Knajpka Kitsurai

Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Narastające napięcie zaczynało powoli odpuszczać, przez co Hana mogła odetchnąć. Poczuć się odrobinę lepiej i być może postarać o rozwianie ciężkiej atmosfery, która niewątpliwie wisiała przy ich stole. Chociaż Aznou wydawał się szczerze przekonany do przyjaznego traktowania dziewczyny, to ona wciąż siedziała speszona. Niemniej tylko czas pokaże, czy cokolwiek z tej znajomości wyniknie. W przypadku Hany nigdy nic nie wiadomo, lecz miała też swoje obowiązki wobec rodziny. Zdawać by się mogło, że na rozkaz porzuci wszystko, aby mieć w garści zwycięstwo i osiągnąć zamierzony sukces. Na razie chodziło jej o zadowolenie ojca, aby w końcu przekonał się, co do niej i postawił w jakimś stopniu na jej miejscu. Mogło to nadejść wkrótce, albo wcale. Nie znała się na tyle w sztuce ninja, żeby wiedzieć, jak potoczy się jej kariera. Tym między innymi były jej obawy, dlatego cieszyła się, że trafiła na Anzou. Gdy tylko nadarzy się okazja, to ją wykorzysta. Na razie pozostawała w swej standardowej pozycji - na zabój cicha i skromna. A mimo to nie zniechęcona do dalszej rozmowy, kiedy każde jej słowo można uznać za malutkie zwycięstwo.
- Tak... - odpowiedziała zwięźle i na moment chciała na tym poprzestać, gdy zebrała się na odrobinę więcej.- Często ją piję.

Nie wyniknęło z tego nic ponad to, czego nie miał zwykły człowiek. Nawet rozmowa o powszechnych dobrach mogła trwać w bardzo przyjemny sposób. Hana zaczynała odkrywać nowe uroki, co wprawiło ją w dobry nastrój. Zaczynała powoli śledzić ruchy kolegi i okolicznych ludzi. Gdy tylko Anzou dostał swój posiłek musiała w duchu przyznać, że wygląda smakowicie. Nie należała jednak do tych osób, które ślinią się na sam widok jedzenia. Z pozoru wyglądała na nieporuszoną tym, lecz doceniała starania chłopaka i zamierzała być w pełni uprzejma. Nie wyobrażała sobie, jeszcze, mieć na tyle pełnej swobody przy tak krótkim poznaniu. Dozowała zatem relację na odpowiednim poziomie.
- Dziękuję, może innym razem. - powiedziała z przekonaniem na namowy chłopaka.- Ale wierzę, że musi być smaczne. - dodała, gdy zapach mięsa zaczął do niej docierać. Ot, taka miła zachęta z jej strony, aby nie wyjść na zbyt apatyczną. Zaraz potem skupiła się na stojącym przed nią kubkiem z nalanym przez Anzou naparem. Zielona herbata była stanowczo głównym napojem, który zakorzenił się w kulturze na dobre. Jej babka i matka były mistrzyniami w jej parzeniu. Z uwagi na kierunek, w jakim poszła Hana ciężko jej było zdobyć odpowiednie umiejętności. Znała cały rytuał, więc można powiedzieć, że czegoś jednak się nauczyła. Delikatnie zabrała kubek w dłonie i oceniła zawartość. Oceniła aromat po wydobywającej się nieznacznie parze z powierzchni. Zanim przeszła do kosztowania to niewinnie chuchnęła kilka razy, aby ostudzić powierzchnię cieczy. Fakt, że człowiek uczył się na błędach, w tym wypadku poparzonym języku czy ustach, stanowił nieznaczny element codzienności. Upijając kilka łyków dała sobie czas na przemyślenie sytuacji. Nadal mogła zostać sobą i mieć nadzieję, że Anzou nie będzie tym zniechęcony. Ponownie spojrzała przed siebie, gdzie siedział i na jego poczynania. Złapała się na tym, że obserwowanie kogoś, jak spożywa posiłek było dla niej krępujące. Dlatego odwróciła nieznacznie wzrok, aby śledzić scenę kątem oka.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Hana pomimo starania się Białowłosego nie chciała próbować jedzenia. Wystarczy jej zielona herbata. Chłopak nie zamierza naciskać. Uszanował jej decyzję. Każdy ma prawdo decydować o własnym losie, a kwestia wspólnego posiłku nie jest sprawą życia i śmierci. Młody Kaminari był wyprostowany i sprawnie przekładał jedzenie do swoich ust, jadł powoli, delektował się każdą sekundą. Musiał być elegancki i z gracją. Taki już był. Dbał, aby jego twarz się nie ubrudziła, nie chciał mlaskać. Kultura. Hana nie należała do odważnych osób, przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Nie była też za bardzo rozmowna, jednak Władca Piorunów doskonale to rozumiał. Nie znali się, może woli najpierw wybadać młodzieńca? Swoim zachowaniem Hana przypominała Czerwonowłosą, która również nie udzielała się zbytnio na zewnątrz, była kobietą czynów. Swoją drogą ciekawe co teraz robi. Czy jest w swoim domu, na Pustyni? Białowłosy chętnie by ją zobaczył. Po przełknięciu kawałka mięska Anzou wziął łyk herbaty i powrócił do swojej rozmówczyni.
- Dla mnie zielona herbata to symbol spokoju. To mój rytuał, moja chwila, gdy mogę sobie ją zaparzyć po wykonanej misji. Dom, ciepłe miejsce. Spokój.
Białowłosy był w tym wszystkim bardzo spokojny i wyważony. Mówił jedno, wziął ponownie łyk herbaty, a jego ciało się rozluźniało. Tego mu było trzeba. Chwili zadumy, towarzystwa innej osoby. Nastolatek przeżył ostatnio bardzo wiele, wiele złego uczynił, jednak wszystko miało jakiś głębszy sens. Wszystko robił po to, aby teraz w spokoju pić zieloną herbatę i nie martwić się o jutro. Nie martwić się o to, co będzie dalej.
- Dlaczego postanowiłaś zostać Kunoichi?
Zapytał ponownie wprost, bezpośrednio Anzou, jednak bez agresji w tonie. Nie chciał wywierać presji, zmuszać jej do odpowiedzi. Była oddzielnym bytem, który o sobie decyduje. W oczekiwaniu na odpowiedź lub jej brak Anzou ponownie skierował pałeczkami jedzenie do swoich ust. Powolnym ruchem ułożył porcję mięsa w buzi i przymknął delikatnie oczy. To był jego czas.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Podejście i charakter Hany z pewnością nie należał do częstych zjawisk. Raczej nie widuje się takich osób na otwartych przestrzeniach, gdzie mogą paść ofiarą drapieżnika. Najwyraźniej nie zachowała należytej czujności, przez co trafiła na tego typu człowieka. Skory do nawiązywania znajomości Anzou jeszcze nie dał po sobie znaku niechęci. Być może dziewczyna nie posiadała odpowiednich predyspozycji do odgadywania czyichś zamiarów. W końcu była ledwie początkującą kunoichi. Niczego dotąd nie udowodniła. Lecz już w tym momencie uznała z powodzeniem, że obecna rozmowa mogła zostać uznana za udaną. Drobnymi kroczkami udawało jej się brnąć przed siebie i nie zrezygnować po drodze. Ciężko było to zrozumieć z perspektywy innej osoby, dlatego mogła uchodzić za nazbyt wystraszoną. Nie siedziała przecież skulona, jakby każda sekunda sprawiała cierpienie. Dbała o pozostanie urokliwą, jak na panienkę przystało, ale nie można było odmówić jej odpowiedniego przeszkolenia ninja. Mundurek nie był tu na pokaz i miał wyróżniać się na tle innych strojów. Dlatego skrytość dziewczyny nie powinna przeważać nad takimi szczegółami. Może stwarzała jakiś element dystrakcji, ale dziewczyna sama nie była tego świadoma. Od stóp do głów jej zachowanie poparte było szczerymi intencjami. W szczególności, gdy jej poprzednie relacje z innymi nie należały do udanych. Pragnęła uczynić tę sytuację dobrym przykładem dla dalszych starań.
Pozostawiła Anzou przestrzeń, której troszkę sama potrzebowała, aby mógł zjeść. Nie chciała narażać go na kolejne przeprosiny związane z zaniedbaniem kultury osobistej. Mimo to ciężko było przyznać, że już wykazał się uporem w tę stronę. Nie musiał odgrywać skruszonego w dalszym ciągu. Chyba, że był swego rodzaju masochistą. Nie mogła mu odebrać jego woli, toteż obserwowała. Wygląd zewnętrzny był w miarę czytelny, dlatego skupiła się teraz na jego dalszych pobudkach. Działania, które wykonywał musiały świadczyć o jego doświadczeniu. Czy Hanie też przyjdzie kiedyś na myśl, żeby pouczać nieznajomych na ulicach? Oczywiście nie zamierzała przeradzać tego w głośny żart. Nawet nie pozwoliła, aby te myśli w jakiś sposób przeszły na jej mimikę. I tak nie była na tyle towarzyska, żeby wygłaszać żarty na głos. Poprzestała na tym i skupiła na słowach Anzou.
- Tak... to bardzo interesujący napar. - ujęła słowa w łagodną otoczkę zaciekawienia. Pozostawiła swoje przemyślenia do dyspozycji kolegi i utrzymywała uwagę na swoim kubku. Nie mogła dopuścić, aby wyszło na jaw, że temat herbaty tak bardzo ją kusił do rozmowy. Oczywiście była do tego zdolna, ale takie otworzenie się przed inną osobą pochłonęłoby zbyt duże zasoby energii. Zamiast tego nadal zachowywała pozycję osoby towarzyszącej i pozwoliła biegowi wydarzeń płynąć swoim nurtem. Takim sposobem mogła nadziać się na naprawdę trudną przeszkodę, ale po części zaufała Anzou i jego dotychczasowemu zachowaniu. Raczej daleko mu do kogoś, kto chciał za wszelką cenę wycisnąć z dziewczyny niezbędne informacje. A mimo to przyszedł ten czas, gdzie zmiana tematu potrafiła zaskoczyć. Odstawiła naczynie z herbatą i pozwoliła sobie na odrobinę zastanowienia, aby Anzou zauważył, że pytanie nie sprawiło jej problemu.
- Głownie przez ojca, któremu marzył się męski potomek... potem trudno było zrezygnować. - wypowiedziała nieco beztrosko. Zawarła w zdaniu wygodną część prawdy, którą uważała za słuszną do podzielenia się na ten moment. Nie chciała przecież zanudzać chłopaka opowieścią o jej nudnym życiu. Nie kryła też zaciekawienia, jak to wyglądało w przypadku Anzou. Zostanie akolitą zobowiązywało do dokonania znacznych czynów. Na pewno miał na koncie zasługi i wykonane misje, którymi Hana była zainteresowana.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Młody Kaminari starał się zgrabnie przechodzić pomiędzy poszczególnymi etapami rozmowy. Jedzenie, łyk herbaty, wymiana myśli. Chłopak nie utrzymywał za bardzo kontaktu wzrokowego ze swoją rozmówczynią. Nie chciał być natarczywy, dziewczyna była wyjątkowo nieśmiała. Albo nieufna. Ciężko to teraz jednoznacznie stwierdzić. Jeżeli zechce się otworzyć, to zapewne to zrobi. Bez żadnej presji i ucisku ludzie są w stanie robić to szybciej, a fakt, że decydują o tym sami korzystnie wpływa na ich samopoczucie i samoocenę. Młodzieniec powoli kończył już posiłek. Wziął łyk herbaty, przeciągnął się i intensywnie westchnął. Zanotował też informację, że ojciec Hany chciał mieć syna. Pewnie był sfrustrowany i niekorzystnie wpłynęło to na sposób w jaki wychowywał córkę. Oczywiście - Anzou nie wie nic, ale na pierwszy rzut oka takie wnioski można wyciągnąć. Białowłosy był bardzo ciekawy, chciał wiedzieć więcej, jednak na wszystko przyjdzie czas. O ile przyjdzie.
- Tak to już jest... Spełniamy życzenia rodziców, czasami przez ich niespełnione ambicje cierpimy. U mnie było podobnie, wszyscy byli związani z klanem, z drogą Shinobi, więc poszedłem w te ślady. Jednak wszystko starałem się robić po swojemu.
Taka była prawda. Anzou nie wahał się przy tym co mówi. Nikt nie wywierał na nim za bardzo presji, trenował, chciał zmieniać świat na lepsze, pomagać słabszym. I tak robił, dopóki nie wybuchła wojna. Młodzieniec unikał śmierci jak tylko mógł, starał się nie mordować, a w trakcie konfliktu z Uchiha z zimną krwią eliminował każdego napotkanego wroga. Władca Piorunów, który na swoich rękach ma krew. Nastolatek spojrzał instynktownie na swoje dłonie i zamyślił się, wpadł w zadumę. Przestał słyszeć to, co dzieje się dookoła, wyłączył się. Nie był dumny ze swoich dokonań i będzie musiał wiele odpokutować. To nie podlega żadnej dyskusji. Chłopak wziął kolejny łyk herbaty i wzrok skierował na Hanę. Liczył, że powie coś więcej.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

To, co do niedawna było przerażającym doznaniem powoli stawało się zwykłym aspektem życia. Towarzystwo drugiej osoby stanowiło neutralny dla panienki Shirakawy element jej otoczenia. Samo pomieszczenie wydawać się mogło przytulnym miejscem na spotkania. Nie sądziła jednak, żeby w późniejszym czasie była gotowa zajrzeć tutaj jeszcze raz. Może dalszy ciąg sytuacji jakoś zmieni ten stan rzeczy, a na razie powolutku uwydatniał na bladej buzi dziewczyny uroczy rumieniec. Stawił zadowolonie u dziewczyny. To, że może odbyć rozmowę z innym członkiem klanu, tym samym nie być całkowicie podatną na wpływy ojca. Ten też temat zagościł przed oblicza dwójki nastolatków. Prosta, jak się mogło zdawać, konfrontacja na temat zwyczajów panujących w rodzinie. Ważnym efektem, dlaczego postanowili obrać trudną karierę ninja. W rzeczy samej stanowić to mogło istny natłok myśli i słów. Niestety Hana w swej skrytości nie miała za wiele do powiedzenia. Trudnym było odkryć ten fakt przez rozmówcę, kiedy okazywała tak malutko emocji. Tak oto powstawała sprzeczność, która zazwyczaj doprowadzała do niechęci u rówieśników. Niemniej dziecięce emocje miały się inaczej do obecnych. Wtedy naprawdę szybko traciła zainteresowanie innych, gdy nie potrafiła dzielić się swoimi myślami. Teraz znała tego przyczynę i wypowiadała na głos zdecydowanie więcej. Chciała utrzymać tę passę i nie zrezygnowała.
Anzou zdawał się wyłapać z jej wypowiedzi dostatecznie dużo, żeby samemu zrewanżować się szczegółami o swoich powodach bycia shinobi. Hanie ulżyło, że sytuacja chłopaka była podobna. Dorastanie bez dzieciństwa stanowiło w tych czasach duży procent. Wydawać się mogło, że tylko zamożne rodziny bez większych powiązań mogły zapewnić dziecku dogodne życie. Biedota była z góry skazana na bolesny byt o przetrwanie, przez co ciężko mówić tu o wesołym dzieciństwie. Klany, w których dzieci urodziły się ze zdolnościami odziedziczonymi przez rodziców były poddawane szkoleniu. Nie zawsze był wybór, a nie rzadko decydowano się na zwolnienie z obowiązku służby klanowi. Nastolatka nie chciała za bardzo zagłębiać się w te myśli, dlatego uważała na pozostanie przytomną. Nie chciała dać chłopakowi poznać po sobie, że odpłynęła z niewiadomych powodów. Z pewnością byłby zdolny do kolejnych przeprosin. Zatem skinęła w podziękowaniu głową.
- Może nie wyglądam, jak Kaminari, ale traf chciał, że odziedziczyłam limit krwii. Nie mam żadnego doświadczenia bojowego, ale polubiłam korzystanie z jutsu. - wypowiedziała łagodnym, dość cichym głosem. Każdy przechodził przez jakieś trudności, a elementem sprzyjającym jest odnalezienie swojej drogi Ninja. Należało być z tego, jak najbardziej dumnym. W innym wypadku byliby tylko zbieraniną ludzi obdarzonych nadzwyczajnymi zdolnościami.
- Gdyby okazało się inaczej... zapewne odbywała bym częste rozmowy z takimi chłopcami, jak Ty, aby ojciec mógł rozważyć mój ożenek. - nieco speszyła się wypowiadając te słowa. Niejako był to oczywista droga dla panny, która nie mogła zbytnio wykazać się w innych dziedzinach, przy pracy. Nikt nie śmiałby przyjąć na czeladnika kogoś płci żeńskiej. Tylko wyjście za mąż dawało pewną stabilność i honor rodzinie. Nawet nie chciała wiedzieć, jaką reakcję wywarła na Anzou. Uporała się z zawstydzeniem kończąc herbatę i składając niezręczne myśli z powrotem do normalnego stanu. Skupiła się na tym, czego chciałaby się dowiedzieć. W końcu na tyle przywiązała się do codziennego praktykowania zdolności, że był to jedyny temat, który nie powodował u Hany dyskomfortu. Poczekała tylko, czy aby chłopak na pewno zdążył opróżnić swój talerz, żeby nie wyszło niezręcznie.
- Anzou-san... jak długo zajęło Ci zdobycie pozycji Akolity? - zapytała z niewielkim zająknięciem się przy wypowiadaniu imienia chłopaka. Skryła nieznacznie czerwoną twarz i wpatrywała we własne dłonie, leżące na kapeluszu. Mimowolnie dostrzegała, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada w rytmicznym oddechu. Jednakże nie stanowiło to niczego konkretnego i wydawała się mieć uczucia pod kontrolą. Czym zaskoczy ją w tym wypadku rozmówca? Ta niewiadoma mogła ją doprowadzić do niechybnej ucieczki.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Bariera pomiędzy dwójką Kaminari z każdą mijającą sekundą raczej zanikała. Początkowe fazy nawiązywania jakiejkolwiek relacji są skomplikowane. Co więcej, sam Władca Piorunów dołożył do tego swoją cegiełkę. Zbyt bezpośrednie podejście speszyło dziewczynę. Anzou doskonale to rozumiał i teraz pozostawiał jej większą swobodę. Chciał, by czuła się dobrze w jego towarzystwie. Młody Kaminari uważnie słuchał wypowiedzi swojej koleżanki co chwila sącząc napar.
- To, że nie wyglądasz jak Kaminari to chyba tylko i wyłącznie zaleta. Mówię tutaj o wykonywaniu misji. Ze względu na wiek i wygląd nie przypominasz nikogo groźnego. To może zgubić Twoich przeciwników i ułatwić Ci zadanie.
Anzou na pewno był powiązany z klanem tylko przez pryzmat koloru skóry. Misje, w których trzeba być ostrożnym, ukrywać się są znacznie utrudnione, ponieważ ludzie łatwo łączą kropki. Jedynym balansem w tym wszystkim jest niewinny wygląd Białowłosego, który pomimo 16 lat ma na swoim koncie kilka trupów. Nie był to powód do dumy, chociaż w klanie może to budzić szacunek.
- Jako Kunoichi możesz sama decydować o swoim losie. Na pewno łatwiej o wolność. To piękne uczucie...
Chłopak skierował swój wzrok w resztę zielonej herbaty, która znajdowała się w filiżance. Wziął kolejny, ostatni już łyk i ponownie wrócił do rozmowy. Zebrał myśli.
- Nasze techniki klanowe są potężne. Sieją zniszczenie w szeregach wroga. Gorzej z walorami defensywnymi, więc musimy szybko eliminować zagrożenie... Co do mnie... I mojego awansu... Bardzo dużo zadań wykonanych dla klanu. Na tym się skupiłem. Zaczynałem od prostych prac, sprzątanie, pomaganie ludności cywilnej, potem z czasem, gdy rosłem w siłę zadania były bardziej skomplikowane, eskortowanie towaru, przywracanie władzy, nawet misje poza Murem. Byłem w wielu miejscach. Ostatnio... Ostatnio cała moja uwaga i siła była skierowana na wojnę z klanem Uchiha. Starałem się jak najlepiej, by klan wyszedł z niej z podniesioną do góry ręką... Teraz chyba jest już po wszystkim. Odpocznę, potrenuję i ruszę dalej w Świat.
Anzou spojrzał prosto w oczy swojej rozmówczyni. Młody Kaminari był szczery, nie ukrywał niczego. Może poza górą trupów którą zostawił za sobą. To jednak mogłoby źle wpłynąć na potencjalne postrzeganie świata przez Hanę. Przecież w życiu powinno chodzić o to, by czynić życie lepszym. Pozbawianie życia nie jest w żadnym wypadku lepsze. Anzou o tym wiedział, ale musiał z tym żyć. Klan tego wymagał.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Jako skromna panna, Hana przejawiała wystarczająco dużo oznak zawstydzenia. Stąd też na jej policzkach pojawiły się żywsze kolory. Być może zrobiło jej się cieplej od temperatury, ale nigdy nic nie wiadomo. Dla niej jasnym było, że poczuła większe skrępowanie. Odważniejsze niż zwykle słowa skierowane do chłopaka mogłyby przejść komuś innemu mimochodem, ale nie dla naszej kunoichi. Dlatego wycofała się odrobinę, a jej dłonie przylgnęły do biustu. Rozważała różne scenariusze, a najłatwiejszym z nich do zrealizowania byłoby zwyczajne zakończenie tego, krótkiego spotkania i pójście swoją drogą. Oczywiście rozpoczęłaby od przeprosin Akolity za swoje zachowanie, lecz byłoby lepiej, gdy już sobie pójdzie. Nadzwyczaj taktowne ujęcie sprawy. Na szczęście wszelkie akcje odgrywane w swojej głowie były czymś pozbawionym dostępu do jej woli. Jeszcze nie zdarzyło się jej, aby przypadkiem wypowiedziała coś niestosownego. W opanowaniu pod pewnym względem była dość dobrze wyszkolona. Dyscyplina nabyta przez ostatnie lata pozwalała na uniknięcie paru błędów, ale nie wszystkich. Kiedy nie była prowokowana, to raczej nic jej nie groziło. Ze spokojem i dozą ekscytacji zaczerpnęła więcej tchu, by nie wyjawić zdenerwowania. Trudno jest pytać prawie nieznaną osobę o jej osiągnięcia. Oby nie okazało się to dla Anzou nazbyt drażliwym tematem. Zazwyczaj przy tego typu ciekawskim zapytaniu nie kryła się żadna zła myśl, lecz Hana po kilku sekundach doszła do wniosku, że należałoby też zapytać o to, czy zechce wpierw podzielić się takimi informacjami. Dziewczynie zależało na odkryciu, czym jeszcze był wybrany przez nią zawód. Ważnych elementów bycia shinobi, żeby nie odczuć dotkliwie przerażających skutków na własnej skórze. Sam fakt, że mogła o nich usłyszeć stanowił pewne ostrzeżenie, na które można się przygotować. Nie zamierzała iść na łatwiznę, bo nie uniknie trudności związanych z walką. Wiedza niechybnie pomagała w łagodniejszym zniesieniu niebezpieczeństw.
- Ja.. nie wiem, czy mój wygląd faktycznie będzie miał znaczenie w kryzysowej sytuacji, ale.. dziękuję, że tak myślisz.

Starała się być na tyle wyrozumiała, żeby nie brać niczego za pewnik. Ciekawość, jak dotąd skrywała podobnie, co własne myśli. Oswojona z przebywaniem samemu i poznawaniem wszystkich dziedzin życia po swojemu. Nie było tego wiele, stąd powstała niedoszła reakcja. Żeby tylko nie popełniła błędu we własnej ocenie, co do Anzou. Wydawał się takim miłym chłopakiem. Pierwszym, na którego się natknęła i nie musiała tego żałować. Już wystarczająco wprowadziła samą siebie w zakłopotanie. Zerknęła raz czy drugi na Anzou, aby odczytać z jego postawy, czy stwarzała niepotrzebne obawy. Akolita wniósł do rozmowy pasę czynników, nad którymi owszem miała świadomość, lecz żadnego odzwierciedlenia w praktyce. Dobrze było usłyszeć opinię z perspektywy doświadczonego już ninja. Teraz już wiedziała, że wszystko tak naprawdę zależy od nas samych. Droga obrana przez jednostkę, aby wspomóc swój klan, to nic innego, jak znalezienie dla siebie odpowiedniego zajęcia. Przede wszystkim liczyła się silna wola. Anzou pokazał jej, że sam jest zdecydowany na tym, co chce robić. Posiadał plan do zrealizowania. Hana powinna postąpić podobnie i nie wahać się, jak dotychczas. Ulżyło jej wiedząc, że kariera shinobi nie wyglądała tak strasznie. Oczywiście jeszcze może się zdziwić, ale wszystko jak dotąd można było zaakceptować. Stres, ból i pot, to niewielka cena za pomoc w rozwoju klanu.
- Dziękuję za cenne rady. Postaram się zrobić z nich użytek. Trochę mi ulżyło. - skłoniła głowę w nieznacznym geście i uśmiechnęła się nieśmiało. Odczekała chwilę, zastanawiając się czy znała sposób, żeby wyjść z niechybnie powstającej, niezręcznej ciszy.
- Czy zdarzyło Ci się już jeździć konno? - wypowiedziała po chwili namysłu. Pomysł przyszedł jej niemal spontanicznie. W końcu ich osada słynęła z wysokiej jakości hodowli tychże zwierząt. Sama nie miała okazji zagłębić się w ten temat. Zdaje się, że uczniom ciężko zdobyć dostęp do stadniny i nie jest to też tania atrakcja. Dobrze byłoby zobaczyć na żywo, jak to wszystko wygląda od środka.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Napar powoli się kończył, a rozmowa zdaje się nabierała rumieńców. Młodzieniec powoli nawiązywał nić porozumienia z Haną. Bardzo dobrze to wróży. Klan musi się dogadywać i iść w jednym kierunku. Tylko wtedy można osiągnąć największe cele. Białowłosy uważnie słuchał i starał się wyłapywać szczegóły wypowiedzi swojej rozmówczyni. Nie miał już barier. Powoli zaczął jej ufać, więc wręcz pragnął z nią rozmawiać. Miał taką potrzebę. Postanowił jeszcze raz wrócić do kwestii wyglądu.
- Powiem Ci Hana, że wygląd odgrywa ogromną rolę. Kiedyś wraz ze swoim przyjacielem udawaliśmy dzieci do porwania, a mina bandytów, którzy chcieli nas porwać, gdy zaczęliśmy używać technik... była nieciekawa. Totalny szok. To dało nam przewagę, dzięki której mogliśmy skutecznie ich wyeliminować. Podobnych sytuacji było kilka. Trzeba wykorzystywać to, co możemy. Wygląd Ci pomoże. Przynajmniej ja tak uważam.
Krótką wypowiedzią Władca Piorunów podsumował i jednocześnie zakończył temat wyglądu. Zauważył, że jego rozmówczyni jest lekko speszona, na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Ciekawa sytuacja. Sam Anzou nigdy nie znalazł się w takim położeniu i podobnie jak Hana... Nie wiedział co zrobić i jak się zachować. Na całe szczęście dziewczynka sama z siebie wyszła z inicjatywą i zapytała o konie. Los chciał, że nastolatek miał okazję, by poznać kobietę, która miała takiego wierzchowca. Co więcej, pozwoliła Białowłosemu się z nim pobawić, poznać.
- Tak! Poznałem kiedyś, chyba nawet tutaj w knajpie jedną kobietę. Nawet nie znam jej imienia. Była bardzo skryta. Posiadała jednak charakterystyczne czerwone włosy. Posiadała konia. Jak dobrze pamiętał nazywał się Onna. Mogłem się przejechać, to był mój pierwszy raz w życiu. Coś wspaniałego! Jeżeli tego nie robiłaś, to z ręką na sercu polecam. Jeździłaś kiedyś?
Anzou był podekscytowany. Hana wywołała w nim bardzo pozytywne wspomnienia, które teraz krążyły po jego głowie. To był czas, gdzie był jeszcze młodym, niedoświadczonym Shinobi, czas, gdzie nie musiał wykonywać tak okropnych zleceń, czas, gdzie nie musiał walczyć. Czerwonowłosa nauczyła go wielu ciekawych rzeczy, zwłaszcza tych, które dotyczą komunikacji interpersonalnej. Władca Piorunów był już teraz totalnie rozluźniony. Był obecny ciałem, jednak jakby się unosił. Dawno nie doświadczał takiego uczucia.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Doprawdy ciężko było uwierzyć, że zazwyczaj zdystansowana i nieśmiała dziewczyna, jaką niewątpliwie jest Hana, będzie odważnie rozmawiać z drugą osobą. Wszyscy poza rodziną byli jej obcy i trudno się dziwić, że jest względnie nieufna. Przeżycia z dzieciństwa nie miały, co prawda już takiej mocy i wraz z zdobytą wiedzą mogła odnaleźć się w społeczeństwie. Niemniej obecna sytuacja wywierała nowe doznania, pobudzające i ciepłe. Drobna odmiana od codziennej rutyny. Dla tego zawodu jest to chyba największe zbawienie. Słowa Anzou wydawały się mieć w tym odzwierciedlenie. Pomimo trudnych przeżyć nadal potrafił niestrudzenie dążyć do celu. Rozmawiali ze sobą ledwie ponad kwadrans, ale z pożytkiem zagospodarowali dany sobie czas. Hana zaczynała czuć się komfortowo. I nie chodziło tu tylko o miłe słowa Anzou, które mogły uchodzić za flirt. Nie odczuwała takiej pokusy, być może jeszcze nie. Dobrze było wysłuchać kogoś o większym doświadczeniu w byciu shinobi, a także powiedzieć o swoich obawach. Nawiązać nić porozumienia.
- N-naprawdę byłeś przebrany za dziecko... aby dać się porwać bandytom? - nie ukrywała zaskoczenia, lecz musiała odrobinę powstrzymać swoje rozbawienie. Sytuacja jaką sobie wykreowała w głowie nie pozostawiła innego wyjścia. Chłopak był wysoki i żeby pomylić go z dzieckiem? Sama od dawna nie uważała się za dziecko. Być może to sposób, w jaki dorastała ją tak odmienił. Trochę na lepsze, a trochę na gorsze. Niemniej za bardzo skupiła się na samym wyglądzie, żeby móc oceniać, bo plan wyraźnie wypalił. Trudno było teraz Hanie spojrzeć na reakcję Anzou. Dobrze wiedziała, że niepozorne osoby w rezultacie mogły okazać się przydatne. Chciała w to wierzyć, lecz nie można zakładać, że każdy był do tego zdolny. Sama posiadała drobne ciało i w bezpośrednim starciu musiałaby szczególnie uważać. Jej proporcje, co prawda wyglądały obiecująco, ale tylko w kwestii atrakcyjności. Ile by nie próbowała, to budowa jej mięśni była znikoma. Kobiece walory, jak choćby biust, przeważały nad perspektywami dalszego rozwoju. Dlatego po cichu liczyła, że obecne wyszkolenie będzie niwelować negatywne skutki wyglądu fizycznego. Zatem nie mogła w pełni ufać, że Anzou ma rację. Potwierdzenie przyjdzie w odpowiedniej chwili. Na tym opierała swoje idee.

Poruszony przez nią temat jazdy konno wyraźnie spodobał się chłopakowi i w dodatku posiadał cenne wspomnienie z tego wydarzenia. Poczuła ulgę, że taktownie trafiła w sytuację, a także wielce mu tego zazdrościła. Jej zamiary tego nie zakładały, więc musiała opanować emocje. Udała, że zastanawia się nad jego wypowiedzią, kiedy w zasadzie nie miała zbytniego wyboru. Musiała zgodnie z prawdą zaprzeczyć.
- Nie... nie zdarzyło mi się jeszcze. - pokręciła przecząco głową. Na moment zwątpiła w swoje dotychczasowe dokonania podczas ich rozmowy. Nie miała nic, czym mogłaby się podzielić. Tyle jeszcze drogi przed nią, żeby stać się pomocna. Nie zamierzała pozostawać ani na moment bezsilna i wiedziała, że to stwarza kolejną okazję do rozwoju.
- Zawsze chciałam odwiedzić stadninę w osadzie i nauczyć się obchodzić z tymi pięknymi zwierzętami. - zwierzyła się w nadziei, że zostanie to dobrze odebrane. Zawstydziła się lekko, lecz nie przejmowała się już tym. Nic nie poradzi na reakcję swojego ciała. Jak na obecne czasy transport konny był nieoceniony. Skracał czas podróży i chociaż Hana nigdy tego nie doświadczyła, to znała pewne podstawy z książek. Marzyły jej się dalekie podróże, ale nie potrafiła sobie tego teraz wyobrazić. Przejście do realizacji takich planów wymagało wielkiej siły postanowienia. Odstąpiła od bycia beztroską, kiedy naszłą ją kolejna wartą uwagi myśl.
- Czy masz jakieś specjalne miejsce, gdzie trenujesz, Anzou-san? - zapytała zaintrygowana jego wcześniejszym zamysłem na dalsze plany. W końcu wioska oferowała wydzielone strefy do treningów, lecz dla niej pojawianie się tam było krępujące. Nie wiedziałaby, co ma ze sobą zrobić i całe szczęście, że ojciec nalegał na jej pozostawanie w domu. Niekiedy jednak ciężko było trenować, gdzie popadnie. W większości z obawy o zniszczenia terenu czy bezpieczeństwo osób postronnych. Jakby nie patrzeć obecność ninja nie była tak oczywista, jakby się zdawało. Nie wszyscy potrafili zrozumieć ich naturę, czy nawet ukrywać obawy, co do ich sposobu walki. Bardzo tego pilnowała, a ojciec dał jej jasno do zrozumienia, że techniki klanu są groźne. Jak dotąd Hana używała ich tylko pod jego bacznym nadzorem.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Faktycznie, cała historia z przebraniem się może wydawać się na pierwszy rzut oka śmieszna, nieco nieracjonalna. W tym całym szaleństwie był jednak plan, wszystko było przemyślane. Anzou, Azuma i Czerwonowłosa zadbali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Jak się okazało - finalnie udało się wykonać zadanie bez problemu. Anzou skierował swój wzrok na Hanę.
- Faktycznie, może brzmi to jak szaleństwo, ale mimo wszystko, zadziałało.
Białowłosy chyba wyczerpał już ten temat. Cała ta historia wywołała w nim pozytywne wspomnienia, zwłaszcza fakt, że mógł całe zlecenie robić z Azumą. Człowiekiem, który pomimo urodzenia się w innym, wrogim klanie był jego przyjacielem. Przynajmniej Anzou tak uważał. Wszystko wyjdzie w najbliższej przyszłości. Czy dwójka Shinobi się dogada i zje wspólny posiłek? Czy może mimo wszystko wojna wywarła na nich taki wpływ, że będzie to niemożliwe?
- Konie to piękne stworzenia. Dobrze powiedziałaś, Hana! Jeżeli tego pragniesz to zwyczajnie to zrób. Nie zastanawiaj się nad tym. Pójdź tam i zrób to. Oddaj się chwili i ciesz tym.
Anzou mówił bardzo spokojnie. Właśnie takie rzeczy w życiu nadają sens. Oddawanie się swoim marzeniom, swoim pragnieniom. Po co żyć, skoro nie czerpie się z tego żadnej przyjemności? Wtedy wszystko jest wegetacją, a nie życiem. Anzou gdy usłyszał pytanie o swoje miejsce treningowe niemal się zakrztusił. Tak na dobrą sprawę nigdy nie odwiedzał pola treningowego w wiosce, wszystko załatwiał w swoim ogródku, który wyglądał jak pole bitwy. Chłopak musi coś z tym zrobić w najbliższej przyszłości.
- Nie, trenuję u siebie w ogródku, za domem. Ewentualnie jeżeli nadarzy się okazja to poza wioską, w drodze. Najczęściej jednak jest to ogród. Miejsce, gdzie mam spokój, ciszę, nikt mi nie przeszkadza. Wtedy efekty są największe. Efektem ubocznym jest zniszczona trawa i drzewo. Poza tym same plusy!
Anzou mówił to wszystko z uśmiechem na twarzy, bez żadnego zawahania, był w tym autentyczny. Wziął ostatni łyk zielonej herbaty. Spojrzał na Hanę i jej reakcję. Dziewczyna chyba czuła się coraz swobodniej, co cieszyło Białowłosego. Nieudany start, jednak teraz wszystko wygląda obiecująco.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Odpowiednio dobrze ułożony plan rozmowy doprowadził do tego, że Hana zaczynała być coraz śmielsza. Można by rzecz, że w dużej mierze przyczyniła się do prowadzenia rozmowy. W zaskakujący sposób dotrzymywała kroku w rozmowie chłopakowi, który kilka chwil temu byłby ją podejrzewał o niecne intencje. Teraz mogła z pewną dozą ufności towarzyszyć mu w knajpie, której był stałym gościem. Nadal nie dzieliła się tyloma informacjami, co Anzou, ale zmierzała ku odpowiedniemu rezultatów. Nie chciała nudzić swoimi mało atrakcyjnymi przeżyciami, gdy chłopak był na wielu interesujących misjach. Naprawdę mogłaby wsłuchiwać się w takie przeżycia z wypiekami na policzkach. I choćby były nieprzyjemne i krwawe, to zniosłabym je ze łzami w oczach. Już dawno postanowiła być obrończynią słabszych. Nie tylko dla dobra klanu, lecz dla samego pozbycia się cierpienia ze świata, które zawsze żeruje na ludziach. Czyhające gdzieś zło, któremu nie kto inna, jak ninja potrafiłby się przeciwstawić. To ledwie zarys tego, co mogła obecnie postanowić Hana, więc będzie potrzebować sporej dawki doświadczenia dla rozwoju tych postanowień. Podziwiała to, że Akolita rozprawiał się z bandytami na nieczystych regułach. Trudno stwierdzić, jak niewinny charakter Hany zareaguje na pierwsze w życiu niebezpieczeństwo. Na razie miała do dyspozycji zapewnienia Anzou, co do jej nie groźnego wyglądu. Zazwyczaj każdy wolał być traktowany z szacunkiem i siać postrach w szeregach wroga. Czerpanie korzyści z drobnego ciała, to też duża zaleta. Musiała o tym pamiętać.
Perspektywa dalszej rozmowy zdawała się mieć obecnie duże znaczenie dla młodej kunoichi. Wreszcie przekroczyła pewną granicę i nadal czuła się z tym dobrze. Nawet Hana potrafiła wyrażać swoje myśli, kiedy miała taką możliwość. Nikt jej w tym nie przeszkadzał i nie miała czym się przejmować.
- Trenujesz zupełnie sam przez cały ten czas? - dopytała skromnie, w nadziei że wyjdzie naturalnie. Domyślała się, że jednostki z odpowiednim potencjałem posiadały własny zmysł do rozwoju. Wiedziały na czym się skupić i jak poprawić osiągi. Aczkolwiek znowu poczuła lekkie rozbawienie faktem, że rutyna chłopaka niczym specjalnym nie różni się od jej treningów. Nie była jednak w stanie dociekać bardziej, ale na pewno musiał mieć ciekawe wspomnienia związane z dewastowaniem ogródka. Może też drobne przeżycia z denerwowaniem sąsiadów.
- Ja.. podobnie trenowałam na tyłach domu. Czasami w dojo ojca. Przy innych to trochę krępujące. - odparła skromnie, aby rozmowa nie wyglądała jednostronnie.
Możliwe, że obawiała się bycia ocenianą przez innych. Trudno pokazywać swoje niepowodzenie i liczyć na poklask tłumu. Z resztą nie chciałaby się znaleźć na widoku. Odpowiadało jej wszystko, co przyniesie los. Nie musiała zostać szczególnie silną wojowniczką. Drobne rzeczy również mogły zaspokoić potrzeby ninja i dodać motywacji. Przyszłość była na tyle nieznana, że nie warto było pchać się na sam przód. Zrobiła na moment lekko zmartwioną minę. Nie miała zamiaru się smucić, lecz wyjść na strapioną.
- Od ojca słyszałam, że do stadniny nie wpuszczają każdego. Może twoja pozycja Akolity pozwoliłaby na wejście i krótkie praktyki, Anzou-san? - skrywała nadzieję, że nie wyszła na samolubną przez te słowa. Musiała spróbować odrobiny perswazji i zrobić maślane oczka do kolegi. W innym wypadku innej okazji może prędko nie trafić. Pozycja jej ojca mogłaby wystarczyć, lecz wątpiła czy udzieli jej niezbędnego poparcia. Szczerze w to wątpiła, dlatego nigdy nie uciekłaby się do wykorzystywania dopiero, co poznanej osoby. W pierwszej kolejności liczyła się z oczywistą odmową, dlatego szykowała się na niezbędne przeprosiny. Niemniej Kaminari ze znacznymi zasługami na pewno byłby mile widziany w stajniach Raigeki. Jednak po jego wcześniejszej wypowiedzi mogła tylko wnioskować, że raczej nie był do końca zainteresowany taką rozrywką.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Nastolatek z uśmiechem na twarzy obserwował Hanę. Cieszył się w głębi swojego nieco zepsutego serduszka, że poznał Kunoichi z klanu. Nie utrzymywał za bardzo relacji z pozostałymi członkami klanu. Oni po prostu byli, wydawali rozkazy, jednak wszystko ograniczało się do stopy zawodowej. Wtedy Hana zadała kolejne pytanie, na które Białowłosy spieszył odpowiedzieć. Nie miał czego ukrywać.
- Trenuję w samotności. Nigdy nie próbowałem podwyższać swoich umiejętności w towarzystwie. Nie wiem jak się to przekłada na efekty. W samotności mogę się skupić, wyciszyć, przenieść swoją uwagę na to, aby stać się lepszym w możliwie jak najkrótszym czasie.
Anzou nie miał najmniejszego pojęcia jak to jest trenować z kimś innym. Nie przypominał sobie takiego momentu. Kiedyś pokazywał swoje techniki pod wpływem alkoholu, jednak nie było to do końca to o co pytała Hana. Anzou dolał resztki herbaty do filiżanek. Napar w dzbanku już się skończył. Młodzieniec uważnie obserwował Hanę i widział jej rozluźnienie. Sam czuł dokładnie to samo.
- To pewnie Twój ogródek wygląda podobnie. Im silniejsi się stajemy, tym bardziej cierpi nasze otoczenie. Chyba faktycznie trzeba się przenieść na oficjalne pola treningowe. Szkoda ogródka.
Władca Piorunów uśmiechnął się jeszcze bardziej. Faktycznie, jego Reberu jest na tyle niszczycielskie, by w ułamku sekundy pokonać i pozbawić życia przeciwnika. Brutalne, ciche. Skuteczne. To piękne. Klan Kaminari dysponuje wspaniałymi zdolnościami ofensywnymi, posiada w swoim rękawie asa, którym może szybko zyskiwać przewagę. Wtedy Hana zapytała o stajnię i rzekome utrudnienia w wejściu. Anzou nie miał o tym najmniejszego pojęcia, ale jeżeli faktycznie tak było... To chyba trzeba to sprawdzić, prawda? Słodkie oczy Hany robią wrażenie. Anzou spojrzał prosto w oczy swojej rozmówczyni.
- Hmmmmm.... Szczerze? Nie wiem czy są jakieś wymagania. Wiem jednak, że jeżeli na czymś bardzo zależy, to nie jest to żadna przeszkoda. Pamiętaj o tym. Jeżeli chcesz, możemy pójść to sprawdzić w tym momencie. Tylko dopijemy herbatę. Co Ty na to, Hana? Może to będzie Twój szczęśliwy dzień i uda Ci się pojeździć konno!
Anzou mówił głośno, wyraźnie, dało się wyczuć w jego głosie ekscytację. Nie był ekspertem, nie znał się na koniach. Wiedział, że to bardzo inteligentne i piękne stworzenia. Posiadają czyste serce i są wiernym towarzyszem podróży. Ludzie wykorzystują je do różnych celów, mniej lub bardziej etycznych. Chłopak dopił resztki zielonej herbaty, był gotowy by ruszać. Oczywiście - wcześniej ureguluje rachunek. Decyzja należy do pięknej Hany.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Nie wiadomo skąd wzięła się nagła śmiałość nastoletniej kunoichi. Może były to szczere chęci i namowy chłopaka z Kaminari? Może skłoniła ją do tego kumulowana desperacja? Przez całe dzieciństwo musiała zmagać się z presją, której mogła nigdy nie przegnać. Obowiązkiem wobec klanu, w który wżeniła się jej rodzicielka. A przede wszystkim oczekiwaniami jej ojca. Zaciągniętym długiem, którego nie mogła się wyzbyć. Szacunek do tego mężczyzny był ponad wszelką niechęć. Hana poczuła się zmieszana, gdy musiała mierzyć się z własnymi przeciwnościami. Nie była to chwila, w której powinna się zniechęcić. Wszak Anzou nie miał kompletnie pojęcia o jej sytuacji, a chciał wywrzeć dobre wrażenie. Tym bardziej zaskoczył ją odpowiedzią. Nawet po sobie nie oczekiwała takiej otwartości, kiedy sytuacja tego nie wymagała. Utknęła między własną nieudolnością, a perspektywą polepszenia swojej przyszłości.
Beztroska rozmowa o przyzwyczajeniach treningowych pozostawała dobrze odebrana. Tym bardziej, że dziewczynie spodobał się komentarz Anzou o ogródku. Kto by przypuszczał, że ninja w pojedynkę może zrobić tyle szkód, co cały pułk straży i to w bezkompromisowo szybszym tempie.
- Jeszcze nie dałam rodzinie powodów do niezadowolenia. Staram się ćwiczyć bardzo spokojnie. - odparła w zamian na słowa chłopaka. Odwiedzenie pól treningowych było równie kuszące, co odwiedziny koników. Nie czekała długo na reakcję kolegi. Niejedna osoba bez wahania przyjęłaby podaną jej dłoń. W końcu nic groźnego nie mogło się stać. Nie było nic do stracenia. Potem jednak pojawiły się głosy rozsądku. Nie chciała zabrzmieć na kogoś w szczególnej potrzebie. Skarciła się za zbyt śmiały dobór słów. Dziewczyna nie potrafiła inaczej niż przybrać obronną pozycję. Wyprostowała się znacząco na krześle, a jej mina była zlepkiem zaskoczenia i przerażeniem w jednym. Uniosła ręce przed siebie i zaczęła machać w geście zaprzeczenia. Musiała coś zrobić, bo może nie być w stanie nad tym zapanować. Wystarczająco podskoczyło jej ciśnienie z przejęcia.
- To.. nie tak. Nie musi być teraz. - wyrzuciła z siebie pospiesznie.- Chciałam wiedzieć, czy się zgodzisz. Na pewno odwdzięczę się za pomoc, Anzou-san. - westchnęła lekko, bo nie potrafiła ukryć zawstydzenia, a jej głos był nadzwyczaj cichy. Jej wzrok szybko utkwił na spódnicy. Oddychała miarowo, żeby nie rozkleić się ze wstydu. Winić mogła tylko siebie za to, że źle zostały odebrane jej słowa. Nie potrafiła jednak zaprzeczyć temu, jak gotowy do działania okazał się chłopak. Od chwili poznania wywierał to samo wrażenie bycia zdecydowanym na własne potrzeby i życzył pomyślnie innym. Nie widziała w tym nic złego. Nie ważne jak bolesne musiały być jego wcześniejsze zmagania. Wydawał się świecić przykładem wzorowego Akolity. Gdyby Haną nie targały niechętne emocje, na pewno wzięłaby sobie za wzór tego typu postępowanie.

Odmowa na wycieczkę do stajni nie oznaczała jednak, że nie chciałaby tego. Wydawało się tylko niegrzeczne tak pochopnie działać i korzystać z przywilejów, na które sobie nie zapracowała. Nie podejrzewała się o to, ale dużym mankamentem był nieodpowiedni do takiej rozrywki strój. Błaha sprawa dla kogoś bez doświadczenia i kto nie zaznał jeszcze prawdziwej walki. Wypada jednak dobrze spożytkować czas i zasoby, aby później niczego nie żałować. Nie wiedziała, jak może to wszystko odebrać Anzou. W większości wywarła na nim zadowalające wrażenie. Po raz pierwszy od dawna przywołała komuś na twarz zadowolenie. Przy Hanie nie za długo można cieszyć się dobrą passą. Niemal zamilkła.
- Przepraszam za ten kłopot. - powiedziała szczerze i nachyliła do ust naczynie z herbatą. W pewien sposób nie chciała, żeby atmosfera uległa pogorszeniu. Liczyła, że Anzou wyłapie z jej wypowiedzi same pozytywy.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Anzou był już gotowy by ruszać. Był skłonny odwiedzić Stadninę by choć dać choć trochę radości Hanie. Dlaczego chciał to zrobić? Sam nie miał najmniejszego pojęcia. Po prostu to był taki gest z jego strony, który uznał za stosowny. Czy może mimo wszystko przedświadomie ze względu na nieudany początek relacji z przedstawicielką najwspanialszego klanu Kaminari?
- Pamiętaj, żeby sobie dawać powody do zadowolenia. Nie zapominaj o tym. To ze sobą musisz żyć całe życie.
Anzou chciał w filozoficzny sposób odpowiedzieć na zdanie Hany. Nie czuł się w tym najlepiej, więc wzrokiem powodził przez chwilę po całej Knajpce. Unikał konfrontacji. Czekał na reakcję, starał się obserwować mowę ciała Hany, jednak dyskretnie. Chłopak często coś mówił, a potem tego żałował. Taki już był. Jak czuł się swobodnie w czyimś towarzystwie to mógł rozmawiać długimi godzinami. Wtedy Hana poinformowała go, że nie ma zamiaru iść teraz do stadniny. Nie ma problemu. Jej wola. Anzou delikatnie uśmiechnął się widząc jak się peszy. Widocznie nie on jeden. Swoją drogą, gdyby ktoś obserwował ich z boku - mogło to wyglądać całkiem zabawnie. Dwójka dzieciaków, która co chwila nie wie co ze sobą zrobić po wypowiedzeniu określonego zdania.
- Hana, żaden kłopot! Jeszcze kiedyś będzie nam dane ruszyć razem do Stadniny! Jestem o tym przekonany! I za nic nie musisz mi się odwdzięczać. Chyba... hm... Chyba, że umiesz zrobić jakieś pyszne słodkości! Wtedy jednak musisz się odwdzięczyć, ha!
Anzou mówił całkiem głośno, pełen energii. Uśmiechnął się na koniec i wbił swój wzrok w rozmówczynię. Perspektywa pysznego jedzenia, zwłaszcza słodkiego nakręcała go cholernie. Młody Kaminari w trakcie swoich podróży, niezależnie od miejsca poszerzał swoje kulinarne horyzonty. Musiał odwiedzić tereny klanu Akimichi. Tam to dopiero można porządnie zjeść! Władca Piorunów ma jeszcze tak wiele do zrobienia, tak wiele przed nim. Na chwilę obecną regeneracja dobrze mu służy. Wiedział jednak, że ten stan nie potrwa wiecznie. Wiedział, że kwestią czasu jest ruszenie w dalszy bój i realizowanie woli swojego klanu. Dobrze, że wojna się skończyła. Zapewne pojawiła się jakaś grupa bandziorów, którym należy skopać tyłek za uprzykrzanie życia niewinnym ludziom.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Niezbyt udane relacje z rówieśnikami przyczyniły się w głównej mierze do obecnego stanu wycofania u Hany. Dużo negatywnych emocji było wystarczającym powodem, aby dziewczyna obawiała się intencji ze strony drugiej osoby. Skrytość i nieśmiałość w zupełności nie przeszkadzały w radzenia sobie w życiu. Nie ona jedna borykała się z tego typu przypadłościami, lecz znowu nie doświadczyła z tego powodu jakiejś traumy. Zwyczajnie trudno jej było okazywać emocje otwarcie. Niemniej rozmowa z Anzou i obserwowanie jego stylu bycia sprawiało, że czuła się jak w sytuacji z opowieści. Czytała tyle, na ile pozwalał jej wolny czas, a osoby kreowane przez pisarzy zawsze odznaczały się podobnym animuszem. Zawrotność, z jaką pisarz potrafił przenieść charakter osoby onieśmielała. Tak samo było w obecnej sytuacji i czuła radość z pokonanych przeciwności. Nie byłaby sobą, gdyby przez ten czas nie próbowała zachowywać dystansu, lecz miała coraz cięższe opory. Nie znali się z Anzou wystarczająco dobrze, żeby poruszać wszelkie tematy. Hanie zależało na małych kroczkach, aby nie przesadzić z bardziej angażującymi aspektami znajomości. Jeszcze sama nie wiedziała, jak zaliczyć nową relację. Nie chciała na nic liczyć, ani robić czegoś pochopnie. Wolała odpowiedzialnie podejść do sprawy. Na pewno będzie sobie układała wszystko w głowie przez wiele dni, bo jak dotąd przeżywała istny szok emocjonalny.
Sytuacja zmierzała w przyjemnym kierunku, a była kierowana w mniej konkretny sposób. Dziewczyna postanowiła nie zwlekać z herbatą, która jeszcze jej została. Najlepiej smakowała na ciepło, dlatego nie wypadało być powolnym przy jej spożywaniu. Nadal nie była głodna i zapewne zje posiłek dopiero po powrocie do domu. Z dalszymi aspektami nie zamierzała wybiegać za bardzo w przyszłość. Zależało jej na trzymaniu się założeń, które może kontrolować. Samo przebywanie dziewczyny w obecności chłopaka nastręczało wystarczających pytań. Tym bardziej jeśli mowa o nieśmiałej Hanie. Nastoletni wiek także nie wróżył takiemu spotkaniu niczego oczywistego. Osobiście nie miała większych obiekcji, co do braku zachowywania rygorystycznej przyzwoitości. Nie było jednak możliwości wpłynięcia na wyobrażenia innych. Interpretowanie takiego spotkania w dwojaki sposób najczęściej doprowadzało do niepotrzebnych plotek. Jednak dziewczyna nie widziała tego w żaden nierozważny sposób. Towarzystwo członka z klanu było jak najbardziej naturalnym stanem rzeczy. Nie zamierzała dodawać do tego żadnych podtekstów. Gdyby było inaczej z pewnością zwróciłaby na to uwagę. Naprawdę nie była na tyle strachliwa, jak to po niej widać. Nim się spostrzegła, prawie przeoczyła dogodną propozycję ze strony Anzou. Z grzeczności już układała plan, jakby przekonać chłopaka do przyjęcia przysługi. Na pewno nadarzyłaby się okazja, żeby takową wykorzystać. Niemniej Hana roztropnie podeszła do słów Akolity, nie chcąc źle zrozumieć tego, co miał na myśli. Jeśli chodzi o wypieki to szczególnie lubiła je... spożywać. Jako gospodyni nie miała zbyt dużego pola do popisu. Treningi uniemożliwiały angażowanie się w kobiece sprawy. Jednak nie było tak, że niczym się w tym kierunku nie interesowała.
- Umiem przygotować naprawdę dużo prostych posiłków. Być może z pieczeniem ciasta też nie byłoby tak trudno. - zastanowiła się nad procesem i przez chwilę trwała w zastanowieniu. - Zawsze raczej chodziłam do piekarni, kupować gotowe wyroby. - skwitowała swój wywód i nieco się zarumieniła. Nie każdy posiadał w obecnych czasach środki na składniki do tworzenia deserów. Nie mówiąc już o potrzebnym sprzęcie, jak piec i inne przybory. Nie skrywała zainteresowania tego typu sprawami. Wszelkie intencje do nauki i poznawania świata były tu na miejscu u każdego młodego osobnika. Kunoichi była równie ciekawska, co nieśmiała. Poza wymagającą karierą pełną niespodzianek wiele uwagi zwracała na inne dziedziny życia, jak sztuka. Taniec, malarstwo, literatura. Kompletnie to po niej nie widać, ale braków w edukacji nie można jej było zarzucić. Trudno jednak dopasować jakiekolwiek aspekty własnych zainteresowań do potrzeb rozmowy z Anzou. Chłopak na swój sposób pogodził się z decyzją o przełożeniu wyjścia, zatem Hanie pozostało pamiętać o zawartej propozycji.
- Ciekawe, czy dania i słodycze w innych regionach bardzo różnią się od tutejszych. - ciągnęła temat, bo wydawał się spokojny i wystarczający dla niej samej. Obawiała się tylko, że tym sposobem zgłodnieje. Niezręczne burczenie w brzuchu kompletnie by ją wykończyło - ze wstydu. Na razie nie czuła się na siłach poruszania bardziej złożonych tematów, jakim była choćby niedawna wojna. Nie widziała sensu nad debatami politycznymi i trochę ją przerażały. Posiadanie władzy nad istnieniem ludzkim na dużą skalę, to równie duży obowiązek do spełnienia. Zadbanie żeby wszystko funkcjonowało zgodnie z założeniami. Najwyraźniej nie miała odpowiedniego zmysłu. Tego w dużym stopniu pożądają przepełnieni ambicjami mężczyźni. Nie miała zamiaru przywoływać negatywnych odczuć w normalnie wyglądającej sytuacji.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości