Zapomniana świątynia Susanoo

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Oho! Zapowiadało się ciekawe widowisko, dlatego też Miko pozostała w pozycji siedzącej i skupiła wzrok na swoim Nauczycielu, gdy ten zamierzał jej pokazać techniki wyższego poziomu. Uważnie śledziła każdy jego gest i każdą składaną pieczęć, by ostatecznie rozdziawić usta w zdumieniu, gdy nad nimi zaczął fruwać czarny smok. Tak, smok! Czarny! Ogromny! To było naprawdę niesamowite i zrobiło na Miko ogromne wrażenie. Tym większe, że miała nadzieję kiedyś sama się tego nauczyć. Na wszystko jednak przyjdzie czas.
- Słyszałam o tej technice, ale nigdy jej nie widziałam. - Przyznała nadal pełna podziwu. - Jest wielki!
Tymczasem Kensei zabrał się do przedstawienia jej kolejnej techniki. Kolejna sekwencja pieczęci i po chwili wkoło nich pojawiły się...lustra? Miko ze zdumieniem spojrzała na swoje odbicia po bokach. O tej technice nie słyszała i nic dziwnego, bo Akahoshi właśnie wyznał, że są to legendarne sztuki, które są strzeżone przez Klan i zapisane w specjalnym zwoju. Tutaj Białowłosa zmarszczyła brwi i wcale nie zastanawiała się teraz nad ową techniką. Skoro była legendarna i strzeżona przez Klan, to Kensei musiał się jakoś zasłużyć, żeby poznać tą tajemnicę, tym samym był wcześniej kimś naprawdę znaczącym, skoro dopuszczono go do legendarnej techniki. Dłużej nie mogła powstrzymać swojej ciekawości. Było jej źle z faktem, że nie wie, z kim tak naprawdę ma do czynienia, a wyglądało na to, że zanim Akahoshi opuścił Klan, był kimś, z kim należało się liczyć.
- Skoro znasz legendarne sztuki, których strzeże nasz Klan, byłeś wcześniej kimś ważnym. - Powiedziała już na głos. - Powiesz mi, kim naprawdę jesteś, czy nadal nie zasłużyłam sobie, żeby poznać prawdę o swoim Mistrzu?
Tak, chciała znać prawdę, bo sprawa robiła się coraz bardziej dziwna i intrygująca. Skoro Kensei był kimś ważnym dla Klanu, to dlaczego pozwolili mu odejść? Czy go szukają? Co się wydarzyło, że wysoko postawiony shinobi opuszcza własny Klan? Te pytania uderzały mocnym echem w głowie Białowłosej. Jeśli teraz jej nie powie prawdy, to już chyba nigdy nie będzie lepszej okazji. W tym momencie sam ujawnił, że był kimś szanowanym, skoro podzielono się z nim takimi tajemnicami, a dalsze ukrywanie prawdy, będzie tylko dalszą męczarnią dla Miko, która już sama nie wiedziała, co miała o tym myśleć. Z jednej strony szanowany Yuki, a z drugiej uciekinier...
Jeśli chodzi o kwestie Ninjutsu i jego przydatności na wyższych poziomach, to nie negowała tego w żaden sposób, tym bardziej, że świecąca kulka była naprawdę przydatna, jeśli nie miało się pod ręką pochodni, czy materiałów do jej zrobienia. Skinęła więc głową na znak, że mogą skoncentrować się dla odmiany na Ninjutsu, jednak oczywiście już nie dzisiaj. Na obecną chwilę Białowłosa nie była już w stanie korzystać ze swojej chakry, ale chętnie posłucha tego i owego. Na początek jednak postara się zebrać z trawy do pionu, a potem może jakaś kolacja, bo umierała z głodu. Tak więc powoli stanęła na lekko drżących nogach, zabierając ze sobą bukłak z wodą. Jej niebieskie oczy ponownie spoczęły na małej tygrysce. Była naprawdę urocza i Kunoichi najchętniej wygłaskałaby ją i wymiziała za uszami, jednak całą siłą woli powstrzymywała się. Zamiast tego posłała Hyotai ciepły i serdeczny uśmiech. Nie chciała się jej narzucać i jeśli ta będzie zainteresowana konwersacją i chęcią lepszego poznania się, to wtedy dopiero wykona kolejny krok w tą stronę.
- Hyotai, zostaniesz na kolacji? - Zapytała uprzejmie.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume spojrzał na przyglądającą się lodowemu smokowi Mikoto, i mimowolnie parsknął cichym śmiechem. Taa. Kiedyś, kiedy jeszcze był zaledwie chłystkiem posługującym się Hyotonem na podobnym poziomie co ona teraz, również miał przyjemność zobaczyć tę technikę w akcji - wtedy prezentującym był Kamiru, który znacznie szybciej rozwijał się w sztukach shinobi niż on. I przypuszczał, że miał wtedy bardzo podobną minę co białowłosa. Perspektywa kierowania potężnym smokiem wykonanym z lodu, zdolnym do niszczenia całych budynków i atakowania dziesiątek, jeśli nie setek ninja kilkoma atakami? Zapowiadało się to fenomenalnie, i dokładnie takie też było - pamiętał pierwszy raz kiedy użył tego jutsu przeciwko oponentom, kiedy pomagał przywalonym śniegiem handlarzom z Sabishi wędrującym przez Hyuo. Przerażenie w oczach bandytów odpowiedzialnych za lawinę i napad był iście bezcennym widokiem.
-I tak ograniczam jego rozmiary, żeby nie latać olbrzymim shenronem nad lasami. Nie zależy mi na ściąganiu uwagi. Podczas walki jednak można sobie pozwolić na większą widowiskowość niż to.
Po prezentacji kolejnej techniki, o której istnieniu Mikoto najwidoczniej zupełnie nie widziała, dziewczyna spojrzała w jego kierunku i zadała dość ważne pytanie. W reakcji zaś Yuki odpowiedział tylko ciężkim westchnieniem. Cóż, prędzej czy później pewnie musiała zacząć się dopytywać co do pochodzenia białowłosego - to raczej było nieuniknione. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie zamierzał jej mówić całej prawdy - najlepiej jeśli o tym się dowie od kogoś innego, w innym czasie i w innych okolicznościach. Yukiemu zależało na tym, żeby jak najmniej ludzi wiedziało o jego prawdziwym imieniu i pochodzeniu - w ten sposób tylko zapewni bezpieczeństwo nie tylko samemu sobie, ale też wszystkim tym którzy utrzymywali z nim kontakt po jego zaginięciu. Dlatego zamierzał jej przedstawić inną historię - która, co ciekawe, również nie była kłamstwem. A przynajmniej nie w całości.
Znów westchnął ciężko. Ech, kurwa.
-Obawiam się, że nie mogę Ci powiedzieć wszystkiego - powiedział w końcu. - Jestem człowiekiem, który nie powinien istnieć - a jeśli ktokolwiek się dowie o tym że dalej żyję, wiadomość ta tylko ściągnęłaby mi na głowę łowców. A cenię sobie życie w spokoju.
Spojrzał ze zmęczeniem we wzroku w stronę Mikoto, lecz mimo wszystko nieco się uśmiechnął.
-Ale część mogę Ci powiedzieć.
Odetchnął lekko.
-Jakiś czas temu, byłem jednym z trzech głównych oficerów Sakki klanu Yuki - odpowiadającym bezpośrednio pod ówczesnego przywódcę, Yukiego Garekiego, oraz liderkę klanu, Yuki Yumi. Brałem udział w wielu misjach wymagających szczególnej ostrożności i subtelności - wiele moich celów opuszczało ten świat tak, że nie tylko inni, ale nawet same cele nie wiedziały że umierają. Brałem też udział w bitwie o Fuyuhanę, gdzie zresztą zostałem ranny podczas walki z najemnikami Hozuki. Po bitwie miałem zostać nawet przywódcą Sakki za swoje osiągnięcia - lecz... sytuacja w klanie chciała inaczej.
Westchnął ciężko.
-Rada klanu zamierzała oddać dowodzenie nad klanem z powrotem w ręce Rady Dwudziestu - a na to nie zamierzaliśmy się zgodzić, gdyż byliśmy praktycznie niewolnikami na żądania Kami no Hikage - bez wojska, bez własnych struktur. A po śmierci Yuki Yumi, która zginęła w bitwie, nowym liderem został właśnie Gareki - ten, który najbardziej nienawidził tego co Rada z nami zrobiła.
Podrapał się po brodzie.
-Gareki wymordował więc całą radę klanu - wliczając w to swojego wuja. Wiedział że po tym czynie nie będzie mógł pozostać w klanie - więc ostatnimi decyzjami, przekazał władzę Yukiemu Natsume, a na siebie nałożył wygnanie i rangę Nukenina rangi S. Wielu z nas, Sakki, opuściło klan razem z nim; sam dołączyłem do wygnania niewiele później, kiedy postanowiłem nie wracać do Cesarstwa po wyruszeniu na jedną z misji. Klan domyśla się że żyję, lecz wie że bez dowodów poszukiwanie mnie wyjdzie im na gorsze - ale wolę nie ryzykować.
Wypił odrobinę alkoholu z butelki. Czy skłamał? To właśnie było najlepsze - wszystko co opowiedział, było zupełną prawdą. Po prostu nie połączył kilku wątków w jeden, które mogłyby naprowadzić że Natsume i Kensei to jedno i to samo. A że znał się na kłamstwach i manipulacjach - wiedział jak opowiadać i intonować, żeby nie wzbudzać podejrzeń u rozmówców. Czasem takie zagrania jednak wychodziły na dobre...
-Ale, to stare dzieje. Za niedługo znowu będę musiał się przemieścić - być może ukryję się na jakiś czas na Hyogashimie. Do tego czasu... lepiej ucz się tak, by opanować jak najwięcej, póki dalej tu jestem.
Wstał i spojrzał na niebo.
-Od jutra zaczniemy naukę lepszego używania chakry jako narzędzi, zamiast oręży - Ninjutsu. Zaczniemy od kulki, którą zaprezentowałem. Lepiej dobrze odpocznij.
Hyotai spojrzała na Mikoto, lecz szybko odwróciła spojrzenie. Widać było, że podchodzi do niej nieufnie.
-Coś zjeść mogę.
Natsume zaś tylko uśmiechnął się krzywo i pogłaskał tygrysicę po łbie. Cholerna czworonożna tsundere. Udaje tak niedostępną, a tak naprawdę jest znacznie przyjaźniejsza niż początkowo pozwala innym zobaczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Kiedy Miko usłyszała, że Kensei i tak ograniczył rozmiary Czarnego Smoka, żeby nie rzucał się w oczy i nie ściągał na niego uwagi, szczęka opadła jej jeszcze bardziej. Już teraz lodowy twór wyglądał imponująco, a co dopiero, gdy był jeszcze większy! Musiała przyznać, że ta technika miała w sobie spory potencjał destrukcyjny i będzie naprawdę silną bronią w arsenale jutsu.
- C-co? - Wyrwało jej się mimowolnie. - To może być jeszcze większy? Niesamowite...
Potem jednak została zaprezentowana technika, którą Akahoshi nazwał legendarną, strzeżona przez Klan Yuki, a to automatycznie nasunęło Białowłosej fakt, że jej Nauczyciel musiał wcześniej jakoś się zasłużyć, skoro dopuszczono go do takich tajemnicy. Dłużej nie mogła już tłumić swojej ciekawości, bo tak naprawdę nie miała pojęcia, z kim teraz na co dzień przebywa i czy grozi jej przez to jakieś niebezpieczeństwo. Widać było, że jej pytanie nie było w smak Kenseiowi, jednak ostatecznie postanowił uchylić rąbka tajemnicy, zaznaczając jednak, że wszystkiego nie może powiedzieć. Jego wstęp nie napawał jednak optymizmem i dał wyraźnie do zrozumienia, że nie powinna rozpowiadać o nim na prawo i lewo, dla jego i swojego własnego bezpieczeństwa. Tym samym nasunęła jej się kolejna myśl, że tym bardziej będzie musiała trzymać się z daleka od Klanu, bo gdyby dowiedzieli się o tym, przez kogo była szkolona, mogłaby zostać uwięziona i zmuszona do zeznań, a tego zdecydowanie nie chciała robić. Ale się wpakowała. Podejrzewała, że mógł być jakimś wygnańcem, ale nie takim, którego jeszcze chciałoby się ścigać za wszelką cenę.
- W porządku. - Zgodziła się. - Czyli dla Twojego i swojego dobra nie powinnam się przyznawać do tego, kto mnie szkolił. Zrozumiałam i zachowam to dla siebie.
Skupiła się więc na tym, co mógł jej powiedzieć, a było tego nawet sporo i same ciekawe rewelacje. Bycie jednym z trzech głównych oficerów Sakki Klanu brzmiało jak najbardziej sensownie i wiarygodnie. To by tłumaczyło zasługi i dostęp do tak unikatowej techniki. Wymienione persony Garekiego i Yumi również były jej znane, ale ze słyszenia i nauk, które pobierała. Zbladła jednak nieco, gdy Akahoshi wspomniał o braniu udziału w bitwie o Fuyuhanę. Ją wtedy ewakuowano statkiem wraz z bratem, zaś rodzice stanęli do walki w obronie Klanu...
- To była ciężka bitwa, prawda? - Zapytała cicho. - Wielu zginęło...
Potem dowiedziała się kilku rzeczy, które niby dotarły do niej w Ryuzaku no Taki, ale były to tylko fragmenty, plotki i pogłoski. W tej chwili mogła poznać prawdziwe fakty i motywy wymordowania Rady Klanu przez Garekiego i przekazanie władzy Natsume, który potem stał się Pierwszym Cesarzem zjednoczonych wysp. Skinęła głową na znak, że przyjęła tą historię do wiadomości i uwierzyła w to. Brzmiało to naprawdę spójnie i logicznie, więc nie miała powodu podejrzewać, że ją okłamuje. Co prawda nie powiedział jej wszystkiego, ale to co usłyszała, było wystarczające i sensowne, żeby zaspokoić jej ciekawość.
- Zawsze podziwiałam Yukiego Natsume za to, że mimo Zimnej Wojny i powszechnej niezgody pomiędzy klanami wysp, był w stanie pojednać się z nimi i stworzyć silne i stabilne Cesarstwo. - Przyznała w końcu. - Mimo, że mam spory żal do Hōzukich za to, że napadli na nas, przez co straciłam dom i rodzinę, to byłam w stanie do pewnego stopnia wybaczyć i nie duszę w sobie ani nienawiści, ani chęci zemsty...
Słysząc, że niedługo będzie musiał zmienić swoje miejsce pobytu Miko zastanowiła się chwilę. Miała przecież powstać organizacja, do której chciała wstąpić, a jeśli Kensei będzie zmieniał dla bezpieczeństwa swoje miejsce pobytu, może być ciężko go odnaleźć w późniejszym czasie. Więc może zamiast szukać, poczeka po prostu na wiadomość i znak, co dalej robią z tym tematem.
- W takim razie zostawię Ci adres mojego domu w Ryuzaku no Taki. - Powiedziała. - Jeśli będziesz miał jakieś dalsze informacje odnośnie Kenseikai, albo będziesz mógł ponownie się z nami spotkać. Po prostu napisz wiadomość. Chwilowo chcę zwiedzić kilka zakątków kontynentu, ale ostatecznie powrócę do domu i będę czekać na wieści od Ciebie.
Tak chyba będzie najrozsądniej na obecną chwilę, a tymczasem stanęło na tym, że od jutra zaczną trenować sztuki Ninjutsu, na co Miko skinęła głową i uśmiechnęła się. Tak, zdecydowanie musiała wypocząć, ale najpierw kolacja, zwłaszcza że mała tygrysica zgodziła się łaskawie zostać, więc Białowłosa podniosła się ostatecznie z trawy i w trójkę można było wrócić do świątyni. Miała zamiar dogodzić Hyotai w jedzeniu na tyle, żeby ta trochę się do niej przekonała. Była bardzo ciekawa tych sworzeń i chętnie lepiej by je poznała.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Mężczyzna westchnął ciężko, kiedy dziewczyna stwierdziła że zachowa dla siebie informację że nie może nikomu wspominać o tym od kogo przyjmowała nauki. Cóż, przynajmniej tyle że szybko załapała intencje mężczyzny - Yuki absolutnie nie chciał, żeby ktokolwiek niepowołany wiedział o tym gdzie można go znaleźć. Może był to objaw jego paranoi, ale w sumie tylko ona pozwoliła mu przeżyć tak długo pośród tego całego zgiełku który szerzył się na świecie. Nauczył się, żeby ufać swojemu instynktowi przetrwania - i teraz również zamierzał mu zaufać, że musi przemieszczać się z miejsca na miejsce, i nie może każdemu podawać swojego imienia. Zresztą, dziewczyna pewnie i tak prędzej czy później dowie się kim Akahoshi Kensei jest naprawdę - lepiej będzie jednak, jeśli będzie to później niż wcześniej.
Na następne stwierdzenie zaś tylko kiwnął lekko głową. Rzeczywiście, bitwa o Fuyuhanę była jedną z najbrutalniejszych jakie widział - a miał do czynienia z wieloma takimi. Ba, nawet Pustynny Pogrom nie wstrząsnął nim tak jak ta potyczka o siedzibę Yukich. Znaczy, bardzo prawdopodobne że było to powiązane z tym że obserwował znajome sobie tereny, porozrywane licznymi atakami i pokryte zwłokami tysięcy żołnierzy którzy stracili swoje życie po obu stronach barykady. Chyba był to pierwszy raz, kiedy Yuki naprawdę zaczął się zastanawiać nad tym, czy wszystko musi być załatwiane przez wojny, i czy ci którzy czerpali przyjemność z bitew nie są szaleńcami.
Wojna to piekło. To jest pewne.
-Ciężka to mało powiedziane - powiedział w końcu. - Obie strony doznały wielkich strat, mury miasta były skruszone, zginęło wiele znaczących osób - Yumi-sama została zabita przez nagły atak Hoshigakich, liderzy Hoshigaki i Hozuki zostali zamrożeni i zabici przez Natsumego... wielu ludzi straciło wtedy życie, a wszystko w imię dumy i zachłanności Hozukiego Zangetsu. Do teraz czasem widzę te sceny - mężczyźni, kobiety i dzieci, padający pod gradem mieczy i jutsu. I zawsze wtedy czuję te wszystkie rany i poparzenia których doznałem w walce z najemnikiem z klanu Terumi. Nigdy więcej.
Westchnął.
-Dlatego wolę święty spokój i życie na uboczu. Dostatecznie widziałem, wystarczająco dużo krwi przelałem.
Ledwo powstrzymał się przed krzywym uśmiechem, kiedy dziewczyna wspomniała jego imię. Cóż, bitwa pod Fuyuhaną wystarczyła by pokazać ludziom do czego może doprowadzić wojna - obie strony straciły zbyt wiele, by pozwolić sobie na żywienie urazy. Hyuo potrzebowało Kantai i vice versa. Tym lepiej, że udało im się szybko dogadać. Wystarczyło tylko znaleźć ludzi którzy byliby chętni tego pokoju bronić - i tacy akurat się znaleźli pośród ówczesnych liderów klanów.
-Czasem, żeby móc żyć w pokoju, trzeba zdławić w sobie niechęć i wyciągnąć rękę. Nieważne, ile bólu może to spowodować. A wyspy potrzebowały siebie nawzajem - nie mogły pozwolić sobie na dalsze wojny, zwłaszcza kiedy mieli przeciwko sobie Radę Dwudziestu.
Na następne stwierdzenie tylko skinął głową. Wątpił że będzie potrzebować tego adresu, ale przynajmniej będzie wiedzieć gdzie ją znajdzie gdyby musiał jej coś przekazać. A że to on będzie wędrował, to lepiej żeby to on miał adres - cokolwiek on by jej zostawił, po kilku miesiącach pewnie byłoby przeterminowane.
Pokazał gestem żeby wróciła do świątyni.
-Od jutra wracamy do szkolenia. Odpocznij - ja przygotuję satsuma-age.
Następnego dnia, Natsume jak zwykle wstał o samym świcie i przygotował się do dnia, po czym trąceniem stopą obudził dziewczynę, żeby również miała chwilę czasu do dobudzenia się i zjedzenia jakiegoś śniadania. Sam tylko zjadł pozostałości z wczorajszej kolacji, zgarnął wszystkie swoje notatki, i wyszedł na zewnątrz, gdzie zamierzał poczekać aż dziewczyna wyjdzie na zewnątrz. Wszystkie wskazówki na temat Hikari no Gijutsu-kyu przedstawił jej wczoraj przy kolacji, więc powinna sobie poradzić.
"Grunt to dobra kontrola chakry, i skoncentrowanie jej wewnątrz swojej dłoni - wyobraź sobie, że trzymasz w ręku kamień, który zamierzasz napełnić energią życiową, i zmusić żeby stopniowo ją wypuszczał. Tak jak kiedy z lampy stopniowo wysuwasz knot, podtrzymując światło - działa to dokładnie tak samo. Tylko zamiast trzymać coś i napełniać to chakrą, po prostu tworzysz kształt sama. To dość prosta technika, raczej opanujesz ją dostatecznie szybko."
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Słuchała w skupieniu tego, co Akahoshi miał do powiedzenia na temat Zimnej Wojny i rzeczywiście nie było to nic przyjemnego. Kto wie, co by się stało z nią i bratem, gdyby pozostali wtedy na wyspie. Skoro nawet ówczesna Liderka klanu straciła wtedy życie... Miko opuściła wzrok na swoje dłonie, spoczywające na kolanach i poddała się chwili ponurej zadumy. To było lata temu i dalsze zadręczanie się tym, nie przyniesie jej nic dobrego. Nie dziwiła się też, że Kensei po takich przeżyciach jak bitwa o Fuyuhanę, czy Pustynny Pogrom, miał zwyczajnie dość i szukał świętego spokoju. Posiadał naprawdę imponujący bagaż doświadczeń, co jednak ukształtowało go na naprawdę silnego wojownika.
Ostatecznie rozmowa na tematy Klanowe dobiegła końca i należało wrócić do świątyni. Gdy Kensei zdeklarował się, że zrobi kolację, a jej nakazał odpoczynek, skinęła tylko głową i poszła wziąć solidną kąpiel, aby zmyć z siebie trud dzisiejszego wysiłku i trochę się odprężyć. Potem już tylko kolacja, podczas której Białowłosa nie mogła oderwać zafascynowanego spojrzenia od małej Hyotai. W końcu jednak należało pójść spać i tak jak przez ostatnie tygodnie, Miko po prostu padła na posłanie i momentalnie zasnęła. Przez ostatni czas trenowała naprawdę ciężko, ale zdecydowanie się to opłaciło, bo nie dość, że odnalazła w sobie drugi żywioł, to jeszcze zdołała opanować Uwolnienie Lodu na dość zaawansowanym poziomie. To był zdecydowany sukces.

Następnego dnia obudziło ją szturchnięcie i nieco zaspana, zmusiła się całą siłą woli, żeby usiąść w posłaniu, a potem całkowicie się z niego podnieść. Ziewając i dochodząc do siebie, ubrała swój standardowy stój do treningu, zjadła na szybko śniadanie, obmyła twarz w zimnej wodzie i stawiła się na placu treningowym, gdzie czekał już Akahoshi. W sumie to dawno nie korzystała z żadnych technik Ninjutsu, więc zanim przejdą do konkretnych ćwiczeń świetlistej kulki, lepiej się trochę przygotować.
- Zanim zaczniemy, zrobię małą rozgrzewkę. - Poinformowała Kenseia. - Dawno nie posługiwałam się Ninjutsu i poświęcę chwilę, żeby trochę się rozruszać.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Nie minęło dużo czasu, zanim białowłosa w końcu wyszła ze świątyni, przygotowana na nadchodzący trening. Nie spodziewał się żeby dzisiejsze zlecenie miało sprawić jej jakiekolwiek trudności - technika którą jej zarekomendował była chyba jedną z najprostszych technik-narzędzi jakie można wymyślić dla shinobi. W przeciwieństwie do wielu innych jutsu, które wymagały albo dodatkowych przedmiotów, albo modyfikowania niektórych aspektów swojego ciała (jak na przykład Hari Jizo), technika świetlnej kulki była wyjątkowo prostolinijna - zapakuj sobie dłoń chakrą tak długo, aż zacznie świecić. Nawet nie trzeba było mieć szczególnego doświadczenia w użytkowaniu ninjutsu - nawet wielu początkujących ninja, którzy dopiero zaczynali swoją wędrówkę, byli w stanie po jakimś czasie opanować to jutsu. A Mikoto, która miała już nieco doświadczenia jako shinobi i potrafiła się posługiwać chakrą w znakomitym stopniu, bez problemu będzie w stanie znaleźć odpowiednie proporcje chakry.
Spojrzał na dziewczynę, czekając aż się przygotuje - jednak zanim zaczął jej ponownie tłumaczyć podstawy jutsu, Mikoto poprosiła o chwilę na przygotowanie się do użytkowania ninjutsu - odpowiedział na to skinieniem głowy. Rzeczywiście, jeżeli jak do tej pory nigdy nie użytkowała technik innych niż żywiołowe i medyczne, to mogła potrzebować chwili na przypomnienie sobie co i jak z użytkowaniem chakry na inne sposoby. Dlatego też spokojnie usiadł na ławce i zaczął przyglądać się treningowi dziewczyny, która korzystała z każdej podstawowej techniki ninjutsu która jest przyuczana każdemu shinobi. Co jakiś czas rzucał jej dodatkowe wyzwania, żeby "naostrzyć" jej zmysły - przykładowo, kazał jej wspiąć się na drzewo za pomocą Kinobori no Waza, później zacząć spadać poprzez wyłączenie techniki, i ustanie po ponownym uruchomieniu jutsu po sekundzie-dwóch spadania. Było to oczywiście ryzykowne, ale zarazem miało swój cel - nie tylko poprawiało czas reakcji, ale też sprawiało że człowiek uczył się szybciej aktywować potrzebne jutsu.
W końcu, kiedy uznał wystarczy tej rozgrzewki, pokazał jej gestem żeby się przybliżyła. Nie chciał przecież żeby się wymęczyła przed rzeczywistymi naukami technik, nie?
-Dobrze więc - powiedział spokojnie. - Pamiętasz wskazówki na temat Hikari no Gijutsu-kyu, które wczoraj Ci tłumaczyłem przy kolacji? Twoim zadaniem jest aktywowanie tego jutsu.
Dla podkreślenia, wyciągnął przed siebie dłoń - pomiędzy jego palcami zaś ponownie ukształtowała się spora kulka światła, identyczna jak ta pokazana dzień wcześniej. Wytwór zaczął leniwie unosić się nad jego dłonią, rozrzucając jasne światło na wszystkie strony świata.
-Stworzenie tej techniki nie jest trudne - po prostu musisz napompować chakrę w jeden punkt i ukształtować ją w formę kulki. Jeżeli energii będzie wystarczająco, zamiast być tylko obłokiem powiewającym sobie na lewo i prawo - zacznie wydzielać światło. Podstawowa znajomość kontroli kształtu i odpowiednie ukierunkowanie energii równa się aktywne jutsu.
Zacisnął dłoń, a kulka leniwie rozpłynęła się w nicość.
-Twoja kolej.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Musiała przyznać, że takie brykanie pod drzewach było dosyć odprężające, mimo że nadal był to swego rodzaju trening kontroli chakry, oraz jej fizycznej formy. Była to miała odmiana po tym, jak przez ostatnie tygodnie katowała się treningami Hyōtonu. Podczas jej rozgrzewki, Akahoshi usiadł sobie wygodnie i obserwował, co jakiś czas rzucając jej nowe wyzwanie, które przyjmowała ze spokojem i skupieniem, wykonując coraz bardziej ryzykowne manewry. Tak, kontrolę chakry miała na wysokim poziomie, więc takie techniki nie sprawiały jej najmniejszych problemów. Dodatkowo jej pokłady chakry pozwalały Mikoto trochę przećwiczyć podstawy Ninjutsu, a i tak miała jeszcze spory zapas, gdy Kensei ostatecznie zarządził koniec rozgrzewki. Podeszła więc bliżej, gdy skinął na nią i przytaknęła głową na zadane pytanie.
- Tak, pamiętam. - Odpowiedziała.
Przysłuchiwała się jeszcze ostatnim radom, jak właściwie wykonać tą technikę, kiwając przy tym głową. Nie powinna mieć z tym jutsu jakiś większych problemów i stawiała na to, że w miarę szybko uda jej się to opanować. Jej kontrola chakry była bez zarzutu, a ćwiczenia z kształtem przerabiała już podczas trenowania Suitonu i potem Hyōtonu. Kwestia po prostu wyczucia, ile chakry może władować w taką kulkę, żeby ta spełniła swoją rolę, czyli zaczęła świecić na tyle, żeby oświetlić jej ciemność. Z uwagą jeszcze przypatrywała się, jak Kensei sam wykonuje tą technikę, po czym przyszła kolej na nią. Odetchnęła kilka razy głęboko i zabrała się do pracy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Korzystając z chwili w której dziewczyna miała trochę czasu na wyćwiczenie nowej techniki ninjutsu, Natsume przysiadł na ustawionej niedaleko ławce i zaczął rozmyślać, jednocześnie jednak nadal obserwując postępy dziewczyny w wytworzeniu świetlistej kuli. Ich treningi zaczynają powoli zbliżać się ku końcowi, jako że Yuki będzie musiał zmienić miejsce w którym przebywa - a przecież nie będzie mógł wziąć Mikoto ze sobą, bo niezależnie jak duże postępy by robiła, i tak obecność kogokolwiek w jego pobliżu tylko utrudniałaby mu poruszanie się po świecie w sposób możliwie niezauważony. Dlatego chciał nauczyć dziewczyny jak najwięcej, zanim będzie musiał ją opuścić. Cóż, przynajmniej tyle że białowłosa została ostrzeżona że ich szkolenia za niedługo dobiegną końca - sama dała mu adres swojego mieszkania w Ryuzaku no Taki, więc w razie potrzeby będzie wiedział gdzie jej szukać. Wciąż jednak źle się czuł z tym, że istnieje wiele rzeczy których teoretycznie mógłby jej nauczyć - nie mówił o szermierce, bo chociaż w tym się specjalizował, to widział że Mikoto nie była tym zainteresowana. Miał jednak w zanadrzu sporo technik, które stworzył sam lub opanował od Kamiru - a te na pewno przydałyby się jej w późniejszym życiu shinobi.
Dlatego, za świeżej pamięci, sięgnął do jednej z kabur po jeden z pustych zwojów które miał na podorędziu, i zaczął notować informacje na temat wszystkich technik i sztuk które wytworzył przez swoje liczne lata doświadczenia jako ninja - dziewczyna zaś będzie miała wybór, które z tych najbardziej jej odpowiadają i których zechce się nauczyć. A przynajmniej w ten sposób będzie miała poszerzony wachlarz jutsu do dyspozycji, kiedy będzie ich potrzebowała w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
W międzyczasie Mikoto zakończyła szkolenie, pokazując mu świecącą kulkę chakry unoszącą się leniwie nad jej dłonią. Yuki uśmiechnął się lekko i skinął głową, pokazując tym samym że potwierdza zakończenie tego treningu - i początek następnego stopnia.
-Nieźle - powiedział wesoło. - Teraz chcę się upewnić, że będziesz w stanie utrzymać kilka technik-narzędzi, nie tracąc przy tym skupienia. To mi zasygnalizuje, że jesteś gotowa na następny etap treningu.
Wskazał na pobliskie, dość wysokie drzewo.
-Przyjmij za pomocą Henge kształt dowolnej osoby, i nie tracąc kształtu, wespnij się na czubek tego drzewa. Wtedy, gdy będziesz na górze i nie będziesz potrzebować Kinobori no Waza, zaświeć Hikari no Gijutsu-kyu i zejdź z powrotem, skacząc po gałęziach. Nie poślizgnij się.
Jeśli dziewczyna się zgodzi, Natsume wróci do notowania - lecz w przypływie jednego ze swoich pomysłów, odruchowo ruszył kciukiem po jednym ze swoich długich kłów, nacinając go. Złożył kilka pieczęci i przyłożył dłoń do ziemi; efektem było pojawienie się przed nim jego prawdopodobnie najbliższego kompana: Hyohiro.
-Komuś się tu nudzi, co?
Natsume parsknął śmiechem.
-Nie do końca. Ale mam kilka rzeczy które chodzą mi po głowie, i chciałem się z wami dogadać.
Hyohiro przysiadł i lekko przekrzywił łeb, chcąc w ten sposób pokazać że "nastawił się na słuchanie". Natsume zaś nachylił się w jego kierunku.
-Znowu jestem poszukiwany, i będę musiał się zadekować - możliwe że na dość długo. Planowałem przenieść się najpierw do Ryuzaku, by później dopłynąć na Hyogashimę - i tam zostać przez jakiś czas.
Hyohiro skinął głową.
-No, to standardzik. Wiesz że wyspa jest dla Ciebie zawsze otwarta.
-Jest tu jednak jeden problem. Nasza umowa.
Hyohiro uniósł brew.
-Obiecałem wam, że w zamian za pokazywanie wam zewnętrznego świata spoza Hyogashimy, będziecie moimi kompanami i zwiążemy się paktem, czyż nie? - Westchnął. - Cóż, żyjąc w ukryciu, nie pokażę wam tak wiele jak byście chcieli. I czuję się z tym nieco... źle.
Hyohiro parsknął śmiechem, lecz jednocześnie pokiwał łbem. Rzeczywiście, niegdyś Natsume i Hyojin przyjęli między sobą taką umowę, i jak na razie Yuki wywiązywał się z niej obowiązkowo. Jednak, jeśli teraz musiał pozostawać w ukryciu... to nie da raczej rady tego kontynuować. Oczywiście, przez te wszystkie lata więź Natsumego z Tygrysami stała się praktycznie nierozłączna, więc na pewno takie coś nie złamałoby paktu, ale jednak... Hyohiro znał białowłosego, i wiedział że mężczyzna przywiązuje wagę do tego typu konwenansów.
-... Skoro o tym wspominasz, to wnioskuję że masz na to jakiś pomysł?
Natsume spojrzał na moment w stronę zajmującej się treningiem Mikoto, po czym uśmiechnął się krzywo.
-... Ano mam. Ale będziesz musiał to ugadać dziś z Hyojinem i Hyogamim.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Gdy Miko zmagała się z techniką świetlistej kulki, kątem oka dostrzegła, jak Akahoshi zabrał się za sporządzanie jakiś notatek, od czasu do czasu podpatrując tylko jak jej idzie. Tutaj w sumie nie potrzebowała już dodatkowych instrukcji, więc w spokoju mógł zajmować się swoimi sprawami, zaś ona doprecyzowywała jutsu z każdym kolejnym użyciem. Po niedługim czasie udało jej się osiągnąć cel i tym samym wykonać postawione przed nią zadanie. Widząc rezultaty, Kensei wyglądał na zadowolonego, by następnie zlecić jej kolejne ćwiczenia, a mianowicie używanie kilku technik ninjutsu jednocześnie. Najpierw Henge no Jutsu z Kinobori no Waza, aby wspiąć się na pobliskie, jedno z wyższych drzew, a potem utrzymanie świetlistej kulki nad dłonią i tradycyjne zeskakiwanie z drzewa. Tutaj nie tylko miała kontrolować chakrę na różne sposoby jednocześnie, ale też ćwiczyć skupienie na kilku rzeczach naraz. Rozumiała intencje Akahoshiego, który najwyraźniej chciał sprawdzić, jak dobrze będzie w stanie rozwinąć swoje Ninjutsu. Cokolwiek było dalszym etapem treningu, potrzebowała przede wszystkim dobrej kontroli nad chakrą i skupienia. Zaintrygowana, chwilę przyglądała się swojemu Nauczycielowi, by ostatecznie skinąć głową i spojrzeć na wskazane drzewo.
- W porządku. - Odpowiedziała, po czym uśmiechnęła się krzywo. - Dawno nie nabiłam sobie solidnych siniaków. Przyda mi się w końcu.
Oczywiście żartowała sobie, bo w żadnym wypadku nie zamierzała dopuścić do tego, aby zlecieć z tego imponującego drzewa, dlatego też postanowiła przyłożyć się do tego treningu. Była ciekawa, jaki następny krok będzie na nią czekał. Nie tracąc więc czasu, zabrała się do pracy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume jeszcze przez chwilę rozmawiał z Hyohiro, który początkowo zdawał się być czymś wyjątkowo zaskoczony - lecz z czasem zaczął odzyskiwać kontrolę nad swoją mimiką, a nawet momentami zdarzało mu się pokiwać łbem ze zrozumieniem. Pod tym względem akurat Natsume nie był zaskoczony - od kiedy tylko Yuki powiązał się paktem z klanem Śnieżnych Tygrysów, to właśnie z Hyohiro zdarzało mu się spędzać najwięcej czasu i najlepiej się z nim dogadywał. Na grzbiecie wielkiego tygrysa zdążył przemierzyć już ponad połowę znanego świata, a nawet często zdarzało mu się podróżować po terenach poza cywilizacją. Obaj praktycznie potrafili rozumieć się bez słów, a kiedy rozmawiali, nawet bez powiedzenia czegoś wprost od razu wyłapywali co drugi tak naprawdę ma na myśli. Dlatego teraz, kiedy Natsume wspomniał o pewnym temacie, Hyohiro nawet nie musiał dopytywać się o co chodzi - wielki tygrys od razu załapał, co jego towarzysz chce tak naprawdę powiedzieć.
-... Rozumiem. W takim razie pewnie odpowiedź najprędzej dostaniesz jutro - będziesz musiał chwilę poczekać. Sam rozumiesz, Hyojin musi najpierw dokopać się do Hyogamiego, pewnie Hyotora też będzie miała coś do powiedzenia.
Natsume uniósł lekko brew.
-Tego się spodziewam. Wezmą pod uwagę opinię Twoją i Hyotai, po czym zdecydują?
Hyohiro parsknął śmiechem.
-Powiedzmy sobie szczerze - jestem prawie pewien ich reakcji. Ich odpowiedzią będzie "wywalone, jeżeli uważasz że to dobry pomysł i jej ufasz, to jakoś przeżyjemy". - Westchnął. - Miej jednak świadomość, że początkowo nie będzie miała posłuchu pośród starszyzny klanu. Będzie musiała się dopiero wykazać, żeby pozostali również zaczęli ją traktować jak członkinię klanu - no, i będzie musiała przejść inicjację.
Natsume uśmiechnął się krzywo. A no tak. "Inicjacja", vel nakarmienie ziołami rosnącymi na Hyogashimie i utrzymanie w malignie przez kilka godzin, aż osoba wszystko sobie poukłada w głowie, odnajdzie wewnętrzny balans i poradzi sobie z problemami które zasnuwają jej umysł. A przy okazji - zmodyfikuje jej ciało tak, żeby lepiej wytrzymywało niższe temperatury. Doskonale pamiętał, jak sam przez to przechodził... i jaki ubaw z tego wszystkiego miał Hyojin. Cholerny szyderca.
-W takim razie ruszaj - jutro Cię przywołam mniej więcej koło południa, wtedy zdecydujemy co i jak.
Hyohiro kiwnął głową, po czym zniknął w obłoku dymu. Natsume zaś wstał i podszedł do Mikoto, która właśnie zakończyła swoje kolejne ćwiczenia.
-Dobra robota, Mikoto - powiedział spokojnie, tradycyjnie już dla siebie pomijając sufiksy kiedy zwracał się do swoich uczniów. - Jutro możliwe że będę mieć dla Ciebie pewną propozycję, lecz będzie to musiało poczekać na odgórne decyzje. Do jutra więc przećwiczymy inną technikę ninjutsu, która może Ci się przydać w najmniej oczekiwanym momencie.
Z tymi słowami złożył sekwencję pieczęci, w dokładnej liczbie sześciu - zaczął od Tygrysa, przechodząc po kolei przez Konia, Świnię, Barana, Szczura, i w końcu kończąc na symbolu Węża. Jednocześnie wypuścił ze swojego ciała odrobinę chakry, która przemknęła wzdłuż jego ciała i wniknęła do jego dość już długiej czupryny. Nie minęła nawet sekunda, a na oczach Mikoto włosy Natsumego zaczęły się wydłużać i owijać szczelnie wokół jego ciała, w identyczny sposób jak gąsienice otaczają się kokonem. Z tej powłoki zaś zaczęły wysuwać się pojedyncze kosmyki włosów, przypominających nieco efekt zaczesania do tyłu mokrej głowy. Następnie zaś ponownie buchnęła odrobina chakry - i cała ta powłoka, razem z wystającymi kosmykami, utwardziła się, formując w ten sposób twardą, kolczastą tarczę. Utrzymał tę technikę przez kilka sekund, po czym zaprzestał wypuszczania chakry - a jego włosy skróciły się, wracając do identycznej formy jak przed techniką.
-Zaskakująco użyteczne jutsu, znane jako Hari Jizo. Za pomocą chakry kontrolujesz kształt swoich włosów, po czym, gdy te otoczą Twoje ciało - po prostu je utwardzasz. Taka tarcza może nie zadziała na bogowie wiedzą jakie jutsu, ale jest skuteczna przeciwko użytkownikom Taijutsu oraz atakującym dystansowo. Utwardzone włosy są w końcu w stanie zablokować nie tylko kunaie i shurikeny, ale nawet łucznicze strzały.
Uśmiechnął się lekko.
-Wykaż się kreatywnością, i pomyśl jak poprowadzić swoją chakrę do tego celu. Dasz radę.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Skupiona na swoim treningu Miko, nawet nie ogarnęła faktu, że przy Akahoshim znowu pojawił się tygrys. Kiedy Kunoichi koncentrowała się na kontroli chakry podczas dwóch różnych jutsu, Panowie rozmawiali sobie w najlepsze i dogadywali między sobą jakieś szczegóły, o których nie miała kompletnego pojęcia. No ale może tak było lepiej. Przynajmniej oni mieli święty spokój, a Miko nic nie rozpraszało, dzięki temu mogła dalej dążyć do wykonania zadanie, które postawił przed nią Kensei. Oczywiście trochę jej zajęło, zanim się z tym uporała, by byłoby dziwnie, jakby od razu zrobiła to, co zostało zaplanowane. Tak czy inaczej, Panowie ostatecznie porozumieli się i tygrys zniknął, zaś w tym czasie Miko kończyła swój trening, zeskakując z gałęzi na gałąź i próbując utrzymać cały czas stabilną świetlistą kulkę chakry. Niby były to proste ćwiczenia i proste techniki, ale i tak używanie tego przez prawie cały dzień, na swój sposób zmęczyło Białowłosą. Do tego było to dość zdradliwe. Przy silniejszych technikach ubytek chakry był bardziej gwałtowny i dało się to lepiej wyczuć. Tutaj chakra wypływała w bardzo małych ilościach i ciężko było kontrolować jej poziom. Dlatego ostatecznie zeskakując z drzewa, Kunoichi lekko się zachwiała i zdumiała, czując znaczące zmęczenie. Spojrzała na Akahoshiego, który właśnie podszedł z pochwałą za kolejny sukces i słowami o propozycji, która wymagała jednak odgórnej decyzji, na którą należało poczekać do jutra. Zmarszczyła brwi i zrobiła skonsternowaną minę, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Czy powinna zapytać?
- Odgórne decyzje? - Ostatecznie nie mogła powstrzymać swoje ciekawości.
Kto miał jeszcze decydować o jej dalszym szkoleniu, skoro byli tutaj tylko we dwójkę? Może Akahoshi czekał na jakąś tajną wiadomość, albo coś tego typu? Kompletnie nie miała pojęcia, co kryje się za tymi słowami, no ale kolejne były jeszcze ciekawsze, bo do jutra Akahoshi chciał jeszcze postawić przed nią kolejne wyzwanie w postaci kolejnej techniki. Uważnie przyglądała się demonstracji jej działania, do czego miały posłużyć własne włosy, tworząc ostatecznie barierę wokół użytkownika. Musiała przyznać, że było to mało praktyczne i miało wiele licznych wad, no ale nie ośmieliła się tego powiedzieć na głos. Zamiast tego postanowiła uświadomić swojego Nauczyciela o swoim obecnym poziomie chakry, bo chyba nie ogarnął, że przez cały dzień od samego rana nadwyrężała swoje pokłady. Owszem, mogła dzisiaj zacząć, ale na pewno nie będzie w stanie opanować tego do końca dnia.
- Obawiam się, że to co mi jeszcze zostało z pokładów chakry, nie starczy na długo. - Powiedziała przepraszającym tonem. - Czy możemy na dzisiaj zakończyć? Wiem, że kończy nam się czas, ale po tym jak mi zademonstrowałeś tą technikę, dalej mogę już sama nad nią pracować. Nie chcę, żebyś miał przeze mnie kłopoty, zostając tutaj zbyt długo. I tak zawdzięczam Ci już tak wiele, że nawet nie mam pojęcia, jak mogłabym się odwdzięczyć za to wszystko, co dla mnie do tej pory zrobiłeś. Masz nie tylko moją dozgonną wdzięczność i szacunek, ale też obietnicę zachowania dyskrecji i wsparcie w tworzeniu Kenseikai.
Po tych słowach ukłoniła się głęboko i z szacunkiem, chcąc tym samym podkreślić wagę swoich słów i wdzięczność, której nie była w stanie opisać. Naprawdę wiele mu zawdzięczała i nigdy nie będzie w stanie spłacić tego długu. Nie miała też prawa trzymać go dłużej w jednym miejscu, skoro istniało ryzyko, że ktoś będzie chciał go wytropić. Rozumiała więc też, że będzie musiał zniknąć na jakiś czas i przemieszczać się z miejsca na miejsce. Dlatego też zostawiła mu swój adres, żeby w razie czego wysłał wiadomość, gdy coś już będzie ustalone z organizacją.
- Swoją drogą... - Zaczęła dość niepewnie. - Coś długo Kaiko nie wraca...
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc odmowę ze strony Mikoto, Natsume tylko lekko uniósł brwi. Jak do tej pory nigdy nie zdarzyło mu się źle ocenić poziomu chakry u kogokolwiek, kogo możliwości w kontroli energii duchowej znał. Białowłosa dostała polecenie opanowania nowej techniki, składającej się tylko z wytworzenia prostej, unoszącej się w powietrzu kulki energii - w jakikolwiek sposób nie wykonałaby tego jutsu, nie potrafił sobie wyobrazić żeby ktoś wyczerpał się aktywacją Hikari no Gijutsu-kyu, nawet po kilkugodzinnym treningu. Owszem, później nakazał dziewczynie również użytkować kilku technik jednocześnie, lecz trening ten był spokojnie dopasowany do tego co Mikoto była w stanie zaprezentować. Westchnął w końcu ciężko. Cóż, jeżeli się przeliczył, zapewne oznaczało to mniej więcej tyle, że dziewczyna nie kontroluje swojej chakry jeszcze na tak dobrym poziomie jak by tego potrzebowała - podczas treningów Hyotonu radziła sobie z tym wszystkim zdecydowanie lepiej, korzystając z chakry przez cały dzień podczas wykonywania dość wymagających technik i zdolności. No ale, co poradzić.
-Skoro tak uważasz - powiedział w końcu, chowając zwój w którym notował wszystkie potrzebne informacje do jednej z kabur przy jego udzie. - Teoretycznie szkolenie spokojnie mogłoby jeszcze potrwać kilka godzin, zwłaszcza że wiem że bez najmniejszego problemu byłabyś w stanie tyle wytrzymać. Skoro jednak twierdzisz że nie dasz rady kontynuować, to nie będę przymuszać na siłę. W kilka tygodni nie wbijesz komuś nienawykłemu stylu szkolenia z wysp.
Ziewnął lekko i wstał z ławki, przy okazji upewniając się że całe jego wyposażenie znajduje się na swoim miejscu. Jak zazwyczaj na szkolenia, miał przy sobie cały swój rynsztunek, wliczając w to dwie katany, Kubikiriboucho i przewieszony przez ramię wachlarz. Co jakiś czas musiał go poprawiać kiedy siadał, bo jak wiadomo - metal nie zgina się podczas zmiany pozycji. Otrzepał się również z pyłu.
-W takim razie idź do świątyni i odpocznij - zanim wyruszę w podróż, będę chciał Ci przekazać jeszcze jedną rzecz. Zanim jednak to zrobię, muszę się upewnić kilku rzeczy. Do jutra będę miał wszystkie potrzebne informacje.
Przyjął od Mikoto niewielki kawałek papieru, na którym był zapisany adres jej mieszkania w Ryuzaku no Taki. Przymrużył lekko oczy, żeby dokładnie przeczytać zapisek i zapamiętać go. Na szczęście nie powinno to być trudne - mieszkanie Mikoto znajdowało się niemalże na tej samej ulicy, na której aktualnie zamieszkiwała Mei, a także w którym to budynku mieszkał on sam za czasów postanowienia rady. Ha, kiedy pomyśli że to było prawie piętnaście lat temu, to aż mu się zaczynało robić smutno. Jak starym trzeba być.
-Rozumiem. Jeżeli będę czegoś potrzebować, to przekażę CI wiadomość albo osobiście, albo pocztą. Zresztą, czas na pożegnania jeszcze będzie - tak jak mówiłem, jeszcze nie zakończyłem Twojego szkolenia.
Z tymi słowami odwrócił się i ruszył w stronę lasu, żeby sprawdzić założone tam podczas treningów sidła. Co jakiś czas w ten sposób przynosił do świątyni trochę świeżego mięsa, czy to z królika, czy to z dzikich ptaków którym zdarzało się mieć niefarta przejść w okolicy. Kiedy zaś znajdzie schwytaną zwierzynę, zamierza udać się z powrotem do świątyni w celu przygotowania posiłku - a później, po kolacji, udać się na spoczynek.
Jutro będzie pewnie ostatni dzień.
Po przebudzeniu się, Natsume wyszedł na zewnątrz ze świątyni i przeprowadził swoją standardową rozgrzewkę. Zgodnie ze swoim zamysłem, zapewne dzisiaj opuści świątynię w celu dalszej podróży - której celem ostatecznym miała być Hyogashima. Najpierw jednak zamierzał poczekać na odpowiedź tygrysów na jego prośbę - miał przyzwać Hyohiro nieco później. Nie budził też Mikoto, jako że i tak do czasu aż otrzyma zgodę lub odmowę nie było sensu zaczynać jej uczyć nowej techniki ninjutsu - jeżeli otrzyma pozwolenie od Hyojina i Hyogamiego, to po prostu dzisiaj pokaże jej jak opanować podstawową technikę jego własnego repertuaru.
W końcu, po zakończonej rozgrzewce i zjedzeniu śniadania, Natsume stanął przed świątynią, rozciął sobie palec i złożył sekwencję kilku pieczęci. Buchnął obłok, a przed nim stanął Hyohiro... dzierżący przy swoim siodle dodatkowy zwój.
Natsume uniósł brwi.
-Cześć, Hyohiro. A więc, jak mniemam...
Tygrys pokiwał łbem.
-Hyogami stwierdził że zaufa Twojemu osądowi co do dzierżenia zwoju, Hyojin stwierdził że perspektywa nowej krwi jest dość kusząca, a Hyotora, jak to Hyotora, miała na całą sytuację wywalone. Więc, masz zielone światło.
Natsume kiwnął głową, uśmiechając się lekko.
-W takim razie poczekajmy aż Mikoto się ocknie.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Słysząc reakcję Akahoshiego na jej słowa o zakończeniu treningu na dzisiaj, Białowłosa westchnęła. Najwyraźniej Kensei nie wziął pod uwagę kilku istotnych rzeczy, przyzwyczajony do surowego życia i ciężkiego treningu. Miko zdecydowanie nie była do tego przyzwyczajona i nie chciała, żeby wyszło z tego jakieś nieporozumienie, albo niedopowiedzenie. Naprawdę starała się jak mogła, jednak pewnych spraw nie była wstanie przeskoczyć.
- Ostatnie treningi Hyōtonu mocno nadwyrężyły moje pokłady chakry, zwłaszcza że za każdym razem trenowałam do upadłego. - Wyjaśniła. - Po takim wycieńczeniu potrzebuję trochę więcej odpoczynku, niż jedna, krótka noc, jednak nie chciałam narzekać i starałam się dostosować. Rozgrzewka, nauka techniki, ćwiczenia z kilkoma technikami naraz. To wszystko kosztowało mnie dzisiaj więcej, niż w normalnych okolicznościach. Przepraszam, naprawdę się starałam...
Spuściła wzrok wyraźnie zasmucona, zwłaszcza że wyczuła tą nutę przygany ze strony Kenseia. On jednak sam powinien wiedzieć, co się dzieje z shinobi po skrajnym wyczerpaniu chakry i jak długo dochodzi do siebie, zaś Miko bez słowa skargi przez ostatni miesiąc starała się jak mogła, żeby sprostać jego oczekiwaniom i nadążyć za tym tempem, nawet krócej śpiąc, niż normalnie miała to w zwyczaju, tym samym skracając czas swojej regeneracji. Nie miała o to pretensji, bo liczył się tutaj pośpiech, jednak nie była niezniszczalna i niektórych spraw po prostu nie przeskoczy. Miała nadzieję, że Kensei to zrozumie. Gdyby miała możliwość odpocząć kilka dni, zapewne dzisiaj dałaby z siebie znacznie więcej. Po prostu była osłabiona i wykończona.
Skinęła tylko głową, gdy dostała nakaz powrotu do świątyni i odpoczynku. Chciała chociaż wziąć się za kolację, ale przez ten czas, co ona wyciskała się z chakry, to Kensei dbał o to, żeby mieli zawsze ciepły posiłek, więc tutaj też się nie wciskała. Zamiast tego wzięła szybką kąpiel w zimnej wodzie i przeprała się w yukatę, by na koniec siąść ze swoim Nauczycielem do kolacji, a potem udać się na spoczynek.

Kiedy obudziła się następnego dnia, od razu wiedziała, że spała dłużej, niż do tej pory. Akahoshi tym razem jej nie obudził, najwyraźniej dając więcej czasu na odpoczynek, którego tak potrzebowała przez ostatni czas. Przetarła zaspane oczy i podniosła się z posłania, aby przygotować się na kolejny dzień treningu. Wczoraj Kensei wspomniał, że jeszcze nie skończyli, więc dzisiaj zamierzała dać z siebie wszystko, bez marudzenia i szemrania. Ubrała się, obmyła twarz, zjadła na szybko śniadanie i opuściła budynek świątyni. Zdumiała się, widząc Hyohiro w gotowości, niczym do drogi. Czyżby plany się zmieniły i Kensei musiał już wyjechać?
- Dzień dobry. - Przywitała się niepewnie. - Czy to już czas?
Mimo wszystko poczuła ogromny smutek, bo naprawdę lubiła towarzystwo Kenseia. Tak wiele mu zawdzięczała i nie wiadomo było, kiedy znowu będzie okazja się spotkać. Spojrzała więc ze smutkiem to na Białowłosego, to na wielkiego tygrysa. Nawet nie miała okazji lepiej ich poznać, bo zwyczajnie nie było na to czasu. Miała jednak nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z Akahoshim. Jakby nie patrzeć, miało powstać Kenseikai i będzie czekać na dalsze informacje w tym temacie.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume przez chwilę siedział na ławce i przekomarzał się z Hyohiro - jak to już duet miał w zwyczaju. Akurat wymiany zdań, pyskówki i żartobliwe obelgi rzucane pomiędzy tygrysem i człowiekiem absolutnie nikogo już nie dziwiły, a Yuki nawet zaczynał czerpać swego rodzaju przyjemność z możliwości tak swobodnego porozmawiania na tematy wszelakie. Dość szybko jednak ich rozmowa została przerwana poprzez przybycie jego uczennicy - Mikoto zebrała się nieco wcześniej niż się spodziewał, zważając że teraz po prostu jej nie budził żeby mogła odpocząć. Jeżeli wczoraj narzekała na niedobory chakry, to może lepiej że dziewczyna nieco odsapnie - jednak najwidoczniej miesięczne szkolenia dzień w dzień nieco na nią wpłynęły, bo zebrała się w sobie dość sprawnie, i dołączyła do duetu przebywającego przed świątynią.
Natsume pokręcił lekko głową, i wstał z ławki by stanąć twarzą w stronę Mikoto. Dziewczyna spytała, czy dzień jego wyruszenia w drogę w końcu nadszedł - i cóż, trudno byłoby zaprzeczyć, że taki był wstępny plan. Był jednak tego typu człowiekiem, który dotrzymywał swoich obietnic - jeżeli powiedział że jeszcze nie zakończył procesu szkolenia białowłosej, to oznaczało to że miał zamiar jeszcze coś zrobić żeby wspomóc jej rozwój. Nie mówiąc już o tym, że na pewno nie uciekłby ze świątyni, nie dając nikomu znać o swoim odejściu - do takiego procederu był zmuszony tylko raz w życiu, kiedy opuścił Cesarstwo dla szkolenia na Hyogashimie. I chociaż nigdy nie żałował tego że dołączył w pełni do frakcji Tygrysów, czasami czuł do siebie żal że nie był w stanie nawet nikogo powiadomić o przyczynie swojego zniknięcia. Dlatego teraz zamierzał znaleźć jeszcze dwa punkty w swojej wędrówce: odnaleźć Kaiko i przedstawić mu sytuację, a następnie udać się do Ryuzaku, licząc że po drodze znajdzie też Mei.
-Tak i nie - powiedział, uśmiechając się lekko. - Chociaż rzeczywiście planuję niedługo opuścić Antai, nie zapomniałem o tym że coś Ci wczoraj obiecałem. I otrzymałem w końcu informację zwrotną od szefostwa.
Spojrzał wymownie na Hyohiro, a ten tylko parsknął cichym śmiechem. Następnie wyszedł kilka kroków do przodu, tak by stanąć nieco bliżej białowłosej.
-Z ramienia Twojego nauczyciela, wczoraj spytałem moich przełożonych i przywódców rodu Śnieżnych Tygrysów co myślą o rozszerzeniu paktu z innymi ludźmi niż tylko ten tu - powiedział, pokazując jednym z paliczków łapy w stronę Natsumego. - Lord Hyojin, pani Hyotora i starszy Hyogami nie wyrazili sprzeciwu wobec tego procederu, i stwierdzili że ten tu Akahoshi ma pełną kontrolę nad zwojem paktu krwi. I właśnie o to mu chodziło, jeśli chodzi o szkolenie.
Natsume podszedł do Hyohiro, który ściągnął z pleców ozdobny zwój który przyniósł ze sobą z Hyogashimy. Następnie spojrzał w stronę Mikoto, uśmiechając się lekko.
-Mówiąc w skrócie - otrzymałem pozwolenie, by przedstawić Ci propozycję. Jeżeli zechcesz, możesz podpisać pakt krwi ze Śnieżnymi Tygrysami z Hyogashimy - wtedy oficjalnie staniesz się ich sojusznikiem, podobnie jak ja. I podobnie jak ja, będziesz mogła przywoływać ich do pomocy w przypadku walk lub wszelkich innych potrzeb. Nauczymy Cię oczywiście odpowiednich jutsu - między innymi dlatego chciałem żebyś popracowała nad swoim ninjutsu. Technika Kuchiyose no Jutsu wymaga nieco doświadczenia w kontrolowaniu swojej chakry.
Uśmiechnął się krzywo i wzruszył ramionami.
-No ale, decyzja należy do Ciebie. W zamian za pomoc, będziesz musiała kiedyś odwiedzić Hyogashimę i udowodnić swoją wartość reszcie klanu - no i, jako dżentelmeńska umowa, pomagać Tygrysom w poznawaniu i zrozumieniu zewnętrznego świata. Pomogłem im w tym przez ostatnie lata, ale jeśli muszę się przemieszczać - przyda się dodatkowa para rąk. Więc?
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Post autor: Mikoto »

Miko spojrzała z zaintrygowaniem na Kenseia, gdy ten wspomniał o wczorajszej obietnicy o dostaniu zgody od szefostwa. Następnie jej wzrok przeniósł się na Hyohiro i w tym momencie Białowłosa połączyła fakty, że chodziło o jakieś zgody ze strony tygrysów. Czyżby miała się nauczyć jakiejś techniki, która pochodziło od Klanu Tygrysów z Hyogashimy? Szybko wątpliwości rozwiał sam Hyohiro, który wystąpił przed nią nieco do przodu i wspomniał o rozszerzeniu paktu z innymi ludźmi, niż sam Kensei. Zrobiła zdumioną minę, najwyraźniej zdając sobie sprawę, co właśnie chcą jej powiedzieć, a utwierdziły ją w tym jeszcze słowa Akahoshiego, który przedstawił ogólny zamysł stania się sojusznikiem Śnieżnych Tygrysów, jak on sam i na czym to ogólnie polegało. W tym momencie Kunoichi miała miliony różnych odczuć, poczynając od pewnych wątpliwości, poprzez ekscytację faktem lepszego poznania Tygrysów i kończąc na nieśmiałości i niepewności związanej z tym, czy naprawdę zasłużyła, żeby otrzymać takie wyróżnienie.
- Czy to na pewno byłoby w porządku? - Zapytała trochę niepewnie Hyohiro. - Mam na myśli to, że nie dane nam było poznać się nawzajem, poza krótkim spotkaniem z Tobą i w sumie z Hyotai...
Tak, tutaj były wątpliwości, czy na pewno zasłużyła sobie na takie wyróżnienie i czy to nie będzie nikomu przeszkadzać, że najpierw zwiążą się paktem, a potem będą się lepiej poznawać. Wyglądało na to, że jak na razie wszystko opierało się na rekomendacji Kenseia i zaufaniu do niego, zaś ona sama będzie musiała zapracować sobie zarówno na szacunek, jak i zaufanie tych istot. Nadal jednak wolała się upewnić, czy tak na pewno będzie w porządku. Perspektywa lepszego poznania Tygrysów, przywoływanie ich w razie potrzeby, pokazywanie świata i spędzanie z nimi więcej czasu, brzmiało naprawdę fantastycznie i otwierało przed nią wiele możliwości. Dodatkowo ten pakt byłby stałą nicią, która będzie ją wiązać również z samym Nauczycielem i jeśli kiedyś nie będzie mogła go odnaleźć, to może da radę z pomocą Przywołańców.
Kiedy więc dostanie potwierdzenie, że na pewno nikomu nie będzie to przeszkadzać i naprawdę zostanie zaakceptowana jako sojusznik, Miko spojrzy na duży zwój, który Akahoshi trzymał w dłoniach, po czym przeniesie wzrok na jego twarz. Czekał na jej decyzję, więc ostatecznie Miko ukłoni się głęboko przed nimi, wyrażając tym samym swój ogromny szacunek i wdzięczność za okazanie zaufania.
- To będzie dla mnie zaszczyt. - Odpowiedziała szczerze przejęta. - Nie zawiodę was.
I pomyśleć, że pierwszy raz jak zobaczyła Hyohiro, to padła na trawę ze strachu bez przytomności, zaś teraz miała ogromną ochotę go zwyczajnie uściskać. Powstrzymała się jednak przed tym, bo może Tygrys nie życzył sobie okazywania w ten sposób czułości. Nie znała go na tyle, nie wiedziała więc na ile może sobie pozwolić w jego obecności, dlatego też niepewnie wyciągnęła tylko dłoń w stronę jego głowy. Jeśli jej pozwoli, pogładzi go tylko krótko po czole, okazując tym samym swoją sympatię i chęć nawiązania lepszych relacji. Zawsze to dobry początek. Pozostało więc poczekać na dalsze instrukcje, co powinna dalej zrobić. Temat paktu był jej całkowicie obcy, więc teraz miała okazję, żeby lepiej się z nim zapoznać, głównie od tej mechanicznej strony, jak i też od zasad, jakich należy przestrzegać. Część już została powiedziana, czyli możliwość przywoływania do pomocy, pokazywanie Tygrysom świata i konieczność odwiedzenia Hyogashimy, jeśli będzie chciała spotkać się ze starszyzną i zyskać tym samym szacunek.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości