Nikusui mnie ostrzegała, żebym nie przeszarżował, ale w gruncie rzeczy sądziłem, że ona podobnie do mnie zdaje sobie sprawę z naszej obecnej sytuacji i wie, że należy uczynić dużo więcej za tak samą większą cenę, jeżeli chcemy zrobić jakąś różnicę. Stąd tylko kiwnąłem głową, że usłyszałem, ale składane przeze mnie pieczęci, a także odpływ chakry mówiły co innego.
Mokutonowa bestia była prawie u celu, gdy ponownie zawyło działo. Chwila grozy jaką przeżyli wszyscy z Senju obawiając się o to gdzie trafi pocisk, mogli chwilę później odczuć ulgę, bo właśnie wtedy Drewniany Smok wyskoczył do przodu, blokując tym samym tor lotu pocisku, wywołując tym samym przedwczesną eksplozję, która uchroniła nas przed unicestwieniem. Wybuch był potężny - odłamki drewnianego, płonącego smoka poleciały we wszystkich kierunkach, dziesiętkując już i tak ranne, poszkodowane oddziały. Co jednak więcej - grad odłamków był na tyle silny i intensywny, że pojedynkujący się ludzie, musieli zwyczajnie złamać szyki, porzucić rozkazy i ratować się ucieczką jeżeli chcieli uchronić się przed śmiercią. I własnie na ten moment wyczekiwałem, gdy ranne oddziały, które uszły z życiem ze starcia ze Smokiem, a także od deszczu pocisków i pola rażenia eksplozji - zostali unicestwieni przez moją kolejną technikę, która wytworzyła potężny las, łapiąc w swoje sidła kolejnych to ludzi, którzy chwilę później przeobrażali się w zmięte, pogruchotane bez życia szczątki, rozrzucone wszędzie przez chwytliwe gałęzie oraz silne i grube pnącza.
Mój przemyślany atak nie tylko wyeliminował zagrożenie w postaci wrogich oddziałów, ale także problemem nefrytowego smoka, który w tym samym czasie dziesiątkował nasze oddziały. Skoordynowane ataki pozwoliły unieruchomić, a następnie zniszczyć kryształowy twór, co było ulgą prawdziwą ulgą dla mojej świadomości, która w tym samym momencie prawie zdołała ulecieć. Chakra, którą wykorzystałem, pozbawiła mnie kompletnie sił powodując, że osunąłem się brzuchem na ziemię. Ciężko oddychając obserwowałem to co się wciąż działo na polu walki. Oddziały Aburame otoczyły pojedynkujących się ludzi, wsparcie Uchiha z kolei skierowało się do wieży, która nieznacznie ucierpiała na bliskości eksplozji. Wtedy też dostrzegłem niedobitki oddziałów naszego Rodu, które wybiegły z ocalałego lasu. Nigdzie jednak nie widziałem Akimichich, a wojska Kaminari tak jak i nasze były już nieźle przetrzebione.
- Co...teraz? - rzuciłem prawie bezgłosnie, zastanawiając się czy ryzykować i zażyć kolejną bojową pigułkę żywnościową, która znajdowała się na moim wyposażeniu. Pamiętałem jednak, że nie każdego wojownika organizm jest w stanie wytrzymać takie obciążenie...
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 70
WYTRZYMAŁOŚĆ 70
SZYBKOŚĆ 110 | 120
PERCEPCJA 50 | 60
PSYCHIKA 40
KONSEKWENCJA 50
W przypadku gdyby wieża miała ponownie wystrzelić w naszym lub w kierunku naszych oddziałów, które znajdują się dalej od nas na południu, wtedy mimo swojego stanu decyduje się na jeszcze jeden istotny ruch, który ma dać nam cień szansy na przetrwanie. Używam w tym momencie Mokuton: Mokujōheki, aby osłonić nas przed odłamkami, falą uderzeniową, lub innymi czynnikami, które mogłyby zagrozić naszemu życiu.
Powyższe założenie jest wiążące również w przypadku gdyby pojawiło się inne, równie niebezpieczne i zagrażającym naszemu życiu zdarzenie.
- Nazwa
- Mokuton: Mokujōheki
- Pieczęci
- Szczur → Pies → Tygrys
- Zasięg
- Kilka metrów przed używającym
- Koszt
- E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Uniwersalna technika mokutonu, która tworzy drewnianą kopułę chroniącą przed atakami zdolną pomieścić nawet kilkanaście osób. Kopułę również można wykorzystać do zamknięcia w niej przeciwnika i tym samym uniemożliwić mu ucieczkę. Siła techniki zależna jest od zdolności użytkownika. Przykładowo Hashirama był w stanie przy pomocy tej techniki uchronić się przed Bijudamą Dziewiecioogoniastego.