Młodzieniec otrzymał wszystkie stosowne informacje, wiedział gdzie ma iść, co zrobić i czego teoretycznie można się na miejscu spodziewać. Nie pozostało nic innego jak pożegnać się z Porucznikiem i wszystkimi ludźmi, opuścić wioskę i ruszyć w kierunku miejsca docelowego. Trzeba przyznać, że taka forma misji jak najbardziej odpowiada Białowłosemu. Przede wszystkim - może podróżować i zwiedzić miejsce, w którym jeszcze nie miał okazji być w swoim życiu, co więcej, tym zadaniem może faktycznie poprawić życie ludności cywilnej w wiosce. Mają jakiś swój wewnętrzny problem, ktoś miesza im w głowie, a Anzou wszystko jest w stanie ułatwić. Właśnie to napędza Władcę Piorunów i motywuje go do działania. W tym zwyczajnie widzi sens. Pewnie gdyby był cywilem również by miał wątpliwości co do samego sensu konfliktu z Uchiha... Jednak są rzeczy, na które nie ma nawet ułamka wpływu. Młody Kaminari podróżował w strugach deszczu, potem sama pogoda się poprawiła. Po drodze miał idealną okazję by podziwiać Antai. Lubił to miejsce, tutaj przyroda i wszystko inne miało swój specyficzny urok. A powietrze? Krystalicznie czyste, przepełniające płuca... Coś wspaniałego! Władca Piorunów dotarł do celu swojej podróży. Z oddali widział dwóch Strażników, którzy byli odpowiedzialni za pilnowanie porządku w wiosce i selekcję. Tego można było się spodziewać. Do przewidzenia było to, że padnie pytanie weryfikujące. I tutaj zaczyna się cała gra pozorów, którą Białowłosy uwielbia. Jego niepozorny wygląd... to, że można się na nim przejechać... Wszystko się potwierdziło. Młodzieniec wiedział, że jeden z nich go ignoruje. Postawa drugiego - zdecydowanie inna, w każdym momencie jest gotowy do ataku, czujny... Czy to on jest odpowiedzialny za sianie fermentu i najazd na Kaminari? Wszystko jest do ustalenia. Jednak powoli. Cierpliwie. Anzou spojrzał na jednego, następnie na drugiego...
- Tak... wędruję sam... Powiedział bardzo niepewnym siebie głosem Anzou, lekko drżącym, przestraszonym... Chciał kupić zaufanie i podkreślić fakt, że jest jeszcze bardzo młody, że ma jakiś problem... Taki wstęp, wciągnięcie dwójki na swoje pole, by wyprowadzić cios... Konkretny cios, który powinien załatwić mu wejście do środka...
- Przyszedłem z Ozai... Moja wioska została zaatakowana i nie mam się dokąd udać... mój ojciec... mój ojciec został i walczył, nawet nie wiem czy żyje! Z każdym kolejnym wypowiedzianym wyrazem smutek narastał, Anzou mówił coraz głośniej, zaciskał swoją pięść. Czuł, że to może podziałać, a jeżeli dwójka zna się choć trochę na geografii Antai, to wie, gdzie ta wioska leży. To będą solidne podwaliny pod dalsze rozmowy, pod dochodzenie, które musi przeprowadzić tutaj Anzou. Spokój musi tutaj zapanować. Ta wioska na to zasługuje. Każda wioska w Antai zasługuje na spokój i dobrobyt. Inaczej być nie może. Młodzieniec obserwował reakcję i zachowywał czujność. Był gotowy do odskoku, czy uniku, jednak nie spodziewał się, że będzie to konieczne. Kto normalny atakuje dzieciaka?
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 18:32
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 19:44
autor: Anzou
Odgrywanie roli, a w zasadzie bycie kimś, kto nie jest Shinobi całkiem dobrze wychodziło Białowłosemu. Młodzieniec mógł poczuć się jak typowy chłopak, który nie został skażony syfem tego świata. Co prawda teraz udawał, że dotknęła go wojna bezpośrednio, jednak nadal - grał sierotę, kogoś samotnego. Grał na emocjach. Widząc reakcję jednego ze Strażników mógł wywnioskować, że niczym ryba - połknął haczyk i to na niego zadziałało. Młodzieniec musiał odpowiadać na pytania i kontynuować akcję.
- Jestem Danzou... dziękuję... Wypowiedział ze smutkiem w głosie, jednak na koniec Anzou się delikatnie uśmiechnął. Odwzajemnił to, co otrzymał od Strażnika. Drugi był nieco bardziej podejrzliwy, a jego wzrok stale monitorował i przeszywał nastolatka. Ten jednak niewiele sobie z tego robił. Zapamiętał miejsce, do którego teraz się uda. Karczma. Po wejściu do środka nie zastanawiał się, ruszył powoli, jednak bez obrotu za siebie. Nie chciał nawiązywać kontaktu wzrokowego. Na dobrą sprawę potrzebuje rozmowy i ciepłego napoju. Wszystko to znajdzie w Karczmie. Tam też ludzie po alkoholu mogą szerzyć swoje różnorodne teorie na temat wojny. Właśnie tam mogą psioczyć na wielki ród Kaminari, który potrzebuje stabilizacji wewnątrz. Anzou był zdziwiony faktem, iż ludzie nie robili sobie za wiele z tego, że gdzieś tam daleko trwa wojna. Robili to, co do nich należy, oddawali się codzienności... Czy to tylko takie pozory? Chyba nie zdają sobie sprawy, co dzieje się przy granicy i jak cierpią inni ludzie. Wojna to okropieństwo, jednak robienie do własnego gniazda? Jeszcze większe. Kierunek - Karczma.
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 21:38
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 21:52
autor: Anzou
Anzou przemieszczał się po wiosce i obserwował otoczenie. Oczywiście, stale szukał samej Karczmy, jednak wszystko tutaj było takie inne... jakby to była inna rzeczywistość. Młody Kaminari bardzo dobrze odnajdywał się w tym miejscu. Uśmiechał się do ludzi, starał się wtopić w tłum i pozostać trybikiem w tej całej maszynie. Chociaż przez chwilę mógł zapomnieć o walkach z Uchiha. Odnalezienie karczmy nie było takie łatwe. Brak znajomości topografii robił swoje, Anzou nikogo nie zaczepiał, nie chciał zwracać uwagi. Koniec końców - udało mu się. Pewnie wszedł do środka i na spokojnie dotarł pod samą ladę baru. Tam przywitał go jeden człowiek, od razu wyłapał, że chłopak jest nietutejszy. Taki urok. Wszyscy się tutaj znają, a każda nowa twarz jest sprawnie wychwytywana. Trzeba być ostrożnym i ważyć słowa.
- Dzień dobry, faktycznie nowa. Jestem tutaj pierwszy raz. Powiedział spokojnym głosem z delikatnym uśmiechem na twarzy Białowłosy. Stał wyprostowany i oparł się bardziej o ladę lustrując wzrokiem człowieka, który najprawdopodobniej jest właścicielem tego miejsca. Anzou był głodny, a lokalne specjały i smaczki to coś, czego potrzebuje jego dusza.
- Zjadłbym jakieś dobre mięsko... Jestem bardzo głodny. Co mi Pan poleci? Zapytał całkiem głośno, tak, by usłyszał to jego rozmówca. Nie chciał zdradzać swojej przyszywanej tożsamości. Na razie ją ukrywał. Szkoda, że ten sam nie zapytał. Jednak praktycznie każdy karczmarz jest na tyle wygadany, że prędzej czy później takie pytanie może paść. Młodzieniec skupia się nie tylko na swoim rozmówcy, ale również na otoczeniu. Próbuje wyłapać kogoś podejrzanego, wychwycić jakiś dźwięk, w którym mógłby usłyszeć o wojnie. W przeciwnym wypadku będzie trzeba samemu wywołać wilka z lasu. Jednak na obecny moment Władca Piorunów grzecznie czeka na odpowiedź i rekomendację osoby zza lady. Na spokojnie.
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 22:32
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 25 wrz 2021, o 22:45
autor: Anzou
Wołowina. To mięso, które uwielbia zajadać przedstawiciel klanu Kaminari. Każdy rodzaj pożywienia ma swój specyficzny smak, a to w Antai… jest zawsze intensywne. Porywa. Jak wiatr, który przeszywa Równiny. Chłopak chwilę zastanawiał się nad wyborem dodatku, po chwili spojrzał na Karczmiarza.
- Z makaronem, poproszę z makaronem… to świetnie, że promocja… niewiele mam pieniędzy przez wojnę… To był ten moment. Anzou wyprowadził kilka słów, opuścił głowę. Powiedział to wystarczająco głośno. Chciał, by to usłyszeli. W ten sposób chciał zbadać reakcję rozmówcy. Wtedy też dostrzegł Strażnika, który poszedł gdzieś na górę. Skończył wartę? A może go śledzi? Podejrzany typ.
- Ile płacę? Siądę tam… Kaminari czekał na cenę, sięgnie ostrożnie do mieszka z pieniędzmi i grzecznie zaplaci i uda się do stolika, który pokazał Karczmarzowi. Stamtąd będzie obserwował otoczenie i nasłuchiwał. I oczywiście czekał na pokarm!
Re: Kōgan
: 26 wrz 2021, o 12:05
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 26 wrz 2021, o 12:20
autor: Anzou
Białowłosy rozpoczął swoją grę, w którą chciał wciągnąć jak najwięcej osób z okolicy. Zarzucił sieci i czekał na rezultaty. Sam właściciel Karczmy nie wydawał się być jednak zainteresowany wojną. Pewnie dbał tylko o to, by mieć towar i odpowiedni utarg. Czy wygrywają Uchiha, czy Kaminari? Jemu raczej wszystko jedno. Młodzieniec podziękował za ofertę pracy, on właśnie w niej jest. Tylko nikt o tym nie wie. Albo tak mu się tylko wydaje. Władca Piorunów usiadł na miejscu i oczekiwał aż ktoś przyniesie mu jedzenie. Chwilę to zajęło, a oczy młodzieńca dostrzegły kelnerkę, która niesie jego pyszną wołowinę. To, na co czekał. Na pierwszy rzut oka - było warto. Chłopak uśmiechnął się zarówno do kelnerki jak i do potrawy.
- Dziękuję! Powiedział uśmiechnięty Anzou. Wtedy jednak kobieta zadała pytanie, którego się nie spodziewał. Dlaczego ona uważa go za Kaminari? Faktycznie, jego lekko przyciemniona skóra może o tym świadczyć. Wtedy zdał sobie totalnie sprawę z jednego faktu. Olśniło go. Tak bardzo przejął się aktorską rolą, odegraniem charakteru, że totalnie zapomniał o kolorze swojej skóry. Nie był czarny, jednak wyglądał jak bardzo opalony. Pewnie dlatego zamaskowany go tak lustrował... Wszystko się pięknie składało. Czy był sens dalej brnąć w kłamstwo? Chyba nie było takiego sensu.
- Pochodzę z wioski Ozai, tam trwały walki... Wioska została totalnie zniszczona przez Uchiha, Kaminari z nimi tam walczyli, jednak wioska została zrównana z ziemią. A jak tutaj, w wiosce? Wszystko... wszystko wygląda normalnie... Powiedział cicho, tak, by usłyszała tylko Kelnerka. Nie chciał, by ktokolwiek inny mógł to zanotować. Wziął pałeczki w dłoń i spróbował potrawy. Wybuchowa mieszanka smaków przeszyła jego buzię. To było coś niebywałego. Teraz jednak młodzieniec oczekiwał reakcji. Pomimo spożywania posiłku próbował utrzymywać skupienie. Nigdy nie wiadomo, kto i kiedy uderzy. Bo to... zdaje się już nieuniknione. Zamaskowany... Przyjdziesz?
Re: Kōgan
: 26 wrz 2021, o 16:44
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 26 wrz 2021, o 18:15
autor: Anzou
Młody Kaminari nie wiedział do końca jak się zachować i co zrobić, stale myślał nad każdym swoim ruchem. Na szybkości wymyślił historię, która przekonała kelnerkę do tego, co mówi. Problem w tym, że nadal, pomimo upływu sporej ilości czasu, zwrócenia na siebie uwagi Strażnika, Karczmarza i Kelnerki... nadal brak jakichkolwiek konkretów. Białowłosy jednak nie zamierzał się w żadnym wypadku poddawać. Trzeba było namierzyć osoby, które sieją ferment i wymierzyć sprawiedliwość. Spróbować ich przekonać dyplomatycznie lub siłą fizyczną. Dwie drogi. Oby zakończyło się na tej pierwszej.
- Mam nadzieję. Chcę, żeby skończyła się jak najszybciej. Cieszę się... cieszę się, że to piekło omija waszą wioskę... Powiedział bardzo powoli, po przełknięciu pokarmu Anzou. Jego twarz nie zdradzała już żadnych emocji. Młodzieniec spojrzał na Kelnerkę, a następnie zajął się dalej pożywieniem. Tylko od niej zależy, czy ta rozmowa będzie trwała dalej. Wtedy, zanim jeszcze odeszła... Anzou wpadł na genialny pomysł. Na pewno zna tutaj wszystkich. Na pewno wie.
- Macie tutaj własną Straż. Dzięki temu możecie się czuć bezpiecznie... W Ozai... walczyli też niewyszkoleni ludzie, chłopi... Tutaj jest inaczej... Powiedział tak, by usłyszała to tylko Kelnera. Anzou ma nadzieję, że w ten sposób pociągnie ją za język i dowie się nieco więcej na temat Strażników oraz tego, który wzbudza najwięcej podejrzeń - Zamaskowany. Chłopak czuł, że to on jest odpowiedzialny za wszystko, co się tutaj dzieje. Co prawda, każdy ma prawo być sfrustrowany, nic to dziwnego, jednak wszyscy należymy do jednej wielkiej rodziny. Do rodziny Antai. A rodziny... niestety się nie wybiera. Wszyscy muszą trwać razem, by wspólnie świętować na końcu sukces. Ku chwale. Młodzieniec pozostaje nadal skupiony, pomimo rozmowy. Wyczulone zmysły. Obserwacja otoczenia. Nigdy nie wiadomo, gdzie przyda się technika Kawarimi...
Re: Kōgan
: 29 wrz 2021, o 10:49
autor: Ryuujin
DLA SPRAWDZAJĄCEGO:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Kōgan
: 29 wrz 2021, o 11:16
autor: Anzou
Anzou z uśmiechem na twarzy słuchał tego, co ma do przekazania Kelnerka. Wydawała się być miłą osobą, która nie została skażona syfem tego świata. Jeżeli jednak została - to potrafiła idealnie odegrać rolę. Tak samo jak Białowłosy, który pomimo wpadki z kolorem skóry liczył, że wszystko idzie zgodnie z jego myślą. Przecież mógł zostać porzucony w Ozai, albo jego ojciec zapłodnił gdzieś tam jakąś kobietę? W życiu niczego nie można wykluczyć. Młodzieniec przełknął kolejną porcję jedzenia i przed odejściem Kelnerki odbił piłeczkę.
- Bardzo Pani dziękuję... Poczekam pewnie gdzieś przed wejściem. Tutaj jest za tłoczno. Powiedział na odchodne przedstawiciel klanu Kaminari. Czy go usłyszała? Może. Chłopak dalej obserwował otoczenie i wtedy dostrzegł jak ta okropna świnia klepie w tyłek Kelnerkę. Pieprzony zbok. Młodzieniec nie znosi tego typu ludzi. Ze względu na to, że pośród Strażników zagrał ofiarę... musiał się wstrzymać. Jednak gdzieś głęboko w serduszku czuł, że ten mężczyzna ma powiązanie za sianie propagandy wśród mieszkańców tej wioski. Młody Kaminari po dokończeniu posiłku wyszedł na zewnątrz, wyszedł przed Karczmę, nie chciał być zdemaskowany w środku. To zbyt ryzykowne. Walka w ograniczonej powierzchni, wśród pijanych cywilów nie wróży niczego dobrego. Teraz jednak Anzou ma jeden cel. Wyjść grzecznie jak nigdy nic na dwór. Przewietrzyć umysł. Jeżeli ktoś go obserwuje, to powinien go śledzić. I na to liczy Białowłosy.