Knajpka Kitsurai

Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Anzou lubił jeść i poszerzać swoje horyzonty w tym zakresie. Nie miał z tym najmniejszego problemu. Wręcz przeciwnie - możliwość spożywania czegoś nowego bardzo go nakręcała. Perspektywa zjedzenia pokarmu przygotowanego przez Hanę również była interesująca. Chłopak w chwili obecnej czuł się bardzo dobrze. Najadł się, napił swojej ulubionej herbaty, rozmawiał z ciekawą w jego ocenie osobą. Czy można od życia wymagać więcej? Owszem. Można. Władca Piorunów chce się rozwijać i stawać silniejszy, chce czynić dobro i wspierać ludzi w ich codziennych trudnościach. Niekoniecznie chce mordować. Taki był jednak niestety już jego los. Chłopak wrócił myślami i wzrokiem do Hany.
- Wszystko z Twoich rąk musi być smaczne. Niezależnie od doświadczenia i umiejętności. Takie mam przeczucie.
To był chyba pierwszy komplement wypowiedziany w życiu przez Anzou w kierunku kobiety. Wcześniej Kaminari nigdy tego nie robił, nie miał nawet okazji. Białowłosy poczuł coś dziwnego w brzuchu, a jego plecy pokrył dreszczyk. Na szczęście jego twarz nie zrobiła się czerwona. To kompletnie by go zdemaskowało i speszyło.
- Myślę, że każdy region oferuje coś unikalnego, każdy region specjalizuje się w czymś innym. Podobnie jak z klanami. Umiejętności są zróżnicowane i to bardzo. Tak samo z jedzeniem.
Różnorodność sprawiała, że świat był taki piękny. Nie tylko klany, jedzenie, ale sama natura i krajobrazy. Świat za Murem. Tam jest dopiero specyficznie. Jakie istoty tam żyją, rośliny, które są w stanie zaatakować i zabić. Tam na każdym kroku trzeba uważać, aby nie oberwać, aby przeżyć. Nieco mniej przyjemne doznania, ale mimo wszystko, na swój sposób piękne. Podróżowanie i zwiedzanie świata to coś, co mobilizuje go do dalszych działań.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2138
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Ario »

Podobno wszystkie przygody mają początek w karczmie. Czy tak było i tym razem? Dwójka bohaterów, która siedziała właśnie przy drewnianym stole i spędzała miło czas, nie mogła przewidzieć tego, co się niedługo wydarzy. Czy wszystkie wydarzenia mają jakieś omeny, po których można cokolwiek wywróżyć? Zapewne tak, dopóki nie są to wyłamane drzwi z zawiasów pod wpływem mocnego kopnięcia, jaki miał teraz miejsce. Nie mniej, nie było to kopnięcie, a raczej drzwi ustąpiły pod wpływem naporu ciała niewielkiego mężczyzny, który bezceremonialnie wpadł (lub został wrzucony, o czym później) do środka, przerywając gwarne dyskusje pomiędzy biesiadnikami, powodując, że nastała głucha cisza.

Człowiek leżał na ziemi, tuż przed drzwiami. Miał kruczoczarne włosy, a ubrany był w coś na styl materiałowej tuniki, która w niektórych miejscach była poszarpana. Milczenie przerwał kaszel, który targnął ciałem leżącego, a ten ozdobił posadzkę strugą czerwonej krwi. To nie był jednak jeszcze nie był koniec.

Za nim weszło trzech rosłych mężczyzn. Przypominali trochę najemników, ze względu na zbroje, a także brak insygni podpowiadającej, że należą do straży. Jeden z nich, posiadający czerwone włosy, złapał leżącego na ziemi człowieka i uniósł do góry.
- To parszywy złodziej, który ukradł nasze cenne zdobycze. - wyjaśnił donośnym głosem. - A złodziejstwo musi być wyplewione z tych ziem.
Nie długo było czekać, jak zareagował właściciel przybytku.
- Hej! Kto zapłaci za drzwi! Kto sprzątnie posadzkę!? - krzyknął niemalże przerażony tym, co miało zaraz się stać.
- Pokryjemy koszt drzwi. - dodał drugi, rzucając mu mieszek na ladę.
W tym samym czasie uniesiony mężczyzna dziwnym trafem dał radę jakoś zamachnąć się nogą i z całej siły zasadził kopa...w krocze unoszącego go meżczyznę. W momencie uderzenia, rozległ się wysoki dźwięk blachy, sygnalizujący, że oprawca był przygotowany i na to. Z wolna opuścił wzrok na nogę przerażonego człowieka, a potem spojrzał mu w twarz. Następnie wszyscy trzej nowoprzybili rozesmiali się w niebogłosy.
- Utnę mu łape i już nas nie ma. - powiedział, po czym zaczął ciągnąc go w stronę najbliższego wolnego stolika.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Codzienność w jakiej dotychczas żyła Hana przestała się dla niej liczyć. Wierzyła, że każda przeciwność pchała ją właśnie w tym kierunku. Zrządzeniem losu było natrafić na ten punkt w czasie, aby móc wreszcie cieszyć się z życia, a nie tylko zamartwiać nieuniknionym. Niemal wszelkie troski uleciały i doprowadziły do tego, że dziewczyna cieszyła się w duchu ze swojej pozycji. Chociaż nie była w pełni Kaminari, to ktoś docenił jej osobę. Być może był to zalążek czegoś większego. Drobne ziarenko, z którego wyrośnie wkrótce drobny pęd, a z biegiem czasu rozkwitnie piękny Kwiat. Hana była onieśmielona, jak nigdy. Na jej smukłej, jasnej twarzy pojawiły się wypieki. Nie podejrzewała Anzou o takie zagranie. Komplement, który wyrwał się z jego ust nie mógł przecież być tym, co tak naprawdę myślał. Dotąd starał się pozytywnie wpływać na dziewczynę. Sama także nie uważała za potrzebne wyrażać zbytnich pochlebstw. Nie znali się jeszcze na tyle dobrze, żeby przekraczać pewne granice. Byli co prawda parą nastolatków, a w tym wieku ciężko nie oczekiwać czekającej w ukryciu na eksplozję burzy hormonów. I chociaż Hana nie chciała tego przyznać, to trudno było tak po prostu obrazić się na młodego Kaminari. Był pierwszą osobą, która nie była ku niej negatywnie nastawiona. Czego chcieć więcej, niż zatrzymać te uczucie?
Musiała jednak pamiętać o swoich przyrzeczeniach. Roztropnie stawiać kroki, aby nie ulec pokusie. Bronić swej cnoty, jak przystało na porządną pannę. Jak dotąd chłopak zdążył wzbudzić u niej podziw. Najwyraźniej taka była kolej rzeczy w przypadku spotkań z mężczyznami. Dlatego ciężko było jej odpowiedzieć pełnym zdaniem.
- Ja.. to naprawdę.. nic takiego. - odparła speszona. Jeszcze bardziej zapatrzyła się na swój kapelusz, aby choć odrobinę ukryć nieciekawy wyraz twarzy. Policzki piekły ją niezwykle od gorąca, więc postanowiła przetrzymać to zjawisko, jak każde inne. Niczym uporczywy trening i to zdawało się mieć swój kres. Wyrabiała sobie dzięki temu tolerancję i uczyła poprzez ciągły napływ emocji. Na szczęście Anzou nie poprzestał na ulotnym flircie i wręcz zniwelował narastanie niezręczności. On już dawno poczuł smak wolności. Poznał krainę długą i szeroką, kiedy Hana pozostawała zamknięta niczym w ptasiej klatce. Wszystko tak naprawdę przed nią, co napawać mogło niezmierną ekscytacją. Miała tyle pytań, które cisnęły się na myśl. Jak nigdy potrafiła przemóc swoją nieśmiałość i pozwolić silniejszym emocjom wziąć górę. Tak działał przeważnie kobiecy organizm. Nie było jej jednak dane się odezwać.


Trudno było w porę zareagować na nagłą sytuację. Tym bardziej, że Hana jako niedoświadczony Doko, nie miała poprawnych odruchów. Instynktownie podskoczyła na głośniejszy, mało przyjazny dźwięk z oddali. Była w zbyt dobrym nastroju, żeby kulić się ze strachu. Poza tym dyscyplina i szkolenie na kunoichi nie były tylko na pozór. Potrafiła zlokalizować źródło zagrożenia i mimowolnie zwróciła się ku drzwiom, gdzie działa się główna akcja. Wraz ze wszystkimi w pomieszczeniu stali się świadkami brutalnego samosądu. Hana nie do końca chciała mieszać się w męskie sprawy. Zdawało się, że niewiele mogła, jako kobieta, czy kunoichi. Żyli w czasach, gdzie mimo wszystko każdy był odpowiedzialny za własny los. Niemniej wraz z rozwojem sytuacji coś jej podpowiadało, że to niewłaściwe. Po raz pierwszy widziała tego typu brutalność. Jej pojedynki z ojcem w dojo zazwyczaj kończyły się pokojowo. Rzadko widywała krew, stąd szczególne wahanie. Mogła liczyć na Anzou, który miał z pewnością lepszy osąd w tego typu sprawach. Dlatego przeniosła na niego wzrok, żeby zobaczyć reakcję chłopaka i jakoś dostosować się do jego zamiarów.
Niemniej we własnym zakresie postanowiła kierować się intuicją i wpojonymi naukami. Wstała z miejsca, kładąc kapelusz na siedzeniu. Jak wspominał nie tak dawno temu Akolita - Hana była tylko drobną, niepozorną dziewczyną. Nikt nie powinien brać jej na poważnie. Zwróciła się przodem do akcji. W lokalu znajdowali się też inni ludzie, a sam właściciel nie życzył sobie bójek. Nie podejrzewała, aby poza dwójką Kaminari był ktokolwiek nierozsądny wdać się w sprzeczkę z mężczyznami.
- To okrutne i niewłaściwe. - wypowiedziała łagodnie i cicho. W gruncie rzeczy ten szept, jak wiele innych mógł być słyszalny ledwie dla Anzou, który przebywał tuż obok. Tak właściwie to dziewczyna oczekiwała w napięciu, czy naprawdę dojdzie do okaleczenia. W jej mniemaniu ten człowiek powinien zostać oddany w ręce odpowiednich służb. Sama nie chciała być świadkiem takiego precedensu, stąd chęć zażegnania konfliktu zaczynała rozpalać się w jej wnętrzu. Hana z pełną stanowczością wpatrywała się w mężczyznę, który chciał wymierzyć karę na swej ofierze. Gotowa tupnąć obcasem, aby tylko odwieść mężczyzn od ich niecnych zamiarów. Owszem bała się wystawić na spojrzenia tych wszystkich ludzi. Nie wypada odwracać się od nieszczęścia innych, gdy chce się pomagać potrzebującym. Biedny facet podjął niefortunne kroki i teraz za to płacił, lecz powinna go czekać inna kara niż ta, którą zamierzali wymierzyć mu pozostali. Jak choćby więzienie, czy chłosta.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Anzou łapał nić porozumienia z Haną. Bardzo dobrze czuł się w jej towarzystwie i nie chciał zmieniać tego stanu rzeczy. Pierwszy raz powiedział coś miłego w kierunku kobiety, pierwszy raz wykonał jakiś krok, który miał na celu zdobyć jej sympatię, może nawet więcej. Był świadomy tego, że Hana nie rzuci mu się teraz w ramiona, jednak ziarno zostało zasiane. Oby ta pozytywna relacja i stosunki pomiędzy Haną i Anzou trwały jak najdłużej. Białowłosy taki już był. Lubił dużo mówić, czasami nie zastanawiał się nad tym, zwłaszcza w dobrym towarzystwie. Jego słowa wpłynęły na Hanę, której twarz pokryły wypieki. Dziewczyna była delikatnie speszona i nie wiedziała co zrobić. Władca Piorunów uśmiechnął się jedynie w jej stronę. Chciał coś powiedzieć, jednak huk wywalanych drzwi przerwał ciszę i wspaniałą atmosferę panującą w karczmie. Młody Kaminari automatycznie zerwał się na nogi, aby zorientować co dzieje się tuż przy wejściu. Kątem oka zerknął na Hanę, aby upewnić się, że jest cała i nic się jej nie dzieje. Grupka mężczyzn wparowała do lokalu bez zastanowienia, powodując szkody i chaos. Głupie, bardzo głupie zachowanie, zwłaszcza w środku osady znakomitego klanu Kaminari. Tak się nie robi. Karczma to miejsce, w którym Anzou odnajduje spokój i tak ma pozostać. Żadnych walk, żadnych sprzeczek. Nie tutaj.
- Trzeba to załatwić, Hana.
Powiedział w jej kierunku bardzo spokojnym głosem młody Kaminari. Chciał dodać jej otuchy, uspokoić, podbudować. Kto wie, możliwe, że to pierwsza nerwowa sytuacja w życiu Kunoichi. Anzou był doświadczony bojowo, zwłaszcza po wojnie. Nie czuł strachu. Potrafił odstawić emocje na bok i analizować sytuację. Starał się być obiektywny. Nie popierał złodziejstwa, ale samosądy? Na pewno nie tu. Anzou podszedł szybkim i zdecydowanym krokiem w kierunku wejścia i człowieka, który ciągnął złodzieja. Stanął mniej więcej metr od osiłka.
- Co Ty wyprawiasz? Kim Ty jesteś, aby samodzielnie wygłaszać wyroki? Jeszcze publicznie? Przerwałeś mi posiłek.
Postać nastolatka, który prawi morały, który bez zawahania wypowiada swoje słowa może wprawić osiłka w delikatny szok poznawczy. Może wpłynąć na jego umysł, skłonić go do delikatnej refleksji lub wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej sprowokować. Właśnie dlatego Anzou uważnie go obserwował, nie chciał walczyć, nie chciał pokazywać swoich umiejętności. To zwyczajnie nie było odpowiednie miejsce.
- Kaminari Anzou, Akoraito.
Powiedział po chwili przerwy Białowłosy, aby dotrzeć do umysłu tego człowieka. Aby w jakikolwiek sposób wpłynąć na niego jeszcze bardziej. Skuteczność całej akcji stoi pod znakiem zapytania. Młodzieniec nie wie z kim ma do czynienia, jednak całą sytuację trzeba rozwiązać w cywilizowany sposób. Złodziej powinien trafić do Strażników. Anzou w gotowości do uniku czeka na dalszy rozwój wypadków.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2138
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Ario »

Nie trzeba było długo czekać, by dwójka bohaterów przeszła do interwencji. Hana, jak przystało na drobną dziewczynę, odrazu zabrała się za wsparcie mentalne Anzou, który z kolei jako bohater wojenny i akoraito swojego klanu, nie zamierzał zezwalać na takie zachowania w miejscach publicznych. Chłopak momentalnie przedstawił się jako Akoraito klanu Kaminari, a także zapytał o to, kim jest ten człowiek.
- HĘ? - warknął jedynie mężczyzna, przyglądając się Anzou. - Czy to ŻART? - zapytał doniosłym głosem, najwyraźniej nie bardzo przejmując się aparycją chłopaka. Nie mniej, jeżeli o wygląd, zaciekawił się Haną, która stała niedaleko. Popatrzył na nią i oblizał wargi, po czym wrócił ponownie do chłopaka. - Zajmij się swoją dziewczyną, nim ja to zrobie. - skwitował.

Akcja nabierała tempa, jednakże tak samo szybko jak ostatnio - i tym razem sceneria zmieniła się jak za sprawą magii. Do karczmy wpadło czterech strażników, w pełnym rynsztunku i gotowości. Mężczyźni, którzy jednak mieli dokonać samosądu na złodzeju, na widok straży jak porażeni prądem rzucili się do ucieczki. Główny z oprawców, który trzymał złodzeja, rzucił go w stronę Hany, by ten nie blokował mu ruchów.
- Stać! - krzyknął strażnik, lecz było już za późno. Wszyscy trzej wyskoczyli przez okna. - Za nim! - dodał, lecz mimo tego, że pozostali strażnicy ruszyli w pościg, ten sam dowódca pozostał na miejscu, obejmując wzrokiem całą perspektywę przed nim.
- Czy wszyscy są cali? - zapytał jedynie, robiąc krok do przodu.

Czy wszyscy są cali to się okaże...w zależności od tego jak Hana zareaguje na nadlatującego w jej kierunku mężczyznę.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Niezwykle łatwo przyszło Hanie pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Jak na zazwyczaj kontrastujące z jej osobowością odczucia, to zebrała się na odwagę. Niewykluczone, że czynnikiem przeważającym była obecność Anzou. Naprawdę wierzyła, że może zaufać mu w kwestii wyszkolenia. W końcu byłoby smutno, gdyby tylko się przechwalał. Na szczęście jeszcze trudniej było snuć takie wymysły niż zatracać się w obawach o własne bezpieczeństwo. Nie potrzebowała i nie chciała być wiecznie chroniona. Niemniej wsparcie członka klanu wpływa na odpowiednie morale. W tym wypadku nie musiała się bać czy rozważać ucieczki. W końcu kto nie ceni własnego zdrowia, ten długo nie żyje.
Obecnie kłębiące się myśli spoczywały na czymś zupełnie odmiennym. Jako kunoichi musiała porzucić własne dobro i przedłożyć je nad dobro innych. Przynajmniej w takim zakresie, na jaki będzie w stanie. Nie oczekiwała nie wiadomo czego. Przy pierwszym podejściu nie zyska się od razu statusu bohaterki. Dlatego można rzec, że dostosowała się do sytuacji. Nie było czasu na zbytnie idealizowanie. Znajdowali się o krok od tragedii. Lepiej było nawiązać dialog i być może zyskać na czasie, zanim przejdą do bardziej odważnych działań. Trudno było jej wywnioskować, czy Anzou jest w stanie powstrzymać się od walki. Jednakże popierała wypowiedziane przez niego słowa. Według Hany zdawał się zrobić poprawne wrażenie. Często bywała to dostateczna karta przetargowa, aby przeciwnicy zastanowili się dwa razy nad własnym postępowaniem. Tym bardziej dziewczyna zdziwiła się odpowiedzią mężczyzny. Nie żeby pierwszy raz słyszała obelgi czy drwiący ton w stronę drugiego człowieka. Sama starała się być w tej chwili poważna, chociaż jej mina mogła stanowić mieszaninę odwagi z lekkim zmartwieniem. Wmówiła sobie, że to nic nie znaczy. Nie warto przejmować się słowami kogoś obcego. Oni mieli w tym większy cel, który wkrótce się pojawił.
Zamieszanie nie uszło im płazem, gdy Hana dostrzegła za plecami mężczyzn wpadających po kolei Strażników. Kolejny powód do zadowolenia. Wciąż zastanawiała się nad tym, jak powinna zareagować i trzymała się blisko Anzou. Na wszelki wypadek, gdyby wcześniejsze słowa faceta były w stanie w jakiś sposób na niego wpłynąć. Nie podejrzewała tego, lecz w pewnym stopniu zależało jej na łagodnym rozwiązaniu. Typowo kobiece podejście. Obserwacja całej akcji wywierała wystarczający natłok emocji, dlatego ciężko było skupić się na wszystkich kłębiących się w głowie wnioskach. Nie czuła się zastraszona, ale to co innego niż codzienne ćwiczenia. Nim się obejrzała zgraja zaczynała ewakuację, czyniąc jeszcze większe szkody. W jej kierunku zaś rzucono niedoszłą ofiarę. Zdziwienie z przerażeniem malowało się na twarzy Hany. W pierwszej chwili nie wiedziała, co robić. Szybka, chłodna kalkulacja podpowiada, żeby uchylić się przed masywnym obiektem. Był to prosty sposób na uniknięcie urazu. Z drugiej strony bezradny mężczyzna może niepotrzebnie ucierpieć, a nie zapowiadało się, żeby wkrótce miał lżej. Zatem kunoichi zebrała się w sobie i wystawiła ręce przed siebie oraz zaparła nogami, gotowa na przyjęcie impaktu. Nie czuła się na siłach, ale mimo wszystko zamierzała spróbować.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Sytuacja w karczmie była stosunkowo napięta. Cały spokój i harmonia został zakłócony przez bandę baranów, która postanowiła wszystko zepsuć. Młody Kaminari myślał, że po wojnie wszyscy, chociaż na jakiś czas wyluzują i zaczną się zajmować tym, co ważne. Zaczną cieszyć się życiem, czynić dobro... Po prostu odpuszczą ten cały syf. Nie. Zawsze znajdzie się ktoś inny, ktoś, komu nie zależy na ludzkim życiu, komu nie zależy na szczęściu. Chłopak starał się obserwować grupę gamoniów, aby Hanie nic się nie stało. To ona była teraz oczkiem w jego głowie, to jej miał nie spaść włos. Młodzieniec ironicznie zmierzył wzrokiem mężczyznę, gdy ten postanowił obrazić jego koleżankę.
- Tak to nie do mnie. Tak to nie do niej.
Powiedział cicho pod nosem Białowłosy i zaczął składać pieczęci... Chciał go uderzyć, sparaliżować, wymierzyć sprawiedliwość sam. Wtedy jednak do środka wparowała grupa Strażników. Na całe szczęście. Prawdopodobnie uratowali tego chama od bolesnej lekcji. Uratowali go przed upokorzeniem. Cała sytuacja była podejrzana. Gdy Strażnik wparował do środka cała grupa została speszona i postanowiła uciec. Pytanie, czy to z respektu, czy może mieli coś za uszami i całe to ukaranie złodzieja to była zwykła farsa? Anzou musiał się o tym przekonać.
- Pobiegnę za nimi!
Krzyknął Białowłosy jednocześnie ruszając w pościg. Mijał każdą przeszkodę i biegł ile wlezie. Musiał dorwać tego gnoja, który obraził Hanę i jego publicznie, przed wszystkimi.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2138
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Ario »

Hana

Mimo, że aparycją wyglądałaś na chudzinkę, to nadal byłaś shinobi. Wystawiłaś ręce przed siebie, zaparłaś się, mimowolnie przymknęłaś oczy i czekałaś na uderzenie. Chłop był rzucony dość mocno, ale nie na tyle mocno, by wyrwać Cię z przysłowiowych butów. Udało Ci się złapać lecącego, domniemanego złodzieja, wpadając tym samym na stolik. Kilka rzeczy spadło, w tym wazon, który rozbił się na małe części i narobił trochę hałasu, jednak fizycznie nic Ci się nie stało. No, może poza siniakiem w okolicach lędźwi, który pewnie się zrobi za jakiś czas, ale przynajmniej wyratowałaś mężczyznę od większych potłuczeń. Kapitan straży dobiegł do Ciebie i pomógł zabrać od Ciebie męzczyznę, którego mocno złapał, co sugerowało, że jednak coś w tej kradzieży mogło być.
- Ładny chwyt. - powiedział z lekkim uśmiechem, po czym spojrzał na przerażonego faceta. - Tym razem okradłeś nie tych co trzeba, co? - dodał kiwając głową. - W międzyczasie pozbieram od obecnych zeznania na temat zajścia. Zacznę od panienki. Zapraszam do powozu. - powiedział, wskazując ręką wyjście.

Anzou

Niczym Parnasse w drugiej rundzie, momentalnie przeszedłeś do ofensywy. Kto jak kto, ale byle leszcz nie może obrażać bohatera wojennego podczas miłego spędzania wolnego czasu z ładną niewiastą. Nie do pomyślenia.
Ruszyłeś więc w stronę wybitych okien, przeskakując na zewnątrz budynku. Co Cię zdziwiło, jeden z mężczyzn źle upadł i odrazu skręcił kostkę, a dodatkowo był cały poraniony od wbitych odłamków szkła w jego ciele. Dobiegał do niego (i teraz do Ciebie też) jeden ze strażników, który krzyknął, że on się nim już zajmie...jakby było czym się zajmować.
Widziałeś przed sobą uciekającą dwójkę - w tym mężczyznę, który nie bał się powiedzieć co uważa o Tobie i Hanie. Za nimi biegł strażnik, który stopniowo skracał dystans. Jednego zapewne zaraz złapie...ale kto złapie głównego najemnika!?
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Wyczekiwanie na efekt końcowy swoich czynów było najtrudniejszą rzeczą, jaką do tej pory przyszło zrobić dziewczynie. Niepewność decyzji od samego początku wierciła w jej brzuchu dziurę. Do ostatniej chwili wahała się i niewiele brakowało, aby zmieniła zdanie. Jednak trudno byłoby uciec od przyjętej odpowiedzialności. Troska o innych niejako wpisywała się w charakter Hany. Niepozorna i drobna, a także z równie silnym współczuciem. I wydawało się, że wreszcie miała szansę na sprawdzenie się w trudnej sytuacji. Nie można było nazwać tego walką, lecz pokazuje kilka ważnych aspektów bycia ninja. Podczas ćwiczeń miała do czynienia z podstawowymi ruchami i jak się okazało, nie musiała być zanadto przerażona. Pierwszy kontakt z lecącym mężczyzną miał zaważyć nad całym jej dalszym ruchem. Nie wiedziała, jak może być ciężki. Nie chciała jednak za szybko odpuścić i polecieć z nim do tyłu, dlatego oceniła czy nie naprzeć jeszcze mocniej. Jej drobne ciało mogło szybko osiągnąć wytrzymałość potrzebną do przeciwstawienia się naporowi. Niemniej w trakcie starała się płynnie złapać niedoszłą ofiarę i ze zgiętymi rękami przyjęła resztę ciężaru względnie spokojnie na ciało. Przynajmniej nie została powalona, jak to sobie z początku wróżyła. Fakt, że wpadła tylko na stolik stanowił w tym wypadku wielkie pocieszenie.
Dla niej rzecz jasna chwila grozy trwała nieco dłużej. Bicie serca w piersi nie chciało się uspokoić. W pomieszczeniu zdawało się nieco uspokoić, chociaż wyglądał na kompletnie zdewastowany. Hana nie była skłonna za długo przebywać w pobliżu pobitego mężczyzny. Zdawała sobie sprawę, że pod wpływem desperacji próbował się wcześniej bronić. Roztropnie zdecydowała, że nadal może być rozkojarzony. Sama skupiła się na własnej akcji i nie zauważyła kiedy w pomieszczeniu zabrakło Anzou. Dosłownie mrugnięcie powiek. Teraz na spokojnie mogła ocenić większą przestrzeń. Nikomu jednak nie groziło już nic poważnego. Nie licząc oczywiście szczątek porozbijanych fragmentów okien i niesprawne drzwi. Obok niej także leżały stłuczone elementy. Opanowanie sytuacji wymagało jeszcze szeregu czynności, o których Hana miała wkrótce się przekonać. Czuła się wystarczająco przytłoczona, aby być bliska paniki. W gruncie rzeczy nieco trudniej było jej poskładać myśli w całość, lecz odetchnęła na widok kapitana Straży. Jego opanowana wypowiedź sprawiła, że zarumieniła się zawstydzona. Nie sądziła, że do tego dojdzie. Niemniej zgodziła się niemal bez wahania. Zabrała tylko swój kapelusz i ruszyła do wyjścia. Odpowiednie buty chroniły jej stopy przed rozsypanym szkłem i drewnem, ale mimo wszystko uważnie stąpała przed siebie. Po dotarciu na ulicę ujrzała nadmieniony wcześniej powóz. Jak dotąd nie miała okazji przyjrzeć się masywnemu pojazdowi z bliska, a co dopiero w nim gości - chociaż to raczej oczywiste. Odwróciła się jeszcze za Kapitanem i jego instrukcjami, czy aby na pewno ma wejść do środka. Zastanawiała się, jakimi wyjaśnieniami obarczy ją mężczyzna. Nie chciała za bardzo wybiegać do przodu, dlatego rozsądnie będzie poczekać na pytania. Wtedy wszystko stanie się klarowne i będzie skupiona na odpowiednich szczegółach z całej sytuacji. Sama była też ciekawa kilku rzeczy, których zdążyła być świadkiem. Miała także nadzieję, że do tego czasu Anzou powróci. Niezręcznie byłoby rozejść się po takim zajściu.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Sytuacja była dynamiczna. Młody Kaminari nie zamierzał odpuszczać. Chciał wymierzyć sprawiedliwość, chociaż w minimalnym stopniu. Całkiem sprytnie udało mu się wyjść na zewnątrz. Jak zwykle okazało się, że ci najbardziej wyszczekani nie nadają się do konkretnych działań. Wszyscy uciekali, jeden wywrócił się jak ostatnia pierdoła, która zajmie się strażnik. Niech to zrobi. Nastolatek zerknął na niego z pogardą i splunął. Tacy ludzie nie zasługują na szacunek. Nikt, kto zakłóca spokój i narusza bezpieczeństwo innych na to nie zasługuje. Ten najbardziej odważny, ten najbardziej wyszczekany uciekał aż miło. Ciekawe jak dużo ma energii i jak długo jego kondycja pozwala na skuteczną ucieczkę. Chłopak ruszył ile sił w nogach za nim. Starał się omijać ludzi i nie tracić z oka swojego celu. Władca Piorunów na razie nie zamierzał używać broni, ani technik. Nie miało to najmniejszego znaczenia. Chciał możliwie jak najszybciej skrócić dystans, który dzielił go pomiędzy oprawcą. Pięć metrów wystarczy, by poczuł oddech na plecach. Nic więcej w tym momencie się nie liczy. Białowłosy obrał sobie cel i będzie do niego dążył. Nawet jeżeli trzeba będzie biegać za nim przez pół dnia. Jest Shinobi i jest gotowy na takie poświęcenie. Czuje się teraz wyśmienicie. Co prawda, wolałby może poleżeć i popatrzeć w oczy Hanie, ale... nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Krok po kroku.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2138
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Ario »

Hana

Powóz stał przed wejściem do karczmy i nie trzeba było dużo, by domyśleć się, że to powóz strażników. Dwa piękne konie stały obok siebie, obserwując po cichu jak lider strażników otwiera Ci drzwi i zaprasza gestem do środka. Przed samym powozem stało jeszcze dwóch strażników i to oni przechwycili złodziejaszka.

W samym środku powóz był ładnie wystrojony, jednak też był niejako przygotowany do takich rzeczy. W niektorych miejscach były schowki, z którego straznik wyciągnął kawałek kartki, przygotowywując się do odnotowania zajścia.
- Proszę usiąść i od samego początku opowiedzieć, co Pani widziała. Zacznijmy od tego jak znalazła się Pani w karczmie i potem aż do momentu zajścia. Proszę nie pomijać żadnych szczegółów. - spokojnym głosem wyjaśnił mężczyzna.

Anzou

Charchnąłeś na poszkodowanego chłopa, który zwijał się z bólu, a następnie zacząłeś biec dalej, ścigając tego, kto najbardziej Ci doskwierał - głównego wroga Twoich uczuć - lidera. Nie trzeba było dużo, bo chłop ze swoją masą był dość wolny, tak więc zacząłeś dość szybko skracać dystans, poruszając się zdecydowanie szybciej niż Twój cel. Kątem oka widziałeś, jak strażnik rozprawił się z leżącym i oplutym gościem, po czym zaczął go przysłowiowo zawijać i kierować w stronę (o czym nie wiedziałeś) powozu, który stał przed wejściem do karczmy.

Zostałeś więc Ty i przeciwnik. Miałeś do niego dosłownie 3 metry, gdy przerażony odwrócił się i zamierzał zdzielić Cię w łeb lewą ręką, robiąc zamach jak obecny mistrz federacji mieszanych sztuk walki. Kumite czas zacząć.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Zgodnie z przewidywaniami - skrócenie dystansu dla niezwykle szybkiego, niczym błyskawica Anzou nie zajęło wiele czasu. Białowłosy przemierzał ulice osady i z każdym kolejnym krokiem był bliżej swojego celu. Chłopak zachowywał spokój. Jego twarz nie zdradzała emocji, a w głowie powoli rysował się plan. Opcji na rozwiązanie sytuacji było wiele. Użycie Reberu? Banalne. Użycie broni miotanej? Banalne. Aby wymierzyć sprawiedliwość przed Strażnikami i Władzami Anzou musiał zastosować inne metody. Musiał wykazać się sprytem, aby choć troszkę odpłacić się gnojkowi za to, w jaki sposób odniósł się do jego towarzyszki Hany. Młodzieniec skrócił dystans, a przeciwnik postanowił rozpocząć walkę. Młodzieniec z daleka widział cios, który zmierza w jego stronę. Był czas na reakcję. Zabawy nadeszła pora!
- Chodź tu, Grubasie!
Krzyknął nastolatek zaciskając pięść, jednocześnie obserwując swojego rywala. Młodzieniec był na pewno bardziej zwinny, więc plan był prosty. Odskoczyć przed ciosem przemieszczając się pod kątem do przodu w lewo jednocześnie wymierzając cios prosto w gruby i tłusty brzuch bydlaka prawą ręką. Po wyprostowaniu się i skróceniu dystansu szybki i zwiewny lewy sierpowy wymierzony prosto w szczękę. Siła Anzou nie powinna zrobić na nim wrażenia, ale zabawa... jest raczej przednia. Po dwóch ciosach Anzou odskakuje do tyłu i obserwuje dalej sytuacje. Cały czas jednak uważa, aby nie zostać trafionym. Pomimo niezbyt wielkiego poziomu rywala trzeba być ostrożnym.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 294
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Hana »

Kunoichi za wszelką cenę próbowała zachować spokój, lecz tak naprawdę nadal przeżywała niedoszłą sytuację. Przemogła się, aby nie dać za wygraną. Nie powinna czuć strachu, ale obawy zawsze kierowały jej decyzjami. Miała okazję do odbycia rozmowy ze stróżem prawa, a nie była pewna czy zdoła w jakimś stopniu przyczynić się do rozwiązania tej sprawy. Na pierwszy rzut oka mógł świadczyć o tym przypadek, jednak Hana zdecydowanie pokierowała swoim losem. Była obecna przy ważnej sytuacji i nie dopuściła do rozprzestrzenianiem się zagrożenia. Z punktu widzenia mieszkańca był to moment stwarzający podłoże do uniknięcia takich wypadków w przyszłości. Dziewczyna miała jeszcze chwilę przed wejście do powozu i zdecydowała się na zerknięcie w obie strony ulicy. Chciała wypatrzeć Anzou, który jak się zdaje wybrał pogoń za zbirem. Ślad po nich zaginął i w duchu wierzyła, że mu się powiedzie. Nie wiedziała na pewno, lecz liczyła na młodego Kaminari. Ukłoniła się do pilnujących powozu strażników i weszła wedle zalecenia kapitana straży.
Wnętrze kompletnie ją zaskoczyło. Wprawdzie nie sądziła, że znajdzie się w surowej klatce, którą przewozi się więźniów. Dlatego wystrój miał pokrzepiające działanie. Dzięki temu stała się mniej wystraszona nadciągającą rozmową. Nadal przygotowywała się emocjonalnie. Musiała też utrzymywać niedoszłą akcję w pamięci. Było to łatwe, gdyż nie doszło do najgorszego. Nie musiałaby opowiadać o niczym wbrew sobie. Wtedy też nadeszła oczekiwana chwila i kolejna konkretna wypowiedź mężczyzny. Hana w napięciu wzięła głębszy oddech i przytrzymała go. Bez tego typu podpowiedzi ciężko byłoby zacząć takiej osobie, jaką jest nastolatka. Przyjrzała się wnikliwym oczom dowódcy i poczuła doskwierające speszenie.
- Do knajpy weszłam wraz z kolegą z klanu, Kaminarim Anzou. Zamówiliśmy jedzenie i napoje, a kiedy skończyliśmy... usłyszałam za plecami głośny hałas. - rozpoczęła nieśmiało. Dla pewności zdecydowała, które szczegóły będą zbyteczne, jak choćby jej strachliwa reakcja. Chciała zachować profesjonalizm.
- W progu stali trzej mężczyźni ubrani w zbroje, a pod ich stopami leżał kolejny. Ten, którego złapałam. Już wtedy wyglądał na poturbowanego i pluł krwią. - kunoichi starała się dawkować informację, aby strażnik mógł zachować tempo w notowaniu. Dla samej dziewczyny był to moment pełen stresu, w którym musiała wykazać się niejako elokwencją. Nigdy dotąd tak dużo nie mówiła, przez co starała się na bieżąco skupiać na wcześniejszym wydarzeniu. Odetchnęła przed ostatnią próbą opowiedzenia najważniejszej części.
- Po wejściu rzucili właścicielowi sakwę z pieniędzmi, które miały pokryć wyrządzone szkody. Mężczyzna o czerwonych włosach oskarżał tego pobitego o kradzież i chciał ukarać go odcięciem mu ręki. Anzou-san próbował temu zapobiec. - skwitowała swoje wypociny. Ciężko było szukać w tym większego sensu. Nadal wyglądały tylko na szczątkowe informacje. Niemniej były zgodne z jej perspektywą. Bandzior za wszelką cenę próbował pokazać, jak kończą jego ofiary. Dać przykład innym. Oby tylko Anzou udało się złapać głównego sprawcę. Bez tego udaremnienie przestępstwa będzie miało połowiczny sukces. Nie było także nic bardziej cennego niż powstrzymanie winowajcy, aby nie mógł uczynić nic niegodziwego innemu człowiekowi.
0 x
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2138
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Ario »

Hana

Zdałaś relacje przywódcy straży, który wydawał się...bardzo spokojny w tym, co mu przedstawiłaś. Dopiero teraz, siedząc blisko niego, mogłaś dostrzec, że mężczyzna jest bardzo zadbany - gładko ogolony, a krótkie włosy były niemalże ułożone co do jednego w taki sposób, by prezentował się godnie. Koszula była napięta od jego mięśni, a on sam tworzył aurę, że nie powinnaś czuć się w żaden sposób niekomfortowo.
- Dziękuję. Złodziejaszek to znany wymiarowi sprawiedliwości oszust, który często starał się dorobić na grach hazardowych, ale także przyjmował zlecenia włamań. Zakładam, że gdy przesłuchamy resztę towarzystwa, sprawa się wyjaśni... - wziął oddech, po czym zapisał coś na kartce. - Troje mężczyzn to z kolei pracownicy jednej z manufaktur. Zapewne zostali w jakiś sposób wykorzystani, stąd ich reakcja. Nie mniej- - tu stanowczo spojrzał w Twoją stronę. - - samosądy są surowo zabronione. Od tego są instytucje, by połowa świata nie była kaleka. Na koniec pozwól, że zapytam - czy coś Ci dolega? Potrzebujesz jakiejś pomocy? Mam krem na otarcia...może to niewiele, ale w sumie zawsze coś. - powiedział, delikatnie się uśmiechając.

Anzou

Cios leciał w Twoim kierunku, lecz bez problemu go dostrzegłeś. Może i nie byłeś mistrzem taijutsu, ale swoje wiedziałeś - jak się kogoś wali w łeb, to może zaboleć. Szybko odskoczyłeś przed ciosem i doskoczyłeś, waląc chłopa na kiche, co sprawiło, że ten się pochylił do przodu. To pozwoliło Ci wyprowadzić mu podbródkowy centralnie na michę. Gdyby zajście komentował Juras, brzmiałoby to "ŁOOOOOO", jednak w naszych realiach, coś po prostu chrząknęło, a sam chłop złożył się jak scyzoryk i padł na ziemię totalnie oszołomiony. Leżał wygięty jak mechanika forum po trzyletnich rządach Sandałów, ale teraz trzeba było coś z nim zrobić...nie wyglądał, jakby miał wstać, a z kolei jak wstanie, to co dalej? Trzeba było go jakoś zanieść do powozu, albo poczekać na wsparcie. Ewentualnie kontrolnie przekopać, bo przecież każda zniewaga - krwi wymaga.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Walka zanim zaczęła się na dobre to się... skończyła. Sytuacja niecodzienna, Białowłosy przywykł już do bardziej skomplikowanych akcji, gdzie ledwo uchodzi z życiem. Tym razem tak nie było. Młodzieniec wymierzył dwa konkretne ciosy, którymi powalił na ziemię większego od siebie przeciwnika. Trzeba przyznać, że z boku mogło to wyglądać całkiem spektakularnie. Chłopak wypuścił powoli powietrze i obserwował ciało.
- Nie zdążyłem powiedzieć, że będziesz leżał, będziesz bity, będziesz płakał. Szkoda.
Podsumował jedynie z ironią w głosie Władca Piorunów. Nie zamierzał go dobijać, nie miał w tym żadnego interesu, a kopanie leżącego nie leży w jego gestii. Co więcej, chłopakowi nie bardzo kwapiło się by targać to truchło do knajpki. Anzou rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu strażników. Oni są od takiej roboty. Drobny Anzou nie może dźwigać takich ciężarów. Ma za młody kręgosłup.
- Zawołajcie Strażnika, potrzebuję pomocy!
Krzyknie Anzou do ludzi z okolicy, jeżeli żaden Strażnik nie będzie w pobliżu. Chłopak grzecznie poczeka przy swojej ofierze. Nie będzie jednak już nic mówił. Szkoda strzępić ryja.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość