Kakuzu nie miał skutecznego środka na walkę dystansową bez chakry. Rozpatrywał kilka wariantów. Łuki były dobre, aczkolwiek zbyt powolne w użyciu i niepraktyczne w ogniu pola bitwy, gdzie zwykł przebywać. Pozostały mu umiejętności rzucania broniami miotanymi pokroju shuriken czy kunai. Zawsze był całkiem dobry w korzystaniu z broni miotanej, precyzja była wpisana w jego styl potyczek. Ale bardziej zaawansowane sztuczki były poza jego zasięgiem, a o kilku miał świadomość istnienia. Na przykład o podkręcaniu shuriken w taki sposób, by leciały po łuku. Trudniejsza trajektoria do odczytania, ale efekt ten sam - trafienie. Taka podstawa pozwoli mu na późniejsze wykorzystanie nabytej wiedzy w bardziej zaawansowanych technikach. W zwojach posiadał dużą ilość broni, w tym shuriken kilku rozmiarów. Nadeszła więc pora, aby odpowiednio ich użyć. Wyciągnął kilka sztuk małych gwiazdek, po czym rozpoczął trening. Za cel obrał sobie jedno konkretne drzewo, które dla pewności oznaczył kilkoma głębszymi bruzdami wyrytymi kunaiem. Regularne rzuty z konkretnej odległości, następnie próba rzutu w ruchu, z różnymi prędkościami. A potem zabierze się za to samo, ale z większymi sztukami broni. Taki był zamysł, plan którego Kakuzu w ciągu najbliższego czasu zamierzał przestrzegać w celu osiągnięcia jak najlepszych wyników. Pierwszy pomysł który miałby dać oczekiwany rezultat, czyli szerokie wymachy dłońmi w celu podkręcenia, nie był ani skuteczne, ani praktyczne. Próbował rzucać pod różnymi kątami i z różną siłą. Nic nie wychodziło jak powinno. Aż do momentu użycia nadgarstka. Którego nie miał, aczkolwiek chodziło o delikatne podkręcenie w bok podczas rzutu. Łuk owszem, pojawił się, aczkolwiek zbyt nieznaczny by w jakiś sposób utrudnił odczytanie trajektorii. Dalej pozostała jedynie praktyka, znalezienie odpowiedniej metody było wstępem do prawdziwego treningu. Cierpliwość, analiza, wyciągnięcie wniosków i ponowna próba. Powtórzyć proces. Takim sposobem można było dojść do wszystkiego, poświęcając odpowiednią ilość czasu i posiadając odpowiednio wysoką inteligencję. Tak też się stało, metodologia wyznawana przez Kakuzu doprowadziła do szybkiego opanowania sztuczki. Stojąc nieruchomo, małą gwiazdką. Oczywiście podczas potyczki nikt nie będzie stał nieruchomo. Rzut w biegu nie był aż tak trudny jak można się było tego spodziewać, wystarczyło jedynie dodać do tego prędkość własną. Dotonowy klon pomógł w wyczuciu odpowiedniego momentu na rzut w ruchomy cel. Wyuczenie się tego trwało, w porównaniu do rzutu na stojąco, znacznie mniej praktyki. A kwestią dużych broni miotanych była większa masa i konieczność użycia większej siły. I nic pozatym. Po skończonym treningu, Kakuzu zaczął rozważać kolejne etapy swojej nauki i tym samym możliwości zwiększenia swojego potencjału.
Nazwa Techniki: Hokahikō