Zachodni klif

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Zachodni klif

Post autor: Aka »

Wiatr delikatnie muskał policzki chłopaka, przyprawiając jego ciało o przyjemne dreszcze. Wieczór zdawał się być najlepszą porą na spacer przy morzu, tuż koło brzegu. Słońce powoli zaczynało znikać za horyzontem, ustępując miejsca na lustrzanej tafli morza księżycowi. Ten charakterystyczny zapach plaży był tym większy, że poprzedniego dnia najprawdopodobniej miał miejsce odpływ. To by wyjaśniało, dlaczego księżyc i gwiazdy zdawały się być tak blisko. A może to po prostu kwestia tego miejsca? Brak światła, brak ludzi. Duże połacie piasku naprawdę robiły wrażenie - można by się nimi zachwycać bez końca, jednak zdawało się, że poza młodym Uchihą nikogo tutaj nie ma. Trudno, żeby był. Aka znajdował się z dala od jakiejkolwiek cywilizacji już od kilku dni. Zrobił zapasy na tydzień, a gdy czegoś nagle potrzebował, to próbował to znaleźć u matki natur. Dawał sobie radę – póki co. Z tego co się zdążył zorientować, to w pobliżu nie było żadnego większego miasta, bo i nie było po co. Te rejony niezbyt nadawały się na cokolwiek innego niż rybołówstwo, a ileż można budować miasta żyjące z handlu śledziem? W sumie to mało go to obchodziło, tak samo jak mało obchodziło go cokolwiek od kiedy jego już nie było. Zniknął, przepadł jak ten kamień kopnięty przez chłopaka w stronę morza - pochłonęły go fale. Może to i lepiej.
Może czasem trzeba pozwolić komuś odejść. Może to była ta słynna lekcja życia, o której tak chętnie mówili wszyscy, gdy był młodszy? Żeby nie przywiązywać się do nikogo. Magia miłości, a on się boleśnie rozczarował. Może to i lepiej.
Mija dzień, mija noc, mija dzień, mija rok. Jak drzewo pod lasem ścięte błyskawicą. Nie wiedział ile już minęło, odkąd ostatni raz go widział. Czas – pojęcie względne. Ale chyba minęło już dostatecznie długo by ten drugi zdążył o nim zapomnieć.
- Ciekawe co u niego. - w sumie to nie. Nie powinno go to obchodzić. Każdy z nich ma teraz swoje życie, swoje własne sprawy i może liczyć tylko na siebie. Przecież nic między nimi nie było. Żadnych zobowiązań. Wspólny ból i pożądanie - nic poza tym. Ot zwykły rozdział, który można wyrwać z księgi, a ona nic nie straci nic treści. Tak. Na pewno tak było!
A przynajmniej w to próbował wierzyć.
- Chyba najwyższa pora dorosnąć, co nie, Aka? - nikt się nie będzie tobą opiekował, nikt nie będzie martwił się o twoje dziedzictwo, nikt nie będzie chronił cię przed największym zagrożeniem dla ciebie - samym tobą. Pora się zmienić, albo poddać. Zostać tym wyrzutkiem, którym tak bardzo nie chciał zostawać. Tak chyba będzie łatwiej. Zacznij patrzeć na ludzi jak na zwierzynę. Pozbądź się uczuć - to tylko jedzenie. Nie przejmować się nikim i niczym. Może to i lepiej.
Szedł przed siebie, wpatrując się pod nogi, wyraźnie oderwany od rzeczywistości. Samemu do końca nie wiedział, jak w ogóle znalazł się w Antai. Po prostu szedł. Północ, południe, wschód... jakie to miało znaczenie? I czy w ogóle miało? Powątpiewał. Nie widać nic, nie słychać nic, nie wraca nikt, z Krainy gdzie zachodzi słońce.
Droga zdawała się nie mieć końca. Nie wiedział dokąd dojdzie idąc wzdłuż plaży. Ot terra incognita - przynajmniej dla kogoś takiego jak on. Uchihy, śmiesznego chłopaczka, który nie miał żadnego celu, tylko drogę. Drogę do nikąd. Beznadziejna sytuacja, co nie? Gdy nawet nie wiesz, co masz zrobić ze swoim życiem. W takim przypadku pozostawały tylko dwie opcje - albo poddać się, wziąć w środę butelkę sake i nachlać się do nieprzytomności, albo przynajmniej udawać, że próbuje się zrobić cokolwiek ze swoim życiem. I walczyć do kolejnego tygodnia. Próbować wmówić sobie, że nie jest się jedynie kolejnym trybikiem w tej ogromnej machinie wojennej. Aka doskonale wiedział, że najgorsze co można zrobić w takim momencie to złożyć broń. W końcu był Shinobi, a Shinobi nie podaje się bez walki, nawet jeżeli walka ma miejsce tylko w jego umyśle. Niebieskooki zdawał sobie sprawę, że największe potwory tworzy jego własny umysł, gdzieś w okolicach trzeciej. Nocą gdy chłód do serca wchodzi...
A Aka wcale nie był śpiący.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Dni były takie same - nijakie. Niby straszne, bo przecież mogłeś się zachłysnąć każdego poranka własną krwią, widząc sztylet zmierzający prosto w Twoją szyję. Nie można było cieszyć się życiem, gdy żyło się w strachu. Legendy mówią o pewnym władcy odległego państwa, który nie posłuchał się swej żony i będąc pewnym siebie poszedł na Senat bez straży. Skończyło się na dwudziestu trzech ciosach zadanych sztyletami, przez ludzi, których uważał za przyjaciół. Widzisz, Julek - lepiej było być paranoikiem. Może jeszcze trochę byś porządził. Myśłałeś, że możesz latać i faktycznie latałeś - tyle, że w niebie, razem z aniołkami. Trzeba uważać, czego sobie życzymy. Ciemność pochłania jednako i plebs i cezarów.
Kochać to takie zabawne słowo. Kochać możesz żonę, psa, rewolucję, smak pomarańczowej kukurydzy. Wszystko możesz kochać, ale przecież każde na inny sposób. Niektórzy mówią, że niby każda miłość jest tą pierwszą, ale ja w to nie wierzę. Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy, jak to pisała pewna poetka, mniejsza zresztą o jej imię. Może młody Uchiha powinien wziąć sobie jej słowa do serca? Jesteś - a więc musisz minąć, miniesz - a więc to jest piękne.
Nic nie jest wieczne, a już na pewno nie człowiek. Marna, niedoskonała istota, krucha i ulotna jak ta garść piachu rzucona w morską toń. Bogowie mieli chore poczucie humoru, dając ludziom chakrę i jednocześnie tworząc ich tak słabych i podatnych na ból. Nie ma żadnej twierdzy, w której możesz się schronić, zameczku, którego nikt nie zniszczy bo jest ładny. Aka zdawał sobie z tego sprawę, a jednocześnie było mu z tego powodu smutno. Za każdym razem, gdy o tym myślał, dochodziło do niego, że żadne więzy rodzinne nie uchronią go przed sztychem prosto w plecy.

I na cóż Ci grube mury sogeńskie, gdy bramę zostawiłeś otwartą?

Muszelki i bursztyny zdobiły plażę - leżały spokojnie i czekały, aż ktoś je podniesie i ułoży je na ślicznym, ulepionym z piasku zamku. Piękno okupione trwogą, cisza okupiona burzą. Matka natura była straszna - to ten rodzaj matki, która zawsze wolała tego lepszego syna i to go faworyzowała. Ot całe życie - lepszy wygrywa. Jesteś łowcą, czy ofiarą?
Ci tutaj chyba jednak byli ofiarą. Samych siebie, czy może kaprysu mamusi, która stwierdziła, że zmiecie ich z powierzchni „ziemi", bo przecież morze ma swoje uświęcone prawo - by zniszczyć każdego, kto jest za słaby by przetrwać sztorm. Może ktoś próbował wyważyć drzwi do szopy na plaży, zapominając, że przecież można pociągnąć za klamkę? Znamy już przecież takie historie. Może po prostu popełnili błąd? Błędy czasem się zdarzają - na przykład największym błędem Akiego było to, że się urodził. Jakże łatwiej byłoby być martwym, jak ta kobieta przed nim. Zero zmartwień, problemów - w końcu leżała na plaży, wśród muszli i bursztynów. Piękna śmierć. Niemalże poetycka. Morze zabrało, morze oddało.
Aka zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się, czy umysł nie płata mu jakichś durnych figli. Czy nie pomylił ciała z kolejną deską, pokrytą jakimiś glonami. Ale zastanów się Aka - widziałeś ty kiedyś czarne glony? Symbol na skrzyni nic mu nie mówił - bo i skąd miał wiedzieć? Heraldyka nigdy nie była jego mocną stroną. Wiedział, że Uchiha mają wachlarzyk i na tym kończyła się jego wiedza na temat symboli.
Nie otworzył skrzyni. Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Kto wie, może to puszka, kobietę zwą Pandorą, a ją samą zesłał bóg oceanów, jako karę za pychę ludzi, którzy ośmielili się próbować walczyć z morzem? Zresztą - po co miał to robić, skoro nawet nie wiedział, czy kobieta jest martwa. W zimnej wodzie metabolizm jest spowolniony, zapotrzebowanie na tlen gwałtownie maleje - stąd w lodowatej wodzie można przeżyć nawet przez kilkadziesiąt minut, a jeżeli wyrzuciło ją na brzeg już dawno temu... Może, ale tylko może...
- Topielec? - zadał sobie pytanie, idąc powoli w kierunku jej ciała. Rozejrzał się jeszcze wokół, czy nie ma tutaj innych rozbitków. Na topielca nie wyglądała - za mało spuchnięta, ale pozory mogą mylić. Szedł spokojnie, oglądając jak kolejne fale obmywają ciało. Ten widok na chwilę zastopował tę gonitwę myśl. Zagadka. Czy nakryć stół, czy kopać dół, czy żegnać się, czy koniec to, czy też początek?
Kimże by był, gdyby nie spróbował pomóc. Przecież od tego są Shinobi, co nie?
Od pakowania się w siedlisko węży.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Umieranie zawsze kończy się śmiercią - nic to odkrywczego - ale chyba każdy wolałby umierać popijając zimny soczek przy zachodzie słońca, niżeli będąc podskubywanym przez szczury w jakimś ciemnym, zapomnianym przez bogów miejscu. Kostucha z pewnością nie była doskonała w swej sprawiedliwości - bo jakże można być doskonałym w czymś, czego nigdy się nie widziało? Ludzie zdychali na mnóstwo sposobów, mniej lub bardziej brutalnych. Człowiek nie znał dnia ani godziny, nie wiedział co i kiedy uderzy, nie miał pojęcia, kto jest gotów wbić mu sztylet między żebra. Śmierć ma to do siebie, że jest częścią natury. Wszystko prędzej czy później zostanie zniszczone. Może to właśnie ten chaos jest - o ironio - doskonały pod każdym względem? Że ten brak balansu, ten rozgardiasz i totalne zaburzenie równowagi jest perfekcyjne? W końcu w życiu nie chodzi o to, żeby je przeżyć, a żeby żyć. Nie da się tego zrobić po prostu czekając, aż szczęście zapuka do drzwi i zaprosi na szklaneczkę sake. Oczywiście niektórzy mają łatwiej ze względu na sam fakt, że urodzili się w dobrej rodzinie. Inni muszą walczyć o swoje, nierzadko poświęcając się w walce o te tak zwane lepsze jutro. I każdy z nich miał cel - młodszy, starszy, kobieta, mężczyzna - nie miało znaczenia, kim jesteś. Dla każdego na tym świecie znajdzie się miejsce. I tutaj z jednym się zgodzimy - nie miało to znaczenia. Trzeba było się pogodzić z tym faktem i jakoś egzystować. Świat nie jest czarno-biały, jest w odcieniach szarości. Przypisywanie czemukolwiek lub komukolwiek łatki złego lub dobrego, choć nam, ludziom, przychodzi z ogromną łatwością, to nie zawsze mamy pełen ogląd na sytuację. Nie zawsze znamy wszystkie szczegóły, nie zawsze wyczujemy kłamstwo, nie zawsze poznamy duszę człowieka, za którego gotowi jesteśmy uciąć rękę.
Czy za tego tutaj ktoś dał sobie rękę uciąć? Skoro leżał tuż przy brzegu, a słona woda co rusz uderzała w jego usta, to najwyraźniej ochrona nie podziałała. A może podziałała? Może to, że ten płytki oddech jeszcze w ogóle ma miejsce nie było kwestią bycia najsilniejszym. Może ktoś zrobił wstawiennictwo u jakiegoś boga, uśmiechnął się ładnie, zmówił kilka modlitw i ot bóg dał mu jeszcze jedno życie? Ci potężniejsi od nas mają czasami naprawdę dziwny kaprysy.
W końcu jaka była szansa na to, że akurat ktoś będzie szedł przez te zapomniane przez bogów miejsce?
Powinność. To kolejne z tych zabawnych słów. Powinieneś nakarmić kota, pościelić łóżko, odrobić zadanie domowe. A wyciągnąć kogoś z morza? Tak, to chyba również powinieneś. Bo w końcu czemu miałbyś tego nie robić? Że niby wyrzuty sumienia? A po co to komu. Jak czegoś żałujesz, to znaczy, że jesteś słaby, bo nie byłeś pewien swoich czynów.
Na szczęście Uchiha nie miał tego problemu - doskonale wiedział, co chce zrobić. Chwycił te bezwładne ciało pod ramiona. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nie ma do czynienia z kobietą. Wcześniej nie widział jego twarzy, a te drobne ciało wskazywało na coś zupełnie innego. Zabawne, czyż nie? W końcu natura faworyzowała najsilniejszych. A ten tutaj? Chucherko, blade to i chude, aż dziw, że jeszcze dychał. Wola życia, huh?
Wyciągnął go z dala od brzegu, żeby jego skóra mogła poczuć wreszcie odrobinę suchego podłoża. Uklęknął przy nim i dotknął dwoma palcami szyi chłopaka. Puls. Żył. Ledwo, ale żył. Oddychał - to najważniejsze. Aka popatrzył się na niego, przez chwilę zastanawiając się, co właściwie teraz powinien zrobić. Nie miał nawet zbytnio pojęcia gdzie jest - ciągnięcie za sobą osłabionego i wycienczonego truchła, na dodatek nocą, raczej nie wchodziło w grę. Podszedł jeszcze do trójki rozbitków, sprawdzając po kolei, czy któryś z nich jeszcze żyje.
Aka doskonale wiedział, że w tym momencie jedyne co może zrobić, to spróbować przywrócić mężczyźnie odpowiednią temperaturę ciała. Skoro jemu samemu, po kilku chwilach spędzonych w płytkiej wodzie, kostki zaczynały drżeć, to nawet nie chciał myśleć jakie spustoszenie w organizmie mężczyzny musi właśnie mieć miejsce.
Na początek zadbał o to, żeby ochronić go (lub ich) od wiatru. Wciąganie na klify odpadało - tak „długa" droga mogłaby być śmiertelna dla skrajnie wycieńczonego organizmu. Musiał zapewnić optymalne warunki tu i teraz. Ponownie chwycił więc chłopaka i zaciągnął go pod skrzynię - tę samą, którą mijał chwilę temu. Ułożył nieznajomego w bezpiecznej pozycji i pokręcił się chwilę po okolicy, zbierając zniszczone deski i wbijając je głęboko w piasek, tworząc tym samym prowizoryczną, drewnianą ścianę mającą chronić przed wiatrem. Mury sogeńskie to to nie były, bardziej jak parawan na plaży, ale nic lepszego na ten moment nie potrafił wymyślić. Teraz, gdy już zadbał o to, żeby długowłosego nie przewiało, mógł zadbać o to, żeby nie dostał zapalenia płuc. Powolnymi, delikatnymi ruchami - żeby nie spowodować niepotrzebnego przepływu zimnej krwi - zdjął z niego ubrania i ładnie złożył je w kosteczkę, odkładając na bok.
I co dalej...?
Kilka patyków, kilka mniejszych deseczek, iskra, płomień. Ciepło. Ogień - ten, którym władał, którym odbierał życie i ten drugi, ten, którym ratował.
Usiadł przy ognisku, naprzeciwko nieznajomego, przyglądając się, czy jego organizm zdoła wygrać tę walkę, czy też może jego serce zagra swój ostatni, pożegnalny ton. Czasem żegnasz się z kimś i myślisz, że już nigdy więcej go nie zobaczysz, że odszedł na zawsze. Pożegnania potrafią być piękne, ale czy jest coś piękniejszego od otworzenia oczu i stwierdzenia faktu, że z światem jeszcze się nie pożegnałeś?
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Cała ta sytuacja była dosyć przygnębiająca. Wszystko wskazywało na to, że z jakiegos powodu mieliśmy tu do czynienia z katastrofą morską. Bitwa, czy po prostu sztorm? Tego młody Uchiha nie wiedział. Fakt był jednak taki, że morze wyrzuciło na brzeg cztery osoby, z czego trójka z nich była martwa. Aka nie ruszał więcej ich ciał. Nie było takiej potrzeby, ani tym bardziej konieczności. Jeżeli ich towarzysz uzna że trzeba ich pochować, to sam się tym zajmie. O ile jemu samemu nie będzie trzeba wykopać grobu. Dobieranie się do kogoś na pierwszej randce to rzeczywiście nie najlepszy pomysł, ale w końcu nieprzytomny nie powie nie, he-he. Akiemu jednak w tym momencie całkowicie obojętne było to, co zrobił. Nie było w tym żadnego ukrytego podtekstu, tylko - o ironio - chłodna logika.
Matka natura z losem bawili się za to świetnie. W końcu co to za przyjęcie bez kilku trupów? Trzech zeszonowalo, jeden trzymał się ostatkami i jedynie Aka robił za kierowcę tej karuzeli spierdolenia. Nie żeby mu to przeszkadzało - w końcu z całej ich piątki on jako jedyny miał pewność, że ujrzy świt. Mimo wszystko było mu ich trochę... żal? Bez znaczenia kim byli ci ludzie, to nie zasługiwali na taki los. Być może nikt się nigdy nie dowie, co też ich spotkało na morzu. Być może ich rodziny nigdy nie poznają powodu, dla którego ich ojcowie i mężowie nie powrócili do domu. A może ten młody chłopak, ten który leży i próbuje złapać oddech, może on przekaże im te wszystkie wieści.
Piękny widok roztaczał się przed oczami Akiego. Długi, zdajacy się nie mieć końca horyzont I fale. Fale które raz po raz rozbijały się o brzeg, wybijając rytm nocy w akompaniamencie strzelającego ogniska.
- Ciężki jesteś. - to dopiero kiepskie słowa na rozpoczęcie konwersacji, ale co mu tam. W końcu był jego Aniołem Stróżem, a nie Aniołem Amorkiem. Spojrzał na nieznajomego całkowicie neutralnym spojrzeniem. Czekam na jego reakcje, jego słowa czy chociażby jakikolwiek gest. Pytania, owszem, pojawiały się w jego głowie, jednak nie miał zamiaru naciskać. Czarnowłosy z całą pewnością był wyczerpany, a rozmowa nie była tak pilna, żeby naciskać na jej prowadzenie. - Jeżeli w coś wierzysz to podziękuj mu lub jej. Przykro mi, jesteś jedynym, który przeżył. - nie owijał w bawełnę i od razu powiedział to, co uważał, że chłopak powinien wiedzieć. Nie było to kwestią pokierowaną etyką Uchiha, raczej zwykły pragmatyzm. Jeżeli to, że jest jedynym, który przeżył, jest czymś w rodzaju plamy na honorze, to niech popełni samobójstwo tu i teraz, a niech nie marnuje sił Akiego na opiekę nad nim.
A przynajmniej tak próbował sobie wmawiać posiadacz Sharingana, bo gdyby gość faktycznie próbował to zrobić, to pewnie by go powstrzymał. Nie potrafił być zimnym sukinsynem, który wyrzuca ludzi przez okna albo patrzy, jak na jego oczach odbierają sobie życie...
Jeszcze.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

???
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Modlitwa. Bogowie. Heh. Wierzył w nich - oczywiście, że w nich wierzył - w końcu kto, jak nie oni, dali ludziom możliwość władania naturami chakry? W tym świecie tylko głupiec albo wyjątkowy ignorant byłby skłonny do niewiary. Ale od wierzenia do wyznawania daleka droga - a Aka od dłużej chwili nie zrobił nawet kroku. Bo jak miał kochać bogów, tak żarliwie jak niektórzy z jego klanu modlić się do Amateratsu, skoro po świecie pełzały takie gady jak Han? Jak miał dziękować za piękny dar życia, skoro każdy na kim mu zależało prędzej czy później go opuszczał? Jak miał być wdzięczny, skoro nigdy nie dostał swojego anioła stróża?
I można mówić, że bogowie to nie koncert życia, nie studnia do której wrzucisz monetę z wypisaną modlitwą, a oni dadzą ci czego zapragniesz, ale Aka autentycznie miał kryzys wiary. Chyba docierał do niego ponury fakt, że nawet jeżeli bogowie faktycznie stworzyli świat i ludzkość, to już dawno znudziła im się ta zabawka. Tym większe były jego wyrzuty w stronę bogów. Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś. A oni jak te dzieci, co przygarnęły pieska, a gdy dorósł znudził im się, więc porzucili go i kazali samemu o siebie dbać. Dbali więc ludzie tym, czym najlepiej umieli - gwałtem i mordem. I taka też była kultura Shinobi - bądź jak najlepszy, a przez to mieli na myśli zabijaj jak najsprawniej. Naturalna skłonność do wyniszczania sie ludzi, jak to ktoś powiedział. Podły to świat i podli bogowie, jednak taki mały czlowieczek jak Aka nie miał tu nic do gadania. Tak już został stworzony. Kolejny trybik w maszynie śmierci. Ale ten element chyba był... wadliwy.
Podobno każdą maszynę można zepsuć.
Spojrzał na mężczyznę. Głupie "co" wcale nie było tak głupie, jak mogłoby się wydawać. Mówił - a więc żył. To, że nie do końca jeszcze łączył fakty nie miało takiego znaczenia - trudno oczekiwać od kogoś, kto pewnie kilkanaście razy zajebał głową o dno, o wyrecytowanie z pamięci całego przebiegu zdarzeń. Wszystko przyjdzie z czasem, to akurat młody Uchiha wiedział.
Spojrzał na niego z ukosa, zastanawiając się, co też strzeliło mu do głowy, żeby najważniejszą rzeczą dla niego były ubrania. Może jednak trochę zbyt mocno oberwał w czółko. Nie interweniował jednak - wiedział, że skoro ma tyle energii by jak zając skoczyć po durny kawałek materiału, to jakoś sobie poradzi, co najwyżej trochę się zmęczy. Wzruszył tylko ramionami, gdy młodzieniec wskoczył pod ubrania. Łoże w nadmorskim kurorcie to to nie było, ale chociaż plażą pachniało, no nie?
- Jestem Aka. - przedstawił się wyrzuconej na brzeg syrence. Dziękował mu, a nie bogom? Pewnie z uprzejmości, w końcu rzadko ktoś wyjmuje cię wpółmartwego z oceanu. - Sztorm? - zapytał, tak samo jak on spoglądając w stronę pozostałości statku.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

???
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Tak, to imię do niego pasowało. Shi... dalsza część nie była ważna. Wysoki, blady jak śmierć, z długimi, czarnymi włosami. Aka pokiwał głową, beznamiętnie spoglądając się w przestrzeń przed sobą.
- Zabawne. Przypominasz mi kogoś. - powiedział zimnym, pozbawionym jakichkolwiek emocji tonem. W sumie chyba nie powinien był m tego mówić. Bo i po co? Co go to obchodziło? Zdał sobie z tego sprawę dopiero po chwili zastanowienia - i tak samo szybko jak zaczął się zamartwiać sensownością tego zdania, tak samo szybko zdał sobie sprawę, że przecież to całkiem normalne zdanie. Ludzie są przecież do siebie podobni, no nie? Zwłaszcza tacy jak on. Pełno takich na świecie. Pewnie by mu nakopał do dupy, gdyby usłyszał, że wcale nie jest taki wyjątkowy. Na twarzy Akiego wymalował się lekki uśmieszek, który zniknął tak samo szybko jak się pojawił.
- Piraci? - zapytał jakby z lekkim niedowierzaniem. - Dziwni ci piraci jacyś. Myślałem, że piractwo polega na grabieży statków, a nie ich rozbijaniu. - przesunął wzrok na Shiraiela, patrząc na niego pytająco. Nie wiedział, czy doczeka się odpowiedzi, jednak sama sytuacja wydawała się ciekawa i... nietypowa? W końcu skoro na kogoś napadasz, to chcesz zabrać łup, a jak jesteś bandytą na morzu, to i nawet środek transportu. Może trafili na jakichś psychopatów? - Pod jakim klanem służysz? - zapytał, wskazując na skrzynie ze znakiem, który niezbyt dużo mu mówił. Bo to, że komuś służył, było jasne. Był zbyt bogato ubrany, jak na to, żeby być zwykłym marynarzem, co to zajmuje się szorowaniem pokładu. - Chyba powinieneś to... zgłosić, czy coś. Cokolwiek się robi w takich sprawach. - nie za bardzo się orientował, co robi się w przypadku ataków na morzu. Ten młodzieniec był pierwszym człowiekiem, z jakim miał dłuższy kontakt od kilku tygodni. Zabawne, biorąc pod uwagę, że wypowiedział do niego raptem kilka słów. Trudno było jednak wymagać od Uchihy jakiegokolwiek ogarnięcia po tak długim czasie spędzonym w samotności. Niebieskooki nawet nie zdawał sobie sprawy, gdzie uciekł mu ostatni rok życia. Wszystko działo się tak szybko, a jednocześnie tak wolno. Tygodnie zamieniały się w miesiące, miesiące w lata, a jednocześnie nie potrafił sobie przypomnieć żadnego wydarzenia z tamtego okresu. Aka nie żył. On egzystował.
Woda. Ona również dawała i odbierała życie. Ostatnie, czego teraz potrzebowali trzej martwi koledzy nieznajomego, to woda. Jemu jednak nie miał zamiaru odmawiać. Odpiął bukłak z wodą i samemu wziął łyka, podając po chwili go w stronę rozmówcy.
- Nie pij za szybko, bo ci flaki poskręca. - i to wcale nie był żart. Nie wiedział, ile czasu mężczyzna spędził w wodzie, a później i poza nią. Wiedział za to, że ludzie, którzy od dłuższego czasu nie pili wody, jeżeli zaczną ją żłopać jakby świata nie znali, szybciej ją wyrzygają niżeli dotrze do mózgu, że w ogóle się napili.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

Shiraiel
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Sznur to sznur. Co za różnica gdzie supełek, a gdzie pętelka? Ważne, że można się na nim powiesić - służy do tego samego. A ludzie w tym świecie służyli tylko do zabijania, to było ich głównym celem. Odebrać podstawową edukację, a potem wziąć katanę w dłonie i odciąć kilka łbów każdemu, kto nie jest z twojej prowincji.
Przyglądał się uważnie mężczyźnie. Nie dlatego, że mu się podobał, tym bardziej nie dlatego, że coś w nim próbował odczytać. Przyglądał się mu, bo najzwyczajniej nic innego nie miał do roboty. Byli pośrodku niczego, nigdzie, od nicości różniło się to tylko tym, że było morze i piasek. Aka nie znał się na tych wszystkich dziwactwach związanych z morskimi podróżami. Tak prawdę mówiąc to nienawidził wchodzić na statek - bujało tym szajsem, mewy skrzeczały a pod pokładem zazwyczaj mieszkała pięciopokoleniowa, szczurza rodzinka. A to wszystko jeszcze zanim wypłyniesz, bo potem tylko morze, morze, morze i... o zgrozo, morze! Cóż za fascynujące przeżycie, zwłaszcza gdy masz chorobę morską i rzygasz co pół godziny. No i ci przeklęci piraci...
- Przykro mi. - powiedział, spoglądając na Shiraiela. Co mógł więcej dodać? To co się wydarzyło tutaj w ostatnim czasie zdecydowanie nie należało do miłych rzeczy, ale z czasem już tak jest, że nie możemy go cofnąć. Tym bardziej Uchiha nie był smutny - bo nie dotyczyło go to w żaden sposób. - A wy nie mieliście ninja? - zapytał, znowu spoglądając na skrzynie z jakimś znakiem. Mężczyzna uniknął odpowiedzi na poprzednie pytanie, albo najzwyczajniej zapomniał na nie odpowiedzieć. A w sumie to było najważniejsze - przecież niebieskooki musiał go dokądś wysłać, wskazać kierunek, czy zrobić cokolwiek. NIe no - przecież nie musiał. Mógł. Tak prawdę mówiąc to mógł teraz wstać, strzepać piach, obrócić się na pięcie i pójść w swoją stronę, jak to zrobili co niektórzy w jego życiu. W sumie to kilku już ich było, ale mniejsza o to.
Fale rozbijały się o brzeg, a dwójka chłopaków siedziała i rozmawiała... w sumie o niczym. Bo przecież już nie było o czym rozmawiać - statek zatonął, jego załoga była martwa, towar przepadł. Tylko ta jedna skrzynia została, ale kto by ją targał ze sobą, nieprawdaż? Chociaż z drugiej strony przecież mieli czas - Aka mógł mu pomóc. Tylko czy powinien marnować swoje siły na nieznajomą mu osobę? Już i tak raz okazał zainteresowanie, ot wyciągając go z wody i ratując przed niechybną śmiercią. Ale to było naturalne - nie chcesz by ktoś umarł. Warto teraz było dalej się o niego martwić, by potem znowu zostać potraktowanym tak, jak zawsze był potraktowany Uchiha przez innych ludzi? Sam miał już do tego wszystkiego pewne wątpliwości.
- Wiesz co... - zamyślił się, próbując policzyć ilość dni przez które podróżował. - Sobota. Tak. Sobota. - powiedział z początku niepewnie, ale po chwili jego ton był całkiem pewny. - W... Antai. Tak, Antai. Gdzieś na zachodzie, nie wiem dokładnie. Poszedłem na... e... spacer. I tak Cię tutaj znalazłem. - podrapał się po głowię, nie wiedząc za bardzo co ma powiedzieć. Powiedział więc prawdę - choć mogła ona się wydawać dosyć idiotyczna, to jak najbardziej wpisywała się w to, co chciał robić Aka. Chodzić. Przed siebie, nieważne dokąd, byleby iść. - To co teraz chcesz zrobić?
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie klify

Post autor: Shikarui »

Shiraiel
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Zachodnie klify

Post autor: Aka »

Niektórym statki kojarzyły się z podróżą, bezkresnym horyzontem, wolnością. Akiemu kojarzyły się przede wszystkim z chorobą morską i rzyganiem przy co większym poruszeniu fal. Tak, był tym stereotypowym szczurem lądowym i bynajmniej nie było mu z tego powodu smutno. Jeżeli chodzi o wodę, to bardzo lubił brać gorącą kąpiel, natomiast słone fale oceanu przyprawiały go o dreszcze. Uchiha wzdrygał się na samą myśl o tym, że może zacząć się topić. Przypominasz sobie panikę, jaką mimowolnie jest targane twoje ciało, gdy zachłyśniesz się łykiem herbaty? Próbujesz odkaszlnąć, bo coś wywiera okropny nacisk na twoje płuca, próbujesz złapać oddech, lecz każda próba zaczerpnięcia powietrza kończy się bólem. W końcu się ogarniesz, zasmarkany i z przekrwionymi oczami, wściekły na siebie, że nie zachowałeś należytej uwagi. I potem kończysz jak ten Shiraiel – już bezpieczny, a i tak desperacko proszący o tlen. I wszystko byłoby pięknie, tylko, że na morzu mało co zależy od Ciebie, a ostatnim czego pragniesz, to znaleźć się nocą w lodowatej wodzie. Ten tutaj miał cholerne szczęście, że trafił na kogoś takiego jak Aka. Już nie mówiąc o tym, że trafił na kogokolwiek – bo kto by chciał chodzić po takim zadupiu?
Uchiha miał jakieś tam umiejętności, coś tam potrafił. Ale nie chciał się nazywać ninja. To słowo wywoływało w nim pewną… awersję. To chyba przez to, że w pewien stygmatyzowało człowieka. Wolność. To słowo ją odbierało. Bo przecież należysz do klanu, pomagasz mu, a potem dostajesz kopa w dupę i tylko od Ciebie zależy, czy w ogóle to poczujesz, czy może nadstawisz drugi policzek i tym razem zaryzykujesz pożegnanie z przednimi jedynkami.
Z każdym kolejnym dniem podróży Uchiha o wiele bardziej kierował się w stronę najemnika. Tak, po tym jak już ruszył cztery litery powtarzał sobie w myślach przedstawienie się jakiejś ważnej personie. Jestem Aka. Najemnik. O tak, to brzmiało o wiele lepiej! Tak lekko, tak… niezobowiązująco. Nikt by potem nie robił mu pretensji, gdyby odszedł bez słowa pożegnania. W końcu tacy już z tych najemników zimne dranie i ludzkość jest do tego przyzwyczajenia. Tak było od zawsze. Nie ma pierdolenia o powinności, że Ranmaru niehonorowi, że Uchiha to tylko iluzją umieją. Nie. Liczy się tylko kasa. Fajnie. Chyba.
Akiego nie obchodziło zbytnio to, że mężczyzna przedstawiający się jako Shiraiel nie jest najbardziej wygadaną osobą jaką spotkał w swoim życiu. Uchiha rozumiał, że może przeżywać traumę, jego serduszko może krwawić i inne takie duperele, albo po prostu jest zamknięty w sobie i nie chce się dzielić z kimś, kogo poznał dwadzieścia minut temu. Jeden pies – po co się tym przejmować, skoro i tak się rozdzielą za parę dni? Ludzie przecież tak bardzo lubią odchodzić.
I padł przed Akim na kolana, wprawiając go w chwilowe osłupienie. Raz czy dwa ktoś błagał o to, by go dobić podczas walki, ale paść na kolana po to, by prosić o pomoc? Tego jeszcze nie widział. W sumie to nawet nie był pewien, czy pragnął w ogóle coś takiego zobaczyć.
I dokąd Ty teraz pójdziesz? Zapomniany przez Anioły, porzucony w środku drogi?
- W takim razie wybierzesz się ze mną. – najwyraźniej Anioła Stróża się nie znajdywało – to on znajdywał Ciebie. Obsmarkanego, osłabionego, słaniającego się na nogach. I podawał Ci dłoń, pomagając wstać z kolan. To było oczywiste, że mu pomoże. Przynajmniej dla Uchihy. W końcu gdyby nie chciał, to pozwoliłby skonać mężczyźnie, pozostawiając go przy brzegu na powolną śmierć. - To ten... witaj w zespole. Szkoda, ze okoliczności takie niesprzyjające, ale no wiesz - nie zdobyłem jeszcze umiejętności władania nad pogodą, musisz mi to wybaczyć. I na litość boską, wstawaj. Nie ma żałośniejszego widoku, niż Shinobi na kolanach. – pociągnął go w górę, opierając ciężar jego ciała na sobie, by chłopak przypadkiem się nie wywalił.
Przytulił go, albo tylko tak się zdawało.
Spojrzał na czarnowłosego, jak gdyby oceniając jego możliwości. Wiedział wszak, że następne pytanie może spotkać się z kłamliwą odpowiedzią, w końcu mało kto potrafi przyznać się do niemocy. - Jesteś w stanie iść, czy potrzebujesz odpocząć? – zapytał. W każdym razie powinni chociaż zejść z plaży – nawet jeżeli nie było tutaj nikogo, kto mógłby zagrozić im życiu, to na pewno wiatr mógłby zaszkodzić im zdrowiu. Ten prowizoryczny szałas, o ile w ogóle można tak nazwać kilka desek wbitych w piach, nie dawał zbyt dobrej ochrony przed nieprzyjazną pogodą. - Nie wiem do końca, którędy do Raigeki, ale gdybyśmy zeszli na drogę… - zasugerował, czekając, czy taki plan odpowiada Shiraielowi.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości