Targ
: 29 sie 2019, o 20:00

Shinobi War to gra PBF Naruto, gdzie akcja została osadzona w zamierzchłych czasach, w czasach gdzie światem rządziły klany.
https://shinobiwar.pl/
Ostatnie życzenie [ D ]
1 / 15
Toshizo Publiczność była pod wrażeniem nie tylko umięjętnościami Toshizo, ale całej trupy teatralnej. Może nikt nie zauważył tego, że nie było prawdziwej gwiazdy z osady obok, a zamiast niej na deskach teatru wystąpił równie piękny, lecz z mniejszymi umiejętnościami trzydziestolatek? Tak naprawdę oglądający spektakl Akimichi byli najpewniej o wiele bardziej zaciekawieni zbliżającą się biesiadą, która miała rozpocząć się tuż po występie. Kilkadziesiąt metrów dalej pod jednym z młynów stoły z wieloma mącznymi wypiekami stały już gotowe oczekując aż tylko ktoś spałaszuje wszystko to, co się na nich znajdowało. Niezbyt tym przejmowali się Ci, którzy zajmowali się teatrem. Dla nich najważniejszy był pieniądz, a zjeść to mogą po drodze między kolejnymi osadami, przez co Toshizo nie miał zbyt wiele czasu, aby wrócić do swoich normalnych ubrań.
Gdy Toshizo już się ze wszystkim ogarnął, a trupa sceniczna w końcu dała mu spokój z gratulacjami i podziękowaniami, mógł zauważyć jak przy jednym z targowisk, znajdujących się zaraz przy wyjściu z zaplecza scenicznego, wpatruje się z uwagą w niego młody chłopak mający na oko między 17, a 20 lat. Wpatrywał się w naszego bohatera swoimi ciemnymi oczami, aż w końcu, gdy wreszcie dotarło do niego, że całe przedstawienie się skończyło, pokręcił szybko głową i z wielkim uśmiechem zaczął iść w kierunku Toshizo, stając mu na drodze. Delikatnie zginając głowę przywitał się swoim nieco piskliwym głosem.
– Yurukai Hiroto, fan sztuki i dobrej zabawy. – Nie zważając na odpowiedź swojego rozmówcy, błyskawicznie wyprostował kark, aby móc raz jeszcze spojrzeć na twarz Toshizo. Uśmiech młodzieńca wyglądał na szczery, bardzo możliwe, że naprawdę cieszył się z widoku mężczyzny. – Słyszeliśmy, że Pan do nas przyjedzie! To był wielki zaszczyt zobaczyć grę samego Kousuke. Miałem parę tygodni temu jechać na Pana występ to był... hibiskus na tafli jeziora! Ponoć wzruszające, na pewno tak było. Myślę jednak, że zainteresowałaby Pana jedna rzecz, a właściwie to... – Speszył się delikatnie. Uśmiech choć nadal obecny, stawał się powoli coraz słabszy. Chyba nie był zbyt pewny tego co mówi. – Słyszałem, że jest Pan wybrańcem.
Moje pożegnanie z trzyosobową grupą aktorską odbyło się w przyjaznej atmosferze, otrzymałem swoją gażę, a do tego autorski wierszyk Pana Sepiru i... No, to właściwie byłoby na tyle. Ich wóz, a zatem i garderoba (w której wcześniej w miarę możliwości zamieniłem ubrania sceniczne na własne), powoli zawinęła się, a ludzie przed sceną (która, nomen omen, również zaczęła być rozmontowywana) zaczęli się rozchodzić, kierując się ku swoim zajęciom czy innym rozrywkom. Dopiero teraz gdzieś kawałek dalej dostrzegłem wystawione, wciąż parujące, wypieki oczekujące na konsumentów. Westchnąłem cichutko, czując w kieszeni nowe obciążenie w postaci niedawnej wypłaty i już miałem udać się w tamtym kierunku, kiedy uwagę moich oczu przykuł pewien młodzieniec wpatrujący się w moje lico. Ten zorientował się w sytuacji i sam wyszedł z inicjatywą, zapewne nie chcąc wyjść na naczelnego dziwka osady. Ja skrzyżowałem ręce na wysokości klatki piersiowej i podniosłem jedną brew, co miało sygnalizować zdziwienie bądź też zaciekawienie.
Po chwili okazało się, że mam do czynienia z niejakim Yurukai Hiroto, który zapowiedział się jako miłośnik ogólno rozumianej rozrywki. Co więcej, był on wielkim fanem niejakiego Kousuke, którym ja oczywiście nie byłem, acz pochlebstwa wywołały uśmiech na mojej twarzy - znalazłem się tutaj z łapanki i zostałem pomylony z jakąś wielką gwiazdą, więc moja gra aktorska musiała być naprawdę niesamowita. Cieszę się, że sława Kousuke jest szybsza od niego i w każdym zakątku świata może liczyć na ciepły odbiór moich fanów, natomiast ja jestem tylko jego tymczasowym, a wręcz jednorazowym, zastępstwem. Jeżeli jednak mogę jakkolwiek pomóc, to jeszcze jakiś czas będę w osadzie. Sprostowałem sytuację, jednocześnie mając nadzieję, że jakoś się przydam - w końcu ostatnie zdanie było dosyć interesujące.
Ostatnie życzenie [ D ]
3 / 15
Toshizo Chłopak wyraźnie posmutniał słysząc słowa swojego rozmówcy. Wielka gwiazda aktorstwa z pewnością o wiele bardziej przydałaby mu się w tej chwili, ale skoro cały teatr już zniknął bądź był w trakcie ciężkiej pracy, to chyba zbyt wielkiego wyboru nie ma. – Myślę, że i tak jest Pan wybrańcem. Z pewnością chciałby Pan usłyszeć historię o tym dlaczego jest Pan wybrańcem. Trochę chyba sam by chciał ją usłyszeć, ale skoro jest Pan tutaj na chwilę to... gdyby nie miał Pan miejsca do mieszkania, to chętnie pomożemy. – Uśmiechnął się sztucznie i odwrócił na pięcie przy okazji łapiąc przez chwilę rękę Toshizo, jakby chcąc mu powiedzieć, żeby ten za nim poszedł. A może po prostu chciał dotknąć dłoni prawdziwego aktora? Ciekawe czy zostanie ona umyta przez kolejne dni. – To nic wielkiego, proszę szybko iść! – Krzyknął będąc już z trzy metry od Toshizo, jeżeli ten jeszcze nie raczył się ruszyć. Hiroto znał miasteczko, bo sprawnie lawirował między wieloma stoiskami rozdającymi nabite na patyki pieczone kalmary jak i zwinięte pierożki na grubym cieście. Hiroki, jakby nigdy nic, podszedł do jednego z nich i wziął sobie kulkę ryżową, za którą zostawił trzy złote monety. Toshizo mógł zauważyć, że sprzedawca kompletnie się tym nie przejął, a wręcz ucieszył! Wszak taka kulka była tylko za jedną z nich. Jeżeli mężczyzna chce, to i on mógłby sobie wziąć, raczej nikt problemu by nie robił. Chojny ten nasz Hiroki.
W końcu, w ciszy przerywanej mlaskaniem papki ryżowej, dotarli do niewielkiego, nieco obskurnego domku przy końcu jednej z mniejszych uliczek. Zwykła drewniana chatka z lekko rozwalonymi od góry drzwiami i oknem, przez które niezbyt dużo dało się zauważyć. Na parterze panował półmrok, a przy suficie unosiły się szarawe kłęby dymu ledwo zauważalne z daleka. Hiroki, kończąc swą kulkę, w końcu postanowił zająć się rozmową z Toshizo. –Moja babka, Chihiro, jest... widzi przyszłość. Nie wiem ile w tym prawdy, szczerze się nie zastanawiałem i jak jednym uchem mi wleci, to drugim wyleci. Ma ona już sporo lat na karku i z jej stanem nie jest zbyt dobrze. Ostatnio przez ponad tydzień mówi o wybrańcu zza lasu, którego widziała w wizji i z którym musi się podzielić zanim umrze. Rodzice chcą, aby miała jeszcze to szczęście i mogła powiedzieć to byle komu... Myślałem, że jako aktor z innej prowincji, będzie Pan w stanie nieco zmienić akcent, poudawać, że faktycznie jest Pan wybrańcem... Sam nie wiem. Z wygl... – Z wyglądem nie musimy się martwić, bo przecież już jest nieco odmienny od tego, których spotyka się wśród Akimichi. – Heh, no właśnie. Jeżeli ona uwierzy, rodzice z pewnością Pana wynagrodzą. – Dwa aktorskie zlecenia w jednym czasie? Tutaj w sumie nawet nie musi udawać kogokolwiek, skoro dla babki to nie ma większej różnicy z kim się spotka, byle nie był gruby i nie powiększał swojego ciała.