Wioska Ozai

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
18 / 30
Anzou Kaminari

Kunai pomknął w kierunku zniszczonego domu. W końcu to z tej strony mieli nadchodzić wrogowie. Nie było tam nikogo z mieszkańców wioski, toteż nawet eksplozja notki nie powinna spowodować strat wśród drużyny Anzou. Długo jednak czekać Kaminari nie musiał, aż zza drzew stanowiących granicę pomiędzy linią domków, a dalszą głębiną zieleni wyskoczyła dwójka chłopców. Jak widać po obu stronach wykorzystuje się każdego nie patrząc na ich wiek. Widząc to, mężczyźni od razu rozpoczęli salwę kamieni. Mniejsze lub większe leciały w kierunku oponenta, lecz przeciwni shinobi za dużo sobie z tego nie robili. W końcu nikt nie rzucał głazami, aby być w stanie powalić doświadczonego wojownika. Choć chyba nie była to wcale taka zła taktyka, bo biegnąc wzdłuż zniszczonego domu nie zauważyli wbitego w ziemię kunaia z notką przygotowaną przez Anzou, którą chłopak zdetonował, tworząc tym samym pokaźną chmurę dymu okraszoną delikatnymi czerwonymi akcentami pochodzącymi z krwi wrogów. Cóż. Takie widoki nie powinny nikogo dziwić na wojnie. Tym samym tumany kurzu zablokowały choć na chwilę ewentualną drogę wtargnięcia do osady.

To jednak nie był jedyny atak, bo przy innym, oddalonym od Anzou o przynajmniej 30 metrów budynku doszło do kolejnego ataku. Nieostrożny mężczyzna dość sprawnym ruchem czającego się w cieniu drzew chłopaka miał poderżnięte gardło. Złapał się automatycznie wręcz za ranę w okolicy tchawicy, próbując załagodzić wykrwawienie, lecz te próby zdawały sie nie przynosić zamierzonego skutku. Padł na ziemię, chcąc za wszelką cenę złapać oddech, choć krzyczenie i wołanie o pomoc wcale w tym nie pomagały. 

Palące się deski były dość dobrym wyborem, patrząc na to, że Uchiha nie byli w stanie ukrywać się przed nieostrożnymi mieszkańcami Ozai, który chwyciwszy w ręce rolnicze kosy, ruszyli w stronę wroga. To wszystko działo się stosunkowo daleko od naszego młodego bohatera, który miał teraz nieco inny problem. Mógł zauważyć, jak za linią domków oddalonych o ~25 metrów od niego samego, na wysokości przynajmniej 30 metrów lewituje biały ptak. Zdaje się, że ktoś na nim był, lecz płomień desek nie był w stanie sięgnąć tak wysoko. Jedyne, co jeszcze Anzou mógł spostrzec, to sześć mniejszych ptaków, które pomknęły w jego kierunku po łukach. Trzy z nich miały coś przyczepione do swoich ogonów.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Wojna prowadzi do zniszczenia. To nie podlega nawet najmniejszej dyskusji. Wszyscy chwytają się każdego możliwego narzędzia, tylko po to, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zarówno Uchiha jak i Kaminari posyłali na wojnę ludzi młodych. Ludzi, przed którymi było jeszcze całe życie. Tak wiele mogli zobaczyć, nauczyć się, jednak ułamek sekundy nieuwagi - a wszystkie marzenia przepadną. Na to Białowłosy sobie pozwolić nie mógł. Musiał dzielnie walczyć o utrzymanie osady, o to, by to właśnie on mógł się realizować po zakończeniu wojny. Wybuch notki chyba załatwił jego przeciwników. Kolejna dwójka wrogów pokonana. Młodzieniec był gotowy ruszać pomagać innym chłopom, jednak... dostrzegł ptaka. Białego ptaka, takiego, którego jeszcze nigdy w swoim życiu nie widział. Młodzieniec automatycznie przelał chakrę do stóp i jak najszybciej chciał znaleźć się na jakimś domku (możliwie jak najwyższym). Jeżeli ktoś na nim jest - cholernie niedobrze, ten człowiek dosłownie może zbombardować teren. Do tego tajemnicze istoty pędziły w jego stronę. Niedobrze. Czasu nie było wiele, a trzeba było działać. W trakcie wchodzenia na budynek sam Anzou złożył pieczęci do swojego Reberu. Najlepszą obroną jest atak. Tak przynajmniej się mówi. Nastolatek wytworzy maksymalną liczbą wiązek, sześć pośle bezpośrednio na to, co na niego naciera, by zestrzelić stworzenia zanim jeszcze te się zbliżą na groźną odległość. Dwie Anzou zostawi tuż przy sobie by niczym bumerang cisnąć nimi gdyby któryś ptak się przebił. Jedna - pomknie w kierunku człowieka na ptaku. O ile go dosięgnie. Każda wiązka będzie podążać w miarę swoich możliwości za celem tak, by go dorwać. Pociski typu ziemia-powietrze: wystrzelone. Jeżeli nie będzie innej możliwości - sam Białowłosy użyje techniki podmiany przygotowanej na moment krytycznego zagrożenia. Tego jednak sam nastolatek będzie chciał uniknąć. Oby tylko ptaki były wolniejsze od jego samego. Inaczej - będzie problem. Anzou oczywiście podtrzyma pieczęć by stale kierować wytworzonymi już wiązkami Reberu i bronić się/atakować każdego, kto wejdzie mu w drogę.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
20 / 30
Anzou Kaminari

Domów w wiosce było pod dostatkiem, lecz raczej tych parterowych i niewielkich, przez co odległość, jak chodzi o wysokość, została zmniejszona jedynie w małym stopniu kilku metrów. Ptaki jednak nie zdawały się należeć do tych wolnych, a można było nawet powiedzieć, że zbliżają się do Anzou z większą szybkością niż chłopak sam posiadał. Co prawda niewiele, ale to wskazywać mogło jedynie na to, że żarty się powoli kończą. W momencie wbiegnięcia na budynek, sześć tworów było już w zasięgu wiązek, które chłopak wypuścił ze swojej pieczęci. I udało mu się większość z nich załatwić rantonem, lecz problem był taki, że te twory mogły dość szybko zmieniać swoje położenie, czego jeszcze nie byliśmy w stanie powiedzieć o wciąż zwiększającym się poziomie umiejętności klanowych białowłosego.

W wiecznej ciemności spowijającej niebo, a także problemami związanymi z gonieniem unikających wiązek ptaków, Anzou nie zauważył, jak jeden z nich pomknął po łuku z jego lewej strony, chcąc zaatakować od boku, a nie frontalnie jak reszta. Całe szczęście chłopak miał w pogotowiu jeszcze dwie wiązki, które posłane zmiotły zbliżającego się w jego stronę ptaka, będącego teraz zaledwie z trzy metry od niego. Pakunek, który miał ptaszek na sobie, został dostarczony, a była to bomka dymna. Prawie taka sama jak ta poprzednia, lecz ta miała czerwony kolor i była wypełniona chili. Substancja po uderzeniu o dach budynku od razu spowiła otoczenie bliskie Anzou, dostając się do jego oczu i nosa piekąc niemiłosiernie.

Co z ostatnią wiązką posłaną w wielkiego ptaka? Wyleciała ono prosto w niego, lecz co za wielkie zaskoczenie było, kiedy okazało się, że zasięg Rantonu był zbyt mały, żeby sięgnąć shinobiego znajdującego się wyżej. Ten jednak nie zamierzał próżnować i czekać, aż laser w niego uderzy, dlatego prowizorycznie już wcześniej odleciał nieco dalej, a i jego lot się zniżył. W ostatnich sekundach przed tym, jak wzrok Anzou spowiły łzy i czerwony dym, spostrzec on mógł jak ptak znajdował się z jakieś 5 metrów nad jednym z domów po drugiej stronie wioski (~40 metrów od obecnego miejsca Anzou) i dzięki światłu pochodni wyraźnie widział, że była to dwójka mężczyzn. Dokładnie tam, gdzie teraz stał rozwalony dom i och... i kolejne dwa zaczęły płonąć niedaleko ich. Proste, acz skuteczne techniki Katonu idealnie radziły sobie z drewnianymi ścianami wioskowych budynków. Powoli sytuacja wymykała się spod kontroli.

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Czerwony to kolor, którego należy unikać. Taka nauczka na przyszłość. Jeżeli coś jest doczepione do ptaka - uciekać lub stale zwiększać dystans. Młodzieniec pomimo marnych szans na dosięgnięcie człowieka na ptaku - spróbował dorwać go swoim Reberu. Oberwał sam jakąś bombką, która cholernie piekła i utrudniała mu normalne postrzeganie świata. Co więcej, gdzieś kątem oka Kaminari zauważył, że dwie osoby zeskoczyły z ptaka na dach budynku. Czy to oznacza, że przeciwników jest trzech? Jeżeli tak, to nie była to zbyt dobra sytuacja. Anzou natomiast nie zamierzał stać w chmurze. Chłopak postarał się w miarę bezpiecznie zeskoczyć na ziemię i ruszyć w kierunku lokalizacji, gdzie dostrzegł dwóch przeciwników. Nie będzie jednak biegł tam bardzo szybko. Chce zrobić to powoli, dyskretnie. Zna wioskę. Wybierze taką drogę, by zajść ich od prawej strony. Oczywiście, Anzou nie zakłada, że przeciwnik tam będzie. Podobnie jak on - może się przemieszczać. Anzou oraz jego sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Sam Anzou natomiast nie zamierza ułatwić zadania swoim rywalom. Musi zmienić taktykę. Gdy podczas skradania Anzou zauważy swojego wroga - wytworzy iluzję. Coś, w czym specjalizują się Uchiha. Czy to zadziała? Nie ma pojęcia, jednak musi spróbować. Ta akcja powinna wprawić ich w zakłopotanie. Przynajmniej chwilowe. A sekunda powinna wystarczyć, by oryginalny Anzou, ten, który włada piorunami użył swojego Reberu i pocisnął nim w każdego, kogo spotka na swojej drodze. Tym razem jego poziom będzie niższy, ze względu na problemy z postrzeganiem... Trzeba wojować tym, co się ma. Do końca, do upadku, do ostatecznego zwycięstwa! Chwała wielkim Kaminari! Po drodze sam Anzou będzie rozglądał się za deskami do podmian oraz będzie wyglądał ostrożnie zza ścian, nie może popełniać żadnych gwałtownych, a w konsekwencji nieprzemyślanych kroków.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
22 / 30
Anzou Kaminari

Anzou postanowił uciec z chmurki dymu, zeskakując na prawo, znajdując się teraz pomiędzy domkami a niewielkim płotem, jaki oddzielał osadę od reszty świata. Daleko było temu do ściany czy innej fortyfikacji mogącej zatrzymać wroga, ale przynajmniej odragadzało ich od dzikiej zwierzyny, jaka się zapędzała w tę stronę raz po raz. Teraz jednak jego percepcja mocno kulała ze względu na opary ostrej substancji, jaka wciąż pozostawała w kącikach oczu chłopaka, przez co swojego wroga, biegnącego dokładnie tym samym torem co chłopak, spostrzegł dość późno, lecz udało mu się złożyć dwie szybkie pieczęci, a tym samym z ziemi, ścian budynków i płotu okalającego wioskę, zaczęły wychodzić kopie podobne do Anzou. Przeciwnik, zresztą znany chłopakowi, bo to dokładnie ten sam, co nie tak dawno temu przebierał się za burmistrza tej osady, nie zrobił sobie w zasadzie nic z tego, że jakieś kopie zaczęły na niego nacierać. Tak, jakby doskonale wiedział, że to faktycznie są tylko imitacje oryginału, a prawdziwy stoi teraz nieco ponad 10 metrów przed nim. 

Mając tę wiedzę, złożył natychmiastowo pieczęci, czego dokonał również nasz białowłosy chłopak. Niemalże w tym samym czasie, co Anzou był w stanie wystrzelić ze swych złożonych rąk wiązku Rantonu, z okolicznego domku podniosły się dachówki i inne kawałki drewna, które podobnie jak wcześniej, gdy leciały w Umi, teraz poszybowały wprost w kierunku Anzou. A sam jego przeciwnik zdaje się zamierzał wykonać taktyczny odwrót, chowając się za budynek stojący niedaleko niego.

A co z resztą osady? Coraz więcej cieni przemykało pomiędzy pochodniami, lecz teraz nasz bohater już nie mógł ich od siebie odróżnić. Wiedział jedynie, że być może któryś z nich dobiegnie za chwilę do niego. 
Obrazek
Kratka ~3m
Czerwone - pochodnie
Różówy i pomarańczowy - jacyś ludzie
Niebieski - główny przeciwnik
Biały - Anzou

Strzałki:
1 - Kierunek do zniszczonego domu i reszty wioski.
2 - Kierunek lecących dachówek
3 - Kierunek do płotu okalajacego wioske i wyjscia z osady ~ 6 metrów.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Anzou wiedział, że osoba odpowiedzialna za zamordowanie burmistrza wróci. Pierwszą bitwę wygrał Białowłosy, natomiast druga... nie układała się do końca po jego myśli. Nie było jeszcze tragicznie, natomiast bombka Chili robiła robotę. Młodzieniec nie mógł wykorzystać pełni możliwości swojego Reberu, jego akcja udała się tylko połowicznie, udało mu się znaleźć na podłożu, jednak nastolatek za wiele spokoju nie miał. Jego rywal cisnął w nim tym, czym ostatnio częstował Umi. Co mógł zrobić Białowłosy? Przede wszystkim widząc brak efektu jego Genjutsu - dezaktywować je. Następnie uniknąć ataku. W jaki sposób? Bardzo prosty. Anzou pociśnie jak najszybciej potrafi w swoje prawo (wzdłuż płotu). By zminimalizować ryzyko - korzystając ze złożonej pieczęci wystrzeli trzy wiązki Reberu w nadlatujące pociski w taki sposób, by zajęły jak największą powierzchnię i zapewniły mu jak największą obronę. Zgodnie ze sztuką wojenną, najlepszą obroną jest atak, więc Kaminari spróbuje pocisnąć jedną wiązką w uciekającego rywala. Młodzieniec chce go dopaść za wszelką cenę. Pacnąć, skarcić za to, co zrobił jego towarzyszom. Nastolatek zamierza pozostać przy płocie, tutaj znajduje się wiele elementów, które umożliwią mu ewentualną obronę w postaci techniki podmiany. Bitwa o Ozai trwała w najlepsze. Z każdą kolejną sekundą frustracja i nienawiść w Białowłosym narastała. Kipiała. Z pewnością, to starcie przyniesie kolejne zgony ludności cywilnej. Ludności, która chciała po prostu spokojnie żyć. Sam chłopak stale pozostaje w skupieniu i wie, że atak może nastąpić dosłownie w każdej sekundzie i z każdej strony. Kaminari nie będzie pędził za swoim przeciwnikiem, który prawdopodobnie zaczai się tuż za rogiem i wystrzeli kolejną techniką. Nastolatek nie zamierza posłużyć jemu jako mięso. Anzou zrobi wszystko co w swojej mocy by przetrwać!
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
24 / 30
Anzou Kaminari

Genjutsu już po chwili przestało istnieć, nie będąc problemem dla nikogo. Choć i tak właściwie samo nie zrobiło wiele, a może po prostu mężczyzna, z którym Anzou się mierzył, miał szczęście i dokładnie był w stanie wyczaić, gdzie stoi jego prawdziwy napastnik? Teraz tego się nie dowiemy. Dachówki oderwane od domu poleciały w kierunku Anzou. Jedne nieco wcześniej, drugie nieco później, przez co chłopak miał niemały kawałek do przebiegnięcia, jeżeli chciał uniknąć wszystkich. Ciało, nieosłonięte już kamizelką zniszczoną przy poprzednim starciu, zaczynało coraz bardziej piec, co też wpływ miało na zdolność do uniknięcia techniki przez białowłosego. Ostatnie z dachówek pomknęłyby prosto w nogę chłopaka, gdyby nie Reberu, które wystrzelone z pieczęci wleciało w chmarę drewna, dewastując je całkowicie. Poniszczone kawałki wylądowały niedaleko nóg Anzou utraciwszy zyskany wcześniej pęd. Mógł jedynie poczuć, jak o jego łydkę uderza kilka samotnych odłamków, lecz z pewnością nie była to rana, która byłaby mu cokolwiek w stanie zrobić.

Co z samotną wiązką pokierowaną w kierunku napastnika? Była ona już całkiem niedaleko nieruchomego celu, który mając nadzieję, że białowłosy będzie w pełni zajęty lecącymi w niego kawałkami budynku, wykonał dość długą serię pieczęci, przez co dotychczas jego krótkie włosy wydłużyły się, osłaniając go całkowicie dookoła, a tym samym umożliwiając wystrzelenie kolejnego ataku, będącego teraz pojedynczymi włosami wzmocnionymi przez chakrę. Kilka z senbonów natrafiło na trajektorię Rantonu rozbijając się o niego, lecz reszta wciąż leciała w kierunku naszego bohatera.

I może to nie byłby problem pozbyć się ich nawet za cenę trafienia Rantonem w przeciwnika, o ile z jego osłabioną percepcją byłby w stanie wszystkie wychwycić, lecz Anzou miał jeszcze dwa inne problemy. Jeden biegnący na niego od budynków - mężczyzna dzierżący w ręku kunai, a drugim był lecący ptak, który pikując nad domem leciał prosto w młodego Kaminariego. Zdaje się, że siedzący na nim osobnik zeskoczył na budynek, lecz przez załzawione oczy nie dało się ocenić jego wyglądu. Gdyby tego było mało, białowłosy usłyszał za swoimi plecami kamienie. Dużo kamieni przesuwających się o siebie. Lawina?
Obrazek
Kratka ~3m
Czerwone - pochodnie
Pomarańczowy - koleś z kunaiem
Niebieski - główny przeciwnik
Biały - Anzou
Brązowe na dole - płot za nim jest las
Czarne - igiełki z włosów
Turkusowy - ptaszor, około 7 metrów nad ziemią, pikuje w stronę Anzou

Podsumowując:
Anzou stoi z pieczęcią nawala rantonem w gościa. W jego stronę lecą igły, biegnie jeden shinobi i ptak również leci. Za sobą słyszy kamienie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Jeżeli szukać jednego słowa, którym można określić obecną sytuację, w której znalazł się Władca Piorunów, to byłoby nim: nieciekawie. Tak. Nagle liczba przeciwników w ułamek sekundy pomnożyła się i wynosiła trzy. Wielki ptak, owłosiony Uchiha i nacierający z Kunai'em. Biedny Anzou. A gdyby liczyć te kamienie z tyłu, o których nie ma najmniejszego pojęcia... To sytuacja wydaje się wtedy beznadziejna. Nastolatek bywał już w podobnej opresji i dzięki swojej determinacji i zacięciu wygrywał potyczki z wrogiem. Tym razem nie może być inaczej. Co postanowił zrobić Anzou? Korzystając z podtrzymywanej pieczęci utworzył dziewięć wiązek. Nie miał innego wyboru. Trzy z nich pokierował w kierunku Uchiha, który manipulował swoimi włosami. Wszystkie trzy w linii prostej: jedna na wysokość głowy, druga w środek ciała, trzecia w okolice kolan. Dwie wiązki Rantonu poleciały prosto w tego z Kunai, jedna w głowę, druga w brzuch. Siła Reberu powinna się przez niego przebić. Pozostałe trzy wiązki poleciały również prosto w ogromnego ptaka. Młodzieniec nie celował w jakąś szczególną część ciała. Chciał po prostu go dorwać i zestrzelić. Jedną zostawił do ewentualnej obrony, zasłonięciem przed atakiem, gdyby jakimś cudem ptak lub osoba nacierająca z bronią w dłoni przedarła się przez jego salwę. Co więcej, Kaminari nie stoi jak słup soli, przemieścił się po skosie w lewo tak, by zejść z linii ostrzału włosami i znaleźć się nieco bliżej tego z Kunai. Prosty powód - jeżeli to ich sojusznik, to ptak oraz Uchiha nie będzie mógł kontynuować ataku. A przynajmniej tak uważa Anzou. Towarzysz broni to rzecz święta. Ile on by dał, żeby teraz pojawił się Wasei i pomógł mu w dalszym starciu. Największy minus Kaminari to brak technik defensywnych. Anzou jest tego świadomy i musi jak najszybciej wyeliminować swoich rywali. Powoli kończy mu się Chakra, a atak silniejszym Reberu... Oby był ostatnim. Tym, którym w ułamek sekundy Anzou rozwali przeciwników i obroni wioskę przed Uchiha.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
26 / 30
Anzou Kaminari

Wytworzone nowe wiązki Rantonu pomknęły w kierunku chłopaka, wokół którego zawinięte włosy powoli zaczynały się skracać, dając mu tym samym możliwość zobaczenia pola walki i zauważenia, że jego przeciwnik się przemieszcza. Akcja ta jednak trwała kilka sekund, zanim włosy zmieniły swój stan, przez co Uchiha nie był w stanie odskoczyć od pędzącej w niego wiązki Rantonu, która skręciwszy jedynie o kilkanaście stopni, godziła chłopaka w brzuch, a druga popędziła, uderzając go prosto w klatkę piersiową. Jego atak jednak wcale nie był taki bezsensu, ponieważ kilka senbonów pod postacią włosów ugodziło Anzou w nogę, wbijając się i pozostając w niej.

Jeżeli chodzi o chłopaka z kunaiem - cóż, rozleciał się on na czarną maź, gdy klanowa technika Kaminari przeszyła jego ciało. Był to zwykły klon jakich wiele na bitwie. Nic specjalnego. Jednak o wiele bardziej specjalny był ptak, który już wcześniej zaczął powoli skręcać do góry, starając się podwyższyć swój lot, nim na dobre uderzy w białowłosego. Przez pogorszoną sytuację wywołaną wcześniejszą bombką chili, nie był w stanie kontrolować tylu wiązek, a jednocześnie gonić za ptakiem, który wręcz dowolnie mógł lawirować w powietrzu, a szybkością wcale nie odstawał od tego, co prezentował Anzou. Wiedząc, że jest już na maksimum zasięgu, jaki prezentuje białowłosy (przez poprzedni niewypał, gdy laser urwał się w połowie drogi do wzniesionego w powietrze celu), zaczął pikować prosto w dół, będąc centralnie nad naszym bohaterem. 

I nawet, teraz gdy jego oczy wciąż lekko spuchnięte zaczynały widzieć powoli coraz lepiej, lecz w nadal trwającym delikatnym zamgleniu, był w stanie spostrzec wielki dziób pędzący wprost na jego tors. Co jednak z tym, co stał wciąż na dachu? Nie tracąc czasu, gdy udało mu się wymanewrować ptakiem tak, aby był na bezpiecznej pozycji, sięgnął po kunai leżący w kaburze, który wyrzucił w stronę Anzou. I co prawda mógłby białowłosy w tym momencie wystrzelić kolejne wiązki, lecz powoli dające o sobie znać zmęczenie, zmniejszona percepcja i wiele celów, niejednokrotnie poruszających się, wpłynęły negatywnie na jego skupienie i postrzeganie pola walki, a ptak, będąc właściwie kawałek, zbliżał się w tempie, za którym chłopak ledwo wodził wzrokiem. 

Kamienie już nie pędziły w kierunku osady. Opadły na ziemię, powodując niemały hałas, a już po chwili białowłosy mógł poczuć, jak ziemia pod nim się delikatnie zatrzęsła, a z każdej jego strony wyrosły kamienne ściany. Były one mimo wszystko wolniejsze od ptaka, który w ostatniej chwili, nim to kamienne więzienie powstało, zdążył ugodzić swym dziobem lewy bark młodzieńca, a ból, choć wcale nie aż tak wielki, przeszył całą jego rękę. Co jednak z ptakiem? Reszta ciała zderzyła się z zamykającymi ścianami kamiennej kopuły, a tym samym atrament wylał się dookoła, zalewając również w pewnym stopniu naszego białowłosego. 

Kunai, który wyleciał tuż po tym, gdy ptak ustabilizował swój lot, miał dość małą szybkość. Trafiając w kopułę, notka zawieszona na jego rękojeści wybuchła, tym samym niszcząc ścianę kopuły, która opadła na chłopaka w postaci mniejszych lub większych głazów. To jednak pozwoliło mu zobaczyć, co się dzieje na zewnątrz. Przeciwnika nie było już na dachu. Obecnie leżał nabity na 3 kolce wystające z ziemi między bundynkami. Najwyraźniej zamierzał uciekać widząc, że do Anzou dotarły posiłki.

Hej, żyjesz? – Młody Kaminari mógł usłyszeć znajomy mu głos. Wasei podbiegł do wyrwy w ścianie, zerkając na swojego kompana. Po jego lewej skroni wolno spływała krew, lecz sam był w raczej dobrej kondycji. Wystawił on rękę w kierunku swojego dawnego kapitana, chcąc pomóc mu się wydostać przez szczelinę. Widać jednak było, że dwójka naszych młodzików jest wyraźnie zmęczona, lecz zdaje się udało im się zabić dwójkę, która była najsilniejsza z tych, co zaatakowali. A no właśnie - co z resztą? W tym czasie zajmowali się tym, co Uchiha potrafią najlepiej - rzucaniem katonów, zabijaniem wieśniaków, niszczeniem osady. Obecnie nie było nawet kogo i czego ratować. Czy jednak mają siłę na dobicie reszty, a może wykonają taktyczny odwrót?
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Białowłosy w swoim życiu stoczył już wiele potyczek. Nigdy jednak nie wykorzystał takiej ilości Chakry. Zdarzało się, że obrywał, że rany były ogromne, jednak tym razem zmęczenie, zmniejszona percepcja, do tego delikatne rany... to wszystko skumulowało się w jednym momencie. Chłopak nacierał, starał się załatwić wszystko na raz, jak najszybciej, jak najmocniej, jednak jego rywale nie byli pierwszymi lepszymi chłopcami do bicia. Na całe szczęście, pojawił się Wasei, który nieco uratował sytuacje i swoimi technikami uratował prawdopodobnie żywot Białowłosego. Nastolatek wbił w niego swój wzrok.
- Tak, Wasei... W samą porę... Jestem potwornie zmęczony... załatw resztę. Masz siłę? Lub cokolwiek, co da Ci siłę an ostateczny atak? Tamci pozostali... to pewnie jakieś płotki...
Kaminari wyciągnął w jego kierunku dłoń by ten pomógł mu wyjść przez szczelinę. Więcej pożytku z Anzou na zewnątrz, a nie w środku, w potrzasku. Brak Chakry oraz ból uniemożliwia dalsze korzystanie z technik. Władca Piorunów liczy, że jego towarzysz będzie w stanie pokonać pozostałych Uchiha. Gdyby jednak któryś zbliżył się w jego stronę (już po wypełźnięciu na zewnątrz) - Anzou postara się cisnąć w niego Kunai z Notką. To będzie jego obrona ostateczna. Rzut dokona oczywiście ręką, która jest bardziej sprawna, nie tą, która pokiereszował ptaszor. Ogromne i wredne stworzenie. Mimo zmęczenia i wycieńczenia - Anzou postara się zachować przytomny umysł i orientację w terenie...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
28 / 30
Anzou Kaminari

Wasei cicho przytaknął na słowa Anzou, próbując wyciągnąć go z kamiennego więzienia, jakie sam wokół niego stworzył. Zmęczenie, a także wiele ran, jakie nasz bohater odniósł podczas tych starć, właściwie nie pozwalały na dalszą, bezpieczną walkę. Jedyne, co w tej chwili mógł zrobić białowłosy, to poprosić swojego kompana o to, aby ten zajął się resztą, lecz i Wasei nie był w najlepszym stanie. – Nie wiem, czy jest jeszcze sens, abym się tam rzucał. – Mimo wszystko Dotonowca nie było, kiedy rozpoczął się najazd na osadę i nie wiedział, ilu jeszcze przeciwników na niego czeka. Skoro Anzou mówi, że reszta jest o wiele słabsza od tych, którzy go zaatakowali, to czemu miałby mu nie zaufać? Miał w sobie jeszcze niewiele energii, którą mógłby spożytkować w dobrym celu. – Trzymaj się. – Rzucił krótko, a następnie wybiegł między budynkami, aby zobaczyć, jaka jest sytuacja w wiosce. 

Nikt jednak nie zamierzał do Anzou biec, a przynajmniej nie teraz, gdy prosta fala kamieni zaczęła nacierać w kierunku wrogów. Jedyne, co oprócz tego dało się usłyszeć, to krzyki. Pojedyncze, ciche. Dość młode, jeżeli można tak to nazwać. Walka jednak nie eskalowała na większą skalę, bo po kilku minutach Wasei, będąc pewny, że załagodził problem, nie zamierzał dłużej pozostawać na polu walk. – Pogrzebałem dwóch. Dzieciaki jakieś. Pozostała dwójka uciekła. Nie widziałem nikogo więcej. – Chłopak był wyraźnie zmęczony, a może nawet o wiele bardziej od Anzou. Teraz jednak przypomniał sobie o pigułce z chakrą, którą cały czas trzymał w swej kaburze. Wyciągnąwszy ją, przegryzł między zębami, czując, jak energia do niego wraca. Jakby się dopiero obudził! – Z tej wioski już nic nie będzie. Nie wiem, czy ktokolwiek przeżył. – Pewnie nawet nie miał czasu się zainteresować. A co jak reszta młodzików wróci? Taktyczny powrót do Raigeki wydawał się być sensownym rozwiązaniem.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Anzou z pomocą swojego towarzysza wyszedł z potrzasku. Ten, zgodnie z jego instrukcją ruszył do boju by przepędzić Uchiha z wioski. Wioski, która została zniszczona, niemal zrównana z ziemią. Z wioski, która stała się ofiarą tej wojny. Nikt jej nie pytał, nikt nie pytał tych ludzi. Postawiono ich przed faktem dokonanym. Smutna historia. Anzou skupiony czekał, aż jego towarzysz wróci. Uśmiechnął się na jego widok.
- Dobrze Ciebie widzieć, Wasei...
Powiedział bardzo spokojny głosem z lekkim grymasem na twarzy Anzou. Białowłosy nie miał pojęcia co dalej robić, ale brak wsparcia ze strony Raigeki to oznaka jednego: posłaniec raczej nie dotarł. Nastolatek pomimo niechęci - musi tam wrócić. Chciałby tutaj zostać, walczyć o wolność Ozai.
- Wioska zniszczona... Powinniśmy jak najszybciej wrócić do Raigeki.
Anzou rozejrzał się dookoła. Starał się ignorować ból. Osady nikt nie wzniesie w ciągu kilku dni. Trzeba wracać. Białowłosy był gotowy do tej podróży. Jak najszybciej. Czekał tylko na reakcję Wasei'a i razem z nim ruszy by zdać odpowiedniej osobie raport. Nie będzie się forsował. Tempo - raczej dostosowane do możliwości. Kierunek - stolica, miejsce, gdzie Kaminari królują.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
- / 30
Anzou Kaminari
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Wioska Ozai

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Wioska Ozai

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość