Szlak transportowy

Kolejna z prowincji Wietrznych Równin o dość pokaźnych rozmiarach. Sakai zamieszkiwane i zarządzane jest przez Ród Akimichi. Prowincja sąsiaduje od południowego zachodu z regionem Samotnych Wydm, a od południowego wschodu z regionem Prastarego Lasu. Od południa Sakai z kolei sąsiaduje z terenami niezbadanymi, co niejednokrotnie powoduje zbrojne utarczki. W prowincji tak jak w regionie, od czasu do czasu dopatrzeć się można niewielkich zagajników leśnych, ale w przeważającej części dominuje ukształtowanie równinne, z wysoką trawą, które idealnie nadaje się do hodowli bądź uprawy roli. Nieopodal granic znajdują się również wioski pod zarządem Szczepu Kakuzu.
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Szlak transportowy

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Jiro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jiro »

Szedł spokojnie, nieco zmęczony podróżą, przez to całe chodzenie, jego kamura nieco się poluzowała, więc poprawił zapięcie i szedł dalej, był już bardzo blisko osady "grubasków", tak zwanego klanu Akimichi. Widział wioskę już z daleka, przybliżała się powoli, a on monotonnie szedł, był wiosenny ranek, więc chciał skorzystać z okazji i napić się swoich ziół, niestety nie było w pobliżu jeziorka, a nawet jakby znalazł, to nasuwał się kolejny problem, nie miał w czym zagotować wody. - Szkoda że nie mam natury chakry Suitonu i jakiegoś czajnika - pomyślał, nie mógł nic na to zaradzić, jak tylko iść do karczmy w osadzie i tam poprosić o wodę. Starał się unikać patrole Akimichich, bo nie wiedział jak zareagują na młodego Uchihę, jednak czym był bliżej osady, tym trudniej było to robić, w każdym razie, próbował nie wyróżniać się z tłumu, bo inaczej mogłoby to się skończyć czymś złym, przynajmniej w jego mniemaniu, w końcu początek wojny, napięcie etc.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kyoushi »

W końcu.. Pomyślał białowłosy szermierz, który opuścił swojego przyjaciela w Sogen. Jego cel był bardzo prosty. Zbadać tereny sąsiednie, by móc zbliżyć się do Uchiha. Jak mówi stare porzekadło, przyjaciół miej blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Tak było i w tym przypadku, bo na psychice w dalszym ciągu ciążył mu Mizuno, który swoją nonszalancją i agresją, potrafił zrobić tak wielką krzywdę jednej z prowincji. No cóż, planował zemstę, jednak nie doszła ona do skutku. Trzeba teraz zagrać inaczej. Trzeba zrozumieć przeciwnika, a by to zrobić, trzeba się do niego dołączyć. Przynajmniej takie miał wrażenie już od początku. Po krótkiej, aczkolwiek intensywnej podróży, dotarł do wioski, która stała przed nim otworem. Teraz, oczekiwał tylko jakiegokolwiek potoczenia się akcji dalej. Nie wiedział gdzie szukać, jednak zdawał sobie sprawę, że najwięcej informacji zawsze przepływa przez puby oraz miejsca publiczne. To właśnie tam musiał zacząć szukać. Jednak powoli, gdyż nie wszystko można osiągnąć od razu. Pierw trzeba się porządnie rozejrzeć..

z/t
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Młody umysł potrafił wyobrazić sobie wiele, a to ze względu na poprawny komfort dla organizmu. Nic nieszkodzącego głowie i nie przyprawiającego ciała o drgawki. Dlatego po dość długim czasie spędzonym na marszu bardzo zdziwił się atmosferze panującej w oddziale. Mimo wszystko w obecności Reiki i na przodzie całego pochodu czuł się, jak ważny członek misji. Parę razy oglądał się czy Shigeru do nich nie dołączy. Jak tylko Reika zagarnęła chłopca dla siebie nie miał pewności w jakich nastrojach teraz są. Prawdopodobnie skłóceni przez wynikłe okoliczności. Niezaprzeczalnie był w tym obcy i nic nie mógł poradzić na sprawy, których jeszcze nie pojmował i nie przeżył. Natomiast wojskowe procedury wchłaniał za każdym razem, gdy ktoś głośniej coś powiedział i po postawach osób dookoła niego. Zdziwił się widząc, jak bardzo różni się to od tego, co sobie wyobrażał. Na pewno nie było to miłe odczucie, lecz nie takie, z którym nie poradziłby sobie i nie przyswoił. Każdy traktował to poważnie, wręcz śmiertelnie, a Toshio mógłby jeszcze kogoś obrazić swoją radosna postawą. Dlatego rozmawiał jedynie z Reiką i od samego początku starał się nie zamykać buzi, żeby tylko udobruchać dziewczynę. Pytał o rozmaite rzeczy i bardzo spodobała mu się odmiana - zafarbowane na niebiesko włosy. Jemu z pewnością przydałby się fryzjer, lecz długość jego uczesania podtrzymywała przepaska z bandaży. Urósł do tego i sam zmienił nieco strój. Stawał się doroślejszy. W niebieskowłosej ciekawiło go jej uzbrojenie i chętnie usłyszałby, co takiego działo się z nią w trakcie pobytu w osadzie Senju.
Wiecznie jednak nie mógł nękać ją swoim przysłowiowym paplaniem. Skupił troszkę na siebie, uprzednio przepraszając Reikę i udając się na bok. Musiał znaleźć ustronne miejsce, ale podczas ciągłego marszu nie było do tego odpowiedniej chwili. Jedynie postoje mogły przynieść mu stały grunt pod nogami do nauki.
Nie mógł zwlekać, kiedy droga przed nim jeszcze długa. Wolna chwila oznaczała dobry moment na zainkasowanie jednej czy dwóch technik w arsenale. Na pewno przyda się cokolwiek będącego punktem podparcia, albo wręcz wierzchołkiem. W grocie, której straszna odsłona naprzykrzyła się podczas próby, widział pełno wiszących stalaktytów i rosnących stalagmitów. W wersji kamiennej coś takiego wypadało jednak nazwać kolcem, który wyrasta z każdej, upragnionej powierzchni ziemskiej. Przypomniał sobie podstawy ów jutsu i potrzebne ku temu pieczęcie. W informacji wynikało, że to niezbyt trudna okazja do wytworzenia przeszkody. Wraz z prostotą szła nikła szansa na jej siłę. Jeśli dobrze trafić i mieć szczęście to zrobi się dużo, lecz niski koszt energii włożonej w powstanie techniki świadczył sam o sobie. Mimo to od czegoś należało zacząć. Umiał się podkopać, więc teraz pora na coś wyzywającego. Jedna pieczęć ‘ptaka’, aby aktywować kolec. Także w trakcie krótkich postojów powtarzał i ćwiczył ile wlezie, aby po kilku razach widzieć spore postępy. Z ziemi faktycznie materializowały się wolne kształty.

Rozpoczęcie nauki Doton: Doryūsō (D)
0 x
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Podróże zaciekawiały jedynie przemijającym krajobrazem, w którym to przychodziło się znaleźć. Przez większość jednak czasu nie wynikało z tego nic dobrego. Przynajmniej nie w wojskowej kompani, gdzie raczej nikt nie był przekonany, co do wesołego nastawienia. Śpiewów czy hulanka przed decydującym rozstrzygnięciem losów świata. Ważyło się istnienie Senju i Akimichi, którzy weszli w zatarg z rządnymi władzy i wyższości Uchiha. Toshio miał o tym pojęcie i nie chciał bagatelizować sprawy. Jak na jego wiek, to można być z niego dumnym, że czuje się na siłach i potrafi stanąć twarzą w twarz śmierci. Jedyne, czego potrzebował, to wsparcia bliskich. Nie robił wtedy niczego pochopnie, a to już ogromna wartość.
Podczas swoich cichych, bądź co bądź, wypadów na ustronie kontynuował ćwiczenie nowej techniki z elementu ziemi. Doton mógł się podobać każdemu użytkownikowi żywiołów ponieważ ten zasób minerału nigdy się nie kończył. Toshio przez moment żałował, że ma większe predyspozycje do władania Suitonem. Mimo wszystko zalety, jak i wady obejmowały każdy z nich. Dlatego chłopak utożsamiał się bardziej z wodą. Mógł być opływowy, lecz przede wszystkim był Senju. Mokuton pozwalał łączyć oba żywioły. Wzmocnienie to w postaci drewna było efektem doprowadzonym do perfekcji. W genach istniały oba równorzędnie.
Doryūsō pojawiało się w postaci coraz większych kolców. Młodzik sprawdzał natężenie i siłę z jaką można było używać techniki, potem ilość. Do głowy przychodziło wiele rozwiązań i zastosowań. Swoista przeszkoda, która pojawia się i uprzykrza życie. Zasieki broniące jednego, konkretnego miejsca. Wszystko to jednak działało na sporym obszarze, a przecież prosta wersja techniki operowała jedną sztuką na raz. Nic w sumie straconego. Rozwiązanie nadal gdzieś w nagłych sytuacjach znajdzie ujście. Wystarczyło wierzyć w siebie, a Toshio mógł być zadowolony, że wyćwiczył się odrobinę bardziej jeszcze podczas zmierzania do głównego celu. Na miejscu wolał, jak reszta, skupić się i dobrze rozdysponować zamiary na czyny.

Zakończenie treningu Doton: Doryūsō (D)
zt.
0 x
Yuusha

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yuusha »

Nie mógł narzekać był wolny i żywy, aczkolwiek wszystko następne, co zrobił zaraz po uwolnieniu było robione na szybko. Oglądał się za siebie zdecydowanie częściej, niż by chciał, ale co mu się dziwić - Senju niby obiecali nic mu nie robić, ale to było silniejsze od niego. Tak więc z kunaiem zaciśniętym w dłoni, przebył jeszcze kilka kilometrów, gdzie dopiero przystanął i schował się, gdzieś w jakiś chaszczach. Był padnięty i ciężko oddychał, do tego rany niejako mu jeszcze doskwierały. Ale teraz czuł się bezpieczny, choć tak właściwie jeszcze nie powinien. ''Przebadał się'' na szybko, sprawdzając, czy któraś z ran się nie otworzyła i nie zaczęła na nowo krwawić - na szczęście nie. Następnie przejrzał swój ekwipunek i stwierdził, że mocno nadszarpnął swój oręż. To samo z uniformem Shinsengumi. O ile karwasze, napierśnik i naramiennik były w całości, tak zwyczajnie reszta materiału w kilku miejscach była rozszarpana. Będzie to wymagać naprawy. 'No trudno', westchnął, opierając się wygodnie o jakieś drzewo. Musiał chwile odsapnąć, a następnie ruszyć na mur. Później pomyśli się co dalej: 'Wpierw wylizać rany, wypocząć', tak, a potem może ruszy do osady Uchihów odebrać nagrodę. Chyba że Ci sami mu ją przyślą tam na mur. Niestety Yuusha nie mógł wiedzieć, że Hisato nie żył, a co za tym idzie - mógł dostać figę z makiem, a nie złoto, ale tego dowie się dopiero w swoim czasie.

[zt]

Skąd: Sakai.
Dokąd: Mur.
Czas podróży: 30min.
Czas przybycia: 21:53
Środek transportu: Z buta.
0 x
Shinji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shinji »

Kontynuacja dialogu z - http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=9 ... 8&start=45
Słowa skierowane do Kazumi.
- Cóż jakby to powiedzieć ominęła cię cała masa rzeczy. Przede wszystkim toczy się aktualnie wojna Uchiha z Senju bo mój klan wpadł na pomysł skonstruowania działa zdolnego zniszczyć ogromne połacie terenu. Wystarczy określić je jako niezwykle mocne w tym co robi. Tak więc konflikt się rozwinął i pojawiła się neutralna organizacja Kruków. Rzecz jasna w szczegóły wprowadzać nie mogę, ale zapewne obiło ci się o uszy, że mi przypadło zniszczyć plany owego działa, które znajdywały się w owym laboratorium. Był ze mną jeden ziomek i nie wiem co się z nim stało. Ja w każdym razie cudem przeżyłem salwę około 25 łuczników. Tak to co tkwi mi w dłoni to grot. Potem wszedłem do jaskini lwa i spotkałem tego typka od lodu. Resztę znasz.
Być może jeśli jeszcze kiedyś się spotkamy to ci opowiem wszystko ze szczegółami. W skrócie to właśnie to. Teraz twoja kolej może mnie oświecisz co tam robiłaś? Ale jak nie chcesz to trudno twój wybór.

Jeśli Kazumi miała mu coś do powiedzenia to wysłuchał, a następnie udał się w swoim kierunku. Owym kierunkiem była jego rodzinna prowincja. Jeśli gdzieś miał zamiar szukać medyka podczas wojny to właśnie tam. Nie wiedział kto jest po stronie Uchiha, ale jeśli miał od kogoś uzyskać pomoc to właśnie od nich. Nawet jeśli wiedzieli już o tym co zrobił to i tak wieści nie roznosiły się aż tak szybko.
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Owoce lasu, nie umrzemy z głodu!
Obrazek
Muchomory, belladona, wilcze jagody... Z głodu nie umrzemy.
W końcu - po czasie dłużącym się w nieskończoność - dziewczę odzyskało wolność. Nikt nie mówił już jej, co ma robić , żadnych więzów, nowych tajemnic, nic tylko brać z życia garściami! Ale zanim się tym zajmie, musi dowiedzieć się kilku rzeczy. Co stało się z jej rodziną? Przeżyli? Co będzie z nimi teraz? Czym dokładnie jest ten gigantyczny kot i jakim cudem w niej egzystuje? I jak przez to wszystko będzie wyglądać jej przyszłość?Kwestia obcego głosu w głowie zdawała się przy tym błahostką. Zdecydowała się podzielić na części swoje poszukiwania odpowiedzi. Najpierw Dom, potem przyjdzie czas na inne rzeczy. Inaczej na jej mapie byłoby za dużo wskaźników, a w dzienniku wszystko jest uporządkowane i wiadomo, gdzie trzeba ruszyć, ne?
Szła więc przez las, z dala od góry, zawalonego laboratorium i walczących ninja. A Uchiha Shinji był jej towarzyszem. Bardziej z przypadku niż własnej woli, ale żadna ze stron nie narzekała. Młodzieniec okazał się całkiem dobrym źródłem informacji o ostatnich wydarzeniach, nawet jeśli były to ogólniki. I o ile nie kłamał, a tego nie mogła wykluczyć, huh. Kolejna wojna między dwoma potężnymi rodami? I udział innych shinobi, potężne działo... Jak długo trzymano mnie w laboratorium? Nie potrafiła oszacować w żaden sposób, a strach ponownie wkradał się do jej duszy.
- Eto... Nie wiem dokładnie, co tam robiłam. Ale spróbuję znaleźć kogoś, kto pomógłby mi zrozumieć. Dziękuję za wieści, Shinji. - pomachała ręką na pożegnanie i odeszła w swoją stronę. Głód i pragnienie zaspokoiła po drodze, jagody i strumień - nie wystarczy by się nasycić, ale do przeżycia już jak najbardziej. Ciekawe, czy spotka jeszcze tego Uchihe, świat jest duży, ne?

Skąd: Sakai
Dokąd: Shinri
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: pół godziny od chwili wysłania posta
Środek transportu: nóżki
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kyoushi »

  • Fantastycznie.. Co tu się wyprawiało.. W jakie miejsce ja trafiłem, o jakim czasie. Nie jestem w stanie do tej pory tego przetrawić. Dobrze, że już po wszystkim. Co jeszcze tylko.. A, no tak. Została rozmowa z nową panią lider. Katsumi. Nie znam jej kompletnie.. Jednak jest Uchiha. To mi wystarczy.. Wręcz zacierał ręce młodzieniaszek, który kierował się prosto z pod wzgórza czaszki do Sogen, tam gdzie zostawił swojego przyjaciela - Takashiego, który miał zdobywać tam informacje. Ciekawe jak zareaguje, gdy dowie się, że białowłosy brał udział w tak epickiej bitwie, a do tego.. Poznał nowego Uchiha, który wraz z nim, kroczył prosto do stolicy szkarłatnookich. Młodzieniec spojrzał jeszcze na Jiro i powiedział przy okazji, by zabić nudę:
    - Ahh.. Jiro.. Twój Sharingan. Jak się czujesz po aktywacji pierwszej 'łezki'? Jakie to uczucie? - może nieco zbyt nachalnie, jednak z wielkim zainteresowaniem pytał o to Shiroyasha, który poznał już.. Chyba trzeciego bliższego kompana, który był z klanu Uchiha. Jednak nigdy nie widział podstawowej transformacji, aż do tej pory. Ratując z opresji Jiro tylko zauważył jak jego oczy przechodzą metamorfozę, co wzbudziło w młodzieńcu więcej zainteresowania niż do tej pory..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

Murai i Kira opuścili wioskę Itojin i natychmiast skierowali się w stronę Ryuzaku. Dziewczynka najwidoczniej czuła się dobrze będąc podtrzymywaną przez Muraia, temu z kolei nie robiło to żadnej różnicy. Kira była bardzo lekka i jej ciężaru nie dało się odczuć. Pozycja w której była nie powodowała dyskomfortu. Nie było żadnych przesłanek, by musieć ja odstawić na ziemię. Dodatkowym argumentem przeciwko tej opcji była bliskość pomiędzy opiekunem a podopiecznym, która była ważna szczególnie po długiej rozłące. To nie była pierwsza taka sytuacja w życiu Kiry, ale tym razem doskonale zdawała sobie sprawę z celu i miejsca pobytu Muraia. Ciekawe, czy chociaż jej udało się w znaczący sposób podnieść swoje umiejętności podczas nieobecności Kakuzu? Jeśli nie, to trzeba będzie to nadrobić w Ryuzaku. Dziewczynka była dla niego ważna głównie z uwagi na umiejętności, których rozwój będzie musiał kontrolować i wspierać za pomocą odpowiedniego podejścia do dziewczynki i wielu sesji szkoleniowych. Szczęśliwie Kira nie traktowała ich jako przykrego obowiązku, jej motywacja do pomocy Muraiowi w zdobywaniu kolejnych serc była w tym bardzo pomocna. Młodzieniec długo się zastanawiał nad tym i nad wieloma innymi rzeczami podczas swojej podróży do swojego domu.

Skąd: Sakai
Dokąd: Ryuzaku
Czas podróży: 1,5h
Czas przybycia: 21:45
Środek transportu: Nogi

z/t + Kira
0 x
Jiro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jiro »

Jakiś czas, po zakończeniu bitwy i dostania rozkazów, Jiro szedł ze swoim nowym kompanem, wypatrując szlaku transportowego, wiodącego do Sogen, natrafili na drogę, dopiero po kilku godzinach chodzenia wśród łąk, które nie zostały skażone krwią, bitwą ani wojną, tak przynajmniej mogło się wydawać, ludziom, którzy przeżyli tak wielką bitwę, widząc tak wiele zła, wszystko inne, po za pole bitwy, mogło wydawać się takie inne. Młodzieniec czuł się, jakby nie poznawał tych wszystkich zielonych łąk i pastwisk, które przecież były jego ojczyzną, nie mógł dopuścić myśli, że coś tak niewinnego, mogło być polem następnej potyczki. Z myśli wyrwało go pytanie białowłosego towarzysza, młodzieniec spojrzał na niego, z niewzruszoną i typową dla siebie, mimiką, lecz pustym i obojętnym wzrokiem, gryzło go jeszcze sumienie, ale młodzieniec starał się tym nie przejmować, wmawiał sobie że to naturalny odruch organizmu, na szok i emocje, jakich doświadczył.
- Jakie to uczucie? - przerwał na chwilę, a myślami powrócił do tamtego momentu bitwy - Widziałem śmierć, przygniatającą mnie do ziemi i wyrywającą moją duszę, nawet już się poddałem, a wtedy coś kazało mi walczyć o życie, jakby organizm nie chciał pogodzić się z moją decyzją, ten Sharingan jest znakiem buntu mojego ciała, jakby coś dało mi moc, bym zmienił moje przeznaczenie. - powiedział, popatrzył się przed siebie - Gdy go aktywuję, czuję iż mogę przejrzeć wszystko na wylot, tak jakby te oczy mogły widzieć to co niewidzialne i czytać to, co niezapisane. - powiedział, zerkając na Kyoushiego, tym razem jednak jego oczy się zmieniły, bił od nich czerwony blask Sharingana.
Młodzieniec uznał iż w trakcie podróży do Sogen, mógłby przetestować swoje nowe dojutsu, a raczej potrenować jego aktywację, używał więc go, na początku chciał potrenować szybkość jego aktywacji, a przy okazji ją sprawdzić, więc zaczął od tego iż starał się w jak najkrótszym czasie aktywować i dezaktywować Sharingana, jak najwięcej razy, na początku trudno było mu się skoncentrować, na tyle by wykonywać to w satysfakcjonującym go tempie. Spróbował więc czegoś innego, aktywował Sharingana i spróbował wytrzymać jak największą ilość czasu, nie dezaktywując go, zauważył iż było mu coraz trudniej utrzymywać go, czym dłużej go używał, możliwe iż to z przemęczenia, jednak w czasie bitwy używał go bez problemów. Używając Sharingana, przez długi czas wpatrywał się w Kyoushiego, miało to na celu sprawdzenie, oraz przyzwyczajenie się do umiejętności widzenia chakry, przy okazji mógł zobaczyć ograniczenia swojego dojutsu, w kwestii tejże umiejętności. Dzięki nowym oczom, które poprawiały mu percepcję, mógł widzieć wszystko w lepszej ostrości niż dotychczas, co starał się wykorzystać w treningu, lub też po prostu obserwował niektóre zwierzęta, których wcześniej mógłby nie dostrzec. Jedną z ostatnich rzeczy, jakie robił w tym treningu, było po prostu zwykłe, żmudne powtarzanie poprzednich czynności, czyli po prostu używał i testował możliwości swojego nowego dojutsu.
Trening: Dziedzina Klanowa C
Czas Rozpoczęcia Nauki: 02:03
Czas Nauki: 5h
Czas Ukończenia Nauki: 07:03

Skąd: Sakai
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 07:33
Środek transportu: Nogi
z/t
0 x
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Opadające z wolna napięcie, niczym kurz po wybuchu, powodowało w młodym ciele narastający zachwyt. Tylko młodzieńcowi z wybujałą wyobraźnią przychodziły do głowy pełne akcji sceny walki, które rzecz jasna ominęły go szerokim łukiem. Fikcja, jakiej nabywał wraz ze studiowaniem zwojów z technikami nie zwiodła go na tyle, aby nie mógł poradzić sobie z rzeczywistym zagrożeniem. Te stanowiło już tylko gruzy na polu walki, które opuszczał wraz z bliskimi mu osobami z klanu. Senju dotkliwie przypłacili cenę związaną z osiągnięciem pokoju. Satysfakcja zrodziła się jako pierwsza w błogim uśmiechu Toshiego, który z entuzjazmem kierował dookoła. Nie na długo, bowiem stanowczą większość drogi powrotnej maszerował i w zamyśleniu układał sobie własne plany.
Wnikliwe myślenie powodowało, że chłopiec niezauważalnie dla siebie przybierał dziwny grymas niezadowolenia. Nurtujące go sprawy związane z wojną i jej przebiegiem. W końcu podczas własnej przeprawy dużo go ominęło. Nie skupił uwagi dostatecznie, więc szerszej perspektywy dostarczyć mu mogli jedynie członkowie głównego oddziału. Mimo wszystko ograniczył się do cierpliwego czekania. Nie przeszkadzać nikomu, a przede wszystkim osobom zarządzającym i samemu Liderowi. Mógł mieć ku temu pewne przypuszczenia, że na ich barki spadnie wiele obowiązków. Nie to, co bycie zwykłym czternastolatkiem, któremu w głowie jedynie świetna zabawa.
Najgorsze za nim. Niemiłosierny ucisk dłoni, jaki doskwierał mu po poparzeniach przeminął. Reika doskonale poradziła sobie z uśmierzeniem bólu i regeneracją nadpalonej skóry. Nieprzyjemny widok prawie zniknął z wyobraźni Toshiego. Na tyle, żeby móc snuć opowieści o własnych czynach podczas bitwy pod Dokuroyamą. W lepszym świetle, niż było to naprawdę widoczne. Nie mógł dzielić się z dziećmi czymś tak okropnym. Przyświecał mu w tym słuszny cel i jako dorastający adept sztuki ninja musiał odpowiednio kreować dalsze pokolenia. Nie było to tak zauważalne, jak choćby teraz, gdy dowódca bez wahania poświęci własne życie dla dobra młodszej krwi. Toshio na czas powrotu chciał być blisko Isoshiego. Pokazać mu, że dzięki uzdrowieniu stał się silniejszy i nie zmarnuje ani sekundy cennego czasu, danego mu przez przywódcę. Od zapadnięcia w nostalgię i rozpłakania ratować mógł się obecnością Reiki, Shigeru i Nikusui. Białowłosą zobaczył dopiero po skończonej batalii i nie pomyślałby, że podczas przegrupowania nie zdołali na siebie trafić. Przy tylu ludziach biorących udział w walce nic dziwnego. Przez krótką chwilę wyraził swoją radość widokiem dziewczyny, po czym wrócił do ciekawej natury samego siebie. Rozglądania się i chwytania wzrokiem wszystkiego w zasięgu. Żołnierskie życie pozwoli mu na nabranie pewnego rodzaju doświadczenia i dyscypliny. Skoro czuł się świetnie, niemal niezadrapany i bez szwanku na zdrowiu, zatem mógł pozwolić sobie na relaks.

zt.

Skąd: Sakai (z pod Kodokunayamy)
Dokąd: Shinrin
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 9:15
Środek transportu: Pieszo
0 x
Nibui

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nibui »

  • Wojna się skończyła, ale to nie oznacza, że bitwa w sercach ludzi również ustała. Dla Nibuia nie było to żadnym problemem, bowiem takowa nigdy nie powstała. To nie jego ludzie tutaj walczyli, to nie jego rodzina ginęła w pobliżu, ani nawet nie byli to jego znajomi. Był im wszystkim kompletnie obcy, tak samo, jak oni jemu. Białowłosy nie musiał się więc martwić o żadne koszmary, wspomnienia czy też żałobę. Z drugiej strony, nikt by nawet po nim nie zapłakał gdyby poległ na tutejszym polu bitwy. Rodzina w Teiz być może nawet nigdy by się o tym nie dowiedziała, a on sam zostałby uznany za zaginionego. Życie najemnika ma naprawdę dużo zalet i wad, ale na pewno nigdy jedna strona nie przeważa nad drugą. Tego właśnie Kaizaki dzisiejszego dnia się nauczył.
    Pomimo tego czuł jakąś dziwną więź z osobami, które walczyły i ginęły u jego boku. Wiedział, że nie powinien takowej posiadać, a pomimo tego jakoś było mu żal okaleczonych osób idących w korowodzie zwycięzców. Ale czy aby na pewno zwycięzców? Jeśli wziąć pod uwagę to, że klan Uchiha się poddał, to na pewno tak. Jednak, spoglądając na starty Senju i sprzymierzeńców, nie można jednoznacznie stwierdzić, że z tej potyczki to właśnie oni wyszli obronną ręką. Dodatkowo czerwone oczy miały jeszcze trochę świeżej armii, którą na pewno mogliby wykorzystać, więc Drewniaki na pewno nie mogły czuć satysfakcji z wygranej. W każdej grupie następuje jednak kiedyś rozłam i tak samo było w tym przypadku. Białowłosy nie zamierzał wędrować do siedziby Senju, bo i nie miał w tym żadnego celu. Z początku rozważał taką opcję, ale widząc stan ich wojsk kompletnie z niej zrezygnował. Nie będzie narzucał się ludziom, którzy mają własne problemy. I kiedy zgłosił to odpowiednim osobom, te wręczyły mu do ręki mieszek. Samuraj skrzywił się niemiłosiernie, ale pomny słów Kazuo, po prostu podziękował i go wziął. Już wiedział jak je wykorzysta.
    Przed podróżą miał jeszcze jedną rzecz do zrobienia. Podczas wojny był za słaby, ale zdobył na niej również doświadczenie, które będzie mu niezwykle przydatne w kolejnych potyczkach. Właśnie dzięki niemu poczuł, że jest już gotowy na to, aby opanować kolejną technikę samurajów. Wcześniej zwyczajnie nie posiadał wystarczającej pewności siebie i spokoju, przez co nie mógł jej poprawnie wykonać. Wymagała ona nie tylko niezwykłych zdolności szermierczych, ale także szybkości, którą dopiero co wyszkolił. Wszystko wskazywałoby więc na to, że wreszcie Nibui opanuje technikę miecza, którą jego ojciec uważał za charakterystyczną dla samurajów. Oczywiście mężczyzna zszedł z głównego szlaku transportowego daleko w las, aby tam w ciszy i spokoju opanowywać jej tajniki. Nie chciał, żeby postronne osoby miały chociażby szczątkowe pojęcie o tym, jak wykonuje się tak niesamowicie szybkie cięcia. Taka wiedza mogłaby doprowadzić do pogorszenia i tak słabej pozycji samurajów, więc trzeba było uważać. O dziwo, Kaizaki jednak dość szybko opanował to, co musiał i z zadowoleniem zaczął zmieniać ubrania. Tak, dopiero teraz zdjął z siebie porwany i zakrwawiony strój samuraja, bowiem w pobliżu odnalazł rzeczkę. W niej właśnie się umył i uprał swoje ubrania. Teraz zarzucił na siebie swój strój podróżny i ruszył przed siebie. Gdzie? Jeszcze nie wiedział, ale zatrzyma się w miejscu, gdzie znajdzie się jakaś robota.
    Nauka techniki Iaido -> 3h od tego posta -> 1:56 -> 4:56
    z/t
    Skąd: Sakai
    Dokąd: Sabishi
    Czas podróży: 1h
    Czas przybycia: Zaraz po zakończeniu treningu, czyli od 4:56 -> 5:56
    Środek transportu: W sandałach.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ichirou »

Wraz z małym, kocim towarzyszem opuścił malownicza krainę Neko no Tani, by potem przedzierać się przez Tajemniczy Las. Ichirou, który na własnej skórze doświadczył niebezpieczeństw tego miejsca, zachowywał czujność przez całą trasę. Nie rozluźniał się więc za bardzo i nie toczył dłuższych rozmów z Kuro, który chyba również dobrze wiedział, co może czaić się w lesie i miał oczy równie szeroko otwarte co jego pan. Kilkukrotnie do ich uszu dotarły jakieś niepokojące głosy, których źródłem zapewne były jakieś monstrualne zwierzęta, ale na szczęście nic po drodze ich nie zaatakowało. Wychodząc poza obręb Lasu, mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Wędrówka od teraz nabrała nieco weselszego charakteru. A dokąd zmierzali? Ichirou myślał nad Shigashi, bowiem miasto te miało dobre kontakty z Sabishi i w miejscu pełnym shinobi z różnych stron istniała spora szansa na ściągnięcie wartościowych najemników, którzy stanęliby po właściwiej stronie nadchodzącego konfliktu na Samotnych Wydmach.
Przy pierwszej możliwej okazji napotkanej na trakcie, posłał gołębiem czy innym ptakiem pocztowym krótką notkę do swego lidera, żeby ten czasem nie tracił sił na szukanie go.
  • Do Sabaku Jou
    Wyprawa, na którą wyruszyłem, okazała się owocna. Nawet bardzo. Postanowiłem, że zanim wrócę do domu pokręcę się po okolicznych prowincjach i poszukam kolegów. Chyba się przydadzą, nie?
    Jak będzie się coś działo to dajcie mi jakoś znać.
    ~ Ichi
Skąd: Sakai
Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 21:57
Środek transportu: Nóżki
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Masaru

Re: Szlak transportowy

Post autor: Masaru »

Masaru z nowo poznanym rodakiem dotarli wkońcu na trakt. Planowali jeszcze dziś dostać się do granicy, no chyba że coś się wydarzy po drodzę. W między czasie żeby jakoś się nie nudzić podczas przemieszczania się chłopak próbował zagadać do swojego towarzysza podróży i wypytać co robił Sakai. Bo nie widać było żeby miał jakiś majątek do handlu, no chyba że pieniądze w kieszeni. Skoro wracał sam to raczej nie przywędrował tu z kimś. Ciekawość zjadała naszego jednorekiego lalkarza, i miał nadzieję że zostanie ona zaspokojona. Chłopak również liczył po cichu że będzie mógł zobaczyć liderkę jego klanu w akcji. Albo że będzie mógł się jakoś przydać w swojej wiosce, ale o tym będzie myślał gdy obecna ,,misja" się powiedzie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości