To prawda że poczucie dumy potrafiło sprawić że człowiek nawet przekonany logiczną i merytoryczną argumentacją będzie się opierać danemu rozwiązaniu zaproponowanemu przez kogoś innego. Może nie zgodzić się tylko z samej zawiści bądź poczucia dumy, i tym samym zniweczyć całkiem dobre propozycje zostawiając je tylko w sferze rozważań. Postępowanie bezsensowne, ale bliskie ludzkiej naturze jeśli można o takiej mówić. Dlatego Renkuro szczególnie starał się by nie urazić dziewczyny i nie wzbudzić w niej oporów przed podporządkowaniem się jego woli i opinii. Najwyraźniej poszło mu zadowalająco ponieważ ta nie zdradzała swoim zachowaniem tego że została urażona. Przystała również na plan obejścia osady i przyjrzenia się jej z innych stron by zyskać kompleksową wiedzę na temat celu który mają zaatakować.
Im mniej luk w ich wiedzy tym bezpieczniejsza będzie operacja uznał chłopak. Białowłosy czuł się dosyć swobodnie w towarzystwie tej konkretnej dziewczyny. Była cicha i chyba miła, nie zachowywała się jak przeciętny głośny człowiek z miasta kupieckiego. A to spokojny i introwertyczny kuglarz przywykły głównie do towarzystwa swoich lalek odbierał bardzo pozytywnie. No i z każdą chwilą coraz bardziej szanował jej zdolności, możliwość tworzenia zwierzątek z atramentu które przynosiły w sobie informację, przecież to świetna sprawa. I dawał też temu wyraz przez kiwanie z uznaniem głową. Nie wyraził jednak chęci by jeszcze bardziej się zbliżyć do osady uznając to za zbyt niebezpieczne. W końcu pięćdziesiąt metrów to dystans tak bliski że jako lalkarz czułby się średnio pewnym, nawet nie biorąc pod uwagę faktu że przeciwników było za dużo by pozwolić sobie na walkę w wypadku wpadki. Na szarpaninę przyjdzie czas potem, teraz nie ma sensu ryzykować. Zresztą informację o tym co znajduje się w budynku administracyjnym, nie był aż tak istotne skoro jego celem od samego początku było jego natychmiastowe unicestwienie w całości. Przez myśl mu nie przeszło żeby przenosić walkę do jego wnętrza. Wolał zdobywać poprzez wypalenie do gołej ziemi gniazda plugastwa, niż wchodząc do niego. Bezpieczeństwo i higiena pracy to podstawa.
Ogólnie informacje które zebrali były i tak całkiem dobre nawet i bez wchodzenia w strefę zagrożenia. Pierwsze i najważniejsze spostrzeżenie to to że mur był oblepiony notkami wybuchowymi. W pierwszej chwili była to informacja martwiąca bo utrudniająca wykonanie zadania, ale bardzo szybko zdał sobie sprawę że to może być nawet korzystne dla nich jeśli dobrze to rozegra. Zamierzał podczas raportu złożyć Sentokiemu swoją propozycję planu ataku, uwzględniającą wykorzystanie umocnień i zasadzki przeciwnika na ich korzyść. Dotonowe ściany z notkami które może wysadzić za pomocą kukły były wręcz idealnym elementem dopełniającym pierwotny plan wysadzenia budynku zarządcy. Nawet jeśli ktokolwiek z niego wyjdzie sekundy przed zawałem, to znajdzie się w miejscu gdzie otrzyma rany od eksplozji notek. Mur stałby się wtedy klatką która nie pozwala wrogowi uciec przed losem. A to oznacza że jedyne miejsce które trzeba obstawić to wyjście, bo tam w okolicach bramy możliwe że pole rażenia notek nie sięga. Ale to tylko jeden punk który z łatwością będzie można zabezpieczyć. No i też detonacja takowych sprawia że pozbywa się problemu muru który trzeba sforsować przed rozpoczęciem dobijania ewentualnych rannych. Mimowolnie czerwonooki smutno się do siebie uśmiechnął zdając sobie sprawę jak bardzo niehumanitarną metodę eksterminacji przeciwnika zaproponował i jak bardzo nieuczciwy jest ten plan wzbogacony o te właśnie wymyślony element. To wcale nie wyglądało jak rola bajkowego wojownika samodzielnie kładącego na kolana w równej walce zastępy wrogów. To bardziej .... mafijna zagrywka. Mało elegancka, mało bohaterska i mało godna szacunku. Westchnął cicho zdając sobie sprawę z tego co będzie musiał zrobić. Co gorsza okazuje się że jakiś stary pryk, prawdopodobnie zarządca wioski dalej mieszka w budynku! Będzie musiał zawalić na łeb dom tego biednemu bogu ducha winnemu starcowi. Kolejny problem natury etycznej, czy na pewno to dopuszczalne i moralne by tak postąpić? W końcu chciał żeby obyło się bez ofiar postronnych, bez śmierci cywili, a tutaj proszę, nawet plan zakłada ich śmierć. I to jeszcze tak ważnej persony, przecież lud ich rozszarpie za to że zamordowali im wodza. Nim się człowiek obejrzy zaraz będzie musiał spacyfikować krnąbrny lud który nagle uzna że super planem będzie wziąć widły i siekiery i wziąć odwet za zabitego. O żołnierzy może by się nie wzburzyli, ale o sołtysa czy jakkolwiek tutaj zwą takiego członka starszyzny sprawującego władzę, już pewnie tak. Jasne Renkuro zdarzyło się już raz, prawie całkiem przypadkowo, zupełnie nie z jego winy, spalić żywcem całą rodzinę wraz z noworodkiem, gdy dostał takie zadanie od mafii. Ale to było co innego, wtedy nikt mu nie patrzył na ręce, ani go nie oceniał. Do teraz żałował że tak postąpił, ale żałował w duchu, wydając pieniążki które dostał za tą brudną robotę. Tutaj zaś prawdopodobnie ktoś mu to co zrobi wytknie w przyszłości. Potrząsnął brudną głową wracając myślami do otaczającej go rzeczywistości. Zabawne i ironiczne jest to jak mało dzieli i jak ruchoma jest to granica, seryjnego zabójcę okrzykniętego obrzydliwym mordercą i zwyrodnialcem, od bohatera wojskowego który podczas swojej służby był zmuszony pogodzić się z tym że wykonując zadanie przyjdzie mu zabić niewinnego. Co odróżniało te dwie sytuacje. Obydwa były powodowane przynależeniem do większej całości jak organizacja przestępcza czy jakieś formalne wojsko. Obydwa tez były motywowane tym że za to płacono i że tak zażyczyli sobie jacyś możni tego świata. Chyba jedyna różnica to to że jedno tłum aprobował, a drugiego niekoniecznie. Dlaczego jedno tłum rozumiał, a drugiego nie? Chyba tylko dlatego że tak ich wychowano. Wszelkie inne kwestie jak chociażby prawo, były tutaj jedynie produktami ubocznymi moralności społeczeństwa. Moralności w gruncie rzeczy zdaniem łuski zupełnie krzywej, wadliwej, i zbudowanej na patologicznych podstawach. Ale no, płacili mu za palenie żywcem ludzi, mniejsza czy robił to na zlecenie mafii czy Uchiha, teraz nie był czas na takie rozważania. Coś do gara wrzucić musiał. Jeśli on by tego nie zrobił to zrobiłby to ktoś inny, po za tym taki a nie inny plan to było mniejsze zło. Lepiej tak, niż Sentoki miałby tutaj wypalić jak zapowiadał, całą wiochę. Renkuro przyszedł tutaj eliminować ,,siłę żywą nieprzyjaciela", a nie jakiś tam ludzi. Przecież te dzieciaki wcale nie były ludźmi jak inni i wcale nie mają własnych uczuć, i nie mają jakiś rodzin czy znajomych gdzieś na tym świecie.
Druga istotna obserwacja to strażnik. Jeden. Zmieniający się co dwie godziny. Tutaj też nie było problemów, złoty generał był lalką specjalnie przeznaczoną do eliminacji z zaskoczenia nic nie spodziewających się przeciwników, nie sądził żeby nie był w stanie zabić przeciętnego Doko który stoi i ze znudzeniem patrzy się w taflę wody. Atak przeprowadzony po około godzinie od zmiany warty będzie idealny bo wątpliwe żeby znudzony człowiek zwrócił uwagę na chociażby nieopatrznie wydany dźwięk atakujących. Ludzie skupiają swoją uwagę na tym co robią jedynie przez pierwsze minuty, im dłużej coś robią tym bardziej podchodzą do tego mechanicznie bez pomyślunku. A jeśli nic się nie wydarzyło pół zmiany to to że dojdzie do jakiegoś zdarzenia później było w mentalności ludzi znikome. Marginalna szansa, tak się chyba mówi. Zwłaszcza jak innymi wieczorami też nic się nie działo. Nie można jednak wpaść w pułapkę stworzoną takim myśleniem i atakować pod sam koniec warty. Wtedy bowiem ludzie ponownie stają się żywsi i bardziej uważni, ponieważ są rozbudzeni faktem że zaraz kończy się ich zmiana i wyczekują jej końca. A to sprzyja wyostrzeniu się uwagi strażnika. Jak znudzone kaszojady arystokratów podczas lekcji dawanych im przez nauczycieli które zdają się być zupełnie bez życia większość czasu i dopiero pod koniec zaczynają się nerwowo poruszać i wyczekiwać końca swojej męki.
Już mieli się powoli zbierać gdy Taka wskazała mu gestem dwójkę shinobich patrolujących okolice. Łuska zamarła w bezruchu. Dwójka nic nie spodziewających się dzieciaków które mógłby naskoczyć z zaskoczenia swoimi czteroma lalkami. Z pomocą Taki i skorzystania z elementu zaskoczenia, miałby olbrzymią przewagę, walka w pełni kontrolowana od początku, aż do zapewne bardzo szybkiego jej końca. Do tego wyczekiwanie powoli sprawiało że był coraz bardziej zniecierpliwiony i miał ochotę walczyć. Już. Teraz. Jednak doskonale zdawał sobie sprawę że śmierć dwójki z siedmiu obrońców fortu to żaden dobry deal jeśli ceną za to jest wzbudzenie ich czujności i prawdopodobnie wprowadzenie stanu wyjątkowego w osadzie. Gestem pokazał dziewczynie że powinni się wycofać i nie podejmować starcia. Zabrał swoje rzeczy, i podjął wraz z dziewczyną próbę ominięcia konfliktowej sytuacji. To że natknęli się na patrol przeciwnika było również informacją wartą zapamiętania. Były bowiem dwie opcje. Pierwsza, w nocy też mają patrole i wtedy trzeba byłoby oddelegować część oddziału do ich wykończenia gdy Renkuro będzie szturmował ufortyfikowany punkt. Druga, w nocy nie mają patroli więc nic to nie zmienia. Dlatego też będzie trzeba o tym pamiętać tworząc plan. Myśli białowłosego kłębiły się jak oszalałe w jego głowie. Próbował od paru godzin maksymalnie usystematyzować zdobywane informacje, przypisać im wartość, a następnie umieścić je w planie działania.
Okej, robota oka w mafii nie jest dla mnie stwierdził sam przed sobą z zaskakującą jak na niego szczerością.
Gdy znaleźli się w bezpiecznej pozycji i mogli bez przeszkód rozmawiać zdecydował się zapytać Taki o jej zdolności w kontekście nadchodzącej walki.
-
Taka mam pytanie, czy podczas walki twoje myszki byłyby w stanie biegać po zgliszczach budynku i zbierać informacje czy ktoś przeżył nasz atak, a jeśli tak to gdzie się znajduje? Czy zbyt wysoka temperatura pogorzeliska byłaby dla nich zbyt wielkim problemem? No i z ciekawości powiedz mi czy umiesz narysować i ożywić coś większego bardziej bojowego gdybym potrzebował przytłoczyć przeciwnika liczebnością?
Pytał luźno, nie jak jakiś przełożony tylko bardziej jak kolega zaciekawiony zdolnościami towarzyszki. I naglę zrozumiał dlaczego dziewczyna wydaje mu się taka sympatyczna. To artystka jak on! On rzeźbił cudne lalki, a on malowała piękne zwierzaki. Kolejny plusik dla niej. W końcu poznał kogoś kto nie jest chamem nieczułym na sztukę, i jest spora szansa że jest na nią wrażliwy na tyle by docenić kunszt jego marionetek oraz jego wizję twórczą.
Ukryty tekst
Ukryty tekst