Na pewno zadowalał ją fakt, że jej towarzysz nie zamierzał dyskutować i zabrał się do działania. Całkiem skutecznie, bo gdyby nie fakt, że wiedziała o jego obecności, to chyba nie dałaby rady zorientować się, że ktoś tam jest. Ona zaś nie potrafiła jeszcze tej tajemnej sztuki, lubując się raczej w otwartych walkach, niżeli skradaniu, chociaż miało to w sobie na pewno ogromne plusy. Nie był to jednak czasu, by rozmyślać o takich rzeczach, toć miała dosyć ważne zadanie do wykonania.
Tak jak postanowiła, tak "wdarła" się do środka przed piętro, wykorzystując do przejścia okno. Jej kompan wybrał frontowe wejście, więc to było całkiem rozsądne rozwiązanie, po prostu zajść ich z dwóch stron. Pokój, w którym się znalazła był zupełnie pusty, więc nie było sensu się tu za niczym rozglądać. Najciszej jak mogła, przeszła do wyjścia, gdzie zaraz dotarła do schodów. Już gdy tylko znalazła się na korytarzu, do jej uszu dobiegały głosy. Została zauważona, ale po prawdzie mogła się tego spodziewać. Nie ukrywała swojej obecności, nie była mistrzynią podstępu, a taki obrót spraw pozwalał nawet załatwić sprawę szybciej. Poza tym, hola, jaka bestia? To jakaś pieprzona sekta z wyimaginowanym "bogiem" czy co?
Gdy białowłosa zeszła ze schodów, zauważyła, że jej towarzysz zdążył już się odpowiednio skryć, więc mógł zareagować w odpowiednim momencie. Cały czas sama uważała, by nie nadziać się na jakąś pułapkę, czy też na ich ewentualny atak. Wiedziała zaś sama, co zrobi, gdy tylko znajdzie się na dole. Ci mężczyźni jakoś nie patyczkowali się z martwą kobietą, której zmasakrowane ciało leżało w kącie. Cokolwiek im zrobiła, czy się naraziła czy też była przypadkową ofiarą, nie dawało im prawa do tak bestialskiego zachowania. W sumie to nie jej będzie to oceniać, jeżeli ich złapią, bądź kto wie, może i zabiją. Nie brała pod uwagę opcji porażki ze strony jej i jej kompana.
-
Tak śpieszno ci do grobu? - zapytała i nie wiedząc nawet jaką ewentualnie siłę reprezentują, chciała ich nieco, nawet na chwilkę unieszkodliwić. Cóż mogła zrobić dziewczyna posiadająca ranton? Oczywiście, że korzystając z braku konieczności składania pieczęci, dosyć szybko posłała najpierw jedną, a potem drugą wiązkę burzową, rzecz jasna celując w swoich "rozmówców". Liczyła na to, że ich trafi, a nawet jeśli ich nie zamroczy czy nie sparaliżuje, to jej towarzysz będzie miał dobrą okazję do działania. A nawet jeśli nie trafi od razu... była już na takim poziomie, że mogła nieco się nimi pobawić, próbując dalej osiągnąć swój cel.
Ukryty tekst