Wioska Ozai

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
19 / 30
Anzou Kaminari

Powoli w głowie Anzou zaczęły się łączyć kropki, które mógł poznać na swojej drodze. Rozbita waza, strażnicy wątpliwej jakości i może nawet pochodzenia, notka świetlna, której błysk, choć marny, dało się zauważyć. Niby wszystko było na swoim miejscu, a jednak z lekka poprzesuwane. Umi, słysząc zgodę płynącą od swojego kapitana, nieco śmielej podeszła do przodu i pochwyciła trzymany przez kobietę zwój, dziękując lekkim ukłonem za oddanie go w jej ręce. Nawet w takiej sytuacji zachowywała wyuczony w domu rodzinnym szacunek do innych osób. Starsza kobieta, no trudno mówić, że starsza, skoro miała może z trzydziestkę na karku, ale z pewnością mogłaby być matką niejednej osoby siedzącej w tej pomieszczeniu, niezbyt chętnie, lecz przekazała przedmiot dziewczynie, a następnie powróciła w okolicę chłopaka, który ją wcześniej popchnął. 

List od Raigeki w sprawie oddziału stacjonującego w południowym posterunku. – Przeczytała nagłówek, rozwijając nieco dalszą część. – Pragnęlibyśmy, Hideji-sama, aby Twoja osada stała się punktem dostarczającym żywność i schronienie naszym rodakom walczącym w słusznej sprawie za nasze rodziny. Plan, jaki rozpisaliśmy Twojej wiosce, brzmi następująco. Począwszy od początku kolejnego tygodnia, rozpo 
Dobra. Cicho już. – Przerwał dziewczynie kazanie. Ta podniosła głowę do góry, spoglądając teraz na sędziwego staruszka. – Wioska Ozai niestety nie jest skłonna podjąć żadnych pertraktacji z Raigeki. A powód jest banalnie prosty. – Stojący nieopodal staruszka shinobi, bo już tak możemy go spokojnie nazywać, pochwycił kunai znajdujący się w jego kaburze i rzucił nim wysoko w górę. W kierunku tym pognały także oczy zgromadzonych tu osób, a już po chwili przerwanej dźwiękiem przeciętej liny, nad Wami zawisł dokładnie tak samo ubrany staruszek. Z zamkniętymi oczami, szarą skórą i licznymi plamami z krwi na swoim starym ubraniu. Swobodnie dyndał w powietrzu, aż po chwili jego wahadłowy tor ruchu został samoistnie zatrzymany. – Hideji nie jest zbyt rozmowny. – Człowiek siedzący na krześle uśmiechnął się, a po chwili powstał idąc w kierunku Umi. Co jednak z resztą? Wszyscy czarnowłosi chłopcy byli gotowi do ewentualnego ataku. Dwójka, stojąca obecnie za Waseiem i Anzou, rozbiegła się nieco na boki, tuż przed tym, jak główny kapitan tej grupy zaczął cokolwiek mówić. Obecnie chłopcy z Raigeki mieli w siebie wymierzoną kuszę, a reszta zdawała się być gotowa do podjęcia działania.
Obrazek
Kratka ~1.5m
A - Anzou, W - wasei, Ph - gość udający Hidejiego, K - kobieta, P1-3 - inni przeciwnicy
Ciało Hidejiego ~10 metrów nad Umi
Różowe obok - drugie piętro, około 10 metrów nad parterem, gdzie jesteście. Jest to zwykły drewniany balkon.
Granice - drewniane ściany budynku.
Przy ścianach można znaleźć różne meble i inne tego typu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Umi zgodnie z prośbą Białowłosego wyszła na środek i zaczęła czytać list. Kaminari uważnie obserwował to co się dzieje. Czuł, jak wszystko kipi, jak wszystko w pomieszczeniu buzuje. Wiedział, że nastąpi zwolnienie blokady. Nie trzeba było długo czekać. Osoba, która podawała się za burmistrza... osoba, wobec której Anzou miał podejrzenia - była wrogiem. Wszyscy w środku byli pieprzonym wrogiem. Kaminari znalazł się w sytuacji, na którą długo czekał. Teraz nadszedł czas, by przystąpić do dalszych działań. Gdy tylko dostrzegł wiszące ciało...
- Teraz!
Jeden prosty komunikat. Kaminari rozpoczął składanie pieczęci jednocześnie wypowiadając słowa i jak najszybciej przemieścił się po skosie w prawo. Chciał wystrzelić maksymalną liczbą wiązek ze swoich rąk. Chciał dorwać Reberu każdego gnojka, który znajduje się w tym pomieszczeniu i nie był jego towarzyszem. Nie mógł zrobić inaczej. Musiał ich wyrżnąć i zdać raport dowódcy. Wiedział, że nie będzie łatwo. Liczył, że jego szybkość umożliwi mu uniknięcie strzały, albo że percepcja strzelca będzie niewystarczająca by ogarnąć ruch Białowłosego. Plan na ofensywę był następujący: trzy wiązki w stojącą dwójkę, lawirowanie nimi tak, by zapędzić ich ewentualnie w kąt i tam zmasakrować, dwie w przywódcę, a jedna w człowieka, który stoi w prawym kącie. Ich położenie uniemożliwia skuteczną i szybką ucieczkę. Tak przynajmniej zakłada młodzieniec. W głębi serca liczy, że Umi oraz Wasei również coś zrobią, że zajmą tego z lewego kąta oraz przebierańca. Kaminari nie będzie wytwarzał nowych wiązek, będzie sterował tymi wytworzonymi tak, by zawężać pole ucieczki i przebić ich ciała... Bez skrupułów, bez żadnego zawahania. Chwała wielkim Kaminari. Sam Anzou będzie utrzymywał się w ruchu, nie może dać się trafić w głupi sposób, więc będzie gotowy do uników.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
21 / 30
Anzou Kaminari

Prawdziwą walkę czas było rozpocząć. Szybkie złożenie pieczęci i podbiegnięcie w kierunku Umi sprawiło, że z rąk Anzou, obecnie będących splecionych w znak smoka, wystrzeliły wiązki Rantonowe, dokładnie tak, jak sobie tego zażyczył. Problem był jedynie taki, że nie do końca wiedział, w którą stronę mogli udać się unikający przeciwnicy, bo tuż po wystrzeleniu i przeleceniu przez błyskawicę kilku metrów, jego wzrok spowił gęsty dym. Kątem oka mógł spostrzec, jak odpowiedzialny za rzut granatu dymnego młodzieniec (P3) był zbyt blisko rantonu, aby jeszcze móc to jakoś uniknąć. Wcale to jednak nie oznacza, że umarł, wszak świat shinobi zna wiele sztuczek idealnie ratujących od takich sytuacji. Co z resztą wysłanych wiązek? Białowłosy mógł jedynie podejrzewać, że dotarły one do swoich celów, a przynajmniej te lecące w stronę Ph i P1. Ich ruchy nie wskazywały na to, aby byli wybitnie szybcy. Zajmujący się kusznikiem Wasei zdawał się jeszcze trwać na polu bitwy, na co wskazywać mogło pojawienie się błotnej rzeki mknącej w kierunku młodego strażnika (P2). Dym nagle lekko zawirował, tak jakby było go więcej, a sam przybrał bardziej szarawą barwę. Co z Umi? Biedna stała blisko swojego kapitana, trzymając w ręku kunai gotowy do rzutu. Tylko w kogo?
Anzou stoi niedaleko Umi ~ 1.5m. Wokół jest dym i nic nie widzisz stąd brak mapy, o.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Każdy pociągnął za spust. Anzou zgodnie ze swoim założeniem przemieścił się i wystrzelił wiązkami w wyznaczonym przez siebie kierunku. Nie miał pojęcia, czy trafi swojego przeciwnika, jednak było to swego rodzaju otwarcie. Jego pierwsze w historii stracie wojenne. Starcie z Uchiha. Potyczka, z której musi wyjść jako wygrany. Za to, co zrobili burmistrzowi należy im się śmierć. Białowłosy nie za wiele jednak widział, Wasei rozpoczął atak, a rywal rzucił bombę dymną, która ograniczyła widoczność. Anzou widział tylko Umi, która stała. Była ewidentnie w szoku lub pod wpływem jakiejś iluzji. Czy to do cholery było jej pierwsze starcie bojowe? Po co wysyłać kogoś takiego na wojnę, w miejsce, gdzie wróg się czai? Przecież ona powinna zajmować się leczeniem. Jakby tego mało sam dym zachowywał się dziwnie, Anzou nie mógł tak stać w miejscu i czekać na to, co się stanie. Jeżeli jego rywale są w dymie - również nie stoją. Sam przebieraniec miał jedno wyjście - ruszyć w swoje prawo, czyli w kierunku lewego kąta. Anzou wystrzelił więc ze swojej pieczęci dwie wiązki w kierunku lewego kąta. Zrobił z nich znak X, tak by większe przeciwnik miał mniejsze pole manewru. Co więcej, młodzieniec strzelał wiązkami (3) również w prawy kąt, gdzie stała dwójka przeciwników oraz jedną w prawy dolny. Musiał to zrobić. Musiał się upewnić, że gnojki nie żyją. Jedną wiązkę skierował w kierunku lewego rogu, jeżeli rzeka Wasei'a go dorwała - wiązka powinna go zamordować. Zagrał wa bank. By nie stać w miejscu chciał opuścić dym, jeżeli oczywiście było to możliwe. Jedną z opcji jest też wejście na ścianę. Kaminari wykorzysta ją o ile dym pokrywa cały pomieszczenie. Może z góry widoczność jest nieco lepsza. Ci z kątów są raczej wyeliminowani, natomiast nie można być tego pewnym. Kaminari więc w trakcie wystrzelania swojego Reberu wbiegnie na ścianę lub opuści dym - w zależności od tego, co będzie możliwe. Anzou ma ograniczone pole widzenia więc musi bazować na każdym, nawet najmniejszym dźwięku...
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
23 / 30
Anzou Kaminari

Faktycznie w czasie wojny powinniśmy rozdysponować zadania lekkie dla osób, które nie walczą. Jednak Umi była pełnoprawną kunoichi, mogącą wykazać się co prawda wątłymi, ale jednak umiejętnościami. Dobrze poprowadzona może pokazałaby swój prawdziwy potencjał w tej potyczce. Obecnie jednak utrzymywała się na zgiętych nieco nogach, spoglądając w kierunku białowłosego chłopaka, lecz nawet mętna sylwetka dziewczyny z każdą sekundą traciła na swojej ostrości, a jedyne, co mógł młody Kaminari zauważyc, to fakt jak dziewczyna, zbierając w sobie siły, widząc w końcu ruszającego w przeciwną stronę białowłosego, wybiega w stronę godziny 11. W stronę, w którą i Anzou wystrzelił swoje wiązki. Najwyraźniej zarówno on, jak i młoda kunoichi stwierdzili, że tam musi się jawić zagrożenie, którego teraz tak wyczekują. Coraz gęstsze połacie dyumu sprawiały, że Anzou zaczynał się delikatnie krztusić, a obecność wbijającego się do jego nozdrzy pyłu wcale nie pomagała w utrzymaniu dobrej postawy w tej walce. Podczas wystrzeliwania wiązek w stronę pozycji przeciwników, które znał sprzed pojawienia się dymu, wybiegł w swoją prawą stronę.

I zapewne udałoby mu się to koncertowo, gdyby nie fakt, że będąc na skraju dymu, spostrzegł jak za jego plecami cała ta zasłona zmienia się w jeden, gorący żar, który wręcz buchnął powodując podpalenie się okolicznych desek. Ciepłota płomieni pogłaskała białowłosego chłopaka po plecach, zaburzając rytm, jaki sobie narzucił, a tym samym wytrącając jego złożone wcześniej pieczęci, z których mógł swobodnie korzystać. Czuł żar, a także to, że jego ubrania stały się o wiele lżejsze, tracąc swoją tylną warstwę. To, co również zobaczył, były trzy martwe ciała. Najwyraźniej kolejny atak w nie wymierzony nie był potrzebny.

Co natomiast z resztą? Umi nie była tak szybka jak jej kapitan, przez co płonąca chmura gazu dosięgnęła ją, a ta, krzycząc wcześniej wniebogłosy, padła na ziemię. Anzou mógł spostrzec, jak z miejsca, w którym najpewniej był przeciwnik, wyleciało dwanaście desek, mknących w stronę leżącej kunoichi.

Rzeka błota Waseia dotarła do ściany, uderzając o nią z impetem, a tuż po tym wyleciały z niej błotne wilki. Kusznik zaczął uciekać ku górze.

Obrazek

Brązowe - błotko
Czerwone - ogień po dymie
Białe - deski +/-
Niebieskie - +/- zbliżona pozycja z ktorej mogly pojsc deski
Kratka ~1.5m


Generalnie:
Przeciwnik Ph jest na wyższym piętrze na balkoniku ~10 metrów ponad parterem,gdzi jest walka.
Ph jest wyżej, kusznik P2 jest pod balkonem.

Białe to deski które lecą pod kątem z góry na dół w kierunku Umi.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Budynki. Walka w środku to coś, czego Kaminari nie znosi. To miejsce, gdzie musi uważać, jego pole manewru jest ograniczone, a nieznajomość układu pomieszczeń czy też przedmiotów może być gubiąca. Wybuch. To wyprowadziło Białowłosego z równowagi, przerwało pieczęć... Nie było dobrze. Jedyny plus był taki, że trójka padła i wiązki zrobiły odpowiednią robotę. Minus - Umi ranna i prawdopodobnie zginie... Niestety, takie były prawa wojny. Szkoda, natomiast sam Anzou ma inne zadanie w tej chwili. Należy dorwać przebierańca, który przemieścił się w inne miejsce, wyżej, na balkonik.
- Dorwij go Wasei i wychodzimy z budynku!
Krzyknął Kaminari i jednocześnie sięgnął do Kabury po Kunai z notką, którym wymierzył w balkon. Miał zamiar rozwalić całe to miejsce i wyjść na otwarty teren. Jeżeli przeciwnik nawet nie zostanie trafiony, to walka na zewnątrz to coś, w czym chłopak czuje się o niebo lepiej. Kaminari musi żyć ze świadomością, że Umi w tej wojnie jest raczej stracona. Wybuch ją dorwał, a same deski... pewnie zakończą sprawę. Ryzykowanie kolejnego życia w celu ratowania tego niepewnego... Nie jest chyba tego warte... Misja musi zostać wykonana. Co prawda, sam Anzou nadal nie wie na czym polegała, ponieważ... burmistrz nie żyje. Natomiast po wyplewieniu wroga wioska będzie w rękach Kaminari. A to już chyba pierwszy, wojenny sukces przedstawiciela jedynego i wspaniałego klanu - Kaminari. Po rzucie Kunai Anzou zwyczajnie wybiegnie ile sił w nogach zachowując ostrożność i skupienie na dwór, by tam, o ile mu się uda zorientować się w sytuacji i wypatrywać gnojka, wypatrywać wroga. Wroga, który zasługuje na stracenie. Niech go wybuch notki lub deski budynku pochłonie!
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
25 / 30
Anzou Kaminari

Wojna zbiera swoje żniwo zarówno z jednej, jak i drugiej strony, lecz dzięki naszym działaniom możemy kierować ją według naszych poczynań. W końcu delikatny trzepot skrzydeł motyla może wywołać ogromny huragan, to czemu jeden dobrze rzucony kunai nie może odwrócić biegu całej batalii? Czy dobrym pomysłem było pozostawienie Umi samej sobie? Z pewnością tak, jeżeli myślimy o tym, aby wygrać pojedynek. 

Przeciwnik obecnie był skupiony głównie na tym, aby dorwać leżącą na ziemi dziewczynę, lecz teraz, dzięki swojej zwiększonej percepcji, był w stanie zauważyć kątem oka wychodzącego i stojącego na równych nogach, pomimo odniesionych obrażeń białowłosego. Nie trzeba było być wybitnym strategiem, aby zrozumieć, że głównym zagrożeniem tutaj jest młody Kaminari, przez co czarnowłosy przeciwnik przestał interesować się Umi, w którą po chwili uderzyły deski. Jedna, druga, a następnie kolejne. Choć z początku jej krzyk się wzmacniał, tak od którejś już kolejnej deski (kto by się przejmował konkretnie której), jej głos stopniowo tracił na swojej sile, aż wreszcie całkowicie zamilkł. 

Kunai poszybował w stronę balkoniku, lecz szybkość przeciwnika zdawała się być nieco większa niż rzuconej broni. Zważywszy na odległość, był w stanie stanąć na barierce i odbić się tak, aby wylądować w bezpiecznej pozycji na północnej stornie balkonu. Tak naprawdę dopiero teraz był w stanie swym wzrokiem objąć całe pole walki, rozumiejąc, że dwójka z jego towarzyszy już zginęła, a trzeci ma niezłe problemy uciekając po ścianie od skaczących w jego stronę wilków. Jeden z nich złapał chłopaka za nogę, ten jednak uderzeniem ręki chciał go po prostu od siebie odrzucić, lecz tak proste uderzenie na nic się zda w obliczu błotnego tworu. 

To, co działo się dalej z kusznikiem, pozostaje już zagadką. Uciekając do wyjścia, mogli spostrzec, jak młody Uchiha wyjmuje ze swojej kabury kunai, lecz nie zamierzał atakować ich. Wybiegając za drzwi, usłyszeli głośny huk notki wybuchowej. Tylko... co się stało? – Odsuń się! – Krzyknął wreszcie podnosząc swój głos. Po przyłożeniu rąk do ziemi Anzou zobaczył jak budynek, który przed chwilą spokojnie sobie stał, podniósł się do góry i rozdzielił na pół. Deski, które już teraz były wątpliwej jakości, zaczęły się łamać na pół, a dach budynku, jak i wyższe kondygnacje, waliły się do dziury, jaką wytworzył Wasei. Pewnie trwałoby to dłuższy czas, gdyby nie fakt, że młodszy kompan Anzou po prostu przewrócił się, padając na ziemię i ciężko dysząc. Tym samym ziemia powróciła do swojej wyjściowej formy, lecz budynek był już jedynie ruiną. Czy pod nim kryją się ciała przeciwników? Ci jednak nie dawali po sobie znaków życia. Nie trudno było się domyślić, że taka akcja wywoła niemałe poruszenie w okolicznych domkach.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Pewnych rzeczy w życiu człowiek widzieć nie chce. Zwłaszcza tych, które są nieprzyjemne i pozostawiają pewien ślad w psychice. Shinobi - niestety - są na takie rzeczy nieprzyjemne narażeni. Nie mają na to wpływu i niemal każdego dnia, gdy pełnią służbę, wykonują zadania muszą godzić się ze śmiercią. Czy to rywala, czy swojego sojusznika. Taki jest już los. Chłopak miał swego rodzaju misję: pomagać lokalnym społecznościom, wspierać ich w walce z bandytami i poprawiać byt. Szlachetne. Niestety, na wojnie, pomimo sprzątnięcia trzech wrogów, Białowłosy nie był w stanie zapobiec straty i zgonu Umi. Było to przykre, było to bolesne, było to pewnie do uniknięcia. W głowie Anzou pozostał jedynie ten dźwięk... Dźwięk desek uderzających najpierw w żywe, a potem martwe ciało. Pusty dźwięk... Kaminari wewnątrz się gotował i chciał dorwać tego skurwysyna. Chciał rozerwać go na strzępy. Widział go. Widział jak się przemieścił. Uniknął notki. Był szybki. Skurwysyn. Anzou i Wasei wybiegli na zewnątrz, przed budynek. Sam Anzou nie protestował, nie zamierzał, domyślał się, że chodzi o jakąś technikę... Jego sojusznik w chwilę zniszczył dom. Czy dorwał Uchihę i go zamordował? Anzou miał oczy szeroko otwarte i badał zniszczony dom swoimi oczkami. Nie wiedział, czy ktoś z niego wyjdzie, był gotowy do ewentualnego rzutu Kunai z notką w kierunku budynku. Jeżeli coś tam drgnie, cokolwiek - Anzou użyje Kunai i bez zawahania ją zdetonuje. Kaminari musi zaopiekować się swoim towarzyszem. Będzie go bronił.
- Oddychaj, spokojnie Wasei. Spokojnie. Już po wszystkim.
Młody Kaminari starał się przemówić spokojnym głosem, chciał wpłynąć emocjami na swojego kumpla, który najprawdopodobniej zużył większość Chakry. Zasługiwał na odpoczynek. I właśnie Anzou mu go zapewni. Najgorzej, że trzeba wsparcia. Dwójka wycieńczonych Shinobi nie utrzyma wioski w dłuższej perspektywie. I tu pojawia się problem...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
27 / 30
Anzou Kaminari

Pozostali mieszkańcy wioski - nie było ich wielu, może w porywach do kilkudziesięciu najodważniejszych i schorowanych, którzy nie chcieli lub nie mogli być przetransportowani wgłąb prowinicji - powoli wychodzili coraz bardziej ze swoich chatek, zmierzając wolnym krokiem w kierunku leżącego na ziemi chłopaka, a także jego białowłosego towarzysza. Nie byli pewni, czy nadeszła pomoc, czy jednak wciąż będą pozostac pod butem Uchih, którzy niedawno nawiedzili ich miasteczko. Bądź co bądź, nawet jeżeli Ozai utrzymywało kontakty z każdą z nacji w stosunku dość słabym, to z racji na swoje położenie w kierunku północnego-wschodu, najbliżej im było do Kaminarich. Można było powiedzieć, że jeszcze nigdy w historii nie sparzyli się w relacjach z Raigeki, dlatego też właśnie wioska ta miała być wybrana jako idealne wsparcie dla żołnierzy. 

Wasei zdawał się być w miarę trzeźwy. Miał otwarte oczy, nawet coś mamrotał cicho pod nosem, ale biorąc pod uwagę, że już wcześniej słaby był z niego rozmówca, to w tym stanie nie należało spodziewać się wiele więcej. Jego prawa ręka jedynie poklepała Anzou po ramieniu, dając mu znać, aby zostawił go w spokoju. Przecież nic mu się nie stało, a jedynie trochę sobie poleży i będzie w stanie wracać ponownie do wioski. Tylko no właśnie - pojawił się problem związany z tym, kto utrzyma tę wioskę? Kto nada obowiązki, jakie zapragnęło rozdysponować mieszkańcom Raigeki? Zwój najpewniej leży gdzieś w zgliszczach, spalony na popiół za sprawą wybuchowego dymu. Może Umi wciąż tam leży myśląc, że ktokolwiek przyjdzie ją uratować? Teraz jednak zdawać się mogło, że Anzou kompletnie o niej zapomniał. Śmierć to tylko cyfra w końcu.

Niewielka grupa głównie mężczyzn zebrała się przy najbliżej położonym budynku, aby w końcu, po krótkiej naradzie, wypuścić w stronę białowłosego i jego kompana staruszkę. Szła powolnym krokiem, aż w końcu przystanęła niedaleko nich. Z każdym krokiem uważnie obserwowała, czy żaden chłopak z Raigeki nie zamierza ją zaatakować. Szansę na obronę i tak miałaby najpewniej marne. – Wszystko w porządku? – Zagaiła cicho. Wasei nic nie odpowiedział, a Anzou, gdy adrenalina powoli opadała, czuł pieczenie na plecach i tylnej części barku. To jak wtedy, gdy za długo się opalisz, a potem wszystko cię boli, tylko kilkukrotnie spotęgowane. Da się funkcjonować, choć nie jest to najprzyjemniejsze uczucie na tym świecie. – Hiro ponoć widział, jak uciekli do lasu. Ten chłopak i... Nie jesteście od nich, prawda? – Pytanie, na które odpowiedź właściwie znała. A przynajmniej miała taką nadzieję.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Wszystko powoli dobiegało ku końcowi. Teoretycznie, ponieważ to była dopiero pierwsza bitwa. To był dopiero wstęp do dalszych wydarzeń, w których Kaminari Anzou ma zamiar aktywnie uczestniczyć. Chłopak został postawiony przed faktem wojny, został zobowiązany do walki ku swojemu wielkiemu klanowi. Z faktami się nie dyskutuje. Nawet jego znajomość z Azumą nie ma na to wpływu. Białowłosy bardzo ją ceni, jednak... tak musi być. Byle dwójka nie spotkała się nigdy w walce. Kaminari nie chce z nim walczyć. Nawet nie wie, czy by potrafił. Teraz jednak problemy były inne. Wasei był ranny, Umi prawdopodobnie nie żyła, a rozkazy zawarte w zwoju... chyba przepadły. Anzou dostrzegł, jak grupka w budynku obok dyskutuje, a następnie wysyła kogoś w jego kierunku. Staruszka. Bezpiecznie. Bardzo mądre zagranie ze strony ludności. Chłopak obserwował ją bacznie, bacznie obserwował też ludzi. Wasei się z tego wyliże, nie odniósł ran, musi tylko zregenerować swoją Chakrę. Anzou posłał mu tylko uśmiech, już nic więcej nie mówił. Nie było takiej potrzeby. Anzou wstał i wyprostował się czekając, aż staruszka się do niego zbliży. Nie miała chyba złych zamiarów, wszyscy nie mieli, ponieważ nikt go nie atakował, a był zmęczony, zmasowany atak mógłby go wykończyć. Władca Piorunów odczuwał lekki dyskomfort, eksplozja nieco go przypaliła. Będzie musiał się przebrać w drugi płaszcz. Nie można walczyć w uszkodzonym ubraniu. Anzou zawsze musi wyglądać nienagannie. Te problemy...
- Szanowna Pani. Anzou Kaminari, Akoraito.
Przedstawił się całkiem głośno, nie miał czego się wstydzić, a takim komunikatem powinien zapewnić ludzi z wioski, że są już bezpieczni i że Kaminari ich obronią. Uchiha tutaj wrócą, to bez dwóch zdań. Jest to tylko kwestia czasu, Anzou potrzebuje instrukcji. Musi wiedzieć, co ma robić!
- Wycofali się. Mamy więc trochę czasu... Niestety, Burmistrz nie żyje. Zwój z rozkazami spłonął w środku. Nie mogę jednak opuścić wioski. Jeżeli można - proszę o przeszukanie zniszczonego budynku przez mężczyzn, w środku jest nasza towarzyszka... Zasługuje na godny pochówek. Wasei potrzebuje odpoczynku oraz pożywienia. Należy też posłać kogoś do Raigeki. Proszę o najszybszego człowieka z wioski, potrzebujemy wsparcia i dalszych rozkazów! Uchiha nie mogą przejąć wioski. Nigdy. Pod żadnym pretekstem!
Anzou powiedział całkiem sporo, nie miał pojęcia jaka będzie reakcja Staruszki, natomiast był konkretny. Powiedział, czego oczekuje, powiedział, co należy zrobić. To w jego ocenie były podstawowe kroki, coś niezbędnego. Wysłanie człowieka do Raigeki to jego priorytet. Sam też potrzebował jakiegoś medyka, znachora, kogokolwiek. Osoby, która może złagodzić jego ból. Na wojnie Białowłosy nie może odstawać od reszty. W każdym kolejnym zadaniu musi być lepszy, silniejszy. Klan tego wymaga. To jego cholerny obowiązek!
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
29 / 30
Anzou Kaminari

Słysząc chłopaka, kobieta jedynie kiwnęła głową. Nie miała powodu, dla którego nie miałaby mu ufać, po tym co tutaj zobaczyła. Podeszła bliżej Waseia, aby sprawdzić, czy on jeszcze dycha. Złapała go w okolicach łydki, przykładając tam dwa palce - wskazujący i środkowy. Podobnie postąpiła z drugą dłonią, która powędrowała w okolicę szyi. Póki co nie odezwała się nawet słowem, lecz szybkim ruchem dłoni zawołała do siebie dwie, równie stare kobiety, które z wiadrem czystej wody i chustą przywędrowały przed zniszczony budynek, zajmując się teraz młodszym bardziej pokaleczonym shinobi. – Zrobimy tak, jak chcesz. Mam nadzieję, że to się niedługo skończy. Zapasy marnieją, a ludzie stają się słabsi. – Powstała wreszcie z kolan, a po chwili ruszyła w stronę zgromadzenia, aby obgadać z nimi sprawę przekazania informacji do Raigeki. Niestety zawracając do Anzou, nie miała dobrych wieści do przekazania. – Wszyscy młodzi właściwie wyjechali, gdy ogłosili ewakuację wioski. Zostaliśmy jedynie my. Nie wiem, czy posyłanie kogokolwiek będzie dobrym pomysłem, jeżeli ktoś się czai w lesie. – A w końcu nikt jeszcze nie widział pana łucznika, który ogłaszał fakt nadejścia grupki z Raigeki. Nie wiadomo, czy nie zaatakuje gdzieś z boku. – Kilku z naszych zajmie się budynkiem. Bardzo mi przykro twojej przyjaciółki. Z pewnością była wielką wojowniczką. – Może i wojowniczką była wielką, ale chyba słabo pokierowaną. Szkoda ogromna. Tylko jakie teraz plany ma Anzou na to, aby zająć się tą zniszczoną przez wojnę i poprzednich Uchihów osadą? Czy sam ruszy do Raigeki, a może przez jakiś czas wstrzyma się z daniem informacji swym przełożonym?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Na całe szczęście kobieta okazała się pomocna. Zaufała Białowłosemu i to był pierwszy mały sukces chłopaka na tej misji. Co z tego, że udało mu się dotrzeć bez problemu do osady, skoro tutaj, na miejscu spotkały go kłopoty, których się nie spodziewał. Przecież nastolatek nie zlekceważył zadania, stale był ostrożny i uważał na każdym kroku. Może to Umi była za słaba, może znalazła się w nieodpowiednim miejscu oraz nieodpowiednim czasie?
- Była przede wszystkim bardzo dobrą osobą... Dziękuję za zajęcie się Wasei'em...
Ton Anzou był bardzo spokojny, delikatnie zmęczony całą sytuacją, walka pozbawiła go energii, a ból stawał się większy. Sam też potrzebował opatrunku, maści, czegokolwiek. Kto jak nie babuszka mu pomoże?
- Czy ma Pani jakąś maść na poparzenia? Cokolwiek? Jakieś zioła na ból? Też lekko oberwałem...
Zapytał Kaminari i spojrzał wprost na staruszkę. Liczył na pomoc. Nie miał pojęcia co dalej począć. Faktycznie - wysyłanie posłańca do Raigeki może wiązać się z kłopotami, z zasadzką... Po drugie, sam Wasei nie nadaje się do wędrówki, przynajmniej na chwilę obecną. Anzou - jeżeli zostawi Ozai, to po powrocie tutaj może spotkać wioskę totalnie zniszczoną, a ludzi zamordowanych. Dylemat był ogromny.
- Nie opuszczę wioski. Należy doprowadzić mojego kolegę do ładu, ma Pani rację, nie wiemy co czai się w lesie. Musimy być ostrożni, nie chcemy, by ginęli niewinni ludzie... Ja nie chcę...
Anzou był delikatnie zakłopotany. Nie chciał, by konflikt na linii Uchiha Kaminari pochłaniał istoty. Jednak co z tego, że nie chciał. Wpływu na to nie miał. Sam umordował trzy osoby. Z zimną krwią, bez zastanowienia zabił trójkę Uchiha...
- A może jest jakaś inna, nieco okrężna droga, o której nikt nie wie? Może ktoś byłby w stanie przemknąć niezauważonym... Uchiha raczej nie znają tego terenu tak dobrze jak ludność lokalna...
Postanowił spróbować podejść temat z innej strony. Czas był bardzo istotny, wysłanie kogoś do Raigeki, wysłanie informacji do Raigeki jest teraz priorytetem. Kaminari pomimo rozmowy stale zachowywał czujność. Nigdy nie wiadomo, czy i kiedy nastąpi kolejny atak...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou [ C ]
31 / 30
Anzou Kaminari

Staruszka nie zaprzeczyła słowom, że Umi z pewnością była dobra. Może i była. Trudno się teraz o tym dowiedzieć, a przecież żyć jakoś trzeba dalej. Z mniej lub bardziej udawanym smutkiem. Wzrok kobieciny przeniósł się teraz na plecy Anzou. Czerwone, tak jakby płomień naznaczył na nich swoje piętno. Tu i tam znaleźć nawet można było większe blizny wynikające z tego, że wierzchnia warstwa naskórka, a także nawet część skóry pod nią przypiekły się na tyle mocno, że ich regeneracja jeszcze chwilę potrwa, zanim powrócą do swojej świetności. O ile ktokolwiek w świecie shinobi przejmowałby się tym, jak wygląda jego ciało.

Coś się znajdzie. – Wydukała cicho, a następnie kucnęła, aby z wiadra przyniesionego przez resztę pań, wyjąć niewielki kawałek materiału. Wycisnęła go mocno w swoich dłoniach, a następnie obeszła białowłosego. – Może lekko zapiec. – Położywszy jedną rękę na ramieniu chłopaka, drugą, ze znajdującą się w niej namoczoną szmatką, przyłożyła do pleców chłopca. Chciała choć trochę zatrzymać postępujące nagrzewanie się tkanek znajdujących się w skórze właściwej. – Wiele to póki co nie da, ale się wygoisz. Musimy was zabrać do środka. – Staruszka obróciła głową, jakby wypatrując, czy nikt nie zamierza ich atakować, a następnie nakładając nieco siły na ramię białowłosego, pokierowała go w stronę domku.

Domek jak to domek. Dość ubogi, ale wszystkie potrzebne w nim rzeczy były - miejsce do jedzenia, do spania, a i do wypoczynku się coś znajdzie. – Usiądź. – Wskazała miejsce, będące prostym taboretem, na którym Anzou mógł sobie spocząć, a następnie zaczęła przeszukiwać szafki w poszukiwaniu czegokolwiek, czym mogłaby obwiązać plecy chłopaka. Póki co jednak bezskutecznie. – Aż tak zależy ci na tym, aby kogoś wysłać? Sama nie wiem. Raczej stroniliśmy od kontaktu z kimkolwiek. Zapytam reszty, co o tym sądzi. Gdybyś czegoś potrzebował, to krzycz. Zaraz wrócę. – Zamknąwszy szafkę, w której nic nie było, wyszła na zewnątrz do reszty. Zdawało się, że sytuacja jest spokojna.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Wioska Ozai

Post autor: Anzou »

Odpowiedni ekwipunek to dobra sprawa. Nie bez powodu chłopak przeznaczył sporą część zarobionych pieniędzy na kamizelkę, która teraz możliwe uratowała go przed dłuższą rekonwalescencją. Kaminari będzie musiał uważać na problemy oraz przeciwników, którzy zaatakują uszkodzoną część. Tam ochrona będzie najmniejsza. Białowłosy powędrował do domku wraz ze Staruszką. W wiosce, przynajmniej na chwilę zapanował względny spokój. Cisza przed burzą. Burzą, która niedługo nadejdzie. Uchiha nie odpuszczą. Kobieta zajęła się nim i zastopowała ból. Było dobrze. Było dużo lepiej.
- Bardzo Pani dziękuję. Już mi lepiej... Ważne, by w Raigeki dowiedzieli, co się tutaj stało... Wioska ze względu na lokalizację jest niezwykle istotna. Według mnie kwestią czasu jest powrót Uchiha, musimy być na to gotowi, musimy przygotować teren, by walki prowadzić jeszcze przed wioską. Zależy mi na jak najmniejszych stratach, a z budynku... nie zostało za wiele...
Powiedział spokojnym głosem Białowłosy. Takie były fakty. Nie było opcji na dyskusje. Nie chciał siać zniszczenia, ale czasami jest to jedyna droga do osiągnięcia sukcesu. Ta droga nie jest usłana różami. Czy się tego chce czy nie. Anzou musi szybko wrócić do gotowości. Przydałoby mu się wiele wybuchowych notek, którymi mógłby zaminować okolicę. W ten sposób wysadziłby Uchiha, zdziesiątkował ich zanim dotrą do terenu wioski. Czy to nie brzmi wspaniale?
- Byli tutaj jacyś Shinobi? Mam na myśli Shinobi z wioski? Gdzie oni są? Zazwyczaj poza strażnikami ktoś potrafi się posługiwać technikami.
Zapytał Anzou i czekał na odpowiedź. Był gotowy do dalszych działań. Nie pogardzi również posiłkiem oraz napojem. Musi się zregenerować. Jak najszybciej.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Ozai

Post autor: Tatsuo »

Misja dla Anzou #2 [ C ]
2 / 30
Anzou Kaminari

Kobieta przytaknęła jedynie na podziękowania płynące z buzi Anzou. W pewnym stopniu zgodziła się z nim na temat tego, że ataki wcale nie skończą się, lecz chwila oddechu z pewnością zostanie im dana. Pozostawiając Anzou samego, wyszła z domostwa. Choć rany, jak i zmęczenie spowodowane utratą chakry, nie były duże, to przecież nie może w takim stanie dowodzić wioską czy w ogóle walczyć z kimkolwiek. Potyczka w osłabieniu to pierwszy krok do przegranej i danej przeciwnikowi szansy na wygranej już od samego startu, a przecież nie tego pragną Kaminari w tej wojnie. Zresztą kto w ogóle marzyłby o przegranej? 

Po godzinie, a może już po kilkunastu minutach, kobieta powróciła do miejsca, w którym obecnie znajdował się białowłosy, a w ręku trzymała niewielkie pudełko wypełnione mazią. – Nigdy nie było u nas shinobi. – Przysiadła na drugim z taboretów, który przysunęła do siebie nogą, a następnie zanurzyła palce w galaretowatej maści. – Jedynie kilku wojowników, myślących, że są wielkimi wojami. To jak z ambicją, której nie spełniło się za młodu. Czasami na starość puka ona do drzwi i odzywa się na nowo. – Przesunęła dłonią po ramionach chłopaka. Lek ten, o ile w ogóle był lekiem, nie pachniał zbyt przyjemnie. Niczym przesiąknięte deszczem skoszone zioła. Czy był w stanie jakkolwiek zaradzić? Może. Choć i obrażenia Anzou nie były zbyt potężne. – A wraz z nimi reszta młodzików, którzy mieli zostać w wiosce. Sam widzisz jak się porobiło.

Powstała wreszcie ze swojego siedziska, co też poleciła zrobić Anzou, próbując wskazać mu miejsce posłania - średniej jakości łóżko stojące w kącie, będące oddzielone niewielkim materiałem zaczepionym o dach od reszty pomieszczenia. Najpewniej po to, aby Słońce aż tak mocno nie grzało w twarz z samego rana. – Możesz uznać, że to twój dom. Wiele pozostało pustych. – Na twarzy kobiety pojawił się niewielki smutek, ale chyba nie miała ni czasu, ni siły na to, aby teraz się rozklejać przed Kaminarim. – Postaram się dowiedzieć więcej i przygotować Ci coś. Zasłużyłeś. – Rzucając ostatni ciepły, babciny uśmiech, zniknęła ponownie.

I pojawiła się dopiero kilka godzin później, przeszkadzając w wypoczynku chłopakowi, tłukąc się swoimi metalowymi naczynami. Położyła dwie duże miski - jedną wypełnioną ryżem, a drugą zupą - na szafce blisko Anzou. Sama usiadła niedaleko, przypatrując się mu. – Nasi faceci przeszukali okoliczny las. Wiesz. Chcieli coś zrobić, bo ostatnio wyszło na to, że wystraszyli się bardziej niż my. Męskie ego jest czasami dziwne. Odnaleźliśmy kogoś z bronią przypominającą łuk niedaleko. Chyba nie żyje. – Wzruszyła ramionami, nie znając szczegółów tego zdarzenia. Jednak gdyby żył, to z pewnością nie pozwoliłby jakimś wieśniakom uciec mu sprzed oczu. – Jeden z naszych mówił też, że pójdzie zanieść wieść do Raigeki. Chcesz, aby coś konkretnego im powiedział?
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość