Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Kolejna z prowincji Wietrznych Równin o dość pokaźnych rozmiarach. Sakai zamieszkiwane i zarządzane jest przez Ród Akimichi. Prowincja sąsiaduje od południowego zachodu z regionem Samotnych Wydm, a od południowego wschodu z regionem Prastarego Lasu. Od południa Sakai z kolei sąsiaduje z terenami niezbadanymi, co niejednokrotnie powoduje zbrojne utarczki. W prowincji tak jak w regionie, od czasu do czasu dopatrzeć się można niewielkich zagajników leśnych, ale w przeważającej części dominuje ukształtowanie równinne, z wysoką trawą, które idealnie nadaje się do hodowli bądź uprawy roli. Nieopodal granic znajdują się również wioski pod zarządem Szczepu Kakuzu.
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Seinaru »

Całe szczęście, że Yakiniku okazało się nie być bardzo oddalone od szkoły. Czas który musiałby poświęcić na wędrówkę z miejsca na miejsce na pewno można byłoby wykorzystać lepiej, w końcu miał tylko sześć dni, a zegar już tykał. Sam nie miał pojęcia, czy zdjęcie na chwilę zbroi będzie na dłuższą metę dobrym pomysłem, jednak tuż po jej zdjęciu był bardzo zadowolony. Zazwyczaj nigdzie się bez niej nie ruszał - wciąż w podróży musiał mieć ze sobą cały swój dobytek, co w praktyce oznaczało, że cały samurajski pancerz stał się prawie jego drugą skórą. Teraz gdy na chwilę ją zrzucił, czuł się leciutko i przewiewnie, prawie nieswojo.
- Oczywiście że nie mam nic przeciwko konwersacji. To bardzo uprzejmie z waszej strony, dziękuję. - Odebrano zatem od niego zbroję, jednak swojej Nihongou Kei się nie pozbył. Zamiast tego wyjął z kieszeni torby mały zwój i rozwinął przed sobą. Położył przed nim włócznię i puff! Broń zniknęła wewnątrz, a on nie musiał się martwić że będzie przyciągała uwagę. Co z tego, że dla kamuflażu pozbył się zbroi, skoro paradowałby z wielką dzidą na plecach? Ostatecznie został z torbą, tanto przy pasie i płaszczem.
- No, to teraz jestem chyba gotowy. - Oznajmił Wakano i był już praktycznie jedną nogą za progiem głównej bramy, gdy zaczepił go jeszcze Atsumori.
- Ah, nic się nie stało mistrzu. Nie mam co prawda dzieci ani żony... ale za to kiedyś miałem psa, wie mistrz, i on był też taki mały i potem musiałem go oddać bo on siedział sam w domu i... - I chyba za daleko wybiegł z porównaniem, bo szybko się zreflektował. Odchrząknął i rzekł poważnie:
- Przyprowadzę Hitosu, proszę się nie martwić. - Pocieszył go, po czym żwawym krokiem ruszył w kierunku Yakiniku, aby dotrzeć do miasta jeszcze przed zachodem Ognistej Gwiazdy.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Seinaru »

Dotarli do celu o świcie. Sam Seinaru był już zmęczony nocnym galopem, więc tylko wyobrażał sobie, jak mogło wpłynąć to na Tona i Hoitsu. Chłopiec pod koniec słaniał się w siodle, ale samuraj przytrzymywał go, aby ten nie spadł z konia. Na szczęście cała podróż minęła bez żadnych niepokojów, choć napięcie było wyczuwalne aż do czasu, aż fizycznie postawili stopy u bram szkoły Ryu. Za murami zostali szybko rozpoznani i wzbudzili chyba spore zainteresowanie, bo dobre wieści dotarły do tutejszych Mistrzów natychmiast. Istotnie, spotkanie ojca z synem po takich traumatycznych wydarzeniach miło się oglądało, lecz bardzo możliwe było, że to jeszcze nie koniec problemów, a nad szkołę Smoka dopiero nadciągają czarne chmury.
Seinaru chętnie skorzystał z zaproszenia mistrzyni Wakano, aby na gorąco zdać jej raport z tego, co wydarzyło się w wiosce rodziny Okamura i wcześniej.
- Właściwie to nie miałem okazji porozmawiać z żadnym z porywaczy. Zmusili rachmistrza żeby wydał im chłopaka, ale koniec końców Ton miał duży udział w jego odnalezieniu. Powiedział mi dokąd się z nim udali, a na miejscu zapewnił kryjówkę. Chyba się zrekompensował za swoją słabość. - Opowiedział w kilku słowach mistrzyni, choć wiedział że nie do końca o to pytała. Chciał jednak żeby najpierw wysłuchała tego co Seinaru ma do powiedzenia, a dopiero potem straciła zainteresowanie po uzyskaniu odpowiedzi na swoje pytanie.
- Za porwaniem stał jakiś spory gang. Nie wiem czy wszyscy, ale jeden z nich miał wytatuowanego jakiegoś kurczaka, albo koguta... w każdym razie coś z drobiu. Nie poznałem ich imion, bo dość szybko doszło do rękoczynów. - Kei nie zapomniał o tym że w karczmie padło czyjeś imię, ale za nic w świecie nie mógł sobie teraz przypomnieć jak ono brzmiało. Poza tym, to na pewno nie był nikt istotny i jego brzmienie nic by nikomu nie powiedziało. Najważniejszy tutaj był tatuaż, bo wyglądał jak znak rozpoznawczy i to może być najwłaściwszy z tropów.
- Jeszcze jedno... - Podjął po chwili tuż po tym jak skończył ostatnie zdanie.
- Może się zdarzyć tak, że dotrą tutaj jakieś informacje o tym, że wymordowałem wszystkich z tego gangu w wiosce rodziny Okamura, a następnie spaliłem karczmę w której się to stało. Proszę nie wierzyć tym plotkom. Karczma spłonęła przez atak jednego z tamtych, ja nie podłożyłem ognia. - Właśnie, warto było wybielić się z niszczenia mienia publicznego, zanim rzeź i podpalenie zaczną przypisywać jednemu winowajcy.
- Nie chcę robić Wam problemów, ale przybyłem tutaj w konkretnym celu i zawarliśmy umowę. Naprawdę zależy mi, aby pobierać nauki w waszej szkole. Obiecuję, że nie zabawię tutaj dłużej niż będzie to konieczne. - Zapewnił mistrzynię, po czym ziewnął przeciągle.
- ...tylko najpierw przespałbym się z godzinkę, dobrze? - Zapytał na koniec, bo za sobą miał pełną wrażeń, bezsenną noc.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Ichirou »

  • To jest ten moment na opis treningu.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Seinaru »

Seinaru Kei spędził w szkole Ryu dwanaście tygodni. Cała wiosna roku 388 upłynęła mu w tym jednym miejscu - Dojo jednej ze sławnych samurajskich szkół. Za pozwoleniem i przychylnością tamtejszych mistrzów otrzymał kwaterę, dostęp do ekwipunku treningowego i wiedzy. Od dnia następnego po zakończeniu zlecenia dla mistrza Atsumoriego uczył się rutyny panującej w szkole i zaczął wykonywać pierwsze zestawy ćwiczeń, które miały mało wspólnego z władaniem bronią. Smok musiał być przede wszystkim silny i to wzmacnianie mięśni pod kątem większej masy mięśniowej było priorytetem na początku szkolenia.
Każdy dzień zaczynał się jednak od pobudki tuż przed wschodem słońca i porannej medytacji w ogrodzie należącym do Dojo. Można powiedzieć, że Kei zapragnął wrócić do korzeni i chociaż przez ten krótki czas pobytu w gościnie u mistrza Tetsuiego, nie myśleć o tym co jest już zanim i co jeszcze zostało do zrobienia. To te chwile wyciszenia napełniały go spokojem i pomagały skoncentrować przez resztę dnia. Następnie przychodziła pora na wypełnianie obowiązków wobec społeczności szkoły, jakie miał przypisane każdy z adeptów. Seinaru nie chciał migać się od nich i razem z nowymi towarzyszami pokornie je wypełniał, aby po porannym posiłku móc zacząć trenować z pełną mocą.
Zwykłe biegi, pompki i podciąganie były w tym miejscu totalną rutyną i codziennością nawet dla tych, którzy szkolili się już od kilku lat. Zanim jednak dostało się do ręki bokken lub kij i tak trzeba było pobudzić mięśnie i odpowiednio je rozgrzać. Charakter nauki, którą tutaj pobierano sprzyjał bowiem wielu rodzajom kontuzji. Stopniowo, z dnia na dzień proste ćwiczenia były wypierane przez praktyki i teorie dotyczące samej walki i posługiwania się bronią. Seinaru miał już oczywiście jakieś podstawy. Niezliczone pojedynki które odbył w przeszłości przymusiły go do coraz lepszego opanowania sztuki władania orężem. Okazało się jednak, że za wywijaniem kijem w lewo i prawo jak cepem stoi skomplikowana współpraca mięśni całego ciała i szybko stało się jasne, że niektóre bojowe nawyki Keia będą musiały ulec zmianie. W wykładaniu teorii niezastąpiony okazał się ojciec uratowanego przez Seinaru chłopca - mistrz Atsumori. Człowiek ten był biegły nie tylko w krasomówstwie, ale znał również nazwy wszystkich mięśni zaangażowanych w stosowane w szkole techniki. I tak codziennością dla Keia stało się pilnowanie odpowiedniego ułożenia stóp, a także skrętu bioder i reszty tułowia podczas każdego wyprowadzanego przez niego uderzenia. Ile razy przez te tygodnie jego broń przecinała z głośnym świstem powietrze? Nie zdawał sobie sprawy, czy dzienna porcja wykonywanych przez niego powtórzeń szła w setki, czy może już raczej w tysiące, ale w czasie pierwszych czternastu dni nabawił się na palcach i wewnętrznej stronie dłoni niebagatelnych odcisków, które bardzo przeszkadzały mu w treningu. Taka drobnostka nie była jednak w stanie zakłócić rytmu jego treningów - młody samuraj nie ustawał w wysiłkach i nie poddawał się, ambitnie wykorzystując każdą chwilę uwagi, jaką podarowali mu mistrzowie.
Po kilku tygodniach spędzonych na celowaniu w wymyślonego przeciwnika i żyłowaniu własnych mięśni do granic możliwości, Seinaru przystąpił do kolejnej części szkolenia, jaką był trening z grupą lub w parach podczas codziennych ćwiczeń z resztą adeptów. W praktyce sprowadzało się to do codziennych sparingów praktycznie od świtu do nocy, z przerwami na posiłki i obowiązki inne niż nauka. Niezależnie od pogody wszyscy doskonalili swe umiejętności na odkrytym placu treningowym. Na szczęście upały nie zdarzały się jeszcze o tej porze roku, natomiast o wiele częściej zdarzały się zimne deszcze, które sprawiały, że podłoże na którym trenowali stawało się śliskie i niepewne. Nikt jednak nie rezygnował tylko ze względu na pogodę. Prawdę mówiąc, właśnie te ćwiczenia w strugach deszczu Kei po czasie wspominał najlepiej. Ten świeży zapach unoszący się w powietrzu, włosy i ubrania lepiące się do ciała i rozlegający się dookoła szczęk drewnianych broni tworzyły mieszankę, która nadawała temu miejscu niepowtarzalny klimat. Każdy wiedział po co tutaj jest, do czego dąży i że nie zrezygnuje, dopóki nie stanie się lepszy niż dzień wcześniej.
Seinaru miał już swoją reputację i chociażby nie wiem jak się starał, nie mógł pozostać anonimowy. Dlatego nie bronił się przed propozycjami sparingu z tymi odważniejszymi towarzyszami, którzy mieli na tyle śmiałości, aby samemu wyjść z inicjatywą i wyzwać go na pojedynek. Oczywiście nie samą czystą siłą fizyczną Kei posługiwał się podczas zmagań z innymi uczniami. Mieszanka nowych umiejętności które zdobywał w szybkim tempie i wytrenowana na przestrzeni lat ogromna szybkość sprawiały, że chyba jednak wyróżniał się na tle pozostałych. Była to chyba na tyle wyraźna różnica, że ostatnie dwa tygodnie szkolenia, sparingi i ćwiczenia w parach Pasterz z Teiz odbywał praktycznie wyłącznie z głową szkoły Ryu - mistrzem Tetsui. Nie chodziło tutaj jednak o pokonanie przeciwnika i ukazanie swojej wyższości. Kei nie śmiał stawać do prawdziwego pojedynku ze swoim dobroczyńcą, tym bardziej że domyślał się ile jeszcze technicznych tajników musi znać człowiek, który poświęcił na doskonalenie swojej drogi nie dwanaście tygodni, lecz długie dziesiątki lat. Ich ćwiczenia polegały więc głównie na kontrolowanych atakach, z czego jeden atakował, a drugi bronił i odwrotnie. Oboje nie starali się unikać ciosów, lecz skupić się na tym, aby to Seinaru miał szansę pokazać czego się nauczył podczas swojego szkolenia. Czy potrafił już wyprowadzać ciosy tak, aby wykorzystać maksymalny potencjał swojego ciała? Czy potrafił przyjmować ciosy i stawiać opór tym, które spadały na niego jak głaz toczący się ze zbocza gór?
Ironią dążenia do perfekcji jest to, że pytań które sobie stawiasz nigdy nie ubywa. Kei po dwunastu tygodniach znał odpowiedź na te, które dręczyły go gdy trafił tutaj pierwszy raz, jednak zostały one zastąpione przez ciekawość dotyczącą tego, co znajduje się za kolejną techniką i zdobytą umiejętnością. Ze wstydem i satysfakcją Seinaru stwierdził, że przez czas jego pobytu w szkole Ryu nauczył się tyle, ile nie potrafiłby osiągnąć ćwicząc samemu przez rok, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że to dopiero ułamek wiedzy, którą posiadłby, gdyby poświęcił swoje życie zgłębianiu tutejszych nauk. Na wszystko jednak przychodzi czas i nadszedł również dzień, w którym należało pożegnać się z przyjaciółmi, których tutaj zdobył i wrócić do przygód, które czekały na niego za murami Dojo. Na jednej z kolacji, którą spożywał razem z mistrzami, podjął w końcu ten temat.
- Mistrzu Tetsui, Atsumori, Watano... chciałem wam podziękować za to, że mogłem spędzić tutaj wiosnę. Myślę jednak, że nadszedł już czas, abym wyruszył w swoją dalszą drogę. Niedługo będę zmuszony was opuścić. - Poinformował ich krótko, lecz w głosie słychać było wdzięczność za to, że mógł być częścią Dojo, chociażby przez ten krótki okres.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Ichirou »

  • Wyprawa zakończona powodzeniem. Dziękuję za przygodę.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Seinaru »

W końcu mógł przywdziać swój dawny pancerz, umyć się, ubrać i uczesać tak, aby nie wstydzić się pokazać światu ponownie. Seinaru Kei następnego dnia, po oznajmieniu swojej decyzji o powrocie do domu mistrzom, był gotowy do drogi. Kirigaya Ton zdążył już oczywiście wrócić również do swojego mieszkania w Yakiniku, zapewne już bez żadnych przykrych przygód, zatem samurajowi pozostało tylko podziękować i pożegnać się ze swoimi dobroczyńcami, a następnie zastanowić się, gdzie tym razem poniosą go nogi. Bez jasno sprecyzowanego celu chciał odwiedzić swoje ulubione strony, a więc rodzime Lazurowe Wybrzeża i oczywiście swoje biedne gospodarstwo na Teiz. Na pewno wszystko zostało już przykryte tam grubą warstwą kurzu, dlatego od czasu do czasu należało zadbać o to, żeby cały czas mieć gdzie wracać, gdy będzie mu tęskno do tych łąk zielonych. Ukłonił się na pożegnanie każdemu mistrzowi i mistrzyni kolejno, a następnie zarzucił na ramię torbę, a na plecy płaszcz i ruszył na północ.

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2722
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Tsukune »

-Ja wylądowałem tutaj ponieważ pomogłem komuś...jednak mimo ran nie żałuję tego bo dowiedziałem się wielu rzeczy i zapewne jeszcze dowiem w trakcie swojej wędrówki odpowiedziałem Okamiemu. Na jego życzenia bezpiecznej drogi uśmiechnąłem się tylko i kiwnąłem głową. Nie mówiłem nic aby po prostu przysłowiowo "nie zapeszać".

Podróż trochę trwała. Tak jak mi radził Okami oszczędzałem swoje lewe ramię. Część drogi czasem jak się dało podróżowałem z kimś. To kogoś się złapało na trakcie i przez pewien czas szło razem by następnie każdy udał się w swoją stronę. W trakcie wędrówki parę a może nawet kilka razy spotkałem osoby z rodu Akimichi a przynajmniej wskazywał na to symbol zbroi. Może po prostu dla nich pracowali? Któż to mógł wiedzieć. Robiąc sobie czasem przerwy w swej podróży tworzyłem sobie nowe melodie. Na razie robiłem to w głowie albo po prostu grając sobie czasami na skrzypcach. Jeżeli chodziło o muzykę nie musiałem zbytnio się przejmować zapominaniem. Muzykę zawsze zapamiętywałem. Czemu? Taka wada muzykowania i tyle. Na początku stworzyłem melodię głownie dla pianina z elementami skrzypiec [do końca partii skrzypiec w tym filmiku] lecz pianina tam będzie jeszcze więcej...bardziej stworzyłem środek tej melodii. Sam nie wiedziałem że zamiast od skrzypiec zacznę od fortepianu. W trakcie tej wędrówki obserwując pewną parkę postanowiłem stworzyć inną melodię w której pianino sprzecza się ze skrzypcami [całość] dla kogoś może to wyglądać jakby było tak zrobione dla zabawy...lecz tak naprawdę w tej melodii chodzi o swoistą walkę miedzy pianinem a skrzypcami. Może nie tyle walkę co bardziej wyścig? I o to właśnie w tej melodii chodziło. Jeden artysta stara się wyprzedzić drugiego z tą różnicą że docierają na miejsce w tym samym momencie. Po prostu sami się napędzają aby przeć dalej. Jeszcze przed dotarciem udało na miejsce udało mi się prawie skończyć kolejną melodię ze skrzypcami nuciłem ją lekko pod nosem jednocześnie ruszając prawą dłonią jakbym grał w tym momencie na pianinie. Tak dotarłem do świątyni. Przyglądałem się osobą tu znajdującym. Dostrzegłem chyba mnichów. Każdy z nich miał inny kolor odzienia i z danym odzieniem szli w grupie. Może było to znakowanie rangami? A może jak długo tutaj przebywają? Z rozmyślań wyciągnął mnie kobiecy głos.
-A witam piękną kapłankę. mówiąc to prawą ręką sięgam kapelusza i kłaniam się jej. Kapelusz przy ukłonie wędruje wpierw do lewego barku a przy prostowaniu na głowę...oczywiście tego momentu nie mogła nie wykorzystać moja mała upierdliwa panda która wyszła sobie z mojego ubrania i jak zwykle weszła mi na głowę gdzie ostała przykryta kapeluszem
-Mam sprawę niecierpiącą zwłoki...w sumie to nawet można rzec że dosłownie do szkoły Ryu. Jeżeli to możliwe muszę spotkać się najlepiej osobiście z Mistrzem szkoły. Nie wiem czy wieści z Miasta kupieckiego Ryuzaku tutaj dotarły. Ale ma to związek z rodziną Ogasawara. Jeżeli wieści nie dotarły nie chciałbym mówić o tak dosyć nieprzyjemnych sprawach takiej urodziwej niewieście. Więc jeżeli to nie problem to mogłaby mnie Panienka poinstruować jak dotrzeć do szkoły Ryu? Byłbym bardzo zobowiązany. dodałem. Mówiłem spokojnie z delikatnym uśmiechem co mogło nie być trochę zbyt dobrym pomysłem z powodu mojego wyglądu a raczej lekkich blizn na policzkach które mój uśmiech standardowo nieco nienaturalnie poszerzyły. Mówiąc przy okazji o 'nieprzyjemnościach' odruchowo prawą ręką sięgnąłem w miejsce gdzie jeszcze parę dni temu oberwałem strzałą. Pewnie ten odruch będę miał jeszcze przez jakiś czas. No ale czemu się tu dziwić?
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Kakita Asagi »

Głosy postaci
- Ogasawara Ono
- Mowa Mariko
- Sanitariusz
- Pielęgniarka!
- Chizuru
- Ojciec drwal - Motomitsu
- Syn drwal - Mototomo..
- Znachor - Okami.
- Złotowłosa kapłanka
- Mistrz Atsumori
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2722
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Tsukune »

-Rozumiem. To nic takiego. Będzie to dla mnie zaszczyt gdy taka dama poświęci dla mnie chwilę swojego czasu i zechce mnie zaprowadzić powiedziałem z delikatnym uśmiechem i ruszyłem za kobietą jej tempem. Będąc w tym miejscu korzystałem z okazji aby poobserwować wszystko co tu się działo. To było całkiem interesujące. W końcu po krótkiej przechadzce w miłym towarzystwie dotarłem do głównej części samurajskiej? chyba tak to można było dokładnie określić.
-Bez obaw powiedziałem do kapłanki by dać jej trochę otuchy.
-Witam ja jestem Tsukune ale może mi pan mówić Kuro. Wybaczy Pan ale nie znam albo nie pamiętam znaczenia słowa Perceptor jednak uznam że znaczy podobnie co zastępca. Jeżeli się mylę to proszę o wybaczenie mówiąc to ukłoniłem się w podobny sposób jak wcześniej przed kapłanką. I ten moment wykorzystała moja panda aby zejść z mojej głowy i wejść sobie do koszyka.
-Mam nadzieję że wie pan kim jest rodzina Ogasawara? Jeżeli tak to spieszę poinformować iż owy ród został wymordowany kilka dni temu...Prawie cały. Ostało się dziecko głowa radu... przerwałem na momencik odchylając lekko płaszcz i jednym palcem stukając tak lekko w materiał. Wystukiwałem sobie po prostu rytm a ten ruch miał mi zapewnić nieco hmm...czasu na przypomnienie sobie imienia. Wyciągnąłem z kieszeni list podpuchę aby pokazać pieczęć
-Dziecko nazywa się Ogasawara Hyogonusuke. Zostałem poproszony przez jego opiekuna? A raczej obrońcę. Samuraja z bocznej gałęzi Ogasaware Ono o pomoc i dostarczenie tutaj dziecka. Jednak dla bezpieczeństwa zamiast tego uznaliśmy że je ukryję i dostarczę wam list. Zawartość tego listu to jest podpucha. Jednak oznakowanie pieczęci jest prawdziwe Po tych słowach zdjąłem z pleców koszyk a następnie futerał, otworzyłem go i z ukrytej komory wyjąłem właściwy list z fragmentem pieczęci
-To jest prawdziwy list jaki Ono napisał. W środku znajduje się część pieczęci rodowej Ogasawarów. To również zostało zrobione dla bezpieczeństwa. Sądzę że w liście Ono opisał wszystko dokładniej a przynajmniej to co ważniejsze powiedziałem wręczając prawdziwy list mistrzowi a raczej podchodząc do mistrza i wyciągając w jego stronę list aby mógł spokojnie do niego sięgnąć.
-Możliwe że tego nie zaznaczył w liście. Jeżeli dalej znajduje się w szpitalu w osadzie Rodu Uchiha powinien być tam zapisany jako Kojiro Sasaki. Również ze względów bezpieczeństwa swojego młodego pana po tych słowach i gdy został zabrany list odsunąłem się na swoje miejsce i czekałem spokojnie. Nie wspomniałem nic o tym że to ja ukryłem dziecko. Spodziewałem się że samuraj o tym wspomni w liście. Jednak postanowiłem i tak to wspomnieć gdy mistrz Atsumori przeczyta list
-Na wszelki wypadek dodam. To ja ukryłem dziecko. Oczywiście używając jednej z technik shinobi. Razem z dzieckiem zostawiłem też trzecia i ostatnią część pieczęci dodałem. I teraz pozostało mi jedynie czekać co się wydarzy. Zaś moja panda siedząc w koszyku który odstawiłem przygląda się wszystkim z taką miną. Widocznie dawno nie widział takiej ilości osób w których znajdowała się tylko jedna kobieta. Z innej perspektywy naprawdę to mogło dosyć dziwnie wyglądać. No ale czym się tu przejmować.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Kakita Asagi »

Głosy postaci
- Ogasawara Ono
- Mowa Mariko
- Sanitariusz
- Pielęgniarka!
- Chizuru
- Ojciec drwal - Motomitsu
- Syn drwal - Mototomo..
- Znachor - Okami.
- Złotowłosa kapłanka
- Mistrz Atsumori
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2722
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Tsukune »

Gdy słuchałem słów Atsumoriego miałem wrażenie jakby zaczynała boleć mnie głowa przez jego nietypowe słownictwo. Z innej zaś strony dobrze wiedzieć że nie tylko ja dosyć plączę swoje wypowiedzi. Gdybym mówił jak Atsumori chyba nikt by mnie nie rozumiał...a może mi się tylko wydawało.
-Czy jest coś jeszcze? Nie licząc tego że dla fortelu udałem syna Ono i dałem mu nieco burę za "udawanie" samuraja by popisać się przed wnukiem to chyba to że pozbyłem się kolejnego z tych którzy zaatakowali rodzinę Ogasawara. Stąd dynda mi przy pasie to ustrojstwo mówiąc to sięgnąłem po łuk uniosłem go aby po prostu go pokazać.
-Zastanawiałem się nad tym czy nie zostawić go sobie jako pamiątkę ale jej właściciel sam załatwił mi pamiątkę na całe życie. Wątpię aby samurajom przydał się łuk. Ma Pan może jakiś pomysł gdzie go oddać? Czy świątyni Onikirimaru mógłby się taki łuk przydać? Gdybym miał możliwość postarałbym się uzyskać jakieś informacje od tego parszywca...ale delikatnie mówiąc zeźlił mnie mocno więc na przesłuchanie nie było czasu...zwłaszcza z dyndającą spreparowaną strzałą w lewym barku. No ale to raczej nic ważnego powiedziałem spokojnie. Czekając na odpowiedź na moje pytania zerknąłem w stronę mnicha który się pojawił
-Czyżbym go kiedyś spotkał? Raczej nie...więc skąd mam to dziwne uczucie? pomyślałem przyglądając się z ciekawości mnichowi. Cóż mało prawdopodobne było abym go usłyszał. Nie będąc w stanie odpowiedzieć na swoje pytanie dotyczące tego dziwnego uczucia wzruszyłem w duchu ramionami i spojrzałem zpowrotem na Atsumoriego. Zaś moja panda siedziała sobie w koszyku i od tak bujała się w nim lekko. Znając to małe złośliwe stworzenie pewnie robiło to specjalnie.
-A właśnie. Jeżeli chodzi o dziecko. Teoretycznie to powinienem tam iść z by je odebrać. Ale sądzę że ta kobieta zrozumie. Zaraz użyję prostej techniki aby pokazać jak wyglądałem gdy do niej poszedłem oznajmiłem i złożyłem parę pieczęci do prostej techniki ninjutsu E aby zmienić wygląd. Gdy pokazałem się w tamtym wyglądzie po chwili anulowałem technikę
-Będąc pod tym wyglądem dałem kobiecie parę wskazówek. Wspomniałem o swoich bliznach mówiąc to lekko przejechałem palcami po bliznach na policzkach -o swoich kiełkach tutaj pokazałem swoje wampirze kiełki w uśmiechu -oraz wspomniałem o tym dodałem zdejmując lewą rękawicę by pokazać na wewnętrznej stronie przedramienia pokazać nietypowy tatuaż węża po czym założyłem rękawicę spowrotem i podałem dokładny adres.
Ninjutsu E
Nazwa
Henge no Jutsu
Ranga
E
Pieczęci
Pies → Świnia → Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (+1/2 na turę)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. W przypadku zmiany w inną osobę to zmieniona zostaje aparycja wraz z ubraniem, a dodatkowo głos pozostanie zmutowany do tego, jaki miała udawana przez nas osoba. Zmiana w przedmiot jest możliwa jeśli przedmiot jest wielkości porównywalnej z rozmiarem użytkownika, a dodatkowo nie zyskuje on żadnych właściwości przedmiotu w który się zmieni, np. zmieniając się w betonowy mur nie zyskamy jego trwałości. Technikę łatwo rozpoznać, ponieważ chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co shinobi o zdolnościach sensorycznych i Ci posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel. Henge no jutsu zostaje przerwane po zranieniu lub uderzeniu użytkownika, a także w chwili zebrania przez niego chakry do jakiejkolwiek techniki.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Kakita Asagi »

Głosy postaci
- Ogasawara Ono
- Mowa Mariko
- Sanitariusz
- Pielęgniarka!
- Chizuru
- Ojciec drwal - Motomitsu
- Syn drwal - Mototomo..
- Znachor - Okami.
- Złotowłosa kapłanka
- Mistrz Atsumori
- Mistrz Tao.
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2722
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu

Post autor: Tsukune »

-Wystarczyć będzie jak przekażę ten łuk obecnej tu kapłance zapytałem i otrzymując odpowiedź twierdzącą podaję łuk dziewczynie.
-Czy ja wiem czy można powiedzieć że mam umysł wielkiego generałaaa... zacząłem lecz nie zdążyłem dokończyć bo mnich w jakiś sposób powalił mnie na ziemię -Po prostu staram się myśleć jak mój przeciwnik. Albo po prostu zbytnio lubię gmatwać. Nie licząc tego że zazwyczaj staram się na wszystko patrzeć jakby widziała to osoba trzecia dokończyłem leżąc na ziemi i patrząc się spokojnie...no może niezbyt spokojnie bo z przymrużonymi lekko gniewnie oczami. Głownie byłem gniewny bo przez niego upadłem na futerał. Dobrze że go zamknąłem bo bym się bardziej zeźlił. Westchnąłem tylko na słowa mnicha i wpierw podniosłem się do siadu by następnie się podnieść na nogi i otrzepać lekko ubranie. Podniosłem z ziemi również laskę.
-Rozwinąłem "to"? Mógłby pan bardziej sprecyzować znaczenie o jakie "to" chodzi? Mam tylko dwa pomysłu o co może chodzić. Jedna rzecz o której myślę to rękawica. Co do drugiej to mam wątpliwości czy dobrze myślę powiedziałem a raczej wpierw zapytałem. Gdy mówiłem o drugiej rzeczy "gołą" ręką a raczej palcem wskazującym dotknąłem swojego boku głowy. Następnie spokojnie założyłem rękawicę na lewą rękę i po jej założeniu poruszyłem palcami. Zaskoczyło mnie to też że moja panda od tak sobie wlazła na głowę tego mężczyzny. Czyżby znaczyło to czego się domyślam? Cóż na razie nie mam pełnej pewności więc będzie trzeba się upewnić.
-Zdążyłem się już przekonać osobiście odpowiedziałem na wypowiedź samuraja. Domyślając się z kontekstu jego wypowiedzi co miał na myśli. Wiele nowych słów się od niego mógłbym dowiedzieć...tylko musiałbym też sprawdzić ich znaczenie aby później nie zrobić żadnej głupoty.
-Czy ja wiem czy jest co opowiadać? Zdobyłem w nagrodę za misję pandę która siedzi panu na głowie, trochę komponowałem muzykę. Na jednej z misji oberwało mi się z powodu jednego grajka który za pomocą prawdopodobnie genjutsu związanego ze swoim instrumentem oszukiwał ludzi ale tym razem część z tych ludzi poniekąd zmusił aby mi zapłacili aby wyglądało że ja ich manipuluję. Byłem na Pogromie w Sabishi gdzie pomagałem w ewakuacji ludności. Byłem na koronacji Cesarza Natsume. Trochę starałem się rozwinąć swoje umiejętności bojowe. Ostatnio pomagałem pewnemu bogatemu kupcowi w zdobyciu żony co sie udało. Później planowali ślub gdzie miałem dowodzić ochroną balu. Znalazłem najemników którzy się w to zgodzili wejść lecz ich hmm...powiedzmy dowódcy mieli dla mnie dodatkowe zadania które udało mi się spełnić. Przy jednym z tych zadań miałem ochotę zrobić porywaczom wiele złego...lecz udało mi się z nimi dogadać i obeszło się bez rozlewu krwi...chociaż chętnie bym im zrobił gorsze rzeczy niż zrobili je tamtej dziewczynce. Czy coś jeszcze? zacząłem spokojnie mówić. Mówiąc o uzbrojeniu lekko pomachałem dłońmi jakbym otrzepywał je z wody. -No i chcąc pomóc rannemu mężczyźnie wplątałem się w aferę z rodem Ogasawara. Na tyle mnie ten łucznik mówiąc kolokwialnie wkurwił że go rozniosłem. To że oberwałem od niego strzałą specjalnie spreparowaną tak aby zadawała najwięcej bólu bym zdzierżył...a to co zrobił zeźliło mnie na tyle że...pewnym jest że nikt go nie rozpozna stwierdziłem. Cóż nie było to kłamstwo. Powiedziałem prawdę ale postanowiłem oszczędzić kapłance zbytnio krwawych szczegółów. W końcu nie musi słuchać niepotrzebnie o takich sprawach.
-Zapewne pyta pan o to co robiłem z jakiegoś ważnego powodu. Przynajmniej tak zakładam. Więc? Jaki był cel w tym moim dosyć krótkim opowiadaniu co działo się przez ostatnie 10 lat? stwierdziłem by następnie zadać pytania do mnicha. Zazwyczaj nikt nie pyta bez powodu od tak co się robiło przez 10 lat. Jedną możliwością jest to że coś się ma dla tej lub do tej osoby, drugą możliwością jest to że się tą osobę znało...lecz ja niezbyt kojarzę tego mnicha. Od tak zerkałem sobie podczas mojej wypowiedzi na kapłankę. Po pierwsze z czystej ciekawości oraz to aby sprawdzić swoją drugą teorię o rozwinięciu "tego"...a ta druga teoria była związana z moją umiejętnością. Dlatego zerkałem kątem oka na kapłankę wykorzystując przy okazji swój zmysł. Ot zwyczajna ciekawość.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość