Zapomniana świątynia Susanoo

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Widząc ciekawość Mikoto, która stopniowo zaczęła przekształcać się w niepewność i zapeszenie, Natsume i Hyohiro jednocześnie i w identyczny sposób unieśli brew, wyrażając w ten sposób delikatną formę rozbawienia. Bo przecież niegrzecznie byłoby w takiej sytuacji parsknąć śmiechem. Oczywiście byli w stanie zrozumieć, że w odczuciu młodej shinobi taka propozycja miała bardzo duże znaczenie - w końcu podpisałaby swoisty pakt z istotami dalekimi od ludzi. Jednak jej podejście, w którym widocznie okazywała że przyjęcie do klanu jest wielkim zaszczytem na który trzeba dopiero sobie zasłużyć, było zdecydowanie przesadzone. Owszem, jeżeli będzie chciała nawiązać współpracę z przedstawicielami wyższych rang, jak na przykład humanoidalnymi wojownikami pokroju Hyokena lub Hyogekiego, albo przyjmować nauki od Hyotory bądź Hyoso, będzie oczywiście musiała najpierw się wykazać i udowodnić że coś tam potrafi sobą reprezentować. Ale żeby zawiązać pakt? Po to przecież jest ten "okres próbny", by mogli się ze sobą zaznajomić i zdecydować czy chcą kontynuować współpracę. Ot, i cała filozofia.
Co zresztą Hyohiro zaczął od razu sprostowywać, widocznie się uśmiechając.
-Już tak nie panikuj, Młoda - powiedział żartobliwie. - A myślisz że jego znaliśmy jak pierwszy raz się z nim spotkaliśmy i zawiązaliśmy pakt? Najpierw próbowaliśmy go upolować, tylko się wybronił. Później, kiedy nawiązał pierwszy kontakt, wpuściliśmy go do siedziby, a nasz "sto procent mięści, zero procent mózgu" wojownik Hyogeki próbował go zatłuc przed rozmową z liderem. Dobrze, że się obyło bez żadnych strat materialnych!
Zaśmiał się.
-Dopiero z czasem, jak poznaliśmy się lepiej i mieliśmy możliwość spędzania ze sobą czasu, mogliśmy zacząć mówić o symbiozie. I tak poszło sprawniej niż się spodziewaliśmy, ale z czasem nawet opanował kontrolę chakry natury - a to jest coś czego ludzie teoretycznie nie powinni umieć. Więc, mówiąc w skrócie - na początku wystarczy rekomendacja, później sama wypracujesz sobie reputację i zyskasz nasze poparcie. Nie bój nic, ogarniesz.
Natsume uśmiechnął się lekko, pokazując tym samym swoje długie, tygrysie kły.
-Coś czuję że dogadaliby się z Hyotai. Albo utworzyli świetne komedianckie duo z Hyorai.
Hyohiro ryknął śmiechem, ale dość szybko się opanował i wrócił do powagi.
Ostatecznie jednak Mikoto zgodziła się na przyjęcie oferty, na co zarówno Yuki, jak i Hyohiro zareagowali krótkim, aprobującym pokiwaniem głowy. Cóż, oznaczało to mniej więcej tyle, że teraz pozostały tylko najważniejsze rytuały. Natsume wyciągnął z kabury jeden ze swoich karambitów, dzierżonych przez shinobi Cesarstwa, i podał go białowłosej. Hyohiro w tym czasie położył duży zwój na ziemi i rozwinął go, ukazując tym samym tabelę składającą się z kilku pustych rubryk. Pomiędzy nimi widać było różne zapiski opisujące zasady działania paktu krwi między zwierzętami i ludźmi, oraz pieczęci mające utrzymywać ten pakt w mocy.
Z rubryk zapisana była tylko jedna. Podpisana "Yuki Natsume" wraz z odciskami wszystkich pięciu palców prawej dłoni mężczyzny.
-Rozetnij sobie palec, i za pomocą krwi napisz swoje pełne miano - powiedział spokojnie Hyohiro. - Następnie pokryj wszystkie opuszki krwią, i odbij je tak jak widać na przykładzie. To będzie ważny element do skuteczności techniki przywoływania, więc upewnij się że odbitka jest wyraźna.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Wybałuszyła oczy w zdumieniu, gdy Hyohiro opowiedział jej o początkowych relacjach z Kenseiem i faktem, że Tygrysy najpierw chciały go upolować. Z każdymi kolejnymi słowami jednak przekonywał ją do tego, że początki zawsze takie są, zaś poznawanie się i budowanie wzajemnych relacji następuje już później. Ostatecznie została przekonana i uśmiechnęła się serdecznie do Przywołańca, który okazał jej swego rodzaju wsparcie, zapewniając że sobie poradzi.
- W porządku. - Odpowiedziała. - Dziękuję za rozwianie wątpliwości.
Słysząc uwagę Akahoshiego, a potem śmiech Hyohiro, przekręciła lekko głowę na bok, wyraźnie zaciekawiona. Zapewne za tymi słowami kryło się coś konkretnego, jednak ona kompletnie nie miała o tym pojęcia i nie była pewna, czy chce wiedzieć, chociaż na moment jej niebieskie oczy spoczęły na twarzy Kenseia, jakby dopatrując się jakiś szczegółów. Dowie się, czy się nie dowie, ostatecznie jednak zgodzi się przyjąć tą propozycję. Jakkolwiek by oni do tego podchodzili, dla niej było to naprawdę szczególne wyróżnienie i nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby odrzuciła taką możliwość. Widząc, jak Akahoshi podaje jej ostrze, które w sumie wyglądem przypominało pazur, wzięła je niepewnie do ręki i obejrzała. W tym czasie tygrys rozwinął przed nią wielki zwój, ukazując tabelę i trochę zapisków. Miko usiadła na piętach i uważnie przyjrzała się napisom, by ostatecznie skupić się na samej tabeli. W tym czasie Hyohiro wyjaśnił jej, co powinna zrobić, jednak to dotarło do dziewczyny jakby przez mgłę. Jej oczy wpatrywały się w pierwszą zapełnioną rubrykę i podpis, który tam widniał.
''Yuki Natsume''.
To co się teraz działo w głowie Miko, było ciężkie do opisania. Tyle różnych emocji zaczęło mieszać się ze sobą i kompletnie sparaliżowało ją na dosłownie chwilę. Przede wszystkim był to dla niej szok, gdy w tak niespodziewany sposób dowiedziała się, z kim właściwie spędziła ostatni miesiąc i pod czyim okiem była szkolona. Potem przyszły wątpliwości, że to może jakaś pomyłka, albo zbieżność imion i nazwisk, lecz te szybko zostały wyparte przez jedną rzecz, a mianowicie przez fakt przypomnienia sobie tytułu, jaki nosił Pierwszy Cesarz. ''Tygrys ze Wschodu''. Czyżby to było tak dosłowne? Pakt z tygrysami z Hyogashimy, która leżała daleko na wschód na Czarnym Archipelagu? Do tego ta jego historia i konieczność ukrywania się. Czyżby właśnie dowiedziała się kolejnej części prawdy? Kiedy pierwszy szok minął, podniosła wzrok prosto na złote oczy swojego Nauczyciela, jakby szukała potwierdzenia tego, co właśnie zobaczyła i to nie jest jakiś głupi żart, sen, albo chora iluzja. Powinna się ukłonić? Chyba, nie bo nie po to Kensei ukrywał swoje prawdziwe miano. Jeszcze by po głowie dostała. Odetchnęła więc kilka razy dla uspokojenia.
- J-ja...nie wiem co powiedzieć... - Odezwała się wreszcie, nadal starając się powstrzymać rozszalałe emocje. - Cieszę się, że informacje o Twojej śmierci okazały się być tylko plotkami...Nie rozumiem tylko, dlaczego opuściłeś Cesarstwo, które powstało z Twojej inicjatywy i musisz się teraz ukrywać...
Czy dane jej będzie poznać odpowiedź na to pytanie? Okaże się zapewne za chwilę. Ręce lekko jej się teraz trzesły, więc dała sobie jeszcze chwilę na uspokojenie. Ostatecznie jednak, czy Natsume będzie chciał się podzielić tą częścią historii, czy też nie, Miko natnie sobie palec wskazujący i zacznie kreślić w drugiej rubryce zgrabnym pismem swoje nazwisko i imię. ''Yuki Mikoto.'' Gdy już się z tym upora. Umoczy dobrze wszystkie opuszki palców od tego zranionego i przyłoży prawą dłoń do zwoju, tak jak to było przykazane, aby odbiły się wyraźnie wszystkie palce.
Drogie Duchy...mam przed sobą byłego Cesarza! Szkolił mnie sam Pierwszy Cesarz!
Jeśli ktokolwiek się o tym dowie, zwłaszcza Wyspy, będzie miała spore kłopoty i on przy także. Już powiedziała, że może liczyć na jej dyskrecję, jednak teraz zdawała sobie tak naprawdę sprawę, jak poważna jest sytuacja i jak delikatna zarazem. Ale się wpakowała.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Hyohiro lekko kiwnął głową, gdy dziewczyna podziękowała za rozwianie jej wątpliwości, po czym na spokojnie zajął się kontynuowaniem przygotowywania procesu podpisania paktu. Rozwinął zwój i zaczął sprawdzać wszystkie formułki i pieczęci, czy cały zwój nadal jest w dobrym stanie i nie trzeba czegokolwiek poprawiać w zapiskach. Natsume zaś tylko stał obok i przyglądał się spokojnie, uprzednio podając dziewczynie jeden z karambitów w celu nacięcia sobie palca - do rozcinania go za pomocą zęba dopiero będzie musiała się przyuczyć, zwłaszcza patrząc na jej awersję do bólu. W pewnym momencie zauważył jednak, że dziewczyna zamarła, widząc zwój z paktem. Natsume zmrużył lekko oczy, nie do końca rozumiejąc powód takiego zachowania, i chciał już podejść i spytać Mikoto czy wszystko jest w porządku - lecz wtedy zauważył co mogło spowodować ten jej szok. Dokładniej - jego własne imię zapisane w zwoju paktu.
... No i chuj.
-... Ou.
Cóż, trzeba było przyznać że było to jak najbardziej niefortunne. Nie zamierzał się do czegokolwiek przyznawać, jako że dzięki temu miał szansę na jakiekolwiek bezpieczeństwo zarówno własne, jak i Mikoto - jeżeli nie wiedziała, że uczył ją właśnie on, to nie byłaby w stanie tej informacji przekazać Cesarstwu - czy to świadomie, czy nie. A teraz, skoro wszystko się wydało, to nie miał już za bardzo wyjścia, jak tylko wytłumaczyć przyczynę swojego zniknięcia: jeżeli białowłosa zostanie pozostawiona bez konkretnych odpowiedzi, może komuś się przyznać do tego z kim miała do czynienia przez ostatnie tygodnie. A to jest akurat coś, czego zdecydowanie wolał uniknąć. Dlatego też ostatecznie pozwolił sobie na ciężkie westchnienie, i stanął przed Mikoto, gdy ta zakończyła podpisywać zwój własną krwią i złożyła ostatni element pieczęci w formie odbitki swoich pięciu palców. Hyohiro w tym czasie zwinął zwój i przypiął go z powrotem do swojego siodła, przyglądając się sytuacji.
Na twarzy Natsumego widać było bardzo surową powagę.
-To nie jest plotka, Mikoto. Lepiej będzie zarówno dla mnie, jak i dla Cesarstwa, jeżeli Yuki Natsume pozostanie uznany za zmarłego.
Ze zrezygnowaniem, swoim nieco już zapomnianym gestem zaczesał swoje włosy do tyłu, nadając im znowu fryzury z którą najpewniej był kojarzony.
-Podczas przeglądu portu w Hanamurze, zostałem przywołany przez Tygrysy w celu pomocy - zostali zaatakowani przez jakichś przybyszów, którzy poranili jednego z wojowników klanu i prawie zabili jego przywódczynię. Pomogłem z tym problemem, i w zamian otrzymałem pozwolenie na opanowanie tajemnej sztuki, zwanej Trybem Mędrca. Zgodziłem się, i spędziłem na wyspie prawie dwa lata. - Wzruszył ramionami. - Przez ten czas został wybrany nowy Cesarz i kraj pogodził się z moim odejściem. Jak myślisz, co by się stało gdyby się okazało że żyję i powróciłbym na wyspy? W najlepszym wypadku - zostałbym aresztowany. W najgorszym - zaczęłaby się wojna domowa między tymi którzy popierają mnie, a tymi którzy stanęliby po stronie Waneko Satoshiego.
Ponownie westchnął, i usiadł na ławce nieopodal. Przestała też od niego bić ta poważna, niebezpieczna aura.
-Musiałem zdecydować - albo utrzymać że nie żyję, skazać się na banicję i pozwolić Cesarstwu żyć, albo powrócić i wprowadzić kraj w chaos. Ta pierwsza opcja działała też dobrze dla mnie samego; w Hanamurze czułem się jak dziki kot zamknięty w klatce. Teraz, wędrując jako najemnik, czuję że robię to do czego zostałem stworzony.
Spojrzał z powagą na Mikoto.
-Dlatego, proszę - nigdy nie przyznawaj się, że wiesz kim jestem. Yuki Natsume nie żyje. Pozostał tylko Akahoshi Kensei.
Hyohiro spojrzał najpierw na Natsumego, później na Mikoto - i ostatecznie tylko wykonał lekki ruch łopatkami, który miał symulować wzruszenie ramionami. Natsume również wyłapał jego gest, i ostatecznie też go wykonał.
-No nic, psy szczekają, karawana jedzie dalej - stwierdził, po czym spojrzał na Mikoto z lekkim uśmiechem. - Czas na moją ostatnią naukę na ten moment.
Sięgnął dłonią do ust, i rozciął sobie palec zębem - tak, żeby wydobyć z niego krew. Zaprezentował ten gest białowłosej, a następnie zaczął pokazywać dokładną sekwencję pięciu pieczęci potrzebną do wykonania techniki przywoływania. Kolejność: Świnia, Pies, Ptak, Małpa, Baran. Kiedy to skończył, przekierował chakrę do swojej dłoni, a rękę przyłożył do podłoża. Spomiędzy jego palców wystrzeliła cała sekwencja pieczęci, ułożonych w dwa koła wokół jego kończyny - a niewiele później, buchnął tylko obłok dymu. A w efekcie, obok niego stanął wysoki na ponad dwa metry, humanoidalny tygrys, przyodziany w hakamę i uzbrojony w dwa szerokie miecze, które w rękach człowieka nadawałyby się jako broń katowska.
-Tak właśnie działa technika przywołania - Kuchiyose no Jutsu. Na początku najłatwiej będzie Ci przywołać najmłodszą przedstawicielkę klanu - znaną Ci już Hyotai. Przy nieudanych przywołaniach pewnie będzie Ci się pojawiać tylko futro, ale z czasem ogarniesz odpowiednią ilość chakry do każdego przywołania. - Spojrzał na nowoprzywołanego wojownika. - Cześć, Hyoken. Wybacz, przywołałem Cię tylko pokazowo.
Hyoken uśmiechnął się tylko i skłonił w iście samurajski sposób.
-To nie problem, Yuki-dono. Słyszałem o sytuacji. - Spojrzął następnie na Mikoto, i ponownie lekko się ukłonił. - Na imię mi Hyoken, Tygrysi Miecz. Miło mi poznać nową Związaną.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Najwyraźniej Kensei całkowicie zapomniał, że w pakcie musiał podpisać się z prawdziwego imienia i nazwiska, bo jego konsternacja była teraz tak wyraźna, że Miko bez problemu ją odczytała. Czy to jednak coś zmieniało? Cóż, dla Kunoichi bardzo wiele, bo teraz dopiero tak naprawdę zrozumiała powagę sytuacji i zdawała sobie sprawę, czym może się skończyć ujawnienie tej tajemnicy, zarówno dla niej, jak i przede wszystkim dla niego. O ile umiejętności Klanu Yuki posiadał każdy z rodu i nie było to takie wyjątkowe, o tyle kwestia paktu musiała pozostać w ścisłej tajemnicy. Skoro nazwano Natsume Tygrysem ze Wschodu, wiedziano też o jego Przywołańcach, a to oznaczało, że Miko nie mogła ich przywoływać wszędzie i przy każdym. Będzie musiała na to uważać i mieć się na baczności. Teraz miała kolejny powód, żeby nie wracać na Wyspy.
Słysząc lodowaty ton powagi w głosie byłego Cesarza, Miko aż się wzdrygnęła, wyraźnie zaniepokojona. Wysłuchała jednak uważnie tego, co Białowłosy miał do powiedzenia, a ona wreszcie zrozumiała prawdziwy powód tego wszystkiego. Rzeczywiście, gdyby wrócił po tak długim czasie, w Cesarstwie mogłaby wybuchnąć wojna domowa. Usuwając się w cień, Natsume ocalił Wyspy przed wybuchem kolejnych konfliktów i dzięki temu był wolny.
- Teraz to ma sens... - Odpowiedziała, nadal nieco przestraszona lodem w jego głosie. - Rzeczywiście to było najlepsze wyjście i teraz rozumiem, dlaczego musisz się ukrywać...
Mimo to w duchu cieszyła się, że plotka była tylko plotką i oto stał przed nią człowiek, którego od dawna podziwiała i nawet powiedziała to wtedy na głos! A niech to! Powiedziała mu to, kompletnie nieświadoma prawdy! Na chwilę zakryła twarz lewą dłonią, chcąc ukryć swoje zażenowanie. Powoli wszystko schodziło z niej, a było tych emocji naprawdę sporo. Spojrzała ponownie na Kenseia, gdy ten poprosił, aby nie przyznawała się do tego, że wie kim on jest. No cóż, z całą pewnością nie była głupia i doskonale zdawała sobie sprawę, czym to może grozić.
- Masz moje słowo. - Zapewniła. - Teraz jesteśmy na swój sposób związani. Jeśli ktoś odkryje to powiązanie, to ja także będę w niebezpieczeństwie. To kolejny powód, żeby trzymać się z dala od Wysp. Mimo wszystko dobrze, że znam prawdę, bo teraz tak naprawdę wiem, że kwestia paktu także musi pozostać ścisłą tajemnicą. Gdybym nie wiedziała, z czym to się wiąże, mogłaby użyć go w towarzystwie nieodpowiedniej osoby, która skojarzyłaby fakty i wszystko by się posypało.
Teraz została ostrzeżona i będzie dokładnie się ze wszystkim pilnować, mając świadomość tego, czym to grozi. Tymczasem Akahoshi postanowił przejść do dalszego etapu, jakim było nauczenie jej ostatniej techniki, a mianowicie jutsu przywołania. Niby ninjutsu, ale miało więcej wspólnego z Fuinjutsu, a przynajmniej tak wyglądała pieczęć, która pojawiła się na ziemi po tym, jak Białowłosy przyłożył do niej krwawiącą dłoń. Buchnęły kłęby dymu, z których wyłonił się kolejny tygrys, tylko poruszał się na dwóch łapach! Jak człowiek! I był ubrany w hakamę! I miał dwa katowskie miecze! Miko zrobiła zdumioną minę, ale szybko się zrehabilitowała, gdy przybyły zwrócił się w jej kierunku. Ukłoniła się grzecznie i z szacunkiem.
- To dla mnie zaszczyt. - Odpowiedziała. - Jestem Yuki Mikoto.
Musiała przyznać, że cała powaga sytuacji, otrzymanie możliwości związania się paktem i poznanie tajemnicy, trochę ją zestresowały i potrzebowała chwili na uspokojenie się. Na początek jednak oddała Kenseiowi jego broń, uprzednio oczyszczając ostrze o spodnie. Nie zaleczała zranionego palca, bo wyglądało na to, że krew będzie jej potrzebna do treningu techniki, więc wystarczy tylko, że będzie podtrzymywać krwawienie. Na szczęście ucięła się wystarczająco głęboko, żeby przydało się na pewien czas.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Cóż, przynajmniej tyle że Mikoto była w stanie zauważyć jak poważna była sytuacja związana z jego osobą. Bo i rzeczywiście, gdyby stało się cokolwiek co by dało szpiegom Cesarstwa jakiekolwiek powiązania między Mikoto a nim, dziewczyna byłaby w dość dużym niebezpieczeństwie - może nie próbowanoby jej zgładzić, ale z pewnością agenci nie zaprzestaliby w staraniach aby ją pojmać i przesłuchać, by wyciągnąć z niej informacje na temat Natsumego. Teraz zaś, kiedy wiedziała wszystkie szczegóły na temat jego zniknięcia i decyzji jaką podjął, będzie wiedziała w jakich momentach mieć się na baczności. Może rzeczywiście wyszło na lepsze z tym, że przez przypadek jego prawdziwe imię zostało przez nią odnalezione jeszcze w jego obecności. Mógł przynajmniej wytłumaczyć sytuację, zamiast zmuszać białowłosą do domysłów.
Westchnął ciężko. Ech, Natsu. Ta paranoja na punkcie własnego bezpieczeństwa tylko zaczyna ci przyćmiewać umysł.
-Cieszę się, że rozumiesz mój punkt widzenia - stwierdził w końcu, pozwalając sobie na krzywy uśmiech. - Nie po to dałem się poturbować pod Fuyuhaną, wpierniczyłem liderce Hozuki i siedziałem zamknięty w pałacu przez kilka lat swojego życia, żeby teraz przez kilka własnych decyzji cały plan odratowania wysp poszedł się kochać.
Przeszedł kilka kroków w bok, drapiąc się po podbródku.
-A inna sprawa, że będąc wychowanym na shinobiego-skrytobójcę, takie cesarzowanie to była istna mordęga. Wychowano mnie do tego, żebym był blisko centrum akcji, trzymając się z boku. Wykonywanie ciężkich zleceń, podróżowanie z miejsca na miejsce, aktywna praca na zysk dla klanu. Hanamura była dla mnie jak klatka. Nieważne jak piękna, pozłacana i z najlepszą opieką - zawsze będzie klatką. Dopiero teraz, niepowstrzymany przez nikogo, mogę pokazać na co tak naprawdę stać kogoś z klanu Yuki.
Hyoken odwzajemnił powitanie jeszcze jednym ukłonem, po czym stanął obok Natsumego i spojrzał zarówno na niego, jak i na Hyohiro. Tygrys-samuraj pod jednym względem miał mnóstwo cech podobnych do szermierzy z całego świata: widać było, że pragnął nie tylko powalczyć z Natsumem, ale też spróbować się w pojedynku z Mikoto. W końcu najlepiej poznać nowopoznanego człowieka, a zwłaszcza takiego z którym miało się w przyszłości współpracować, właśnie poprzez pojedynek; kiedy ostrza mieczy stykały się z donośnym szczękiem, okrzyki walki wzbijały się w powietrze razem z pyłem spod stóp - to właśnie wtedy można było zobaczyć prawdziwe oblicze stojącej naprzeciw osoby. Zresztą, Mikoto mogła być tego świadkiem nie tylko podczas spotkania Natsumego z Kakitą, kiedy obaj cały czas przekomarzali się również na temat kolejnego pojedynku, ale też kiedy Yukiemu zdarzało się często trenować z Kaiko. Po prostu łatwiej im było się zrozumieć poprzez walkę, niż gdyby wszystko trzeba było tłumaczyć słowami.
Szermierze to dziwne istoty.
Przez resztę dnia Mikoto trenowała usilnie korzystanie z techniki przywoływania - przez ten czas Natsume kontynuował spis notatek na temat technik które poznał, a które również mogą się w przyszłości przydać białowłosej. Hyoken powrócił już na Hyogashimę, a Hyohiro siedział koło ławki i spał w najlepsze. Co jakiś czas Natsume tylko podnosił głowę, by spojrzeć na dziewczynę i rzucić w jej kierunku kolejne wskazówki na temat tego, jak najlepiej zastosować Kuchiyose; wszystko zależało od tego, jaką ilość chakry wpompowywała w pieczęć podczas aktywowania techniki. Na początku, kiedy stosowała za małą jej ilość, przywoływała tylko kępy futra - z czasem przywoływanie szło coraz lepiej, aż w końcu pod wieczór dziewczyna zdołała odpowiednio przywołać nieco zaskoczoną Hyotai. Natsume zaś, widząc to, wstał z ławki i zaklaskał.
-Znakomicie, Mikoto - powiedział spokojnie. - I w ten sposób poznałaś wszystko, co na ten moment byłbym w stanie Ci przekazać. Resztę będziesz musiała wywnioskować sama... chociaż, Tygrysy również postarają Ci się pomóc, wystarczy tylko spytać. No i oczywiście nie zostawię Cię z tym wszystkim samej.
Z lekkim uśmiechem na twarzy, podał dziewczynie zapisywany przez ostatnie dni zwój. W środku zaś znajdowały się notatki na temat wszelkich technik które poznał za czasów służby w klanie Yuki, jak również wiele własnych pomysłów i jutsu przekazanych mu przez Kamiru. W notatkach były też zapiski na temat jego stylu walki, Sengiri no Kokyuu, wraz z wszystkimi Oddechami; nie przypuszczał żeby dziewczyna była tym zainteresowana, ale jeżeli przez te notatki znajdzie się ktoś kto spróbuje opanować tę sztukę szermierczą, to tylko tym lepiej. W końcu obiecał Zjawie, że gdy opanuje swój poziom do mistrzostwa, będzie go przekazywać dalej.
Uśmiechnął się lekko.
-Cóż... nigdy nie byłem dobry w pożegnaniach. - Wsiadł na grzbiet Hyohiro, który leniwie wstał i przeciągnął się. - Byłaś wyjątkowo światłą uczennicą.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Tak, zdecydowanie było lepiej dla nich obojga, kiedy tajemnica wyszła na jaw, bo dzięki temu Miko będzie wiedziała, jak się zachować i na ile sobie pozwolić w danej sytuacji. Mając wszystko jasne, będzie lepiej strzegła tajemnicy i wszystkich powiązań z Yuki Natsume. Gdyby zostawiono ją z domysłami, nie zdawałaby sobie sprawy, że korzysta z pomocy Tygrysów, które kiedyś były widziane u boku Pierwszego Cesarza i ktoś mógłby połączyć fakty. Uśmiechnęła się na pierwszą wypowiedź Akahoshiego. I tak, zdecydowanie podjął dobrą decyzję i ocalił Cesarstwo.
- Wpierniczyłeś Liderce Hozuki? - Zapytała z rozbawieniem. - No proszę! To musiało być ciekawe widowisko.
Co ciekawe, były Cesarz zwierzył się z tego, jak ciężko mu było pełnić swoją funkcję. Wychowany na skrytobójcę i wojownika, nagle został zamknięty w złotej klatce i musiał znosić te wszystkie konwenanse i babranie się w polityce. Miko rozumiała, że nie każdy był stworzony do takiej klatki i nie potrafił się przystosować. Przykładem była panna, którą spotkała niedawno w stolicy Antai, a która bardzo chciała przespacerować się po mieście, mimo że jej status społeczny nie pozwalał na to bez ochrony. Sama Miko nie była pewna, co by zrobiła. Była trochę innym typem.
- Przynajmniej dałeś początek silnemu Cesarstwu. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Niech teraz inny siedzi na złotym krześle i pierdzi w poduszkę, skoro to lubi. Byleby kontynuował Twoje dzieło i nie oszalał z nadmiaru władzy. Wygórowane ambicje to najgorsze co może być u tych co dzierżą władzę w dłoni...
Potem rozpoczęła swój wielogodzinny trening, zmagając się z techniką przywołania. Oj tak, miała z tym spore problemy, ale ostatecznie udało jej się przywołać małą Hyotai. Jej zaskoczona mina sprawiła, że Miko o mało nie parsknęła śmiechem. Powstrzymała się jednak i zamiast tego przeprosiła za wyrwane kłaczki futra przy wcześniejszych, nieudanych próbach. Uśmiechnęła się szeroko, słysząc pochwałę od swojego Nauczyciela, po czym jednak zmarszczyła brwi, widząc zwój, który wyciągną w jej kierunku. Przyjęła go i rozwinęła nieco, by dostrzec notatki i zapiski odnośnie różnych technik. Teraz nie było chwili, żeby bardziej się z tym zapoznać, więc Białowłosa zwinęła go i spojrzała na Akahoshiego mimo wszystko z lekkim smutkiem.
- Dziękuję. - Podziękowała. - Obiecuję popracować nad nimi do naszego następnego spotkania.
Bo oczywiście miała nadzieję, że za jakiś czas znowu będą mieli okazję się spotkać i to nie było ostateczne pożegnanie. Tym bardziej, że będzie wiedział gdzie jej szukać w razie potrzeby. Mimo wszystko czuła jednak smutek i pustkę, bo zdążyła przywyknąć do jego obecności i na swój sposób zżyć się z jego osobą. Był dla niej nie tylko Mentorem, ale też solidnym wsparciem w chwilach zwątpienia i braku pewności siebie. Teraz, kiedy wsiadał na grzbiet Hyohiro i ewidentnie się żegnał, Miko ponownie ukłoniła się z głębokim szacunkiem.
- To był dla mnie wielki zaszczyt, Sensei. - Powiedziała szczerze od serca. - Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Za poświęcony czas, cierpliwość i wsparcie. Uważaj na siebie i niech Wiatry Hyuo Cię prowadzą...
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

-Nie było to łatwe, zważając na to że nie mogliśmy używać technik chakrowych. Dopiero wyczerpanie jej chakry poprzez cięcie odpowiednią ilość razy zadziałało jak należy - stwierdził, wzruszając ramionami. Rzeczywiście, tam ta walka mogłaby być ciekawym widowiskiem, gdyby nie to że została utrzymana we względnym sekrecie. Nie chciano, żeby publika dowiedziała się o wewnętrznych przepychankach o władzę nad Cesarstwem, ani żeby czyjakolwiek przegrana nie została uznana jako oznakę słabości swojego klanu. Zresztą, Yukiemu wtedy nieszczególnie zależało na zarządzaniu całymi frakcjami, co też zresztą dość szybko odbiło mu się czkawką. Dlatego nie przywiązywał szczególnej wagi do tego, jak ta walka wyglądała - walczyli, wygrał, tyle.
Na następne stwierdzenie, na temat tego że pozwolił Cesarstwu w ogóle powstać, Natsume lekko pokiwał głową, chociaż jednocześnie wydał z siebie lekkie westchnięcie. Cóż, trudno zaprzeczyć że pomysł na stworzenie wieloklanowej frakcji wyszedł właśnie od niego - pozostali zapewne najpierw patrzyliby na zapotrzebowania własnych klanów, zanim zaczęliby patrzeć na większy obraz. Po prostu wszystko dobrze się ułożyło pod tym względem, że to klan Yuki właśnie miał najmniejsze straty podczas tej poronionej wojny, a ich przywódca zgodził się nie tylko nie atakować korzystając ze słabości, ale wręcz przeciwnie - wyciągnął dłoń. Przypuszczał że gdyby Gareki nie wymordował Rady i został przywódcą Yukich, cała sytuacja mogłaby się potoczyć zgoła inaczej. Kantai trafiłaby pod władzę Yukich, a osłabieni przez Novum Ordo Hozuki nie mieliby nic do gadania. No ale - właśnie to że był znany jako założyciel też było ważne, aby zachować narrację że Natsume zginął: gdyby się okazało że "ojciec" narodu dalej żyje i po prostu nawiał, mogłoby to nieco podłamać morale całej frakcji.
-Prędzej czy później i tak się nie uniknie konfliktu - kontynent nie patrzy na wyspy chętnie, a fakt że Cesarstwo jest militarną autokracją też nie daje jej pozytywnego widoku. Grunt żeby moi następcy byli dobrymi zarządcami i sprytnymi generałami; wtedy będzie można mieć pewność, że Cesarstwo się utrzyma.
A znając Satoshiego? Za niedługo i tak pewnie coś walnie. Waneko wiedział o problemach Cesarstwa, takich jak problemy z żywnością przez niedobór żyznych ziem, a jego rozwiązania były dość radykalne - nawet jeśli skuteczne. Jeżeli mężczyzna zobaczy szansę na powiększenie ziem Cesarstwa by pomóc obywatelom - na pewno to zrobi.
Ale o tym już nie wspomniał na głos. Nie trzeba wypunktowywać tego za każdym razem, że za niedługo pewnie i tak nadejdzie sztorm.
Mężczyzna skinął głową, kiedy Mikoto potwierdziła że zamierza opanować chociaż część z technik które jej przedstawił w sprezentowanym zwoju. Cóż, po to przecież jej go dał.
-A, właśnie - powiedział. - Za jakiś czas może się tu pojawić moja siostra, Mei - poznasz ją po niebieskich włosach. Jeżeli jej nie znajdę po drodze, rzecz jasna. Gdyby tu dotarła, powiedziałabyś jej lub zostawiła wiadomość że szpiedzy Cesarstwa zmusili mnie do wycofania i jestem w Ryuzaku?
Tam już Mei będzie wiedzieć gdzie szukać dalszych informacji. Na jakiś czas może zadekuje się nawet w swoim starym mieszkaniu - później będzie planować co dalej.
Razem z Hyohiro odwrócili się, i ruszyli w stronę szlaku. Na ostatnie pożegnanie tylko podniósł rękę, nie odwracając już głowy.
-I niech Ciebie również prowadzą, Yuki Mikoto. Stań się burzą która zmiecie Twych wrogów.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Była jeszcze chwila, aby zamienić parę zdań, głównie odnoście samego Cesarstwa. Co prawda Miko nie zamierzała tam wracać, no ale fajnie było poznać kilka szczegółów, do których normalnie nie miała dostępu, i to jeszcze z pierwszej ręki! Pokiwała więc głową ze zrozumieniem i dalej już nie ciągnęła tej rozmowy. Nie chciała zatrzymywać Kenseia dłużej, niż to było konieczne, więc w końcu odpuściła, mimo że miała tak wiele pytań. To było naprawdę niesamowite zrządzenie losu, że trafiła na samego Pierwszego Cesarza, Yukiego Natsume i miała okazję szkolić się pod jego okiem. Tak, to był dla niej prawdziwy zaszczyt i będzie te chwile pamiętać do końca życia.
Słysząc o fakcie, że może tutaj zjawić się siostra Kenseia i że trzeba przekazać jej wiadomość o tym, dokąd się udał Białowłosy, Miko zmarszczyła brwi, zastanawiając się chwilę. Planowała wyruszyć w swoją dalszą podróż, jak już wcześniej postanowiła, więc pozostanie tylko zostawić jakoś wiadomość, żeby Mei mogła w razie czego odczytać, chociaż to też było ryzykowne, bo jeśli szpiedzy się tutaj zjawią, to mogą przejąć list. Westchnęła.
- Zostawię wiadomość. - Zapewniła. - Sama planuję udać się na północ, do Karmazynowych Szczytów i może mnie tu nie zastać.
I tak oto nadszedł moment pożegnania, zaś ostatnie słowa Kenseia Miko wzięła sobie do serca i uznała je za swoje nowe Nindo. Mimo wszystko patrzyła ze smutkiem za odjeżdżającym na Hyohiro mentorem i czuła, że minie dużo czasu, zanim znowu przyjdzie im się spotkać. O ile w ogóle będzie po temu okazja. Była jednak dobrej myśli i gdy tylko ta dwójka zniknęła między drzewami, Miko wróciła do świątyni i spakowała swoje rzeczy. Uprzątnęła też trochę w przybytku i zastanowiła się nad tym, jaką wiadomość przekazać Mei. Nie mogła za wiele zdradzać, ale dużego wyboru nie było. Postanowiła więc nakreślić najbardziej prostą wiadomość, jaka tylko była możliwa. Może Mei będzie wiedziała, co z tym dalej zrobić, zaś potencjalny szpieg będzie miał spore pole do popisu. Tak więc napisała jedno, krótkie zdanie i zostawiła na stole.
''W Ryuzaku no Taki''
Co prawda lepiej by było, jakby to pismo Kenseia zostało, bo wtedy jego siostra mogłaby się łatwo pokapować, no ale niech i tak będzie. Nie przejmując się tym dłużej, położyła się wcześniej spać, by z samego rana uprzątnąć jeszcze po sobie, zabrać wszystkie swoje rzeczy i z bólem serca opuścić świątynię. Spędziła tutaj naprawdę niesamowite chwile i naprawdę ciężko było jej rozstawać się z tym miejscem. Czas jednak było ruszać w dalszą drogę, dlatego też Miko ostatecznie odwróciła się plecami do budynku i ruszyła w stronę głównego szlaku.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Misae »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Papyrus »

Post Fabularny Jesień 392
  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1047
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Souei »

Nie udzielał się zbytnio podczas całej podróży. Osiągnął swój cel już w Fugu, gdy Ichirou zgodził się zabrać go ze swoją ekipą do Antai, gdzie wszyscy mieli zostać zaangażowani w tajemnicze machlojki Klepsydry. Oczywiście powściągliwość całej ferajny w obecności Pazura była zupełnie zrozumiała, ale Souei jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że jedynie kwestią czasu jest, aby ich cel wyszedł przed nim na jaw. W końcu przecież do niego dotrą, a pierwszym przystankiem ku niemu były ruiny świątyni Susanoo. Charakterystyczne miejsce spotkania było przynajmniej łatwe do znalezienia, a posiadanie w grupie zdolnej sensorki w postaci Misae zapewniało jakiś stopień bezpieczeństwa. Matsuda póki co nie angażował się w zwiad, zostawiając swoje asy schowane w rękawie. Poza tym wyglądało na to, że dziewczynie nie jest potrzebne dodatkowe wsparcie, więc nie było konieczności występować przed szereg.
Po pewnym czasie oczekiwania, udało im się spotkać z dziwnym jegomościem, którego zadaniem było po prostu przekazanie dokładniejszych informacji. Wtedy rąbek tajemnicy został nieznacznie uchylony, a Souei pierwszy raz mógł wysłuchać jakichś konkretów. Nie wyglądało to jakoś bardzo skomplikowanie, chociaż motywy grupy wciąż pozostawały dla niego zagadką. Tak czy siak ich cel, jakikolwiek by nie był, był też jego celem. Od dziecka wpajano mu pewien rodzaj zadaniowego zachowania, jednocześnie oduczając zadawania pytań tam, gdzie były zbędne, przynajmniej do czasu...
Wiadomo już było kto, wiadomo gdzie i wiadomo kiedy. Bez zbędnych przygotowań grupa mogła ruszyć dalej, tym razem już w bardzo konkretnym kierunku.

zt. + Misae, Ichirou, Kyoushi
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość