Przerażający las
Re: Przerażający las
Wynagrodzenie: 50Ph i 2 kamienie szlachetne, które przydadzą się w następnej misji bądź będą mogło zostać po niej spieniężone jako nagroda za tą misję jak i za następną.
0 x
Re: Przerażający las
Plan zawiódł. To było ostatnie, co Toshiro pamiętał. Teraz powoli wybudzał się z nieprzytomności. Nie wiedział gdzie jest, ani co się z nim dzieje. W końcu otworzył oczy i rozejrzał się dokoła. Znajdował się w jakiejś klatce. Jednej z wielu, która stała na wozach. W środku były różne osoby, których nawet nie kojarzył. Po chwili zauważył Sakurę, która była traktowana inaczej niż pozostali i leżała nieprzytomna na koniu jednego z mężczyzn. Ci śmiali się i o czymś rozmawiali.
Chłopak w końcu doszedł do wniosku, iż jedzie na jakiś targ, by zostać sprzedany, temu kto da za niego najwyższą cenę. Miał do wyboru dwie opcje. Albo czekać i próbować uciec, od tego, kto go kupi, albo spróbować zanim to nastąpi transakcja. Niestety druga opcja nie była teraz dostępna, toteż chłopakowi nie pozostało nic innego jak czekać. Był cały skrępowany, więc sprawdził jedynie czy więzy są mocno zawiązane. Istniała bardzo mała szansa, iż uda mu się oswobodzić, ale musiał spróbować wszystkiego.
Nawet gdyby udało mu się wydostać z więzów, wciąż byłby w klatce, więc postanowił siedzieć na swoim miejscu i zagadnąć do innej osoby, która była z nim w klatce.
-Wiesz gdzie jedziemy? - padło pytanie.
Chłopak w końcu doszedł do wniosku, iż jedzie na jakiś targ, by zostać sprzedany, temu kto da za niego najwyższą cenę. Miał do wyboru dwie opcje. Albo czekać i próbować uciec, od tego, kto go kupi, albo spróbować zanim to nastąpi transakcja. Niestety druga opcja nie była teraz dostępna, toteż chłopakowi nie pozostało nic innego jak czekać. Był cały skrępowany, więc sprawdził jedynie czy więzy są mocno zawiązane. Istniała bardzo mała szansa, iż uda mu się oswobodzić, ale musiał spróbować wszystkiego.
Nawet gdyby udało mu się wydostać z więzów, wciąż byłby w klatce, więc postanowił siedzieć na swoim miejscu i zagadnąć do innej osoby, która była z nim w klatce.
-Wiesz gdzie jedziemy? - padło pytanie.
0 x
Re: Przerażający las
Jestes jak na zdjęciu zwizany, i te ręce są przypięte do klatki kolejnym łańcuchem. Nogi wyglądają identycznie tylko że one nie są przywiązane do klatki.
0 x
Re: Przerażający las
Chłopakowi udało się uzyskać odpowiedz na pytanie, jednak mężczyzna, który okazał się być na tyle miły, gorzko tego pożałował. Został zbiczowany na oczach wszystkich zebranych i ponownie wrzucony do klatki. Na pewno nie było to miłe, ale Toshiro dowiedział się dzięki temu jednej rzeczy. Klucz do klatek miał tylko szef całej grupy i to znacznie utrudniało wydostanie się z tego małego więzienia. Chłopak postanowił już się nie odzywać, by reszta współwięźniów nie znienawidziła go za to, że jest powodem ich biczowania.
Ręce miał mocno związane, ale gdyby bardzo się postarał, to mógłby wykonać jakieś techniki. Jednak wątpił, by udało mu się nimi rozwalić pręty klatki. Postanowił na razie nie wychylać się i prowadzić dokładną obserwację wszystkich handlarzy ludzi i innych współwięźniów. A nuż nadarzy się okazja, którą będzie można wykorzystać albo osoba, z którą będzie można uciec.
Ręce miał mocno związane, ale gdyby bardzo się postarał, to mógłby wykonać jakieś techniki. Jednak wątpił, by udało mu się nimi rozwalić pręty klatki. Postanowił na razie nie wychylać się i prowadzić dokładną obserwację wszystkich handlarzy ludzi i innych współwięźniów. A nuż nadarzy się okazja, którą będzie można wykorzystać albo osoba, z którą będzie można uciec.
0 x
Re: Przerażający las
Stojący przed wejściem do lasu chłopak wyglądał na zamyślonego. Czy myślał o jakimś planie pokonania zwierza, czy też co może zrobić aby było mu cieplej. Chyba raczej o tym drugim, w końcu trwało to tylko parę sekund. Bez zbędnego przygotowania wszedł w gąszcz drzew. Jedyną rzeczą świadcząca o jakimkolwiek przemyślanym ruchu Hiroe był fakt wbicia shurikena w jedno z drzew. Miało to miejsce jakieś 500m od miejsca, w którym przekroczył granice lasu. Narzędzia ninja było z tej strony pnia, z której przybył. Uznał, że dzięki temu zabiegowi będzie mu łatwiej gdyby się zgubił. Czynność tą powtarzał co około 1km, a co pół kilometra zaznaczał kierunek skąd przybył, ryjąc w korze zwykłą strzałkę wskazująca mu kierunek. Po 4 km, stwierdził chyba że nie powinien tak beztrosko marnować i tak ubogiego asortymentu wyposażenia i zaprzestał swoich działań. Między czasie starał się mniej więcej zapamiętać skąd przybył, by nie stracić orientacji w terenie oraz by nie przeszukiwać dwa razy tego samego miejsca. Oczywistym było również szukanie śladów, które mógł zostawić poszukiwany misiek.
0 x
Re: Przerażający las
Hiroe ujrzawszy zwierza nie podchodził do niego bliżej. Najprawdopodobniej bał się, że ten go wyczuje i dojdzie do bezpośredniego starcia, przy którym chyba obecnie nie miałby szans wygrać. Na jego szczęście niedźwiedź nie wiedział o jego obecności. Wykorzystując ten fakt wszedł na najbliższe drzewo i rozpoczął obserwacje, jak również obmyślanie jakiegoś planu działania. Widząc biednego misia zrobiło mu się trochę przykro jak i smutno, w końcu to ranne i cierpiące stworzenie. Jednak szybko te emocje zamieniły się w radość i pozytywne myślenie. Nie czekając dłużej przeszedł do działania. Wykorzystał wcześniej otrzymaną truciznę i użył jej na pierwszym kunai'u. Trzydzieści metrów to dość daleki dystans, nie będąc pewnym czy rzucona przez niego broń dotrze do celu, dyskretnie zakradł się na drzewo ustawione nieco bliżej. W końcu nadszedł ten moment, gdy już zajął odpowiednią pozycje, chłopak rzucił 3 kunai(jednego z trucizną) kierując je w nogę miśka. Jego następny ruch zależał od reakcji zwierza. Gdyby to wystarczyło, naszykował by kolejnego zatrutege kunai i ponownie rzucił chyba już dobijając
cel swojej misji. Inaczej zachowałby się gdyby ten zaatakował i zaczął by go gonić. Hiroe po prostu uciekałby w przeciwnym kierunku, nie za daleko by nie szukać ponownie stworzenia. Po prostu próbując go jeszcze bardziej zmęczyć i osłabić.
cel swojej misji. Inaczej zachowałby się gdyby ten zaatakował i zaczął by go gonić. Hiroe po prostu uciekałby w przeciwnym kierunku, nie za daleko by nie szukać ponownie stworzenia. Po prostu próbując go jeszcze bardziej zmęczyć i osłabić.
0 x
Re: Przerażający las
Widząc reakcje i zachowanie niedźwiedzia, Hiroe zrozumiał, że chyba mógł coś lepszego i bardziej skutecznego wykombinować.
Wykorzystując odrobinę czasu jaką dał mu ryk stworzenia, chłopak naszykował kolejnego kunai nasączonego trucizną. Czekał prawie do momentu, aż zwierze uderzy w drzewo, na którym się znajdował. Międzyczasie próbował trafić go 3 shurikenami w plecy. Gdy ten zbliżył się na tyle, aby ten nie mógł wyhamować, zeskoczył z gałęzi tak, aby znajdować za jego plecami jakieś 4-5m. Rzucił wtedy w niego wcześniej przygotowaną broń z dodatkiem toksyny, celował w tylną prawą łapę. Młody shinobi na wszelki wypadek zwiększył dystans między samym sobą, a celem misji. Ustawił się około 10m od zwierzęcia, najwyraźniej uznał to za bezpieczną odległość.
Wykorzystując odrobinę czasu jaką dał mu ryk stworzenia, chłopak naszykował kolejnego kunai nasączonego trucizną. Czekał prawie do momentu, aż zwierze uderzy w drzewo, na którym się znajdował. Międzyczasie próbował trafić go 3 shurikenami w plecy. Gdy ten zbliżył się na tyle, aby ten nie mógł wyhamować, zeskoczył z gałęzi tak, aby znajdować za jego plecami jakieś 4-5m. Rzucił wtedy w niego wcześniej przygotowaną broń z dodatkiem toksyny, celował w tylną prawą łapę. Młody shinobi na wszelki wypadek zwiększył dystans między samym sobą, a celem misji. Ustawił się około 10m od zwierzęcia, najwyraźniej uznał to za bezpieczną odległość.
0 x
Re: Przerażający las
z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=97&t=2211 ( jak nie będzie to problemem napisz mi na priv wiadomość że dałeś posta 

0 x
- Kyoko
- Grafik
- Posty: 54
- Rejestracja: 25 lis 2016, o 23:55
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Pół cycka.
- Widoczny ekwipunek: Katana.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=3073
- Multikonta: -
Re: Przerażający las
Kolejny dzień podobny do innych. Rutyna tak wypełniła życie Kyo, że jej grafik ograniczał się ledwie do zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych, takich jak sen czy jedzenie (w różnych dziwnych miejscach). Owe różne dziwne miejsca pełniły rolę ubarwiających żywot samurajki. Jednak... Tak nie było. Same mało ambitne zlecenia bądź ich brak. Przynieś, wynieś, pozamiataj. Kobieta nigdy nie myślała, że jej zawrotna samurajska kariera może się skończyć oficjalnym stanowiskiem chłopca na posyłki. Jakże zabawne, nawet płeć się nie zgadzała.
Wypady w dzicz kończyły się na zabijaniu zwierząt, mniej lub bardziej groźnych, albo ludzi, mniej lub bardziej irytujących. Warto wtrącić, że Kyoko nie zabijała bez powodu. Robiła to tylko w obliczu zagrożenia i obrony własnej. A takich przypadków w zaroślach było dużo. Niestety. I miast wzbudzić w niej jakieś emocje, wywołać nagły przypływ adrenaliny, Kyo pozostawała niewzruszona niczym wielki mur. Czuła się niespełniona, zgorzkniała. Odzywała się mało, nawet jeśli miała do kogo. Tym razem jej ponure myśli osiągnęły nowy poziom. Miała nadzieję, że przez noc przynajmniej zamarznie na śmierć. Lecz tak się nie stało. Owszem, było zimno i gdzie nie gdzie nadal leżał śnieg, jednakże Kyoko opatulona grubym kocem nie zmrużyła oka aż do samego rana, rozmyślając o ostatnich wydarzeniach.
Wpatrując się w małe ognisko rozpalone na skrawku gołej ziemi, myślami ujrzała wesoły ogień trzaskający w karczemnym kominku.
Ogień zaczynał już dogasać, nastał ranek. Kyoko ocknęła się ze wspomnień. Pomógł jej cichy szmer krzewów wokół małej polanki. Zacisnęła odruchowo na tsuce swą dłoń, ale dźwięk okazał się być fałszywym alarmem. Chłód początku wiosny otulił jej policzki. Ziewnęła szeroko, rozprostowała kości. Nie miała już po co tu siedzieć.
Czas wrócić do gospody, może wreszcie odbiorę jakiś list, pomyślała. Byłoby miło.
Wypady w dzicz kończyły się na zabijaniu zwierząt, mniej lub bardziej groźnych, albo ludzi, mniej lub bardziej irytujących. Warto wtrącić, że Kyoko nie zabijała bez powodu. Robiła to tylko w obliczu zagrożenia i obrony własnej. A takich przypadków w zaroślach było dużo. Niestety. I miast wzbudzić w niej jakieś emocje, wywołać nagły przypływ adrenaliny, Kyo pozostawała niewzruszona niczym wielki mur. Czuła się niespełniona, zgorzkniała. Odzywała się mało, nawet jeśli miała do kogo. Tym razem jej ponure myśli osiągnęły nowy poziom. Miała nadzieję, że przez noc przynajmniej zamarznie na śmierć. Lecz tak się nie stało. Owszem, było zimno i gdzie nie gdzie nadal leżał śnieg, jednakże Kyoko opatulona grubym kocem nie zmrużyła oka aż do samego rana, rozmyślając o ostatnich wydarzeniach.
Wpatrując się w małe ognisko rozpalone na skrawku gołej ziemi, myślami ujrzała wesoły ogień trzaskający w karczemnym kominku.
Ogień zaczynał już dogasać, nastał ranek. Kyoko ocknęła się ze wspomnień. Pomógł jej cichy szmer krzewów wokół małej polanki. Zacisnęła odruchowo na tsuce swą dłoń, ale dźwięk okazał się być fałszywym alarmem. Chłód początku wiosny otulił jej policzki. Ziewnęła szeroko, rozprostowała kości. Nie miała już po co tu siedzieć.
Czas wrócić do gospody, może wreszcie odbiorę jakiś list, pomyślała. Byłoby miło.
0 x

Mowa | Myśl | Opis | Eargasm
#ee1818
- Kyoko
- Grafik
- Posty: 54
- Rejestracja: 25 lis 2016, o 23:55
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Pół cycka.
- Widoczny ekwipunek: Katana.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=3073
- Multikonta: -
Re: Przerażający las
Ścieżka wiła się wśród najróżniejszych krzewów i drzew. Te zamykały się nad jasną głową Kyo, sporadycznie zrzucając na jej głowę krople topiącego się śniegu. Wiosna wypełniła nozdrza samurajki łagodnym wilgotnym od odwilży powietrzem. Sogen nie należało do najgościnniejszych, a już na pewno nie ten las. Jednakże coś sprawiało, iż było tu spokojniej niż zazwyczaj. Odrodzenie. Coś mówiło pannie Tenmade, że najbliższe dni będą i dla niej swoistym katharsis.
- Wracamy do karczmy, mam dość tych chaszczy - powiedziała do katany, lecz ta jak zawsze milczała, odbijając w swej wypolerowanej sayi każdy mijany krzak. Kyoko nie dbała o nic bardziej, niż o swój oręż. Jedyna pamiątka po dawnym życiu i szczęśliwych dniach w domowym zaciszu. Cudowna katana należąca niegdyś do jej ojca, wcześniej do pradziadka, który zlecił jej wykonanie utalentowanemu rzemieślnikowi z Ryuzaku. Nikt nigdy takiej nie miał, ani nie widział wcześniej na oczy coś równie misternego i pięknego. Czerwona saya pokryta była złotymi zdobieniami przedstawiającymi małe smoki i rośliny. Tsukę zaś zabezpieczono jedwabnym oplotem barwy krwi. Sori lśniła własnym blaskiem, gdy tylko Kyo wyciągała miecz, gotowa zadać cios. Teraz spoczywała spokojnie u jej boku, zawsze czekając na obronę właścicielki.
Trasa dłużyła się, a kobieta głodniała z każdym krokiem. Poprzedniego dnia upolowała niewiele, choć podstawą jej diety było głownie mięso. Przyzwyczajona do sutych dań masowała pusty brzuch, klnąc na niesprzyjającą łowom porze.
- Przecież wiedziałam, na co się decyduję. Głupie babsko - marudziła pod nosem, torując sobie drogę rękoma. Nagle coś nieopodal trzasło, natychmiast zmuszając samurajkę do przyjęcia czujnej postawy. Zastygła w bezruchu, schylając się lekko i chwytając za tsukę. Rozejrzała się bacznie dookoła.
Znowu fałszywy alarm?, pomyślała wypatrując źrodła dźwięku. Wnet trzaski stały się głośniejsze i bliższe, a ze zgliszczy wypełzł mały chłopak o białej czuprynie. Kyo wstrzymała oddech.
Zdaje mi się, machnęła ręką, przyglądając się napotkanemu dzieciakowi. Ten wystraszony odskoczył do tyłu i uniósł błagalnie ręce do góry.
- Nie rób mi krzywdy! - krzyknął głosem w trakcie mutacji. Kyoko zaczęła zastanawiać się, ile może mieć lat. Jego oczy były brązowe, nie turkusowe. Pokiwała przecząco głową.
- Spokojnie, na razie nie zamierzam ci nic robić. Jak tu się znalazłeś? Ten las to nie jest miejsce dla tak młodych osób jak ty.
Chłopczyk zaczął przebierać nerwowo nogami. Zaśmiał się krótko, wbijając wzrok w ziemię.
- Głupia sprawa... Wpadliśmy z chłopakami na pomysł, żeby pójść do lasu, że to takie odważne i super... No i szło całkiem fajnie, bo las jeszcze spokojny o tej porze roku, ale - tu przerwał i spojrzał na samurajkę - wpadliśmy na ogromnego dzika. Rozgonił nas na wszystkie strony.
- Ale wszystko z tobą dobrze? - zatroskała się - Co z pozostałymi?
- A czy ja to wiem? - podrapał się po głowie - Spieprzałem jak najszybciej, nie oglądałem się za siebie. Z wrzasków wnioskuję, że kumplom nie stało się nic poważniejszego.
- No dobrze, jak ci na imię?
- Maki. A ty?
- Kyoko.
Zapadła cisza. Kyo popatrzyła się brunastokrwistymi oczyma na chłopca. Ten aż drgnął.
- Skąd jesteś?
- Mieszkam w jednej z tych ruder koło gospody "Iwa no shita ni". Nie wiem nawet, w którą to stronę jest.
Kyoko uśmiechnęła się pod nosem. W przeciwieństwie do Makiego bardzo dobrze wiedziała.
- Właśnie tam idę. Potowarzyszysz mi, nie? - obdarzyła młokosa delikatnym uśmiechem. Ten wyszczerzył się i zarumienił lekko.
- No jasne. Ładna jesteś, wiesz?
Na te słowa kobieta prychnęła cicho śmiechem. Dzieciak był bardzo pewny siebie, o ile do interakcji nie dołączały ostre narzędzia. Miała pewność, że to będzie ciekawa podróż.
[z/t]
- Wracamy do karczmy, mam dość tych chaszczy - powiedziała do katany, lecz ta jak zawsze milczała, odbijając w swej wypolerowanej sayi każdy mijany krzak. Kyoko nie dbała o nic bardziej, niż o swój oręż. Jedyna pamiątka po dawnym życiu i szczęśliwych dniach w domowym zaciszu. Cudowna katana należąca niegdyś do jej ojca, wcześniej do pradziadka, który zlecił jej wykonanie utalentowanemu rzemieślnikowi z Ryuzaku. Nikt nigdy takiej nie miał, ani nie widział wcześniej na oczy coś równie misternego i pięknego. Czerwona saya pokryta była złotymi zdobieniami przedstawiającymi małe smoki i rośliny. Tsukę zaś zabezpieczono jedwabnym oplotem barwy krwi. Sori lśniła własnym blaskiem, gdy tylko Kyo wyciągała miecz, gotowa zadać cios. Teraz spoczywała spokojnie u jej boku, zawsze czekając na obronę właścicielki.
Trasa dłużyła się, a kobieta głodniała z każdym krokiem. Poprzedniego dnia upolowała niewiele, choć podstawą jej diety było głownie mięso. Przyzwyczajona do sutych dań masowała pusty brzuch, klnąc na niesprzyjającą łowom porze.
- Przecież wiedziałam, na co się decyduję. Głupie babsko - marudziła pod nosem, torując sobie drogę rękoma. Nagle coś nieopodal trzasło, natychmiast zmuszając samurajkę do przyjęcia czujnej postawy. Zastygła w bezruchu, schylając się lekko i chwytając za tsukę. Rozejrzała się bacznie dookoła.
Znowu fałszywy alarm?, pomyślała wypatrując źrodła dźwięku. Wnet trzaski stały się głośniejsze i bliższe, a ze zgliszczy wypełzł mały chłopak o białej czuprynie. Kyo wstrzymała oddech.
Zdaje mi się, machnęła ręką, przyglądając się napotkanemu dzieciakowi. Ten wystraszony odskoczył do tyłu i uniósł błagalnie ręce do góry.
- Nie rób mi krzywdy! - krzyknął głosem w trakcie mutacji. Kyoko zaczęła zastanawiać się, ile może mieć lat. Jego oczy były brązowe, nie turkusowe. Pokiwała przecząco głową.
- Spokojnie, na razie nie zamierzam ci nic robić. Jak tu się znalazłeś? Ten las to nie jest miejsce dla tak młodych osób jak ty.
Chłopczyk zaczął przebierać nerwowo nogami. Zaśmiał się krótko, wbijając wzrok w ziemię.
- Głupia sprawa... Wpadliśmy z chłopakami na pomysł, żeby pójść do lasu, że to takie odważne i super... No i szło całkiem fajnie, bo las jeszcze spokojny o tej porze roku, ale - tu przerwał i spojrzał na samurajkę - wpadliśmy na ogromnego dzika. Rozgonił nas na wszystkie strony.
- Ale wszystko z tobą dobrze? - zatroskała się - Co z pozostałymi?
- A czy ja to wiem? - podrapał się po głowie - Spieprzałem jak najszybciej, nie oglądałem się za siebie. Z wrzasków wnioskuję, że kumplom nie stało się nic poważniejszego.
- No dobrze, jak ci na imię?
- Maki. A ty?
- Kyoko.
Zapadła cisza. Kyo popatrzyła się brunastokrwistymi oczyma na chłopca. Ten aż drgnął.
- Skąd jesteś?
- Mieszkam w jednej z tych ruder koło gospody "Iwa no shita ni". Nie wiem nawet, w którą to stronę jest.
Kyoko uśmiechnęła się pod nosem. W przeciwieństwie do Makiego bardzo dobrze wiedziała.
- Właśnie tam idę. Potowarzyszysz mi, nie? - obdarzyła młokosa delikatnym uśmiechem. Ten wyszczerzył się i zarumienił lekko.
- No jasne. Ładna jesteś, wiesz?
Na te słowa kobieta prychnęła cicho śmiechem. Dzieciak był bardzo pewny siebie, o ile do interakcji nie dołączały ostre narzędzia. Miała pewność, że to będzie ciekawa podróż.
[z/t]
0 x

Mowa | Myśl | Opis | Eargasm
#ee1818
Re: Przerażający las
Kimio wbiegł do lasu rozglądając się wkoło. Ciężko było mu określić co czuł. Złość, ciekawość czy ekscytację. Wszystkie uczucia zdawały się w nim mieszać. Nie myślał już o zamieszaniu, które wywołał w środku wioski. W jego głowie pozostawały dwa obrazy - martwe ciało mężczyzny i tajemnicza morderczyni. Nie był pewien czy pościg za nią był najracjonalniejszym wyborem. W końcu ciężko było ocenić czy zdoła ją pokonać jeśli dojdzie do bezpośredniej konfrontacji. Ta niepewność sprawiła, że postanowił tym razem wykazać się większym sprytem niż proste użycie iluzji. W końcu to nie było wszystko na co go stać, a jedynie próbka możliwości. Mając te wszystkie przemyślenia w głowie biegł przed siebie ze wzmożoną czujnością, wiedząc, że wszędzie teraz mogą czaić się pułapki. Poza tym musiał wypatrywać jakichś śladów po uciekinierce.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości