Klif nadmorski

Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami.
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Klif nadmorski

Post autor: Kaiko »

Pojawili się przeciwnicy i byli rzeczywiście uzbrojeni. Pancerze nie wyglądały na najsolidniejsze, ale z pewnością chroniły zdecydowanie lepiej, niż zwykłe ubrania jakie miał na sobie zarówno Kaiko, jak i Hou. Duże kunaie stanowiły zawsze to stalowe ostrze, które pozwalało zadać konkretną ranę nawet w rękach kogoś słabo wyszkolonego. Ewentualnie można było broń wystawić przed siebie i biec na przeciwnika, by go nabić jak na włócznie, a do tego nie trzeba było żadnego treningu. Jednak białowłosy miał taką przewagę, że doskonale wiedział jakiej broni potrzebuje i taką otrzymał, chociaż z drewna. Kolejnym plusem były treningi z Etsuyą, które nauczyły go władać bronią do pewnego stopnia, bo później ćwiczył już sam. Samotnie szlifował swe zdolności bez pewności, że tak naprawdę się rozwija. Nie wiedział czy jest dobry, czy jest słaby, czy przeciętny, ale moment później wszystko się wyjaśniło.
Oczekiwał ogłuszenia przeciwnika, a otrzymał efekt zupełnie inny. Czaszka bandyty po prostu pękła, a drewniany oręż mimo braku prawdziwego ostrza, to wbił się głęboko w głowę, miażdżąc łeb przeciwnika. Złote oczy otworzyły się szerzej, adrenalina uderzyła mocniej, gdy uświadomił sobie w ten ułamek sekundy, że kogoś zabił. Druga osoba. Chociaż chciałby czuć się inaczej, to poczuł w sobie moc, poczuł zadowolenie lub nawet radość. Wiedział już, że odbieranie życia jest dosyć przyjemne, ale nie rozumiał jeszcze dlaczego. Nie czuł się źle, gdy musiał zamordować osoby, które miały trochę za skórą, aczkolwiek nie czuł się najlepiej z tym, że cieszy się z wysyłania żyjących istot na drugi świat. Nie miał czasu teraz na rozmyślania na ten temat, wykonał drugie cięcie, również fatalne w skutkach dla przeciwnika. Dwóch padło, a on błyskawicznie się odwrócił, zasłaniając przed nieznanym. Tym nieznanym była strzała.
Wyszczerzył swoje rekinie zębiska, zadowolony ze swej skuteczności. Był teraz bardzo pewien siebie. Miecz dalej trzymał tak, by się nim zasłaniać, ale druga ręka sięgnęła do czarnej torby, by wyciągnąć z niej jeden kunai i jeden shuriken. Kunai został wbity w miecz od wewnątrz tak, by nie widział go łucznik, a żeby Kaiko mógł go błyskawicznie dobyć, gdyby zaszła taka potrzeba. Gwiazdka została wyrzucona w stronę łucznika, starając się ugrać trochę czasu Hou, który, jeżeli dobrze białowłosy rozumiał, miał zaraz pojawić się obok bandyty.
Problemem było to, że łucznik wołał do kogoś za sobą o wezwanie wsparcia. Jeżeli przybiegną tutaj kupą, to mieli przerąbane, bo zwyczajnie zdobędą znaczną przewagę liczebną, a to oznaczało, że ich szanse na zwycięstwo drastycznie malały. Młody opiekun świątyni wiedział, że nie może pozwolić, aby ktokolwiek kto został wysłany do obozu po "szefa i Haku" rzeczywiście tam dotarł, więc odsunął się, by wskoczyć znów na drzewo, cały czas się zasłaniając od strony łucznika. Następnie ruszył ile miał sił w nogach po drzewach, trzymając swoją zasłonę i zostawiając jedynego bandytę Hou. Musiał wierzyć, że ten sobie z nim poradzi. Samemu gonił najszybciej jak umiał w stronę rzekomego obozu, wypatrując przy okazji pułapek, które zapewne gdzieś się znajdowały. Najpewniej im bliżej kryjówki, tym więcej ich było. Dodatkowo liczył na to, że jego szybkość i przemieszczanie się między gałęziami oraz koronami drzew utrudni nie tylko łucznikowi trafienie go, ale także innym bandytom wypatrzenie, aby ponownie ich zaskoczyć. Teraz już wiedział, że jest dosyć szybki, dosyć silny i dosyć uzdolniony, aby zwykłego rozbójnika lub dwóch z zaskoczenia pokonać i to bez najmniejszych problemów. Teraz byli świadomi, że przyszło im walczyć z ninja, chociaż w przypadku białowłosego nie było to do końca prawdą.
Jakby kogoś dogonił albo przynajmniej miał w zasięgu rzutu, to wykonałby akcję. Jeżeli dałby radę zaatakować mieczem, zeskakując z powietrza, to tym razem nie zamierzał korzystać z Fuma Ninken, bo byłoby to zbyt przewidywalne. Jakby mógł, to chciałby zeskoczyć obok lub przed bandytę i ciąć po nogach, aby je połamać. Nie musiał ich przecież zabijać - wystarczy, że nie dotarliby do obozu, aby zawiadomić resztę. Nie wiedział ile ich tam mogło być, jednak jeżeli był drugi, to zbliżyłby się do niego susem i wykonał Omotegiri, aby jak najszybciej się go pozbyć, napierając serią wielu cięć. Któreś musiało trafić. Jeżeli jednak nie mógł ich atakować mieczem, to miał zamiar rzucić przygotowanym kunaiem, celując w nogi bandyty. Jeżeli byłoby ich więcej, to wyciągnąłby tym razem trzy shurikeny jeszcze, którymi ciskałby raz za razem, aby uniemożliwić dalszy bieg kolejnym.
Obrona w takim przypadku polegała zwyczajnie na unikach i zasłanianiu się mieczem. Nie posiadał żadnych wyszukanych defensywnych technik, więc nie mógł na nich polegać. Polegał na swoim ciele, na swojej spostrzegawczości i wielkim, drewnianym mieczu, który służył zarówno jako broń, jak i tarcza. Zasłaniałby się nim, skakał po drzewach lub uskakiwał na boki, starając się skryć za pniami, aby nie oberwać, gdyby zaszła taka konieczność. Jednak pogoń była ważna, aczkolwiek nie ważniejsza, niż wyszukiwanie pułapek. Co z tego, że dogoniłby ich, gdyby wpadł w notkę i sam się obezwładnił? On nie potrafił władać chakrą jak Houtarou, żeby być użytecznym nawet, gdy jego ciało odmawiało posłuszeństwa.
  Ukryty tekst
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Klif nadmorski

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Hou
Martwa postać
Posty: 39
Rejestracja: 16 gru 2019, o 15:01
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Wysoki, czarne włosy, piegi na twarzy, kapelusz na głowie, czerwone korale na szyi, zwykle chodzi bez koszulki i w krótkich spodenkach.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie.

Re: Klif nadmorski

Post autor: Hou »

Czarnowłosy szybko zrozumiał jak w rzeczywistości wygląda życie prawdziwego shinobiego. Przyśpieszone bicie serca wywołane adrenaliną, stres i intensywne emocje to był dopiero początek ich starcia z prawdziwym wrogiem. Niepewny swojej decyzji zaryzykował wyskoczeniem spod ziemi, a osobnikiem stojącym obok okazał się być przeciwnik. Czarnowłosy w głębi serca liczył, że pojawi się obok Kaiko i wspólnie poradzą sobie z zaistniałym problemem, ale musiał trzymać się improwizowanego planu. Przy pełnym skupieniu wytworzył cztery kolce, które pomyślnie spenetrowały swoją ofiarę. W tym momencie zrozumiał, że może nazywać się mordercą, bo pierwszy raz brutalnie odebrał życie. Mimo wszystko starał się nie skupiać uwagi na tak niepotrzebnych myślach, bo w jego kierunku nadciągali kolejni wrogowie. Nim zdążył wykonać swój ruch, białowłosy zeskoczył z drzewa i sam rozprawił się z dwoma szermierzami. Ciężko było nadążyć za tak szybkimi i pewnymi ruchami, a to świadczy tylko o sile i umiejętnościach jego kompana. Ucieczka ostatniego z przeciwników spowodowała, że czas troszkę zwolnił, przynajmniej do czasu przybycia posiłków. Houtarou wykorzystał te sytuację i błyskawicznie ruszył w stronę kolegi, w międzyczasie dzieląc się swoimi spostrzeżeniami
-Kaiko, jesteś niesamowity! Bez Twojej pomocy na pewno byłbym już martwy, może kiedyś nauczysz mnie tak walczyć mieczem?
Będąc już obok kolegi zdecydował o swojej roli w nadchodzącym starciu. Zużył już sporo chakry więc nie może sobie pozwolić, aby wyleczyć rany spowodowane wybuchową pułapkę. Postanowił zagryźć zęby i jakoś wytrzymać towarzyszący mu ból, a następnie skonsultował przyszłe działania ze swoim towarzyszem
-Widząc cię z akcji zrozumiałem, że w bezpośrednim starciu raczej się nie przydam. Mogę władać drewnem nawet na odległość okołu trzydziestu metrów, ale postaram się dotrzymać Ci tempa i zachować dystans niecałych dziesięciu metrów. Ich szef jeszcze się nie pojawił, a najprawdopodobniej jest tutaj najsilniejszy więc musimy to dobrze rozegrać. Nie martw się jeśli zostanie w Twoją stronę posłana jakaś groźniejsza technika, a Ty będziesz miał mało czasu na reakcję. W takim wypadku postawię przed Tobą grubą, drewnianą ścianę, która powinna to przetrwać. Podczas twojej szermierki będę wytwarzał drewno spod przeciwników, mające na celu owinąć ich nogi oraz stopy. To skutecznie zatrzyma, bądź ograniczy ich ruchy. Powodzenia!
W jego głowie przewijało się o wiele więcej pomysłów, ale czas na rozmowę dobiegł końca. Postąpił zgodnie z planem i wycofał się za kolegę, będąc gotowym wesprzeć go na wspomniane sposoby. Oczywiście sam zachowuje czujność i w razie ataku postara się go uniknąć. Gdyby to było niemożliwe to oczywiście wytworzy defensywną ścianę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Klif nadmorski

Post autor: Kaiko »

Akcja ruszyła dalej. Kaiko czuł się naprawdę świetnie, gdy myśl o zakładnikach odeszła gdzieś na bok, a on był pochłonięty walką, unikając kolejnych obrażeń - znów od strzały, lecz tym razem ta śmignęła obok niego, a nie została zablokowana. Odpowiedział shurikenem, co dało Hou wystarczająco czasu, aby zaprezentował swoje zdolności. Drewniane kolce, które brutalnie przebiły łucznika napawały pewnym strachem. Wysunęły się szybko, a co najgorsze, to niespodziewanie. Zaskakujący atak, który zakończył żywot jednego z bandytów. Dwójką innych zajął się białowłosy, którego zadowolenie z samego siebie tylko wzrastało. Nie otrzymał jeszcze żadnej rany, a już położył tak wielu przeciwników. Szkoda, że żaden z nich nie był ninja, a zwyczajnym, niewytrenowanym oprychem. Niezbyt celnie posłany kunai sprawił, że już niedługo miał dostać swoich shinobich do walki. Obóz został zaalarmowany, a on stanął w miejscu, upierając swój miecz o prawe ramię, wpatrując się chwilę jak ostatni bandyta znika. Jego uśmiech z każdą chwilą gasł, aż w końcu jego twarz nabrała powagi.
Zaśmiał się lekko, jakby wyrwany z zamyślenia, gdy usłyszał pochwałę od kompana. Stanął bokiem do obozu i Houtarou, spoglądając na niego trochę speszony. Pierwszy raz ktoś go komplementował tak żywo. Od Etsuyi słyszał jedynie "dobrze" albo "źle". Ostateczną pochwałą było to, że nie mógł go nauczyć niczego więcej. Może poniekąd przez to, że pewnych rzeczy, których uczył jego opiekun, to Kaiko nie był w stanie wykonać. Tak, jak tego błyskawicznego wyciągnięcia ostrza z sayi. Wiedział o co chodzi, ale... coś było nie tak.
- Ja bez Twojej tak samo. Gdybyś nie odwrócił uwagi, to przytłoczyliby mnie ilością. Jak to mawiał drwal z wioski obok - i Antykreator dupa kiedy ludzi kupa. - rzucił dosyć lekko i wesoło, jak na sytuację w której się znajdowali. Zaraz mieli stoczyć prawdziwą walkę na śmierć i życie z osobami odpowiedzialnymi bezpośrednio za porwanie i kradzież. Z kimś, kto był w stanie przewrócić i uszkodzić tak ciężki oraz twardy wóz. I byli zaraz po tym, jak zamordowali kilku ludzi, których nawet nie znali. Wiedzieli tylko tyle, że są im wrodzy i uczyniliby to samo. To wystarczyło. - Nauczę Cię tylko pod warunkiem, że pomożesz mi sprawdzić jaki mam żywioł. - dodał po chwili, bo naprawdę był ciekaw jaki element natury ma wrodzony. Oby to był katon. Już sobie wyobrażał ten płonący miecz przecinający wrogów, ten taniec z ostrzem pośród gorejących płomieni. Zabójczy spektakl ognia, ostrza i cieni.
Wysłuchał planu Hou i kiwnął głową na zgodę oraz znak, że rozumie. Rzeczywiście była to rozsądna opcja, ale pod pewnymi warunkami. Nie chciał tego mówić na głos, ale wiedział, że jest twardszy niż jego towarzysz, jeżeli chodziło o zwyczajną fizyczność. Jego ciało było wyćwiczone, przyzwyczajone do zmęczenia, ale też bólu i ran. Chociaż rzadko działo mu się coś poważnego, tak niejednokrotnie był porządnie poobijany po treningach z Etsuyą. Kiedyś nawet miał złamane żebro, o ile mógł ufać swojemu opiekunowi w kwestiach medycznych. Bolało, to fakt, ale aż tak żeby nazywać to złamaniem? Chyba nie.
- Dobrze, postaraj się mnie osłaniać, bym mógł bezpiecznie skrócić dystans do naszych przeciwników. Pamiętaj tylko, że masz priorytet na obronę samego siebie, bo ja bez Ciebie, wciąż mam siebie, ale Ty bez siebie... nie masz mnie, bym Cię ubezpieczał. - powiedział, starając się przekazać myśl jak najbardziej obrazowo, by Hou nie próbował z nim dyskutować na ten temat. Kaiko wierzył, że jakoś sobie poradzi, był w końcu pełen pewności siebie. Houtarou był już ranny, więc nie mógł sobie pozwolić na otrzymanie kolejnych obrażeń. - Jak dasz radę, to trzymaj się te dziesięć metrów ode mnie. To pozwoli mi na reakcję, gdyby Twoja obrona zawiodła. Jakby było dwóch przeciwników, to skup się na tym, z którym nie walczę. Jakoś sobie damy radę. - po tych słowach wbił drewniany miecz przed siebie i oparł na nim prawą dłoń, lewą wyciągnął z torby znów kunai i shuriken. Kunai wbił w drewniany miecz od swojej strony, kilkanaście centymetrów nad rękojeścią na "ostrzu". Shuriken trzymał w ręce schowanej za mieczem. W ten sposób czekał na przeciwników. Nie wiedział o nich nic, zatem nie mógł przygotować się na atak, a kwestię obrony powierzał w głównej mierze Hou. Plan był prosty - jak tylko bandyci się zbliżą, to miał ruszyć w ich kierunku. Nie chciał od razu biec, gdy ich zobaczy, bo wiedział, że w takim wypadku pewnie zostawiłby Houtarou daleko za sobą. Musiał na nich poczekać, aż będą te dwadzieścia, góra dwadzieścia pięć metrów od niego i wtedy ruszyłby z pełną prędkością w ich kierunku, wyrywając miecz z ziemi. W kwestii poważnych technik liczył na swego kompana operującego drewnem, ale sam stawiał na uniki oraz odskoki, jednak cały czas starając się skrócić dystans. Miecz trzymałby nisko, aby w razie czego zasłonić się nim, niczym tarczą. Broń zasłaniała także jego lewą dłoń, w której trzymał shuriken poza wzrokiem przeciwników. Nie mieli widzieć także kunaia wbitego po drugiej stronie. Nie mieli przynajmniej do momentu, w którym Kaiko nie zostałby zmuszony do zablokowania lub odbicia jakiegoś ataku swoim drewnianym orężem.
  Ukryty tekst
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Klif nadmorski

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri