Szlak transportowy

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kan Senju »

Strażnicy, a właściwie jeden z nich od razu zmienił swoje nastawienie gdy tylko powiedział o chęci dołączenia do wojny. Eh chyba latarnia ich intelektu nie świeci zbyt jasno, bo po co cywil miałby się wybierać do prowincji w której toczy się wojna? Sam nie potrafił znaleźć powodu, aczkolwiek nie zamierzał narzekać. Najważniejsze, że postanowili przestać robić kłopoty. Atmosfera bardzo szybko się zmieniła z wrogiej na przyjazną wręcz. Potwierdził chęć zaciągnięcia kiwnięciem głowy, a następnie został zmierzony wzrokiem. Gdyby na niego spojrzeć to faktycznie mógł nie wyglądać na wojownika. Młoda twarz, nieskalana najmniejszymi trudami życia. Dobrze, że miał na sobie płaszcz zakrywający resztę ciała, która była dość skromna tak to można określić. Nie miał wielkich mięśni widocznych, choć jakiś tam delikatny sześciopak na brzuchu się zaczął ujawniać. Szczęśliwie przeszedł ten test, prawdopodobnie pomogła w tym głośno wypowiedziana niechęć do Uchiha. Następnie został poproszony o pokazanie odznaki co miał zamiar zrobić w międzyczasie zerkając ukradkiem na nią. Okazywało się, że obecnie jest sentokim toteż tak się przedstawił. Prawdę mówiąc mogła ona odzwierciedlać jego realne umiejętności, kto wie. Dotychczas wszyscy, którym pokazał kilka sztuczek byli zdziwieni jego poziomem. Prawdopodobnie stoi w miejscu ponieważ jeszcze nie miał okazji się zbytnio wykazać. Nie wykonał wiele misji dla rodu, a to czasem jest ważniejsze od posiadanej mocy. Trzeba pokazać swoje oddanie aby zyskać przywileje.
- Ano, mieliśmy kilka wojen. W ostatniej zginęli moi rodzice, więc po długich treningach nadszedł czas aby spłacili ten dług krwi. Nareszcie się znalazła dobra okazja do tego.
Kan potwierdził złą historię, którą dzielą z klanem zarządzającym Sogen bez najmniejszego zawahania. Prawdopodobnie nie musiał zdradzać swoich motywacji, ale im częściej to będzie powtarzać tym bardziej sam zacznie w to wierzyć. Jego głos zabierał odrobinę złości dla dodania historii realności, a łatwo było ją wywołać przypominając sobie rozmowę w siedzibie gdzie był początkowo traktowany bardzo nietaktownie. To wystarczyło i dostał dalsze wskazówki aby udać się do największego namiotu. Nawet zrobili mi przejście więc łapiąc za wodze konia ruszył spokojnym krokiem zgodnie z zaleceniem. Podejrzewał, że tam przejdzie jeszcze kolejne procedury zanim będzie mógł przekroczyć granice. Będąc wewnątrz łatwo zauważyć jak bardzo prowizoryczny był to fort, cały wypełniony namiotami wszelakich rozmiarów. Z jednej strony dobrze być Senju, oni nigdy nie przygotowali takiego badziewia mogąc naginać drewno do własnej woli. Przed "kwaterą" dowódcy różniącą się od reszty praktycznie tylko wielkością stał jakiś mężczyzna, który od razu o powód wizyty. Ten przynajmniej zrobił to grzecznie więc nie mógł mieć tego za złe. Poza dołączeniem do wojny mógłby być posłańcem z wiadomością od rodu, więc wstępna selekcja bywa wskazana.
- Przybyłem zabić kilku Uchihów.
W tym momencie nawet nie kłamał, bo miał zamiar się kilku pozbyć zdobywając ich odznaki dla własnego alibi gdy będzie opuszczał prowincję. Słysząc tą informację dało się wyczuć spory entuzjazm mężczyzny, który zaraz zniknął wewnątrz na kilka sekund aby poinformować dowódcę. Gdy Kan usłyszał zaproszenie zaczął się rozglądać za miejscem do którego mógłby przywiązać Hachimana. Nie chciał aby biedaczysko gdzieś go opuściło, a następnie wszedł do środka. Gdyby niczego nie znalazł w pobliżu poprosiłby człowieka pilnującego namiotu, aby go popilnował aż nie wróci. Wewnątrz było schludnie, a zarazem skromnie jak dla młodego Senju. Jak przystało na warunki polowe. Kilka szafek, biurko z rozłożoną mapą posiadająca oznaczenia wojsk, jakieś lustro aby się w nim przejrzeć. Nic nadzwyczajnego. Liderem jednostki okazał się starszy wiekiem chłop. Włosy już posiadały oznaki siwizny, a także na twarzy uwydatniały się zmarszczki. Mimo to był pełen wigoru, co mogło zaskoczyć. Został przez niego przywitany życzliwie choć od razu przeszedł do konkretów.
- Pochodzę z Shinrin i dysponuję umiejętnościami na poziomie sentokiego biegle posługując się drewnem.
Odpowiedział patrząc dowódcy w oczy przy okazji ponownie wyjmując swoją odznakę, aby ją pokazać jako dowód jego słów. Wolał się nie rozglądać, bo jeszcze byłby wzięty za jakiegoś szpiega chcącego dowiedzieć się cennych informacji bez autoryzacji. Co prawda zerknięcie na mapę mogłoby mu ułatwić sprawę, aby nie natknął się na kogoś w trakcie przedzierania przez linię frontu tak wolał nie ryzykować. Miał wywoływać jak najmniej podejrzeń zamiast dawać powody do kwestionowania jego celów i motywacji.
- Jeżeli mogę wiedzieć, jak wygląda sytuacja na froncie?
Zapytał z czystej ciekawości, ponieważ ciężko zdobyć prawdziwe informacje w Shinrin. Wiele osób plotkowało, ale wątpił czy było w tym choć ziarno prawdy. Teraz była jedna z lepszych okazji do wypełnienia ciekawości.
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kan Senju »

Dowódca okazał się zainteresowany manipulacją drewnem, której jeszcze w życiu nie widział pytając o niewielki pokaz na zewnątrz. Osobiście Kan nie miał nic przeciwko choć zastanawiał się skąd taka chęć. Nie było to nic nadzwyczajnego, a opis niemalże dokładnie mówi wszystko na dany temat. No może poza stworzeniem przykładowo drewnianego smoka, który był najwyższym mu znanym poziomem zdolności, ale tworząc go obóz wewnątrz by został zdewastowany przez jego rozmiary. Jest olbrzymi na co miejsca nie było. W odpowiedzi wzruszył ramionami jakoby było mu to obojętne.
- Jak chcesz to nie mam nic przeciwko małemu pokazowi.
O sytuacji na froncie nie było wiele do powiedzenia. Żadna strona nie uzyskała zbytniej przewagi, aż pojawiła się stagnacja na froncie. Czyli Uchiha byli w stanie powstrzymać ofensywę dwóch prowincji po wojnie domowej na murze? Przecież musieli być osłabieni po wojnie, która odbyła się dziesięć lat temu przeciwko Senju i Akimichi... Tego rodu najwidoczniej nie można nigdy ignorować, posiadali nadzwyczajną siłę i wolę walki. Nie lubił ich, ale osobiście nie za bardzo chciał się mieszać w nie swoje konflikty. Gdyby to dotyczyło Senju z pewnością ruszyłby aby zdobyć chwałę, a tak miał zamiar najzwyczajniej wykonać swoje zadanie więc z całą pewnością nie odmieni jej losów jak ten dowódca posiada nadzieję. Poza tym tak naprawdę wcale nie jest jeszcze sentokim, choć nastąpi taki moment w życiu jak dostanie tą rangę.
- Zobaczymy, jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Odpowiedział przysłowiem, aby lekko ostudzić ten zapał jaki się pojawił u mężczyzny, bo to była prawda. Sam nie miał najmniejszych szans przechylić szalę na ich stronę nawet gdyby całym swoim jestestwem dołączył do nich dając z siebie wszystko. Nie jest na takim poziomie, ba wiele mu do niego brakuje. Wciąż czuł jak się rozwija, choć wolniej niżeli w przeszłości to dalej był daleki od maksymalnych limitów jakie mógł osiągnąć. Na wypisanie glejtu czekał spokojnie, nie robiąc żadnych podejrzanych ruchów. Co najwyżej przelotnie rozejrzał się po wnętrzu jakby szukał czegoś do zawieszenia wzroku, ale nic ciekawego nie znalazł. Absolutne minimum przydatne do życia było raczej mało interesujące. Ostatecznie źrenicy skupiły się na piórze co chwila maczanym w atramencie czekając aż załatwią ową formalność. Był spokojny, opanowany, choć lekko się czekanie dłużyło to daleki był od granic własnej cierpliwości co popłaciło. W pewnym momencie na kartę rozpisanego papieru wylał roztopiony wosk, a następnie przystawił pierścień będący jednocześnie pieczęcią. Zostanie wysłany na front.
- Niczego innego się nie spodziewałem, nareszcie będę mógł dokonać swojej zemsty.
Uśmiechnął się podchodząc bliżej widząc gest do tego zachęcający. Mając okazję rzucił okiem na mapę z rozstawieniem wojsk, które postanowił zapamiętać, a właściwie okolicę miejsca docelowego. Interesowała go sytuacja przy wiosce Ikawa, w której ma spotkać się z szpiegiem. Wolał podczas przenikania na teren wroga uniknąć wpadnięcia na jakikolwiek obóz. Jak już opuści posterunek postanowił nanieść to za pomocą ołówka na swoją mapę, bo obecnie nie posiadał najmniejszej możliwości. Od razu zostałby podejrzany o bycie szpiegiem. Dzięki podzielności uwagi wysłuchał też dowódcy spoglądając co wskazuje, zapamiętując miejsce oddziału do którego ma dołączyć. Wciąż nie podjął decyzji w jaki sposób przekroczy granicę, a czasu zostawało mu coraz mniej. Podróż tak czy inaczej zajmie kilka dni, więc jeszcze troszkę go posiadał.
- Jestem ciekaw jak wygląda Raigeki, będę tam pierwszy raz. Polecasz jakąś karczmę w której znalazłbym dobre jedzenie robiąc przystanek po drodze? Cena nie gra dla mnie roli.
Zapytał normalnie chcąc zjeść coś wykwintnego, a kto lepiej go poinstruuje niż lokalni mieszkańcy?
- Tak chodźmy, swoją drogą jaki owoc lubisz najbardziej? Jabłko, gruszkę, banana?
Pytanie zupełnie oderwane od rzeczywistości, ale sens jego będzie zrozumiany dopiero na zewnątrz. Gdy uzyskał odpowiedź złożył pieczęć węża, a następnie wytworzył przed nimi drzewko owocowe, które najlepiej smakowało dowódcy razem z dobrodziejstwami gotowymi do kosztowania. Stworzył też jabłoń obok do której sięgnął zrywając jedno jabłuszko, a następnie bez najmniejszych obaw porządnie ugryzł wcinając z skórką. Najlepiej smakowało obrane, ale traciło się wtedy wiele witamin.
- Może to nie jest zwyczajny sposób użycia mokutonu, bo sam wymyśliłem to jutsu jednak jako pokaz wystarczy prawda? Nie chciałem niszczyć obozu czymś większej skali.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazuma »

  Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2715
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsukune »

Palnąłem się lekko dłonią w czoło z jednoczesnym ciężkim westchnieniem. Było to spowodowane pierwszą częścią wypowiedzi jednego z bliźniaków.
-Czy coś knuję? hmm...ja zawsze coś knuję. Tym razem chęć przetestowania krwawych wizji na bandytach tak aby nikt się nie dowiedział że to ja powiedziałem w zamyśleniu by następnie uśmiechnąć się niewinnie...co w tym wypadku mogło wyglądać nieco makabrycznie.
-A tak na poważnie to chcę jej używać właśnie gdy będę musiał zabić jakichś bandytów a niechciałbym aby osoba jaką przykładowo uratuję łaziła za mną i mi dupę truła. I to ze zwojem chodziło mi o przechowywanie maski. Mając ją w torbie jak będę coś wyciągał z niej ktoś może przypadkiem ją dostrzec i jakimś cudem skojarzyć tamte akcje ze mną...a mając ją w zwoju przynajmniej nie będę miał z tym problemu i wyciągałbym ją wtedy kiedy byłąby mi potrzebna wyjaśniłem tym razem im to nieco dokładniej a przynajmniej jednemu z braci
-Nie wiem czy mnie kocha. Moim zdaniem to tylko zauroczenie i nic więcej. Jak jest naprawdę to wie tylko Ona sam. Ja nic nie zrobiłem aby się we mnie zakochała dodałem rozkładając ręce na boki dając im tym samym do zrozumienia iż nie wiem czemu tak z nią jest...no ale wiadomo iż kobiet mężczyzna nie zrozumie nawet jakby żył nie wiadomo jak dlugo.
-Nie znam was za długo ale trochę po głosie dam radę was rozróżnić i po innym aspekcie ale tą wiedzę zostawię dla siebie. Zapewne jakbym znał was dłużej widziałbym różnicę w jaki sposób się poruszacie, jakie gesty wykonujecie itp itd etc przy ostatnim lekko dłonią kręciłem koła jakbym w taki sposób chciał pokazać iż podobnych przykładów byłoby więcej. Zdziwiłem się lekko gdy usłyszałem, że jednak nie idą. Jednak nim zdążyłem zadać standardowe pytanie "czemu?" otrzymałem odpowiedź.
-Miałem pytać "czemu nie chcecie iść" ale wyjaśniliście o co chodzi...Powiem tak. Zostańcie przy niej tak długo jak to jest konieczne. Uznam na ten moment, że się nie pojawicie. Po prostu rodzina jest ważniejsza. Plan zostanie ustalony tak jakbyście w ogóle nie mieli się pojawić. Zaś jak przybędziecie zostaniecie wcieleni do ochrony i tyle. odpowiedziałem spokojnie jakby to nie było niczym nadzwyczajnym.
-Ja zakładam, że raczej się nie pojawicie bo sporo będziecie musieli jej pomagać. Jak nie jej samej do opiekować się dzieckiem a takie potrafią sprawiać problemy. Kiedyś się jednym opiekowałem...ciężkie to zadanie. Na pewno nauczy to was czegoś...zapewne wielkich pokładów cierpliwości. Tego to jestem pewny...a i tak na odchodne przerwałem zdejmując z pleców futerał ze skrzypcami z którego wyciągnąłem wspomniany instrument
-Mój głos nie będzie do tego pasował ale może dzięki tej piosence będziecie w stanie uśpić dziecko lub je uspokoić mówiąc to po chwili zacząłem grać i śpiewać jedną z dawno stworzonych piosenek jeszcze z dzieciństwa. Słychać było, że te słowa były dosyć dziecinne ale przyjemnie się ich słuchało.
-Możecie dla zabawy uznać to za mój prezent dla waszej siostry mówiąc to z lekkim rozbawieniem chowałem jednocześnie skrzypce na jej prawowite miejsce a następnie zakładając futerał na plecy. Pożegnałem się jeszcze z bliźniakami i udałem się we własną stronę.

Podróż mijała mi spokojnie. Nie było czym się martwić, czym przejmować. Mogłem spokojnie sobie iść. Nikt i nic mi nie przeszkadzało z wyjątkiem mojej pandy która od czasu do czasu się kręciła i z mojej głowy wchodziła mi za ubranie tak, że wystawała tylko jej głowa. W tym czasie udało mi się dopracować i skończyć piosenkę którą zacząłem kilka dni wcześniej przed opuszczeniem Sogen. Postanowiłem nawet w trakcie drogi skorzystać z okazji i zagrać sobie ten utwór w całości. I w końcu po dość długich dniach a może i tygodniach marszu dotarłem do miejsca do którego zmierzałem. Co prawda mi czas szybko zleciał tak jakby to był tylko jeden dzień. Bywa czasem tak iż człowiekowi podróż wydaje się bardzo krótka. Teraz wypadałoby udać się do jakiejś knajpy i tam się chwilkę przespać.
[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

Tsukune, następny post: viewtopic.php?p=188232#p188232
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szlak transportowy

Post autor: Renkuro »

Zimne powietrze wypełniało płuca kuglarza który właśnie powoli przemieszczał się pomiędzy drzewami starając się nie trafić na patrolujących teren Kaminari. Nie powinno ich być na jego drodze, bo w końcu tędy przybył do Antai, ale wolał nie wpakować się w kłopoty przez zgubne ufanie własnemu szczęściu. Maszerował ledwie czy też aż, pół tygodnia nim dotarł do granicy z ziemiami klanu Uchiha. Dopiero tam mógł się rozluźnić i podróżować dużo normalniej. Jeśli oczywiście takie słowo w jakikolwiek sposób może pasować do opisu podróży przez tereny pogrążone w wojnie po których najpierw w jedną stronę przemaszerowali się Kaminari i Inuzuka, a potem Uchiha odbijając natarcie. Czuł się nieswojo mijając coraz to nowsze ślady wojny która niczym najgorszy kataklizm przetoczyła się przez okolicę. Zabij albo bądź zabity co nie? Słabe uzasadnienie, a przynajmniej słabo brzmiące jako wytłumaczenie jakiejś biednej wdowie dlaczego jej mąż został zabity jakąś włócznią przez innego wciągniętego siłą do wojska mężczyznę z drugiej strony konfliktu. Po paru dniach dotarł do Sogen, i od razu zaczął rozglądać się za miejscem gdzie może wypocząć po trudach podróży.


z/t
Dokąd: Sogen
Przez: -
Środek transportu: Nogi
Czas podróży: 30 minut
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kan Senju »

Pozycje wojsk udało się Kanowi bez problemu zapamiętać, mógł nawet ustalić ich rozmiary. To znaczy jedynie czy są większe lub mniejsze, bo pojęcia nie miał ile osób symbolizowała figurka. Było to dla niego bez większego znaczenia więc nawet się nie starał tego w jakikolwiek rozwiązać. Zadawanie pytań byłoby bardzo nie rozsądne, bo stwarzałby podejrzenia wobec siebie samego. Jako szpieg musiał się wystrzegać wszelakich problemów. Z tego też powodu idealnie mu pasowała mu karczma zaproponowane przez dowódcę w Raigeki. Mała ilość ludzi stwarzała mniejsze możliwości odnośnie spotkania kogoś ciekawskiego, kto podbiłby do niego szukając tysiąca tematów do rozmów. Przybył tutaj z zamiarem unikania zawierania znajomości pozostając tajemniczy. Jeszcze w przyszłości ktoś by go rozpoznał, a wolał tego uniknąć. W tym celu zmienił nawet swoje wyróżniające się ubrania na jakieś szmaty. To znaczy wciąż płaszcz jak i cała reszta była wysokiej jakości, ale niewyróżniająca się żadnym stylem czy kolorem. Wyglądały niczym najzwyczajniejsze ubrania, w które jest ubranych dość sporo osób. W każdym większym mieście da się spotkać przynajmniej kilka osób o każdej porze dnia w podobnych ciuszkach. Pewnie w ten sposób zmartwi swoich rodziców, którzy domyślą się szybko iż wyruszył na niebezpieczną misję. Mimo to nie mógł odmówić rozkazów z strony liderki, to była okazja do wykazania się i przyniesienie chwały ojcu oraz matce. Przynajmniej tak im się odwdzięczy za dobroć mu ukazaną.
- Kitsurai, zapamiętam sobie. Dzięki wielkie, czegoś takiego szukałem. Jak noclegu tam nie znajdę to trudno, przynajmniej będę mógł sobie zjeść w spokoju.
Na zewnątrz Senju swoim pytaniem wywołał u dwójki spore zdziwienie, cóż w ich głowach musiało się pojawić wiele pytań. Miał zamiar wykorzystać autorską technikę więc jest bardzo mało prawdopodobne aby ktokolwiek potrafił coś podobnego. Pewnie się znaleźli ludzie chcący podobnie wykorzystać mokuton, ale sam pamiętał ile trudów musiał włożyć w przełożenie teorii na praktykę. Większość o ile nie wszyscy porzuciło dalsze eksperymenty zanim mogło tworzyć drzewka razem z owocami. Jednym z dowodów na to był brak jakiegokolwiek zwoju w klanie, a przynajmniej nie miał o takowym pojęcia. Jednak dostęp do wiedzy z jutsu zapewniał mu ojciec, więc wątpił aby cokolwiek pominął. Ostatecznie nie wiedząc o co chodzi wybrali banana, nie chcąc być rasistowskim lekka ironia iż ludzie ciemniejszego koloru skóry wybrali akurat ten owoc. No nic sam go zaproponował przypadkowo, więc wykonał dwa drzewka. Jednym z nich była jabłoń dla niego samego, bo miał ochotę na jabłko. Bardzo je lubił, prawdopodobnie ulubiony owoc. Na ten widok opadły kopary wszystkim obserwatorom, a to był dopiero ułamek jego zdolności. Z zadowoleniem sięgał po jabłuszko, które ugryzł kiedy dostał pytanie czy jest to jadalne. No właśnie delektował jednym kubki smakowe w gardle więc czemu miałoby być szkodliwe? Nie rozumiał niektórych logiki, ale po połknięciu postanowił odpowiedzieć.
- Jak widać, w pełni nieszkodliwe i jadalne.
Mimo udowodnienia samemu korzystając z dóbr natury tutejsi nie byli do końca przekonani więc pierwszy skosztował ochroniarz potwierdzając jego słowa dopiero potem odważył się dowódca. W tym momencie poczuł wielki brak zaufania do niego w obozie troszeczkę zawodząc się na Kaminarich. Na szczęście nie mieli tego okazji wyczuć w żaden sposób, bo po udanym pokazie towarzystwo się rozeszło z życzeniami.
- Dziękuję.
Mając wcześniej zaproszenie postanowił pójść do jadalni, gdzie wpierw rozejrzał się za marchewkami dla Hachimana mając zamiar go nakarmić, a dopiero potem zabrał się za wypełnienie własnego żołądka. Ku możliwym zdziwieniu nie zamierzał się oszczędzać i spałaszował cały posiłek razem z dokładką mimo bycia całkiem szczupłym. Co prawda płaszcz nie pozwalał na dokładne ocenienie jego sylwetki, ale teraz bez kaptura przynajmniej twarz oraz szyja dawała całkiem porządne wyobrażenie. Mając pełny brzuch mógł ruszyć w drogę, więc podszedł do wypożyczonego konia, odwiązał go i skierował się w kierunku stolicy Antai. Zachowywał się identycznie jak w pozostałych prowincjach, starał się zatrzymywać w karczmie, gdzie płacił miejscowym za opiekę nad jego towarzyszem podróży, a sam korzystał z dobroci przybytku. Pamiętał o myciu się wieczorami, zjedzeniu kolacji, uzupełnieniu zapasów dla nich dwojga. Marchewki nie mogło mu zabraknąć, którą chował w juki. Pamiętał też aby robić przerwy, bo nie chciał przemęczyć zwierzęcia mimo to poruszali się dość porządnym tempem. Nie można tego nazwać cwałem, a jedynie galopem. Postarał się nie zamęczyć zwierzęcia jak tylko mógł. Musiał odprowadzić Hachimana do właściciela całego i zdrowego. Wciąż też uważał na pułapki, bo jakiś Uchiha mógł przedostać się przez linię frontu aby coś kombinować.



Z/T --> Knajpka Kitsurai
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kan Senju »

Na niebie Kan zobaczył smugi dymu wiedząc iż jest blisko obozu. Dopiero w następnej kolejności po kilku minutach dostrzegł... Same namioty nawet bez żadnej palisady. Nie uważał tego za najbezpieczniejsze, bo w przypadku najazdu wroga mogłoby zrobić się nieciekawie. Nie wiedział jakim żywiołem zazwyczaj się posługują Uchiha, ale niezależnie od tego atak z zaskoczenia mógłby im bardzo zaszkodzić. Już w głowie widział, że pierwszym zadaniem jakie dostanie od dowódcy będzie lepsze zabezpieczenie ich stanowiska na co wyda spore ilości chakry. Jeszcze do tego będzie musiał stworzyć sobie nocleg, bo nie ma zamiaru wcale nocować w namiocie gdy miał na życzenie możliwość spania pod czymś lepszym. Wzdychając do siebie pośpieszył konia, aby mieć formalności jak najszybciej za sobą i mieć możliwość zastanowienia się nad dalszymi krokami. Jak wykonać swoje zadanie. Zatrzymał się przed strażnikami do których zszedł z wierzchowca i prowadząc go pokazał im glejt wcześniej uzyskany. Ten wystarczył aby został wpuszczony do środka, ale nakazano mu wpierw pójść do przywódcy. Nie miał zamiaru stwarzać więc tak zrobił po przywiązaniu Hachimana aby ten nigdzie nie uciekł i daniu mu marchewki.
- Poczekaj na mnie grzecznie, dobra?
Przed namiotem najważniejszej osoby w obozie Senju zastał strażnika, który wpuścił go bez problemu. Nawet nie oczekiwał pokazania glejtu, pewnie uznał iż bez pozwolenia zostałby wykopany przez poprzednich sprawdzających. Mimo to wszedł za nim do środka aby go pilnować. Wewnątrz zastał młodego mężczyznę, który... Spożywał właśnie wino? Nie jest to zbyt rozsądne, a szczególnie dla niego samego gdy wciąż nie próbował nigdy alkoholu. Wiedział iż ten w pewnych ilościach odbiera rozum i właściwie tyle na ten temat więc jego brew podniosła się do góry zaskoczona. Mimo to nie oceniał. Jak przystało na Kaminariego kolor skóry był ciemniejszy, głowa całkowicie zgolona z pozostawionym wąsem. Dziwną mieli tutaj modę, ale jak to wspominaliśmy. Nie oceniał, a przyjmował fakty. Najbardziej interesujący w nim wydawał się tatuaż, któremu przez chwilę się przyglądał zaciekawiony. Do rzeczywistości dopiero wrócił z słowami dowódcy, który przywitał go... Dość swojsko można powiedzieć. Pominął wszelakie ceregiele przechodząc do konkretów co właściwie się podobało młodzieńcowi. Wzrok powrócił na twarz rozmówcy, a zgodnie z poleceniem zbliżył się do krzesła.
- Etto bywało się w skromniejszych progach, więc nie jest wcale tak źle.
Nie wiedział jak się przywitać po tym wszystkim, ba nawet w głowie powoli zaczynał mieć pustkę. Wyjął z kieszeni jednak glejt, który położył na biurku przed sobą siadając choć nie był wymagany teoretycznie. O wszystkim miał opowiadać to po co jest on wypisywany gdy musi się powtarzać? Troszkę dziwne procedury.
- Hikaru Senju, sentoki.
Zaczął odpowiadać wyciągając spod płaszcza swoją odznakę shinobi aby nie było wątpliwości iż mówi prawdę, a gdy się jej przyjrzano schował z powrotem na odpowiednio skryte miejsce.
- Jak się można domyślić posługuję się drewnem, w stopniu bardzo zaawansowanym. Chyba nic więcej nie mam do dodania odnośnie moich zdolności.
Mógłby jeszcze wspomnieć o walce za pomocą bukijutsu, ale jakoś wolał to zostawić dla siebie. Nie miał zamiaru iść na sam przód aby walczyć wręcz gdyby to uznano za jego główne umiejętności. Teraz pozostaje pytanie, czy będzie robił tą palisadę, czy jednak dowódca woli powierzyć swoje życie szczęściu. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy na wojnie, a wrogowie zapewne są zdolni do wszystkiego. Nawet do zabicia ludzi szukających schronienia uciekających z ich terenów, co powstrzymał podczas jednego z patrolów. Skoro tak traktują zwykłych cywili chcących uniknąć śmierci nie wyobrażał sobie w jaki sposób mogą traktować swoich wrogów.
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 450
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kan Senju »

Dowódca oddziału wydawał się Kanowi dość... Dziwny i narwany? Ciężko to określić jednym słowem, ale zupełnie nie wiedział czego mógł się po tym człowieku spodziewać. Przejdźmy jednak do wszystkiego po kolei. Wpierw zaczął od przedstawienia się co było dość naturalne skoro sam podał swoją przybraną tożsamość. Satoru może posiadać wiele znaczeń, jak przykładowo uczyć się, dostrzegać, nakłaniać, mądrość, wiedza, ale ten osobnik wcale nie wydawał się aby te słowa dobrze określały tą osobę. Dotychczas miał tylko jeden wielki znak zapytania w głowie, więc pozostawało tylko zachować odpowiednie maniery jakich został nauczony. Nie mógł tak siedzieć i milczeć słuchając tylko prawda?
- Miło mi poznać, choć okazja nieciekawa.
Wojna nigdy nie była interesująca dla żołnierzy. Oni wraz z ich rodzinami najczęściej jedynie cierpieli za decyzje tych u władzy, choć niektóre konflikty były konieczne. Dobrze wiedział o tym z historii Senju, którzy swego czasu również byli zmuszeni do wypowiedzenia wojny Uchiha razem z Akimichi. Budowali oni wtedy dziwaczne działo, które ukończone mogłoby przysporzyć niesamowicie wiele zniszczeń wedle opowieści. Niemniej wracając do persony z którą rozmawiał, ten wstał i zrobił kilka kroków obok biurka aby znaleźć się koło młodzieńca patrząc na niego z góry. Przed chwilą dopiero kazał mu usiąść. Czyżby lubił chełpić się swoją wyższością? Choć może to zbyt pochopny wniosek powstał w głowie, który patrząc na jego niepowszechne zachowanie postanowił odrzucić. Postanowił od razu przejść do konkretów na co tylko kiwnął głową potwierdzając aby kontynuował. Nie zamierzał się wcinać w słowa, bo jeszcze uznane zostałoby to za zniewagę, a nie miał zamiaru robić sobie kłopotów w głupi sposób. Ledwie przybył na front, a natychmiast dostał zadanie którym miał być patrol jednej z wiosek narażonej na potencjalnych atak przez swoje położenie geograficzne blisko granicy. Aż dziw brał, że wciąż nie ewakuowano miejscowych. Gdyby był dowódcą zacząłby od ratowania ludności cywilnej przemieszczając ją w głąb prowincji, na szczęście nie był osobą decyzyjną. Miał jedynie wykonać czarną robotę, a ta pasowała do jego natury. Nie zamierzał w żadnym wypadku odmawiać tego rozkazu. Jedyną wątpliwą w tym kwestią było zabranie trzech żołdaków, którzy nie byli nawet shinobi. Znając swoje umiejętności nie spodziewał się aby byli jakkolwiek pomocni w walce więc szybko wynalazł dla nich inne zadanie. Tym bardziej, że znajdował się wśród nich całkiem kumalski mężczyzna. W takim wypadku postanowił podzielić się z dowódcą swoją opinią, która ma nadzieje spotka się z akceptacją aby nie robił samowolki. W międzyczasie wzrokiem spojrzał za wskazanym mu miejscem, które o dziwo było bardzo blisko jego prawdziwego celu. Miał mnóstwo szczęścia tym razem, chyba Jurōjin mu pomagał aby wypełnił swoje zadanie.
- W takim wypadku wolałbym im dać z góry zadanie do wykonania o ile nie masz nic przeciwko. Walką wolałbym się zająć samodzielnie, oni w tym czasie zajęliby się ochroną i uspokojeniem ludności cywilnej ewentualnie jej ewakuacją zależnie od sytuacji. Nie masz nic przeciwko? I jeszcze jedno pytanie, zaopiekujecie się Hachimanem podczas mojej nieobecności? To dobry koń, który uwielbia marchewki. Ma jeszcze mały zapas w jukach. Nie chciałbym narażać go na większe niebezpieczeństwo.
Gdy już wszystko zostało ustalone, a on dostał odpowiedź odnośnie swojego planu działania podczas sytuacji kryzysowych wyszli razem z namiotu, gdzie czekało go przedstawienie wesołej kompani z którą miał wyruszyć niemalże na front. Został im przedstawiony jako dowódca tego czteroosobowego oddziału, a żołnierzy został wyróżniony niejaki Ryu. Ten inteligentny gość, który znał wszystkie detale i miał ich prowadzić. Wyglądał dość staro, na głowie już widoczne były już pierwsze oznaki siwizny co tylko utwierdzało iż jego propozycja była tą najlepszą. Nie zamierzał dziadka zmuszać do walki z nim ramię w ramię, to nie miało najmniejszego sensu. Jedynie ograniczałoby jego ruchy. W swoim arsenale miał kilka obszarowych technik, które w ferworze walki mogłyby ich zranić. Nie mógł przewidzieć jak będzie ona wyglądać iż pierwszy raz spotyka się z tak poważnym wyzwaniem.
- Liczę na udaną współpracę.
Satoru następnie jedynie ich pośpieszył z wymarszem aby odejść najprawdopodobniej do swojego namiotu kontynuować picie wina. Pozostawił to bez komentarza jedynie lekko wzdychając, mogliby przynajmniej mu pozwolić coś zjeść przed wyruszeniem w drogę w jadalni jak człowiek. Oczywiście, obejdzie się bez tego, bo wciąż posiadał jakieś zapasy do posilenia się podczas dalszej podróży. Moment ciszy wykorzystał na przyjrzenie się swoim podopiecznym, których wygląd mógł budzić wątpliwości o przydatności w boju. Co prawda pozostała przydzielona dwójka była zdecydowanie młodsza od łebskiego pięćdziesięciolatka tak wciąż nie widział w nich pomocy podczas ewentualnej walki. Niemniej to nie miało dla Kana znaczenia skoro już wymyślił dla nich odpowiednie zadanie miejmy nadzieję z dala od zagrożenia. Nikt nie powiedział, że wszyscy wrogowie skupią się na nim samym. Z inicjatywą pierwszy wyszedł Ryu, który wydawał się porządnym facetem. Gdyby spotkali się w innych okolicznościach kto wie, może spędziliby czas na rozmowie skoro był taki kumaty.
- Możemy wyruszać, bo plan działania jest dość prosty. Gdy pojawi się zagrożenie zajmę się nim osobiście, a wy zadbacie o spokój w osadzie. Pamiętajcie tylko, jesteście ostatnią linią obrony chroniącą mieszkańców, a w razie potrzeby nawet ich ewakuacją. Co by się nie działo musicie zachować spokój i podejmować racjonalne decyzje aby nie doprowadzić do paniki wśród cywili. Mną nie musicie się martwić, poradzę sobie. Mam z Uchihami rachunki do wyrównania.
Wyłożył wszystko niczym kawę na ławę. Powinno się to odbyć bez jakichkolwiek sprzeciwów, więc oddział mógł prawdopodobnie wyruszyć ku swemu przeznaczeniu. Niemniej miał jeszcze jedną rzecz do zrobienia, która nie przeszkadzała wcale w wędrówce do przodu.
- Mam nadzieję maska nie będzie wam przeszkadzać.
Mówiąc to wyjął spod swojego płaszcza maskę, którą następnie założył na twarz. Nie miał zamiaru pokazywać swojej twarzy Uchiha gdy będzie musiał ich zabijać, wolałby uniknąć o sobie plotek tym bardziej iż posiada fałszywą tożsamość. W przyszłości mogłoby to być problematyczne.
Nazwa
Maska smoka
Typ
Maska
Objętość
12
Opis Jest to najzwyczajniejsza maska z drewna, która następnie została pomalowana. Otwory na oczy są na tyle duże, że można bez problemu wypatrzyć jego źrenice jak również aby nie zmniejszały jakkolwiek wizji. Do tego jest jeszcze jeden na usta z wyrzeźbionymi małymi zębami, a także dwa małe na nos aby nie mieć najmniejszych problemów z oddechem. Rozmiarami jest dopasowana do właściciela zakrywając całą twarz. Jest pomalowana na ciemny brąz poza brwiami, włosami oraz "brodą" po bokach koloru pomarańczowego. Zapina się ją na sprzączkę z tyłu głowy. Wszystko można zobaczyć na grafice powyżej.
Wymagania
Cena
150 Ryo
Link do tematu postaci
KLIK!
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Szlak transportowy

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szlak transportowy

Post autor: Anzou »

Przedstawiciel klanu Kaminari wiedział w zasadzie wszystko, co było mu potrzebne by rozpocząć zadanie. Chłopak nie zamierzał tracić ani jednej sekundy. Transport z lekarstwami należy przechwycić jak najszybciej. Jego towarzysz schował mapę, Anzou nałożył plecak, upewnił się, że wszystko jest w środku, manierka z wodą, zapas jedzenia. Wszystko musi być dograne.
- W drogę!
Powiedział jeszcze będąc w domu Władca Piorunów. Swoją filiżankę postawił obok. Porządek to podstawa. Fajnie, że nie tylko on o to dba. Odpowiednia harmonia i czystość w domu to gwarancja spokoju ducha. Teraz trzeba zrobić porządek w sprawie wojny. Wykonać zadanie, utrzeć ponownie nosa Uchiha. Dwójka Bohaterów maszerowała dość spokojnie, czy jednak nie za spokojnie? Anzou lubi być na miejscu wcześniej, by jak najlepiej przygotować się do konkretnego zadania. Maszerowanie w ciszy to jednak nie jest coś, co Białowłosy chciałby zrobić.
- Dużo zleceń wojennych już wykonałeś? W jaki sposób walczysz? Typowy dla nas, czy może jednak czymś mnie zaskoczysz?
Kaminari był zwyczajnie ciekawy, chciał wiedzieć jak najwięcej. Nie liczył jednak na cud, pewnie podobnie jak on bazuje na Reberu, na szybkości, percepcji. Taki już jest ich klan. Ofensywa na najwyższym poziomie, defensywa? Po co ona komu? Grunt, by zadać wiele obrażeń. Dwójka Shinobi dotarła w miejsce, w którym należało podjąć decyzję. Pech chciał, że miał o tym zdecydować Białowłosy. Nastolatek nie znał za bardzo geografii świata, poza samym Antai i Sogen niewiele widział, maszerowanie przez granice Antai i Sogen to ogromne ryzyko. Warto by było obejść teren i wkraść się w tamten rejon przez Sakai. To chyba neutralna granica, a siły Uchiha w tamtym rejonie nie powinny być zbyt duże. Młodzieniec wbił wzrok w swojego kolegę, z którym przyszło mu pracować.
- Widziałem. Nie uważam, że jestem odpowiednią osobą, by o tym decydować. O wiele bardziej wole walkę, niż podejmowanie takich decyzji. Niemniej - uważam, że powinniśmy przejść na południowy zachód Antai, a do Sogen dotrzeć przez Sakai. Wtedy prosto do szlaku, który prowadzi z Midori. Granice tam nie powinny być tak pilnie strzeżone. Nie wiem jednak czy to najlepszy pomysł. Co o tym myślisz? To spory kawałek drogi, mamy prowiant, jednak nasza misja musi się udać. Nie możemy dać ciała. Musimy to zrobić, dla naszego klanu. Swoją drogą, może udałoby się nam przechwycić powóz jeszcze w Midori? Jak myślisz, jest taka szansa? Gdybyśmy się pospieszyli?
Nastolatek rzucił tylko luźnym pomysłem. Nie chciał być osobą decyzyjną, nikt go o to nie pytał. On cholernie lubił wykonywać zadania, nie przewodzić ludziom. Już raz to robił w wiosce Ozai, która poszła cała z dymem. Słaby z niego zarządca. Władca Piorunów czekał na opinię, jeżeli będzie pozytywna - ruszy zgodnie z planem w kierunku Sakai, by tam powędrować nieco na południe i spróbować się przedostać do Sogen. Najlepiej zejść nieco niżej, jeszcze na południe, aby uniknąć większych sił Uchiha. Jak sprawy się potoczą? Ciężko cokolwiek powiedzieć na tym etapie. Skupienie należy zachowywać już bliżej granic, teraz dwójka może jeszcze cieszyć się względnym spokojem...

Dokąd: Sogen
Przez: Sakai
Środek transportu: Piechota
Czas podróży: 30 minut
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości