- Nie chciałbym wyjść na kogoś kto straszy, ale grupa zielonych shinobi chciała mnie sprzedać widząc moje zdolności które pokazałem trenując tutaj nieopodal. Na szczęście im uciekłem, nie ma ich na ten moment w okolicy, ale chętnie im się odpłacę. Proponuję więc eskortę wozu za możliwość odpłacenia się agresorom, a także w razie jakiegoś zagrożenia pomoc oczywiście za drobną zapłatą, ale myślę, że to już jak dojedziemy do osady. Co ty na to....? - uśmiechnął się do niego, cały czas zagadywał woźnicę, a oryginalny zielonooki zbliżał się do wozu. Kiedy był już naprawdę blisko i rozmowa dalej się ciągnęła to osobiście postanowił nieco się odezwać.
- Jestem shinobi o myślę ciekawych zdolnościach. Wolałem dmuchać na zimno podczas kontaktu z Panem, to mój klon który myślę może nam się przydać. Proponuję więc aby on usiadł obok Pana, a ja wejdę do środka i tam pod przykryciem będę ewentualnie reagował na zagrożenie. Co dwie głowy to nie jedna jak to mawiają... - oczywiście czekał na zgodę woźnicy. Jeżeli taka była to oboje zrobili to co sobie zaplanowali. Główny wszedł do środka i starał się lekko obserwować teren z tyłu by móc jakkolwiek zareagować. Robił to w taki sposób by nikt się nie połapał, że tam jest, a gliniane dzieło miało być po prostu łątwym celem, a przy okazji kolejną parą oczu. Mógł też przydać się podczas walki, a las był na wyciągnięcie ręki, a tam.... Oczekiwał zagrożenia w postaci zielonych. Coś w tej historii było niepokojącego. Gdzie oni sprzedawali ludzi, dlaczego działali w taki sposób a nie inny, kim oni tak naprawdę byli? Te pytania przychodziły mu do głowy.
Oboje wiedzieli co mają robić, a droga miała być jeszcze długa dlatego po chwili przygotowań postanowili ruszyć. Oczywiście w momencie kiedy woźnica wszystko zaakceptuje, w głębi duszy cieszył się z możliwości ewentualnej zapłaty bądź darmowego transportu w miejsce gdzie mógł się nieco więcej dowiedzieć o tej organizacji. Nie wiedział do końca kim jest woźnica i postanowił to również zmienić, klon otrzymał impuls i zaczął mówić.
- Wiezie Pan listy do osady, można wiedzieć czy są to jakieś ważne przesyłki? Nie mam pojęcia co to za grupa, kto w jej skład wchodzi, na czym zarabiają, czy tylko na ludziach...? Informacje są bardzo cenne więc karawana może być również zagrożona zwłaszcza, że wóz rzuca się w oczy. Przy okazji gdzie Pan dokładnie jedziesz i skąd wracasz? - chciał trochę więcej dowiedzieć się o napotkanej osobie. Miał nadzieję, że uda im się przetrwać drogę przez las i ewentualne zagrożenia. Główny Izuro schowany w wozie jak i klon mieli oczy dookoła głowy mając na uwadze możliwe zagrożenia. W razie gdyby to klon będzie w pierwszej kolejności reagować jako ten najbardziej rzucający się w oczy, a w razie gdyby główna postać.
_______________________
Rozmowa klona
Rozmowa Izuro
Ukryty tekst