"Gospoda pod Dużym Garem"
- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Ten dzień był chyba najgorszym, jaki mógł się trafić Kisho. Na każdym kroku zaliczał jakąś pomyłkę. Na początku musiał zapłacić niemałą kwotę ot tak za byle obcego, który go wyrolował, później przez głupotę zaalarmował o swojej obecności ludzi, których miał zamiar podsłuchać, a teraz najnormalniej zapomniał, że zostawia po sobie wyraźne ślady prowadzące do jakże dobrej kryjówki. Wtopa za wtopą, a dzień, jakby nie było, jeszcze się nie skończył!
Kisho dopiero po fakcie zorientował się o swym drugim błędzie. Chłopak jak na ironie chyba zapomniał, na czym polega bycie ninja. Zachowanie czujności, obserwacja otoczenia i bycie niewidzialnym to cechy, nad którymi musi najwidoczniej jeszcze sporo potrenować, jeśli nie ma zamiaru zmieniać zawodu w najbliższej przyszłości. Przyznać jednak trzeba, że przynajmniej potrafi się ukrywać. Szkoda tylko, że nie maskuje po sobie śladów.
Schowany shinobi w momencie przejmującej ciszy już myślał, że może jednak zdoła ujść cało z sytuacji, ale nie. Mylił się, a widok obcych stóp na horyzoncie dobitnie mu to uświadamiał.
W jednej chwili został wyciągnięty zza płachty i ściśnięty przez wysoką blondynkę należącą do Akimichi. Dziewczyna była naprawdę silna w barach. Kisho swoją siłą (10) nie był w stanie wyswobodzić się z jej żelaznego uścisku, mimo ciągłego szarpania.
- Udusisz mnie... - wydusił z siebie. Nie miał pomysłu co zrobić, choć po prawdzie bał się zabierać za cokolwiek. Każdy jego zamiar czy plan spalał na panewce więc doszedł do wniosku, iż nie ma sensu, by kombinował z czymkolwiek. - Przepraszam za swoje niegościnne zachowanie, ale... - ciągnął po chwili dalej na bezdechu. - Jest tu ktoś, kogo szukam. - Ratował się prawdą. Co prawda mógł już na samym początku postąpić jak zwykły człowiek, tzn. zapukać, grzecznie się przywitać i spytać, czy aby nie widzieli chudego jegomościa z zakrytą twarzą. Dzięki temu oszczędziłby sobie sporo czasu i być może wysiłku, ale niejako był zmuszony do działania „po cichu". Wiedział przecież, że w budynku jest ktoś umierający, a w takich sytuacjach należy być czujnym. W końcu nigdy nie wiadomo za jaką przyczyną, czy to naturalną, czy może wręcz przeciwnie ktoś konał.
Kisho dopiero po fakcie zorientował się o swym drugim błędzie. Chłopak jak na ironie chyba zapomniał, na czym polega bycie ninja. Zachowanie czujności, obserwacja otoczenia i bycie niewidzialnym to cechy, nad którymi musi najwidoczniej jeszcze sporo potrenować, jeśli nie ma zamiaru zmieniać zawodu w najbliższej przyszłości. Przyznać jednak trzeba, że przynajmniej potrafi się ukrywać. Szkoda tylko, że nie maskuje po sobie śladów.
Schowany shinobi w momencie przejmującej ciszy już myślał, że może jednak zdoła ujść cało z sytuacji, ale nie. Mylił się, a widok obcych stóp na horyzoncie dobitnie mu to uświadamiał.
W jednej chwili został wyciągnięty zza płachty i ściśnięty przez wysoką blondynkę należącą do Akimichi. Dziewczyna była naprawdę silna w barach. Kisho swoją siłą (10) nie był w stanie wyswobodzić się z jej żelaznego uścisku, mimo ciągłego szarpania.
- Udusisz mnie... - wydusił z siebie. Nie miał pomysłu co zrobić, choć po prawdzie bał się zabierać za cokolwiek. Każdy jego zamiar czy plan spalał na panewce więc doszedł do wniosku, iż nie ma sensu, by kombinował z czymkolwiek. - Przepraszam za swoje niegościnne zachowanie, ale... - ciągnął po chwili dalej na bezdechu. - Jest tu ktoś, kogo szukam. - Ratował się prawdą. Co prawda mógł już na samym początku postąpić jak zwykły człowiek, tzn. zapukać, grzecznie się przywitać i spytać, czy aby nie widzieli chudego jegomościa z zakrytą twarzą. Dzięki temu oszczędziłby sobie sporo czasu i być może wysiłku, ale niejako był zmuszony do działania „po cichu". Wiedział przecież, że w budynku jest ktoś umierający, a w takich sytuacjach należy być czujnym. W końcu nigdy nie wiadomo za jaką przyczyną, czy to naturalną, czy może wręcz przeciwnie ktoś konał.
0 x

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Misja rangi D dla Kisho
[ 13 / 15+ ]
- Spokojnie, kochaneczku, nic Ci nie grozi, ale to nieładnie tak się zakradać do innych - powiedziała kobieta. Nise była wyjątkowo miękka i łagodna, po krótkiej chwili zorientowania się, że to nie złodziej starający się ukraść co popadnie, tylko jakiś zagubiony niebieski ptak, który uznał, że jest tu ktoś, kogo szuka.
- Jeśli to Takageru... - powiedziała gniewnie, prowadząc Kisho. Chłopak był świadkiem dziwnej sceny: stary mnich obwinięty od stóp aż do szyi bandażami siedział na jednym krześle, a obok niego siedział związany i zakneblowany kilkoma metrami liny... kupiec Teruzo! Wyglądało na to, że nic mu się nie stało i fizycznie był w porządku, tylko znalazł się w sytuacji, w której nie powinien był się znaleźć.
- Takageru, czy jego też oszukałeś? - spytała Nise, pokazując chudzielcowi chłopca. Ten uśmiechnął się blado na tyle, na ile pozwalała mu skręcona szmata tkwiąca w jego ustach. Kobieta spojrzała na chłopca, usadowiła go na jednym z wolnych taboretów i powiedziała - chyba należą Ci się wyjaśnienia... ale to za chwilę. Jest tu cholernie ciemno. - i zaczęła chodzić z kąta w kąt, zapalając lampy. Co najdziwniejsze nie była niezdarna mimo swojej wagi i ani na chwilę nie straciła tej pewności ruchów, nie potrąciła niczego i nie potknęła się o dziesiątki leżących jej pod stopami przedmiotów.
- Pozwól, że się przedstawię. Jestem kapłanem, udzielam ślubów. Udzielałem ślubu... to znaczy mam udzielić ślubu tej dwójce zakochanych - wskazał Nise i kupca, którego nazywał Takaregu - Ale ten gagatek poprzednio zwiał sprzed ołtarza.
- Zabierając pieniądze przeznaczone na remont domu! - powiedziała z wyrzutem Nise, siadając na dwóch taboretach, ale w chwili obecnej widząc jej twarz nikt nie zdołałby śmiać się z jej wagi - Dlatego ścigałam go dwa lata i teraz wreszcie dopełnimy ceremoniały. A Ty? Zgodzisz się być świadkiem? Jak ja bym się cieszyła, gdybym miała świadka na ślubie! - powiedziała, składając dłonie a na jej twarzy rozbłysnął piękny uśmiech.
[ 13 / 15+ ]
- Spokojnie, kochaneczku, nic Ci nie grozi, ale to nieładnie tak się zakradać do innych - powiedziała kobieta. Nise była wyjątkowo miękka i łagodna, po krótkiej chwili zorientowania się, że to nie złodziej starający się ukraść co popadnie, tylko jakiś zagubiony niebieski ptak, który uznał, że jest tu ktoś, kogo szuka.
- Jeśli to Takageru... - powiedziała gniewnie, prowadząc Kisho. Chłopak był świadkiem dziwnej sceny: stary mnich obwinięty od stóp aż do szyi bandażami siedział na jednym krześle, a obok niego siedział związany i zakneblowany kilkoma metrami liny... kupiec Teruzo! Wyglądało na to, że nic mu się nie stało i fizycznie był w porządku, tylko znalazł się w sytuacji, w której nie powinien był się znaleźć.
- Takageru, czy jego też oszukałeś? - spytała Nise, pokazując chudzielcowi chłopca. Ten uśmiechnął się blado na tyle, na ile pozwalała mu skręcona szmata tkwiąca w jego ustach. Kobieta spojrzała na chłopca, usadowiła go na jednym z wolnych taboretów i powiedziała - chyba należą Ci się wyjaśnienia... ale to za chwilę. Jest tu cholernie ciemno. - i zaczęła chodzić z kąta w kąt, zapalając lampy. Co najdziwniejsze nie była niezdarna mimo swojej wagi i ani na chwilę nie straciła tej pewności ruchów, nie potrąciła niczego i nie potknęła się o dziesiątki leżących jej pod stopami przedmiotów.
- Pozwól, że się przedstawię. Jestem kapłanem, udzielam ślubów. Udzielałem ślubu... to znaczy mam udzielić ślubu tej dwójce zakochanych - wskazał Nise i kupca, którego nazywał Takaregu - Ale ten gagatek poprzednio zwiał sprzed ołtarza.
- Zabierając pieniądze przeznaczone na remont domu! - powiedziała z wyrzutem Nise, siadając na dwóch taboretach, ale w chwili obecnej widząc jej twarz nikt nie zdołałby śmiać się z jej wagi - Dlatego ścigałam go dwa lata i teraz wreszcie dopełnimy ceremoniały. A Ty? Zgodzisz się być świadkiem? Jak ja bym się cieszyła, gdybym miała świadka na ślubie! - powiedziała, składając dłonie a na jej twarzy rozbłysnął piękny uśmiech.
Przepraszam za obsuwę. Ciężki dzień... odpłaci Ci się w nagrodzie.
0 x
- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
I nareszcie wszystko się wyjaśniło. Teruzo, a właściwie Takageru był w środku budynku, cały związany i zakneblowany, a osoby, które mu towarzyszyły to oszukani przez niego ludzie, a nie jacyś zabójcy czy bóg wie kto. Kisho naprawdę zbyt pochopnie ocenił całą sytuację.
- Tak właściwie to mnie jedynie naciągnął na darmową wyżerkę - wyjaśnił chłopak, gdy Akimichi zaczęła rozjaśniać pokój lampkami. Wydał w błoto 100 ryo, niby nie za wiele jak za tyle pysznych bogactw na stole, ale z całego jadła zamówionego przez Teruzo dostał jedynie marną połówkę naleśnika. Gdyby chuderlawy mężczyzna zostawił po sobie nieco więcej to być może Kisho nawet by go nie szukał, no może tylko po to, by oddać mu jego własność. A właśnie! Tobołek!
- Ej - rzucił w stronę związanego. - Zostawiłeś coś w karczmie. - Podniósł pakunek na wysokość oczu Takageru, pobujał nim w lewo i prawo jak wahadełkiem i odstawiając na jakąś półeczkę, dodał z uśmiechem: - Oddaję.
- Eee? Co? Ślub? - Kisho nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał od kapłana i Nise. Takageru miał poślubić te dziewczynę, ale uciekł w ostatniej chwili wraz z pieniędzmi? A ta Akimichi ściga go już dwa lata i dopiero teraz go dopadła? I od razu organizuje ślub? Dla Kisho ten dzień jest coraz to bardziej zwariowany i dziwny. Z karczmy, w której miał tylko coś zjeść, trafił do rudery, w której właśnie miała się odbyć ceremonia ślubna między puszystą, acz ładną Akimichi a zakneblowanym Takageru, który wszystkich zrobił w konia.
- No, dobrze, będę świadkiem - odparł po chwili na błagalną prośbę kobiety. W zasadzie miał mętlik w głowie i najchętniej poszedłby walnąć głową w najbliższe drzewo - tak dla oprzytomnienia niźli mieszał się dalej w ten bajzel. Widząc jednak jak bardzo zależy Nisie, po prostu nie mógł jej odmówić.
- Tak właściwie to mnie jedynie naciągnął na darmową wyżerkę - wyjaśnił chłopak, gdy Akimichi zaczęła rozjaśniać pokój lampkami. Wydał w błoto 100 ryo, niby nie za wiele jak za tyle pysznych bogactw na stole, ale z całego jadła zamówionego przez Teruzo dostał jedynie marną połówkę naleśnika. Gdyby chuderlawy mężczyzna zostawił po sobie nieco więcej to być może Kisho nawet by go nie szukał, no może tylko po to, by oddać mu jego własność. A właśnie! Tobołek!
- Ej - rzucił w stronę związanego. - Zostawiłeś coś w karczmie. - Podniósł pakunek na wysokość oczu Takageru, pobujał nim w lewo i prawo jak wahadełkiem i odstawiając na jakąś półeczkę, dodał z uśmiechem: - Oddaję.
- Eee? Co? Ślub? - Kisho nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał od kapłana i Nise. Takageru miał poślubić te dziewczynę, ale uciekł w ostatniej chwili wraz z pieniędzmi? A ta Akimichi ściga go już dwa lata i dopiero teraz go dopadła? I od razu organizuje ślub? Dla Kisho ten dzień jest coraz to bardziej zwariowany i dziwny. Z karczmy, w której miał tylko coś zjeść, trafił do rudery, w której właśnie miała się odbyć ceremonia ślubna między puszystą, acz ładną Akimichi a zakneblowanym Takageru, który wszystkich zrobił w konia.
- No, dobrze, będę świadkiem - odparł po chwili na błagalną prośbę kobiety. W zasadzie miał mętlik w głowie i najchętniej poszedłby walnąć głową w najbliższe drzewo - tak dla oprzytomnienia niźli mieszał się dalej w ten bajzel. Widząc jednak jak bardzo zależy Nisie, po prostu nie mógł jej odmówić.
0 x

- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Cała ceremonia wyglądało odrobinę komicznie. Zwłaszcza gdy spojrzało się na Takageru, który teraz z podkulonym ogonem musiał wypić piwo, które sam sobie nawarzył. Oszukał Kisho, nie jakoś przesadnie, ale jednak i Nisę, swą przyszłą żonę, przed którą uciekł sprzed ołtarza. Przez chwilę chłopak nawet zastanawiał się, czy związany jegomość kiedykolwiek kochał albo darzył Akimichi jakimś szczególnym uczuciem, czy tylko udawał, by zagarnąć jej pieniądze. Dla niego samego lepiej byłoby, by coś do niej czuł. Choć po prawdzie teraz będzie miał na to sporo czasu i nawet jeśli znowu ucieknie to zapewne jego żona prędzej czy później i tak go dopadnie. Ścigała go kilka lat, mimo iż był zwykłym dupkiem, który ją najzwyczajniej wykorzystał, a i tak za niego wyszła, choć nie musiała. Mogła zażądać zwrotu skradzionych pieniędzy i się z nim nie wiązać. W tej sytuacji nie wiadomo komu bardziej współczuć. Takageru, którego przyszłe lata będą zapewne męczarnią czy Nisie, która dobrowolnie chce spędzić resztę życia z oszustem...
W chwili sakramentalnego pocałunku Kisho gwałtownie odwrócił wzrok. Jakoś nie miał zamiaru patrzeć jak pulchna kobieta pieści tego biedaka. Dodatkowo tego widoku mógłby nie wytrzymać jego żołądek. Na całe szczęście ceremonia szybko się skończyła a panna młoda nie przeciągała pocałunku więc Kisho miał już przysłowiowe wolne. A przynajmniej tak mogło mu się zdawać bowiem Nisa miała dla niego jeszcze jedno zadanie. Kisho rzecz jasna nie śmiał odmówić.
Gdy wszyscy wyszli shinobi został sam w budynku z papierkiem, na którym był adres nowożeńców w ręku. Przez chwilę wpatrywał się w nią nieobecnym wzrokiem. Zastanawiał się co ma teraz zrobić, ale przez ostatnie wydarzenia nie był w stanie wszystkiego sobie po kolei poukładać.
- Obrączki... - zaczął myśleć na głos. - Najlepiej byłoby pójść do fachowców jubilerów, bo kto lepiej dobierze pierścienie jak nie oni. Zapewne trochę sobie za to policzą... Chociaż, coś takiego jest na całe życie więc swoje może kosztować. - Chłopak ruszył ku wyjściu i w stronę rynku gdzie miał nadzieję znaleźć odpowiedni lokal. Wciąż jednak coś nie dawało mu spokoju, czuł, że o czymś zapomniał i ma to związek z pierscieniami, ale nie może sobie za nic przypomnieć co to takiego.
W chwili sakramentalnego pocałunku Kisho gwałtownie odwrócił wzrok. Jakoś nie miał zamiaru patrzeć jak pulchna kobieta pieści tego biedaka. Dodatkowo tego widoku mógłby nie wytrzymać jego żołądek. Na całe szczęście ceremonia szybko się skończyła a panna młoda nie przeciągała pocałunku więc Kisho miał już przysłowiowe wolne. A przynajmniej tak mogło mu się zdawać bowiem Nisa miała dla niego jeszcze jedno zadanie. Kisho rzecz jasna nie śmiał odmówić.
Gdy wszyscy wyszli shinobi został sam w budynku z papierkiem, na którym był adres nowożeńców w ręku. Przez chwilę wpatrywał się w nią nieobecnym wzrokiem. Zastanawiał się co ma teraz zrobić, ale przez ostatnie wydarzenia nie był w stanie wszystkiego sobie po kolei poukładać.
- Obrączki... - zaczął myśleć na głos. - Najlepiej byłoby pójść do fachowców jubilerów, bo kto lepiej dobierze pierścienie jak nie oni. Zapewne trochę sobie za to policzą... Chociaż, coś takiego jest na całe życie więc swoje może kosztować. - Chłopak ruszył ku wyjściu i w stronę rynku gdzie miał nadzieję znaleźć odpowiedni lokal. Wciąż jednak coś nie dawało mu spokoju, czuł, że o czymś zapomniał i ma to związek z pierscieniami, ale nie może sobie za nic przypomnieć co to takiego.
0 x

- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Chłopak wykazał się prostą uczciwością. Nie liczył na nic w zamian, bo pomógł, by pomóc, a nie dla zysku. Jak się jednak okazało, każdy dobry uczynek zostaje jakoś wynagrodzony, a w przypadku Kisho nawet podwójnie. Pierwszy to duchowe miłe ciepełko gdzieś wewnątrz, gdy sprzedawca mu dziękował, a drugi to podarek na koszt firmy, który sam mógł sobie wybrać. Wiadomym chyba było, co też wybierze. Obrączki. Było ich całkiem sporo, jedne przesadnie ozdobione inne cudacznie wygrawerowane. Większość jednak wyglądała dość prosto jak zwykłe pierścienie. To właśnie taki rodzaj obrączek najbardziej spodobał się chłopakowi. Prosty, symboliczny, bez przepychu. Był jednak pewien problem, o którym próbował sobie przypomnieć w drodze do zakładu a który, całe szczęście teraz mu się przypomniał. Mianowicie chodziło o rozmiar. Nikt jeszcze nie wpadł na pomysł stworzenia uniwersalnych obrączek, które dopasowałyby się do każdego palca. Najpewniej nigdy też takie nie powstaną, bo jest to co najmniej nierealne, wiec Kisho miał mały dylemat. Nic na temat grubości palców małżonków nie wiedział. Wziął więc mniej więcej dwie odpowiednie obrączki, jedną większą dla puszystej Akimichi i mniejszą, dla chuderlawego oszusta. Miał nadzieję, że będą pasować. Przypuszczalnie zabrał nieco większe rozmiary, bo zawsze można je przyciąć i tym samym skrócić. W drugą stronę mogłoby już być ciężej.
Mając towar z polecenia kobiety, pozostało mu udać się jedynie w miejsce wskazane na karteczce. Po prawdzie od samego początku wcale jej nie potrzebował, wystarczyłoby, by kobieta powiedziała, że chodzi o „Gospodę pod Dużym Garem”, a od razu wiedziałby gdzie pójść. Karczma ta była początkiem tego całego zamieszania ze ślubem, więc utkwiła mu w pamięci. Całe szczęście, iż wszystko niesie się ku końcowi. Wystarczyło oddać obrączki i rozstać się z nowożeńcami, licząc, że już więcej nie spotka gdzieś Takageru próbującego uciec od żony...
- Dzień dobry - odezwał się na wejściu w karczmie, jednocześnie rozglądając się po kontach za znajomymi twarzami.
Mając towar z polecenia kobiety, pozostało mu udać się jedynie w miejsce wskazane na karteczce. Po prawdzie od samego początku wcale jej nie potrzebował, wystarczyłoby, by kobieta powiedziała, że chodzi o „Gospodę pod Dużym Garem”, a od razu wiedziałby gdzie pójść. Karczma ta była początkiem tego całego zamieszania ze ślubem, więc utkwiła mu w pamięci. Całe szczęście, iż wszystko niesie się ku końcowi. Wystarczyło oddać obrączki i rozstać się z nowożeńcami, licząc, że już więcej nie spotka gdzieś Takageru próbującego uciec od żony...
- Dzień dobry - odezwał się na wejściu w karczmie, jednocześnie rozglądając się po kontach za znajomymi twarzami.
0 x

- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Kisho wszedł do karczmy. W środku trwała jakaś zabawa, grupka ludzi skacząc i tańcząc, ewidentnie coś świętowała. Jak się szybko okazało było to przyjęcie weselne pary, dla której chłopak załatwiał obrączki. Przez chwilę rozważał, czy nie będzie lepiej, jak odłoży gdzieś podarek z pierścieniami i odejdzie nim ktokolwiek poprosi go o zostanie i dołączenie do biesiady. Był świadkiem na ślubie i to jedynym więc ponownie może zostać wmieszany w coś, w co niekoniecznie chce się pakować.
Bał się niepotrzebnie. Puszysta Akimichi nieoczekiwanie pojawiła się na horyzoncie, zabrała, co miała dając w zamian 100 Ryo i uciekła do stolika. Było to trochę zaskakujące, ale Kisho nie mógł narzekać. Jemu akurat było to na rękę. Nareszcie miał czas wolny. Pomachał na odchodne oszustowi i wyszedł czym prędzej z karczmy.
/zt
Bał się niepotrzebnie. Puszysta Akimichi nieoczekiwanie pojawiła się na horyzoncie, zabrała, co miała dając w zamian 100 Ryo i uciekła do stolika. Było to trochę zaskakujące, ale Kisho nie mógł narzekać. Jemu akurat było to na rękę. Nareszcie miał czas wolny. Pomachał na odchodne oszustowi i wyszedł czym prędzej z karczmy.
/zt
0 x

- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Szłam za chłopakiem i słuchałam jego opowieści. Gdyby ją skrócić to byłą sobie rodzinka, ojczulka nie lubili to chcieli skrzywdzić jego rodzinkę. Syna pobili, a córkę chcieli zgwałcić, a aby było łatwiej to ją upili. Pod wpływem alkoholu i emocji zaczęła ich atakować, a na sam koniec podpaliła budynek. Przy okazji zabiła swoją matkę. Jako że dziewczynę przezywali demonem to rodzinka wyprowadziła się, ale dziewczynce spodobało się to przezwisko i się tak przedstawia. Nudna historia jak mam być szczera. Troszkę oklepana, oprócz tego że pod wpływem sake zdobywa dosyć niesamowite zdolności. Gdyby dobrze je wykorzystała to mogłaby stać się silną kunoichi, ale nie mam zamiaru nic z tym robić. Nie chce mi się. Na dodatek zaczął warczeć na mnie jakiś pies i już miałam go wysadzić, kiedy to chłopak zabrał go ode mnie. Jego szczęście, bo byłoby sporo kawałków do zbierania. W końcu znaleźliśmy się w budynku, a tam spotkaliśmy jakiegoś faceta. Zapewne ojca tej dwójki, który coś tam wspomniał o sprowadzaniu panienek.
-Wolę Nanę niż jego. - Odpowiedziałam od razu jakby to było coś naturalnego. Był to także test na to jak zareaguje na moje słowa i jak powinnam dalej prowadzić rozmowę. W końcu Haru poszedł dalej zostawiając śpiącą Nane i mnie z ich ojcem, który zapytał się po co mnie tu przyciągnięto i jak pomogłam.
-Przyciągnął mnie tu aby mi załatwić sypialnie w której prześpię się z Naną. A pomogłam mu zatrzymując pijaną Nanę, bo chciałam ją poderwać. - Machnęłam ręką jakby to było nic i usiadłam na jakimś wolnym krześle czy czymś takim.
-Wolę Nanę niż jego. - Odpowiedziałam od razu jakby to było coś naturalnego. Był to także test na to jak zareaguje na moje słowa i jak powinnam dalej prowadzić rozmowę. W końcu Haru poszedł dalej zostawiając śpiącą Nane i mnie z ich ojcem, który zapytał się po co mnie tu przyciągnięto i jak pomogłam.
-Przyciągnął mnie tu aby mi załatwić sypialnie w której prześpię się z Naną. A pomogłam mu zatrzymując pijaną Nanę, bo chciałam ją poderwać. - Machnęłam ręką jakby to było nic i usiadłam na jakimś wolnym krześle czy czymś takim.
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Usiadłam sobie na krześle i odpowiedziałam na zadane mi przez mężczyznę pytania. Widać rozbawiło go to bo się zaśmiał, tylko że ja byłam całkiem poważna. Zadał mi za to kolejne pytanie, czy to przypadkiem ja nie zostałam poderwana, jednak nie wydaje mi się. Chyba że...nie, to raczej nie mogło tak być. W końcu to ja poszłam za nią, nie mogła przewidzieć że oszukam jej brata.
[akap]-Nie wydaje mi się. Raczej nie miała jak się domyślić że sytuacja rozwinęła się tak, jak się rozwinęła. Chyba że po pijaku potrafi także przewidywać przyszłość - Po tym zauważyłam że pies pomagał facetowi z przenoszeniem towaru, ale jakoś mnie to nie zdziwiło. W końcu sama mam 4 pary ust na ciele.W końcu facet przedstawił mi panującą zasadę w zajeździe, ale nie było ona jakaś wymyślna. Po prostu nie sprawiać kłopotów i tyle. W końcu Haru wrócił wraz z swoją ciocią, która rzuciła mi klucz i wysłała do pokoju numer trzynaście. Widać nie była w humorze, przez wypadek z Naną, ale nie chciało mi się już nad tym myśleć. Byłam zbyt zmęczona. Udałam się od razu za chłopakiem i jego siostrą i ten wskazał mi mój pokój, po czym sam poszedł do ostatniego w korytarzu. Westchnęłam i sprawdziłam jak wygląda moje tymczasowe lokum, ale musiałam w końcu odpocząć. Położyłam swoje wyposażenie przy łóżku, jednocześnie kunai pod poduszką i próbowałam zasnąć.[/akap]
[akap]-Nie wydaje mi się. Raczej nie miała jak się domyślić że sytuacja rozwinęła się tak, jak się rozwinęła. Chyba że po pijaku potrafi także przewidywać przyszłość - Po tym zauważyłam że pies pomagał facetowi z przenoszeniem towaru, ale jakoś mnie to nie zdziwiło. W końcu sama mam 4 pary ust na ciele.W końcu facet przedstawił mi panującą zasadę w zajeździe, ale nie było ona jakaś wymyślna. Po prostu nie sprawiać kłopotów i tyle. W końcu Haru wrócił wraz z swoją ciocią, która rzuciła mi klucz i wysłała do pokoju numer trzynaście. Widać nie była w humorze, przez wypadek z Naną, ale nie chciało mi się już nad tym myśleć. Byłam zbyt zmęczona. Udałam się od razu za chłopakiem i jego siostrą i ten wskazał mi mój pokój, po czym sam poszedł do ostatniego w korytarzu. Westchnęłam i sprawdziłam jak wygląda moje tymczasowe lokum, ale musiałam w końcu odpocząć. Położyłam swoje wyposażenie przy łóżku, jednocześnie kunai pod poduszką i próbowałam zasnąć.[/akap]
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: "Gospoda pod Dużym Garem"
Gdy tylko promienie światła padły na moje oczy, otworzyłam je. Początkowo byłam lekko przymulona, ale z sekundy na sekundę zaczęłam sobie przypominać o tym co działo się dnia wcześniejszego, a w szczególności co działo się w nocy. Spojrzałam w lewa stronę i widziałam tam burzę włosów. Nana. Aż dostałam gęsiej skórki na myśl o tym jak przyszła do mnie i obudziła mnie pocałunkiem. Jednakże nie mam innego wyboru jak po cichu uciec z gospody, bo prawdą jest że jeśli Haru się dowie o tym co tui zaszło to będą kłopoty, nawet jeśli uprzedzałam że taki jest mój cel. Jakimś cudem podniosłam się i stanęłam obok łóżka, a następnie zaczęłam ubierać się w swoje ubrania. Zabrałam jeszcze kunai spod poduszki i swoją torbę z gliną. Byłam gotowa na opuszczenie pokoju przez okno, kiedy mój wzrok padł na słodkie majtki Nany. Chwilę myślałam nad tym, ale i je schowałam w torbie. Taka pamiątka.
-Do zobaczenia kiedyś, Nana. - Cmoknęłam ją w policzek na pożegnanie, po czym otworzyłam okno i wyszłam przez nie. Teraz tylko jak najszybciej opuścić wioskę i dotrzeć do Sogen.
z/t
-Do zobaczenia kiedyś, Nana. - Cmoknęłam ją w policzek na pożegnanie, po czym otworzyłam okno i wyszłam przez nie. Teraz tylko jak najszybciej opuścić wioskę i dotrzeć do Sogen.
z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości