Sklep z wyposażeniem

Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kaiko »

Reakcja Wakany jasno mówiła mu, że nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Kolejna zagadka dla białowłosego, bo przecież dziewczyna zaproponowała spacer sama, toteż raczej oczekiwała zgody, prawda? A może jednak nie? Może zrobiła to tylko z grzeczności, bo doskonale wiedziała, iż Kaiko się nie zgodzi? To nie było na jego głowę, więc w głębi ducha machnął na to ręką uznając, że rudowłosa została na niego skazana, o ile to była nieroztropna gra pozorów. A jeżeli nie, to mieli przed sobą całkiem przyjemny marsz. Subiektywnie przyjemny, bo nie każdy miał taką kondycję fizyczną i zwyczajne zamiłowanie do chadzania po zaroślach jak białowłosy opiekun zapomnianej świątyni.
Odpowiedział Wakanie dwoma kiwnięciami głowy, potwierdzając, że nie żartuje i naprawdę z nią wyruszy do tego sklepu. Był naprawdę ciekaw swojej własnej natury chakry i miał szczerą nadzieję, że będzie to Raiton. Właściwie to nie mógł się doczekać momentu, w którym okaże się jakim żywiołem może władać. W końcu ruszyli i, zgodnie ze swoim planem, został przewodnikiem tej wycieczki przez las do wioski. Podążanie tymi ścieżkami było dla niego dziecinnie proste. Mógłby opowiedzieć tę trasę z dokładnością co do jednej przeszkody na niej i obok niej - gdyby ktoś zboczył. Dzięki temu szybko zbliżali się do celu, a przynajmniej relatywnie szybko, jak na otoczenie, w którym się znajdowali. Białowłosy był skupiony na dotarciu do celu szybko i bez problemów, toteż swoją rozmowę ograniczył do ostrzegania dziewczyny i wzmożenia uwagi przy trudniejszych częściach trasy, aż w końcu Wakana odezwała się, oznajmiając że zazdrości chłopakowi orientacji w terenie. Spojrzał na nią trochę zaskoczony, ale też zdezorientowany. On w żadnym wypadku nie uważał, że ma doskonałą orientację w terenie. Gdyby tylko wyszedł poza znane mu tereny, to bez wątpienia by się zgubił. Był tego świadom.
- Źle mnie oceniasz. To nie orientacja. Jakby ci to wytłumaczyć... to tak, jak potrafisz po ciemku trafić do własnego łóżka w swoim domu. Po prostu znam te tereny doskonale, są dla mnie jak dom. Całe życie spaceruje tymi i tylko tymi drogami. Pewnie gdybym trafił do Twojego Kantai, to bym zgubił się we mgle szybciej, niż Ty w lesie. - odparł lekko i wesoło, będąc przekonanym, że taką metaforę zrozumie. Jemu wydawała się idealna. Ileż to razy podczas pochmurnej nocy wiatr zdmuchnął ogień ze świec i lamp, a on musiał po ciemku trafić do swojego łóżka. Właśnie tak się czuł w lesie - po prostu znał te drogi na pamięć i nic w tym nie było z orientacji. - Ja obco czuję się wszędzie, gdzie jest cywilizacja. Wiesz, nie chodzi o to, że czuję się dzikusem czy odludkiem, że jestem jak inny gatunek człowieka. Bardziej chodzi o to, że... jakbym nie pasował do tych ludzi. To nie są moje miejsca, chociaż mogłyby nimi być, gdybym tego chciał. Wiesz o co mi chodzi? - mówił niepewnie, ale tylko dlatego, że ciężko było ubrać mu w słowa to, co myślał i czuł. Na koniec, podczas zadawania pytania, odwrócił się i spojrzał na nią przelotnie, szukając jakiegoś potwierdzenia lub zaprzeczenia. W obu przypadkach zamilkłby i tak. Jeżeli rozumiała, to nie miał nic do dodania, a jeżeli nie, to nie potrafił jej tego wytłumaczyć i szkoda było strzępić język.
- Czemu akurat Antai to Twój pierwszy przystanek? Znaczy, prowincja ładna, chociaż nie mogę jej porównać do innych, bo nie znam, ale mi się podoba. Szczególnie tutaj, bliżej morza jest... yyy... jak to się mówiło? Uroczo? No, jest uroczo. Jak się stoi na klifie, to wiatr tak śmiesznie pachnie, mnie to zawsze kręci w nosie i kicham. I tak szumi woda przyjemnie, szczególnie jak są kamieniste plaże poniżej. I takie białe ptaki latają i skrzeczą, ale ich akurat nie lubię. - szedł przed siebie i mówił. Brzmiało to nieco tak, jakby mówił bardziej do siebie, niż do Wakany, gdyż nawet na nią nie spoglądał. Ot, opowiadał jakieś bzdety. - Naprawdę, dziwnie skrzeczą. Tak... jakby się śmiały trochę. Tak wiesz, haaahahaha, o tak. - i nawet zaprezentował odgłos mewy najlepiej jak potrafił, odpowiednio modulując swój niski głos, by jednak zabrzmiał dosyć wysoko, a przynajmniej w kontraście do poprzedniego brzmienia. I po tej głupkowatej prezentacji zamilkł, nie rozwodząc się dalej na temat tych ptaków, których nie lubił.
I dotarli na miejsce - ku zaskoczeniu Wakany, szybciej niż się spodziewała. Zadała pytanie odnośnie wejścia do sklepu, a Kaiko jedynie pokiwał energicznie głową, nie mogąc się doczekać momentu, w którym kartka zareaguje na jego chakrę. Już dawno zapomniał o swoich obawach, że mógłby nie być w stanie przesłać chakry do niej, bo jak bardzo mogło się to różnić od przesyłania jej w taki sposób, aby chodzić po wodzie czy pionowych powierzchniach? No chyba nie tak bardzo, a przynajmniej taką miał nadzieję, bo tyle akurat manipulować chakrą potrafił. Weszli do środka i tym razem wycieczkę prowadziła rudowłosa, która zdecydowanie pewniej czuła się nie tylko w otoczeniu ludzi, ale także w samym sklepie. Pewnie nie raz w podobnych bywała, zaopatrując się w ekwipunek niezbędny ninja. Dla Kaiko to miejsce było niczym dla dziecka sklep z zabawkami lub słodyczami. Gdy przekroczył próg, to stanął jak wryty, nieco przytłoczony ilością asortymentu. Jego oczy były szeroko otwarte, ale usta już niezbyt - chociaż szczęka delikatnie opadła, przez co jego twarz wyrażała czyste zdziwienie. Błysk w złotych tęczówkach wskazywał, że nie było to dla niego nic nieprzyjemnego, a wręcz przeciwnie. Pośpiesznym krokiem skierował się w miejsce, w którym znajdowały się miecze - od krótkich Tanto przez Katany, a na Zanbatou kończąc. Chwilę przystał przy tym gigantycznym kawałku żelastwa, zastanawiając się czy aby kiedyś go nie zakupić. Ten, albo ten obok, zwany mieczem-tasakiem. Teraz gdy tak na nie patrzył... nagle zrozumiał, że drewniany miecz, który zrobił mu Houtarou był fuzją tych dwóch sklepowych. Miał kształt Zanbatou i wymiary miecza-tasaka. Rozentuzjazmowany i, przede wszystkim, rozmarzony białowłosy już był pewien, że wyjdzie ze sklepu z nowym cacuszkiem, gdy w końcu odwrócił przyczepioną do rękojeści plakietkę z ceną. Zamrugał oczami w niedowierzaniu, zbliżył twarz do cyfr i upewnił się, że dobrze przeczytał. Wiedział, że miecze muszą być drogie, ale aż tak? Za takie sumy, to on potrafiłby wyżyć kilka lat. Westchnął ciężko i przejrzał nieco tańsze przedmioty, które wcale nie były dla niego mniej interesujące. Tak, jak te miecze-haki, które wprawiły go wręcz w osłupienie, gdy zrozumiał jak gigantyczną mnogość ruchów umożliwiają. I jakże potężne są w starciu z... jakąkolwiek bronią w zwarciu. Cena tych przedmiotów akurat nie przekraczała możliwości jego sakiewki, ale ostatecznie powstrzymał się. Z tęsknotą spojrzał na ostrza, gdy Wakana zapytała czy chce coś kupować. Pokręcił głową na boki i ruszył pierwszy, aby nie zostawać w tym niezwykle kuszącym otoczeniu. Nie mógł pozwolić sobie na miecze. Nie teraz. Jeszcze nie podjął pierwszych poważnych kroków, aby zostać shinobim, a ostra broń służyła wyłącznie do walki i zabijania. Nie powinno się z nią trenować, gdyż narażało się stal na uszkodzenia. On tylko trenował, a do tego idealnie nadawały się drewniane odpowiedniki. Te na razie mu wystarczały. Zresztą nie był pewien czy nie dozbierać pieniędzy i kupić ten wielki miecz Zanbatou.
- Nie musisz mi za nic dziękować. To dla mnie sama przyjemność. Jak pewnie się domyśliłaś już. - miał na myśli oczywiście to, że chociaż wymagała pomocy, to jednak odwiedziła go i sprawiła, że miał większy kontakt z ludźmi, a teraz, dzięki niej, miał poznać własną naturę chakry. - To co? Zaczynamy? Czy... idziemy gdzieś? W jakieś spokojne miejsce, bo... bo to niebezpieczne? - gadał od rzeczy, bo nie miał zielonego pojęcia co dalej. Czy taką chakrę to można sprawdzać na ulicy, czy jest to jakiś rytuał, czy jest to jakieś zagrożenie dla otoczenia? Wszystko to pozostawało niewiadomą, dlatego też z wyczekiwaniem patrzył na rudowłosą i jej decyzję. Był teraz zupełnie zdany na nią.
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Hōzuki Wakana
Gracz nieobecny
Posty: 79
Rejestracja: 8 maja 2020, o 11:17
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o długich, rudych włosach i brązowych oczach. Posiada charakterystyczne zęby przypominające uzębienie rekina. Ubrana w jasne, delikatne barwy, najczęściej w zwykłe spodnie, sznurowane buty i top z długim rękawem.
Widoczny ekwipunek: Kij Bō na plecach, torba na biodrze

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Hōzuki Wakana »

Część o orientacji w terenie była dla niej oczywista. Wiedziała, że poruszał się tak dobrze po tym terenie głównie dlatego, że się tutaj wychował. Ona też dobrze znała swoje rodzinne tereny, ale na pewno nie na tyle jak on. Fakt, las był mniejszy od prowincji, ale chodziło o sam fakt… Po prostu świetnie się poruszał i chciała go za to pochwalić. Chyba nie było w tym nic złego?
Niestety nie do końca zrozumiała sens wypowiedzi Kaiki’ego na temat przebywania w cywilizacji. Jeśli czuł się jakby nie pasował do ludzi, to czy określenie „odludka” nie pasowało do niego idealnie? Do głowy nie przychodziło jej żadne inne słowo, którym mogłaby go nazwać. Swoje wiedziała i w jej oczach chłopak był trochę „dziki”. Chyba nawet bardziej niż trochę, zanim nie poprawiła jego fryzury, wyglądem mało co przypominał cywilizowanego człowieka. Widziała jednak, że to dla niego delikatna kwestia i zdecydowała się ją przemilczeć. Według niej nie było w tym nic złego i nie było sensu temu zaprzeczać, ale nie chciała sprawiać mu niepotrzebnych nieprzyjemności.
- Czemu akurat Antai? Chyba bez konkretnego powodu. Całkiem tu ładnie i nie jest to zbyt daleko od mojej prowincji. Klimat też jest w porządku… ale oprócz tego, to mogło być w zasadzie dowolne miejsce – odpowiedziała, gdy jeszcze byli w drodze do sklepu. Na jego udawany dźwięk mewy się tylko uśmiechnęła niepewnie, jakby nie do końca wiedzieć jak zareagować. Niby wyglądał śmiesznie, ale poczuła się lekko zażenowana.
Kaiki zadał jej ciekawe pytanie, nad którym musiała najpierw pomyśleć, ale cieszyła się, że dotarła akurat tutaj. Nigdy by się nie przyznała, ale poznała ciekawą osobę, z którą chętnie spędziłaby więcej czasu, gdyby tylko mogła. Teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, ale nie zamierzała się mu w żaden sposób narzucać. Już i tak spędziła z nim dużo czasu i chyba byłoby nie w porządku, gdyby poprosiła go o to by został jeszcze trochę. Mieli swoje życie i po zakupach każde z nich powinno się rozejść w swoją stronę. On do świątyni, której był opiekunem, a ona do innych prowincji w celu przeżycia przygód. Jaka szkoda, że nie mógł z nią iść, ale rozumiała, że był ostatnim żyjącym opiekunem tamtego miejsca i nie mógł go sobie ot tak opuścić.
Jej oczom nie umknął fakt, że w sklepie przyszły Shinobi zachowywał się jak dziecko w sklepie z zabawkami. No tak, nie mogła się dziwić. Ona widywała takie rzeczy na co dzień, a on pewnie nieczęsto odwiedzał takie miejsca. Patrzyła z lekkim rozbawieniem na krzątającego się między półkami Kaiki’ego, zastanawiając się, o czym akurat myślał. Chyba chciał sobie sprawić jakiś miecz, bo przy gablotach z tą bronią stał zdecydowanie najdłużej. Widziała jego zainteresowanie, więc trochę się zdziwiła gdy ten postanowił mimo wszysto niczego nie kupować. Może nie wziął ze sobą wystarczająco dużo gotówki? Dziwne, ale pewnie lepiej było nie pytać. Nie chciała wprowadzać go w zakłopotanie.
- Wystarczy, że wyjdziemy przed budynek. To nic specjalnego, zajmie nam to kilka sekund. Nic się nie bój, te karteczki nie wybuchną jak przelejesz w nie chakrę – odpowiedziała żartobliwie, gdy tylko zapłaciła sprzedawcy za towar. Ona również nie robiła wielkich zakupów, więc mogli wyjść właściwie od razu.
- Gotowy na poznanie twojej natury chakry? Jakakolwiek by nie była, pamiętaj, że z każdym elementem można robić świetne rzeczy. Dotonem się obronisz, Fuutonem odeprzesz od siebie wrogów, Katonem ich spalisz, Suitonem… cóż, on jest w sumie najgorszy, ale możesz… hm, porządnie wszystkich zmoczyć, a Raiton... no, pewnie nie muszę cię nawet do niego przekonywać – zaśmiała się. Była szczera, gdyby tylko mogła zamieniłaby swój żywioł chakry na każdy inny. Niestety woda prezentowała się dosyć słabo w porównaniu do reszty i kompletnie nie pasowała do jej stylu walki. Najgorszy był chyba fakt, że potrzebowała jakiegoś źródła, które nie zawsze było dostępne. Niestety jako Hoozuki odziedziczyła ją po rodzinie i musiała się z tym pogodzić. Może gdy nauczy się trudniejszych technik obdarzy ją pozytywniejszymi uczuciami? Miała nadzieję, bo musiała z tym żyć. W przyszłości pewnie opanuje jeszcze jakichś element, ale póki co była zdana na to co miała.
- Musisz zrobić tak– pokazała mu karteczkę do której przelała odrobinę swojej chakry. Ta od razu namokła. Wakana nie umiała dokładnie wyjaśnić jak to zrobić, ale nie było w tym nic trudnego i była pewna, że białowłosy to zrozumie. Podała mu kolejną, patrząc na niego z zainteresowaniem. Wielka chwila, zaraz mieli się przekonać jakimi technikami będzie władał.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kaiko »

A więc to los zdecydował, że Wakana wybrała akurat Antai. Gdy Kaiko się chwilę zastanowił, to brzmiało to dosyć logicznie. Jeżeli nie zna się innych prowincji poza własną, to każda obca będzie dobra, aby zacząć swoją podróż. W końcu jak wybrać konkretną, gdy się nie widziało innych? Ktoś bliższy lub dalszy mógł opowiadać jak to pięknie jest tu albo tam, ale sprowadzało się to tylko do personalnych preferencji. Kaiko, dla przykładu, nie przepadał za upałami, dlatego niezależnie jak bardzo by chwalono pustynne tereny, tak on niechętnie by się tam wybrał i raczej by go nie zachwyciły. Ale tego nie mógł być pewien do momentu, w którym odwiedzi gorące prowincje. Tak to mógł jedynie gdybać.
Rudowłosa mogła zapewniać chłopaka, że było to nic specjalnego, ale dla niego sprawa wyglądała inaczej - było to coś niezmiernie specjalnego. Lada moment miała nastąpić chwila, w której okaże się jakim żywiołem włada. Miało to trwać kilka sekund, a cała "ceremonia" była bezpieczna, więc nie musieli nawet nigdzie się przemieszczać. Wystarczyło opuścić sklep. Na pytanie odnośnie gotowości, pokiwał energicznie głową. Jego mina się zmieniła. Dotychczas Wakana mogła widzieć jego naturalną buźkę "w spoczynku", która charakteryzowała się pewną dozą ponurego klimatu. Tak, jakby Kaiko był po prostu smutnym lub bardzo poważnym człowiekiem. Oczywiście było to mylne wrażenie, bo zaprezentował jej jak się śmieje i uśmiecha, ale teraz roztaczał wokół siebie zupełnie inną aurę. Jego złote oczy, może nawet bardziej niż mina, wyrażały skupienie jakie miewał tylko przy treningach i walkach. Dłonie miał zaciśnięte, niby nie mocno, ale jakby był gotowy wymierzyć serie ciosów. Żadnych aktów agresji nie miał na myśli, a były to jedynie jego odruchy, gdy podchodził do czegoś na poważnie. Wysłuchał swej towarzyszki, która pokrótce scharakteryzowała możliwości każdego z żywiołów. Rozumiał obronę ziemią, rozumiał spalenie ogniem, rozumiał rażenie piorunem, ale teraz niezbyt potrafił pojąć istotę wody i wiatru w walce. Odepchnięcie przeciwników brzmiało... okej, ale nic więcej. Zmoczenie ich mogło brzmieć bezsensownie, ale białowłosy widział w tym bardziej obronę przed ogniem lub wsparcie dla błyskawic. Tylko ten wiatr pozostawał dla niego taki... bez polotu. Nie jemu było oceniać, który z żywiołów był najsilniejszy i czy rzeczywiście Suiton był najgorszy, więc milczał wpatrzony w dziewczynę z wręcz niestosowną powagą i skupieniem. Nawet wtedy, gdy ta się wesoło roześmiała, to on pozostał niewzruszony.
Uważnie przyglądał się, jak dziewczyna prezentowała co musi zrobić. Karteczka w jej dłoni momentalnie nasiąknęła wodą, a on na ten widok na moment stracił swą kamienną twarz. Oczy rozbłysnęły, kąciki ust uniosły się, gdy ogarnęła go świadomość, iż jest to tak proste. Czy jeżeli miałby Suiton, to mogłaby go od razu czegoś nauczyć? Chwilę miał nadzieję, że rzeczywiście jego naturą będzie woda, bo wtedy mógłby ją wybłagać, żeby nauczyła go jakiegoś jutsu. I nagle, zupełnie znienacka, przypomniał sobie co mówił Houtarou. On posiadał dwie natury chakry. Zatem... co się działo z karteczką w jego dłoniach? Pół reagowało na jedną, a pół na drugą? A może w ogóle nie reagowały? Albo... jednocześnie się coś z nią działo? Była to zagwozdka, która na moment go rozkojarzyła, lecz szybko wrócił do swego skupienia, gdy Wakana podała mu kawałek papieru. Ostrożnie odebrał kartkę, jakby przyjmował od niej coś niewiarygodnie kruchego oraz istotnego. Trzymanie kartki w palcach wydawało mu się jakieś nienaturalne, dlatego położył ją sobie swobodnie na dłoni, którą wystawił nieco przed siebie. Spojrzał bez słowa na dziewczynę, wziął głęboki oddech i wrócił wzrokiem do karteczki.
- No to zaczynam. - mruknął stanowczo i na chwilę zamarł. Wstrzymał oddech nieświadomie, gdy spróbował przelać chakrę do kartki. Najpierw uznał, że chce ją skupić w dłoni, nim zrobi to na papierze i tak też uczynił. Wtem karteczka delikatnie uniosła się nad jego dłoń i... przecięła w pół, opadając znów na rękę białowłosego. Jego twarz natychmiast rozpromieniła się, a on zaczął niepewnie się śmiać. Tak, jakby wielki stres przeminął i nastała chwila ulgi. W końcu roześmiał się szczerze, wesoło, aczkolwiek zakończył to ciężkim westchnięciem, zamykając dłoń i zaciskając papierek w pięści, wpatrując się w nią.
- A więc Fuuton, co? Niby jestem szczęśliwy, że się to wreszcie wyjaśniło, ale też rozczarowany. Odpychanie przeciwników nie brzmi zbyt zachęcająco. W końcu... co robi wiatr? Kiedyś mi przewiało kark i mnie bolał. Kiedyś ucho mi przewiało i mnie kuło w nim. I kiedyś mnie po prostu przewiało i miałem katar, ale raczej w walce mi się to nie przyda. - odezwał się lekkim tonem i opuścił rękę, wracając wzrokiem do rudowłosej. Niby wiatr też wiał tak, że łamał drzewa, a niekiedy były nawet trąby powietrzne, jednak brzmiało to jak miecz obosieczny. W końcu... wiatr w pojęciu Kaiko nie był skupiony w jednym miejscu, a wręcz wszechobecny, zatem jak tutaj bronić siebie przed własnymi technikami? Gdyby stworzył wichurę, to sam by miał problemy z poruszaniem się, a tornado porwałoby i jego. Fuuton jako jedyny żywioł wydawał się niemożliwy do opanowania tak, aby samemu sobie nie zrobić krzywdy. - Przynajmniej tematycznie pasuję do świątyni Susanoo. - dodał na koniec i roześmiał się. Ludzie zapominali, że w burzach najstraszniejsze nie były pioruny, które sporadycznie uderzały, a wiatr. On zawalał budynki, kładł drzewa i wywracał powozy, a grzmoty jedynie straszyły swym hukiem, rzadko uderzając. Jednak wiatr był zawsze, wszechobecny podczas burz i potężny. Takie spojrzenie na Fuuton trochę zmyło niesmak rozczarowania.
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Hōzuki Wakana
Gracz nieobecny
Posty: 79
Rejestracja: 8 maja 2020, o 11:17
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o długich, rudych włosach i brązowych oczach. Posiada charakterystyczne zęby przypominające uzębienie rekina. Ubrana w jasne, delikatne barwy, najczęściej w zwykłe spodnie, sznurowane buty i top z długim rękawem.
Widoczny ekwipunek: Kij Bō na plecach, torba na biodrze

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Hōzuki Wakana »

Wakana patrzyła z rosnącym zainteresowaniem na białowłosego, który przelewał chakrę do karteczki. Oto zaraz mieli się dowiedzieć, z jakiego żywiołu będzie korzystał w przyszłości. Pamiętała jak kilka lat temu sama sprawdzała swój żywioł, jeszcze z jej siostrą. Yoko dokładnie wytłumaczyła jej co ma zrobić, a ona i tak miała z tym problem. W końcu jednak okazało się, że będzie władać Suitonem. Jej zdolności klanowe wymagały użycia wody, więc nie było to żadnym zaskoczeniem. Ona sama uznawała ten element za najsłabszy i gdyby się dało, zmieniłaby go bez wahania, ale musiała się po prostu pogodzić z rzeczywistością. Z czasem, gdy pozna silniejsze techniki, pewnie zmieni swoje zdanie, ale póki co była do niego nastawiona bardzo sceptycznie.
A więc Kaiki miał władać wiatrem. Wprawdzie nie było to spełnienie jego marzeń, ale Fuutonem również można było robić wiele rzeczy. Odpychanie przeciwników wcale nie było takie bezużyteczne, jak mu się wydawało. Było idealne zarówno do defensywy jak i ofensywy. Narzucało to wprawdzie walkę na dalszy dystans, ale to wcale nie było złe rozwiązanie. Według niej blisko dystansowcy zawsze mieli gorzej, byli bardziej narażeni na ataki ze strony przeciwnika i łatwiej mogli zginąć. Gdyby nie posiadała odpowiedniej umiejętności, na pewno nie uczyłaby się władać kijem, a starałaby się trzymać wroga jak najdalej od siebie. Ach, walka… naprawdę uwielbiała walczyć. Nie miała jeszcze okazji stawać przeciwko komuś na poważnie, ale miło wspominała wszelkie sparingi treningowe, z których wychodziła zwycięsko. Te przegrane również, bo właśnie one nauczyły ją najwięcej.
- Nie łam się, wiatr to nie koniec świata. To nie żywioł kwalifikuje czy staniesz się wspaniałym Shinobi, a twoje umiejętności – po raz kolejny się uśmiechnęła. Coś działo się to podejrzanie często, ale chyba była po prostu w świetnym humorze.
– Nie znam nikogo kto by z niego korzystał, ale każdy element ma swoje unikalne techniki. Choć nie jest to Raiton, powinieneś być zadowolony. Pamiętaj też, że możesz się nauczyć drugiego żywiołu, choć jest to piekielnie trudne i wymaga ciężkiej pracy. Ale możliwe – opowiedziała. Ona sama ucieszyłaby się, gdyby mogła władać technikami ognia, ale nie było jej to potrzebne do szczęścia. O wiele bardziej wolała się skupić na pracy nad walką kijem i kontrolą chakry, która przyda się jej do nauk iryojutsu. Medyczne ninjutsu było chyba najtrudniejszą dziedziną ze wszystkich, ale nie zamierzała się poddać i postanowiła sobie, że kiedyś się go nauczy. Jej celem było niesienie pomocy potrzebującym i nie zamierzała się poddać. Choć nie miała żadnego nauczyciela, miała przecież książki. W dzieciństwie niczego z nich nie rozumiała, ale była już starsza, rozsądniejsza i kto wie, może w końcu spełni swoje marzenie.
- Robi się już trochę późno – zauważyła, patrząc z powątpiewaniem w niebo. Zaczynało się ściemniać – Pozwól, że chociaż cię kawałek odprowadzę – zaoferowała. Miała nadzieję, że nie zabrzmiała, jakby chciała go wygonić z osady, bo zupełnie nie o to jej chodziło. Jak chciał tu zostać, to przecież się nie sprzeciwiała. Chciała być po prostu miła… choć niestety nie była to zaleta, którą mogłaby sobie bez wahania przypisać. Wiedziała, że nie sprawiała wrażenia zbyt sympatycznej i ludzie trzymali się od niej z daleka. Choć starała się wszystkim pomóc, przez jej cięty język i szczerość do bólu, mało było osób, które by ją wytrzymywały. Dotychczas była to jedynie jej zaginiona siostra.
Jeśli się zgodził, udała się z nim do bramy Raigeki. Nie była to duża osada i po kilkunastu minutach spokojnego spaceru, byli już właściwie na miejscu. Nie było sensu, żeby wychodziła. Jeszcze by się mogła zgubić po drodze, a wtedy znowu musiałaby prosić kogoś o pomoc. Teraz nie zamierzała się już z niej ruszać, chciała zbadać nowy teren, poznać tutejszą kulturę i mieszkańców. Może przeżyć jakąś ciekawą przygodę…
- To to by było na tyle. Miło było cię poznać, Kaiki. Bez ciebie pewnie bym tak szybko tutaj dotarła, jeśli w ogóle– zaśmiała się z lekkim zakłopotaniem – Już wiem, że lepiej nie chodzić po lesie samemu. Zwłaszcza, jak kompletnie się nie zna terenu. Przynajmniej mogłam cię odwiedzić. Bądź pewien, że kiedyś zawitam do świątyni, skoro już znam drogę. I lepiej, żebyś do tego czasu stał się Shinobi – odparła. Mówiła całkowicie poważnie, miło byłoby się z nim udać kiedyś na jakąś misję. Czuła, że byliby świetnym duetem.
Po tym wszystkim odmachała mu i udała się we własnym kierunku. Chyba w końcu powinna sobie poszukać jakiegoś zakwaterowania. Zdecydowanie potrzebowała kilku godzin odpoczynku.

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kaiko »

Reakcja Kaiko, chociaż nie należała do szczególnie entuzjastycznych, to w gruncie rzeczy miała niewiele wspólnego z "łamaniem się" czy niezadowoleniem. Jeszcze nie tak dawno temu nie miał zielonego pojęcia, że każdy ma jakąś wrodzoną naturę chakry i rozmyślał jakby to było wspaniale móc korzystać z jakiegokolwiek żywiołu. Gdy Houtarou oznajmił mu tę prawdę, to był po prostu szczęśliwy, a później spędził całe miesiące zastanawiając się, która z sił natury by mu najbardziej pasowała i jakie mają zalety. Niestety doszedł wtedy do wniosku, że Fuuton musi być najsłabszym ze wszystkich, a dziś okazało się, że własnie to wiatr jest jego wrodzoną naturą. Ciężko było kryć pewną dozę rozczarowania, aczkolwiek nadal był zadowolony, chociażby z faktu, że potrafi jakkolwiek kontrolować chakrę. Zatem uśmiechnął się pogodnie i pokiwał głową na znak poparcia dla słów Wakany. Koniec końców wszystko rozbijało się o jego umiejętności, a nie jakieś wrodzone predyspozycje. Oczywiście byłoby zdecydowanie łatwiej osiągnąć wspaniałość, gdyby należał do jakiegoś klanu i posiadał ich unikalne zdolności, a przede wszystkim miałby wtedy doskonałe warunki do rozwoju, ale mimo młodego wieku, to był świadomy jak niesprawiedliwe bywa życie. Nie uważał siebie za kogoś niezwykle udręczonego przez los, jednak wątpił, aby wiele osób zostało porzuconych w środku lasu, na progu jakiejś świątyni, gdy byli małymi dziećmi, by później przeżywać swe życie na odludziu, z dala od cywilizacji z jedną osobą, która nawet nie do końca uważała go za rodzinę. Na końcu i tak pozostał sam jak palec, bez jakiejkolwiek osoby, która byłaby mu bliska. Ludzie miewali gorzej, zdecydowanie gorzej, ale siebie za szczęściarza też nie uważał.
- Zawsze mogę zwyczajnie olać żywioły i rozwinąć się w tym, co mi dobrze idzie, czyli walce mieczem. - odparł tak na skwitowanie całej rozmowy o naturach i wzruszył ramionami. Nie przejmował się. Nawet jeżeli wiatr miał okazać się bezużyteczny dla niego, to w gruncie rzeczy niewiele to zmieniało. I tak uważał, że to szermierka jest jego mocną stroną, a nie kontrolowanie chakry i jej używanie. Istniały inne dziedziny oprócz żywiołów, które ją wykorzystywały, toteż zawsze mógł spróbować je rozwinąć.
Rudowłosa słusznie zauważyła, że powoli zaczęło się ściemniać. Był to znak, że pora na niego i powinien zmierzać już ku swojej świątyni, aby nie szlajać się po lasach po zmroku. Wakana nie była świadoma, ale jeszcze do niedawna, nie tak daleko od jego świątyni, był cały obóz bandytów, którzy takie odludzia uważali za doskonałe miejsca, by się skryć przed światem. I dobrze myśleli, bo aktualnie jedynie dziewczyna była świadoma, iż Kaiko istnieje, a tamta świątynia nie stoi zupełnie pusta. Tak czy siak, nie chciał straszyć swej znajomej, bo problem ostatecznie rozwiązał i bandytów już nie było. Raczej. Przemilczał tę sprawę.
Pozwolił siebie odprowadzić do bramy osady, a później nastał moment rozstania. Nie ukrywał przed samym sobą, że było mu trochę żal wracać do samotnego życia. Zdążył polubić Wakanę, chociaż nie łączyły ich tak szalone przygody, jak z Houtarou. Ostatecznie to dzięki niej wyruszył do cywilizacji i poznał swoją naturę chakry. Była sympatyczną dziewczyną, zdającą się nadawać na podobnych falach, co on sam. W końcu dzielili marzenia, a nawet powody, które ich napędzały do dążenia ku nich.
- Dokładnie, lepiej nie chodzić samemu po obcych lasach, bo można, na przykład, spotkać mnie. - zażartował, wykorzystując jej słowa. Niby mówiła, że miło go poznać, ale lepiej nie chodzić po lasach. Wiedział, że nie o to jej chodziło, ale nie byłby sobą, gdyby to zignorował. - I ciebie było dobrze poznać. Do następnego spotkania postaram się zostać już shinobim, ale odwiedziny... jestem tak rozchwytywany, że będziesz musiała raczej umówić się na spotkanie. - ponownie zażartował i roześmiał się lekko. - No dobra, na mnie pora. Trzymaj się i do zobaczenia kiedyś. Uważaj na siebie. - powiedział niby z uśmiechem, ale trochę jednak przybity, że wraca do swej nudnej, szarej rzeczywistości. Jednak był przywiązany do swojego życia, do tego miejsca i wracał do niego, koniec końców, z jakąś ulgą. Nie był przyzwyczajony do świata zewnętrznego i czuł się trochę nieswojo, gdy tak stał w tej osadzie. W końcu ruszył przed siebie, odwracając się jeszcze na chwilę, by pomachać dziewczynie na pożegnanie. Kilka chwil później już go nie było widać - od razu skręcił z głównego szlaku w las i zmierzał, najpewniej, tylko jemu znanymi ścieżkami.

z/t
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Akaruidesu Yoake »

  Ukryty tekst
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kaiko »

Musiał upłynąć spory kawał czasu od wizyty Wakany, a nawet Keiry, by Kaiko w końcu zdecydował się na zakup oręża. Kochał miecze, jakby mógł, to skolekcjonowałby wszystkie jakie istnieją na świecie, ale miał też sporo zdrowego rozsądku, który podpowiadał mu, że nie powinien wydawać pieniędzy na coś, co będzie dla niego, praktycznie, zabawką. Bo... do czego mają mu służyć? Nie jest strażnikiem, nie jest żołdakiem, nie jest ninja, zatem w jakim celu miałby posiadać tę broń? By obronić się przed potencjalnym bandytą? I drewnianą repliką da radę, a przynajmniej nie zabije napastnika. Zatem powstrzymywał się od wydania Ryo na oręż. Inna sprawa, że zwyczajnie nie posiadał pracy, nie był też handlarzem, nie otrzymywał także datków, więc skąd brać pieniądze? Czasami spotkał kogoś zagubionego lub z jakimś problemem na szlaku, a od nich w ramach rekompensaty otrzymywał kilka Ryo. Czasami sprzedawał złapane ryby. Czasami sprzedawał skóry zwierząt, bo w końcu i tak polował na wszelkiego rodzaju zające, dziki i sarny. Niby niewiele, ale... on też nie wydawał pieniędzy. Prawie wszystko, oprócz ryżu i niektórych warzyw, był w stanie sam sobie zagwarantować. Ludzie, chociaż o nim zapomnieli, tak rozpoznawali go i częściej wymagali zapłaty w formie pracy, niż pieniędzy. Wiedzieli, że jest biedakiem, żyjącym w lesie. On lubił za to pomagać. I tak odłożył w końcu sumkę, która - jak się okazało po wizycie w sklepie z Wakaną - jest w stanie zagwarantować pozyskanie jakiegoś oręża. Tak naprawdę, to nie "jakiegoś", bo dla niego nie była to taka prosta sprawa, wobec której decyzję można podjąć na miejscu, w sklepie z wyposażeniem. Długo myślał i brał pod uwagę każde za oraz przeciw. Wszystkie plusy i minusy danego miecza były podsumowywane, a później broń była zestawiana ze sobą. I w taki oto sposób zadecydował - Shuang Gou. Broń fascynująca, która aż krzyczała możliwościami wykorzystania. Ale dlaczego Kaiko zdecydował się w ogóle kupić broń skoro nie miał potrzeby jej posiadania? To sprawa jeszcze poważniejsza. Trening Fuutonu wypadł mu... okropnie. Minęło tyle czasu od wizyty Keiry, a on dalej nie potrafił wykonać najmniejszego podmuchu wiatru. Zwyczajnie był efektami prawie w tym samym miejscu, w którym znajdował się przed poznaniem tejże dziewczyny. Białowłosy był naprawdę uparty, dawał z siebie wszystko, ale i on miał swoje granice cierpliwości. Powoli rozumiał, że nie jest w stanie samemu opanować żywiołu, a ten czas tak naprawdę trochę marnuje. Prawda - potrafił skupić chakrę teraz w moment, a wiązanie pieczęci przychodziło mu z łatwością. Nawet odkrył, że tak samo potrafi skupić chakrę z wykorzystaniem mniejszej ilości pieczęci, ale nie miał z tego żadnych korzyści. Gdyby ćwiczył tylko walkę mieczem, to przez ten czas byłby zdecydowanie lepszy, bo w tym nie było wielkiej filozofii. A przynajmniej dla Kaiko. Nowe wnioski połączone z prostym marzeniem zostania shinobi oraz poznania świata sprawiły, że podjął najpoważniejszą decyzję w swoim życiu - postanowił wyruszyć w podróż, aby nauczyć się posługiwania chakrą żywiołu. Jednak nie wiedział jeszcze kiedy to nastąpi, ale wiedział, że musi się przygotować. Jednym z elementów przygotowania było uzbrojenie się. Nie wiedział co może spotkać na swojej drodze - nie znał w końcu świata. Broń była niezbędna.
Wszedł do sklepu z wyposażeniem w wyjątkowo dobrym humorze. Jak zazwyczaj jego twarz wyrażała niewiele więcej niż zamyślenie lub skupienie na czymś, tak teraz promieniował radością. Nie mógł sam się powstrzymać od mimowolnego uśmiechania, a uśmiech się jedynie powiększał na myśl, że za chwile będzie miał nie jedno, a dwa Shaung Gou. Naturalnie spędził sporą część czasu na zwyczajnym oglądaniu mieczy, ale to nie zmieniło jego decyzji. Nie zawahał się. Zakupił wymarzony oręż, a później jako niesamowicie szczęśliwy posiadacz postanowił wrócić do świątyni, aby tam natychmiast zacząć trening. Oba miecze zaczepił do pasa po lewej i prawej stronie, ale jak tylko opuścił sklep, to wyciągnął je i oglądał zupełnie zahipnotyzowany. A oba miecze oglądnął już w sklepie. W końcu, gdy już ruszył w drogę powrotną, jego uwagę przykuło pewne ogłoszenie na tablicy. Było ich przybitych sporo, jedno obok drugiego, a więc musiało być to coś ważnego. Podszedł bliżej, by przeczytać, a gdy to zrobił, to zerwał jedno z ogłoszeń, by zabrać je ze sobą. Wezwanie do wszystkich ninja świata brzmiało jak coś historycznego. Niczym wstęp do wielkiej legendy. Kaiko zdawał sobie sprawę, że nie jest celem tego ogłoszenia, ale... kto mógł to wiedzieć? On też chciał być częścią tej legendy, częścią ekspedycji, która rozwikła zagadkę, jak się okazywało, największego zbrodniarza jaki stąpał po ziemi. Antykreator. Słyszał o nim, Etsuya kilkukrotnie opowiadał, chociaż sam nie znał zbytnio szczegółów. Białowłosy wiedział o nim tyle, że jest osobą, której czyny przynoszą nic więcej, jak smutek i rozpacz. Zatem należało go zlikwidować. Domyślał się, że nie będzie z niego żadnego użytku podczas takiego wydarzenia, ale przecież nie musiał być od razu użyteczny. Chciał poznać także ninja z całego świata i może zasięgnąć jakichś rad lub nawet zacząć się szkolić pod okiem jednego z nich. Wiedział, że sam sobie nie poradzi z opanowaniem Fuutonu, nawet mimo starań Keiry, by mógł szkolić się samodzielnie, bez jej uwagi. Dodatkowo, ninja wzywani byli do Daishi, a z tego co pamiętał, to właśnie Keira stamtąd pochodziła. Istniała więc szansa, że ją spotka, a wtedy mógłby dopytać co i jak z tym żywiołem wiatru. I chociaż miał tak wiele argumentów za wyprawą do wioski Akatori, tak nie podjął decyzji od razu. Nie potrafił tak łatwo zdecydować, że opuści świątynie i do niej nie wróci na cholera wie jak długo. To go przerastało. Potrzebował czasu.
  Ukryty tekst
Z/T
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Akaruidesu Yoake »

  Ukryty tekst
[z/t] -> Główna ulica w osadzie
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kan Senju »

0 x
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Akaruidesu Yoake »

  Ukryty tekst
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kan Senju »

Z/T -> Szlak Transportowy
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kutaro »

[z/t]
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Ame Uchiha
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ame Uchiha »

0 x
Obrazek Wszystko opiera się na prostym fakcie, iż 1+1=13
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Anzou »

Białowłosy znał trasę, pożegnał się z Sentokim i ruszył w znanym mu kierunku. Nie narzucał sobie zbyt dużego tempa, pośpiech do niczego nie doprowadzi. Mówi się, że przestępcy nie wracają na miejsce zbrodni, więc prawdopodobnie sklep z wyposażeniem nie będzie okradany w najbliższym czasie. Tak przynajmniej sądzi młody Kaminari. Chłopak po drodze rozglądał się i obserwował ludzi, którzy żyli w osadzie. Każdy był za coś odpowiedzialny, każda jednostka dokładała swoją cegiełkę do tego, by Raigeki rozkwitało. Białowłosy dotarł na miejsce, które ewidentnie nieco ucierpiało w kontakcie ze złodziejem. Drzwi nie były zamknięte, odstawały do witryny, klamka, którą może urwać najmniejszy podmuch wiatru... Szkoda człowieka, który prowadzi tutaj biznes... Anzou musi mu pomóc i odzyskać choć część mienia, które zostało mu skradzione! Bez względu na konsekwencje!
- Dzień dobry. Jestem Kaminari Anzou, wiem, że ma Pan chwilowe trudności. Jestem tutaj po to, by dorwać złodzieja, który Pana okradł.
Młodzieniec nie zamierzał się czaić i robić podchodów. Im szybciej wyłoży karty na stół i przedstawi cel wizyty, tym szybciej otrzyma informacje, które pomogą mu rozwiązać zagadkę. Każdemu zależy na czasie. Czas to pieniądz.
- Czy może mi Pan opowiedzieć co właściwie się stało? Ma Pan jakieś podejrzenia? Jakiegoś wroga? Z tego co wiem, po osadzie grasuje złodziej, który co chwilka kogoś okrada. Czy w kręgu handlarzy nie ma żadnej plotki? Każda informacja jest niezwykle cenna i ułatwi mi pochwycenie go i doprowadzenie do wymiaru sprawiedliwości. Będę bardzo wdzięczny za Pańską współpracę. Oboje możemy sobie pomóc.
Anzou chciał brzmieć poważnie i wzbudzić zaufanie. Jego wiek może nie być wystarczająco przekonujący, ale skoro ktoś powierzył mu to zadanie, to znaczy, że jest w stanie mu podołać. Z decyzjami Władzy się nie dyskutuje. Anzou czekał na odpowiedź i w międzyczasie rozglądał się po sklepie. Złodziej nie był subtelny w swoich działaniach i z impetem naruszył drzwi. Musiał więc wywołać hałas. Ktoś z okolicy mógł go widzieć, usłyszeć. Po rozmowie z właścicielem sklepu warto popytać ludzi z okolicy, może oni coś widzieli. Złodziejaszkowi przyda się mała terapia szokowa.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ame Uchiha
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ame Uchiha »

0 x
Obrazek Wszystko opiera się na prostym fakcie, iż 1+1=13
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości