Sierociniec "u Czarodziejki"

Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Niektóre historie mają szczęśliwe zakończenia. W innych szczęśliwe zakończenia stanowią rodzynki znalezione w serniku dla tych, którzy są fanami rodzynek albo wisienki na torcie - jeśli tylko ktoś lubi tort. Ja nie lubiłem ani jednego ani drugiego. Ale szczęśliwe zakończenia za to - to już inna sprawa. Chcesz się nimi najeść i nasycić, żeby potem wystarczyło ci na długie lata zimowania. Nigdy nie wiesz, kiedy znów będziesz miał okazję skosztować czegoś równie wybornego. Najgorsze były te posiłki, które pozostawiały na języku tylko kwas i gorycz. Nie to, że całkowicie tych smaków nie lubiłem - wonne cytryny, pomarańcze czy grejpfruty w tych okolicach były słodkie, ale posiadały kwaskowatość. No a oliwki? Wspaniałe rośliny! I każda z nich zabiłaby smak nieszczęścia. Kiedy nic ci się nie udaje. Kiedy pozostaje tylko opaść na ziemię i poić się powietrzem. Może jak wystarczająco długo będziesz go wdychać to staniesz się nim pijany? Przy odrobinie szczęścia... Tak, tak, szczęścia. Dajcie go nam, bogowie, bo tego zawsze tu za mało - na tym łez padole.
Fumihito. Ten chłopak nie mógł wyjść z twojej głowy. Jego oczy. Jego spojrzenie. Jego zadziwiająco lekkie ciało i uczucie żeber pod palcami, kiedy go podnosiłeś. Jego oczy. Mimo całego tego brudu jego oczy były tak wyraźnie jasne i czyste że to aż bolało. Miał magnetyczne przyciąganie. I tylko mózg ciągle pytał: czy to ma sens? Jeśli nie możesz o kimś zapomnieć - chyba miało, jak największy. Potem tylko pieklisz się na samego siebie, że za dużo samotnych i porzuconych kotów przychodzi przez mur posiadłości i dupę zawraca. I pieklą się wszyscy mieszkańcy, że bezpańskie zwierzęta uważają to miejsce za schronisko. A człowiek - nie zwierzę. Z oswojeniem go nie było jak z lisem, który zostanie między polami i będzie z twoimi złotymi włosami kojarzył zboża. Ile Fumihito miał lat? Nie dawało mu to spokoju. Ile czasu miał szansę posiedzieć w sierocińcu? Zaraz go stamtąd wygonią - niech pracuje. Przecież pieniądze musiały być przeznaczane na tych naprawdę potrzebujących, a nie na dorosłych właściwie chłopców. Jak to brzmiało, heh. Dorosły chłopiec. Nawet jeśli nie czułeś się szczęśliwy w tym zimnym pałacu, a złoto we włosach, na uszach i szyi dawało tylko ulotne pocieszenie, to mogłeś powiedzieć, że żyło ci się dobrze. Naprawdę. Na poziomie, bo fizycznie niczego zupełnie nie brakowało. W przeciwieństwie do tych dzieciaków, które, no właśnie - zostały całkowicie porzucone. Z rodziną wychodzisz najlepiej na wspólnych portretach, ale czy nie lepiej tam wychodzić perfekcyjnie, żeby w życiu wyjść beznadziejnie - ale chociaż: wyjść?
Nastała zima. Przynajmniej ta kalendarzowa. Od wydarzenia w chacie myśliwego minęło trochę dni - ze dwa tygodnie? Temat nieustannie powracał do głowy Inuzuki i zamiast wynieść się z niego całkowicie to wbijał się i wżerał mocniej i głębiej. Powtarzał schematycznie to samo imię i powracał do tego samego obrazu. Tych płaczliwych, szklących się oczu, które patrzyły na niego z błaganiem. I tych słabych, wątłych rąk, które się na nim błagalnie uwieszały. Prosił tylko o pomoc. A czy pomoc, którą otrzymał, w ogóle była satysfakcjonująca..? Nie zamienił z nim nawet słowa. Nie usłyszał "proszę, dziękuję, przepraszam". Nie było "spierdalaj". Właściwie to chciał usłyszeć wiele rzeczy. Fumihito wydawał się duszą cichą z natury i delikatną z dłuta Matki Natury. Jeszcze delikatniejszą przy jego chorobie. Ha, choroba... A Kaiho był taki szybki do oskarżania go o nieróbstwo i dochodzenia do okropnych konkluzji. Tak to jest - nie panujemy nad własnym umysłem. Tak jak Kaiho nad własnym nie panował, kiedy rozpaczliwie wybrzmiały słowa w jego głowie zabiję cię. Nie musiał nikogo zabijać. Biedny, nieszczęśliwy ojciec jeszcze bardziej nieszczęśliwego dziecka zmarł, pozostawiając go samego jak palec na tym świecie. Niezdolnego nawet do utrzymania się.
Poranek był chłodny, dlatego Kaiho ubrał się nieco lepiej. "Nieco lepiej" oczywiście jak na klimat, w jakim przyszło mu żyć. Porywisty wiatr znad morza potrafił być jednak całkiem nieprzyjemny. Uczesał się - bardzo ładnie i starannie. Potrafił spędzić godziny przeczesując grzebieniem z włosiem dzika włosy, by były tak aksamitnie gładkie. Lubił włosy. Swoje włosy. Nawet jeśli nie podobało mu się własne odbicie w lustrze zawsze szukał czegoś, co by mogło sprawić, że wyglądałby lepiej. Żeby pokochał samego siebie. Bo należy samego siebie kochać i szanować - tak by zapewne powiedział jego ojciec. Ten sam, po którym odziedziczył lwią część urody, przez którą wydawał się samemu sobie słaby, wątły i do niczego. Zaplótł warkoczyki, wplótł srebrzyste ozdóbki w nie, a potem zebrał je w kucyk, pozostawiając tylko część pasm przysłaniających oczy. A konkretniej - lewe oko. To, które szpeciła blizna. Jeszcze tylko muśnięcie oczu ciemniejszym brązem, by je podkreślić. Najlepsze, co mu pozostawiła matka - jej własna dzikość. A przecież i tak nie podobał mu się ten kolor. Zawsze kojarzyły mu się z tym samym - żmiją. A każdy wiedział, że żmije są jadowite - i nie powinno się do nich zbliżać.
Kaiho zwlókł swój królewski tyłeczek z taborecika przed toaletką, narzucił płaszcz na ramiona i skierował do wyjścia, rzucają jeszcze do śpiącej na łóżku Kyo, że idzie. Po niego. Tyle czasu się z tym kręcił i próbował ustawić tutaj możliwość sprowadzenia własnego sługi, że Kyo tylko podniosła baardzo leniwie jedną powiekę i zaraz ją zamknęła. Coś tam pufnęła przez pysk, ale czy to był odgłos kpiny czy może jakieś życzenie powodzenia - brunet się tego nie dowiedział. I nie zamierzał pytać.
W końcu stanął przed sierocińcem, do którego sprowadzono Fumihito. I nadal nie był pewien, czy właściwie jego myśli pędzą odpowiednimi drogami.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 1
Kaiho stał przed drzwiami sierocińca, a jego decyzja nie była wcale łatwa. Wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Chłopak przecież nie mógł wejść głównymi drzwiami i siłą wyciągnąć Fumihito z sierocińca. Oczywiście była to jakaś opcja, ale czy pomogłaby w jakikolwiek sposób schorowanemu chłopcu? Kaiho zastanawiał się kilka chwil, jednak skrzypnięcie czegoś starego wyrwało go z zamyślenia. Trochę z boku budynku otworzyły się małe, drewniane drzwi, którymi zazwyczaj poruszała się służba. Wyszła zza nich starsza kobieta w typowym, biało-czarnym ubraniu. Chłopak mógł od razu zgadnąć, że była to jedna z opiekunek pracujących w sierocińcu. Była w podeszłym wieku, Babcia bardzo szybko go jednak spostrzegła. Kto by się spodziewał? Patrzyła na niego przez bardzo wielkie okulary. Pomachała w jego stronę. Wyglądała na bardzo zniecierpliwioną.
- Hej! Hej ty! - Krzyknęła ponaglając go pomarszczoną ręką, aby podszedł do niej bliżej. - Jesteś tym nowym do pomocy? Jak Ci to tam znowu było, eh - kobieta westchnęła głośno. - Pospiesz się! - Dodała na koniec trzymając przed nim drzwi dla służby otworem. Widocznie pomyliła go z kimś innym. Czy Kaiho skorzysta z takiej okazji? A może po takim czasie spędzonym na rozmyślaniu o planie, jednak zrezygnuje całkowicie? Przecież tak często wspominał wątłe rączki i opuchnięte od płaczu oczy Fumihito. Czy potrafił sobie zwyczajnie odpuścić? Inuzuka stał przed ciężkim wyborem. Między tym co dobre a tym co łatwe.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Nie, nie mógł wejść i wyciągnąć go siłą. Czy w ogóle miałby jej tyle? Czy w ogóle przemoc była rozwiązaniem? Fumihito... nie kojarzył mu się z przemocą. Nie był siłą mięśni, która drżała i napinała się. Za to był potem na czole, który pojawia się, gdy chcesz wyjść z własnej skóry byle czegoś dokonać. Tego gotów był dokonać ten chłopak, kiedy widział go po raz ostatni. Kiedy wpadł na niego na ulicy i błagał, żeby pomóc jego ojcu... a nie. Przecież ostatnim razem niósł go nieprzytomnego do lecznicy i tam go od niego zabrali. Czy to było wczoraj? Nie. Nadeszła zima. I przyszło ci teraz przytrzymywać płaszcz pod szyją, żeby przyjąć zimny wiatr telepiący drzewami. Przyprawiający szyld o skrzypienie. Wkraczający do serca. Odwaga była rzeczą nabytą, ale jeśli się z nią radzisz to o wiele łatwiej pokonać strachy spod łóżka i pełzające cieniami potwory. Łatwiej podejmować wyzwania. Na pewno łatwiej też posunąć się do rozwiązań drastycznych - takich jak siłowe. Tylko ile sił mogły mieć takie ręce jak twoje? Daj spokój. Nie jesteś tu przecież po to, by robić rozróbę.
Kaiho drgnął, kiedy otworzyły się drzwi z boku. W magicznej monotonii dźwięków wokół, szeleszczących liści, skrzypiącego szyldu ze śmiesznym kapeluszem, oddalonego szumu miasta, powinien spodziewać się czegoś innego, obcego - jakiegoś krzyku, jakiejś wrzawy. Lecz nie. Był tylko nowy skrzyp - tych drzwiczek. I krok nieznajomej kobiety, która skierowała na niego spojrzenie. A on też spojrzał po sobie. Brudny jestem..? Rozłożył nieco ramiona, by płaszcz lepiej się na nich ułożył. A to też sprawiało, że mógł lepiej się przyjrzeć, czy czasem nie było na nim rzeczywiście jakichś nieprawidłowości. Nie, żadnej zerwanej nitki, żadn... hę? Poderwał głowę w górę. Pomocy?
Właściwie Kaiho był tak absolutnie zszokowany rozkazem, który tutaj padł, że po prostu... poszedł. Ruszył się absolutnie automatycznie, zdumiony, jeszcze oglądając za siebie. A niechby to był facet to zaraz by mu napyskował! Albo i nie? Czy płeć miała tu cokolwiek do rzeczy? Prawie truchtem znalazł się przy drzwiach, po drodze jeszcze raz spoglądając po sobie. No tak, rzeczywiście - wszystko schowane pod płaszczem, nie było nawet widać, że był Doko tutejszego rodu ninja. Na pewno nie wyglądał na biednego dzieciaka z takiego przytułku, więc też nie o to chodziło. No ale - że praca? Co jest? Spojrzał jeszcze na kobietę zielonymi ślepiami, mijając ją z tą zdumioną miną i wszedł do środka. Właściwie to... czy to nie była szansa na to, żeby jakoś zakręcić się po tym miejscu? Kiedy już przeszedł przez próg i wszedł do środka złapała go jednak wątpliwość. Dość oczywista - czy nie chwyciłaby za serce każdego normalnego człowieka? No, to każdego normalnego Inuzuka też mogła chwycić.
- A w czym tu trzeba... pomagać? - Zapytał mruknięciem, trochę niepewnie.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 3
Nic dziwnego, że Kaiho był zaskoczony. Przecież mógł spodziewać się wielu rzeczy po sierocińcu, ale takie coś? Automatycznie ruszył w stronę babci. Sytuacja była tak absurdalna, że pewnie każdego wytrąciłaby z równowagi. Nie powinien się obwiniać. Czemu mogła od niego chcieć stara kobieta pracująca w sierocińcu? Na szczęście nie chodziło o brudne lub potargane ubranie. Inuzuka wyglądał nienagannie, jak zawsze. Zresztą babcia przez te grube szkła chyba by nic takiego nie zauważyła. Ciężko było ją rozgryźć. Mówiła głośno i mrużyła oczy jak się czemuś przyglądała. Jak gdyby nie słyszała ani nie widziała za dobrze. Z drugiej strony dojrzała go bez problemu.
Kaiko podszedł do niej i od razu został zaproszony do środka. Babcia zamknęła za nim drzwi chroniąc ich przed mroźnym, zimowym powietrzem. W środku panował półmrok. Znaleźli się w spiżarce wykorzystywanej przez służbę gotującą posiłki dla sierot. Kobieta nie przerywała ani na chwilę, ciągnęła swój wykład.
- Jak to w czym - łypnęła na niego groźnie spod grubych szkieł i przewróciła oczami. - Oprowadzę Cię szybko po sierocińcu. Nie mam czasu Cię niańczyć - dodała wzdychając jak gdyby cała sytuacja była dla niej bardzo uciążliwa. - A potem zajmiesz się dzieciakami.
Nie czekając na jego protesty czy pytania ruszyła po spiralnych schodach na parter.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Dojrzeć bez problemu a widzieć szczegóły. Dostrzegać, a naprawdę widzieć. Wiele osób miało z tym problem i wcale nie chodziło o problemy ze wzrokiem. Powierzchowność była w cenie całego świata - w jednych zakamarkach bardziej niż w innych, ale Kaiho miał czasem wrażenie, że Antai przesiąknięte jest wpływem sąsiadów - czyli Hyuga z kijem w dupie i Uchiha z wieczną depresją. O ile do tych pierwszych szczególnie nie wyrobił sobie wielkiego zdania, bo tyle co słyszał o nich przelotem to tu to tam, o tyle do drugich jego zdanie było mocno wyewoluowane. Nie to, że ich nie lubił - skądże znowu. Nawet nie to, że nie podobało mu się przywiązanie do tradycji - przecież była ona podarunkiem od naszych przodków dla tych młodych, jasne! Tradycję należało szanować. Ale to, w jaki sposób potrafili do wszystkich podchodzić i jak ślęczeć nad każdym tematem sprawiało, że włosy z głowy potrafił sobie wyrywać. Nie mógł się tamtejszej ludności nadziwić - i ich mentalności. Nie spodziewał się niczego innego, współczuł im. Przecież byli posiadaczami naprawdę okrutnego limitu krwi. I niebezpiecznego.
Nic więc dziwnego, w myśl widzenia, lecz nie dostrzegania, że babcia miała z tym problem. Powinno nie dziwić, biorąc pod uwagę jakie strzelała miny, ale właśnie - jednak Kaiho wdepnął w absolutny szok. I dopiero, kiedy próg przekroczył, poczuł się jak prawdziwy złodziej. Coś było nie tak - oto i głos sumienia. Nie wolno się tak zakradać, Kaiho. Sumienie nie zawsze podpowiadało nam dobre rzeczy, bo czasem należało coś poświęcić żeby coś zyskać. To od tego konkretnego shinobiego było aż nad wyraz żywe. Od razu po wejściu zaciągnął się powietrzem - taki odruch. Miał dość wrażliwy na zapachy nos, chociaż nie tak jak jego bracia Inuzuka. Ci potrafili... oh, cuda potrafili. Jego ninken przecież wyczuwał z długich kilometrów, podczas gdy ten jego wypadało tylko porównywać do sprawniejszego nosa od ludzkiego. Nie lubił brzydkich zapachów. Idąc tutaj z myślą o Fumihito nastręczyło mu się wspomnienie o tym, jak w ostatnich chwilach swojego życia jego zapijaczony ojciec postanowił wyrzygać się mu na plecy. O zgrozo, to dopiero był smród. Nie musiał na szczęście szukać oderwania od tych myśli i tego wspomnienia. Może po czasie zacznie się z niego śmiać. Może byłoby to śmieszne - gdyby nie to, że tego biednego człowieka nie było już między nimi. I jak zwykle Kaiho nawet nie zdążył się prawidłowo pożegnać. Czy to nie było najgorsze w tym wszystkim? Kiedy światło znikało pomiędzy twoimi palcami, a ty nawet nie dostawałeś szansy, by odprowadzić je na drugą stronę?
Kolejny raz zdziwione oczy padły na babcię. Przesunął się w bok, żeby zrobić jej przejście i nawet wyciągnął do niej ręce chcąc zaoferować pomoc. Ale cofnął je - babcia przeszła i... właściwie wydawała się teraz mu zadziwiająco żywa. I ruchliwa. I na pewno, jak na babcię przystało - zrzędliwa! A dzieci musiały wytrzymywać tutaj z nią całymi dniami... czy raczej - ona musiała całymi dniami wytrzymywać z dziećmi. Nawet nie zdążył zapytać, czy buty ma ściągnąć - ona już poszła! A on automatycznie (znów!) zrobił parę kroków za nią. Obejrzenie się na próg drzwi niczego nie zmieniało - pozostawały zamknięte. Są tam w ogóle jakieś zmienne laczki..? Będzie go kto zaraz ganiać z rózgą, że piasku naniósł? Oby nie.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 5


Nieustraszona babcia weszła na piętro. Znajdowali się teraz w długim korytarzu z mnóstwem drzwi.
- W lewo do bawialni, w prawo do kuchni - zaczęła wskazując ręką w obydwa kierunki, jak gdyby nie była pewna, czy Kaiho był wystarczająco uzdolniony, żeby je od siebie odróżnić. - Za tymi drzwiami znajduje się przebieralnia, weź dobry rozmiar, żebyś nie wyglądał jak pokraka - kontynuowała smętnie poprawiając okulary - na pierwszym piętrze są sypialnie, a drugim skrzydło szpitalne dla schorowanych dzieci - skończyła "oprowadzanie" i ruszyła w stronę przebieralni. Więcej szczegółów musiał sobie po prostu wyobrazić, bo pomarszczona babcia nie zamierzała poświęcać mu więcej czasu niż minimum. Stanęła tuż przed drzwiami, zdecydowanie nie zamierzała towarzyszyć dalej Kaiho.
- Jak będziesz gotowy zajmij się dziećmi w bawialni - dodała jeszcze raz lustrując go wzorkiem. Czyżby wyczaiła, że był to imposter? Ależ skąd! Westchnęła znów widocznie zmęczona. - Płacimy dziennie za przepracowane godziny - dokończyła i stała tam tak nieruchomo. Widocznie czekała aż chłopak wykona jej rozkazy. Inuzuka był w środku. Mógł teraz łatwo odszukać swoją małą zgubę. Niestety babcia wyglądała jak gdyby zamierzała go pilnować. Odchrząknęła jeszcze głośno w typowy, ponaglający sposób.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Schody. Czy wszystkie horrory nie zawierały czasem w sobie schodów? Wchodzisz po takich, a potem już nie schodzisz o własnych siłach. Niby fajnie - powiedziałby ktoś. Winda zawsze w cenie. Nie schodzisz w sumie w ogóle - bo ktoś cię spycha. Nie wiem jak ty, ale ja nie lubię mieć połamanych wszystkich gnatów. Stary dom, który promieniował... aurą. Dziwną aurą. Czy czasem nie nasłuchałeś się zbyt wielu opowieści, Kaiho? Twoja bogata wyobraźnia potrafiła tutaj podryfować wraz z wiatrem puszczającym się za oknem. Jak dziwka, która nie ma czasu nawet poprawić swojej spódnicy. Uważne, żmijowate ślepia badały otoczenie wokół. Każdy mebel poznaczony historią, każdą ścianę, przez którą pewnie przewinęły się dziesiątki dłoni. Oh, tam chyba nawet jedna brudna łapka się odcisnęła... W powietrzu tańczyły wręcz drobinki kurzu, ale jakoś nozdrza Kaiho nie były podrażnione. Czy to może nie kurz? Nawet powietrze zdawało się tu magiczne, gdy przez okiennice wlewało się światło dnia sączone przez chmury. Nie odzywasz się? Idziesz cicho. Chociaż w tym domu nigdy nie było cicho. Kiedy wiatr nie niósł opowieści, to opowiadał o nich dom. Skrzypieniem desek i uginaniem się schodów, a przecież Kaiho był naprawdę lekki.
Powędrował oczami za ręką babci. Chyba to i lepiej, że pokazała. Nie żeby Kaiho miał problem z kierunkami, ale czuł się tak dziwnie nie na miejscu i oderwany od rzeczywistości, jakby jego stopy ledwo dotykały ziemi. A przecież jest tu, słyszy, czuje i ma interakcje z resztą rzeczywistości. Wstrzymujesz oddech? Dopiero teraz przypomniał sobie, że coś takiego ja oddychanie istnieje i czasem dobrze tę czynność praktykować. Ale kiedy już zaczęło się to pierwsze, drugie, ósme piętro to trochę się pogubił i wcale nie był przekonany, czy to zapamięta. Przez to rozkojarzenie. Przez to, że... przecież nie powinno go tutaj być!
- Nie trzeba. - Zatrzymał się, kiedy już otworzył drzwi do przebieralni i babcia wygłosiła swoją ostatnią kwestię. Zbliżał się do tych drzwi nieco powoli i trochę się ociągając. No bo właściwie... to czemu nie? Lubił... dzieci. Nawet jeśli zwykł żyć w samotności, a małe gówniaki potrafiły być najbardziej okrutnymi stworzeniami tego świata, to naprawdę je lubił. Ich szczerość. To, że nie były jeszcze tak mocno splamione troskami codzienności. - Zapłaty. Nie potrzeba. Potraktuj to proszę jako wolontariat, dobrze? - Jego ninken by mu łeb ukręciła przy samym dupsku. Bo przecież "nikt nie pracuje za darmo!". A tym bardziej nie ninja. Ale tego nawet nie można było nazwać pracą ninja. Zresztą wszedł tutaj zamiast kogoś... a może powinien przepracować i oddać to tamtej osobie? Oby się nie zjawiła. Może właśnie nie zjawiła? I nie zamierzała? Czy to naprawdę taki zbieg okoliczności, że w taki czas przyszedł i ślęczał tam na tym dworze?
Wszedł do środka i obejrzał, ale jeszcze trzymał rękę na drzwiach w razie gdyby musiał zapytać, gdzie tak naprawdę są te rzeczy, w które przebrać się ma. Jeśli był na wierzchu to pytania nie było. Przebrał się, co chwilę zajęło. Musiał pościągać kolczyki i niektóre ozdoby z włosów, żeby czasem nic się nie stało dzieciom... przecież te potrafiły czasem cuda istne wymyślić. Nie wiedział zresztą, jaki tam będzie przedział wiekowy. Fumihito już miał prawie 15 wiosen na karku. Ale na pewno były tu o wiele mniejsze, porzucone trzpiotki. Dopiero po złożeniu wszystkiego, włącznie ze swoim sprzętem ninja, wyszedł i skierował się, jak babcia sobie życzyła, do bawialni.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 7


Babcia nie dała mu zbyt wielkiego wyboru. Nie zamierzała poświęcić mu ani chwili na narzekanie czy pytania.
- Nikt nie pracuje za darmo! - Pogroziła mu palcem, kiedy znikał za drzwiami garderoby. Gdzieś już tego nie słyszał? Widocznie jego nikenin miał trochę wspólnego z pomarszczoną staruszka pracującą w sierocińcu. Kiedy się przebrał babcia stała na drugim końcu korytarza ze skrzyżowanymi rękami, jak gdyby pilnowała czy Kaiho da radę odnaleźć drogę do bawialni. Niestety tym razem nie miał okazji samemu porozglądać się po sierocińcu. Para oczu skryta za grubymi szkłami nie opuszczała go ani na moment. Chłopak w końcu dotarł do bawialni, kiedy otworzył drzwi zastał jeden, wielki chaos. Ciężko było coś w tym tłumie zauważyć. Pełno kredek, zabawek latających w powietrzu. Głośne biegające dzieci. A na samym środku zagubiona młoda kobieta. Kiedy Inuzuka zamknął za sobą drzwi, te skrzypnęły głośno. Nagle w bawialni zapadła grobowa cisza. Wszystkie pary oczu spoczęły na chłopaku.
- W końcu jesteś - powiedziała młoda kobieta ruszając w stronę Kaiho - Muszę do toalety! - Dodała idąc szybkim krokiem do drzwi. - Zajmij się nimi - skończyła i wyszła na zewnątrz. Inuzuka został zupełnie sam. Wszystkie dzieci stały w bezruchu wpatrując się w niego. 1, 2, 3 sekundy później dzieciaki ruszyły w jego stronę. Pełno małych rączek chciało go dotykać, wszystkie na wzajem się przekrzykiwały. Widocznie były ciekawe nowego przybysza.

kolor - babcia
kolor - młoda opiekunka
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Oj tak, brzmiały znajomo. Aż za bardzo. Kaiho nie zamierzał z tym dyskutować. Powiedział swoją propozycję - chociaż właściwie nie traktował to nawet jako "propozycję". Nieco przyzwyczaił się w sumie do tego, że nawet jak jesteś tylko niewiele znaczącym Doko, to przed zwykłym motłochem nadal jesteś AŻ Doko. Przecież prosty chłop nie dyskutuje z wojskowym o tym, co mu wolno a czego nie wolno. I nie spodziewał się, że akurat sierociniec może sobie pozwolić na to, żeby odmawiać wolontariatom. Jeśli jednak płacić chcieli to proszę bardzo! Przecież nie będzie im uparcie mówił, że nie, nie! Podobno dla niektórych była to kwestia honoru. Brak chęci do przyjmowania jałmużny. A dla innych... to chyba dobroć. Jeśli pracujesz i jesteś uczciwy to zasłużyłeś na równie uczciwy pieniądz. A ze starymi ludźmi trudno się dyskutuje. Kaiho miał tego przykład na własnych dziadkach, a jeszcze jak ktoś miał zakotwiczone zasady w swoim łbie od lat to walka z nimi była jak walka z wiatrakami.
Ech, Kaiho, Kaiho... co ty tu w ogóle robisz i dlaczego zabierasz się do tego od dupy strony? Przecież to nie tak, że wszystko ci się należy i możesz brać co chcesz. A zajmowanie się dziećmi chyba nie wliczało się w coś, co chciałbyś robić? Nawet jeśli dzieci lubisz? A jednak. Jednak idziesz, grzecznie, jak żołnierz - i to wcale nie na skazanie.
O matko. Matko. Ten POKÓJ. Otwierasz szeroko oczy, stajesz - niekoniecznie bardzo zdumiony, ale na pewno pod wrażeniem. No, nooo... miłośnicy nędzy tutaj chyba nie mieszkali. Dzieci wydawały się... ani trochę nie poruszone tym, gdzie były, co je spotkało. Jakoś nie do końca tego się spodziewał. Widział w swojej wyobraźni pojedyncze, małe dzieci, które biegają z radosnymi okrzykami, lecz reszta - reszta to myśli zasnute własną tragedią. A w ich głowach marzenia o rycerzach, który razem z nimi do celu będzie zmierzać. Z ciebie to żaden był rycerz. Nawet jeśli charakter gwałtowny i trudny do stłumienia, to na pewno nie pierwszoplanowy. Musiałbyś mieć odrobinę więcej odwagi, a świat musiałby się stać odrobinkę mniejszą spierdoliną. Wolność i swoboda? Heh...
- Łoo, hola, hola..! Ej... HEJ! - W pierwszym nalocie małych karaluchów Kaiho uniósł ręce do góry, przede wszystkim stojąc w bezruchu, kiedy nie wiedział nawet na jakim dziecku zawiesić wzrok. A musiał być z tych szkrabów jakiś kierownik zamieszania! Zawsze przecież był! Jednak potem już powiedział głośniej, żeby zwrócić uwagę tej wrzawy, jaka się tutaj rozległa. - Po kolei! - Próbował je jakoś uspokoić i jakkolwiek nad nimi zapanować. Jak się już złapie zainteresowanie tych trzpiotek to potem jakoś już szło. Tylko, no właśnie, wszystko po kolei. - Nazywam się Kaiho. Jestem Doko Kaminari. Jak będziecie grzeczni, to pokażę wam kilka sztuczek ninja. Umowa stoi? - Powiedział pod warunkiem, że udało mu się chociaż trochę uspokoić i złapać atencję tych maluchów.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 9


Kaiho mógł na własnej skórze doświadczyć ataku całej armii małych szkrabów. Większość z nich miała mniej niż 6 lat i była bardzo aktywna. Wydawały się całkiem radosne, jednak dopiero później mógł zauważyć kilkoro dzieci chowających się po kątach. Nie wyglądały jak gdyby grały z resztą w chowanego. Sierociniec był na ogół smutnym miejscem. Pomimo dużej ilości dzieciaków w podobnym wieku, czyli samych koleżanek i kolegów, dzieci tutaj przebywające na pewno przeszły sporo w życiu. Kaiho najwyraźniej trafił na jakąś grupę maluchów, dosłownie. Starsze dzieci za pewne miały zajęcia w innych pokojach. W końcu edukacja była w takich miejscach bardzo ważna. Sierociniec miał przygotować wszystkie te dzieci do dorosłego życia na własną rękę bez pomocy ze strony rodziny, której nie posiadali.
- Ninja! - Krzyknęło chórem kilkoro dzieci. - A masz ze sobą katanę? - Zagadnęło jedno - Umiesz robić klony - Dodał drugi. - Jest za mało straszny na ninje - kłóciły się jakieś dziewczynki w drugim rzędzie. Wszystkie dzieciaki stały dookoła Kaiho, nie wyglądały jak gdyby zamierzały odstąpić go choćby na krok i dać odetchnąć. Kilkoro szkrabów trzymających się z tyłu spoglądało na niego z zainteresowaniem, jednak widocznie bały się podejść bliżej. W końcu dzieci zamilkły, w większości, wpatrując się w Inuzukę. Chyba czekały na te wszystkie sztuczki ninja!

kolor - dzieci
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Smutne miejsce, do którego można było wnieść odrobinę słońca.
W duchu Itazury Kaiho było mało radości. Nie takiej codziennej. Tkwiły w niej przyzwyczajenia, poszukiwania i gniotąca agresja. Tak, agresja. Gniew, który kotłował się w jego sercu, ale który nie był wymierzony w żadną istotę stricte przy nim - w jego przybraną matkę, przybranego brata czy ninkena, która oddała mu tyle swojego czasu i tak wielu rzeczy go nauczyła. Jakby mógł? A cała ta złość, która wypływała często w przykładnych momentach, nakryta była dozą marazmu. A pomimo to każdy, z kim przeciął ścieżkę, uważał go za Słońce. Jasne, ciepłe, łapiące życie całymi rękoma i chwilę taką, jakby miało nie być jutra. To była prawda - Kaiho ciężko było dostrzec poranek, gdy nie widział jeszcze zachodu. Chyba jego powołaniem było po prostu dawać ciepło tym, którzy go potrzebowali. I robił to z chęcią. Takie chwile jemu samemu przynosiły szczery uśmiech na twarz i naprawdę czuł, że żyje. Jeśli warto było się starać - to czy nie dla takich chwil? Dla tych wielkich, szczerych oczu, rozjaśnionych nadzieją i ciekawością? Nie chciał odkrywać w swoim własnym sercu mroku, który gdzieś tam się czaił i czekał na jego wielką chwilę słabości, żeby wyjść i zawładnąć nim całym. Dopóki możesz żyć pod niebieskim niebem, musisz nauczyć się latać. Potem już będzie za późno.
- Tak! Ninja! - Oparł dłonie o swoje biodra, wypinając pierś do przodu. Nie żeby było co wypinać. Ani damskiego, ani męskiego. Ekhem. - Lepiej! Mam własnego ninkena! Wiecie, co to jest ninken? - Oczywiście. Jak zaskarbić sobie uwagę szkrabów? Jeszcze nigdy nie miałeś do czynienia z grupką małych dzieci w takiej ilości, ale jakoś myśląc prosto, po chłopsku - co jara facetów? Noo, bronie! Zawsze bronie! Kiedy zaczynasz męskie tematy to od tego, kiedy ostatni raz ostrzyłeś swój topór. A skoro to był fajny temat dla facetów = fajny temat dla dzieci! Proste i banalne! Brunet był całkiem zadowolony, że nie pomylił się w swoich szybkich kalkulacjach. - Ja jestem za mało strachy? AAAR! - Pochylił się w kierunku dziewczynki gwałtownie i rozczapierzył palce, udając pieskie warknięcie, szczerząc swoje ostrzejsze kły i błyskając żmijowymi, Inuzukowymi ślepiami. Ale też nie jakoś przesadnie. Nie chciał nastraszyć jakiegoś dziecka na poważnie. - A umiem robić klony! Ale proszę wszyscy się ładnie... proszę sobie ładnie usiąść. - Oho, język ojczysty mu się aż wysypał. Machnął ręką w kierunku dzieci siedzących na bokach. - Nie podpieramy ścian i nie pilnujemy podłogi! Zrobimy sobie zabawę zgaduj-zgadula! Bawiliście się w to kiedyś? Na zmianę zadajemy pytania albo zagadki i druga strona musi odpowiedzieć! A jak odpowie źle to wspólnie wymyślimy, co będzie musiała zrobić... może... zatańczyć przed wszystkimi! Albo... stanąć na głowie! Umiecie stawać na głowie? - Zagadywał kolejno dzieciaczki i pomógł się im porozsiadać w kółeczku, żeby na środku stał on, pan i władca, Samozwańczy Zaklinacz Dzieci Kaiho I. Albo nie samozwańczy? Tutaj chyba panowała władza autorytarna akurat. - To... Kto wie, co to jest ninja! To pytanie moje do was! Jak uda wam się dobrze odpowiedzieć to wam pokażę klona!
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 11

Kaiho miał zdecydowanie podejście do dzieci, a mówię wam to ja, narrator! Trzeba było go pochwalić za pomysłowość i zainteresowanie. Kiedy wypiął pierś niektóre dzieciaki wstrzymały oddech. Typowa łaaał reakcja. Na pytanie o ninken dzieci popatrzyły po sobie. Widocznie większość z nich nigdy o tym nie słyszała. Niektóre szkraby zaczynały już siadać po turecku dookoła Kaiho. Usadawiały się wygodnie czekając na więcej ciekawych informacji i historii. Chłopak szybko odczytał sytuację i z łatwością zajmował dzieciaki. Kiedy 'wystraszył' dziewczynki te z początku rzeczywiście wyglądały na wystraszone, jednak po chwili zaczęły chichotać jak małe chochliki. Kiedy nakazał dzieciom zajęcie miejsca, wszystkie klapnęły na dywan.
- Ninja to strażnik! - Zawołał jeden z chłopczyków.
- A kto to strażnik? - Od razu dopytywała dziewczynka wyglądająca na trochę zagubioną.
- No to em, czy ja też mogę zostać ninja? - Zapytał ktoś siedzący grzecznie w kółku, które bardzo mądrze zorganizował Inuzuka. Dzieci chętnie pytały i odpowiadały na pytania. Była to jedna z najlepszych zabaw dla szkrabów w takim wieku. W którymś momencie młoda kobieta, która zajmowała się dzieciakami wcześniej stanęła w drzwiach. Milczała jednak, nie chciała przerywać dobrej zabawy. Była zdumiona, jak świetnie radził sobie nowy. Postanowiła mu pomóc, więc ruszyła po bawialni zbierając te bardziej wystraszone dzieci i zachęcała je do dołączenia do koła.
- No to gdzie te klony? - Zapytał ktoś z pierwszego rzędu. Chyba bez klonów się nie upiecze.

kolor - dzieci
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Kaiho »

Pewne ludowe mądrości głosiły, że mężczyźni dojrzewają do 12 roku życia, potem już tylko rosną. A Kaiho to nawet wiele nie urósł. Jakby go naprawdę postawić koło shinobi z prawdziwego zdarzenia to wyglądałby tam chyba jak klaun. Przy czym gdyby ktokolwiek go tak nazwał to piekliłby się niemożebnie. Na szczęście ani babcia nie wyzwała go od kobiet, ani dzieci tutaj, która najpierw go obłapiały, a teraz grzecznie usadowiły swoje dupki, nie szukały drugiego dna w tym, kim pan Kaiho był. Albo czy w ogóle był panem, bo to mogło być już mylne dla niektórych. Co zresztą te małe diabły to obchodziło! Ninja to ninja! Nie ważne, jakiej płci! Idąc tym pozytywnym tokiem myślenia, według którego wszyscy jesteśmy równi a feminazistki nie mają się do czego przyczepić, możemy wrócić do naszej opowieści, która toczyła się w tym wcale nie takim małym sierocińcu.
- Strażnik! Bardzo dobrze! - Pochwalił z palcem w górze, szukając wzrokiem chłopczyka, który to powiedział. - Strażnik to taka osoba, która pilnuje porządku. Dba o to, żeby wszyyscy źli ludzie trafili do więzienia! I kiedy jest obok to możecie być bezpieczni! To jest strażnik. A ninja są jeszcze lepszymi strażnikami! Nie każdy może zostać ninja, ale każdy może zostać strażnikiem! - Takim sposobem właśnie zaczęła się wymiana pytań i odpowiedzi. Między innymi opowiedział im, czym jest ninken - wiernym towarzyszem, psem, który mówi! Mówiący pies - to dopiero musiało robić wrażenie na takich srojdkach! I Kaiho się całkiem dobrze przy tym bawił. Nie, nie całkiem dobrze... NAPRAWDĘ dobrze. Przyjemne, ciepłe uczucia tworzone w tym pomieszczeniu działały w dwie strony - bo należał do tych osób, które czerpały energię z otoczenia. Jak jakiś wampir! Lecz nie. Bo w tym pobieraniu przecież dawał - a oferował wszystko, co tylko miał w rękach. Co mógł stworzyć.
- Dobrze! - Powiedział mocnym głosem, klapnął dłonią w udo i podniósł się, żeby na pewno nadać temu odpowiedni impakt. Żeby zrobić odpowiednie wrażenie. - Jesteście gotowi? Obserwujcie uważnie! Musicie być... czujni! - Wyciągnął ręce w górę jak prawdziwy showman. Poniekąd nim właśnie był. I tak właśnie zrobił - złożył dłonie w odpowiednie pieczęci i puff! W obłoku dymu pojawił się jego klon, tuż obok niego. Który stanął dumnie i zaplótł ręce na klatce piersiowej. - TADAM!
Nazwa
Bunshin no Jutsu
Ranga
E
Pieczęci
Baran → Wąż → Tygrys
Zasięg
Obszar danej prowincji, w której znajduje się gracz
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (za 2 iluzje)
Dodatkowe
Brak własnej woli; niematerialne
Opis Prosta technika Ninjutsu, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy – w zależności od Kontroli Chakry – jesteśmy w stanie stworzyć od jednej do kilkunastu iluzji, które wyglądają jak my i wykonują nasze polecenia wydawane drogą mentalną. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem w małym, błyskawicznie znikającym obłoku dymu. Warto również zauważyć, że iluzje nie wydają żadnych dźwięków, dodatkowo nie rzuca swym "niematerialnym" ciałem cienia, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Sierociniec "u Czarodziejki"

Post autor: Nana »

  • Misja D
    Kaiho
    post 13


Zabawa trwała i dzieci miały się świetnie. Chętnie brały udział w grze, nawet te, które wcześniej sceptycznie podchodziły do całej sytuacji, dołączyły do reszty. Młoda kobieta sprawnie pomagała im dołączyć do kółka wokół Kaiho.
- Ja chce być strażnikiem! - Krzyknął ktoś.
- Ja też!
- Ja będę najlepszym strażnikiem! - Dodała dziewczynka. Inuzuka zaszczepił w nich cel i inspirację. Co więcej było potrzebne dla takich małych psotników? Może dzięki jego wpływowi wyrosną na dobrych strażników, kto wie. Powinien być z siebie dumny. Kilka chwil później dzieciaki wpatrywały się w 2x Kaiho z otwartymi buziami. Było ich dwóch! Nagroda podziałała, bo szkraby zaczęły klaskać. Kilka chwil później dołączyła do nich mloda kobieta, również nagradzając Kaiho aplauzem.
- Podziękujcie grzecznie - powiedziała do wszystkich - i szybciutko do jadalni. Czas na obiad - skończyła ponaglając grupę. Dzieci westchnęły jednocześnie z widocznym niezadowoleniem. Pewnie chciały zostać dłużej i spędzić czas z chłopakiem. Kiedy już zostali sami zwróciła się bezpośrednio do Kaiho - Niezłe przedstawienie. Bardzo dziękuję za pomoc - powiedziała z promiennym uśmiechem. - Pani Sato czeka na Ciebie przy przebieralni - dodała wychodząc za dzieciakami w stronę jadalni. Nie ujawniła nic więcej.

kolor - dzieci
kolor - młoda kobieta
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości