Przetarł czoło wierzchem dłoni. Rozejrzał się próbując zorientować się w sytuacji. Myszki jego towarzyszki sprawdzały okolicę zgodnie z planem. Ludzie byli zaganiani na plac przez Uchiha. Powoli można było odetchnąć bo to oznaczało że wszystko w mieście się udało, i obyło bez strat po ich stronie. Teraz tylko formalności jak oficjalne przejęcie władzy, wyleczenie chorego, zebranie przez Renkuro oklasków od drużyny za epickie fajerwerki i wypłata. Udał się tam gdzie było najwięcej wrzawy pomóc przy zaprowadzeniu nowego ładu, oraz po odebranie należnej mu atencji od zespołu za który właśnie odwalił brudną robotę. Chyba mu się należało troszkę poklepywania po główce! Przy okazji chciał spotkać Take i upewnić się że jej myszki nie zlokalizowały żadnego przeciwnika, oraz uspokoić taktownie koleżankę po fachu że nie ma jej za złe tej wtopy z ptakiem. Nie chciał żeby źle się czuła i wątpiła w swoje umiejętności w przyszłości. Jeśli dowódca w lesie równie sprawnie załatwił sprawę, to można też podejrzewać że minie parę dni nim Kaminari dowiedzą się o tym co tu zaszło. A to jak pomyślał białowłosy, było dodatkowym ciosem dla ich machiny wojennej. Podejmowane działania w oparciu o błędne założenie co do rozlokowania sił Uchiha może sprawić że znajdą się w naprawdę przykrej sytuacji. Baa być może w wiosce można nawet zorganizować zasadzkę na takowych.
Dumnie otoczony lalkami robiącymi za swego rodzaju straż honorową ruszył do celu. Po drodze wziął na ręce generała i szmatą z torby wytarł jego pazurki brudne od krwi zabitego strażnika. Potem zaś przytulił go do piersi i objął rękami. Prawdopodobnie był jednym z niewielu ludzi w okolicy którzy z dumą paradowali ze swoimi zabawkami. Młody i dziewczęco wyglądający bohater przytulający marionetkę stylizowaną na dziecięcą szmacianą lalkę musiał wyglądać naprawdę infantylnie. Ale zupełnie mu to nie przeszkadzało, było to wręcz celowe. Kto mu bowiem zabroni mieć taki a nie inny styl po tym jak właśnie wyeliminował z zimną krwią cywilów i żołnierzy? Zwłaszcza gdy przy jego boku lewitowała drewniana imitacja dziewczyny z mieczem u pasa, a za plecami maszerował wielki goryl z a jakże również kataną, notabene zajumaną trupowi Uchiha podczas walki na murze. Biały pająk ze swoją groźnie wyglądającą piłą zamiast dłoni był szpicą która pomogłaby się przecisnąć przez ewentualny tłum czy sforsować jakieś prostsze umocnienia. Standardowy szyk obronny mający być odpowiedzią na każdą formę ataku ze strony tłuszczy. Jeśli ktokolwiek podniesie na niego siekierę, sierp, wędkę, patyk czy cokolwiek miejscowi tutaj mają, to łuska nie ręczyła za siebie. Mimo całkiem dobrego nastroju jak na to czego był właśnie autorem, był też zmęczony podróżą i zwiadem, bolały go nogi od tygodnia spaceru, był brudny od błocka i w ogóle chciał się doprowadzić do porządku. Rolnik z widłami był ostatnią rzeczą której oczekiwał. Czy przebywanie z członkami zorganizowanej grupy przestępczej jaką były smoki mogło wykrzywić protagonistkę? Może odrobinę, więc lepiej mu nie wchodzić w drogę kiedy w końcu zrobił coś godnego pochwały.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst