Anzou chciał się dowiedzieć co słychać u ulubienicy, czyli Chino, jednak jego próby spełzły na niczym. No cóż, przynajmniej próbował i starał się cokolwiek ustalić. Białowłosy nie zamierzał o nic więcej pytać, zanotował istotne informacje, co więcej, również wziął mapę terenu, aby się z nią uprzednio zapoznać i zaplanować odpowiednie podejście, które zagwarantuje mu sukces. W końcu o to w tym wszystkim chodziło.
- Dziękuję zatem za przekazane informacje. Postaram się je wykorzystać w jak najlepszy sposób. Zrozumiałem, że życia są również istotne, tudzież spróbuję po naszej stronie zostawić jak najmniej trupów. Słowo. Nie zabieram więcej czasu. Do szybkiego zobaczenia. Kaminari nie czekał, pożegnał się i nie zwracając już dalszej uwagi na nikogo ruszył w trasę. Sam klan, który może manipulować chakrą i ją atakować wydaje się interesujący. Ba, potrafią nawet latać, ale ciekawe jak zareagują na soczystą wiązkę, która podcina owe skrzydełka. Władca Piorunów nie wiedział jeszcze czy wejdzie od frontu czy postanowi się skradać i zachodzić od strony gór, gdzie teren może być nieco bardziej wymagający. Sam fakt, że strażnica znajduje się w dolinie pozwala rzucić na nią gdzieś z boku, z góry, zdobyć informacje o pozycjach wroga. Droga od Antai czyli północnego zachodu może być utrudniona, urozmaicona pułapkami. Kaminari ruszył w trasę, narzucił dość spore tempo, ale szanował swój organizm. Nie chciał się przemęczać i osłabiać. Zakładnicy zapewne znajdują się gdzieś w Strażnicy, więc bezpośredni atak... raczej odpada.Kaminari mógłby postarać się zmieść wszystko z powierzchni ziemi, ale wtedy ciężko o to, aby ktokolwiek z zakładników przeżył. Poza tym... skoro to zakładnicy, to w grę może wchodzą jakieś negocjacje? Kto wie. Wszystkiego Anzou dowie się już niedługo.
Re: Południowy posterunek
: 10 paź 2024, o 12:02
autor: Ario
Narzucając sobie dość dobre tempo, udało Ci się dotrzeć do miejsca, z którego nie było już tak daleko do strażnicy. Co ciekawe, dolina była pokryta szczątkowo lasami, stąd miałeś możliwość przedostania się do punktu docelowego w skryty sposób, co też uczyniłeś. Od samego początku zamierzałeś najpierw przeprowadzić zwiad, a potem dopiero podjąć decyzję co do sposobu podejścia do misji.
Gdy dotarłeś na skraj lasu, okazało się, że nie było nigdzie zastawionych pułapek. Ot, albo w siedzibie byli przewrażliwieni, albo po prostu właśnie w jakąś wpadałeś tylko nie do końca jeszcze o tym wiedziałeś. Twoim oczom ukazało się to, co mówiła zleceniodawczyni. Dość spora strażnica jak na te rejony, była wieżą z przybudówką, która prawdopodobnie służyła albo jako barak, albo pomieszczenie socjalne i kuchnie, albo wszystko w jednym. Niestety kąt z którego patrzyłeś, nawet jakbyś wszedł na drzewo nie zezwalał na dokładne oszacowanie, czym owy budynek był. Jednak widziałeś coś innego. Wieża, a raczej jej pozostałość była przewalona na ziemię, trochę po skosie na właśnie owy budynek. Tylko, że to nie wyglądało jak wysadzenie, a raczej jakby ktoś przepchnął wieżę, a ta upadła na glebę, roztrzaskując dach i wszystko inne dookoła.
Nie widziałeś żadnych ludzi, nie słyszałeś żadnych kroków ani głosów, tym bardziej nie widziałeś śladów walki. Od miejsca z którego szedłeś nie widać było również żadnych znaczących śladów, poza wyjeżdzonymi śladami kół, ale i te miały swoje dni, stąd raczej nie wskazywało nic na to, że ktoś tam chodził.
Mogłeś teraz albo podejść od frontu i zbadać bardziej miejsce ataku, albo starać się wypatrzyć coś więcej, chociaż tutaj nie za bardzo miałeś jak, albo starać się podejść od gór i zobaczyć wszystko z lotu ptaka. Jednakże ta ostatnia opcja znaczyłaby długą wspinaczkę. Mogłeś też poczekać i zobaczyć, czy coś się wydarzy, albo samemu zaplanować jakieś rozwiązanie.
Re: Południowy posterunek
: 15 paź 2024, o 19:03
autor: Anzou
Odpowiednie tempo sprawiło, iż Kaminari na miejscu znalazł się stosunkowo szybko. Kawał przebytej drogi nie za bardzo go zmęczył, był już na tyle wprawiony w takie akcje, że wiedział czego się spodziewać, jego ciało adaptowało się sprawnie, więc nie stanowiło to dla niego zbytniego wyzwania. To właśnie dopiero teraz miały zacząć się schody. Anzou po dotarciu w okolice Strażnicy starał się znaleźć pozycję, która go nie zdradzi i obserwować otoczenie, by móc oszacować co się tutaj dzieje - ile jest wrogów, czy w ogóle są. Odnalezienie odpowiedniego punktu widokowego odbyło się równie sprawnie co dotarcie na miejsce. Wszystko jednak było podejrzane. Było tutaj cicho. Żadnych pułapek, a przynajmniej takich, które widać na pierwszy rzut oka, więc... albo są cholernie skuteczne i Białowłosy już w nie wpadł, albo po prostu miejsce jest niewarte zachodu i opuszczone o czym mogą świadczyć ślady kół. Intrygujący również był fakt, iż wieża była w całkiem specyficzny sposób, jakby przepchnięta. Czyżby to tajemnicze zdolności klanu, które mogą modyfikować swoją energię i uderzać od góry? Ciężko stwierdzić. Anzou nie widział ich w akcji, stąd jego pojęcie o tym klanie było niemalże zerowe. Opcji było kilka. Kaminari dalej patrząc na budynki zachowywał czujność. Nie tylko obserwował, ale również słuchał. W głowie miał plan, który zamierzał w najbliższej przyszłości zrealizować, ale przez jakieś 30 minut zamierzał po prostu patrzeć. Być może ktoś się ruszy, ktoś zdradzi swoją pozycję.. Szanse są nikłe, ale próbować warto. Tutaj trzeba być precyzyjnym. Owszem - można wpaść tam z buta, jednak ślady i zniszczony budynek, w tym wieża, która nie została odbudowana pozwalają sądzić, że to miejsce może być opuszczone. Po obserwacji nastolatek postanowi jednak mimo wszystko wejść od frontu i podejść bliżej, oczywiście zachowując czujność. Nie wiedział, gdzie może czaić się wróg, więc jego zmysły będą wyostrzone. Chłopak postara się zbliżyć co miejsca i ocenić sytuacje - ustalić, czy ktoś może być w środku i z bliska przejrzeć wszelakie ślady. Pora zacząć przygodę. Młody Kaminari nie używa żadnych technik, jeżeli nie ma takiej możliwości. Skupia się na szybkim i sprawnym przemieszczaniu i wypatrywaniu zagrożeń. Jego szybkość powinna wystarczyć. W razie krytycznego zagrożenia - Anzou wytworzy dwanaście wiązek, połowę z nich skieruje w napastnika, a pozostałe zostaną tuż przy nim, aby go bronić.
Ukryty tekst
Re: Południowy posterunek
: 18 paź 2024, o 08:49
autor: Ario
Anzou miał już doświadczenie w bitkach i to nie jednych, stąd nie dawał się łatwo podpalić emocjom. Mimo swojego temperamentu i tego, że nie bez powodu był jednym z ulubieńców obecnej Shirei-Kan wiedział, że wejście bezpośrednio z hukiem w miejsce ataku może skutkować wpadnięciem w pułapkę. Stąd pierwsze co postanowił, to było siedzenie i obserwowanie przez trzydzieści minut, czy coś się dzieje.
No i najgorsze w tym wszystkim chyba było to czekanie w napięciu, bo przez bite pół godziny nic się nie wydarzyło. Żadnych dźwięków, żadnych oznak życia. Anzou mógł być niemal pewny, że w miejscu zdarzenia nikogo nie ma, a jak jest to są bardzo dobrze skamuflowani. To też nie czekając, ruszył w kierunku przewalonej wieży.
Podchodziłeś ostrożnie, ale im byłeś bliżej, tym bardziej byłeś przekonany, że naprawdę tu nikogo nie ma. Ślady walki były za każdym krokiem coraz widoczniejsze - popalone skrawki trawy czy porozrzucane cegłówki to tylko część artefaktów bitewnych, które mogłeś tu odnaleźć. Z wieży raczej nic nie zostało, nawet przeglądając jakieś strzępy drewna nie do końca byłeś w stanie dojść, czy to były jakieś schody czy może meble.
Dużo więcej zaś powiedziała Ci przybudówka, bo tam mimo wyłamanych drzwi, mogłeś wejść i zobaczyć, że jak na te warunki walki dużo ze struktury pozostało nietknięte. Były tu łóżka, kuchnia polowa i nawet wychodek w oddzielnym pokoju, ale to co najbardziej rzucało się w oczy to ślady krwi i podrapanej podłogi, jakby ciągnięte było coś ciężkiego. Walka więc musiała dotrzeć i tutaj, a owe wyszurane, bardziej niż wydrapane linie na drewnianej posadzce prowadziły od drzwi wyjściowych do zejścia na dół. Gdy zajrzałeś w dół, Twoim oczom ukazała się piwnica, która w odróżnieniu od góry, była w stanie, jakby przeszła tam wichura. Porozrzucane zapasy na ziemi, w tym jedzenie, jakby coś było szukane, ale nie do końca wiedziałeś - co. Jednak mogłeś być pewny, że po cokolwiek przyszli, to to wzięli i było to dość ciężkie.
Zaintrygowany musiałeś zbadać ślady, które prowadziły poza dom, to też skierowałeś się ku wyjściu. Kątem oka zobaczyłeś leżącą książeczkę, która po przewertowaniu kilku stron wydawała się być pamiętnikiem jednej ze stacjonujących tu kunoichi. Pisała głównie o tym, że noce są tu zadziwiająco zimne i że ma pomału dość stacjonowania tutaj, ogólnie narzekając na warunki. Ostatni wpis kończył się, że idzie na zwiad bo wydaje się, że są przez kogoś obserwowani, a w nocy pojawiają się zbyt częste pohukiwania, jakby ktoś się z kimś komunikował.
Dalej ruszyłeś za śladami przez wyjście z budynku. Prowadziły one w drugą stronę, z której przyszedłeś, czyli musiałeś przejść za budynek. Wtedy też zauważyłeś, że ślady kończą się w miejscu, gdzie pojawiły się z kolei odznaczenia kół. Musieli wsadzić cokolwiek ciągneli na jakiś powóz i stąd odjechać.
Gdy okrążałeś budynek, poczułeś jednocześnie smród i zobaczyłeś coś, co sprawiło, że momentalnie podskoczyłeś. Na tylnej ścianie były zwłoki przybite za ręce i nogi kunaiami. To był straszny widok, ponieważ ciało było rozebrane do pasa, odsłaniając gołą klatkę piersiową, gdzie piersi były wycięte. Stąd nie byłeś pewny, czy to kobieta, czy mężczyzna, ale po budowie raczej stawiałbyś mężczyznę. To, co było jednak gorsze to fakt, że brzuch miał rozcięty i w jelita były w dziwny sposób przeplecone między spodniami, a głowa oryginalnego ciała była odcięta. Zamiast tego, była niedbale przyszyta inna głowa, tym razem miałeś już pewność, że kobiety, która miała otwarte oczy i patrzyła przed siebie z martwym strachem w oczach.
Na ścianie nad abstrakcją było napisane krwią "To i tak nic, co on z Wami z robi".
Nigdzie nie widziałeś zaś oryginalnego ciała głowy kobiety. Ślady kół prowadziły w kierunku gór.
Re: Południowy posterunek
: 20 paź 2024, o 10:28
autor: Anzou
Nastolatek postanowił powstrzymać swój zapał i wyczekać na miejscu, z którego mógł w dogodny sposób obserwować otoczenie. Liczył, że ktokolwiek lub cokolwiek tam jest prędzej czy później zdradzi swoją obecność, co zapewni Białowłosemu swego rodzaju dawkę informacji, która w dalszej konsekwencji - pomoże mu podjąć odpowiednie decyzje. Chłopak starał się zachowywać spokój, zimną krew, nie zwracać na siebie uwagi, jednak po upłynięciu czasu - nic się nie stało. Żadnego znaku życia, ruchu, dźwięku - nic. Kaminari nie mógł dłużej czekać, stąd postanowił podjąć decyzję o eksploracji terenu, oczywiście uprzednio zachowując należytą ostrożność.
Z każdym kolejnym krokiem był przekonany, że nic tutaj nie ma. Ślady były stare, Anzou w środku budynku, w przybudówce mógł dowiedzieć się nieco więcej. Warunki jak na posterunek w środku były całkiem dobre, nie ma co ukrywać, posiadanie oddzielnego wychodka to niecodzienny komfort, zwłaszcza w tych czasach, gdzie wiele się dzieje i ciężko o jakąkolwiek stabilność taka toaleta, miejsce, gdzie można zyskać odrobinę prywatności może być... bezcenne! Dalej - na górze jakby nic, nic konkretnego, dalej było tu za spokojnie. Władca Piorunów dostrzegł również pomieszczenie poziom niżej, w którym ślady bitwy były zdecydowanie bardziej widoczne. Ktoś lub coś tutaj prowadził pewnego rodzaju poszukiwania, pytanie tylko - po co?
Kolejnym ciekawym elementem, który znalazł Anzou był pamiętnik jednej z Kunoichi, która właśnie tutaj stacjonowała. Intrygujące były odgłosy słyszane w nocy, które Kunoichi zanotowała w swojej książeczce. Co to mogło być? Jakieś zwierze? Czy to ten szalony klan? Jeszcze wspominała o próbie komunikacji, może zatruła się jakimiś grzybami? Nastolatek nie miał za bardzo czasu, aby to wszystko rozmyślać, jednak w książce nie znalazł żadnych informacji o przetrzymywanych jeńcach, kimkolwiek w piwnicy, stąd czego można było tam szukać? Albo może ktoś się tam skrył przed tymi tajemniczymi dźwiękami i tym, co zaatakowało posterunek? Więcej znaków zapytania pojawiało się w głowie chłopaka.
Ostatnim elementem, który udało się odnaleźć był chyba najmniej przyjemny... Anzou wzdrygnął, poczuł zaskoczenie, ciało człowieka zostało przybite, jednak jeden element był inny - mianowicie głowa kobiety, którą ktoś doszył do ciała. To było okropne, brutalne, jakby ktoś chciał przekazać wiadomość dla świata, ostrzeżenie, że tutaj nie ma miękkiej gry, tutaj nie ma przelewek i każdy zostanie unicestwiony. Gra psychologiczna. Do tego ten brutalny napis. Ktokolwiek to zrobił - nie bawił się w półśrodki i raczej konkretnie zaznaczał swoją siłę. Anzou nie miał pewności kim były ofiary. Czy kobietą jest ta Kunoichi? Czy to oznacza, że drugi element ciała to osoba, która również stacjonowała w posterunku? Białowłosy zagryzł wargę, jedyny trop, który miał to ślady, które prowadziły w góry. Wiele myśli przewijało się przez głowę Anzou, ślady walki były znikome, ale ten pokaz z ciałami, ta wiadomość... Czy to mógł być klan, o którym wspominała zleceniodawczyni? Posterunek to dość strategiczne miejsce, po jego zajęciu warto go obsadzić swoimi ludźmi, prawda? Z drugiej strony, może to wiadomość, że właśnie tutaj jest granica i na tym ekspansje terytorialne powinny się skończyć?
Na miejscu posterunku Anzou nie miał zbyt wiele do roboty. Kaminari nie zamierzał dotykać ciał, nie wiedział jak długo tu są, być może też za tym są jakieś pułapki, lepiej nie ryzykować. Cel był jednak prosty. Udać się za śladem w kierunku gór. Nie miał innego wyjścia. Białowłosy jednak nie szedł typowym szlakiem, starał się utrzymywać na jego boku tak, aby widzieć ślad kół i przemieszczać się po koronie drzew, aby zminimalizować swoją widoczność. Białowłosy zachowuje skupienie. Nie wie z kim lub czym ma do czynienia, natomiast osoba, która jest odpowiedzialna za tą masakrę potrafi pisać i chciała coś przekazać światu. Anzou liczy, że ślady doprowadzą go do napastnika, którego się pozbędzie. Być może równie brutalnie.
Re: Południowy posterunek
: 22 paź 2024, o 09:23
autor: Ario
Chociaż zbrodnia popełniona na Twoich towarzyszach wyglądała przerażająco, dałeś radę to przezwyciężyć i ruszyć przed siebie. Południowy posterunek przerodził się trochę w Ciche Wzgórze, jednak wciąż miałeś do wykonania pewnego rodzaju misję i to nie byle jaką. Zakładnicy, towar - nie do końca było jasne, jaki jest cel najazdu przeciwnika. Czemu nie bronili pozycji? Może albo nie wiedzieli o jej znaczeniu, albo zrobili to w zupełnie innym celu. Tego miałes się dopiero dowiedzieć.
Ruszyłeś śladami kół, wchodząc w przełęcz i ruszając ścieżką. Po drodze mijałeś zbocza, kamienie, widziałeś nawet jaszczurkę, a także czasem jakiś pomniejszy ślad krwi. Mimo, że byłeś dość ostrożny, nie zobaczyłeś żadnych pułapek zastawionych na Ciebie. Dopiero gdy spędziłeś kilka godzin w trasie, usłyszałeś coś, co zmieniło Twoje dotychczasowe jednostajne postrzeganie otoczenia. Jakiś huk, albo hałas? Uderzeń? Przysłuchałeś się bardziej i byłeś pewny, że ktoś czymś uderza. Tym samym okolica pomału zmieniała się w porastająca iglastymi drzewami, ale też schodziła już z górskiego przesmyku w kierunku bardziej wyżynowych terenów.
Dopiero gdy zakradłeś się wystarczająco blisko, Twoim oczom ukazała się chatka stojąca przy drodze. Przypominała do złudzenia chatkę myśliwego, z którego komina unosił się dym i zapach jakiejś przygotowywanej potrawki, a sam hałas dochodził z bliskiego pniaka, gdzie mężczyzna albo oprawiał jakąś zwierzynę toporkiem, albo ciął drewno. Miałeś do niego ze 150 metrów, więc mogłeś go albo bezpośrednio obejść, albo do niego podejść. Jednakże miałeś pewność, że nie jesteś teraz na terenach Kaminari, więc nie miałeś pewności, jak facet na Ciebie zareaguje.
Re: Południowy posterunek
: 22 paź 2024, o 18:06
autor: Anzou
Podróż ku nieznanemu trwała w najlepsze. Kaminari starał się iść za śladem, ale w taki sposób, aby nie zwracać na siebie uwagi i w miarę możliwości kontrolować otoczenie. Nie było to aż tak trudne. Jego doświadczenie w różnego rodzaju zadaniach owocowało. Wędrówka trwała w najlepsze, jednak nic konkretnego się nie działo. Tu jakaś jaszczurka, krajobraz typowo górski. Chłopak odczuwał różnice w oddychaniu, ale nie przeszkadzało mu to w jakiś wyraźny sposób.
Po pewnym czasie Anzou dotarł w okolice chatki, usłyszał dźwięk, pierwszy od dawna ślad życia. Unoszący się dym świadczył o obecności człowieka, którego zresztą Białowłosy po chwili zobaczył. Facet używał siekiery, z tej odległości ciężko było ustalić w jakim celu, czy rąbał drewno, oprawiał zwierzynę czy też może siekał zwłoki człowieka. Nastolatek nie zamierzał się skradać. Powolnym, krokiem zbliżył się nieco uważnie obserwując mężczyznę i zachowując spokój. Będąc około sto metrów od człowieka Kaminari postanowi zaznaczyć swoją obecność i nawiązać kontakt, zwrócić uwagę mężczyzny.
- Przepraszam bardzo! Proszę Pana!
Krzyknie dość wyraźnie i głośno Anzou. Kaminari ma świadomość, że zdradzi swoje położenie, ale dokładnie taki efekt chce uzyskać. Nie ma pewności kim jest facet, być może to zwyczajny myśliwy, a jeżeli to tutejszy gość - prawdopodobnie wie co kryje się w lesie, co może stać za potencjalnymi dźwiękami. Co więcej, być może sam jest w niebezpieczeństwie. Oczywiście - istnieje też druga opcja - to oprawca, który stoi za masakrą w posterunku, z którego ruszył Władca Piorunów. Nastolatek czeka, aż mężczyzna odwróci się w jego kierunku i wtedy pociągnie temat dalej.
- Przepraszam, że przeszkadzam! Czy mogę zamienić z Panem słowo?
Krzyknie Kaminari jednak nie będzie się zbliżał. Nie wie, co go może czekać, nie ma pojęcia kim jest owy gość, lepiej dać sobie szanse i zachować wszelką ostrożność. Atak może przecież nastąpić w każdym momencie. Z każdej strony, nie ma przecież pewności, czy facet jest sam. Anzou jest gotowy do podjęcia walki, wykonania uniku, ale mimo wszystko w głębi serca liczy, że nie będzie to konieczne.
Re: Południowy posterunek
: 26 paź 2024, o 07:53
autor: Ario
Widok mężczyzny sprawił wrażenie zapracowanego, więc nie zamierzałeś zbytnio tracić czasu, tylko odrazu przejść do działania i zapytać się, czy możesz zamienić z nim słowo. Oczywiście dałeś o sobie znak wystarczająco wcześniej, krzycząc w jego stronę i tym samym zbliżając się powoli. Byłeś oczywiście przygotowany do konfrontacji, lecz nic takiego póki co się nie wydarzyło.
Mężczyzna na Twój krzyk, uniósł głowę, otarł czoło wolną ręką i chwilę tak stał. Dopiero po chwili machnął do Ciebie ręką byś podszedł w jego kierunku. Gdy dotarłeś wystarczająco blisko, mogłeś być pewny, że to nie było żadne ludzkie ciało, a facet raczej na pierwszy rzut oka nie był jakimś kanibalem. Oprawiał właśnie jelenia, a za nim wisiały trzy królikopodobne skóry, więc chyba przygotowywał jakieś jedzenie.
- Tsk.Shinobi. - powiedział po czym splunął odrazu na ziemię, wycierając po tym usta. - Czego tu chcesz? Mów prędko, bo mam robotę. - dodał, po czym złapał za nogę jelenia i z pełną siłą uderzył w nią siekierą. Noga odeszła niczym nie była połączona żadną kością, a Ty wiedziałeś, że z pewnością, jaką wykonuje swoją pracę, ten facet ma masę doświadczenia w fachu.
Co ciekawe, niedaleko za nim, leżało jeszcze jedno truchło, tym razem małego dzika. Wydawało się dość świeże. Sama chata była przytulnie urządzona, gdzie zewnętrzne ściany były udekorowane albo kośćmi albo skórami czy futrami. Miał też mały ogródek i wiele posadzonych kwiatów do okoła.
Re: Południowy posterunek
: 26 paź 2024, o 12:42
autor: Anzou
Kaminari nie szukał kłopotów, nie chciał też utrudniać czyjegoś życia czy zbytnio wyciągać go z jego codziennych obowiązków. Mężczyzna zajęty był oprawianiem zwierzyny, chatka i sprawność ruchów, które wykonywał facet jasno mówiły o tym, że wiedział co robi. To dobra informacja. Jest stąd. Zna okolice. Wie, lub przynajmniej powinien wiedzieć co takiego znajduje się w tych górskich lasach. Na pierwszy rzut oka, gość nie był zbyt przyjaźnie nastawiony do Shinobich, co można było stwierdzić po splunięciu. Białowłosy nie zamierzał się jednak do tego odnosić, czy też zbytnio tym przejmować. Miał zadanie do zrealizowania.
- Nie będę zabierać dużo czasu. Nazywam się Anzou. Kawałek stąd, w tamtym kierunku znajduje się posterunek. Na miejscu są przybite zwłoki, co gorsza, oprawca połączył dwa ciała w jedno. Istna masakra.
Rozpoczął spokojnym głosem Anzou wprowadzając od razu mężczyznę w temat. Władca Piorunów nie wiedział, jakiej reakcji może oczekiwać, ale uważnie obserwował, przynajmniej starał się patrzeć na twarz, wyczytać z niej jakieś emocje. Kaminari stał nadal w dość bezpiecznym dystansie, aby w razie potencjalnej eskalacji móc odpowiednio zareagować.
- Znalazłem na miejscu dziennik, w którym osoba, która tam stacjonowała opisywała, że w lasu, w nocy dochodziły do nich dziwne dźwięki. Czy słyszał może Pan coś podobnego? Czy może wie Pan, co lub kto może być odpowiedzialny za tą masakrę w posterunku? Jeżeli to konieczne - zapłacę za te informacje. Nie chce robić Panu kłopotu, marnować czasu, zarówno pańskiego, jak i swojego.
Białowłosy liczył, że właśnie w ten sposób, potencjalnie wykorzystując zasoby finansowe uzyska odpowiednie informacje, lub jakiekolwiek informacje, które w finalnym efekcie zbliżą go do rozwiązania zagadki tajemniczego morderstwa. Na chwilę obecną Kaminari nie miał pojęcia, czy stoi za tym klan Pawia. Brutalność - owszem, może i tak, ale za cholerę - skoro to miejsce taktyczne, raczej byłoby zajęte. Białowłosy myśli, że może być to coś innego, coś nawet zza Muru, co wskutek ofensywy Dzikich dotarło tutaj. Pozostaje jedynie kwestia sporna tajemniczego napisu, ale... Dzicy może nie są aż tak dzicy, prawda? Trochę czasu minęło, może opanowali już pisanie... Świat z każdym dniem wariował jeszcze bardziej i szokował. Na każdym kroku.
Re: Południowy posterunek
: 29 paź 2024, o 09:33
autor: Ario
Chłop w momencie gdy podszedłeś bliżej, przestał wykonywać swoją prace i spojrzał na Ciebie, wysłuchując całej historii.
- Nie dziwi mnie to zbytnio. Odkąd przegraliście wojnę i te tereny wpadły w ręce tych od różowej chakry, to staliśmy się ich niewolnikami. Zapomnieliście o nas, co? - powiedział, co trochę mogło zasugerować podejście do Twojej osoby.
Taka była po części prawda. Przejęte tereny sporne zostały rozdzielone, gdzie władza Kaminari ograniczała się do posterunku, na którym byłeś. Teraz zgodnie z tym co mówił mężczyzna, kiedyś było to Wasze, a teraz...
- Za Waszych rządów nie było tak źle. Było ciężko, ale stabilnie. W sumie tak zawsze było, ale teraz tamci nie traktują nas jak swoich. Płacę niemalże czterokrotnie większe daniny, akurat ja ze zwierząt bo jestem jak można się domyślić łowcą. Ale mówią i rolnicy, że oni to w ogóle mają ciężko. Oby ryb wystarczyło by ich wyżywić wszystkich. - mruknął.
Teraz wszystko to co chłop opowiadał miało trochę większy sens. Zostawieni sami sobie, poczuli się napewno tak jakbyście o nich zapomnieli.
- Mniejsza, bo to do niczego nie prowadzi. Mówi się, że lider tych od różowej chakry prowadzi jakieś dziwne eksperymenty. To nie jest normalne, oni w maskach chodzą, więc o coś tam chodzi. W każdym razie, tak, przejeżdzali ostatnio tędy. Wasi szli związani za powozem. Pojechali w tamtą stronę. - powiedział Ci, wskazując dłonią na dalszą drogę. - A co do jakichś pamiętników...no panie, kurwa, to jest las. Tutaj są i lisy i sowy i wszystko, to może wydawać dziwne dźwięki. Szczególnie lis w okresie godowym brzmi jak drąca się kobieta, czy nawet dziecko. Dlatego ja bym w takie to nie ufał. - otarł usta przedramienie. - Dobra, panie, weź Pan stąd idź już, bo jak zobaczą, że gadam, to mnie albo obiją, albo podwyższą podatki. Spierdoliliście wojnę, to teraz nie dokładaj mi Pan problemów. - to powiedziawszy odwrócił się i zaczął dalej oprawiać zwierzynę.
Re: Południowy posterunek
: 29 paź 2024, o 18:53
autor: Anzou
Anzou szanował innych ludzi, stąd nie chciał przeszkadzać i zabierać za dużo czasu facetowi, który ewidentnie się rozgadał. W jego tonie było czuć żal do Kaminari, od momentu niezbyt korzystnych wyników osiąganych w trakcie wojny jego stan i codzienna egzystencja się pogorszyła, więc taki żal czy nawet złość na Shinobi, których Anzou reprezentuje jest całkiem zrozumiała.
- Ciężko powiedzieć czy to zapomnienie, czy ogólna sytuacja, która jest po prostu przejebana. Na każdym możliwym metrze, od momentu upadku Muru, wielkiej klęski z Dzikimi świat stanął na głowie. Osobiście staram się robić co w mojej mocy, ale możliwości i zasoby mam ograniczone...
Czy Anzou się tłumaczył? Może. Czy chciał poprawić swój obraz, jak i obraz całego klanu w oczach mężczyzny? Również. Facet stwierdził, że teraz, gdy władze trzyma klan Pawia sytuacja jest o wiele gorsza niż wcześniej. Jego wydatki również wzrosły. Myśliwi, rolnicy, wszyscy odczuwali podniesione koszty. Co więcej, sam klan prowadzi jakieś eksperymenty i wóz przejeżdżał tą drogą. Nastolatek poznał kierunek. Co warte uwagi - osoby jakieś żyły. Czy to potencjalne króliki doświadczalne? Władca Piorunów musiał to jak najszybciej ustalić i zlikwidować wroga, uratować potencjalnych zakładników, oczywiście o ile będzie to możliwe.
- Faktycznie, dźwięki mogły należeć do zwierząt, nie były sprecyzowane... Eksperymenty... Zajmę się tym. Postaram się zlikwidować zagrożenie. Nie wiem czy mi to wyjdzie, czy jeszcze kiedyś Pana zobaczę, ale bardzo mi Pan pomógł. Proszę, to za wsparcie.
Anzou chciał okazać wdzięczność swojemu rozmówcy i choć trochę poprawić jego życie. Rzucił mu symboliczne dwie stówki, pożegnał się i ruszył w kierunku, który wskazał. Czy mu wierzyć? Nie wiadomo. Natomiast to było jego jedyną poszlaką. Być może gość był opłacony, być może wszystko tutaj idzie zgodnie z odgórnie ustalonym harmonogramem przez kogoś z klanu Pawia. Kaminari ponownie trzymał się uboczu szlaku, aby pozostać w jakimkolwiek ukryciu. Czuł, że niedługo więcej rzeczy się wyjaśni.
Re: Południowy posterunek
: 4 lis 2024, o 08:51
autor: Ario
Rozmowa z mężczyzną pokazała Ci prawdziwe trudy wojny, którymi cichymi ofiarami byli ludzie wywodzący się z najprostszych zawodów. Zmiana władzy to nie tylko ogólne utrudnienie dla wszystkich, ale też i właśnie wszechobecna bezkarność, która nie może być przez nikogo zweryfikowana. W Twoim przypadku, rzuciłeś pieniądze, lecz ten prychnął i nie oderwał się w ogóle od swojej pracy. Chociaż gdy już odszedłeś, to kątem oka widziałeś, że jednak podszedł i schował to co zostawiłeś.
Podróżowałeś idąc główną ścieżką, lecz nie środkiem, a bokiem starając się trzymać linii drzew. Miałeś o tyle utrudnioną sytuację, że ślady kół ze względu na zmieniającą się powierzchnię z miękkiej na twarda, stawały się coraz bardziej niewidoczne. Coś tam nadal było widać, ale musiałeś się przyglądać. Z plusów - droga była jedna więc nie było jak się zgubić. Do czasu.
W pewnej chwili robiła się wyżyna i gdy na nią wchodziłeś, zacząłeś słyszeć jakiś hałas. Nie byłeś przekonany, ale wydawało Ci się, że to krzyki i jakieś pohukiwania. Dopiero gdy wdrapałeś się na górę, zobaczyłeś, że w dolinie znajduje się improwizowany obóz. Był on w kształcie trójkąta, gdzie w środku paliło się duże ognisko i były 3-4 namioty rozstawione dookoła. Dość mały obóz jak na oddział, który dał sobie radę z Waszym posterunkiem. Namioty stały niedaleko od siebie, a na samym końcu był jakiś powóz z kratami, gdzie dojrzałeś uwięzionych ludzi. Ubrani byli w tradycyjne stroje wojskowe Kaminari, dlatego trafiłeś na swój cel.
Naliczyłeś 6 osób, które kręciły się po obozie. Póki co nikt Cię nie widział, a Ty miałeś do nich z 200 metrów.
Re: Południowy posterunek
: 7 lis 2024, o 18:21
autor: Anzou
Nastolatek ruszył ku dalszej przygodzie w poszukiwaniu przeciwników oraz kto wie - być może jeszcze kogoś, kto stacjonował w posterunku. Nie wiedział, czy uda mu się kogokolwiek znaleźć, natomiast bardzo chciał, aby ktokolwiek, choć jedna osoba, która pełniła wartę na miejscu była cała i zdrowa. Utrata ludzi z klanu, nawet tych, których nie znał to coś smutnego i przykrego. Coś, na co Anzou nie chce pozwalać. Zmieniające się podłoże utrudniło śledzenie śladu wozu, na kamieniach ciężko dostrzec szczegóły, ślady zwyczajnie się zacierają. Pocieszający był jedynie fakt, że nie było innej drogi, żadnej odnogi, tudzież nie było innej opcji - musieli się tędy przemieszczać.
Po pewnym czasie Białowłosy usłyszał pewnego rodzaju hałasy. Zwiększył czujność i ruszył za odgłosami w celu namierzenia potencjalnego źródła. Po wejściu na mini górę Kaminari dostrzegł w dolinie prowizoryczny obóz, w kształcie trójkąta. W środku byli ludzie. Ognisko oświetlało teren, Anzou miał dość bezpieczną pozycję i mógł dokładnie przeanalizować sytuacje, określić potencjalne zagrożenie. Za kratami nastolatek dostrzegł uwięzionych towarzyszy. Wszystko układało się w całość. To obóz wroga. To obóz ludzi, którzy wyrządzili krzywdę ludziom, na którym Anzou zależy. A tak się nie robi. Opcji było kilka. Wparować jak najszybciej i eliminować każdą jedną osobę, którą zauważy nastolatek. Ewentualnie - zakraść się powoli, po cichu, zaskoczyć i postarać się potajemnie uwolnić towarzyszy. Anzou znał siebie i swoje możliwości, wiedział, że zakradanie nie jest jego mocną stroną. Nie chciał jednak lekceważyć swoich przeciwników. W głowie opracował plan i najwyższa pora, aby przejść do jego realizacji.
Kaminari pozostając w ukryciu chciał jeszcze zbliżyć się do obozu. Obecny dystans 200 metrów był za duży. Chciał zbliżyć się na mniej więcej 100 metrów, aby oszacować czy w obozie nie ma więcej osób. Prawdopodobnie w namiotach znajdują się dodatkowi przeciwnicy? Ciężko stwierdzić. Niemniej - po zbliżeniu i ustaleniu, czy jest ktoś więcej niż te 6 osób nastolatek postanowi uderzyć. W miejscu, gdzie znajduje się najwięcej skupionych osobników. Kaminari w każdym momencie jest gotowy do odskoku, uniku, wypatruje potencjalnych pułapek, natomiast ze względu na to, że to raczej obóz tymczasowy - fortyfikacje i zabezpieczenia nie powinny być na wysokim poziomie. Cel jest prosty - wytworzyć 10 wiązek i cisnąć nimi w rywali. O ile przeciwnicy są zgrupowani w jednym miejscu - po jednej wiązce na przeciwnika, który znajdzie się w zasięgu. 4 dodatkowe na chwilę obecną zostaną przy Kaminarim, aby móc go bronic i reagować na potencjalne i nieprzewidywane okoliczności czy ataki. Charakterystyczne wiązki powinny dość szybko dosięgnąć celu i sparaliżować przeciwnika. Pokaz mocy klanu czas zacząć! Z przytupem i w stylu przywódczyni! Pieczęć jest podtrzymywana, aby minimalizować koszta Chakry.
Ukryty tekst
EKWIPUNEKPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Odznaka Ninja, zawieszona na szyi. 2x Kabura na broń na udzie - 1x na lewym, 1x na prawym, dodatkowo plecak, rękawiczki z blaszką oraz opaski na przedramionach, które kryją rany Anzou, kamizelka Shinobi pod płaszczem (w środku w kieszonkach schowane: