Zachodni klif

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Nobody knows... [ C ]
9 / 30
Kaminari Anzou
Strażnik zanotował wszystko w swoim formularzu, wypisując odpowiednie dane, przekreślając czy zakreślając niektóre rzeczy. Postukał kilka razy o deskę i powrócił wzrokiem do góry formularza. – Numer. – Dopowiedział, spoglądając na chłopaka spod swojej czapki. Pewnie rozmowa trwałaby dłużej, a Anzou musiał podawać więcej danych, gdyby nie pojawienie się nowej postaci w pisanej przez los historii. Starszy mężczyzna narzucając właśnie na siebie swój zielony płaszcz, odgarnął spadające mu na twarz siwe włosy, które przez hulający w tej górskiej osadzie jak nigdzie indziej wiatr, ciągle zasłaniały mu drogę. Już po samej postawie i sposobie bycia było widać, że jest to człowiek dość nerwowy, skoro nawet jego własne włosy denerwują go na tyle, by zwyzywać je pod nosem, a jego chaotyczne ruchy rękami wcale w tym nie pomagały. Charakterystycznym elementem jego ubioru był bandaż obwiązany dość mocno wokół brzucha, choć w większości był on skryty pod czarną kamizelką, idealnie maskującą ewentualne niedoskonałości zdrowotne mężczyzny. 

Kurwa mać nie marnuj czasu i nie stój mi tutaj. – Starzec pochwycił bez pytania kartkę papieru i szybko przewertował wzrokiem, aby zdobyć najważniejsze informacje. – W końcu. Miałem już na was splunąć i byście dopiero zobaczyli, co znaczy gniew Hitoko. Rozumiesz to baranie, Hi - to - ko. – Wcisnął drewnianą podkładkę w klatkę piersiową strażnika, a ta po chwili mimowolnie spadła na ziemię, lądując niedaleko stóp Anzou. – Nawet imienia nie potraficie dobrze napisać. Banda obdartusów. Chodź. – Machnął ręką w kierunku młodego Kaminariego. Strażnik nic nie powiedział, właściwie wyglądało na to, że był do tego przyzwyczajony, bo jego mina nie wskazywała żadnego zaskoczenia, a jedynie zażenowanie. – Jak ja nienawidzę tej roboty. – Rzucił sobie pod nosem, gdy podnosił kartki z ziemi. 

Starzec mknął przed siebie, licząc jedynie na to, że Anzou ruszy za nim. Sama osada, a przynajmniej jej okolice przy bramie, nie wyglądały zbyt specjalnie. Właściwie nic tutaj nie było, a jedynie krzaki i ubita ziemia, po której teraz przynajmniej dało sie jakoś chodzić, nie licząc na to, że ktoś się zaraz o coś przewróci i umrze. I tacy się w końcu zdarzali. – Człowiek robi wszystko, co mu każą. Wypruwa sobie flaki, pracuje do nocy, a oni, a oni, gdy ludziom odwala szajba, wysyłają mi jedną osobę. Przecież to nienormalne. – Przystanął nagle w jednym miejscu i odwrócił się na pięcie w kierunku młodzieńca. Odgarnąwszy ponownie włosy, spojrzał na niego z góry. Staruszek ciężko oddychał, a jego klatka piersiowa co chwile się podnosiła. No nie było lekko. Jego wzrok, choć starający się być przenikliwy i groźny, nie wydawał się zwiastować tego, że Anzou trafi w ręce psychopaty. Choć... – Ty, co się obijasz. Ładuj skrzynie na statek! Śmierdzące lenie. – Krzyknął nad uszami białowłosego, lecz jego słowa skierowane były do kogoś siedzącego kilka metrów dalej. – No. A ty co tak stoisz. Myślisz, że będę cię kierował jak mamusia? Poprosiłem o pomoc taktyczną, kogoś wielkiego, silnego. W ogóle umiesz trzymać miecz? Za moich czasów takich się wykorzystywało do szorowania łajb, a nie odbijania wiosek. – Teraz jednak jego cała uwaga była skoncentrowana na Anzou. Starzec skrzyżował ręce na klatce piersiowej i jedyne, na co czekał, to jakakolwiek odpowiedź, wskazówka, a może taktyka? W końcu to o tym wspominał przed chwilą.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Zachodnie klify

Post autor: Anzou »

Procedury, procedury i jeszcze raz procedury. Kaminari nie miał pojęcia o jaki numer chodzi. Drapał się po głowie rozmyślając co to takiego może być, jednak nic nie przyszło mu do głowy. Wtedy jednak los zesłał mu osobę, której szukał. Struszek Hitoko. Na pierwszy rzut oka zmęczony życiem, który przeszedł niejedno. Doświadczony przez los. Anzou odetchnął, nie odzywał się jednak. Uśmiechnął się tylko do strażnika, gdy usłyszał jego słowa na temat służby, która z pewnością - do lekkich nie należała. Kaminari był w środku. Maszerował spokojnie za staruszkiem, który co chwila na kogoś krzyczał. Białowłosy już wiedział, że lekko nie będzie, jednak jakoś musiał sobie z tym poradzić. Faktycznie, sam Anzou nie był ogromnym i dużym wojownikiem, jednak nie jednemu osiłkowi dał już radę. Im większy przeciwnik, tym głośniej upada. Skoro został oddelegowany do tego zadania, to dlaczego miałby sobie nie poradzić?
- Nie korzystam z broni, Panie Hitoko.
Odpowiedział młodzieniec spokojnym i pewnym siebie głosem. Nie miał jednak za złe staruszkowi. Żył w czasach, gdzie wielkość znaczy jakość. Anzou spojrzał w oczy Hitoko.
- Zostałem wybrany do tego zlecenia, poradzę sobie, zapewniam Pana. Chciałbym się tylko dowiedzieć - co w zasadzie się stało? Nie zostałem poinformowany o szczegółach.
Anzou potrzebował dowiedzieć się, dlaczego dziadzio został odsunięty od władzy i co, lub kto stoi za zaprzestaniem współpracy z Raigeki. Gdy to ustali, będzie mógł ruszyć na miejsce i rozpocząć przygotowania do przywrócenia handlu. Anzou musi się spisać i postawić kropkę nad "i" w swojej karierze Shinobi.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Nobody knows... [ C ]
11 / 30
Kaminari Anzou
Co. – Krótkie słowo wypuszczone na wydechu, a wiele mogło powiedzieć o tym, co sądzi Hitoko o swoim shinobi, którego przecież sam osobiście "zamówił" u władz wioski, jak to przed chwilą oznajmił. Jego twarz złagodniała, ale choć gniewu na niej białowłosy nie uświadczył, to z każdą milisekundą powiększające się oczy ze zdziwienia z pewnością nie były dobrą oznaką. Staruszek myślał, że to jakiś żart. Gość bez broni? To się przecież nie widzi w tym świecie. Nie lubił, jak ktoś opowiada mu kawały, a szczególnie ci głupi osadnicy, więc liczył na to, że to jakiś wybryk młodzieńca, lecz szybka inspekcja widocznego ekwipunku pozwoliła mu sądzić, że te słowa wypowiedziane były z wielką powagą. – Wybrany do tego zlecenia? Chłopaczku. – Swoją lewą rękę położył na boku lędźwi, a prawa zaciśnięta pięść z jedynie wyprostowanym palcem wskazującym, miała jakoby pokazać Anzou, kto tutaj rządzi. Można było zauważyć, że wyraźnie go to obruszyło, co pokazywały żywe gestykulacje, kierując palec to na siebie, to na chłopaka, z którym rozmawiał.

Jeżeli chciałbym jakieś dziecko, co myśli, że dostanie kunai w dłoń czy co ty tam w tej swojej torebeczce masz i jest gotowe do walki, to bym wziął byle jakiej babie z tej wiochy i nawet by nie zauważyła. Ty chyba nie rozumiesz, że ja potrzebuję kogoś STRASZNEGO, tak, strasznego. Kogoś, kto pokaże swoją siłę, nie tak jak tamte ochlajtusy, co mi łażą po łajbie i niosąc skrzynki myślą, że są jak... – Monolog przerwał nagły grymas bólu, lecz Hitoko nie chciał po sobie pokazywać, że ma jakąkolwiek słabość. Jego lewa ręka mocniej zacisnęła się na środku brzucha, a prawa, przywiedziona do klatki piersiowej, zaciśnęła się mocniej w pięść, ukazując nawet bardziej żyły umiejscowione powierzchownie na jego prawej dłoni. Mężczyzna spojrzał raz jeszcze na przygotowania, które odbywają się w "porcie", a także niebo stające się coraz ciemniejsze z każdą sekundą. – Nie lubię cię i nie licz, że dam ci jakieś referencje, chyba że spartaczysz, to wierz mi, że nikt cię już więcej do żadnej misji nie wybierze. – Tak jakby władze liczyły się z jego zdaniem. Pewnie jeżeli misja C się nie powiedzie, to osadę przejmie się siłą złożoną z ninja wyższych stopniem, choć czy wełna jest aż tak niezbędna dla Kaminarich?

Mężczyzna nic nie mówiąc, ruszył dalej. Z każdym krokiem Anzou mógł zobaczyć coraz więcej osady ukrytej wśród klifów i pagórków, lecz nie był to przesadnie ekscytujący widok. Większość wyglądała jak faktyczny obóz, do którego ktoś zesłał kilku drwali i ich rodziny, aby ci dostarczali surowców na opał. Rozłożone garnki z gotującą się breją poza domostwami, dzieci swawolnie biegające między brudnymi zakamarkami i w końcu port, w którego kierunku zmierzali. Port to dużo powiedziane. Miejsce na dwa niewielkie statki, z czego jedno było zajęte przez Hayabunę, okręt mieszczący niewiele, ale płynący w miarę szybko, a szczególnie pod osłoną nocy. – Walczyć nie umiesz i nic nie wiesz. – Powrócił do rozmowy, gdy już znaleźli się bliżej łajby, a następnie kopnął w kierunku Anzou niewielkie drewniane pudełko, które akurat znalazło się pod jego stopami, lecz sięgało mu ono może maksymalnie do połowy goleni. – Będę miły i pozwolę ci usiąść, bo ludzie albo padają ze śmiechu, albo sądzą, że jestem wariatem. Skończone debile. Ty, rozumiesz, że... nie dobra. Uwierzę, że coś masz tam pod główką i pewnie wiesz, że ludzie nie myślą za wiele. Jakiemuś gościowi z mojej wioski wpadł do domu kamień z nieba, rozumiesz to? Po prostu siedzimy, a tutaj nagle leci coś jasnego z nieba, wali to o ziemię głośno że hej, a ludzie "łoo, bogowie, bogowie, zesłali nam wiadomość". Kurwa mać. Ciekawe, kto zesłał im żarcie, gdy głodowali, bo jakoś nie widziałem taczek od bogów. Znalazł on sobie dwóch obdartusów i teraz rządzi, mówiąc, że to co on mówi, to jest boskie, a ludzie jak tępe owieczki, co sami strzygą, wybrali go na zarządcę osady. Niewiele mogłem zrobić, gdy Raigeki po raz kolejny miało mnie w dupie. Ludzie mu zaraz zaczną ołtarze tworzyć. Trzeba mu pokazać, że jest jedynie pajacem, a nie posłańcem bogów i najlepiej, to go zabić. A ludziom rozdać prezenty, bo to przekupne niemyślące stworzenia. – Kończąc wywód, spojrzał raz jeszcze na swoją załogę. Nawet nie chciał nic dodawać, bo nie sądził, aby ci marzynarze, o ile można ich tak było w ogóle nazwać, odstawali jakoś od większości populacji Sanike.

 – Dobra, nie mam czasu na ciebie, muszę iść zapakować jedzenie i sprawdzić, bo pewnie wyżarli mi połowę zapasów. Nigdy im nie ufałem. A ty pokaż się, że jesteś shinobi. Tam tych. – Kciukiem wskazał na trzech wysokich kolesi, stojących właśnie na końcu pomostu. To chyba o kogoś takiego Hitoko chodziło - umięśnionego, niezbyt ogarniętego, patrzącego na wszystkich z wyższością. Nie wydawali się być groźni, jeżeli ktoś nie boi się bycia staranowanym przez wielkoluda, ale przecież prostym ludziom wystarczy czasem pokazać miecz. W rękach trzymali oni włócznie. Takie zwykłe - nic specjalnego. – Naucz ich korzystać z broni. Powiedz im, co mają robić, jak już dobijemy do brzegu MOJEJ wiochy. W końcu tam zaraz płyniemy, jak jeszcze nie zauważyłeś, bo z tobą to... Umiesz w ogóle jakkolwiek liderować czy trzeba ci wszystko powiedzieć?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Zachodnie klify

Post autor: Anzou »

Staruszek był mega specyficzny. Anzou go nie polubił. Zwyczajnie w świecie na to nie zasłużył. Niestety, będzie zmuszony się z nim użerać. Wszystko dla dobra klanu, prawda? Dziadek był arogancki, pewny siebie i najmądrzejszy w całej wsi. Przynajmniej za takiego uchodził. Krowa dużo muczy, ale mało mleka daje. Idealne podsumowanie. Sam Białowłosy nie znał go dokładnie, być może się mylił, jednak jeżeli ktoś prosto w oczy mu pluje, to chłopak nie będzie tego tolerował i nie zamierza się przymilać. Załatwi co trzeba, czy to dyplomatycznie, czy siłowo i wróci do wioski po awans. Prosty plan.
- Ludzie nie myślą, bo to wygodne.
Skomentował krótko Kaminari. Ludzie są leniwi z natury i w swoim życiu podejmują takie decyzje, by jak najszybciej załatwić swoje potrzeby, a jeżeli nie muszą wysilać do tego swojego mózgu i mogą pójść za tłumem - jeszcze lepiej! Ktoś w prosty sposób wykorzystał dziwne zjawisko naturalne, czy też technikę, by przejąć władzę. Bardzo sprytne. Dobrze, że obyło się bez rozlewu krwi.
- Mamy więc styczność z manipulantem. Opcje są dwie, albo przemówimy ludziom do rozsądku, albo będziemy musieli go usunąć. Proste.
Chłopak spojrzał w oczy i odszedł w kierunku trójki osiłków. Musiał z nimi porozmawiać na temat potencjalnej interwencji siłowej. Dobrze, że ma kogoś u swojego boku. Pytanie tylko, czy może na nich polegać i czy będą wartością dodaną, czy też kulą u nogi. Lider Anzou. Kolejna głupia uwaga ze strony dziadka. Lider, który został odsunięty. Anzou podszedł pewnym krokiem do trójki.
- Dzień doberek! Gotowi na podróż? Jestem Kaminari Anzou, Shinobi z Raigeki. Musimy odbić wioskę. Mam nadzieję, że uda się bez rozlewu krwi. Co potraficie?
Chłopak był bezpośredni i oczekiwał konkretnej odpowiedzi ze strony swoich... towarzyszy. Oczekiwał konkretnej odpowiedzi. Czasu nie było chyba za wiele. Ciekawe, jak go odbiorą. Młodzieniec ma nawet broń, którą może się podzielić, pytanie tylko, czy wiedzą jak jej używać...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Nobody knows... [ C ]
13 / 30
Kaminari Anzou
No. Racja. – Powiedzenie, że ludzie z reguły nie myślą, zapunktowało u staruszka, który w końcu zrozumiał, że Anzou jednak myśli jak człowiek - czyli tak jak Hitoko. Innego dobrego sposobu myślenia nie ma i nigdy nie będzie, ale to rzecz oczywista. Gdy wreszcie białowłosy oddalił się w kierunku wskazanej mu przez mężczyznę grupki osiłków, sam dawny władca Sanike poleciał czym prędzej w drugą stronę, aby pokrzyczeć na nikomu winnych mieszczan, którzy nie za bardzo orientowali się w tym, co się tutaj dzieje i czemu ich wieczny spokój został zachwiany w ciągu ostatnich kilku dni. Jednak mimo to wykonywali zlecone im polecenia i przenosili skrzynki na molo, pozostawiając je niedaleko łajby.

Mężczyźni wyglądali jak bracia. Może nawet byli? Wszyscy wzrostem dorastali do dwóch metrów, a ich stroje były nader proste, bo składały się z jednoczęściowego materiałowego stroju w różnych odcieniach zieleni i szarości, sięgającego od kostek, aż do połowy klatki piersiowej. Dość gęste ciemne włosy, niezbyt równo przystrzyżona broda i wielkie dłonie, poharatane przez lata pracy w niezdrowych warunkach. Można byłoby rzec, że to prawdziwe samce alfa, o ile ktoś patrzy tylko na wygląd.
Ty, patrz, jakiś chłoptasek i mówi, że jest shinobi.
No. Pewnie wziął ten swój śmieszny mały mieczyk w dłoń i już świruje. – Drugi z nich aż zachrumkał, gdy zaczął się śmiać pod nosem. Trzeci z nich, stojący około dwóch metrów dalej, po stronie prawej od Anzou, był gotowy dać o wiele konkretniejszą odpowiedź, której młodzieniec tak oczekiwał. – No to go sprawdźmy chłopaki. – Uśmiechnął się pod nosem i chwycił swoją włocznię oburącz, a następnie wymierzył prosty cios prosto w środek brzucha Kaminariego. Widać było, że jakoś swoją broń trzymać umie, lecz nie był to poziom wyszkolonych kenuserów.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Zachodnie klify

Post autor: Anzou »

I stało się to, czego spodziewał się przedstawiciel rodu Kaminari. Banda idiotów, która myśli tylko i wyłącznie o tym, by uprzykrzyć komuś życie i zepsuć humor. Dlaczego Białowłosy musiał sobie brudzić ręce walką z takimi ludźmi? Nie było jednak czasu na dyskusje. Anzou, gdy usłyszał odpowiedź od pierwszego osiłka odskoczył do tyłu. Przeczuwał, że taki atak może mieć miejsce. W trakcie odskoku chłopak złożył pieczęci. Jeżeli do niektórych nie przemawia argument słowny - trzeba użyć siły. Jeden postanowił pójść dalej i zaatakować włócznią. Anzou ma pecha i otacza się wśród idiotów. Najlepszą obroną jest atak. Białowłosy ma zamiar wycelować trzy elektryczne wiązki wprost w napastnika. Szybkość Anzou uległa w ostatnim czasie poprawie, więc powinien odskoczyć wystarczająco daleko. Cel - zachowanie dystansu około ośmiu metrów. Jeżeli bandzior będzie dalej napierał - Kaminari będzie faszerował go nadal wiązkami. Każdego, który stanie mu na drodze. Młodzieniec nie zamierza tutaj odpuszczać. Argument siły. Tylko to może przemówić im do tego pustego rozumu. Szkoda, że Kaminari nie może pójść na całość. Plan jest więc prosty. Odskoki do tyłu by zwiększyć dystans oraz wystrzelenie Reberu (pieczęć po wystrzeleniu podtrzymywana). Gdyby jednak Kaminari nie zdołał zaatakować techniką - bazując na szybkości postara się stale unikać pchnięć włócznią.
- Idioci.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Nobody knows... [ C ]
15 / 30
Kaminari Anzou
Odskoczenie od nacierającej na chłopaka broni nie było żadnym wyzwaniem. Sam osiłek widać było, że nie jest mistrzem w operowaniu włócznią, co tylko spotęgowało jego dość wolną akcję. Co najgorsze, choć Anzou mógł tego nie zauważyć, mężczyzna nie zamierzał napierać dalej na młodzieńca i gdy podnosił włócznię do góry, uśmiechając się pod nosem, nie przypuszczał, że zaraz trafi go wiązka elektryczności. Właściwie nikt tego nie przypuszczał i wiele par oczu skierowało teraz swoją uwagę na molo, na którym doszło do niewielkiego rozbłysku światła. Tak dobrze widocznego w tę ciemną noc.

Promień trafił mężczyznę prosto w klatkę piersiową, a ten, przeklnąwszy pod nosem, złapał się jedną ręką za klatkę piersiową, wypuszczając trzymaną przed chwilą włócznię na molo. Druga ręka, próbując jakby w akcie desperacji odepchnąć nacierające na niego wiązki elektryczności, zaczął chaotycznie ruszać swą drugą dłonią przed siebie, próbując ochronić się przed ewentualnym atakiem, lecz zamiast tego zdzielił swojego towarzysza prosto w twarz, a ten, straciwszy równowagę przez zdekoncentrowanie, wpadł prosto do wody znajdującej się za nim. – Co za szajbus, kompletnie mu odwaliło. Ty, zostaw mojego kolegę, jasne? – Słowa skierowane do Anzou przez jedynego z trójki, który niczym nie dostał, miały może i zabrzmieć groźnie, ale mężczyzna będąc na tyle przejęty tym, że właśnie jego dwaj znajomi zostali znokautowani, nie zamierzał nic więcej się odzywać w kierunku Kaminariego. Uklęknąwszy na molo, odwrócił się w kierunku oceanu i wyciągnął rękę celem pomocy temu, co właśnie starał się jakoś utrzymać na powierzchni wody. Zmyślnym pływakiem to on nie był.

Co jednak z ofiarą białowłosego? Jego twarz zdawała się robić coraz bardziej czerwona, a klatka piersiowa zaczęła podnosić się jeszcze szybciej niż wcześniej. Był on przerażony. Ucisnął obiema rękami miejsce, gdzie według niego powinno znajdować się serce, które w tym momencie pracowało jeszcze szybciej niż wcześniej i wydawało się mu, że jest w stanie je usłyszeć. Czyżby ucisk miał pomóc załagodzić ten nagły stan? 
Każdego tak witacie w tej swojej wiosze? A nas nazywają wieśniakami. – Wyciskając ubranie, starał się pozbyć jak najwięcej wody z ubrania. Ocean o tej porze roku nie był najprzyjemniejszym miejscem do pływania.
No... właśnie, właśnie, hehe, dzikus. – Mężczyzna z jednej strony pragnął zbratać się z Anzou i znaleźć w nim swojego kolegę, a z drugiej wolał do niego nie podchodzić. Tyrpnął ręką swojego poszkodowanego kolegę, lecz ten ani drgnął. – Ty, on w ogóle żyje? Cos ty mu zrobił, mowę mu zabrałeś? – Złapał swojego znajomego za ramiona i potrząsnął nim kilka razy, lecz ten jedynie z bezsilności zaczął powoli przymykać swoje oczy.

Co wy znowu robicie. – Dobiegł Was znajomy głos, zbliżający się z każdym dźwiekiem skrzypiącej deski. Hitoki spojrzał na swoich osiłków i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to wypalona górna część skafandra, zaczerwieniona klatka piersiowa i smród spalonych włosów, które nie zdołały przetrwać w kontakcie z elektrycznością. – Ale tu śmierdzi. No, mówiłem, że pokażesz im, kto tutaj rządzi. – Hitoki niespodziewanie poklepał Anzou dwukrotnie po lewym ramieniu. Usłyszeć dało się niemałą dumę w jego głosie. Może jednak Anzou coś potrafi, a może po prostu chciał zwiększyć jego morale przed wyprawą. – Dobra, ładować to na statek, co jeszcze się zmieści. Co jest z Yoto? – Mężczyzna dalej nie odpowiadał nic. Tak go poraził prąd, a może szok go sparaliżował? Tak czy siak żył, więc kto by się nim przejmował. – Chłopczyku, bo oni mi się na nic przydadzą. Weź pomóż poprzekładać te skrzynie, będzie szybciej, a musimy już odpływać.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Zachodnie klify

Post autor: Anzou »

Reakcja Anzou była natychmiastowa. Chłopak nie przebierał w środkach i potraktował osiłka wiązką. Mógł zrobić to w bardziej brutalny sposób, jednak wybrał łagodniejszą opcję, najsłabszy poziom Reberu, a i tak zrobił ogromną robotę. Czy Kaminari przesadził? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Bronił się. Nie miał pojęcia, czy na jednym pchnięciu włócznią się skończy, nie znał tych ludzi, a życie nauczyło go jednego - nigdy nie opuszczać gardy. Już raz Białowłosy się na tym przejechał i wylądował w szpitalu. Na takie rzeczy nie ma miejsca. Niektórzy cierpią przez swoją głupotę, a osiłek przekonał się o tym na własnej skórze.
- I po co Wam to było?
Zapytał po wszystkim Białowłosy patrząc na tego, który w ogóle nie ucierpiał. Nie czuł się z tego powodu dumny, ale nie miał też powodów, by żałować. Obrona własna, prawda? Chłopak wiedział, że gość wyjdzie z tego cało, to silny facet, a wiązka na takim poziomie nie stanowi raczej większego zagrożenia dla życia.
- Nic mu nie będzie, wybudzi się niedługo. Załadujcie go na łódkę.
Anzou rozpoczął delegowanie zadań. Usłyszał, że dziaduszek nadchodzi, skrzypiące deski zwiastowały jego obecność. Jeszcze jego tutaj brakowało. Młody Kaminari rusza na misje z bandą ludzi, z którymi nie da się współpracować. Co za zrządzenie losu... Staruszek jednak miło zaskoczył Białowłosego. Kolejny człowiek, któremu swoją wartość trzeba udowadniać siłą. Różnica w jego przypadku była taka, że ten sam w sobie nie ucierpiał. Na jego szczęście, jeszcze serducho by mu siadło.
- Przykro mi, że niektórzy muszą dostać batem, żeby dało się z nimi w jakikolwiek sposób pracować.
Podsumował krótko całe zajście chłopak i zajął się ładowaniem skrzynek. Im szybciej to zrobi, tym szybciej wyruszy i opuści całą grupkę. Młodzieniec nie czerpał z tej misji jeszcze żadnej przyjemności. Chciał to odbębnić. Przed nim przygoda, której jeszcze nie doznał - podróż morskim środkiem transportu. Ciekawe jak jego ciało zareaguje, czy obędzie się bez komplikacji i choroby morskiej? Powinno. Kaminari ładował skrzynki i starannie je układał, jeżeli była taka możliwość - starał się je w jakiś sposób zabezpieczyć przed potencjalnym poruszaniem się po pokładzie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Obrazek
Posłaniec Bogów [ C ]
17 / 30
Kaminari Anzou
Weź idź się lecz. – Rzucił jedynie, przechodząc przez ściany łajby wraz ze swoim poszkodowanym kolegą, który nie pokazywał, jakoby coś miało się w nim uszkodzić. Chodził normalnie, patrzył normalnie, tylko wciąż wydawał się przestraszony. Teraz można było mieć pewność, że żyć będzie. Ostatni z nich nie zamierzał się już całkowicie nic odzywać. Miał dosyć całej tej wymyślonej po nic wyprawy, chciał wrócić do swojego domu i móc ponownie sadzić ziemniaki, rąbać sobie drewno i patrzeć na biegające wokół domostwa zwierzęta hodowlane. To dopiero było życie. Może Anzou kiedyś uda się spróbować choć namiastkę takiego stylu bycia? 

No dokładnie! – Hitoko aż się zaśmiał, słysząc podejście młodego Kaminariego do zarządzania ludźmi. Może to był powód tego, że ludzie wyrzucili go z wioski? Jego niezbyt miłe podejście, wyzywanie mniej uprzywilejowanych umysłowo od niego i właściwie brak przejmowania się tym, co mogą odczuwać inni. A z drugiej strony po co miałby się tym przejmować, skoro był zarządcą całej osady.

Po niedługiej chwili cała maleńka łódź wypełniła się osobami. Byli tam trzej osiłkowie, gdzie dwóch z nich trzymało w swojej ręce wciśnięte przez szparę ściany wiosło, pan Hitoko, kilkanaście skrzynek rozłożonych między siedzeniami i szczupła, małomówna para marynarzy, z których jeden z nich właśnie odepchnął łódź od molo, gdy wszyscy, włącznie z Anzou, się na niej znajdowali. Plan był taki, aby do świtu przybyć do wschodniego wybrzeża Antai. Czemu właściwie wybrali drogę morską, a nie lądową ktoś mógłby zapytać. Bo nikt się tego nie spodziewa! A zresztą jak młody Kaminari sam widział na własne oczy, szlaki transportowe blisko Atamakami nie były zbyt przyjazne dla wozów transportowych. 

Wiatr jest dobry. – Wydusił z siebie mężczyzna stojący na czele łodzi, starający się z pomocą swojej lornetki zauważyć miejsce wypływu z niewielkiej zatoczki, w której się obecnie znajdowali. Nawet pan Hitoko chwycił za jedno z wolnych wioseł, zakasując wcześniej rękawy, i przystąpił do pracy.

No, dawaj młody. Musi być stabilnie, chwyć za drugie wiosło i działaj, a nie się będziesz obijał, gdy łajba pracuje, hah, jak za starych lat! – Wykrzyczał uradowany Hitoko. Cieszył się z powrotu na morze, a może cieszył się z tego, że płynie po to, co zostało mu bezprawnie zabrane? Poklepał w wolne miejsce koło siebie z wystającym wiosłem, wskazując Anzou jego miejsce w załodze. – Gdy już przybijemy do brzegu, zobaczysz moją piękną osadę. Noo, może nie jest to cud architektury, ale jest swojsko, jest po mojemu i jest tak, aby każdemu żyło się dobrze, haha! Rano mieszkańcy powinni być przy owcach. Zajmowałeś się kiedyś owcami? Muszę cię podszkolić i może zamieszkasz u nas na stałe. Przydałby się nam obrońca. Takiego, jakiego mieliśmy mieć, ale ostatnio uciekł od nas, a nikt jakoś nie pomyślał, by się tym zająć.
O raju. To... czułeś? – Wypalił ni stąd, ni zowąd, zwracając się w kierunku swojego kolegi. Hitoko, jak i reszta załogi, zwróciła swoją uwagę na Yoto, który wreszcie wrócił do żywych. – Poczułem się... dziwnie. – Poklepał się kilkukrotnie w klatkę piersiową, imitując odgłosy bijącego serca. 
Yy... no, tak czy inaczej. – Hitoko niezbyt się tym przejął i powrócił wzrokiem przed siebie. – Co zamierzasz zrobić? Pewnie ten bałwan będzie siedział w moim domu. Będę musiał go znowu wyburzyć i zbudować na nowo, bo nie zdzierżę przebywania w tych samych pomieszczeniach co on. Pozbywasz się go od razu, robimy publiczną karę śmierci, a może wywabiamy go z mojego pokoju? – Staruszek zrozumiał, że nie ma co krzyczeć na Anzou, który idealnie pojął jego tok myślenia i trzeba nawiązać współpracę. W końcu mają ten sam cel!

// Edit: Bbcode się nie wpisał w jednym miejscu
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Zachodnie klify

Post autor: Anzou »

Anzou nie miał problemu z ładowaniem skrzynek na pokład. Praca jak każda inna. Może to dobrze, pozwoliła mu się oderwać nieco myślami od całej grupy, zajęła jego głowę. Chłopak w swoim życiu robił podobne rzeczy, jako Shinobi, zwłaszcza ten początkujący trudził się wszelkiej maści zleceniami. Na szacunek musiał sobie zapracować, nikt nie dał mu tego na tacy. Białowłosy wszystko osiągnął ciężką pracą i tego nie zarzuci mu nikt. Kaminari po zakończeniu załadunku wszedł na pokład i był gotowy na kolejną przygodę. Na całe szczęście, nie był zdany tylko na siebie. Oprócz osiłków i staruszka byli również marynarze, którzy poprowadzą całą łódź do osady. Ahoj załogo!
- Nie ma lekko!
Powiedział młodzieniec z uśmiechem na twarzy do dziaduszka i zajął miejsce tuż obok. Z całej grupy mimo swojego specyficznego zachowania wydawał się być rozsądnym człowiekiem. Może dużo krzyczał, robił sporo szumu, ale taki miał po prostu styl życia. Anzou nic do tego. Był jego zleceniodawcą i musiał się słuchać. Kaminari chwycił więc wiosło i rozpoczął proces wiosłowania. Starał się zgrać z każdym wioślarzem, złapać wspólny rytm, pracować jak jedna dobrze naoliwiona maszyna. Nie było to bardzo męczące. Przynajmniej na razie.
- Nie miałem styczności z owcami. Byłem jedynie poza Murami, widziałem tam stworzenia... stworzenia, które są zdecydowanie mniej przyjazne niż owce.
Anzou w głowie miał tego potwora, który był blisko pożarcia jego słodkiej główki. Zagrożenia, które znajdują się poza granicami znanego nam świata są ogromne. Nie wszystko jednak co się tam znajduje jest złe. Są tam istotki, które nie są agresywne i wiodą spokojne życie. Białowłosy widział je na własne oczy. Ciekawe, czy istnieje szansa, by się z nimi w jakiś sposób porozumieć, nauczyć języka? Ach, tak wiele pytań, a odpowiedzi - brak.
- Musimy zrobić to w sprytny sposób. Publiczne morderstwo może sprawić, że mieszkańcy się wściekną. Możemy nie zapanować nad tłumem. Jestem raczej za cichą eliminacją. O ile do takowej w ogóle musi dojść. Nie lepiej go po prostu przepędzić? Może w jakiś sposób uda mi się go przekonać? Ewentualnie, użyjemy siły i każdego potraktuję wiązkami. Wtedy Pan wejdzie cały na biało i oznajmi ludziom, że wysłannik Boga niestety zmarł. Ludzie powinni to kupić. Możemy sprawdzić Pańską posiadłość, jeżeli tam będzie zaczniemy od rozmów - jak się nie uda, zabiję go. Skoro podaje się za wysłannika Boga, może ta cała kula to jakaś iluzja? Co w zasadzie o nim wiemy?
Anzou miał pewien plan, który owszem opierał się na walce, jednak w ostateczności. Chłopak nie chciał doprowadzać do zbędnego rozlewu krwi, jednak gdy zajdzie taka potrzeba, będzie wiedział co robić. Użyje wszelkich umiejętności by pokonać każdego, kto stanie mu na drodze. A umiejętności młodzieniec posiada spore. Doświadczenie też. Wszystko przed nim, nikt nie będzie mu przeszkadzał w ostatniej misji przed awansem. Nikt. Nie ma takiej możliwości. Ród Kaminari musi w końcu go dostrzec!
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Zachodnie klify

Post autor: Tatsuo »

Obrazek
Posłaniec Bogów [ C ]
- / 30
Kaminari Anzou
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Zachodnie klify

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Zachodnie klify

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Zachodni klif

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Zachodni klif

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości