Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Ayatsuri Yuu
Posty: 585 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 8 sty 2025, o 17:59
Jest to nic innego jak gęsty i bardzo mroczny fragment prastarego lasu który jakimś cudem dotarł w okolice pozostałości Muru. Wielu ludzi nie ma zamiaru zbaczać ze ścieżek jakie prowadzą przez las z powodu zwyczajnego strachu. Krąży masa plotek iż Ci którzy zboczyli ze szlaku nigdy nie zostali odnalezieni. Ile w tym jest prawdy tego niestety nie wie nikt. To nie zmienia jednak faktu iż samo miejsce jest ogólnie mówiąc "magiczne" ma swój ten mroczny i niebezpieczny urok. Jest w tym coś hipnotyzującego i bardzo pociągającego. Zapewne owy las skrywa wiele różnych i przepięknych miejsc nigdy nie odnalezionych przez ludzi. Chyba to skłania ludzi do zbaczania z bezpiecznych wytyczonych ścieżek.
Zaś głęboko w środku lasu ukryty z dala od wścibskich oczu znajduje się nietypowy budynek. Spory kawałek przed jego wejściem znajduje się ogromna poskręcana i zniszczona brama. Sama brama bez płotu czy czegoś podobnego. Zamiast tego rosną tutaj drzewa, które w półmroku przypominają dziwne, a zarazem kuriozalne kształty przypominające ludzkie postury, czaszki i tego typu dziwa. Sam budynek zaś wygląda na równie zrujnowany i rozpadający się z powodu swego wieku. Pokryty jest masą zieleni, w paru miejscach łączy się nawet z drzewami...a jedno z nich chyba nawet przechodzi przez środek domu. Przynajmniej z oddali tak wygląda.
//kontynuacja z
tematu
To rozwiązanie zdecydowanie nie było idealne. Pal sześć siedzenie, nie był mięczakiem, który nie mógłby spędzić trochę czasu na stojąco. Nie chodziło nawet o to, że podróż przez gęsty las idzie zbyt wolno - bo wcale nie szła, a przynajmniej nie wolniej niż kiedy przemierzał otwarty teren. Prawdziwy problem stanowiło coś zupełnie innego, co poniektórzy mogliby zupełnie zignorować, ale Yuu postrzegał jako błąd w sztuce. Nieprzewidziana sytuacja sprawiła, że nie miał idealnie dostosowanego narzędzia. Odnóża kukiełki nie przeszkadzały mu jakoś szczególnie, ale jednak ograniczały trochę jego widoczność mimo że stał. Inne rozwiązania? Już przychodziły mu na myśl kolejne projekty kukiełek, które lepiej sprawdziłyby się w tej sytuacji od Pająka, chociaż widział tu kolejne ograniczenia. Bądź co bądź, walorem tej kukiełki nie była wyłącznie szybkość, miała też pewne możliwości bojowe. Teraz jednak trzeba było skupić się na innym podejściu. Postawić kukiełkę na odwłoku? Nawet jeśli uda się odpowiednio rozdystrybuować wagę, to z dołożonym ciężarem własnego ciała nie był pewien czy utrzyma stabilność, a już na pewno nie swoją prędkość. Zresztą, czy w takiej sytuacji zmieściłaby się pomiędzy drzewami? Może jakby zwinął jej kończyny? Nie, to też nie zadziała, pozbawiłby się swojej ostatniej szansy na obronę w razie niespodziewanego ataku. A na odwrót? No tak, to już trochę lepsza opcja, wciąż niepozbawiona wad.
Szybko jednak został wybity z rozmyślań. Niestety nie przez znalezienie siedziby mężczyzny (?), do którego zmierzał, a przez odgłos. Odgłos wybuchu. To zwykle nie zwiastowało zbyt dobrze. Co jednak miał zrobić? To był jego jedyny trop w tym momencie, a wierzył, że mimo wszystko uda mu się uciec, jeśli sytuacja będzie tego wymagać. Oczywiście nie zbliży się tam głupio. Wpierw może i ruszył szybko w odpowiednim kierunku, wiedząc że w walkach shinobi każda sekunda może być na wagę złota. Kiedy jednak powinien być już blisko źródła dźwięku i zobaczy dym, drastycznie zwolni. Dalej chce kierować się tam, gdzie wcześniej, ale nie planuje pakować się w dym, jeśli można tego uniknąć. Do tego w tym momencie jedyne ramię swojego wierzchowca przysunął do siebie, gotów rozwinąć je, jeśli coś będzie mu zagrażać. Wolną ręką za to już chwilę wcześniej otworzył torbę, teraz zaś trzymał ją na jednym ze średnich zwoi wewnątrz. Wpierw oczywiście przesunął po nich ręką, szybko rozważając swoje opcje. Chętnie wypróbowałby nową kukiełkę, ale musiał zobaczyć, czego dokładnie będzie wymagała sytuacja.
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 18 sty 2025, o 20:16
Ayatsuri Yuu
Możliwe iż Seria misji? "Złego Dobre Początki?" Na podstawie Zlecenia Misja rangi C
"~...Co się stanie gdy szaleniec spotka...~ "
9/28
W trakcie drogi zacząłeś rozmyślać już nad modyfikacjami/ulepszeniami i zmianami swojej obecnej lalki jak i kreacją nowej na tego typu jak i innego rodzaju zdarzenia. Pomyślałeś nad wieloma modyfikacjami. Zmiejszenie odnuży, wydłużenie ich, zmianę ich położenia, może nawet sprawić aby część z nich móc przesunąć na dół aby łatwiej jej poruszało. A może by zrobić lalkę która byłaby podobna do stonogi? A może lalkę w krztałcie węża która byłaby najlepsza do poruszania się w takich terenach? A czemu by nie zrobić właśnie stonogowęża? Normalnie mogłaby poruszac się na nogach a w takich miejscach chować nogi i zachowywać się jak wąż? Tego typu myśli zajmowały twoją głowę do momentu w którym usłyszałeś wybuch. To spowodowało, że "wróciłeś na ziemię" przysłowiowo i odruchowo się rozejrzałeś...Właśnie w tym momencie mogłeś zrozumieć dlaczego nikt dokładnie nie wiedział gdzie znajduje się alchemik. Ponieważ gdy zerknąłeś za siebie nie zobaczyłeś jakichkolwiek śladów. Nie było ich na drzewach które na pewno powinny mieć lekkie otarcia od twojej potężnej lalki, ale uznajmy że drzewa w tym obszarze były mocniejsze i nie doznały żadnych uszczerbków, a gałęzie były mimo swej trwałości bardzo giętkie i się nie uszkodziły...ale za to trawa która normalnie zapewne sięgałaby Tobie do kolan wogóle się nie odkształciły. Jakbyś w ogóle nie ruszył się z miejsca. Jednak udałeś się w stronę wybuchu jakby zapominając o tym dziwnym zjawisku braków śladu marszu. Dotarłeś na miejsce gdzie znajdował się niebieskawy dym a raczej wydobywał się z Zamku? Domu? Ruiny? Trudno było stwierdzić czym dokładnie to było. Jednak nie było Tobie dane rozmyślać nad tym dłużej gdyż nagle coś wystrzeliło z wnętrza budynku i udeżyło w drzweo [ty stałeś bardziej pod kątem wiec to coś nie poleciało do ciebie tylko w prawą stronę od ciebie]. Odruchowo zerknąłeś w stronę tego czegoś co przywaliło w drzewo.
Ewidentnie była to człekopodobna postać gdyż wyglądała jakby była pokryta piurami i miała na twarzy ptasu dziub. Nagle usłyszałeś jakiś mokry dźwięk który uderzył w twoją lalkę, a z budynku szybko coś wybiegło lecąc w stronę dziwnego meżczyzny ale nim do niego dotarło padło jak długie. Zapewne spróbowałeś się poruszyć i w tym właśnie momencie mogłeś dostać szoku...gdyż twoja lalka poruszała sie o wiele wolniej niż przed chwilą. Czy to miało związek z tą dziwną mokrą rzeczą? A moze to tylko wina tego lasu i mroku jaki tu panuje iż miałeś wrażenie że to się wszystko dzieje wolniej...a może dostałeś troche tym niebieskim dymem? Co by to nie było dostrzegłeś jak zamaskowana postać się podnosi i otrzepuje jakby nic się nie stało, zarzucił na ramię to coś co przed nim upadło. Gdy to coś leżało na jego ramieniu byłeś w stanie dostrzec jak z tego zaczyna coś odpadać i upadać z lekkim mokrym plaskiem o ziemię...jakby coś lepkiego i mokrego upadło na podłogę. Człowiek ptak spojrzał w twoim kierunku.
-A ty tu po co? zapytał po czym nie czekajac na twoją odpowiedź skierował się w stronę budynku z którego wyleciał jednocześnie machając "skrzydłem" mówiac w ten sposób "chcesz to wejdź" gdy zniknął za drzwiami, które wstawił spowrotem poczułeś jak na twoją twarz spadła kropelka deszczu, a po chwili zacząło lać zmywając wszystko z twojej lalki jak i w pewnym sensie czyszcząc wszystko co było w okolicy. Wyglądało jakby nic się tu nigdy nie wydażyło...najzabawniejsze było też to, że poza paroma kropelkami na twarzy, dłoniach i lekko na ubraniu byłeś suchy...Czy wejść na tą polanę dziwów? Skorzystać ze swoistego "zaproszenia" i wejść do środka? Jedno było pewne. Ten ptakoczłek albo człowiek ubierajacy się jak ptak nie był zwyczajną osob. Zapewne gdybyś Ty oberwał tak w drzwo zginąłbyś, a na pewno byłbyś solidnie połamany lub obolały. Było to intrygujące i ciekawe...Dotarłeś już tak dalego więc może warto zaryzykować i zajrzeć? Ewidentnie facet raczej nie jest zainteresowany zrobieniem tobie czegoś...albo tak dobrze to ukrywa...kto to wie.
0 x
Ayatsuri Yuu
Posty: 585 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 1 lut 2025, o 11:20
"Co u licha dzieje się w tym lesie?" - chciało się zapytać po paru dziwnych sytuacjach, których doświadczył. Pal sześć wybuchy, tych można było się spodziewać w miejsc gdzie mieszka dziwny shinobi. W zasadzie w tych czasach można się ich było spodziewać prawie wszędzie. Dym, który napotkał też nieszczególnie go zdziwił, w końcu człowiek, którego szukał miał przeprowadzać różne eksperymenty, a wielkich szczegółów nie znał. Kto powiedział, że nie pracował też nad substancjami lotnymi? Albo były to zwyczajne pozostałości po poprzednich czynach? Może i miał doświadczenie, ale przecież nie stwierdzi tego na pierwszy rzut oka. Co jednak było dziwne to to, że las zachowywał się jakby nie chciał "uznać" jego obecności. Nie umknęły mu dziwnie oporne na potężny ciężar źdźbła trawy. I oczywiście jak na zawołanie, gdy tylko zbliżył się do swojego celu - zakładając, że był to właśnie on, stało się to, czego nie znosił najbardziej - pokazanie mu, jak słaby jeszcze jest. Serio, znowu? Siła z jaką oberwało drzewo, a jak szybko się zorientował, również obiekt jego poszukiwań - przynajmniej prawdopodobny - była zatrważająca. A jeszcze coś (ktoś?) za nim wybiegło. W sumie zawsze dobrze było obserwować walkę kogoś silniejszego od siebie, można było się wiele nauczyć. Oczywiście zakładając, że różnica nie była nazbyt wielka - wtedy nie byłoby szans na żaden zysk. Niestety akurat ta nadzieja rozwiała się jak dym ze zrujnowanej chatki. Nic jednak nie było gorszego niż odkrycie, że jego lalka straciła część swojej sprawności. To od razu naprowadziło go na podejrzenie, które w retrospektywie powinno być dosyć oczywiste. Zdecydowanie zbyt długo zajęło mu zorientowanie się, że to musi być iluzja - co w prawdziwej walce oznaczałoby śmierć, okaleczenie lub przynajmniej wzięcie żywcem. Bez zawahania wykonał Kai, mając nadzieję, że genjutsu nie jest na tyle silne, by uniemożliwić mu ucieczkę. W końcu zarejestrował też pytanie, które otrzymał i odpowiedział niepewnie:
-Znalazłem... - chwila przerwy, gdy szukał słowa - ogłoszenie.
Westchnął i zeskoczył z kukiełki, ale po krótkim rozmyślaniu nie pieczętował jej, tylko zostawił tuż obok drzwi. W razie potrzeby wolał mieć ją pod ręką. Dobra, przywołać mógłby w moment, ale po cholerę zużywać chakrę na pieczętowanie? Odpiął sobie od razu plecak, by móc szybko dotrzeć do Wróżki, ale to było tyle jeśli chodzi o środki ostrożności. Postanowił ostatecznie zdezaktywować linki chakry - a nuż będzie w stanie je widzieć i uzna za nieuprzejmość. Ostatecznie z duszą na ramieniu wszedł do środka, gotowy na ślad zagrożenia szybko odskakiwać i aktywować linki ponownie.
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 11 lut 2025, o 20:15
Ayatsuri Yuu
Możliwe iż Seria misji? "Złego Dobre Początki?" Na podstawie Zlecenia Misja rangi C
"~...Co się stanie gdy szaleniec spotka...~ "
VIDEO <---Theam [moim zdaniem pasująca pod sytuację z 2 ostatnich postów]
11/28
No i nasz bohater mimo wszystko postanowił zaryzykować i wejść za tajemniczym osobnikiem. W końcu jak żyć to na krawędzi prawda? No ale nie przedłużając i niepotrzebnie robić napięcie. Po otwarciu drzwi...a przynajmniej czegoś co kiedyś było drzwiami a teraz w sumie mało wiadomo czym by to można było nazwać...na pewno służyło za drzwi, a przynajmniej miało takie użycie w tym momencie. Tak więc po ich otwarciu tuż przed twoimi oczami pojawił się kościotrup...chociaż pojawił to źle powiedziane. Po prostu zawistł tuż przed Tobą. Normalna osoba w odruchu by krzyknęła i zapewne odskoczyła do tyłu lub upadła na ziemię. A jak w tym wypadku zachowa się nasz główny charakter tej opowieśći? Dowiemy się tego w niedalekiej przyszłości. Po swojej reakcji, może zbyt przesadzonej albo nawet nijakiej na widok kościotrupa wszedłeś do środka oduwając na bok wiszącego "przyjaciela" jak jakąś zasłonkę lub firankę w domu. W środku byłeś w stanie dostrzec więcej "podobnych" okazów tylko z tą różnicą iż w jednym wypadku była to sama skóra nałożona na coś aby formowała człowieka. Czy była to ludzka skóra albo zlepek zwierzęcych? Trudno było stwierdzić przez panujacy lekki mrok w pomieszczeniu. Z innej storny widziałeś podobny okaz tylko posiadający mięśnie. Widać było że parę mięśni z tego okazu leżało na ziemi. Czyżby coś w stylu modelu z każdym możliwym mięśniem do odczepienia? Czy były to prawdziwe mięśnie czy sztuczne? Nie wiedziałeś tego. W innym miejscu znajdował się kolejny kościotrup z tą różnicą iż ten miał w sobie widoczne wszystkie organy. Tak nawet te rozrodcze i to nie tylko męskie ale również i żeńskie. Obie pcie?Pułcie?Płocie? No oba narzady rozrodcze w jednym ciele!! Cóż za obominacja?! Czy możliwe aby żyły takie istoty? A może po prostu mu się nudziło i zrobił taki okaz dla zgrywy? Któż to wie. To było pierwsze co rzucało się po "wejściu" a raczej po "oberwaniu" kościotrupem w drzwiach i po jego odsunięciu na bok gdyż odruchowo zerka się w stronę gdzie odsuwa się daną rzecz...czy nazwanie kościotrupa rzeczą jest niestosowne? Jest trupem więc mu nie zaszkodzi czy jest nazwany rzeczą czy też nie. Zakładam że nasz bohater zapewne postanowi się przyjrzeć tym "okazom". Na pewno będzie w stanie stwierdzić iż nie są to prawdziwe narząd i mięśnie...a przynajmniej na takie wyglądały. Przy dotknięciu trudno by też było stwierdzić czy jest to prawdziwe czy nie. Jeżeli były prawdziwe to narzucało się pytanie "Jakim cudem jeszcze to nie zgniło?!!" Jeżeli zaś były sztuczne to pytanie powinno brzmieć "Jakim cudem w wyglądzie i w dotyku jest to takie realistyczne!!" . Na te pytania niestety nie będzie dane nikomu poznać prawdy. Jedynie osobnik który to ma mógłby na to odpowiedzieć lecz raczej nie będzie miał na to ochoty. Najlepiej dla własnej i cudzej psychiki uznać iż jest to sztuczne i obleczone czymś co nadaje naturalnej tekstury. Po takiej obserwacji kolejne co się rzuciło w oczy to ogromna jak na zdawałoby się mały budynek szafka a może raczej ogromna szafa ze słojami wypełnionymi różnymi organami. Na jednej półce były różnorakie oczy. Może część z nich była u kogoś posiadającego jakieś KG? Niestety nie było to dane stwierdzić gdyż wyglądały praktycznie tak samo...no nie licząc oczywiście podstawowych różnic jakie ma każdy czyli kolor oczu jak i wygląd tęczówki. W niektórych słojach były tylko fragmenty oczu. Jakieś zarazem całe ale i przecięte oko, a raczej widać było cięcie na oku. Jakim cudem to oko było całe? Trudno stwierdzić. Widocznie taka osoba miała wiele szczęscia...lub nieszczęścia zwarzywszy gdzie aktualnie znajduje się oko. Na innych półkach znajdowały się inne organy. Jak jelita, serce, nerki, były tu nawet fragmenty zwierząt które były na tym samym poziomie co np: nerki. Tak jakby osoba która je tu ułożyła chciała pokazać że człowiek może mieć zwierzęce organy. Pytanie czy takie coś byłoby możliwe? Tu niestety jest bardzo trudno na to odpowiedzieć. Zbyt zafascynowany takim widokiem nawet nie zwróciłeś uwagi na dziwny odgłos mlaskania. Nie to nie był dźwięk jakby ktoś jadł w niekulturalny sposób. Bardziej jakby ktoś coś ciął. Akurat odwróciłeś się w stronę tego dźwięku aby zobaczyć jak na stole...może jadalnym? operacyjnym? takie z prosektorium? No mniejsza z tym. Widziałeś otwartego osobnika który przed paroma minutami padł jak długi gdy dotarłeś pod budynek. Jego płuca w tym i serce było zabudowane kościmi. Zaś tuż pod płucami znajdował się dziwny otwór. Tak jakby można było coś tam wlać. Zanim jednak zdążyłeś zadać jakiekolwiek pytanie dostrzegłeś jak mężczyzna odkorkowuje niewielką butelkę z gęstą i czerwoną cieczą i wlewa odrobinkę w ten otwór...dosłownie kropelkę i na pozur martwe ciało zaczęło się rzucać przez chwilę na stole, aż znowu stało się marte
-Zaszła bardzo interesująca mutacja w związku z mieszanką tych wszystkich nalewek zaczął mówić do siebie zamykając fiolkę i odstawiając ją z miejsca z którego ją zgarnął by następnie chwycić za dziennik i zacząć w nim notować muwiąc jednocześnie na głos
-Meżczyzna w wieku 26 lat po wielu ostrzeżeniach i informacji o niebezpieczeństwach pragnąc większej potęgi posanowił wypić większość trucizn jak i mikstur jakie posiadałem. To spowodowało iż jego ciało zmutowało w niezwykły sposób. Isnieje możliwość iż owy osobnik już wcześniej posiadał płuca jak i serce osłonięte grubą warstwą kośćca trudnym do przebicia zwykłym kunayem. Może to też być wynik połączenia różnych mikstur z truciznami. Możliwe iż pęknięcia żeber jakie posiadał osobnik który do mnie przybył sprawiło iż bardziej się rozrosły tworząc swego rodzaju ochronę. Z jednej strony jest to bardzo mocna i ciekawa koncepcja na niewidoczny pancerz z drugiej jednak strony jest to bardzo nieprzydatne ze względów medycznych gdyż serce ani płuca nie mają zbyt wielkiej przestrzeni do prawidłowego działania, a intensywna ruchomość ciała może doprowadzić do uszkodzenia organów lub spowodowania innych obrażen spowodowanych przemieszczaniem się obrażeń obuchowych. Z innej strony osobnik posiada nietypowy organ zlokalizowany w okolicy między żołądkiem a płucami. Widocznie służyc ma lub miał gdyż niewiadomo czy ta osoba posiadała już coś takiego wcześniej czy jest to wynik wspomnianej mieszanki mikstór i trucizn jaką wypił owe denat. Jednak owy organ zdaje się w jakiś sposób dalej funkcjonować. Powiem więcej po otrzymaniu odrobiny krwi całe ciało zaczęło na nowo się poruszać. Widocznie nawet po śmierci ciało zachowało możliwośc pożywiania się dzięki temu organowi. Bardzo interesujący okaz lecz bardzo niebezpieczne będzie pozostawienie go w takim stanie. Po spaleniu sporządzę jego szkic pamięciowy. po tym dość długim monologu zamknął dziennik odkładając go na bok, otworzył ogromny piec do którego wrzucił wcześniej badane ciało. Zamknął klapę i po przepuszczeniu przez nią chakry rozpalił w środku ogień. Byłeś w stanie dostrzec jak owa klapa zaczyna robić się bardzo czerwona. Mężczyzna w tym momencie odwrócił się w twoją stronę
-Co Ciebie tu sprowadza? zapytał spokojnym i dosyć monotonnym głosem. Brzmiał w tym momencie zupełnie inaczej niż podczas tego gdy badał to a moze te ciało i zapisywał notatki. W tamtym momencie słychać było ekscytację i podniecenie w jego głosie jak i swoistą radość z poznania czegoś nowego. Teraz brzmiał jakby wyprany z emocji? A może po prostu wrócił spowrotem do miejsca gdzie nie ma nic ciekawego do działania? Trudno stwierdzić.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości