Klif nadmorski

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Klif nadmorski

Post autor: Kaiko »

Kaiko nie uważał siebie w żaden sposób za dorosłego. Potrafił zadbać o siebie i nie potrzebował nikogo więcej, aby przeżyć, aczkolwiek był świadom, że w innych kategoriach sporo mu brakuje. Jedną z nich była wiedza, bo ciężko być wyedukowanym, gdy żyje się pośród lasów w samotności. Drugą z nich była... psychika. Wiedział, że jest jeszcze za młody, aby wiele rzeczy naprawdę zrozumieć, wiedział że jego charakter nie ukształtował się jeszcze na stałe, gdyż nie był wystawiony na wiele prób, a jednak w tym momencie czuł się doroślejszy, niż nieznajoma. Wszystko przez filozofię wpojoną mu przez Etsuyę, a którą doszlifował samodzielnie. Zdawał sobie sprawę z wartości człowieka i jaką może być stratą, a jasnowłosa... niezbyt. Czuł, że zbyt personalnie podchodzi do tej oceny - bardziej myśli ile znaczy dla siebie, niż dla innych i stawia znak równości między tymi dwoma. A przecież było zupełnie inaczej. Kiedy dziewczyna wyraziła swoje niezrozumienie, Kaiko delikatnie się uśmiechnął, jakby chciał dać jej znać, że to takie oczywiste. Według niego, to sama nawet odpowiedziała sobie na to niezadane pytanie.
- Może właśnie dlatego, że nie zdążyłem cię poznać? - odparł z nieskrywaną lekkością w głosie i nie czuł potrzeby dodawać cokolwiek więcej. Nie musiał na ten moment tłumaczyć jej dlaczego to dla niego istotne, bo przecież zabrzmiałby jeszcze dziwniej, niż zazwyczaj, gdy oznajmiał, że żył na odludziu i nie miał kontaktu z cywilizacją przez całe miesiące. Zresztą nawet i bez tego powinna zrozumieć, że chodzi mu także o coś więcej - o to, że gdy ją pozna, to może dla niego znaczyć wystarczająco wiele, aby była naprawdę dużą stratą, której sama nie mogłaby ocenić. I to tylko potwierdzało jego tezę.
Kwestię żywiołów, tak jak wiele innych tematów, białowłosy miał dokładnie przemyślaną. Tylko cóż było z przemyśleń, gdy nie posiadało się wystarczającej ilości informacji? To tak, jakby próbować ułożyć obrazek, nie posiadając wszystkich jego elementów. Może trzymać się kupy, może coś przedstawiać, ale nigdy nie będzie prawidłowy. Może dlatego tak bardzo Kaiko był zaskoczony nagłą powagą i pewnością w głosie nieznajomej. Gdy tak na nią patrzył to poczuł... niezadowolenie. Patrzyła na niego z taką wyższością, jakby chciała mu wytknąć niewiedzę, podczas gdy on starał się zabrzmieć na tyle delikatnie, na ile mógł, gdy tłumaczył jej jak bardzo myli się z kwestią straty. Ale widocznie oboje mieli się czegoś nauczyć podczas tego spotkania. Nie odzywał się, a jedynie z zaciekawieniem przyglądał i przysłuchiwał, potakując głową od czasu do czasu, bardziej na znak uwagi, niż zgody. Na co mógł się zgadzać? Że wiatr był szybki jak grom? Dobre sobie. Albo że potrafił był bardziej śmiertelny, niż którykolwiek z żywiołów? W to też nie wierzył. Natura jasno pokazywała, że najszybciej umierało się od gromu, a najpewniejsza śmierć była od ognia, bo nawet poparzenia prowadziły do zgonów.
Uczynił tak, jak chciała. Spojrzał na wskazany głaz, uznając go na tę chwilę, jako człowieka. W tym momencie nie myślał o tym co się stanie z kamieniem, a raczej o tym, że zaraz mu zostanie coś przedstawione i najpewniej będzie to jakieś jutsu i to akurat Fuutonu. Myśli już pognały do pewnego zachwytu, że znów spotkał kunoichi i to tym razem o jednakowym żywiole, co jego własny. Może dlatego tak bardzo został zaskoczony pokazem mocy ze strony nieznajomej. W mgnieniu oka w stronę kamienia poszybowało ostrze... albo coś. Białowłosy nie był w stanie stwierdzić co to dokładnie było nie dlatego, że nie dostrzegł dokładnie, chociaż i to miało wpływ, ale z prostej przyczyny - wiatr był dla niego zawsze niewidzialny, nie dało się go dostrzec gołym okiem, a teraz doskonale widział jak jakiś szpon przepoławia głaz. Z tego wszystkiego zupełnie rozluźnił oplot rąk na kołku, a to spowodowało, że wiaderka runęły na ziemię - całe szczęście dnem w dół, więc jedynie część wody się wylała. Kaiko w tym momencie stał jak posąg z niezmienną miną czystego zdruzgotania. To nie było zwykłe zaskoczenie, bo nagle cały jego światopogląd, wszystkie godziny rozmyślań o naturach chakry, całe rozczarowanie posiadaniem Fuutonu, wszystko to runęło, znaczyło teraz tyle co nic. Kolejne słowa nieznajomej docierały do niego echem - niezbyt je słyszał, niezbyt był w stanie zrozumieć. Z szeroko otwartymi oczyma i niewiele mniej otwartymi ustami stał tak, wpatrując się dalej w głaz, który został przecięty jak, gdyby nigdy nic. Okej, przepołowienie głazu nie było niezwykłym wyczynem tak ogólnie, bo i Kaiko potrafił podnieść jeden i pieprznąć nim o drugi, a któryś się rozłupał na pewno, ale nigdy w życiu by nie pomyślał, że można tego dokonać z taką łatwością i to w dodatku wiatrem. I dopiero na samym końcu dotarło do niego jak druzgoczącą siłą włada nie on, ale ona - nieznajoma. Jego najsilniejszy Fuuton to było zdmuchnięcie płomienia ze świecy, a ona właśnie przecinała głazy i jak sama zauważyła - z człowiekiem nie byłoby problemu.
- Ro...rozu...miem. - wybełkotał, jeszcze zanim przeniósł wzrok z powrotem na nią. Co miał teraz powiedzieć? Zabrakło mu słów. Był w szoku, był zachwycony, ale jednocześnie zbyt zmieszany, aby jakkolwiek naturalnie zareagować. - I z taką siłą nie byłabyś stratą? - dodał w końcu pewniej, gdy jego twarz nabrała trochę normalniejszego wyrazu. Widać było, że jest podekscytowany, słychać było nawet w tym niskim, a jednak nierównym tonie głosu, który brzmiał, jakby był na granicy wybuchu krzyku... pewnie radości. Tak czy siak, chłopak roześmiał się, najpierw jakby nerwowo, a później wesoło, niczym dziecko. Jego oczy błyszczały, po prostu cieszył się, że posiada tak potężny żywioł, że ma w sobie taki potencjał. Był pewien siebie, nigdy nie wątpił, że może osiągnąć wiele, ale pewność siebie nie nakładała mu kurtyny na realny stan rzeczy, a teraz był... mizerny. W końcu kto o zdrowych zmysłach, nie potrafiąc wykonać żadnego ofensywnego jutsu, nie posiadający nawet miecza i nie potrafiący walczyć w taijutsu, uznałby, że jest wystarczająco silny, aby dorównać dziewczynie, która jednym machnięciem ręki przecina głazy? Długie to pytanie, ale retoryczne.
- Czyli i ja mam taki potencjał... - mruknął do siebie, łapiąc się oburącz za głowę. Wciąż był pod wpływem szoku, ale powoli oswajał się z myślą, że Fuuton potrafi być tak potężny. - Dzięki za ten pokaz. Trochę nagły, nie powiem, zaskoczyłaś mnie. Trochę nawet przestraszyłaś. Nie miałem pojęcia, że jesteś kunoichi. A nawet jakby, to dotychczas spotykałem zdecydowanie... yyyy... no słabszych ninja. Nie takich co robią siuuu i myk, głaz przecięty. - podczas "siuuu" wykonał taki sam ruch jak ona, czyli machnął dłonią, niczym chciałby użyć techniki. I tak dla bezpieczeństwa jego celem było puste pole obok. Tak, jakby samym machnięciem ręką mógł powtórzyć to, co ona i to przypadkiem. - Zdecydowanie nie wyglądasz na groźną. Wiesz, futerko, jakaś taka chyba droga suknia, zadbana skóra i ułożona fryzura... córka kupca, jak nic, a nie kunoichi. Cholera, muszę bardziej uważać. - dodał po chwili. Zaczął sporo mówić, te wszystkie emocje rozwiązały mu język, był jakby... nerwowy? To wciąż podekscytowanie dawało o sobie znać.
W końcu temat został zmieniony. Kaiko, jak się okazało, dobrze zgadywał, że nie pochodziła stąd. Daishi, najbardziej wysunięta na północ prowincja w górach. Brzmiało ciekawie, ale jeżeli Antai nie sąsiadowało z nią, to białowłosy nie miał zielonego pojęcia gdzie to dokładnie jest. I kierunek "północ" mówił mu niewiele, bo... ile prowincji było między Antai, a Daishi, skoro ta druga była najbardziej wysunięta na północ? Nie ciężko było wydedukować, że chłopak, dla odmiany, mieszka niedaleko i jasnowłosa na to wpadła bez problemu. Teraz to on, jakby przedrzeźniając ją, splótł ręce na piersi, uniósł jedną brew i patrzył przez moment na nią tak, jak ona na niego wcześniej.
- Żeby odparować z niej sól. - odparł poważnie i dumnie, jakby objawiał jej jakąś niezwykłą rzecz, tak jak ona jemu siłę wiatru. Naturalnie był to tylko żart, Kaiko się wygłupiał, lubiąc sobie stroić żarty z innych. Tym razem ofiarą jego dobrego humoru była nieznajoma. - Rzeczywiście mieszkam tutaj, ale nie tak niedaleko. Mam trochę do przejścia do mojej świątyni. Znaczy... nie mojej, wiesz, to świątynia Susanoo, ale... no sama rozumiesz, zajmuję się nią i mieszkam w niej, to tak jakby była... moja? Co nie? - im dalej tłumaczył, tym bardziej był niepewny swoich słów. W końcu z grymasem niezadowolenia opuścił głowę i zaczął się poważnie zastanawiać czy może w ogóle mówić, że to jego świątynia. Pomijając już bóstwo, to przecież zbudował ją Etsuya i nigdy nie powiedział, że mu ją przekazuje, a co dopiero mówić o jakimś dokumencie, który by o tym poświadczał.
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Keira
Martwa postać
Posty: 114
Rejestracja: 5 kwie 2020, o 13:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białe włosy, niebieskie oczy. Więcej szczegółów w KP
Widoczny ekwipunek: - Złoty Medalion ze znakiem Klanu - na szyi
- Odznaka Ninja - sznurek na pasie
- Biała Katana - lewy bok
Multikonta: Seiren

Re: Klif nadmorski

Post autor: Keira »

0 x
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Klif nadmorski

Post autor: Kaiko »

Skoro średni poziom opanowania Fuutonu pozwalał przecinać kamienie, to do czego był zdolny wysoki poziom? Kaiko nie próbował nawet zgadywać, bo już zdążył się przekonać, że jego domysły odnośnie siły żywiołów i ich wykorzystania bywały zupełnie chybione. Po prostu energicznie pokiwał głową, na znak zrozumienia, a jeszcze większą energiczność w tych ruchach nabrał, gdy dziewczyna wspomniała o synergii wiatru z mieczem. Doskonale się składało, bo chociaż chciał zostać ninja i władać chakrą, tak najlepiej się czuł z mieczem w ręce, twarzą w twarz z przeciwnikiem, a nie na dystansie, by ciskać jutsu. Wiedział, że przed nim długa droga, aby zbliżyć się do poziomu, który zaprezentowała nieznajoma, ale już w tym momencie czuł się, jakby wygrał loterię, jakby miał tę moc, o której mówiła jasnowłosa. Nagle, dzięki niej, wizja siebie samego jako shinobiego stała się znacznie klarowniejsza dla białowłosego. Teraz już wiedział w jakim kierunku chce się rozwijać, na czym chce się skupić i co ma być jego mocnymi stronami. A to wszystko przez przypadkowe spotkanie na klifie.
Teraz rzeczywiście mógł czuć dumę, że posiada Fuuton jako wrodzony żywioł, chociaż... nie do końca. Kaiko podchodził do życia z pewną filozofią, że dumnym można być z rzeczy, na które miało się wpływ i są efektem tych właśnie wpływów. Dumnym też, według niego, można było być z innych, chociaż ich osiągnięcia nie były rezultatem jego starań. To był ten wyjątek, który mówił nie o rzeczach, a o ludziach. Zatem nie do końca rozumiał powodu do dumy z Fuutonu. Zadowolenie, okej, ale duma? To los go obdarzył tym żywiołem, zaś on mógł jedynie go sprawdzić i pogodzić się. Gdyby miał słaby żywioł, to powinien czuć wstyd, chociaż nie była to jego wina? Nie komentował tej logiki, bo nie było po co. Nie było to też miejsce i czas, aby rozpoczynać jakieś filozoficzne debaty. Przemilczał sprawę i przyglądnął się dziewczynie uważniej, gdy potwierdziła tylko, że jej niepozorny wygląd jest efektem poniekąd zamierzonym. Kaiko sam nie był niezwykle wysoki czy umięśniony, wyglądał raczej niegroźnie, ale ona była jeszcze niższa i jeszcze drobniejsza, chociaż nie wyglądała na młodszą. A jednak jednym machnięciem ręki przecinała głazy. Białowłosy był mniej zaskakujący, bo on skrywał tylko niemałe pokłady tężyzny fizycznej, które z pewnością nie były tak widowiskowe jak technika Fuutonu.
Nastał w końcu moment, w którym etykieta "nieznajoma" została zerwana, bo dziewczyna przedstawiła się. Należąca do klanu władającego całą prowincją, Kōseki Keira. Na żyjącym na odludziu Kaiko zrobiło to początkowo niemałe wrażenie. Teraz rozumiał dlaczego wyglądała tak niepozornie, dlaczego ubrana była w raczej drogie szaty, a jednak była kunoichi. To los zdecydował, że przyjdzie na świat w rodzinie, która od pokoleń zajmuje się fachem ninja, więc było to naturalne, że opanuje władanie chakry. I że ma pewne umiejętności wykraczające poza możliwości innych shinobi. Nieokrzesany białowłosy szybko jednak stracił pewien podziw, który wyszedł od niego raczej odruchowo. Ponownie chodziło o ślepy los i mógł Keirze jedynie zazdrościć, ale nie podziwiał ją za to. Mógł ją podziwiać za opanowanie Fuutonu, ale za przynależność do Kōsekich? Nie miała na to żadnego wpływu. Ta sama filozofia pozwalała mu żyć bez wstydu, chociaż jego rodzice bezdusznie porzucili go na progach świątyni, nadając mu jedynie imię. Jedyna pamiątka po ludziach, którzy go nie chcieli, a jednak naznaczyli.
- A ja jestem Kaiki Kanamura. - odparł lekko i wystawił dłoń w stronę jasnowłosej, aby zwyczajnie ją uścisnąć. Nie znał się na jakichś tam manierach, więc każdemu po prostu podawał dłoń i wolał to o wiele bardziej, niż jakieś dziwne ukłony czy inne ceregiele. No i, oczywiście, nie podał jej prawdziwego imienia, a delikatnie zmienione. Nie przemógł się, aby zaakceptować swoje imię, żeby wypowiadać je z zadowoleniem, gdy w pamięci wciąż miał to, że porzucili go właśni rodzice. Ludzie, którzy powinni być mu najbliższy, a teraz nie posiadał nikogo. - I mieszkam o tam, w lesie. - dodał po chwili, wskazując palcem kierunek, w którym należałoby podążać, aby dotrzeć do okupowanej przez niego świątyni. Mówił o swoim życiu w gęstwinach bez skrępowania, nadal podążając filozofią, że nie miał na to wpływu. Zresztą on, szczerze mówiąc, nie uważał życia na odludziu za coś gorszego. Okej, miał mało pojęcia w różnych dziedzinach społecznych i nie tylko, ale co to zmieniało? W zamian posiadał wiele innych umiejętności, a samotne życie bez udogodnień wydawało mu się swoistym wyzwaniem, któremu on dawał radę przez kilka lat, odkąd Etsuya zmarł. Był z siebie, na swój sposób, dumny.
Keira nagle wspomniała o szkoleniu i zostaniu ninja. Skąd wiedziała, że Kaiko naprawdę tego chciał? W końcu przedstawił się jako opiekun świątyni, który zna swą naturę chakry i jest nieco zawiedziony, ale jak wiele było młodzieńców, którzy pragnęli zostać ninja? Nooo... on nie wiedział, ale strzelał, że musi być ich sporo. Kto by nie chciał w końcu być potężnym i pomagać innym? Tylko ci, którzy chcieli być potężni, by żerować na słabszych. Tak czy siak, Keira zgadła, że chciałby zostać ninja, ale nie wiedziała wszystkiego, bo wiedzieć nie mogła. Białowłosy uśmiechnął się zadowolony z siebie albo nawet dumny, napiął biceps i położył na nim dłoń, jakby wskazując, że ma niemało siły. I nie było to wcale przesadą.
- Ćwiczę ciało i szkolę się w walce mieczem. Robię wszystko to, na co pozwala mi samotne życie z dala od ludzi i, wbrew pozorom, nie jestem taki słaby. Ale o pozorach już coś wiemy. - odparł i zaśmiał się lekko, nawiązując do słów Keiry. Swoją drogą... dziewczyna wydawała się jakaś przybita. Jedynie co robiła to marszczyła brwi, unosiła brew i patrzyła dosyć beznamiętnym wzrokiem. Dopiero teraz zwróciło to uwagę chłopaka, ale nie zamierzał tak nagle zmieniać tematu. Chciał jeszcze chwilę pociągnąć ten o swojej karierze. - Zgadłaś, że chciałbym zostać ninja, ale... nie wiem jak się za to zabrać. Chciałbym... chciałbym ćwiczyć chakrę, ale u siebie, w swojej świątyni. To miejsce... - na moment się zaciął, nie wiedząc jak nazwać miejsce kultu, w którym spędzał swoje życie. To miejsce... wiele dla niego znaczyło? Jest dla niego kulą u nogi? Obie te odpowiedzi były prawdziwe i, niestety, był tego świadom. - ...jest dla mnie ważne. - dodał w końcu, by zakończyć wypowiedź. Mijały kolejne miesiące, spotykał kolejnych ludzi i coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że kiedyś będzie musiał porzucić tę świątynię albo... albo zmarnuje swoje życie. Nie osiągnie tego, o czym marzył. Będzie zapomnianym opiekunem miejsca, o którym nikt nie pamiętał. Jego życie pozostanie bez znaczenia, bo będzie związany sentymentem z człowiekiem, którego na tym świecie już nie było. I chociaż wydawało się to tak logiczne, że musi opuścić świątynię, aby się rozwinąć, to serce nie pozwalało mu podjąć tej decyzji, nie pozwalało mu na zdecydowanie się. Nie chciał teraz o tym za bardzo myśleć, więc postanowił odbić do tematu, który go poniekąd dręczył.
- Wiesz, Keira, bez urazy, ale wyglądasz jakoś... smutno. Ja się na ludziach nie znam, ale mam wrażenie, że coś cię gryzie, że coś jest nie tak. Wszystko w porządku? Jak chcesz, to możesz mi się wygadać, bo i tak nie mam komu tego przekazać. Całymi miesiącami jestem sam. - odezwał się i roześmiał lekko, szczerze, ale też zamierzenie, by dodać jej trochę otuchy. Nie wiedział jak się zachować w tym momencie, bo jeszcze nigdy nie był wsparciem psychicznym dla kogokolwiek. Średnio widział się w tej roli - za słabo znał się na ludziach, był zbyt nieokrzesany i mało elokwentny. Wolał pomagać bardziej bezpośrednio, ale teraz czuł po prostu, że dziewczyna jest przybita. Może było to mylne wrażenie, może nie. Przekona się, gdy uzyska odpowiedź. - Tylko to nie jest dobre miejsce na takie pogaduchy. Może wpadniesz do mojej świątyni? Zaparzę herbaty i... yyyy... mogę poczęstować cię potrawką z zająca. Może nie mam tam takich widoków jak tutaj, ale jest za to błoga cisza, spokój, śpiew ptaków i miejsce do siedzenia. - przez całą tą wypowiedź brzmiał dosyć niepewnie. Nie było to spowodowane niepewnością związaną z propozycją, a raczej nie wiedział jak to wszystko ubrać w słowa, aby nie zabrzmiało dziwnie czy podejrzanie, a naturalnie i lekko. - Tylko trzeba się kawałek przespacerować. - dodał na koniec, by nie zrozumiała źle, że jego świątynia jest zaraz obok, za tymi krzakami. Trasa nie była długa, ale zakładała przejście dróżkami, którymi chadzał tylko Kaiko i nawet zwierzyna tamtędy nie przechodziła, bo nie miała po co. Wolał ostrzec.
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Keira
Martwa postać
Posty: 114
Rejestracja: 5 kwie 2020, o 13:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białe włosy, niebieskie oczy. Więcej szczegółów w KP
Widoczny ekwipunek: - Złoty Medalion ze znakiem Klanu - na szyi
- Odznaka Ninja - sznurek na pasie
- Biała Katana - lewy bok
Multikonta: Seiren

Re: Klif nadmorski

Post autor: Keira »

0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Klif nadmorski

Post autor: Kutaro »

[z/t]
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Klif nadmorski

Post autor: Mei »

Shinzō ciągle drążył temat, co powoli wprawiało Mei w stan podirytowania. Jako, że złościć się, czy też podnosić głosu nie mogła ze względu na stoicką naturę jaką posiadała, tak irytacja przychodziła jej niezwykle łatwo. Zwłaszcza, gdy ktoś zmuszał ją do powtarzania się. Choć zdawała sobie sprawę, że wprost nie odpowiedziała na zadane pytanie, tak stwierdziła wcześniej, że jego pomocna dłoń się jej przyda. Najwidoczniej to nie wystarczyło, gdyż chłopak się powtórzył. Niebieskowłosa jeszcze w trakcie ich podróży do tego miejsca, postanowiła przez jakiś czas milczeć, zostawiając ów temat na później. Chciała się relaksować chwilową ciszą i spokojem. Aczkolwiek zamiar taki miała, dopiero gdy wypowie przez siebie niezbyt miłe słowa. Groźby takie jak te, przychodziły jej dość naturalnie, zwłaszcza gdy na szali było jej życie. Każdy sposób by odstraszyć potencjalnego wroga był dobry, stąd wybrała taki, a nie inny sposób. Z resztą chciała też podkreślić, iż nie do końca mu ufa, co jej zdaniem miało ułatwić im dalszą egzystencję w bliskiej odległości. Tym samym i o przywiązanie do siebie było gorzej, a taki przecież miała cel. Nie zamierzała w czasie wyprawy posykiwać przyjaciół, lecz zaufane osoby, a to wymagało przecież odpowiednego sprawdzenia. Poprzez różne sytuacje mogła to osiągnąć, także bacznie obserwowała poczynania młodzieńca. Ton jaki używał, to jak reagował na wypowiedziane przez nią słowa, wszystko było jednym wielkim testem.
Gdy shinobi jej odpowiedział, ta skinęła mu głową w odpowiedzi, dążąc do swojej upragnionej ciszy. Gdy pytania nie latały wokół niej, a ona mogła się skupić, odetchnęła z ulgą, spoglądając na otaczającą ich roślinność. Szukała co prawda rabusiów lub innych podejrzanych osób, ale Ci nie nadchodzili. Spokojna podróż, to było coś zupełnie odmiennego do tego co spotykało ją wcześniej, dlatego w duchu radowała się z pomyślnej wycieczki do Antai. Gdy jednak przekroczyli granicę, musieli się gdzieś udać. Jako, że po podróży należy odpocząć, za namową pewnego tubylca wybrała klif z domkiem nieopodal spadku. Wybór wydawał się dla niej niezwykle trafny, zwłaszcza, że widok stamtąd podobno był oszałamiający. Dodatkowo niewielka ilość ludzi udająca się do tego miejsca, tylko potwierdzał ich kierunek. Po drodze jednak musiała dopytać jednego z przechodzących o dalszą drogę. Ten natomiast wskazał im kierunek, co zaoszczędziło im dużo czasu.
Tak też trafili tutaj, do miejsca tak zielonego, iż ciężko było o inne barwy. Tylko dom się wyróżniał, gdyż cały pokryty był białym kolorem, no może poza dachem, którego dachówki były czerwone. Miejsce idealne, zwłaszcza, że gdy spojrzała w stronę zbocza zobaczyła widok rozciągający się na wodę. Na niebie gdzieniegdzie widać były chmury, zaś słońce wisiało wysoko, ale nie na tyle by oślepiać ich wzrok, lecz by wszędzie pomimo wiatru było dość ciepło. W skrócie powinno im być przyjemnie, a zwłaszcza niebieskowłosej, której klimat niezwykle odpowiadał. Zdecydowanie cieszyła się, że zamiast do świątyni trafili tutaj.
- Wybacz za tak długą ciszę z mojej strony. Chciałam mieć chwilę do namysłu i skupić się na zapewnianiu nam bezpieczeństwa. Może tego po mnie nie widać, lecz cieszę się, że poszedłeś za mną. Nie do końca może to rozumiem, ale jak to mówią we dwójkę zawsze raźniej - wypaliła, gdy tylko przystanęli, a następnie usiadła na miękkiej trawie, nieopodal urwiska. Nie chciała za bardzo zbliżać się do krawędzi, więc pozostała w bezpiecznej odległości, tak by im ląd nagle nie osunął się w dół. Patrząc na okolice zdawała sobie sprawę, że podmywająca woda musiała z czasem zabierać kawałek ziemi, więc jej rozwiązanie wydawało się w sam raz.
- Dziwnie, że mnie pytasz dwa razy oto samo, ale skoro nie do końca rozumiesz, to wyjaśnię to jakoś prościej. Przede wszystkim jesteś z klanu należącego do wysp, z których pochodzę. O dziwo budzi to we mnie trochę więcej zaufania, niż gdybym spotkała kogoś z tutejszych terenów. Ponad to w karczmie chciałeś mi udzielić pomocy, czego nikt inny się dawno nie odważył. Jeśli chodzi o jakiś inny powód cóż, powiem szczerze, że interesuje się tym, co się stało z Morskimi Klifami, a ty wydajesz się być doskonałą osobą, by udzielić mi potrzebnych informacji. Jeśli będziesz chciał mi w zamian zadać jakieś pytanie, nie krępuj się, lecz nie obiecuję, iż na każde odpowiem. Jedyne, co mogę zagwarantować to prawdomówność. - powiedziała po chwili, a następnie z cieplejszym wyrazem twarzy zerknęła na chłopaka. Czy mu się podobało czy nie kilka pytań wystosuje w jego stronę, lecz te które szykowała nie były trudne. Była to wiedza powszechna, lecz ta nie stacjonując w Hyuo średnio się orientowała w zmianach jakie się mogły wydarzyć. Z resztą nawet jeśli nie będzie wiedział o losach jej klanu, wiedza powszechna znacznie jej pomoże. Wszakże kiedy tam wróci musi być dobrze obeznana, inaczej jej audiencja u lidera mogła się zakończyć fiaskom. A tego jednak nie chciała.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Klif nadmorski

Post autor: Shinzō »

Moje zadane powtórnie pytanie zostało całkowicie zlane przez dziewczynę, która chyba nie zamierzała po prostu uczestniczyć w dalszej dyskusji na ten temat. Jej sprawa, moja ciekawość co prawda nie została zaspokojona, ale poradzę sobie i bez tego. Na drugie pytanie natomiast tylko skinęła głową nawet nie odwracając wzroku w moją stronę. Ciężka będzie ta wyprawa. Powoli zaczynałem się zastanawiać czy z naszej wspólnej podróży coś będzie. Już widziałem jak różne są nasze charaktery nie mówiąc o tym, co będzie jak się lepiej poznamy. W każdym razie przez całą drogę szedłem w ciszy nie zadając już żadnych pytań. Obserwowałem po prostu otoczenie i w sumie nie zauważyłem żadnych różnic między terenem tutaj a wyspami, przynajmniej na razie. Tak idąc troszkę za dziewczyny prawą stroną rozmyślałem na temat różnych rzeczy. W międzyczasie dziewczyna po przekroczeniu granicy nie konsultując nic ze mną stwierdziła, że odpocznie. Na początku nie wiedziałem o tym, dopiero gdy zapytała jakiegoś mężczyznę o tego typu miejsca, zrozumiałem co się święci. Naprawdę ona nie liczyła się ze mną ani trochę. Byłem tylko dodatkiem, który w razie w miał pomóc i w sumie tyle. Czy aby na pewno dobrze zrobiłem, że za nią poszedłem? Cóż... i tak na razie wydawało mi się to najlepsze wyjście. Potem co najwyżej udam się w swoją stronę.
Naszym oczom w końcu po dosyć długiej podróży ukazał się wcześniej wspomniany przez jakiegoś mężczyznę dom na klifie. Muszę przyznać, że widok jaki w tym momencie doświadczały moje oczy był nieziemski. Jednym słowem było tutaj pięknie. Biały dom o bordowym dachu dookoła którego zieleń była domeną, znajdował się wysoko na klifie. Wystarczyło podejść trochę bliżej, a oczom ukazywało się morze, które co jakiś czas obijało falami o skały znajdujące się pod nami. Wiatr był tutaj mocniejszy niż na niższych terenach, lecz było to całkiem normalne. Całego kolorytu dopełniało czyste błękitne niebo, które po prostu wydawało się być tak nisko, że mógłbym sięgnąć po nie ręką. Zachwycając się widokami, z transu wyrwała mnie dopiero Mei, który pierwszy raz do mnie przemówiła odkąd wyruszyliśmy z traktu. Naprawdę była tak skupiona na bezpieczeństwie i swoich myślach? To był gruby kawał drogi. Chyba nawet nie wyobrażałem sobie co siedziało w głowie tej dziewczyny. W każdym razie miło było usłyszeć jej kolejne słowa. Tak naprawdę faktycznie tego nie widziałem i mimo, że zdawało mi się, że ma mnie po prostu gdzieś, to w głębi serca poczułem lekką słodycz. Oczywiście nie oznaczało to, że dziewczynie wierzę, bo to kwestia zupełnie odmienna. Gdy dziewczyna usiadła na trawie nieopodal urwiska ja cały czas stałem za nią spoglądając na piękny widok, który rozpościerał się przede mną. Wprost nie mogłem odciągnąć od tego wzroku. Jeszcze nigdy żaden obraz tak na mnie nie działał jak właśnie ten. Czułem, że mógłbym tutaj utonąć w błękicie tego morza oraz nieba.
Powrót do rzeczywistości widząc coś takiego był ciężki, ale nie miałem wyboru. Dziewczyna po raz kolejny zaskoczyła mnie, że po tych kilku godzinach postanowiła odpowiedzieć jednak na moje pytanie. Słysząc, że to ja nie rozumiem zacząłem się zastanawiać czy ona po prostu nie odpowiedziała wcześniej na moje pytanie w swojej głowie i zwyczajnie pomieszało jej się to z rzeczywistością. Nie zamierzałem jednak docinać w żaden sposób, a po prostu wysłuchałem do końca. Słysząc, że odważyłem się jej pomóc tak naprawdę zacząłem się zastanawiać czy ja na pewno jestem z nią bezpieczny, skoro nikt inny się na to nie odważył. Co prawda nie wydawała się z początku złą osobą, ale im dłużej z nią przebywałem tym większe rodziło to wątpliwości. Miałem nadzieję, że przez swoje zamartwienia nie przysporzyłem sobie tylko kłopotów, choć starałem się po prostu o tym nie myśleć, tak w razie w. Wydawało mi się też, że dziewczyna dawno nie była na wyspach, skoro chciała pytać o tamtejsze tereny. Cóż... nie zaszkodzi pogadać. Miałem też w końcu szansę na to, aby dowiedzieć się paru rzeczy. Jej wyraz twarzy, gdy spojrzała na mnie również był cieplejszy niż do tej pory. Nie zastanawiając się dłużej po prostu usiadłem naprzeciwko dziewczyny. Co by nie było, ja w dalszym ciągu martwiłem się o swoje bezpieczeństwo, a zmienna osobowość Mei mi wcale w tym nie pomagała, jednak robiłem co mogłem, aby odrzucić gdzieś te myśli na bok. Na razie nie było powodów do paniki, a przez swoje, być może mylne, rozumowanie nie chciałem go niechcący obudzić. Wyciągnąłem swoją jedną nogę do przodu, podczas gdy druga była na wpół zgięta. Podparty na rękach, wpatrywałem się w dziewczynę. Teraz gdy byłem na przeciwko niej mogłem coś więcej ocenić niż jej plecy. Nie wydawała się groźna z wyglądu, lecz nie ocenia się książki po okładce. Miała nietypową urodę, a jej postura sprawiała wrażenie jakby miała z szesnaście lat i to samo tyczyło się jej wzrostu. Ogólnie uważałem, że ten wygląd był tylko przykrywką przed tym co tak naprawdę znajdowało się w środku. Jednak nie czas na to, w końcu mieliśmy porozmawiać.
- W takim razie słucham.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Klif nadmorski

Post autor: Mei »

Dotarli do momentu, gdzie ich podróż dobiegła końca, przynajmniej do czasu, aż skończą odpoczywać. W tym czasie, szum fal dochodzący od strony morza, lekki wietrzyk rozwiewający jej włosy, sprawiał, iż ta na moment wróciła na Hyuo. Surowy klimat wysp, połacie ziemi przykryte pierzyną śniegu, brak jakiegokolwiek ciepła, a także trudne warunki, w których trzeba było pozyskać jakieś źródło jedzenia, tak przynajmniej zapamiętała tamte tereny. Teraz zdecydowanie tęskniła za nimi, gdyż na swojej ziemi czuła się bezpieczniejsza, zdecydowanie silniejsza, w przeciwieństwie do Wietrznych Równin czy Ryuzaku. Nawet w chwili przerwy, nie czuła się ani przez chwilę bardziej odporna na przeciwności losu. Natomiast w Morskich klifach było lepiej, bo szczęście jak i natura stała po stronie Yukich, a przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy myślami z powrotem wróciła na klif, zauważyła, iż jej głowa co jakiś czas obraca się w różne strony. Najwidoczniej mimo bujania w obłokach jej ciało wciąż pozostało czujne, spodziewając się to gorszych scenariuszy. Zagrożenie jednak nie nadchodziło, a zamiast tego do ich uszu mógł dotrzeć świergot ptaków czy chociażby dźwięki wydawane przez lokalne zwierzęta. Mieli późne południe, co oznaczało, iż słońce jeszcze jakiś czas miało im potowarzyszyć. Tylko, gdzie będą chcieli się zatrzymać? Nocki nigdzie nie miała zaplanowanej, z resztą nawet na lokalnych przytułkach się nie znała, toteż nie starała się wychylać z kolejnym pomysłem. Wszakże dopiero teraz zrozumiała, co ona zrobiła. Choć przewinienie popełnione przez nią było niewielkie to maniery jakie pokazała stawiały ją w naprawdę złej pozycji. Postanowiła w takim wypadku poprawić się i zaproponować uczciwą wymianę, lecz o tym później. Teraz był czas na omawiany wcześniej szereg pytań, mający zwiększyć jej wiedzę na temat aktualnego stanu śnieżnych lądów.
- Przede wszystkim interesuje mnie, kto rządzi ów terenami. Prawdopodobnie przez kilka lat władcy się zmieniali, dlatego podaj mi proszę tego, co aktualnie rządzi tymi terenami. Ciekawi mnie, czy ktoś z mojego klanu obejmuje ów urząd - powiedziała spokojnie, po czym spojrzała przed siebie. W czasie jego odpowiedzi chciała przemyśleć swoje kolejne pytanie, dlatego stwierdziła, że teraz lepszym ruchem byłoby, gdyby dowiedziała się o stosunkach między krainami. Z resztą, bardziej od tego interesowały ją nastroje jakie panowały. W końcu, co jeśli te tereny teraz były w stanie wojny? Albo coś im wszystkim groziło? Nie mogła przejść obok tego tematu obojętnie, dlatego pospiesznie zapytała - Czy wyspom coś zagraża? Są w stanie wojny, bądź są jakieś niepokoje wśród rdzennej ludności? W przyszłości potrzebuje wrócić do osady mojego klanu, dlatego chciałabym wiedzieć czy jest bezpiecznie. Z resztą jeśli nie jest, jestem zobowiązana wrócić i bronić tych ziem - poważny ton głosu wskazywał wyłącznie na to, że zależało jej. Mimo tylu lat, podczas których nie odwiedzała domu, wciąż o nim myślała. Nie ważne jakie problemy miała, ile spraw musiała załatwić, ród był pierwszy w kolejce, tak samo jak i jej brat Natsume. Wszakże i jego musiała odszukać. Niefortunnie, niebieskowłosa wiedziała, iż bez ewentualnych tropów i pomocy tego młodzieńca, nie miała żadnych szans. W konsekwencji, jej obecna bezradność spowodowała u Yuki, iż gdy tylko czekała na odpowiedź w sprawie konfliktów, na trawie powoli zaciskała lewą pięść. Źdźbła jeden za drugim zostawały wyrywane, gdy jej umysł powoli tonął we wspomnieniach jakie miała o bracie.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Klif nadmorski

Post autor: Shinzō »

Pierwsze pytanie na jakie miałem odpowiedzieć to kto rządzi terenami za morzem. Dziewczyna powiedziała, że nie było jej tam kilka lat, natomiast pytanie ile dokładnie? Pamiętam jak dokładnie sześć lat temu powstawało Cesarstwo Morskich Klifów. Co prawda nawet gdyby dziewczyna w tamtym momencie nie była na wyspach, a na kontynencie to wydaje mi się, że było to na tyle ważne i głośne wydarzenie, że ciężko o tym było nie usłyszeć. W końcu ten sojusz mógł zawrócić cały świat do góry nogami. Na razie musiało wszystko się ustabilizować, a gospodarka musiała się rozwinąć. Gdy to nastąpi wzmocnienie siły militarnej wysp okaże się kwestią czasu, a wtedy Cesarstwo będzie jednym z najbardziej wpływowych państw na świecie. Na razie jednak to było tylko gdybanie.
- Nie wiem ile lat nie byłaś na Morskich Klifach, ale musiałaś słyszeć na pewno o tym, że sześć lat temu powstało Cesarstwo. Myślę, że było to na tyle głośne wydarzenie, że nawet na kontynencie ludzie o tym słyszeli. Natomiast, jeśli chodzi o władcę to na samym początku był nim Natsume Yuki. Później jednak zaginął, więc musieli wybrać nowego cesarza. Wybór padł na Waneko Satoshi z klanu Ranmaru. Z tego co mi wiadomo rządzi on do tej pory.
Spojrzałem na dziewczynę, która wysłuchała mnie, aby przejść do dalszych pytań. W tej chwili czułem się trochę jak ktoś ważny. Może i mój sposób postrzegania pewnych kwestii był dosyć dziwny, lecz nic z tym nie mogłem zrobić. Przecież nie byłem w stanie kontrolować pewnych rzeczy.
- Ostatnia wojna jaką widziały wyspy odbyła się osiem lat temu i znana jest jako "Zimna Wojna". Obecnie atmosfera pomiędzy ludnością jest dosyć napięta. Klany które jeszcze nie dawno pałały do siebie nienawiścią teraz żyją wspólnie pod jednym władcą. Nie ma co się dziwić, że wygląda to tak jak wygląda i na pewno jeszcze minie trochę czasu zanim ludzie sobie nawzajem zaufają, jednak każdy może czuć się tam bezpieczny.
Nie spuszczając wzroku z dziewczyny przez cały czas czekałem na dalszą część pytań. Mówiąc szczerze było mi w tej pozycji przyjemnie, kiedy czułem jak słońce ogrzewa mnie od góry, a wiatr delikatnie muska mnie w szyję, dlatego nie zamierzałem jej zmieniać. Nie ruszając się ani odrobinkę przez cały czas patrzyłem na Yuki i obserwowałem jej zachowanie. W tym momencie nie traktowałem jej jako swojego towarzysza, bo prędzej się czułem jak jej niewolnik, choć najbardziej zaskakujące jest to, że zostałem nim z własnej woli. To jest coś co poniekąd nie dawało mi spokoju. W każdym razie nie ufałem jej jeszcze, a jej groźby w moim kierunku wcale nie sprawiały, że zyskiwała w moich oczach. Nie zamierzałem jednak tego w żaden sposób pokazywać. Obserwować jej jakoś szczególnie też nie miałem zamiaru.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Klif nadmorski

Post autor: Mei »

Dla Mei miała to być zwykła wymiana informacji. Trochę powie o sobie, dostanie porządną lekcję historii i wszystko skończy się dobrze. Jednakże jej oczekiwania, znowu ją zaskoczyły. Spodziewanie się czegoś to jedno, a przeżycie kolejnego szoku to drugie. Czy jednak pokazała, co działo się w jej głowie? Niekoniecznie. W czasie wykładu odnośnie nowych liderów wysp, opanowana postawa Mei wskazywała na brak jakikolwiek emocji. Jedyne, co mogło zdradzać jej brak opanowania to podwyższony puls, lecz ten trzeba było najpierw zbadać, by się o nim dowiedzieć. Takie oznaki jak przyspieszony oddech, były na siłę w normie, gdyż kunoichi wolała się dusić, niż okazać słabość. Nie chcąc zdradzić swojej relacji z Natsume, ani faktu jak bardzo zmartwiona była, brała płytkie oddechy, dostarczając tyle o dwa, ile tylko mogła.
Z początku wszystko było w normie, jedyne o co się musiała martwić to wysiłek jaki wkładała, by utrzymać swój aktualny stan. Wszakże ktoś bliski zaginął, zniknął zupełnie jak ona dwadzieścia parę lat temu. Porwany? Torturowany? Martwy? Choć prawda była zwiła, tak kobieta nie miała pojęcia do czego mogło dojść. Był silny, lecz w tym świecie żyło wiele potworów, groźniejszych od niego. Co jak jeden z nich go dopadł? Czy klan wie, co się konkretnie z nim stało? Czy ewentualnie mają jego martwe ciało? Ilość pytań, jaka rodziła się wewnątrz niej, była na tyle nie znośna, iż musiała zmienić temat. Na poprzedni, jedynie skinęła głową, aby pokazać, iż przyswoiła sobie wszystkie jego słowa.
Gdy tylko nadszedł temat wojen, szybko zmieniła tor jakimi biegły jej myśli. Na szczęście, to jej przyszło dość łatwo, gdyż przypomniała sobie o swojej amnezji i momencie, na którym skończyły się jej wspomnienia. Gdy niebieskowłosą pochłonęły informacje z tamtego okresu, uświadomiła sobie, iż omal nie wpakowała się w tą wojnę. Coś wisiało w powietrzu, tamtego felernego dnia, gdy wypłynęła na morze w kierunku Hyuo. Jednocześnie, to było w tym samym okresie, co by znaczyło, że w czasie pobytu w osadzie, musiałaby walczyć. Jako, iż życie za własny klan mogła oddać, tak dziwiła się z zrządzenia losu. Coś ewidentnie ją powstrzymało przed dotarciem na miejsce, a tym samym ominęła ją ,,Zimna Wojna''. Nie do końca była dumna z tego powodu, aczkolwiek nic na to nie mogła poradzić. Chciała, czy nie, czasu do tyłu nie cofnie.
Boom. Serce zabijało jej mocniej, przypominając o wyczerpującym się tlenie. Poczuła ból oraz nagły ścisk w klatce piersiowej, przez który parę razy kaszlnęła. Następnie starała się wziąć kilka większych oddechów, lecz obraz już zaczął się rozmazywać. Jej ciało bezwiednie opadło na ziemię, zaś ona zmuszona do ciągłych oddechów, starała się nie stracić przytomności. Jej stan powoli się uspokajał, lecz jej już dawno nie było. Wraz z upadkiem na trawę, przed jej oczyma pojawił się Natsume, zaś za nim znajdowały się połacie śniegu. Znowu znajdowała się na Shiroyamie, zaś u boku brata był jego kompan Hyohiro. Zbyt zdezorientowana, tym co się dzieje, przysłuchiwała się słowom białowłosego, który był akurat w trakcie mówienia. Opowiadał on o tym jak klan uważał go za martwego, zaś on sam przepadł na morzu. Czuła pewną irytację, lecz pomimo tego z jej ust wyszło ,, Proszę, tylko na przyszłość bądź ostrożny. Nie chcę Cię stracić, głupku!". Czemu jednak się zaczęła cieszyć, zamiast złościć? Choć nadymała swoje policzki w ramach złości, to czuła się tak jakby była w raju. Szczęście niemalże od niej promieniowało, gdy nagle obraz znowu zaczął się rozmywać, zaś przed jej oczami znowu pojawił się Shinzō. Nie było jej może z dwie minuty, lecz czuła jakby czas zatrzymał się w miejscu. Czemu przypomniała sobie o tamtym dniu, gdy po roku szukania się odnaleźli? Prawdopodobnie chciała sobie przypomnieć, iż zawsze jest nadzieja. Nawet wtedy gdy łatwiej jest myśleć o najgorszych rzeczach, warto było pamiętać o cudach jakie się zdarzają.
- Shinzō-kun, jesteś na mnie zły, że wybrałam to miejsce? Nie zapytałam Cię, gome... - powiedziała lekko słabym głosem, próbując przy tym się uśmiechnąć. Kąciki ust nieznacznie poszybowały do góry, zaś jej oczy przybrały na kolorze. Mając głowę w stronę słońca, niebieskie oko przypominało kolor tafli wody, zaś czerwień niemalże płonął pod wpływem promieni. Sama zaś kobieta, mimo roztaczanej dobrej aury, w środku czuła się lekko zakłopotana. Nie sądziła, że doprowadzi samą siebie do przymusowego leżenia na ziemi. Jednakże póki co wolała to zatrzymać dla siebie i pokazać, tą wersję siebie, która przepełniona nadzieją się wciąż nie poddała.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Klif nadmorski

Post autor: Shinzō »

Czując na sobie przyjemne muskanie wiatru oraz ciepło, czułem jak mój umysł staje się otępiały. Czasami tak już jest, gdy człowiek skupia się na przyjemności. To dotyczy każdego, nie tylko mnie. Mei na pewno również miała w swoim życiu takie momenty. To normalne. Moje oczy spoczęły na niebie i wpatrując się przez pewien czas w błękitne niebo odpłynąłem umysłem w przestworza. Dopiero kaszel dziewczyny wybudził mnie z tego stanu. Spojrzałem na dziewczynę, która właśnie w tym momencie na moich oczach runęła bezwładnie na ziemię.
- Mei!
Od razu wstałem i przybliżyłem się do niebieskowłosej. Nie wiedziałem co jej jest, dlatego mimo, że nie chciałem tego robić to nie miałem wyjścia. Przybliżyłem swoją twarz do jej klatki piersiowej i lewe ucho przystawiłem do jej lewej piersi. Następnie swoimi oczami obserwowałem jej nos oraz usta. Serce biło, a podnosząca się klatka piersiowa wraz z lekko drgającymi ustami oraz nosem dobrze świadczyły o stanie Mei. Wydawało mi się, że dziewczyna po prostu zemdlała. Co prawda nie byłem lekarzem ani nie miałem rozległej wiedzy na temat zdrowia, ale najważniejsze czynniki cały czas pracowały i nie przestawały zwalniać. Była to dobra wiadomość. Coś natomiast spowodowało, że dziewczyna mimo wszystko straciła przytomność. W tym momencie podniosłem swoją głowę i złapałem dziewczynę za plecy i lekko uniosłem górną część ciała do góry. Jej głowę opierałem na swoim ramieniu. Chciałem w ten sposób by szybciej doszła do siebie, dzięki lepszej wydolności. Zacząłem się zastanawiać, że być może ma jakieś problemy zdrowotne. Przecież normalne, że nie powiedziała mi o nich, gdy nic o mnie tak naprawdę nie wie.
- Mei słyszysz mnie? Mei?
Powtarzałem co jakiś czas, aby przekonać się czy dziewczyna mnie słyszy. Byłem zaniepokojony jej stanem, bo pomimo jej dotychczasowego zachowania nic do niej nie miałem. Tak jak już wspomniałem nie byłem medykiem, lecz zastanawiałem się co mógłbym w tym momencie zrobić. Wpadłem na pomysł, aby przynieść jej wodę, lecz musiałbym po nią lecieć na sam dół kanionu, a nie zostawię jej przecież tutaj samej w tym stanie. Z mojego zakłopotania wybudziły mnie słowa niebieskowłosej, która słabym głosem przeprosiła mnie. Uśmiechnąłem się widząc, że już dochodzi do siebie. Pokiwałem lekko głową na boki wydając z siebie cichy dźwięk, aby wiedziała, że nie jestem zły.
- Jest tutaj pięknie - odpowiedziałem.
Teraz gdy już miałem trochę czystszą głowę, a słońce padało wprost na twarz dziewczyny, zauważyłem jak jej oczy biją odmiennymi do siebie barwami. Były piękne, ich kolor aż przyciągał, dodatkowo stanowiły one jedną z najważniejszych czynników urody dziewczyny. Nie mogłem zaprzeczyć. Dziewczyna była śliczna, a ja uśmiechnięty wpatrywałem się w tej chwili w nią jak w obrazek. Cały czas jednak obserwowałem czy dziewczynie się poprawia.
- Jak się czujesz? - zapytałem w końcu.
Naszły mnie myśli, że chyba odpowiednio zareagowałem. Nie mogłem nic innego zrobić, moje umiejętności pozwalały mi w tej sytuacji na przyniesienie wody, sprawdzenie bicia serca oraz oddechu. Woda odpadała z wiadomych przyczyn, dlatego zrobiłem całą resztę. No właśnie... Moje oczy i myśli w tym momencie powędrowały w jeden punkt, aby mój mózg zaczął parować od środka. Moja druga wolna ręka powędrowała na mój policzek, a myśli krążyły wokół tego czego dotknąłem i jak było to miękkie. Czułem, że zaraz to ja zemdleję zamiast dziewczyny, lecz swoją ostatnią zdrową siłą rozsądku trzymałem się przy świadomości. Moje myśli jednak nie ustępowały ani na chwilę, moja twarz zrobiła się lekko czerwona, choć w tym momencie nie było to w ogóle dostrzegalne. Oby ten koszmar już się skończył... chociaż czy to koszmar? PRZESTAŃ! Batalia w mojej głowie toczyła się z każdą kolejną sekundą, która dla mnie była godziną. Ktoś od boku nie mógł wiedzieć co teraz przeżywam, a ja miałem to nieszczęście, że odczuwałem wszystko. Mój oddech przyspieszył, a ja powoli zaczynałem odpływać. Chcąc choć trochę się uspokoić resztką swoich sił spojrzałem na twarz Mei i zapytałem lekko drżącym i cichym głosem.
- Jesteś w stanie już wstać?
Gdy skupiłem się znowu na tym w jakim stanie jest dziewczyna zacząłem się powoli uspokajać, choć na pewno nie nastąpi to w moment. Przynajmniej już byłem w pełni świadom tego co robię, choć nie zmieniało to faktu, że byłem po prostu...
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Klif nadmorski

Post autor: Mei »

Prawdopodobnie, gdyby pozostali w Ryuzaku no taki, skutki działań Mei mogłyby się skończyć znacznie gorzej. Jednakże klimat Wietrznych Równin, czyli połączenie przyjemnego ciepełka, a także orzeźwiającego wiatru wiejącego od strony wody, sprawił, iż ta bez problemu zachowała swoją świadomość. Jej oczy co chwilę mrugały, zaś klatka piersiowa powoli się unosiła do góry oraz opadała. W czasie nie pobytu Yuki jej oddech powrócił do normy, tak samo jak i pozostałe funkcje. Do szczęścia brakowało jej tylko zejście na ziemię, lecz to wymagało od niej by opuściła wspomnienie oddalone o dziesięć lat. Cierpiące serce kobiety odpuściło po dwóch minutach, pokazując to za pomocą kilku szybkich mrugnięć. Także jej oczy nabrały innego wyrazu, zupełnie jakby pusta skorupa została zastąpiona przez tętniące życie.
Gdy się ocknęła, jedyne co pamiętała, to moment, w którym poczuła na klatce niewielki ciężar. Mimo braku kontaktu, dotyk jaki odczuło jej ciało, został doskonale zapamiętany. Natomiast wszelkie słowa wypowiedziane do białogłowej nie zostały przez nią zanotowane. Inna rzeczywistość, w której to Natsume do niej przemawiał, całkowicie zaobserwowała jej zdolność słuchu. Tym samym, patrząc na Shinzō, zaczęła myśleć, co się stało. O ile dobrze się orientowała to zasłabła i chwilowo straciła kontakt ze światem. Podczas jej pobytu we wspomnieniu, chłopak został sam i prawdopodobnie monitorował jej stan. Tym samym to by wyjaśniało, czemu coś cięższego spoczęło na jej piersiach.
- Pierwsza pomoc, ta? Jednakże, coś mi tu nie pasuje.- choć początkowo, jeszcze nie wiedziała, co się szykuje. Tak jej podejrzenia wzięły się nie bez powodu. Pamiętając sytuację w karczmie, na wszelki wypadek miała się na baczności. Jednocześnie, to co robił Hōzuki było przez nią bacznie obserwowane. Wszakże jeszcze nie wiedziała kiedy, ale czekała na sytuację, podczas której będzie mogła dojść do sedna sprawy. W konsekwencji, za nim zrobiła pierwszy ruch postanowiła najpierw poczekać, przynajmniej do czasu aż odpowie jej na pytanie. Wszakże najpierw chciała ocieplić ich relacje, zaś później dociekać tego, co tak skrupulatnie przed nią ukrywał.
- Cieszę się, że Tobie się także podoba. Nigdy nie spodziewałabym się, iż znajdziemy miejsce takie jak to - przyznała mu rację, po czym gdy tylko ją zapytał o jej samopoczucie, ta na chwilę zamilkła. Leżąc już nie na ziemi, a niemalże na nim, starała się od niego odsunąć. Tym samym doczołgała się na czworaka na pole zieleni, znajdujące się przed nim. Następnie, tak jak wcześniej usiadła, tym razem rękoma z tyłu podpierając swoją pozycję. Gdy była gotowa na mniej bliską dyskusję, odetchnęła głęboko i przemówiła.
- Jak widać znacznie lepiej, lecz jeszcze nie będę w stanie wstać. Świat wydaje się teraz taki niestabilny - i faktycznie, część obrazka na jaki patrzyła, w niektórych momentach wydawał jej się niebezpiecznie przechylać. Wydawać się mogło, iż z jej równowagą wciąż były problemy, lecz niebieskowłosa wiedziała, iż to jedynie efekt niedotlenienia. Jeszcze parę minut odpoczynku, a będzie w stanie skakać, biegać i co tylko tam będzie chciała zrobić.
- Shinzō-kun, co się dzieje? - spojrzeniem zlustrowała całą jego buźkę oraz szybciej poruszającą się klatkę piersiową. Czy tym razem jednak zatai prawdziwy powód? Chcąc tego uniknąć, niebieskowłosa postanowiła powiedzieć coś jeszcze - Pamiętasz jak Ci powiedziałam, że nie obiecuje na wszystko odpowiadać, lecz gwarantuję Ci prawdomówność? Liczę tego samego od Ciebie.
Miała nadzieję, że jej ciut poważniejszy ton podziała i ten faktycznie powie jej co się dzieje. Chciała podobnie do niego pomóc, lecz z takim brakiem informacji miała zawiązane ręce. Jedyna możliwość przyglądania się, aktualnie niezbyt jej odpowiadała, dlatego mimo grubego muru, który postawił, dała sobie za wyzwanie przebicie go. Wszakże jego nowy ton głosu, słyszalne drgania, a także przyspieszone oddechy, aż się prosiły o pomocną dłoń.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Klif nadmorski

Post autor: Shinzō »

Moje myśli powoli zaczynały coraz bardziej się uspokajać. Trzeba też przyznać, że wiatr ostudzał emocje buzujące w mojej głowie, a skupienie się na dziewczynie tylko pomagało. W końcu gdy już trochę jej przeszło odpowiedziała mi, natomiast ja już w tym momencie zauważyłem kolejną zmianę w jej zachowaniu. Nie wiedziałem czy było to spowodowane jej stanem, co było bardzo prawdopodobne, czy tym że niebieskowłosa miała skłonności do zmiany swojego zachowania. Obserwując dziewczyną zauważyłem też, że stara się uwolnić. Ja jej nie trzymałem, w każdej chwili mogła odejść, dlatego pozwoliłem jej na to. Nie wstała tylko przeczołgała się najpierw ze mnie, a następnie kawałek dalej gdzie dopiero podparła się rękoma. Powiedziała, że lepiej choć na razie nie wstanie. Widziałem to w ten sposób, że dziewczynie najprawdopodobniej nie spodobało się moje zachowanie, ale trudno. Nie miałem sobie nic do zarzucenia. Wszystko co zrobiłem było spowodowane jej omdleniem, jeżeli twierdzi inaczej sprzeczać się nie będę, aczkolwiek na pewno nie miałem zamiaru się do niej zbliżyć. Mogło być też tak, że dziewczyna mi po prostu nie ufała i stąd takie zachowanie. Rozumiałem to w pełni w końcu było to coś normalnego tylko czy w takiej sytuacji jak ta nie warto trochę odpuścić. Nie będę jej pouczał, ale wysiłek fizyczny w tej sytuacji jest najgorszy spośród wszystkich scenariuszy.
Mei zauważyła, na moje nieszczęście, że jest coś nie tak. Nie zamierzała owijać w bawełnę, a od razu przeszła do rzeczy. W tym momencie sprawiła, że moje myśli powróciły. Temat, który coraz bardziej zanikał w mojej głowie, teraz powrócił. Moje myśli z automatu sprawiły, że przestałem odczuwać rzeczywistość, a pogrążyłem się w świecie wykreowanym w swojej głowie. Problem tylko był taki, że organizm w rzeczywistości reagował na to co się tam działo. Od nowa powrócił przyspieszony i ciężki oddech wraz z lekkim zawstydzeniem, stąd czerwona twarz. Cały czas pojawiało się to uczucie miękkości w mojej głowie, a świadomość co to było, wcale nie pomagała w opanowaniu się. Dlaczego nie mogę o tym zapomnieć? Starałem się uspokoić i choć było to trudne to po jakimś czasie wróciłem do rzeczywistości. Spojrzałem lekko przymrużonymi oczami na dziewczynę, aby następnie spuścić głowę w dół i powiedzieć drżącym tonem.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Będzie tylko gorzej.
Nie chciałem więcej mówić, bo nie byłem jeszcze w stanie. Cały czas starałem się kontrolować swój oddech mając nadzieję, że to również pomoże opanować swój organizm. Starałem skupiać się na naturze, która znajdowała się w zasięgu mojego wzroku, aby myśli nie błądziły tam gdzie nie powinny.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Klif nadmorski

Post autor: Mei »

Pomimo wdzięczności jaką odczuwała, miała wrażenia, że nie łatwo się odwdzięczy. Mimo zmartwienia, jakie wzbudzał w niej Shinzō, znowu została zmuszona do biernego przyglądania się całemu widowisku. Westchnęła przeciągle, bo choć jego stan się poprawiał, tak jej słowa, jedynie pogorszyły sytuację. Tak oto, na skutek jej działań, oddech, który się uspokajał, zaczął na nowo przyspieszać, zaś jego ton rwał się bardziej, niż wcześniej. Co mogła zatem zrobić, by przypadkiem nie zaszkodzić sobie i jemu?
Spuszczona głowa chłopaka, a także dystans jaki sama wykreowała, jawiły się przed jej oczyma niczym wielka ściana, która nie chciała jej przepuścić. Ta przysuwając się kawałek bliżej, czuła w środku jak mimowolnie narusza jego przestrzeń. Ten jednak widocznie chciał zająć swój umysł czymś innym. Cisza jaka nastała, tylko się nawarstwiała, gdyż kunoichi nie wypowiadała z siebie ani słowa. Nie chcąc w środku zaakceptować nowej sytuacji, walczyła z sobą by nie zrobić niczego złego, bądź bezmyślnego. Jednocześnie przez ten czas obserwowała jego poczynania, na wszelki wypadek gdyby stało się coś jeszcze.
Mimo usilnych prób rozgrywanych w jej głowie oraz chwil jakie mijały, niebieskowłosa przemogła się i doczołgała koło chłopaka. Jako, iż ten nie chciał nawet na nią spojrzeć, stwierdziła, iż wykorzysta okazję do swoich celów. Podniosła przez to górną część ciała i ignorując fakt, iż jeszcze nie doszła do siebie, postanowiła wymierzyć chłopakowi policzek. W głowie planowała otwartą dłonią, zamachnąć się i wykończyć cios na jego buzi. Oczywiście jej siła nie była duża, gdyż białogłowej nie zależało na skrzywdzeniu młodzieńca, a jego otrząśnięciu. Jeśli nie mogła dotrzeć do niego poprzez słowa, tak zadziała na niego za pomocą terapii szokowej.
- Otrząśnij się! - powie, gdy tylko jej ,,atak" się powiedzie, a następnie odskoczy do tyłu, upadając na tyłek. Mimo, iż była kunoichi, tak niedotlenienie jej wciąż towarzyszyło. Z resztą głębokie oddechy jakie brała były tego skutkiem. Po całej akcji postanowiła dać sobie dodatkowy czas na odpoczynek, inaczej doszłoby do tego, iż zobaczy mroczki, których bardzo nie chciała. Z tego też powodu, przybliżyła kolana do siebie i bezwiednie się na nich oparła. Czekała, aż chłopak zareaguje, jednakże jeśli spróbuje ją skrzywdzić, ta jedynie postanowi sparować. Wszakże jedynie chciała mu pokazać jak się o niego martwi, a nie wszczynać burdę, która mogłaby się zakończyć niemiło. Z drugiej strony gdyby jej się nie udało, miała zamiar wypowiedzieć te same słowa, zaś rękę cofnąć z powrotem za siebie, wracając do pozycji wyjściowej.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Klif nadmorski

Post autor: Shinzō »

Naprawdę było to trudne. Kontrola samego siebie wymagała naprawdę wielkich pokładów siły wewnętrznej, a silna wola pomagała to wszystko przetrwać i oddalić. Dlaczego akurat mnie to spotykało? Moja wrażliwość była naprawdę męcząca. W tej sytuacji chociażby moje myśli nie dawały mi żyć, cały czas napiętnowały to czego tak usilnie starałem się unikać. Czy było jakieś wyjście z tej sytuacji? Co prawda mogłem sam się uspokoić, lecz wymagało to naprawdę dużej ilości czasu. Czasami mam naprawdę wielką ochotę poddać się i dać temu wszystkiemu zawładnąć sobą. Wtedy jednak byłbym dla niego nikim. Choć czy tak bardzo zależało mi na jego akceptacji? Rozmyślając na ten temat zauważyłem, że zaczyna mi się poprawiać. Było to spowodowane tym, że moje myśli zostały zepchnięte na trochę inny tor. Zacząłem powoli wracać do rzeczywistości.
Nagle poczułem uderzenie i jednocześnie usłyszałem słowa dziewczyny. Wywołało to we mnie takie zaskoczenie, że wszystkie dotychczasowe myśli zniknęły jakby w oddali, a ja wróciłem z czystym umysłem do rzeczywistości. Moje oczy szeroko otwarte wpatrując się w ziemię szybko spojrzały na dziewczynę, która teraz leżała na ziemi. Złapałem się ręką policzka, gdzie odczuwałem na skórze pieczenie. Wiedziałem co zrobiła i wiedziałem, że to pomogło. Tak naprawdę gdyby nie ona, dalej męczył bym się z tym co siedziało mi w głowie. Uratowała mi tyłek, lecz równocześnie była powodem tamtego stanu, choć tak naprawdę to nie ona, a moje myśli były tego powodem. Gdy już zrozumiałem co się dzieje i uspokoiłem się, wziąłem głęboki wdech, a następnie wypuściłem powoli powietrze. Moje oczy były już normalne. Podparłem się rękoma, a następnie spojrzałem na Mei.
- Dziękuję.
Mówiąc to trochę się zawstydziłem. Nie często zdarzało mi się wymawiać takie słowa, aczkolwiek ona na to zasługiwała. Kto nigdy nie był w takim stanie po prostu nie zrozumie tego co wtedy odczuwam. Moja twarz ponownie się zaczerwieniła, lecz tym razem z zakłopotania. Uśmiechnąłem się szeroko, a następnie zacząłem czochrać się ręką z tyłu głowy i z zamkniętymi oczami powiedziałem.
- Zapomnijmy o tym wszystkim, dobrze?
Mając nadzieję, że Mei nie będzie na mnie zła chciałem trochę rozluźnić napiętą atmosferę. Rozumiałem natomiast, że na pewno jest ciekawa tego co się tutaj stało. Nie mogłem jej za to winić i rozumiem w pełni, jeżeli będzie chciała drążyć temat.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości