Przystań Lotosu - szkoła

Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

Naprawdę wierzysz, że na gruzowiskach można budować od nowa? Że kiedy upadną już wszystkie mury, zerwiemy kraty, to nie pozostanie nawet jedna cegła na ziemi, na której zaczniesz stawiać nowe fundamenty? To przecież nie mogło być nic nowego. Przecież człowiek nie może się całkiem zmienić. Możesz przesunąć swoją szafkę z prawej na lewo, dostawić nowy fotel, wymienić starą szatę i zasadzić kwiaty, której wcześniej nie było. Możesz też pomalować ściany i nawet dobudować kolejne części budynku. Czy to wtedy będzie jak chowanie brudów w szafie? Zabudujesz się z każdej strony i fajnie - każdy pomyśli, że oooh, to coś nowego! A mentalność niektórych ludzi wskazywała na to, że kiedy coś jest nowe to znaczy od razu, że jest lepsze. I co? Nowe - lepsze - więc gdy zrujnujesz wszystko, rozgarniesz ziemię, wygładzisz, to masz pewność, że wyjdzie lepiej? Ha... a może potem postawisz dokładnie ten sam budynek? Tylko lepszy. W końcu nowy. Przecież to nie może działać poprawnie, przecież to nie może być rozwiązanie - by przemoc i siła, w której coś rujnujesz, miała cokolwiek naprawiać. Ale jednocześnie - to takie w myśl antaiczyków, prawda? Jeśli coś się chwieje - wypieprzyć to. Zrobimy lepsze! Zahartujemy swoim sercem i przekonaniem co do tego świata, bo nie można na nim liczyć na bogów, więc liczymy na siebie i własne możliwości. Czasem Kaiho zastanawiał się, jak ziemie pełne słońca i tak słodkich owoców mogły zrodzić takich skurwysynów, jakimi byli Kaminari. Człowiek przecież prawie jak budynek - możesz go zostawić, porzucić, pozwolić mu sczeznąć. Możesz go próbować naprawiać i właśnie - możesz próbować go zrujnować. Miał swoje historie i opowieści, które w sobie krył. Miał swoją rodzinę, swój konkretny początek i zupełnie nieprzewidziany koniec. A jednak człowiek nie był przedmiotem. Złamany w wielu miejscach nie ma części zamiennych, które możesz mu przynieść i wymienić. Zniszczony nie powstanie na nowo, czysty i nienaruszony, bardziej nowoczesny, a więc i bardziej funkcjonalny i przystosowany do dzisiejszych czasów.
- Nie musisz się tak męczyć. - Obrócił się do niej, znów kładąc dłonie na jej pięknym, miękkim futrze. Co ona gadała w ogóle? Tak miała wyglądać starość? Czym w ogóle była, przecież... Kyo była jeszcze młoda! Mogła jeszcze przeżyć wiele wygodnych lat z nim, z nimi, mogła jeszcze powrócić w rodzinne strony do Ookami-den, przecież mieli odwiedzić znowu babkę i dziadka. Do tego potrzeba było dużo sił... ale ona nie chciała sobie dać pomóc nawet teraz.
Podniósł się. Właściwie - jak? Że też nogi nie odmawiały mu jeszcze posłuszeństwa - tego nie wiedział. Odszedł dwa kroki w tył. Jeśli mężczyźni nie dzielili kobiet na ładne i brzydkie, bogate i biedne, tylko na "tę bym bzyknął", a "tej bym nie bzyknął za żadne skarby świata" to na jaki podział wystawia ludzi właśnie Kyo? Są ci, którzy mają cel i ci, którzy go nie mają? Nie masz szans na znalezienie szczęścia, dopóki nie odnajdziesz samego siebie? I gdzie go szukać? Gdzie TY miałeś go szukać? W oczach tych, których byś bzyknął? Bo na pewno nie tych, których byś nie tknął za żadne skarby świata. W domu? Nie, przecież on do zburzenia - do niczego się nie nadaje... W rodzinie? Z którą nawet nie czujesz głębokiej więzi, nie znajdując odpowiedzi na dręczące cię pytania. Może gdyby zaczać od tego, by znaleźć chociaż pewność siebie, która nie przybijałby rąk gwoźdźmi do ścian i ziemi, żeby można było się swobodnie poruszać, to zrobi się łatwiej..? Wiara w siebie czyni cuda! Tak głosiła jedna z wielkich mądrości ludu! Nie masz wiary? Nie obaczysz cudu. A te prawdy, które się tutaj przelewały, wstrząsały całym światem, ale nie po to, by go burzyć. One miały nim wstrząsnąć, a jeśli był zbyt lekko zbudowany - wtedy opadnie z fundamentów naturalnie. Podniesie się pył, strzelą w górę drzazgi połamanego drewna. Twoje oczy przesunęły się na sługę, który sięgnął po pigułkę i wysunął ją w kierunku Kyo. Przecież to jest jakieś popierdolone. Po co to... wszystko? Na co te słowa, po co to... czemu. Nie rozumiem. Albo nie chcę zrozumieć.
- Co ty gadasz, jak ja mam z tobą walczyć w takim stanie... - A jednak ugiął nieco nogi w gotowości do ewentualnego skoku czy odskoku. Do działania, gdyby cokolwiek się stało, zmieniło, gdyby Kyo rzeczywiście na niego skoczyła, bez różnicy, jaką zaoferuje odpowiedź. Czasem tak wymuszała na nim treningi. - To nie jest zabawne, Kyo. To jest wszystko, do kurwy nędzy, BARDZO nieśmieszne. - Poszaleli wszyscy? Rozum im odebrało? Tak, no chyba tak! Najwyraźniej! Jak inaczej wyjaśnić zachowanie ludzi wokół? Miesiąc czasu. Przynajmniej miesiąc się źle czuła, a jego nie było, bo był zajęty... swoimi dramatami! Kurwa, Itazura, ale z ciebie parszywy zjeb..! MIESIĄC! Mógł reagować, mógł... być przy niej! Kiedy go potrzebowała! Czemu go nie było? Co robiłeś, gdzie byłeś? A ja się włóczyłem po tym mieście jak dziwka. Zieleń nie pasowała do czerwieni - ale biel, jaką nosiła Kyo już tak. Czy to nie dlatego śnieg był biały? By podkreślać czerwień. Bo... zapomniał, jakiego koloru był kiedyś. - To zły pomysł...
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Satoshi »

0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

To jest po prostu zbyt niesprawiedliwe. Zbyt krzywdzące, żeby powiedzieć, że jak coś jest zepsute to należy to wyrzucić. Jak tak można? Człowiek nie jest rzeczą? Błąd. Ninja to jedno wielkie narzędzie, chodzące bronie, które każdy chciał wytrenować, żeby mordowali na zawołanie i niech nawet na zawołanie giną. Kogoś to obchodziło? Czy którykolwiek z liderów tego świata był gotowy powiedzieć: och nie, nie, za bardzo się o was troszczę, żeby słać was na śmierć..? Nie. NIE! Ponieważ ludzie na tym świecie byli jebnięci i dopóki mordowali inny, dopóty nie skończy się ta karuzela zupełnego zepsucia, którym ten świat przesiąkł. Jak dobrze by było, gdyby ktoś zabrał stąd chakrę... Ktoś już kiedyś tak pomyślał, wiesz? Powiedział sobie, że gdyby nie chakra to nie wydarzyłyby się te wszystkie tragedie, które miały miejsce i że gdyby nie ona to mniej byłoby skazanych nieszczęśników, których twarze miast uśmiechów nosiły blizny łez. Jeśli jednak wolisz wyrzucić każdą zabawkę, która się zepsuje, zamiast próbować ją naprawić, to czy mogłeś mówić o poszanowaniu do życia? Zaczynać myśleć o tym, że kogoś lepiej byłoby ocalić, a kogoś nie..? Tylko że, niestety, były takie przypadki, których nie dało się już naprawić. Kiedy coś był zepsute to niekiedy było już nieużywalne. Kiedy ninja straci swoją rękę... wystarczyło spojrzeć na jednego z tutejszych służących, którego przyjął na swoje łono ród Itazura. On już nie działał. A Kaiho zawsze mu współczuł i czasem się zastanawiał, czy nie istniała taka sposobność, żeby mu jakkolwiek pomóc. Tak i można próbować odbudować dom, wzmocnić jego ściany, wstawić nowe drzwi i okna. Ale jeśli ściany są spróchniałe i przeżarte przez korniki... Pomyśl sam. To mogło być najbardziej niesprawiedliwe, najbardziej krzywdzące i jedną z tych rzeczy, którym nie chciałeś przytaknąć. Którym chciałeś zaprzeczać, by nie zgadzać się z tym światem i jego okrucieństwem. Zaprzeczenie nie zmieniało jednak prawdy.
Twoja głowa jest twoim największym wrogiem, co..? To prawda. Zawsze była. Zawsze miał problemy, czasem nawet w najprostszych sprawach, żeby wyłączyć myślenie i działać tak... po prostu. Tak normalnie. To nie. Gdyby miał siąść do naprawy tego okna i wstawienia nowego siedziałby nad tym dwa lata. Najpierw zawsze byłyby ważniejsze sprawy do zrobienia, potem wyrzuciłby instrukcję - bo na co ona, przecież sam wie lepiej, jak naprawia się okna, lol - a potem byłoby siedzenie i filozofowanie, jak właściwie to zrobić. Oczywiście z podparciem tego, że nie potrzebował instrukcji i sam sobie poradzi. A to tylko głupie okno. Tymczasem bycie ninja wiązało się z o wiele trudniejszymi zagadnieniami. Choć czasem Kaiho miał wrażenie, że mężczyźnie łatwiej jest stanąć za ojczyznę do walki niż zbarać się za, na przykład, pocieszanie kobiecych łez. Nie, wróć, to nie wrażenie. Tak było. Przecież sam tak miał! Kogoś tam biją? Pewnie, lecę na pomoc! Ktoś płacze? O bogowie, co robić i jak się zachować! Co mam robić? Jak się zachować tutaj. W panice rzeczywistego czasu jakoś jego mózg nawet odsuwał te wszystkie wbite przez Kyo w jego serce szpile. Mógł widzieć tylko jej stan i myśleć o tym, co powinien zrobić. Kyo zawsze była mądra. Zawsze dobrze mu radziła i zawsze pomagała. Zawsze kierowała w dobrą stronę. A teraz chciała... minęło parę miesięcy - tyle musiało minąć, żeby Kaiho w końcu pogodził się z tym, że zamordował człowieka. W samoobronie - ale zrobił to. Chcąc chronić dziewczynę, która została przez tego człowieka zabrana. Motyw się nie liczył - liczył się wynik. Co miało być wynikiem tego spotkania..?
- Kurwa... - Kaiho odskoczył w tył, kiedy Kyo się zjeżyła i trochę odruchowo zaczął składać pieczęci. Próbując wyciągnąć z siebie więcej. Najwięcej. Ale to tak nie powinno wyglądać... Jego oczy już się szkliły, a gorąca fala przebiegała po ciele. Głowa robiła się gorąca, obraz jakiś taki niewyraźny, jakiś zamazany - a przecież miał całkiem bystre zmysły. Ale tu już nie było odwrotu. Proszę, przebacz - nie. Był atak. Na tyle szybki, że Kaiho szerzej otworzył oczy ze strachu i spróbował uciec na bok, kucając, żeby wilczyca przeleciała nad nim. ALE JA NIE LUBIĘ WALCZYĆ! Ale nie wykrzyczał tego. Przestańmy, co?! Nie powiedział tego. Zamiast tego łzy zaczęły toczyć się po jego policzkach, kiedy próbował dokończyć Uwolnienie Burzy, by wiązki, trzy, z trzaskiem pioruna i burzowym pomrukiem rozjaśniły przestrzeń. Miały odgrodzić go od psa - przynajmniej dwie z nich. Trzecią posłał w kierku Kyo.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Satoshi »

0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

Stara, zmęczona Kyo. Zmęczona tym, że musiała żyć, jak prawie żaden ninken, bez swojej partnerki. Zmęczona tym, że postanowiła opuścić Ookami-den, swoją rodzinę, wszystkich, których znała tylko po to, żeby zostać ze szczenięciem, które na świat wydała jej towarzyszka. I które było tak wybuchową mieszanką jej samej i mężczyzny, którego pokochała, że nie było wątpliwości, czyim synem był Itazura Kaiho. To była historia jakich wiele w tym świecie. Słodko-gorzka, opowiadająca o miłości, oddaniu, wspólnej walce i o tym, że naprawdę można na tym świecie coś odbudować nawet na gruzach. Nawet, jeśli bardzo boli. Udowadniająca, że można żyć nawet bez połowy serca. Bo tak żyła Kyo. Wypełniając swoją codzienność obserwacją młodego ninja, który rozkwitał pod jej skrzydłami, którego chroniła i o którego dbała. Jeśli zwlekałaby za długo - czy ten kwiat by przeżył? Róża od Małego Księcia - taka zakochana w sobie, tak podziwiająca swój wygląd, że nie spostrzegła, jak ważny tak naprawdę jest dla niej Mały Książę, który codziennie okrywał ją od zimnego wiatru nocy i przynosił jej wody, kiedy była spragniona. Przycinał jej gałązki, które nieładnie się rozrastały. Więc powiedz - piękna była dlatego, że była Różą, czy może dlatego, że ktoś o nią dbał..? Dlatego, że miała dla kogo kwitnąć i dla kogo trwać? To nie jej własne oczy mówiły jej o tym pięknie - to oczy Małego Księcia, który za nią wodził i mówił jej: "tak, tak, jesteś najpiękniejszą Różą na świecie!". Kyo była właśnie tym dla niego - Małym Księciem. Zaopatrzonym w nauki życia, po spotkaniu z wężem na pustyni, wysłanym po to, żeby z nim być. I tak jak myślała Róża, tak myślał Kaiho, że ten Mały Książę nigdy go nie opuści. Ostatni taki ninken na tym świecie. Ludzi nie da się zastąpić. Są niepowtarzalni, unikalni i nie ważne, jak bardzo będziesz próbował, nie zapełnisz dziury po nich kimś innym.
Poczuł pęd powietrza rozpędzonej, starej Kyo. Zawsze była lepsza, szybsza, silniejsza. Ale też im więcej czasu mijało, tym, to prawda, była mniej ruchliwa. Rzadziej trenowała fizycznie. Jak cofasz się w tył to dostrzegasz szczegóły - to, jak kiedyś jeździłeś na jej grzbiecie i jak biegaliście po polach Antai, a jak ostatnimi czasy nawet na wycieczkach wolała zostać w pokoju, więcej spała, więcej leżała. To po prostu się działo. Ninkeny chyba... chyba po prostu nie mogą istnieć bez swoich towarzyszy, kiedy raz się już przywiązały. Teraz nie była już tak silna i szybka jak kiedyś. I czy to jego rozwój..? Na pewno. Przecież i on zmienił się przez te lata. Kiedy ona siły traciła - on je zyskiwał. Taka to właśnie kolejna sprawiedliwość tego świata. Prawo natury.
- KYO! - Wstrząsnęło nim, zimny dreszcz przeszedł po kręgosłupie. Oszalała! Pojedynek i trening to jedno, drugie, że nie spodziewał się, że samica ruszy prosto na spotkanie jego uwolnienia burzy. Nie, ona wręcz nic sobie z tego nie zrobiła. Skoczył - teraz już nie na bok, ale w tył, zupełnie się dekoncentrując. Tak i wiązki skumulowanej energii zniknęły, chociaż ciągle podtrzymywał pieczęć. Ledwo podtrzymywał. Jakoś zapomniał o tym, że musi to robić i jeszcze zachowywać kontrolę nad chakrą. Łzy jak grochy - toczyły się po jego policzkach. Wiedział, że nie robiła tego dla niego. Wiedział, że ON robił to dla niej. Wbrew wszelkim pozorom Kaiho bardzo dużo myślał o innych. I był gotowy do wielu rzeczy, żeby tylko ktoś obok był szczęśliwy. Kyo, wystarczy... Złamany, płaczliwy ton nie rozległ się na głos. Ona po prostu nie chciała tak umrzeć. Nie chciała umierać sama, w łóżku, bezsilna. Była wojowniczką. Od zawsze była wielką wojowniczką, która budziła szacunek. A teraz..? Kyo, gdybym mógł... zamienić się z tobą... ponieść dla ciebie ten ból... Ale nie możesz. Możesz tylko zacisnąć mocniej palce, przytrzymać przy sobie mocniej dłonie i z całej siły zebrać szalejącą, błękitną energię w ciele, by znów przywołać do siebie burzę. Już nie jedną czy dwie wiązki. Wszystkie sześć. Sześć piorunów, które rozświetliły ten słoneczny przecież dzień. Ten dzień, w którym ptaki radośnie śpiewały, a piękne motyle latały od kwiatu do kwiatu.
Czy teraz czujesz, że żyjesz?
I czy czujesz się szczęśliwa czując, że umierasz.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Satoshi »

Bardzo dziękuję za zabawę, choć klimat misji ciężki.
0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

Obrazek Stara, dobra Kyo. Jedyna w swoim rodzaju. Ostatnia ze swojego rodzaju. Z tego pokolenia, które przyniosło na świat dziecko rozpoczynając jego historię skomleniem. Przyszłość i przeszłość spotykały się tu w desperackim ostrzeżeniu, że jedna chwila kształtuje cały świat. Że najbardziej żywym czujesz się właśnie wtedy, gdy umierasz. Nie było słodszego oddechu. Nie było ważniejszego uderzenia serca. Świat nie był tak piękny w żadnej chwili - właśnie tu i teraz, kiedy ta ostatnia wilczyca wydawała ze swoich płuc chrzęk niewytrzymujące napięcia ciała. Na tej zasypanej pyłem słońca i piaskiem powierzchni ziemi. Tu, gdzie zazwyczaj ćwiczyli młodzi i silni pod okiem starców. A Kaiho... ćwiczył teraz razem z nimi. Duchami przeszłych lat i przyszłych, które tak samo jak on miały uczyć się władać Rantonem. Pięknym i złowieszczym zarazem żywiołem powstającym z dwóch innych. To nie było dobre miejsce do umierania. Nie było też dobre miejsce do płaczu.
Nie bardzo wiedział, kiedy znalazł się przy Kyo - po prostu już tam był. Na kolanach, niszcząc swoją piękną sukieneczkę. Rozmazując ten staranny i piękny makijaż. Kiedy zabrakło pod łapami siły, że upadła na ziemię? Kiedy zdążyła się tak rozchorować - i nigdy niczego nie powiedziała? Nawet jedno słowo. Nawet jedno zająknięcie. W końcu jaki wojownik użala się na swoją słabość..?
- KYOOO..! - Był taki krzyk, który rozrywał ludzkie serca. Taki krzyk, który wydzierał się prosto z głębi duszy i zabierał ją razem ze sobą. Po policzkach Kaiho leciały łzy, leciała kredka do oczu i lała się woda z jego nosa, gdy ściskał białą, czystą sierść. Biel, do której czerwień tak dobrze pasowała. Idealnie zgrana. Istniejąca tylko po to, aby krew lepiej się na niej odcinała. Wielka, silna klatka piersiowa nie unosiła się już w oddechu. Jej łapy już nigdy nie miały poruszać się po tym zakurzonym placu - nie miało być słychać jej stukania pazurów, tak charakterystycznego. Jej oczy już nigdy nie miały się otworzyć. Te piękne, złote, te piękne - często przewracające się, kiedy wymyśliłeś kolejną głupotę do kolekcji. Nie miało być już ani ostrych słów ani klepania po główce. Żadnych więcej nauk i żadnych więcej treningów. Są takie pożegnania, które nie sprawiają, że będziesz się cieszył z powitań. Są takie pożegnania, od których nie ma odwrotu.
Jest tyle rzeczy, które miałem ci powiedzieć..!
Tyle rzeczy, których już nigdy nie powiesz.
Chyba nie było takie limitu łez, jakie nie mogłyby zostać tutaj przelane. I chyba nie ma gorszego uczucia niż to, że osoba, którą kochasz, umarła na twoich rękach. Przez twoją osobę. Pytasz wtedy siebie - może mogłem zrobić lepiej? Mogłem być lepszy? Jak wiele chwil zmarnowałem, które mogłem jej poświęcić? Jak mogłem być taki głupi, by czegoś nie zauważyć? To moja wina? Mogliśmy być szczęśliwsi.
Ciało Kyo zostało w końcu zabrane i ktoś pomógł roztrzęsionemu Kaiho podnieść się z ziemi. Mamrotał coś pod nosem - że przecież musi pojechać do Ryuujina. Z tymi zakrwawionymi dłońmi i czerwonymi od płaczu oczami. Ktoś dał mu nawet lejce w dłoń. Służba była milcząca. I gdyby tylko był w stanie cokolwiek zobaczyć w ich oczach to widziałby współczucie. Ale nie widział. Nie widział niczego - nawet tego, jak tragicznie teraz wygląda.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

  Ukryty tekst
Ryuujin został ugoszczony przez służbę. Przydzielono mu odpowiedni pokój, przestronny i wygodny i zapewniono wszystko, czego tylko mu było potrzeba - a nawet i więcej - w tym posiłki czy nawet ubranie, jeśli tylko potrzebował. Chociaż nie obyło się bez plotek z pytaniami, kim jest i dlaczego przyszedł razem z paniczem. Ten piękny pałac miał w końcu kiedyś należeć do Kaiho. Kiedyś... kiedy będzie gotów.
Kiedy Kaiho się obudził czuł się tak, jakby ktoś mu przywalił w łeb. Mocno. I stanowczo. Wszystko było rozmazane, ciężko się oddychało i... wszystko było jakieś... wszystko było po prostu inne. Dopiero po przebudzeniu się jakoś do niego dotarło, że chyba... nie był tu sam. Że wczoraj z kimś chciał gdzieś iść, coś chciał robić, a potem - wszystko to zniknęło. A mimo to wcale nie przybył tutaj sam. Słońce ledwo wstało, kiedy wyszedł na zewnątrz, żeby trochę poćwiczyć, wiedziony już tylko koniecznością dotrzymania słowa, że to wszystko nie poszło na marne. I że ta śmierć coś znaczyła. Ale kiedy wielka Amaterasu wspięła się po horyzoncie, poprosił służbę o zaprowadzenie siebie do Ryuu kiedy już wstanie.
- Dziękuję. I przepraszam. Nie chcę cię zatrzymywać. Dzisiaj ma być pogrzeb. - Kaiho ubrany był w biel. Jego oczy ciągle były spuchnięte od płaczu i podkrążone. Nawet nie unosił głowy, żeby spojrzeć na Smoka.
Pogrzeb. Jedno z tych tragicznych wydarzeń, które zapisywało się w pamięci człowieka zazwyczaj jako rozmyta plama. Plama pełna bieli - kolorze śmierci. Jak białe było futro Kyo. Tej dumnej wojowniczki, która kiedyś wzbudzała strach w sercach swoich wrogów, a teraz budziła tylko strach w sercu Kaiho.
Niczego nawet nie potrafił odpowiedzieć wujowi, kiedy ten podszedł do niego i wręczył mu woreczek ryo. To pierwszy raz... Powinien powiedzieć dziękuję, albo chociaż: spierdalaj. Ale nie. Nie miał w sobie sił. Jakby wszystko zostało z niego zabrane. A jednocześnie głowa ciągle tak bolała...
- Ryu... zrobisz mi tę przyjemność i poćwiczysz ze mną? - Potrzebował tego. Potrzebował oderwania się od rzeczywistości.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

Kurogane Ryuujin. Podróżny mnich, kobieciarz, flirciarz i psotnik. Osoba, która lubi unikać rozmów poważnych i która nauczyła się większość animozji obracać w żart. Człowiek, któremu czasem brak było asertywności, choć ciężko powiedzieć, dlaczego. Może ku temu, by nikogo nie urazić. Przystojniak, wyłudzacz pieniędzy i ninja z przypadku. Było wiele rzeczy, które można było sobie o tym człowieku pomyśleć. Wiele rzeczy, które przesuwały się po głowie Kaiho od momentu, kiedy spojrzał na niego po raz pierwszy i zaciągnął do picia sake. W końcu w życiu mężczyzny są przynajmniej dwie rzeczy, którym nie można było odmówić - sake i kobiety. W końcu - nie znali się prawie wcale. Jeden wieczór, potem jeden spędzony dzień i maleńki urywek poranka, wyrwany z ich życia tak, jak wiatr porywa jesiennego liścia z drzewa. Nikt się za nim nie ogląda i nikt go nie szuka - po co? W koronach nadal wisiały piękne złoto-czerwone kolory. I to wielce nad wyrost, a jednak Kaiho jeszcze nigdy nie spoglądał chyba na nikogo tak, jak na niego teraz. Po tych trzech dniach, po których jego obecność była tak naturalna jak obecność kogokolwiek w tym domu, po trzech dniach, w których Kaiho gdzieś się błąkał - jego ciało tutaj było, ale roztrzaskane serce umykało w najciemniejszy kąt, żeby tylko nikt nie kazał mu bić, nagle odkrył, że ten czas nie był pusty. Tylko dlatego, że właściwie obcy człowiek, który nie miał wobec ciebie żadnych zobowiązań, postanowił być oko. Nie domagał się wyjaśnień, nie pytał, nie nagabywał. Był. I zgodził się poćwiczyć, by zająć czas. Zająć myśli. Żeby te serce... chociaż trochę się uspokoiło. Muszą jednak minąć jeszcze długie miesiące, zanim wróci na swoje miejsce. Ryuujin mógł ruszyć na swoją wesołą, lekką przygodę po pustyni, poznać te piękne panny, zobaczyć te niezwykłe wielbłądy - ale nie. Tkwił tu, przy rozmazanym, rozklejonym Itazurze, który czasem dostawał bezdechu od płaczu, jaki się z niego wylewał i przybiegali tylko służący, coby poratować swojego panicza. Właściwie to najbardziej uspakajał się, kiedy Ryuujin go po prostu do siebie przytulał. Ba! Nawet poprosił raz Ryuujina, czy może się z nim pomodlić. Do jakiegokolwiek boga, który mógłby zaopiekować się jego Kyo. Wtedy nagle ramy jego świata zaczynały się trzymać w kupie i przestały rozsypywać na miliony części. I ta podróż po pustyni byłaby dla niego z pewnością ciekawsze. Odprężająca. Pełna kolorów i zabawy. Lecz nie. Czemu. Każdy miał swój sposób znoszenia swego bólu, ale Kaiho... potrzebował obecności drugiej osoby jak powierza. I to chyba było właśnie to, co dotarło do niego, gdy przy tej porannej herbacie, zwinięty trochę, z podciągniętymi nogami pod klatkę piersiową, spoglądał na Kurogane Ryuujina. Nie jesteś sam. Niektórych słów nie trzeba wymawiać - czyny mówiły za człowieka. Nie musisz otwierać ust, a twoja motywacja jest jasna i klarowna. Jak było w tym przypadku.
- Wiesz... nigdy nie sądziłem, że ktoś będzie przy mnie w tych najgorszych chwilach, gdy nie było nikogo oprócz Kyo w tych najlepszych. Była dla mnie jak matka. - Przeciął przyjemną ciszę kołysaną przez szum drzew. Posiadłość była cicha. Odkąd zaczęła się wojna była nawet bardzo cicha... pomijając momenty, w którym wdała się w kłótnie z wujem. Ale od śmierci Kyo nie było żadnej kłótni. - Niezła ze mnie beksa, nie? - Spróbował lekko zażartować, nawet drgnęły mu kąciki ust. - Nie wiem, jakbym sobie z tym poradził... bez ciebie. - Nie trzeba było być geniuszem, żeby widzieć, że wokół Kaiho... nie było nikogo. Tylko służba. Na pogrzebie ludzie złożyli kondolencje, był nawet białowłosy Antaiczyk w ich wieku, który przytulił Itazurę, ale to... tyle. Świat się kręcił - jeden z wozu spadł, a karawana jechała dalej. Nie wiedział, co to tak naprawdę znaczyło dla Ryuujina, ale dla niego... cóż, czuł, że ten człowiek właściwie uratował mu życie. Pomagał rozgonić wszystkie ponure myśli. Jak ten, że najlepsze ze snów były o tym, że już się nie budziłeś. I w tym momencie do pomieszczenia wszedł jeden ze służących.
- Posłaniec? Na pewno do mnie, a nie do wuja? Mówiłem, że nie mam ochoty nikogo przyjmować... - Kaiho spojrzał na Ryuujina, słysząc twierdzącą odpowiedź i podniósł się pod naleganiem służącego. Ubrany w prostą, białą togę z tuniką, która jeszcze mocniej podkreślała jego ciemną skórę złapał tylko za jeden z materiałów, by owinąć ją wokół swojej posiniaczonej szyi. Spojrzenie na Ryuujina było pytające - czy zechce mu towarzyszyć, czy może woli zostać tutaj. Czy naprawdę nikt w tym mieście nie potrafi już uszanować żałoby?
- Dzień dobry. Zdaje pan sobie sprawę, że w tym domu panuje żałoba? - Tak dopytał, pro forma, jeśli po białym stroju wszystkich wokół mężczyzna się nie domyślił, kiedy mężczyzna już wyciągał zwój i mówił o zleceniu. Tak patrzył na to... ale w końcu sięgnął po to. Może to faktycznie coś ważnego. Coś niecierpiącego zwłoki. Nie mam na to siły... na nic nie mam siły... - Ech... - Nic bardziej konstruktywnego nie wydobyło się z jego ust, kiedy odczytał zwój. I jeśli Ryuujin był obok to podał go od razu Smokowi. - Zainteresowany zarobkiem? - Kaiho nie chciał mówić, że właściwie gdyby Ryuujin go poprosił, to obsypałby go chyba całym złotem, jakie posiadał. Ale tak było. Głupi osiołek. Nie chciał też pytać, kiedy właściwie mnich zamierza wrócić do siebie. Z zaskoczeniem Kaiho odkrył, że dzisiaj już nie potrafił znaleźć w sobie łez. Och, wystarczyłby odpowiedni nacisk i by się znalazły... ale został ukojony. - Gdzie Kyoko aktualnie przebywa? Albo gdzie mam... się... z nią spotkać? - Bo tego list nie precyzował. Miał lekkie problemy ze skupieniem, ale zaraz trzeba będzie obmyć twarz i czymś się zająć. Może to i lepiej..? Kolejny powód, żeby skupić się na czymś innym. Rozpraszacz. Zresztą liderowi się i tak nie odmawia. - No i jak ją poznam.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Kaiho »

Niczego nie oczekiwał od Ryuujina. Poprosił go, żeby z nim potrenował, oczywiście, ale nie oczekiwał, że się zgodzi i nawet nie myślał, że tutaj zostanie... na tak długo. Bo to przecież już chyba czwarty dzień jego pobytu w Raigeki? Czy wręcz piąty? Czas mu się trochę rozpłynął, trochę rozmył. I do tych wszystkich rzeczy, które mógł o nim powiedzieć wcześniej, bo przecież był szybko w ocenianiu, tak jak szybki był w emocjach, dopisał dobry. Ryuujin - oszust - i dobry człowiek. Heh, całkiem zaskakujące połączenie... Nie wiem, czy nie zawiodłem Twoich oczekiwań, ale jestem naprawdę wdzięczny. Delikatny, choć słaby, uśmiech pojawił się na twarzy Kaiho, kiedy ten powiedział, że nie może go zostawić samego. O tak, zdecydowanie raźniej się idzie z kimś - gdziekolwiek. I lepiej smakuje wtedy herbata, lepiej smakuje zwykły ryż w misce i każdy posiłek. Brunet spojrzał w niebo, gdzie świeciło słońce. Tak, Smoku. Przyniosłeś mi ciepło słońca z powrotem do Dworu Lotosu. Przymrużył nieco oczy przez ten jeden moment. Tak ciepło... Mógłby się rozłożyć jak kot na ciepłym piecu. Czy właściwie Pani Amaterasu zawsze była taka gorąca..? Tak przyjemna..? Zaraz jednak opuścił wzrok na posłańca, który skłonił się nisko i wyraził kondolencję... ale potem... Och, no cóż - w normalnych okolicznościach Kaiho by wybuchnął, może rzuciłby jakąś kurwą, albo zaczął po prostu marudzić, że ZNOWU TA WOJNA. Zamiast tego tylko skrzywił się i wstąpiła w niego odrobina... niedowierzania. Zwłaszcza kiedy ten... ziewnął. ZIEWNĄŁ. Co to w ogóle... miało być?
- Z moich informacji wynika twoja impertynencja. - Wyprostował się, spoglądając na gościa - teraz już dając znać, że jest niemile widziany. Niektórzy po prostu nie potrafili się zachować, nie posiadali czegoś takiego jak empatia i nawet wyczucie smaku czy stylu. Albo może to wina tego, że nie wszyscy się rodzili na salonach. Ale nawet pomijając okoliczności urodzenia to nawet psy miały więcej wyczucia niż ten koleżka. - To wszystko. - Kaiho machnął ręką tak, jakby odganiał bardzo wolno latającą muchę, ale i taką, która ciągle i wciąż bzyczała i drażniła. I przeszkadzała. Nie miał siły się wykłócać czy pouczać jegomościa o tym, że jakikolwiek poziom kultury wymagał przedstawienia się, czy chociażby wykazania smaku, chociażby odrobiny, kiedy dom był w żałobie. Kaiho już przechorował te wszystkie zgony tej wojny i sam fakt, że się toczyła. Nie potrzebował teraz tego, żeby jakiś posłaniec mu to wypominał. Przez moment spoglądał, jak mężczyzna się oddala, zanim odwrócił się przodem do Ryuujina. Przez moment tak stał i na niego patrzył - w jego piękne, czarne oczy osadzone w gładkiej twarzy, której pozazdrościliby nawet Bogowie Szczęścia piastujący małżeństwom. Założył rękę na rękę na klatce piersiowej.
- Nikomu o tym nie mówiłem, ale od jakiegoś czasu myślałem, że mógłbym umrzeć w każdej chwili. I to, że jeszcze nie umarłem jest prawdziwą tragedią. Powiedziałeś, że bym sobie poradził. Nie poradziłbym sobie. Pewnie powiesiłbym się na tamtym drzewie. - Kiwnął głową w kierunku rozłożystego drzewa na tyłach posiadłości. - Tam, gdzie powiesił się mój ojciec. - Przez moment patrzył na jego gałęzie, ale zaraz wrócił spojrzeniem na Ryuujina. - I nie uważam, żebyś był darmozjadem. Dla mnie jesteś bohaterem. Takim Duchem Stróżem... czy jak wy to tam nazywacie w tych świątyniach. - Ruszył w kierunku posiadłości, machając znów ręką, żeby wziąć chociażby swoją odznakę Doko, sakwę, związać włosy. I dopić herbatę, jeśli tylko czas pozwoli przed wyruszeniem na spotkanie panienki. - To... jak energia i nastawienie do pracy? Może akurat panienka będzie piękna i będziesz mógł nacieszyć oczy. - I niee, nie mówił tego złośliwie, tylko w sumie całkiem szczerze. Próbując znów trochę... zażartować. Chociaż może powinien sobie dać spokój - chyba mu to nie wychodziło.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Dom rodziny Itazura

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości