Strona 1 z 4
Zapomniana świątynia Raijina
: 27 gru 2020, o 17:24
autor: Kan Senju
Od dawna nieużywana świątynia bóstwa piorunów blisko granicy z Sogen. Znajduje się z dala od jakichkolwiek szlaków transportowych, wewnątrz lasu dzięki czemu miejsce jest spowite pewną mistycznością. Na samym środku znajduje się budowla położona na około metrowej podmurówce z schodami prowadzącymi do wejścia. Dookoła też znajduje się kilkudziesięcio centymetrowy murek na którym znajdują się wąskie, czterometrowe kolumny. Niestety nie wytrzymały zbyt dobrze próby czasu, większość była obecnie rozwalona walając się po okolicy nawet jeśli wszystko wykonane zostało z kamienia. Ewentualne pęknięcia ciężko wypatrzyć przez porastający wszystko zielony mech, można założyć iż natura przejęła to miejsce. Podłoga w dziedzińcu wewnętrznym jest w podobnym stanie, gdyż była wykonana z tego samego materiału. Jedyne ozdobienia to niewielkie oczko wodne, za którym znajduje się posąd Raijina. Przypominał on demona, ubranego jedynie w męską bieliznę otoczony pierścieniem bębnów. W dłoniach trzymał jedynie dwie pałeczki. Jak można się domyślić, on również został wykonany z kamienia.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 27 gru 2020, o 22:41
autor: Akaruidesu Yoake
Cicha i ciemna noc w Antai. Yoake na swojej warcie zaszył się na śniegu pod grubszym drzewem, bo otoczenie izolowało go od wiatru, a przy tym dużo bardziej ukrywało niż gdyby majaczył gdzieś na wysokości. Wybór schronienia do obserwacji obozu miał swoje źródło w tym, że przypadkowy napastnik mógłby chciał wyeliminować śpiącego, myśląc, że nikt nie czuwa, a w tym czasie sam jest eliminowany przez stróża. Taki scenariusz jednak nie zaszedł i noc przebiegła spokojnie, bez niepokojów. Po kilku godzinach Haruki sam się wybudził, co było na rękę ukrytego blondyna, bo serce się kraja, gdy trzeba budzić śpiącego towarzysza. Korzystając ze zmiany warty i towarzysza na straży, chłopak skorzystał z namiotu, by się zdrzemnąć i odpocząć w tych ciężkich warunkach.
Poranek przebiegł spokojnie, a Yoake sprawnie się ogarniał, by ruszyć w dalszą drogę. Gdy Kaminari sprzątał namiot, Akaruidesu zasypywał śniegiem ognisko. Następnie za pomocą swojego koca i gałęzi starał się rozprowadzić śnieg na ich ślady, by obecność obozowiska była jeszcze mniej oczywista. Oczywiście można było pomyśleć o tym wcześniej, jak szli tutaj z traktu, ale teraz chłopak miał zamiar przez dłuższy czas zacierać za nimi ślady. Niby późno, ale gdy ktoś natrafi na miejsce noclegu, będzie musiał rozejrzeć się nieźle po okolicy, zanim ruszy w dalszą trasę. A w kilka godzin może być już po sprawie.
Gdy w prześwitach zarośli zaczęły pojawiać się ruiny, Yoake podjął dodatkowe środki ostrożności. Zatrzymał towarzysza dłoni i zaczął szeptać.
- Lepiej sprawdźmy najpierw okolicę. Może znajdziesz jakieś ślady obecności szabrowników i uda się to załatwić z zaskoczenia. - Zaproponował chłopak. Zastanawiał się teraz, czy powinien ostrzec rudego o swoim możliwym szaleństwie związanym z pieczęcią, ale postanowił, że najwyżej wyjaśni po sprawie. Bo może się okazać, że użycie tej zdolności wcale nie będzie potrzebne. Po tych słowach blondyn przyglądał się uważnie otoczeniu, starając się też wejść na drzewa, a także zbliżać się możliwie niezauważenie do ruin. Z drzew powinien mieć lepszą widoczność nad murkiem i dojrzeć, czy jakieś zagrożenie czeka na nich otwarcie. A jeśli odległość była za duża, to ostrożnie ją zmniejszał...
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 28 gru 2020, o 20:31
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 21/57+
Akaruidesu Yoake
D otarłszy do świątyni nareszcie dwójka mogła przejść do prawdziwego celu swojej wyprawy czyli poszukiwania szabrowników, a następnie ich eksterminacji. Nie wiedzieli, czy przeciwnicy wciąż znajdują się wewnątrz, niemniej towarzysz pochwalił się dobrymi umiejętnościami ewentualnego tropienia. Ledwie dostrzegli wśród drzew budowle, więc na znak Yoake się zatrzymali przekazując wiadomości między sobą szeptami.
- Jeżeli mam poszukać ich śladów proponuję wpierw okrążyć świątynie. Przy odrobinie szczęścia jeżeli opady śniegu nie były intensywne będę mógł wywnioskować czy zrobili sobie tutaj kryjówkę, a także ilość naszych nieproszonych gości.
Po uzyskanej zgodzie na plan Harukiego ten przeszedł do działania. Zamierzał poruszać się wciąż po lądzie, gdy blondyn wszedł na najbliższe drzewo skąd mógł mieć lepszy widok. Obejrzał opustoszały dziedziniec dostrzegając jedynie przerażającą rzeźbę Raijina, równie pustą okolicę i ruszył za swoim nowym kolegą przeskakując z gałęzi na gałąź. Robił za ubezpieczenie spodziewając się jakiegoś zagrożenia. Do uszu docierał jedynie dźwięk własnego oddechu, przez całą podróż też nie natknęliście się na żadne zwierzę. Owszem mamy zimę, ale brakowało ich w ekosystemie delikatnie rzecz mówiąc. Udało wam się zrobić jedną czwartą okrążenia kiedy Kaminari spojrzał w górę, a następnie z uśmiechem pokiwał dłonią aby do niego podejść. Po zbliżeniu się wskazał na ślady w śniegu, ledwie już widoczne. Przeczesując teren samotnie byśmy je pominęli.
- Biorąc pod uwagę opady śniegu podczas podróży, a raczej ich brak te mają przynajmniej trzy dni. Pod wpływem wiatru zostały prawie zakryte, należą najprawdopodobniej do mężczyzn. Kobiety mają mniejsze stopy. Patrząc po ich kierunku przybyli oni z Sogen. Może to być wsparcie, albo opuścili ruiny na więcej niż dwa dni aby zdobyć zaopatrzenie. Ruszajmy dalej.
Przekazał informacje, po których kompania mogła ruszyć dalej otaczając budowle. Gdy znaleźliście się po drugiej stronie nie trzeba było żadnych zdolności tropicielskich aby wyciągnąć wnioski. W okolicy brakowało kilku drzew, pozostały po nich tylko konary. Przy nich Haruki spojrzał w kierunku Yoake kiwając głową, a następnie przyśpieszył aby ominąć to miejsce biegiem bez zatrzymywania się. Wciąż zamierzał kontynuować prowadzić swoje badania, które okazywały się dosyć skuteczne. Po chwili szybszego przemieszczania się jeszcze raz kucnął do ziemi, tym razem bez zawołania towarzysza. Po dwuminutowej przerwie ruszył dalej, aż znaleźliście się w miejscu startu. Dopiero tam wskoczył na drzewo, aby podzielić się wnioskami.
- Ścięte drzewa sugerują, że zrobili sobie ruin kryjówkę na zimę. Kiedy zatrzymałem się po raz drugi znalazłem ślady jednej osoby, która opuściła obozowisko wczorajszego poranka, a wróciła wieczorem niosąc coś ciężkiego. Mógłby to być jeleń, którym posiłkują się cały dzisiejszy dzień. Nie ulega to wątpliwości, że ich obóz znajduje się wewnątrz. Co planujesz teraz? Wstyd się przyznać, ale jeżeli chcesz tam wejść aby się ich pozbyć to walka nie należy do moich atutów.
Nadchodził czas najwyższy do podjęcia działania.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 28 gru 2020, o 23:18
autor: Akaruidesu Yoake
Yoake sam zaproponował rozejrzenie się, więc oczywistym było, że przystał na propozycję okrążenia świątyni. Dało im to nieco informacji, a mianowicie na temat minimalnej liczby ludzi, którzy powinni być w środku, a także tego, że są przyzwoicie zaopatrzeni na zimę. Mieli opał, prawdopodobnie jedzenie. O wodę tutaj nietrudno z rozpuszczonego śniegu, jakkolwiek nie do końca zdrowe było jej picie. Niezła kryjówka. Ale niestety, dwójka shinobi miała rozkazy. Mieli wyeliminować szabrowników, którzy schronili się w tym miejscu, a cała świątynia miała przejść gruntowną renowację. Mając to na myśli, Doko sprawdził swój ekwipunek, czy wszystko jest na swoim miejscu.
- Może daleko mi do mistrzów, ale nie jestem najgorszy. W ciasnych pomieszczeniach powinno być im ciężej wykorzystać przewagę liczebną, więc mogę próbować eliminować ich pojedynczo. Ciekawe jak bardzo wgłąb jest zbudowana ta świątynia. - Chłopak po tych słowach wyciągnął tanto z pochwy. Na zamach kataną mogło być tam zbyt mało miejsca, a jednak wolał mieć miecz w dłoni. - Ewentualnie możemy spróbować ich wyciągnąć na zewnątrz. Ciężko powiedzieć, co się tam kryje wewnątrz, a co jest tutaj, to widzimy. Ale zrobić to możemy tylko z odpowiednim pomysłem. Jeśli ogłosimy się zbyt ostentacyjnie, to stracimy element zaskoczenia. Musielibyśmy poinformować o naszej obecności w sposób, który nie zdradziłby, że my wiemy o nich. Co jest ciężkie, zważywszy na te ślady i drzewa. - Chłopak jeszcze gdybał po cichu, wzrokiem szukając wejścia do środka, którego w obu wersjach planu musiałby i tak użyć. Trzeba było ocenić, na ile będzie mu potrzebna pochodnia do ujawnienia ewentualnych pułapek. Czy może ruiny są już tak przetrzebione, że światło będzie wpadało do środka szczelinami w skałach. Ta druga opcja była o nieba lepsza, bo nie będzie trzeba zdradzać swojej pozycji zza rogu. Co nie zmienia faktu, że gdyby Haruki wpadł na jakiś dobry pomysł wyciągnięcia przeciwników na zewnątrz, to warto byłoby z niego skorzystać i walczyć na względnie neutralnym gruncie...
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 30 gru 2020, o 12:08
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 23/57+
Akaruidesu Yoake
P rzechadzka dookoła świątyni była można powiedzieć owocna, wyłapali minimalną ilość ludzi przebywającą wewnątrz, a także upewnili się co do zamiany dawnego miejsca kultu w obozowisko. Yoake w celu uniknięcia jakiegokolwiek błędu sprawdził swój ekwipunek, który był w stanie nienaruszonym przez nikogo obcego. Jak go założył o poranku tak pozostawał na swoim miejscu, bo wątpliwe aby spał z nim. Mogło to być niewygodne. Haruki słysząc plany zaczął się masować z tyłu po szyi, choć dało się zauważyć niewielkie drżenie rąk. Stres i nerwy, czy tak go świerzbiło zamienienie przybytku najważniejszego bóstwa Antai w jakieś schronisko dla bezdomnych? Ciekawe.
- Nie mam pomysłu jak moglibyśmy ich wyciągnąć, bez ujawniania się oczywiście.
Przyznał się szczerze, więc pozostawało opracowanie takiego planu pozostawało w kwestii blondyna rozglądającemu się za wejściem do wnętrza. Nie było ono zbytnio trudne do wypatrzenia, bo schody prowadzące około metr w górę rzucały się w oczy, tak samo jak szeroka wyrwa w kamiennej budowli. Wnętrze było spowite mrokiem, przez co zupełnie niemożliwe do rozpoznania z obecnego miejsca.
- To co, podchodzimy bliżej?
Kaminari niemalże nie czekając na odpowiedź zaczął powoli, ostrożnie się zbliżać do miejsca. Kucał, aby trudniej było go wypatrzeć przy drzewach. Mając pełny pogląd na dziedziniec wciąż nikogo nie widzieliście, tak samo żadnego wartownika mogącego poinformować szabrowników o nieproszonych gościach. W ten sposób dotarliście do kamiennego murka z rozwalonymi w większości kolumnami za którym mogliście się schować.
- Dziwne, nie widzę żadnego ruchu wewnątrz. Może schowali się gdzieś głębiej chowając przed zimnem.
Podzielił się swoim zdaniem czekając na dalsze decyzje, które musiał podjąć Akaruidesu.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 10 sty 2021, o 23:31
autor: Akaruidesu Yoake
Yoake zastanawiał się, jak by można było wyciągnąć mieszkańców z kryjówki. Mieli tylko jedno medium, którym mogą coś tam przekazać, a był to dźwięk. Musieli by jednak zrobić hałas w odpowiednim otoczeniu samej świątyni, a hałas musiałby być dość spory. Chociaż w sumie jeśli wpadnie dźwięk do tunelu, to poniesie się daleko. Można by z tego skorzystać. Oni by wyszli sprawdzić. Nie może to być jednak jakiś bardzo bliski hałas, bo wtedy założą, że są atakowani.
- Gdyby wysadzić notkę wybuchową i rozpalić ognisko gdzieś na wprost od tego wyjścia, najlepiej na kilkadziesiąt metrów stąd. Ogarną, że coś się dzieje, ale mogą pomyśleć, że to przypadek i nie znaleziono ich kryjówki. Tyle że... Nie mam notek. - Poprawił swój tok myślenia chłopak, a wiedząc, że towarzysz zna się na tropieniu, sztuce przetrwania i nie jest zbyt użyteczny w walce, to miał nadzieję, że on to lepiej dopracuje. - Dźwięk do wyciągnięcia spod ziemi, światło ognia i dym do ściągnięcia uwagi. Tylko najpierw trzeba by się zająć ogniskiem. - Tak na prawdę wszystko się rozbijało o to, że pochodnie zdradziłaby, że ktoś nadchodzi, a bez niej nie dostrzegłby pułapek. I tego Yoake chciał uniknąć za wszelką cenę. Głupiej śmierci w nieznanym. - Ja bym mógł się na nich zaczaić, a ty ukryć. Zdjęcie choć jednego z trzech bo wyszedł sprawdzić powinno wystarczyć. A jak jeden nie będzie wracać, to następny to sprawdzi, chociaż będzie ostrożniejszy. Co ty na to?
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 13 sty 2021, o 19:52
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 25/57+
Akaruidesu Yoake
P odchody zamieniły się w rozmowę na temat planu wybawienia złoczyńców z ich kryjówki. Yoake zamiast przechodzić do bezmyślnego działania wolał poprzez sprytne działanie ułatwić sobie sprawę. Kombinował jak tylko mógł, aby wyciągnąć szabrowników z ich okopów, gdzie posiadaliby przewagę. W tym przypadku przedstawił plan wysadzenia notki gdzieś w pobliżu, aby dźwięk wybawił z wewnątrz niczego nie spodziewającego się człowieka, a ognisko dające dym miało spowodować aby się oddalił od murów. Haruki postanowił się nad tym chwilę zastanowić drapiąc się po brodzie. Ciągle przyglądał się środkowi próbując coś dostrzec, ale skrzywiona mina nie wskazywała na jakikolwiek przełom.
- Jak chcesz możemy spróbować, ale mam tylko jedną notkę wybuchową. Z drugiej strony jeżeli użyjemy notki zbyt daleko dźwięk może się do nich nie dotrzeć zależnie jak głęboko przebywają.
Westchnął jakby był słabo do tego przekonany, mimo przyznania się do nieprzydatności w boju wydawał się bardziej chętny do wkroczenia wewnątrz aby dalej się działa łaska boga. Na szczęście przed ewentualnym gniewem byli tam bezpieczni, gdyż kamień z którego jest świątynia zbudowana nie przewodzi w żaden sposób elektryczności. Piorun nie ma prawa ich zranić, przynajmniej taki zwyczajny. Najwyżej trochę zniszczyć jeszcze bardziej budowlę rozkruszając jego strukturę. Kaminari rozejrzał się po okolicy, spojrzał w niebo marszcząc swoje brwi.
- Ognisko co? Widać ci mieszkający na górze są nam nieprzychylni, mamy na wykonanie wszystkiego najwyżej godzinę. Wiatr powoli się zrywa, zapowiada się na porządną śnieżycę dzisiaj. Musimy je zrobić przynajmniej kilometr stąd, duże aby dym było widać nad tymi wszystkimi drzewami. Robiąc je bliżej wątpię aby wzięli to za przypadek.
Przekazał swoje zdanie, poczekał kilka sekund i ostatecznie wzruszył ramionami.
- Jak chcesz pójdę szykować ognisko przekazując tobie notkę abyś jej użył jak zauważysz dym. Tylko jakoś nie jestem przekonany, ale zawsze mi powtarzali, że jestem do wszystkiego sceptycznie nastawiony.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 16 sty 2021, o 23:21
autor: Akaruidesu Yoake
- Spróbujmy. Lepiej podjąć takie ryzyko niż wejść w nieznane. - Powiedział do Harukiego. Teraz przyszła kolej na działanie. Chłopak poszukał miejsca na wprost od wejścia, najlepiej za murkiem, który ogradzał świątynię. Jeśli dźwięk wyjdzie trochę zniekształcony, ale dotrze do wejścia, to echo powinno ponieść go dalej. Musi to być jednak w miarę możliwości na wprost, ale z drugiej strony jak wyjdą i zobaczą chociażby dziurę w śnieżnej pokrywie, to również plan spełznie na niczym. - Jak skończysz, postaraj się wrócić tutaj okrężną drogą, może przydać się wsparcie. - Teraz Yoake przemyślał jeszcze tę sprawę, ale uświadomił sobie, że lepiej będzie, jeśli towarzysz nie zobaczy go w walce. Jeśli miałby użyć tego... Przekleństwa. Tej potężnej mocy nadanej mu przez Hana, któa powodowała w nim pewną dozę szaleństwa i przez to mimo najszczerszej woli, możliwość ataku na sojusznika. - Ale możesz też po prostu przeczekać. Wejście w trakcie walki może być ryzykowny. Widziałeś już, że nie jestem zbyt spokojny. Bierzmy się do roboty, musimy zdążyć przed śnieżycą wejść do środka. - Jeśli Kaminari się zgodził, to Yoake wziąłby od niego notkę i umieścił w miejscu, które było dostatecznie blisko wejścia o tunelu, ale jej wybuch nie stworzyłby skutków widocznych od razu po wyjściu. Dalej chłopak poszukałby miejsca, z którego mógłby zaatakować wychodzącego od tyłu, a najlepiej jeszcze z góry, czyli najpewniej na kamiennej konstrukcji świątyni, gdzie było zejście pod ziemię.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 17 sty 2021, o 19:30
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 27/57+
Akaruidesu Yoake
K ości zostały rzucone, plan opracowany, pozostało tylko podjąć działanie. Haruki słysząc deklaracje sięgnął pod swój płaszcz zapewniający ciepło, chwilę pogrzebał po torbie, a następnie wyciągnął notkę wybuchową przekazując swojemu partnerowi z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Życzę powodzenia, oby się udało.
Już powoli zbierał się aby wyruszyć do przygotowania ogniska, a został poproszony o przybycie do świątyni okrężną drogą dla zapewnienia ewentualnego wsparcia. Kilka słów, jedno zdanie, a po minie można wywnioskować delikatnie zepsuty humor. Czyżby aż tak bardzo obawiał się ewentualnej konfrontacji? Yoake mógł tego nawet nie przyuważyć pogrążony w myślach biorąc pod uwagę swoją najnowszą moc powodującej w nim szaleństwo. Zresztą, nawet bez tego postanowił lekko skorygować swoje polecenia. Wspomniał odnośnie możliwości przeczekania walki zamiast niespodziewanego wtrącania się tłumacząc to ich przywitaniem. Czy miało to sens? W wiosce nie miał pojęcia kto go zaczepia kładąc dłoń na ramieniu od tyłu, teraz powinien rozpoznawać swoich sojuszników prawda? Powodowało to różne pytania błądzące po głowie, których nie miał zamiaru obecnie poruszać. Zamiast tego obrócił głowę w bok aby splunąć na śnieg nie zadając ich. Co sobie myślał? To wiedział tylko on.
- W takim wypadku zostanę w pobliżu ukryty. Wyruszam jeżeli mamy się wyrobić przed śnieżycą.
Jak powiedział tak też zrobił, zamyślony zaczął się oddalać od obecnej pozycji zostawiając sprawę w rękach Akaruidesu. Co ten postanowił robić w swoim wolnym czasie? Obserwować z obecnej pozycji przybytek? W takim wypadku niczego specjalnego się nie dopatrzył, zero ruchu, zero dźwięków dochodzących z wewnątrz choć to może wina odległości do wejścia. Wciąż miał kilkadziesiąt metrów go dzielących. Czy ryzykowałby się zbliżenie aby się zorientować lepiej w sytuacji? To tylko spekulacja, bo obecnie musiał czekać na rozpalenie ogniska przez Kaminariego co zajęło dobre dwadzieścia siedem minut zanim dym zrobił się widoczny na niebie. Szacując odległość jakiś kilometr od miejsca, gdzie się skrywał. Czas przejść do akcji.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 17 sty 2021, o 21:25
autor: Akaruidesu Yoake
Haruki nie był zbytnio zadowolony z tego, jak Yoake go potraktował, że wręcz go odesłał go, by nie przeszkadzał. Niby wyjaśnienie z momentu poznania się było mało wystarczające, bo przecież wtedy zaczepił go nieznajomy, ale teraz w warunkach bojowych różnie mogło być. A w wiosce rzekomo powinno być bezpiecznie, więc czemu by miał wtedy tak agresywnie zareagować? Chłopak miał szczerą nadzieję, że teraz przeciwnicy nie przerosną go i będzie w stanie wykonać zadanie, ale w przypadku, gdyby nie wyszło, to Haruki ma już tyle informacji, by ściągnąć tu kolejną osobę, bardziej zaawansowaną w sztuce walki. Niestety wyszło jak wyszło, a teraz będzie musiał się ewentualnie tłumaczyć po starciu. Yoake przyjął notkę i przelał na nią drobinkę chakry, by móc ją aktywować z dystansu. Następnie umieścił ją na planowanym miejscu, gdzieś za murkiem świątyni, ale na wprost od wyjścia. Dołożył tam kilka kamieni, żeby jak zostaną wyrzucone w powietrze i zaczną spadać, to spowodują kilka kolejnych dźwięków. Chłopak przygotował w ten sposób hałaśliwy sygnał dla mieszkańców, a następnie wrócił na miejsce nad wejściem do podziemi.
Teraz przyszło mu czekać w zimnie na chwilę, gdy zobaczy dym unoszący się znad lasu. Jakkolwiek plan był prymitywny i nie powinien nabrać doświadczonego shinobi, to jednak mając element zaskoczenia, gdzie ktoś powinien z ciekawości i zdezorientowania sprawdzić po prostu co się dzieje, to może to wypalić. Gdy sygnał od Harukiego był gotowy, Yoake złożył pieczęć, która aktywowała notkę. Wybuch powinien nastąpić rozpoczynając akcję. Akaruidesu dobył katany w prawą rękę, a tanto w lewą. Miał w zanadrzu kilka technik, które wykorzystywały broń, a niekoniecznie pieczęci. Miał nadzieję, że teraz się uda pracować głównie na takich. Teraz pozostała chwila na czekanie. Oczywiście starał się trzymać w miejscu, gdzie wychodzący go nie zobaczą od razu, a jak kogoś usłyszy, to wstrzyma na chwilę oddech, by być ciszej. A jednocześnie, żeby podczas skoku móc sięgnąć przeciwnika. Tylko cierpliwości...
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 18 sty 2021, o 18:57
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 29/57+
Akaruidesu Yoake
Y oake przyjął notkę bez zbędnych dodatkowych słów, sprawnie przelał na nią odrobinę chakry, a następnie schował za murkiem na wprost od wyjścia pok kilkoma kamieniami mającymi wylecieć w powietrze. Każdy dodatkowy hałas się liczył, tylko czy będzie on większy niżeli sam wybuch? Problematyczne pytanie, pozna się na nie odpowiedź dopiero przy działaniu. Po zrobieniu swojej części postanowił się ustawić w lepszej pozycji, nad wejściem do świątyni. Czy było jakieś do podziemi? To jedynie przypuszczenia Harukiego, które trzeba jeszcze było potwierdzić zapuszczając się głębiej, zajrzeć do jamy wystawiając się na ewentualne wypatrzenie. Nie podchodzili bliżej niżeli do murku spod którego dokonywali wcześniejszych obserwacji, planowali całą akcję, się rozdzielali. Po raz pierwszy się tak bardzo zbliżył do wrogów, a do uszu wciąż nie docierały żadne dźwięki. Czy na pewno był to zamieszkały teren? Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały na to, ale potwierdzenia jakiegokolwiek aby być pewnym brakowało.
Minęło praktycznie pół godziny kiedy Yoake dostrzegł dym na niebie, śnieżyca zbliżała się nieubłaganie. Nadchodził moment w którym przeszedł do działania. Sprawnie złożył pieczęć aktywując notkę, która rozbłysła się jasnym światłem demolując swoje otoczenie. Kamienie które były nad nią ustawione poleciały w powietrze, fragmenty muru również. W okręgu dwóch metrów cały śnieg wyparował, stworzyła się niewielka dziura w podłożu. Naprzeciwko wejścia było to ewidentnie widoczne. Huk też rozszedł się po okolicy, wparował do wnętrza przybytku, jak daleko? Zwróci czyjąś uwagę? Minęła sekunda, dwie, pięć, dziesięć, wciąż panowała cisza. Mogliśmy już zaczynać się niecierpliwić, ale po dwudziestu sekundach dało się usłyszeć kroki. Już szykowaliśmy się do skoku, ale dźwięk ustał, a na zewnątrz wciąż nikt się nie pojawił. Zamiast tego zaczął się on oddalać w pośpiechu, czyżby plan spalił na panewce?
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 18 sty 2021, o 20:21
autor: Akaruidesu Yoake
Yoake tak planował zrobienie wybuchu, że jakoś zapomniał, żeby oddalić notkę wystarczająco od muru. Murek miał zasłonić miejsce wybuchu, ale no cóż, uległ zniszczeniu. Od razu było widać, że nie wszystko pójdzie po myśli Yoake, ale na szczęście Haruki był daleko. Można było iść na całość. Za niedługo rozległy się kroki, które zmierzały ku górze. Ale blondyn był już świadomy, że jego plan ulegnie za moment zmianie. Przygotował się, by za chwilę zeskoczyć z dwoma w ostrzami przed wejście, stając twarzą w twarz z przeciwnikiem. Gdy tamten zobaczy efekty wybuchu, żeby zorientować się, że coś jest nie tak, to równie dobrze będzie widoczny z zewnątrz. A więc kroki nadeszły i się skończyły...
A w tym momencie z Yoake wydobył się dwie błyskawice lecące nieco w górę. Tam powinny się połączyć, tworząc elektrycznego smoka, tego samego, który zawalił wejście do posiadłości Suzumura w Oniniwie. Sam chłopak zeskoczył. Ludzie, którzy go kojarzyli spodziewaliby się w tym momencie niewielkiego człowieka w żółtym haori, jednak nie tak dawno kupił czarny płaszcz. Wystarczyła teraz chwila skupienia uwagi sprawdzającego wyjście, bo w tej chwili na ruiny uderzył twór z chakry, mając wbić się w kamienie tuż za plecami osobnika i dopaść go od tyłu.
Pewna jest ironia w tym, jak Yoake podchodzi do życia. Uważa się za człowieka dobrego, sprawiedliwego, walczącego o bezpieczeństwo bezbronnych. Ale tutaj powiedziano mu, że ma zabić szabrowników ze świątyni. Miał przed sobą cel, był mieczem w rękach swego klanu. Przez chwilę się nie zastanawiał nad tym, czy wykonać rozkaz lidera. Na tyle był na nim skupiony, że zapomniał przez chwilę o tym, o co poprosiła go recepcjonistka, by nie niszczyć świątyni. Ale trzeba będzie się jednak jakoś usprawiedliwić przed tym.
Mniej więcej równolegle z atakiem smokiem na tyły przeciwnika, chłopak ruszył przed siebie. Chociaż znał swoje umiejętności, to jednak szanował przeciwników i spodziewał się jakiejś formy kontrataku. Nie opuszczał gardy, katana była uniesiona w górę, gotowa do zbicia ewentualnego natarcia albo pocisku, trzeba było jednak się zbliżyć i wtedy dopasować cięcie do sytuacji w bliskim dystansie. Smok zaś po wykonaniu swego zadania wycofałby się i oczyścił przejście z gruzów, niszcząc po prostu skały w takim obszarze, by można było kontynuować drogę korytarzem.
Ukryty tekst
Techniki:
Nazwa Raiton: Rairyū no Tatsumaki
Ranga A
Pieczęci Brak
Zasięg Dowolny, smok może się poruszać swobodnie
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Użytkownik wyzwala z siebie dwie błyskawice, wystrzelone w dowolnym kierunku. W każdej chwili jednak może on je połączyć ze sobą - wtedy przyjmują one kształt ogromnego smoka z elektryczności, który szarżuje z ogromną prędkością na dowolny cel, który mu wskaże jego stwórca. Słabsi shinobi zostają po prostu spopieleni, pozostali muszą mieć dość dużą wytrzymałość, by być w stanie walczyć w miarę równo z taką bestią.
Kotra:
KC A
112% - 15% = 97%
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 19 sty 2021, o 19:31
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 31/57+
Akaruidesu Yoake
P lany miewały do siebie to, że nawet najmniejsza pomyłka może je zniszczyć. Przykładowo brak oddalenia notki od murku, tylko czy byłby on w stanie zasłonić miejsce wybuchu? Wątpliwe, miał tylko kilkadziesiąt centymetrów, w najlepszym wypadku trzydzieści gdy wejście świątynia miała metrową podmurówkę. Dodając do tego wzrost przeciętnego człowieka, patrzył on z wysokości około dwóch i pół metra. W praktyce nie miało to najmniejszego znaczenia do dalszego przebiegu wydarzeń, rezultat byłby identyczny. Yoake musiał działać, bo nasz szabrownik wcale nie dobiegł do wejścia. Zatrzymał się wcześniej zmieniając swój kierunek biegu. Postanowił stworzyć smoka stworzonego z błyskawic, który poleciał w górę zeskakując na dół. Zaglądając do wnętrza zauważył pomieszczenie zajmujące całe wnętrze pokryte ciemnościami. Bez światła z oczami przystosowanymi do jasności miały problem wypatrzyć szabrownika. Potrzebował dosłownie sekundy aby go zlokalizować, zwrócił uwagę na ruch świadczący o biegu do końca sali gdy wzrok podążał za dźwiękiem. Po namierzeniu celu z nieba runęła wcześniej wypuszczona technika rozwalając sufit przynosząc dobre i złe wiadomości. Wewnątrz pojawiło się światło, niestety na chwilę. Rozwalone kamienie spadały, a gdy dotknęły podłoża spowodowały olbrzymią ilość kurzu w powietrzu zasłaniając widok. Udało się oszacować, że był tutaj tylko jeden cel zwiewający przed przysłanym z stolicy zabójcy wykończony przez... Tak kamienie. Wcale nie było potrzebne kierować w jego kierunku smoka utworzonego z błyskawicy. Większość ciała została pogrzebana, wystawała spod nich tylko głowa z lewą ręką. Atak spowodował też olbrzymi hałas po całym wnętrzu, a pył gdybyśmy chcieli wkroczyć dostawał się do nozdrzy podrażniając je. Cel został osiągnięty, co teraz zamierzał zrobić Akaruidesu? Eksplorować wnętrze, zaczekać aż dołączy Haruki? Co dziwniejsze, żadnych schodów nie widział. Przynajmniej dotychczas, kto wie. Wciąż mogły się kryć gdzieś w ciemnościach, tylko zasłaniane przez kurz.
Ukryty tekst
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 24 sty 2021, o 23:33
autor: Akaruidesu Yoake
Pierwsza krew została przelana. Jeden człowiek leżał pod ruinami i zwałami kamieni, co było następstwami ataku elektrycznym smokiem na ruiny. Wszędzie wzbił się kurz, hałas rozległ się ogromny, a przejścia widać nie było. Teraz jednak z dodatkowym prześwitem w korytarzu powinno być więcej światła, a Yoake odwołał swoją technikę widząc, że niewiele tu wskóra w tym momencie. Teraz pozostawało być gotowym na ewentualne starcie z wykorzystaniem broni, na bliski dystans, ale na razie się nie zapowiadało jeszcze, by miały spotkać go jakieś problemy. Teraz, gdy już wszystkim głośno oznajmiono, że w okolicy znajdują się obcy, blondyn zaczął iść przez ruiny. W jednym ręku miał katanę, w drugiej tanto. Najpierw kierował się ku zwłokom. Chciał obejrzeć, jak prezentują się mieszkańcy tej świątyni. Co mieli przy sobie, z jakiej broni korzystają, jak dobrze są wykarmieni i czy wydają się być po prostu groźni. Z prześwitem w suficie nie powinno być problemów z dostrzeganiem wszystkiego wokół.
Po obejrzeniu zwłok przyszła kolej na rozejrzenie się, gdzie można iść dalej. Ten nie szedł daleko, nie minęła minuta, zanim się pojawił przy wejściu, więc musiał być gdzieś w okolicy. Albo przejście było bardzo blisko. Jedno z dwóch. To nie mogło się tak skończyć tutaj. Chłopak zaczął chodzić i oglądać w miarę z bliska ściany, a jeśli nie znajdzie jakiegoś przejścia dalej, to zacznie obszukiwać podłogę i sprawdzać, czy nie ma gdzieś pod spodem pustej przestrzeni. Oby jednak znalazła się dziura w ścianie, czy jakieś drzwi, czy może naciskowa kostka czy mechanizm, który otworzy przejście. A jeśli nie, to cóż, chłopak był w stanie zdewastować otoczenie, za odpowiednią cenę oczywiście. Zaczął jednak od sprawdzania ścian, a podłogi będą dopiero przy braku rezultatów. Szedł więc dalej w korytarz po drugie stronie od zawału, który przed chwilą spowodował.
Re: Zapomniana świątynia Raijina
: 27 sty 2021, o 16:09
autor: Kan Senju
~ Pioruny trzaskają, świątynie obalają ~
Wyprawa B
Post 33/57+
Akaruidesu Yoake
Y oake nie zważając na pył unoszący się w powietrzu postanowił zacząć eksplorację wnętrza. Dostający się do nosa kurz podrażniał zatoki, co jest niezdrowym podejściem. Kilka wdechów wystarczyło, aby zachciało się kichać. Podszedł do zwłok mężczyzny, będąc blisko mógł dostrzec tylko zakrwawioną normalna twarz, a także chudawą lewą rękę. Był młody, wiek można oszacować na mniej więcej dwadzieścia kilka lat. Reszta ciała była przysypana kamieniami, musiałby je oczyścić aby przekonać się czy posiadał przy sobie jakąkolwiek broń. Przypominałoby to wróżenie z fusów. Oglądanie trupa zajęło najwyżej minutę, a z braku większej ilości wskazówek do wyciągnięcia obecnie trzeba było przejść do następnego kroku. Przeszkadzający pył zaczynał już osiadać na posadzce, ścianach pozwalając wyciągnąć więcej szczegółów. Pomagała też wyrwa w suficie dostarczająca światła. Na samym końcu pomieszczenia znajdowała się wyrwa pozbawiona drzwi, ale sądząc po zawiasach w momencie użytkowania świątyni musiały się tam znajdować. Powoli trzymając katanę, a także tanto zaczął do nich podchodzić kiedy usłyszał kroki z tyłu, a także dobrze znajomy głos.
- No dogoniłem Ciebie nareszcie...
Haruki odpowiedzialny za sygnał dymny był lekko zdyszany, widocznie przybiegł tutaj na pełnych obrotach. Wyciągnął zza pazuchy manierkę, a następnie łapczywie zaczął ją opróżniać wlewając zawartość prosto do gardła.
- Zrobiłeś niezłą rozróbę, słychać to pewnie na całą okolicę. Wątpię abyśmy mogli kogokolwiek zaskoczyć teraz.
Uśmiechnął się śmiejąc, choć starał się ocenić nastrój Akaruidesu. Patrząc na to jak powoli zaczął się zbliżać był ostrożny, widocznie ostro do serca przyjął słowa odnośnie niegrzeszenia spokojem.
- Idziemy dalej, czy może wolisz abym pilnował pleców?
Zadał pytanie mając zamiar się dostosować zależnie od odpowiedzi. Każde zadanie mu pasowało. W międzyczasie gdybyś zbliżył się do odsłoniętego przejścia zobaczyłeś pustą przestrzeń na prawo, ale po lewej stronie wzrok ledwie wyłapał schody prowadzące w dół. Było tutaj ciemno, podobnie jak wewnątrz. Haruki również tam zerknął z ciekawości, a następnie ściągnął plecak wyciągając z niego pochodnię.
- Powinna się przydać, w tych ciemnościach łatwo można złamać kark schodząc w nieznane. Rozpalić ją, czy wolisz iść w mroku?