Północno-wschodni las z plażą

[Arii]

33/X

Nowa rzeczywistość
Wyprawa B - Kai

---

Wpadł do budynku i czuł obrzydzenie na każdym kroku. Smród mięsa, latające muchy, rozpadający się budynek. Za ścianami gwar ludzi, którzy zamierzali znaleźć intruza. A Rei cały zapakowany w ich dobra ruszył przed siebie, gdy w końcu usłyszał, jak czyjeś buty odbijają się po kamiennej posadzce. Dwie osoby. Chodzące bardzo cicho... ale jednak dał radę je dosłyszeć i wskoczyć do skrzyni z mięsem, delikatnie ją domykając. Został mu tylko słuch. I smród stęchłego mięsa chyba z jakieś świni albo czegoś podobnego.
-Nie sądzę, żeby ktoś tutaj był. Te zwierzęta nie są takie inteligentne. Pokazali to podczas Bitwy... Udają takich cywilizowanych a tak naprawdę są zwykłymi kurwami i mordercami, chcącymi zagrabić wszystko dla siebie... Nawet nie wiedzą, co przeżyliśmy za Murem, gdy potrzebowaliśmy ich zgody...- jedna z osób była mężczyzną. Bardzo niezadowolonym i gniewnym. Jego głos drżał i nawet dało się usłyszeć jak walnął dłonią o drewnianą ścianką.
-Uspokój się i zajmij się zadaniem. W naszym obozie może być jedno z tych zwierząt.- kobieta. Z przyjemnym głosem... Słyszał, jak zbliżają się do jego skrzyni, ale na szczęście jej nie otworzyli. Słyszał jak się oddalają. Odczekał tak dziesięć minut i wyszedł. Nie było innego wyboru, jak wyskoczyć przez te okna. Taki był plan, dlatego się do nich przedostał magiczną sztuczką z chakrą trrr trrr i wyjrzał zza okno. Było pusto. Od budynku widział, że na zachód 200 metrów od niego znajduje się lasek... W którym można było się ukryć.

---

Dialogi:
Joni
Xuong

[Kai]

Czyli miał rację w momencie, gdy wydawało mu się, że ktoś może go śledzić. Zauważyli go czy to może intuicja skierowała ich do tego magazynu? Nie wiedział - nie miało to zresztą absolutnie żadnego znaczenia w jego sytuacji. Musiał się wydostac z tego zapomnianego przez bogów miejsca. Chciał jak najszybciej się już stąd wynieść i mieć już za sobą całą tą akcję. Miał towar, ale jak się okazało to nie zdobycie go było najtrudniejsze lecz wydostanie się z nim w jednym kawałku.

Cudem nie parsknął, gdy usłyszał, jak zwierzak śmie coś mówić o zwierzętach. O nim! O Kaiu! Jakiś brudas pieprzony, który nigdy nawet świata na oczy nie widział. Wyszli zza tego muru i od razu obrosli w piórka. Wielcy panowie, a swoją własną ziemię porzucili. Zajęli ruiny nieswoich domów. I kto tu był zwierzęciem? I o co chodziło temu parszywcowi, gdy mówił o przeżyciach za murem? Co niby mieli tam przeżywać - to był ich problem, że nie potrafili się dogadać, a zamiast tego użyli pieprzonego demona do rozwalenia wszystkiego w drobny mak. Mur miał ich zatrzymać najwyraźniej nie bez powodu. A jak się skończyło to dopiero Uchiha się najdotkliwiej przekonali.

Nie wiedział ile dokładnie spędził w tej skrzyni, ale było to około dziesięć minut. Jak się okazało mężczyźni i tak przeszli się po pomieszczeniu by je zbadać. Gdyby został w środku zapewne musiałby ich zabić, bo odkrycie byłoby wysoce prawdopodobne. Na szczęście jego plan się powiódł i mężczyźni odpuścili. Niepokoiło go jednak to, że chyba już wiedzieli o nieproszonym gościu.

Kai poczywiście zamierzał wyjść przez okno i ruszyć w las. Jeżeli nikogo nie było w pobliżu - biegiem. Jeżeli byli jacyś strażnicy, to oczywiście zakradając się by nie narobić zbędnego hałasu. Po wejściu w las jednak nie pędził w długą. Skoro wcześniej ktoś go widział... to teraz również mógł.

Dlatego Kai, będąc już w lasku, nie biegł na ślepo przed siebie. Zamiast tego... wskoczył na drzewo, używając przy tym oczywiście chakry. I to właśnie górą zamierzał się poruszać, uciec stamtąd lub ukryć. I ewentualnie zaczaić na kogoś, kto by zmierzał w jego kierunku. W końcu miał przewagę wysokości.

Techniki

  Ukryty tekst

Statystyki:

  Ukryty tekst

[Arii]

35/X

Nowa rzeczywistość
Wyprawa B - Kai

---

Bezczelność brudasów była niewyobrażalna, ale nie mógł im nawet tego powiedzieć. Siedział w smrodzie stęchłego mięsa, wśród much, które bzyczały mu nad uchem. Nasłuchiwał, aż jegomoście wyjdą, odczekał chwilę i ruszył przed siebie. Wskoczył do okna, rozejrzał się. Na placyku przed nim było pusto, nie widział żywej duszy. Możliwe, że wszyscy dzicy poruszali się w jakieś linii, aby wspólnie sprawdzić inne budynki, dlatego pozostawili bez nikogo ten skrawek ziemi. Nie zamierzał zbytnio na ten temat rozmyślać, wolna droga to wolna droga. A on musiał stąd się zwinąć, dlatego ruszył w stronę lasku. Ciągle poruszając się w cieniu i w ukryciu, najciszej jak potrafił. Wszedł między krzaki, ukrył się za jakimś drzewem i gdy tylko potwierdził, że nikogo tutaj nie ma popędził przez las najdalej jak się dało. Ale gdy minął może pięćdziesiąty metr. Zauważył, że na jednym z drzew siedzi wytatuowany mężczyzna, rozglądający się po okolicy. Dzieliło ich jakieś siedem metrów od siebie, kilka drzew i krzaków. Zauważył, że miałby jak obok niego przejść, ale na drodze było wiele gałęzi i liści, które wydawać mogły dźwięki... A jak sam się domyślał musiał być cicho jak myszka, aby przemknąć się niepostrzeżenie obok niego. A Kai nie widział nikogo innego w tym miejscu, więc to była jego ostatnia przeszkoda.

---

mapa

Szara strzałka - Kai
Czarna gwiazdka - Dziki
zielone trójkąty - drzewa
zielone romby - krzaki
żółty spray - liście i gałęzie
czarna kreska - droga, którą widzi za potencjalną drogę ucieczki

Dialogi:
Joni
Xuong

[Kai]

Kai bardzo dobrze zapamiętał słowa o zwiadowcach, o których wspominał Joni. I choć przejściewidoczną ścieżką wydawało się bardzo kuszącą opcją ucieczki, tak mężczyzna siedzący na drzewie mógł mieć znakomity pogląd na sytuację stamtąd. Pomijając już fakt, że łamane gałązki mogłyby zwrócic uwagę doświadczonego łowcy, to ścieżkę zasłaniały jedynie niziutkie krzaczki, za którymi próżno było szukać ochrony przed wzrokiem. Zwłaszcza, że mężczyzna miał przewagę wysokości. Gdyby facet tam ruszył, to z całą pewnością by go nakrył po krótkiej chwili.

Dlatego też Kai postanowił zastosować dywersję po raz kolejny. Priorytetem było ściągnięcie gościa z drzewa, który przez swoje położenie miał nad nim sporą przewagę. Po raz kolejny chwycił jakiś kamień albo inną gałąż, których w lasku pewnie było od groma i cisnął w kierunku starych, zeschniętych już gałęzi, leżących na jego ścieżce do wolności. Liczył, że takie zderzenie spowoduje spory trzask i tym samym zwabi Dzikiego, który pójdzie w tamtym kierunku. Wtedy Kai będzie mógł ruszyc okrężną drogą, omijając gościa za jego własnymi plecami, oczywiście zachowując się przy tym mozliwie jak najciszej.

Przystąpił więc do realizacji swoich kroków. Ten plan miał dwie ogromne zalety. Po pierwsze - jeżeli gość go nie zauważy, to jesteśmy już w domciu, bo uda mu się uciec z tego zapomnianego przez bogów miejsca. Po drugie - jeżeli facet go wykryje, to przynajmniej będzie na ziemi, co dla szermierza takiego jak Kai miało ogromne znaczenia. Po trzecie - to Kai będzie za drzewami i będzie miał zasłonę, a gość będzie mógł co najwyżej schować się za krzaczkami dającymi zerową defensywę. Tak, to był dobry plan.

Wizualizacja ściezki Kaia:

Statystyki:

  Ukryty tekst

[Arii]

37/X

Nowa rzeczywistość
Wyprawa B - Kai

---

Czas leciał i musiał wymyślić szybki plan. Bardzo szybko zrezygnował z planu przejścia po gałązkach i liściach. A nóż by mu się udało przejść po nich cicho i niepostrzeżenie pozwalając mu uniknąć wzroku Dzikiego. Kai za to pomyślał kolejny raz o dywersji. Znalazł pod ręką jakiś kamień i nim rzucił w kierunku ścieżki z gałązkami. Dziki, co prawda zeskoczył w tamtą stronę a Kai miał czas, aby po cichu potruchtać w kierunku drzewa, gdzie tamten jeszcze przed chwilą stał, ale nie spodziewał się, że tamten odwróci się wprost w jego kierunku. Chłopak skrył się za korą tego drzewa i czekał. W tym czasie mężczyzna złożył jedną pieczęć i już wszystko wiedział. -Więc to prawda, że mamy intruza. Wyjdź i się pokarz kontynentalny tchórzu. dziki splunął na ziemię i stał z założoną jedną ręką na biodrze. Patrząc się w jego stronę, zupełnie jakby widział go przez drzewo. Czyli mieli dobrze wytrenowanych sensorów... Teraz wiedział, że jego ucieczka zależeć będzie od tego czy uda mu się ominąć żywą przeszkodę, którą był brudas. -Oddaj wszystko co zabrałeś to cię wypuszczę żywego. Nie potrzebujemy problemów z takimi jak ty.- dorzucił do całości, nadal stojąc w miejscu. Nie zamierzał się przed nim kryć. Wprost chciał stanąć naprzeciw niego. Jak równy z równym. Był niższy od Kaia, wytatuowany, chudszy również. Nie widać było, żeby miał jakąkolwiek przewagę nad najemnikiem.

---

przeciwnik

  Ukryty tekst

mapa

Szara strzałka - Kai
Czarna gwiazdka - Dziki
zielone trójkąty - drzewa
zielone romby - krzaki
żółty spray - liście i gałęzie
czarna kreska - droga, którą widzi za potencjalną drogę ucieczki

Dialogi:
Joni
Xuong