Sad na skraju wioski

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Hoshigaki Kenji

Sad na skraju wioski

Post autor: Hoshigaki Kenji »

0 x
Shigemi

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Shigemi »

Starczy umysł nie przestawał mnie zadziwiać, uśmiechnąłem się widząc zatroskanie chłopaka - bardzo dobrze o nim świadczyło to, że tak dbał o matkę, temat ojca był właściwie pomijany, toteż nie chciałem go rozwijać. Młode dzieci jednak dawały do myślenia. W drugiej kolejności spojrzałem na dom, a właściwie posiadłość, staruszki widocznie nie doceniłem, a te jabłka chyba musiały być złote biorać pod uwagę rozmiar i nowoczesność budynku. Przyglądałem się całej sytuacji po części z rozbawieniem po części z zakłopotaniem, wszak byłem trochę nieproszonym gościem zwłaszcza dla młodszego pokolenia. Dziarskie zachowanie babci zaczynało mnie zastanawiać, bardzo szybko doszła do siebie po zasłabnięciu i jeszcze szybciej kombinuje jak mnie spiknąć z córką. Roześmiałem się sam do siebie - czyżby babka to od samego początku zaplanowała? Nie to byłoby niemożliwe - Jednak nie pozostało mi nic innego jak zjeść obiad, zwłaszcza, że lekko mówiąc byłoby sporym nietaktem zawinięcie się teraz. Dziewczyna była ładna i sympatyczna, próbowałem na szybko określić czy również była "oczytana i elokwentna", ale musiałem to zrobić ukradkiem, wpierw jednak wypadałoby się przywitać:
Kaminari no Shigemi, miło Was poznać... - powiedziałem i skłoniłem się jak nakazywała etykieta najpierw w stronę dziewczyny, a następnie lekko skinąłem głową w stronę Akito. Co ciekawe chłopak miał niezły ubaw z całej sytuacji, coś tu nie pasuje...
0 x
Chise

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Chise »

0 x
Shigemi

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Shigemi »

Podrapałem się po głowie, cóż to było dziwne co tutaj się działo, w dodatku babuszka mi oczko puściła albo to był tik nerwowy, było to dziwne, strasznie dziwne. Westchnąłem cicho, a widząc że dziewczynę wprowadzam w jakiś dziwny paniczny stan postanowiłem jednak nie robić jej przykrości, więc tylko kiwnąłem głową i ruszyłem za nią.
Co więc dzisiaj pichcimy? Twoja mama to bardzo miła kobieta, bardzo się o Was troszczy... - Może nawet aż za bardzo, bawienie się w swaty było delikatnie mówiąc nie na miejscu zwłaszcza, że w każdej chwili mogłem delikatnie mówiąc dostać kosę pod żeberko i zakończyć swój żywot. W tym temacie babcia była nierozważna, trzeba było jakoś przerwać tę ciszę, więc zagaiłem:
Czy oprócz pomocy mamie czymś się zajmujesz? - banalne, mam nadzieję, że przynajmnniej jej nie urażę.
0 x
Chise

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Chise »

0 x
Shigemi

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Shigemi »

Czy ta misja awansowała? Bo jakby co zaczynałem ją jako D ;p
__________
Uśmiechnąłem się, ramen to zawsze dobry pomysł, pożywny, syty no i ma sporo smacznych odmian. Zobaczyłem co jest do zrobienia i ruszyłem do krojenia warzyw, skoro miałem pomóc to coś trzeba robić. Kolejny życzliwy uśmiech, który miał trochę rozluźnic atmosferę, a następnie powiedziałem:
Bardzo trudna dziedzina do nauki, ale jakże przydatna. - Następnie dodałem widząc jej przygnębioną minę:
Nie martw się zrozumiałem to odkąd zobaczyłem powrót jej formy do zdrowia, czy coś się stało? - zadałem pytanie widząc jak się speszyła rozumiałem że najprawdopodobniej uczucia były już w czyjąś stronę skierowane, niestety coś stało na drodze do szczęścia. Zobaczyłem co ona wyciąga, z ciekawości sięgnąłem po pierścionek i zapytałem jednocześnie biorąc go pod słońce i przyglądając się:
Na prawdę byłabyś w stanie zapłacić aż tyle za spacer z Twoją mamą? Z resztą stawka jest już dawno ustalona. powiedziałem i oddałem jej szkatułkę, a następnie pierścionek i dodałem:
Ślicznie świecidełko...
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1836
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Ero Sennin »

/To się dzieje PO misji, proszę tego teraz nie uwzględniać.
0 x
Chise

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Chise »

0 x
Shigemi

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Shigemi »

Było tutaj trochę dziwnie, ale jednak przyjemnie, westchnąłem cicho widząc jak sprawa się toczy, ale cieszyła mnie ambicja dziewczyny, postanowiłem w jakiś prosty sposób podnieść ją na duchu, więc powiedziałem krótko:
Nawet jeśli nie uda Ci się zostać Medycznym Ninja, jest sporo zawodów z tym związanych i chyba tańszych do wyszkolenia, a rąk w szpitalach i organizacjach medycznych nigdy dosyć, najważniejszy jest zapał do pracy, - chciałem ją upewnić, że to na prawdę świetny pomysł, nie spodziewałem się, że uda mi się ją przekonać do iryo, ale wiedziałem jedno w razie ewentualnej wojny im jest ich więcej tym lepiej.
Wszystko zależy ile jest warty dla właściciela... - powiedziałem i nie dane było mi dokończyć bo babuszka już dałą koncert co tym razem mnie zdenerwowało troszkę:
Pani Babciu, to jest Wasz pierścionek, da Pani córce trochę oddechu to sobie znajdzie kiedyś kogoś, a jeśli jest szczęśliwa tak jak jest to tym bardziej nie ma co się wtrącać... - powiedziałem, oddałem szkatułkę i postanowiłem się ewakuować powoli z pomieszczenia.
0 x
Chise

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Chise »

0 x
Shigemi

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Shigemi »

Cała akcja była strasznie upierdliwa, już przypomniałem sobie czemu zazwyczaj okrywałem się maską sceptyczności, sarkazmu i ogólnie poznanej wredoty. Westchnąłem cicho, ale postanowiłem tylko skinąć głową, aby się pożegnać i ulotniłem się. Ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna wybiegła z domu za mną. Odwróciłem się i powiedziałem:
Przepraszam nie miałem siły się żegnać. - następnie zobaczyłem coś co było dla mnie sporym szokiem, jednak przyjąłem amulet, w kwestii szkatułki postanowiłem się nie wypowiadać ponownie i tylko się uśmiechnąłem widząc zwłaszcza, że to dla niej sporo znaczy:
Nie jesteś mi nic winna, ale przyjmę ten amulet jako znak naszej przyjaźni. - zapowietrzylem się trochę i podrapałem się po głowie jak to miałem w zwyczaju, a następnie z zawadiackim uśmieszkiem powiedziałem:
Chociaż nie obiecuję, że go nie otworzę, gdy zatęsknię... - puściłem jej oczko i ruszyłem w stronę swojego domku.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Anzou »

Wszystko szło dobrze, do momentu zjawienia się na miejscu spotkania osoby poszukiwanej. Młody Kaminari został po prostu złapany jak w jakąś pułapkę. Trzeba przyznać, że sytuacja nie jest zbyt komfortowa, jeden ruch może doprowadzić do śmierci. Chłopak pierwszy raz spotkał się z kontrolowaniem drzewa. To pewnie jakiś Shinobi, do tego Anzou jest już na przegranej pozycji. Młodzieniec musi podjąć teraz świadomą decyzję.
-Ehh, wiem jak to wszystko wygląda, pozwól, że wytłumaczę Ci wszystko od początku. Na spokojnie, nie chcę żadnych problemów, od razu widzę, że jesteś silniejszy ode mnie, ja kłopotów nie szukam. Do sedna! Pewnie człowiek z wąsem zaczepił mnie w knajpie i poprosił bym kogoś dla niego odnalazł. Mianowicie - kazał mi odnaleźć mistrza ślusarstwa, który co chwila może zmienić wizerunek, dobre zadanie, co? Nie wiedziałem o tej osobie nic, w sumie nadal niewiele wiem, wiem tylko, że nie pochodzi z wioski i aktualnie w niej przebywa. Przeprowadziłem swoje prywatne postępowanie, które doprowadziło mnie do tego miejsca. Tak, wiem jak to wszystko głupio wygląda, ale uważam, że właśnie Pan jest owym ślusarzem. Proszę mi powiedzieć, mam rację? A co do tych kobiet... Eh, najmocniej przepraszam, nie chciałem przeszkadzać, ja wykonuję tylko swoje zadanie. Mam jeszcze karteczkę, jeżeli chce ja Pan zobaczyć, bardzo proszę.
Powiedział młody Kaminari spokojnym tonem, choć czuł jak jego serce zaczyna bić nieco szybciej. Sytuacja była napięta. Młody Anzou rozejrzał się po okolicy, szukał potencjalnego przedmiotu, z którym mógłby się podmienić w razie ataku nieznajomej osoby. Tylko czy ta osoba zaatakuje? A po drugie - nawet jeśli, to pewnie w każdej chwili może stworzyć element z gałęzi, który by go przebił. Beznadzieja.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Anzou »

-W takim razie wypada mi jeszcze raz Pana przeprosić! Dziękuję za uwolnienie! Miłego wieczoru życzę!
Krzyknął Anzou na odchodne i uśmiechnął się szeroko. Jego cel, pomimo początkowych trudności losu został osiągnięty. To bardzo miłe uczucie, że w tak młodym wieku chłopak potrafił wydedukować i przeanalizować wszystkie fakty, przeprowadzić swoje małe postępowanie, mimo tak małej wiedzy na temat osoby, której szukał W sumie, gdyby nie ludzie i to, jak lubią wszystko opowiadać na lewo i prawo nie byłoby tak łatwo. Koniec końców - trzeba się udać do knajpki, spotkać z wąsaczem i odebrać należną gotówkę. Anzou od razu czym prędzej ruszył w kierunku knajpy, bez większego zastanawiania się, w głowie już miał zarobione pieniążki. Oczywiście, potem musiał złożyć wizytę w sklepie z wyposażeniem, tak jak obiecał właścicielowi. Gdy młodzieniec znajdzie się w knajpie od razu ruszy w kierunku wąsacza i zamelduje, że zadanie zostało wykonane, bez zbędnego patrzenia w oczy, chłopak po prostu opowie jak sprawy się mają, konkretnie.

/zt do knajpy
0 x
Obrazek
Kami Sona

Re: Sad na skraju wioski

Post autor: Kami Sona »

Jako świeżo upieczony dōkō, Sona musiał zająć się zarabianiem na swoje potrzeby oraz na podatek dla osady Tenshikoku, w której się wychował. Niektórzy z jego rówieśników mieli szczęście, gdyż pierwsze misje zleciła im liderka Kami; tych jednak było w ich czasach nie wiele i otrzymywały je głównie dzieci zasłużonych wojowników. Przybłęda jaką był Sona musiała radzić sobie sama, a presja ze strony starzyzny była nie mała i pomimo młodego wieku i braku doświadczenia, chłopak musiał wejść w dorosłość i przynieść do domu samemu zarobione pieniądze. Nie mogąc znaleźć zlecenia w pobliżu swojej osady, udawał się do sąsiadujących wiosek oferując swoje usługi ninja. Niestety, wszystko w czym mógłby być pomocny, wieśniacy byli w stanie zrobić sami i jego odpłatnej pomocy nie potrzebowali. O tej porze roku w Antai panowały upały i Sona nie potrafił sobie z nimi jeszcze tak dobrze radzić będąc w podróży. Niegdyś ciągła tułaczka była dla niego chlebem powszednim, lecz od wielu lat prowadził osiadły styl życia zamieszkując osadę szczepu Kami. Pod pewnymi względami stał się przez to słabszy i mniej odporny, lejący się z nieba żar wywoływał u młodzieńca konsternację oraz lekkie zawroty głowy. Gdy w kolejnej wiosce odprawiono go z kwitkiem, skierował swoje kroki w stronę sadu znajdującego się nieopodal, by móc schronić się w cieniu drzew. Wieśniacy spoglądali na niego podejrzliwie jak na złodzieja, jednak o tej porze roku owoce były jeszcze w większości niedojrzałe i kradzież ich motywować mogła jedynie czysta desperacja. Z resztą, Sona wcale nie był głodny. Był zmęczony i zniechęcony, a choć nie zrobił tego dnia wiele więcej poza chodzeniem od wioski do wioski za pracą, pot przyklejał mu włosy do czoła jakby odbył wielogodzinny trening. Nie miał innego wyjścia jak szukać dalej zleceń, nie mógł przecież wrócić do wioski z pustymi rękami. Może powinien zająć się zbieraniem jakichś ziół leczniczych na sprzedaż? Gdyby tylko wiedział, jak je rozpoznać... niestety nie trenowano go pod tym kątem, a i on sam nigdy nie wykazywał zainteresowania w tym kierunku. Postanowił, że jeśli do końca dnia nie uda mu się nic tu znaleźć to jutro z samego rana uda się nad brzeg i poszuka pracy u rybaków. Teraz jednak musiał chwilę odpocząć i przeczekać te piekielne upały...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości