Knajpka Kitsurai

Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[1/15]
Kolejny, nudny letni dzień w osadzie rodu Kaminari, właśnie powoli chylił się ku końcowi. Właśnie zbliżało się późne popołudnie, a słońce powoli znikało za wyższymi budynkami tejże wioski. Zmęczeni po długim dniu pracy shinobi, jak i najzwyklejsi mieszkańcy wracali do domów by spotkać się z małżonkami oraz pociechami, a dzieci bawiły się jeszcze na podwórzu. Zaś łysa postać aktualnie przechadzała się szukając czegokolwiek, co mogłoby jej zagwarantować znalezienie pracy i dorobienie się kilku groszy. Przechadzając się po znajomych ulicach, ktoś wpadł na naszego protagonistę z impetem. Młodzieniec z racji iż jest jeszcze mały, to na pewno odbił się od rozpędzonego jegomościa. Był to wyraźnie starszy od niego nastolatek, który nie zdawał się być nawet ninja - można było go opisać roztargnionym, typowym wsiokiem, wracającym po ciężkim dniu pracy z pola. Tu też właśnie miała zacząć się przygoda naszego małego bohatera.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Co za gość. Jak on wygląda? Ewidentnie pochodził z jakiejś wioski. Wyglądał jak od pługa oderwany... Ech, młody Sosei musiał jednak schować swoją dumę do kieszeni. Nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek niemiłe słowa w kierunku starszej osoby. Chociażby dlatego, że jest starsza. Właśnie, jeżeli jest starsza i wygląda na rolnika... Na pewno potrzebuje pomocy w ciężkich pracach w polu. Młody Anzou postanowił zagadać do staruszka w dość psychologiczny sposób.
-Jak Pan chodzi? To, że jestem mniejszy, nie oznacza, że można mnie tratować... Hmm, wyglądasz na zmęczonego. Czy wszystko w porządku?
Zapytał Anzou. Nie omieszkał jednak powiedzieć i zrobić wyrzutu dla rolnika za owe zderzenie. No cóż, taka była już jego natura. Nie lubi, gdy ktoś wchodzi mu w paradę. Nieważne, z czyjej winy doszło do zderzenia, tak czy siak, trzeba było się wysadzić. Ale delikatnie!
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[3/15]
- Aj... Przepraszam, jesteś taki mały, że cię nawet nie zauważyłem. - powiedział wyraźnie zaniepokojony stratowaniem małego łysola - No już, wstawaj i się nie gniewaj, dzieciaczku. - zawołał podnosząc go i otrzepując ubrania malca z kurzu. Zaraz po tym spojrzał bezpośrednio na młodzieńca i zaczął mu się przyglądać.
W prawej dłoni trzymał zwinięty pergamin z pieczęcią lidera wioski. Na ziemi za to, między nimi leżał jakiś świstek papieru, jakbyś się jemu bliżej przyjrzeć, można się zorientować, że jest to szkic twarzy dziecka, które przypomina właśnie protagonistę. "Wieśniak" od razu zauważył podobieństwo. W końcu przyglądał się temu obrazkowi przez całą drogę do tego miejsca. Jego zadaniem było tutaj tylko nie zgubić pergaminu i wręczyć go odpowiedniej osobie, co też mu jako tako wyszło. Podnosząc niezdarnie świstek papieru z ziemi, jeszcze raz dla pewności porównał oba oblicza, po czym ukłonił się przed poszkodowanym. Co teraz?
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Dziwne. O co w tym wszystkim chodzi? Młodzieniec miał lekki chaos w głowie. Nie był pewien tego, co się dzieje. Pergamin z pieczęcią lidera wioski, wygląd wieśniaka. Na dodatek wizerunek Anzou na tym liście. Chłopak zaczął się delikatnie irytować. Nie Jeszcze nazwał go dzieciaczkiem. Sosei nie znosi, gdy to słyszy. Cholernie podnosi mu to ciśnienie
-Gościu, na co się tak patrzysz?! Wstawaj i się nie gniewaj? Nie zauważyłem Cie? Żarty sobie robisz?!
No co tu dużo mówić. Ton Anzou był dość głośny i zdenerwowany. Ciężko jest go zdenerwować, czy wyprowadzić z równowagi, ale brak jakiegokolwiek szaczunku... No może fakt, przeprosił, ale ten rysunek?! To już zdecydowana przesada! Anzou cofnął się krok i bacznie obserwował gościa.
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[5/15]
Najwidoczniej nie trudno wyprowadzić Anzou z równowagi, jeśli ten wścieka się o to, że ktoś chciał pomóc mu wstać i się ogarnąć, ale każdy inaczej reaguje, prawda? Jego akurat było trudno wyprowadzić z równowagi, ale tylko dla niego. Ta delikatna irytacja mogła zaważyć na tym, czy otrzyma tą misję, ale niestety nie zależało to od posłańca, a od samego lidera rodu. Jeśli wyjechałby mu z takimi tekstami, to zapewne pożegnałby się z zadaniem, a na tytuł Akoraito musiałby poczekać z kilka lat.
- Nie gniewaj się mały, mam dla ciebie niezwykle ważny dokument. - powiedział zażenowany reakcją malca. Przy jego robocie było mu dane codziennie oglądać dzieciaki, a ten był nadzwyczaj irytujący. Po tych słowach "wieśniak" podał pergamin maluchowi, a następnie po kolejnym ukłonie, odwrócił się w przeciwnym kierunku, kierując się do centrum osady. Równie dobrze nasz mały łysol mógł odmówić odebrania zlecenia, ale nie wiem czy jego przełożony byłby z tego powodu zadowolony.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

W gorącej wodzie kąpany? To chyba nie do końca dobre określenie, ale jedno było pewne - w tej sytuacji młodzieniec zdenerwował się zbyt szybko. Może to jednak urok jego młodości i gorącej krwi, która w nim kipi? Chłopak musiał zdecydowanie nad tym popracować. Wziął dokument od nieznajomego.
-Ech, przepraszam. Trochę mnie uniosło. Miłego dnia...
Powiedział Anzou już dużo spokojniejszym głosem. Ciekawiło go, co znajduje się w środku, co jest tak ważnego, że trzeba wysyłać gościa, żeby mnie znalazł i to doręczył. Młody Sosei od razu otworzył dokument i dokładnie go przeczytał...
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[7/15]
Treść zawarta w pergaminie była krótka i treściwa. Młodzieńcowi pozostało jedynie przystosować się do sytuacji w której się znalazł. Jak powszechnie było wiadomo, w biurze lidera wioski można było otrzymać misję bez żadnych komplikacji, a na dodatek właśnie w tym momencie przylazł goniec, który podsunął mu tą misję pod nos. Nawet gdyby łysolowi odwidziało się robić tą misję, to i tak by w końcu ktoś go doszedł, złapał za uszy, wytargał i przywrócił do porządku. Z rutynowymi misjami nie ma przelewek, jeśli już zostały zlecone, to muszą zostać wykonane. W przeciwnym wypadku biada temu, kto porzuciłby taką misję. Po rozpieczętowaniu ów listu, oczom malucha ukazało się kilka zdań, napisanych prostym językiem, do takiego stopnia żeby nawet taki chłopaczyna jak on, mógł zrozumieć o co chodzi. Nie każdy rodził się z wbudowanym słownikiem do główki, a ów shinobi był jeszcze raczkujący.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

Młody Anzou dawno nie otrzymał takiego zadania. Misje, które są zlecane przez władze trzeba wykonywać. Nieważne co to jest, czy to wyprowadzanie psów czy cokolwiek innego. Mus to mus. Shinobi musi być świadomy tego, że nie zawsze będzie wykonywał trudne misje. Przynajmniej Shinobi taki jak Anzou, który jest dopiero na początku swojej kariery. Chłopak z uśmiechem na twarzy pomaszerował w kierunku siedziby lidera wioski. Dawno tam nie był, ale drogę na miejsce zna doskonale. Nie spieszył się, szedł spokojnym krokiem. Gdy chłopak dotarł na miejsce, wszedł do środka budynku, stanął przed drzwiami biura, zapukał energicznie i wszedł do środka.
-Witam. Nazywam się Anzou Sosei. Miałem zgłosić się do biura.
Powiedział młodzieniec poważnym głosem. Chłopak stał prosto, chciał wywrzeć dobre wrażenie na osobach, które znajdowały się w środku.
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[9/15]
Na szczęście dzieciaka, przed budynkiem lidera rodu Kaminari nie było żadnego wartownika, który zagrodziłby drogę maluszkowi, wypytując go o to, po co właściwie tu przylazł i pominęli nieprzyjemności związane z weryfikacją jego tożsamości, dlatego wejście do środka przebiegło bez większych problemów. Przed biurkiem siedział dumny reprezentant rodu owej osady, czyli Ukyo Kaminari w całej swej okazałości. Na pierwszy rzut oka zdawał się on być pochłonięty pracą, a dokładniej przepisywaniem czegoś do zwoju. Anzou wszedł do pokoju, przemówił, a lider wysłuchawszy malca uniósł głowę, następnie jedną ze swych brwi, przy tym demonstracyjnie odchrząkując.
- Czy pozwoliłem ci wejść? - nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, którą Ukyo postanowił przerwać - Nieważne... Rutynowa misja, zgadłem? - zadał mu wręcz retoryczne pytanie, oczekując tego, że potwierdzi jego przypuszczenia, i będzie mógł zlecić mu to zadanie, a następnie wrócić do swojej papierkowej roboty.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

*Pff, stary zarozumialec. Nigdy za nim nie przepadałem... Ale co zrobić, muszę się go słuchać i dla niego pracować. Niestety, innej opcji nie ma. Kiedyś jeszcze mu pokażę, co to znaczy prawdziwa siła. Zapewne, nie w walce, ale w zasługach dla rodu, czy też wioski...*
Młodzieniec stał na baczność i czekał aż Ukyo zakończy swoją wypowiedź. Anzou mimo niechęci nie chciał mu przerywać. Szacunek się należy...
-Tak, zgadł Pan. Rutynowa misja. Mam nadzieję, że będzie choć trochę ciekawa...
Powiedział Anzou i czekał na dalsze dyrektywy ze strony swojego przełożonego. Młody Sosei chciał już mieć to zadanie za sobą. Chciał już otrzymać zapłatę i mieć wszystko z głowy...
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[11/15]
Starszy mężczyzna ponownie uniósł prawą brew w przekomiczny sposób. Następnie gestem ręki rozkazał Anzou podejść, po czym odebrał od niego zwinięty pergamin i upewnił się, że to na pewno ów postaci miało zostać przydzielone zadanie. Rzucił na dokument okiem, a następnie odłożył go gdzieś na blat biurka. Tudzież w tym momencie przywódca tejże osady wstał od biurka, po czym żwawo poszedł w kierunku drzwi prowadzących na korytarz.
- Poczekaj tutaj, młodzieńcze. Zaraz dowiemy się co możemy dla ciebie znaleźć... - zawołał zamykając za sobą drzwi.
Starzec wrócił po kilku minutach do dzieciaka, dzierżąc w lewej dłoni jakiś pergamin. Usiadł za biurkiem, a następnie zaczął kontemplować jego zawartość, unosząc przy tym to jedną, a to drugą brew. Po zapoznaniu się z dokumentem, zwinął go ponownie i położył obok poprzedniego.
- Dobrze więc... Musisz stawić się w knajpce serwującej dotąd jedno z najlepszych curry w naszej wiosce. Knapjka Kitsurai, mówi ci to coś? Powinien czekać tam na ciebie właściciel, któremu nieco pomożesz. Sam się tam stołowałem, a jedzenie jest naprawdę wyborne. Wszystkiego dowiesz się na miejscu. Po szczegóły zgłoś się do mojego asystenta stojącego przed drzwiami, a teraz zmykaj. Mam jeszcze sporo papierkowej roboty. - pogonił go.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

*Knajpka serwująca curry. Wiem, cholera wiem gdzie to! Jedzenie tam jest pyszne... Staruszek ma rację, młodzieniec jadł tam najlepsze curry w swoim życiu. Cóż, może to będzie całkiem przyjemna misja. Się okaże...*
Anzou ukłonił się i wyszedł. Miał zamiar zapytać o szczegóły misji, ale skoro wszystkiego ma dowiedzieć się na miejscu, to po co to robić? Chłopak mijając asystenta pożegnał się z nim i ruszył w kierunku knajpki. Nie chciał tracić czasu, młody Sosei potrzebuje pieniędzy i to bardzo. Chyba cele i charakter młodzieńca w ostatnim czasie się nieco zmieniły... Nie jest już taki jak kiedyś. Interesują go tylko pieniądze. Z jednej strony to dobrze, ale czy o to w życiu chodzi? By mieć pieniądze? Wiadomo, z nimi jest łatwiej osiągać sukcesy, ale to chyba nie do końca o to chodzi... Chłopak maszerował spokojnym krokiem w stronę knajpki...
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[13/15]
Zapoznany z okolicą Anzou, mógł zorientować się, gdzie rzeczywiście leży knajpka Kitsurai. W końcu tam niedawno był. Minął kilka przecznic, kilka ulic i w końcu dotarł na miejsce, gdzie postanowił wejść do środka. Wystroju raczej nie muszę opisywać, bowiem został zawarty na samym początku, przy opisie lokacji. Już od progu było czuć charakterystyczny zapach dobrze przyrządzonego curry. Za ladą baru stał też łysy, stary mężczyzna, który wezwał sobowtóra do siebie gestem ręki. Najwyraźniej domyślił się, że to mały Kaminari miał być tym shinobi, którego zatrudnił dla siebie.
- Witaj młodzieńcze. Przyszedłeś tutaj aby wykonać dla mnie misję, czyż nie? Czy może chciałbyś spróbować mojego wybornego curry? - kiedy potwierdziły się jego przypuszczenia, ten głośno westchnął - Ah... Ciężko w dzisiejszych czasach o dobre curry, oj ciężko... A mój lokal od wielu lat oferował najlepsze tego typu dania w wiosce. - wzdrygnął się na tę myśl - Co teraz ja miałem...? A tak... Misja! - zawołał energicznie - Powiedz mi, czego oczekujesz? Możesz podjąć się albo trudniejszej misji... Albo też łatwiejszej... Mamy mnóstwo problemów, a potrzeba nam takiego jednego małego spryciarza, co pomógł nam się z owymi problemami uporać. - dopowiedział, tudzież dając naszemu bohaterowi do wyboru podwyższenie rangi misji, albo odmówienie i podjęcie się pracy przy zmywaku. Oczywiście, jeśli nasz mały nie chciał przyjąć bardziej ryzykownej propozycji, to pozostało mu jedynie wziąć w ręce szmatkę i iść na wcześniej napomniane stanowisko.
0 x
Anzou

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Anzou »

*Hmm, dobre pytanie. Pójść na łatwiznę, czy nieco się wysilić i udać się na trudniejszą misję. Ciekawe na czy by ona polegała? Tak na dobrą sprawę, to jakie problemy może mieć gość w takiej knajpce? Może nękają go jacyś bandyci? Wtedy będę miał możliwość przetestowania swoich zdolności bojowych... W sumie, nic nie szkodzi mi zaryzykować. Ryzyko popłaca.*
-Myślę, że jestem w stanie przyjąć trudniejszą misję. Dam z siebie wszystko, by pomóc Panu w zażegnaniu problemów. Na czym ta misja ma polegać? Co mam zrobić?
Zapytał Anzou chłodnym głosem i spojrzał na właściciela knajpki. Wykonując trudniejszą pracę młodzieniec jest w stanie zarobić większe pieniądze. I bardzo dobrze, im więcej pieniędzy tym lepiej. Taki sobie, Anzou żydek.
0 x
Gyo

Re: Knajpka Kitsurai

Post autor: Gyo »

Obrazek
[15/15]
- Żartowałem! Do garów! - zaśmiał się - Nie sądzę, byś sprostał. Może jak kiedyś do nas wrócisz, to ci zlecę takie zadanie. - dodał, poganiając chłopca do jego roboty. Ten nie miał wyboru i musiał ogarnąć naczynia, a potem zgłosić się po wynagrodzenie do lidera swojego rodu. Los na chwilę uśmiechnął się do łysola, lecz momentalnie się odwrócił, tak jak kobieta podczas okresu i stwierdził, że jednak nie da szansy na łatwy dorobek młodemu ninja. Po zakończonej misji, jego zleceniodawca uśmiechnął się tylko do niego, wręczając mu mały pergamin z jego podpisem. Pozostało tylko zanieść ten dokument do przełożonego i odebrać należne wynagrodzenie, za wykonanie zadania. Niech nasz mały awanturnik nie będzie rezygnuje z swojej świetlistej kariery shinobiego, w końcu miała to być rutynowa i łatwa misja, a wynagrodzenie przecież wcale takie zaniżone nie jest.

Po poście w którym zmywasz garki odbierasz wynagrodzenie od Ukyo. Możesz dać [z/t] i misję uważamy za zakończoną.
Przepraszam, ale nie mam zbytnio czasu i chęci żeby prowadzić tyle wątków fabularnych. :(
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Raigeki (Osada Rodu Kaminari)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość