie się nie leżało w jej naturze.
Niestety okazało się, że wilk miał kompanów. Kolejne cztery istoty otoczyły ją, może i miało to jakieś zadatki na ciekawą opowieść, tylko że nią nie były, bestie nie okrążały jej, nie czekały na odpowiednią chwilę do ataku, ruszyły od razu... Chociaż czy unieruchomiona dziewczyna sprawiała jakieś zagrożenie? -Lepiej polec w boju, prawda Bishamontenie? - Zapytała bóstwa, nie oczekiwała odpowiedzi, po prostu chciała dodać sobie otuchy, gdy impuls chakry uwolniony w mózgu sprawił, że zdolna była pokonać limity ludzkiego ciała. Podjęła kolejną próbę wyszarpania się, udana byłaby błogosławieństwem i możliwością wykorzystania najlepszej obrony... jaką był atak. Sama susem doskoczyłaby do jednego z napastników i kopnęła w taki sposób, by odbić się od niego, obrócić w locie i uderzyć kolejnego. Powtarzając tę czynność do skutku. Gdyby jednak coś poszło nie tak, a błoto trzymało zbyt mocno pozostawało jej tylko jedno wyjście, uderzanie w atakujące wilki kastetami, niszcząc jednego po drugim, modląc się w myślach o to, by przy pierwszej okazji nie złamały jej karku.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
Kaimon: Tura pierwsza
Nazwa Hachimon Tonkou: Kaimon
Tytuł Brama Otwarcia
Numer Bramy Pierwsza
Położenie Mózg
Koszt 5% za aktywację
Bonusy Na czas trwania +20 siła, +30 szybkość
Wymagania Całkowita suma PAF (punktów atrybutów fizycznych) 100, w tym 30 wytrzymałości, trening na 15 linijek, styl wallki D
Opis Pierwsza Brama chakry jest wstępem do osiągnięcia mistrzostwa w Taijutsu. Opanowanie sztuki otwierania Bram wymaga od użytkownika dużej wytrzymałości i samozaparcia - lecz gdy się to uda, staje się on nieludzko niebezpiecznym oponentem. Brama ta położona jest w mózgu, i manipuluje ona przesyłem energii do mięśni, utrzymując ją na bezpiecznym poziomie 20%. Zdjęcie tej blokady pozwala na używanie mięśni użytkownika w 100%, co znacząco zwiększa jego siłę i szybkość. Dodatkowo poprawia jego możliwości reakcji, dzięki czemu uniki stają się znacznie precyzyjniejsze. Niestety, jest to broń obosieczna - po dezaktywacji Kaimona użytkownik staje się dość wyczerpany i potrzebuje kilku godzin odpoczynku, by wrócić do pełni sił.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości