Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Młodzieniec umieścił zabrane z karczmy zapasy, na grzbiecie sokoła, właściwie to tuż przy "ogonie", a jedno z jego piór, a dokładniej dużej wielkości sterówka, szczelnie zawinęła się wokół pakunku (podobnie, jak wokół Gaary). Suzaku znów poczuł przyjemny powiew wiatru na całym ciele, porywał on, jego długie, niebiesko włosy. Mimo iż Yotsuki podróżował już bardzo długi czas, praktycznie bez dłuższych przerw, to jednak, to uczucie pozostawało takie samo, jak wtedy, gdy pierwszy raz wzleciał w powietrze, właściwie to dopiero podczas tej wyprawy, znalazł swego rodzaju zamiłowanie do latania, a raczej do swoich umiejętności, z którymi się urodził, dzięki swym więzom krwi. Niszczycielska moc, ukryta głęboko w nim, teraz pragnął ją zgłębiać, jak nigdy wcześniej, zapragnął zostać prawdziwym mistrzem w tej dziedzinie, a także zwiedzić świat, poznać nowe kultury, klany, odwiedzić nowe miejsca i poznać ich tajemnice. Teraz miał jednak pewne zadanie do wykonania.
Zobaczył miasto, leżące w oddali, ciągnęło się przez dość duże połacie terenu, przynajmniej takie sprawiało to wrażenie, być może to wina zbyt dużego kontrastu? W końcu ostatnia większa osada w jakiej się zatrzymał, była daleko stąd, a co za tym idzie, nie widział tylu budynków zbudowanych obok siebie, przez co najmniej tydzień, może nawet więcej, who knows. Podlatując bliżej, zobaczył jak przez bramę główną przejechała kareta, którą od tak dawna poszukiwał. Zmierzała w stronę portu, więc młodzieniec bez zastanowienia ruszył w jego stronę, oblatując osadę wokół, myślał nad wylądowaniem bezpośrednio w porcie, lecz wolał nie rzucać się w oczy. Podleciał blisko portu, jednak od strony morza, wybrał takie miejsce, by nie zgromadził się tu zaraz tłum ludzi, na wieść o wielkich, białych ptakach... Za zasłonę mogły robić chociażby statki, czy jakaś skała, w każdym razie, Suzaku zeskoczy z ptaka na wodę, używając odpowiedniej techniki, by móc po niej chodzić. Nie rzucając się w oczy, przekradnie się na brzeg, skąd będzie starał się zaobserwować swego zleceniodawcę.
Zobaczył miasto, leżące w oddali, ciągnęło się przez dość duże połacie terenu, przynajmniej takie sprawiało to wrażenie, być może to wina zbyt dużego kontrastu? W końcu ostatnia większa osada w jakiej się zatrzymał, była daleko stąd, a co za tym idzie, nie widział tylu budynków zbudowanych obok siebie, przez co najmniej tydzień, może nawet więcej, who knows. Podlatując bliżej, zobaczył jak przez bramę główną przejechała kareta, którą od tak dawna poszukiwał. Zmierzała w stronę portu, więc młodzieniec bez zastanowienia ruszył w jego stronę, oblatując osadę wokół, myślał nad wylądowaniem bezpośrednio w porcie, lecz wolał nie rzucać się w oczy. Podleciał blisko portu, jednak od strony morza, wybrał takie miejsce, by nie zgromadził się tu zaraz tłum ludzi, na wieść o wielkich, białych ptakach... Za zasłonę mogły robić chociażby statki, czy jakaś skała, w każdym razie, Suzaku zeskoczy z ptaka na wodę, używając odpowiedniej techniki, by móc po niej chodzić. Nie rzucając się w oczy, przekradnie się na brzeg, skąd będzie starał się zaobserwować swego zleceniodawcę.
0 x
Re: Szlak transportowy
Jak widać, poczynania młodzieńca przyniosły niepożądane skutki, chociaż z drugiej strony miały one też swoje zalety, gdyż można było zobaczyć piękniejszą stronę tutejszych krajobrazów. Mowa tutaj o dwóch kobietach, które zapewne przynależały do tutejszej straży, ubrane były w ten sam strój, obie strażniczki wyróżniały się spośród tłumu swymi walorami, mianowicie idealną figurą i dużą urodą, rzekłoby się nawet, iż były piękne niczym sama Afrodyta, w swej świetności, będąca według Homera, córką gromowładnego Zeusa. Suzaku widział już wiele pięknych kobiet, niektóre bardziej, lub mniej urodziwe, lecz te zdecydowanie zaliczały się do tych "bardziej". Chwila zapatrzenia się jednak prysła, gdy jedna z nich kazała mu się wylegitymować, naprawdę, popsuło to nastrój, który mógł się za chwilę wytworzyć.
- Zwą mnie Suzaku Yotsuki. - zaczął od przedstawienia się, - Przybywam do Antai w sprawach biznesowych, mam za sobą długą podróż i niestety, lecz nie mogę uraczyć was swym towarzystwem, gdyż czas mnie nagli. Czyżbym jakkolwiek naraził się drogim paniom? - spytał z niewinną miną, wręcz biorąc je na litość, jednak jednocześnie jego ton głosu był poważny.
- Zwą mnie Suzaku Yotsuki. - zaczął od przedstawienia się, - Przybywam do Antai w sprawach biznesowych, mam za sobą długą podróż i niestety, lecz nie mogę uraczyć was swym towarzystwem, gdyż czas mnie nagli. Czyżbym jakkolwiek naraził się drogim paniom? - spytał z niewinną miną, wręcz biorąc je na litość, jednak jednocześnie jego ton głosu był poważny.
0 x
Re: Szlak transportowy
Urodziwe strażniczki nie miały zamiaru się patyczkować, najwyraźniej brały swoją pracę bardzo poważnie, lub po prostu miały te gorsze dni. Wszystko musiało być perfekcyjnie wykonane, nie można zrobić wyjątku, dla kogoś, kto się śpieszy, nawet nie dadzą odpocząć po ciężkiej podróży, ciekawe czy sprawdzają tożsamość każdej osoby tędy przejeżdżającej, jeżeli tak, to dlaczego to robią? Czyżby wprowadzono stan wojenny, na tych terenach? No dobra, jeżeli zobaczyły orła, na którym przyleciał Suzaku, a pewnie tak się właśnie stało, to miały powód, lecz mimo wszystko mogły zrobić wyjątek, przecież gdyby ktoś chciał zaatakować, to nie narażałby się tak i pozostał w powietrzu, gdzie mało kto go dosięgnie. Młodzieniec miał tylko nadzieję, iż tam, gdzie go zaprowadzą, ktoś słyszał o jego szczepie i będzie wiedział iż tak właśnie podróżują jego członkowie, oraz że samo potwierdzenie tożsamości pójdzie w miarę sprawnie.
- Prowadź zatem... - powiedział z pewną dozą zażenowania, nie lubił formalności, mimo iż wiedział że czasem trzeba je załatwić i teraz niestety przyszła taka chwila.
- Prowadź zatem... - powiedział z pewną dozą zażenowania, nie lubił formalności, mimo iż wiedział że czasem trzeba je załatwić i teraz niestety przyszła taka chwila.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Pogoda była Tence obojętna, dopóki nie padało naprawdę mocno. To właśnie deszcz w głównej mierze mu przeszkadzał, bo prowadził nie tylko do przemoknięcia, ale jeszcze do przeziębienia. Tymczasem najstarszy z braci Kumo naprawdę źle znosił chociażby najmniejsze przeziębienia, czego często mogli doświadczyć jego bracia. Nawet przy drobnym kataze niemalże umierał, a co dopiero jakaś poważniejsza choroba czy nawet zwykła grypa. Jesień tymczasem potrafiła być całkiem zdradliwa, bo w pamięci człowieka cały czas tkwią gorące dni lata. Nie pomaga także słońce, które radośnie przygrzewając wspomnienia te odgrzewa na nowo, a tymczasem za rogiem czai się jesienny wietrzyk potrafiący dopaść nawet najbardziej odpornego człowieka. Ten dzień nie miał być jednak dniem, w którym Tenka złapie jakąś chorobę, bowiem shinobi trzymał się całkiem nieźle. Drałował przed siebie radośnie, przy okazji żonglując sobie trzema kamykami znalezionymi na skraju drogi. Tak już miał, że kiedy mu się nudziło, to musiał czymś zająć ręce. Oczywiście uważał przy tym, żeby żaden kamyczek przy okazji nie trafił przechodniów, od których na szlaku się aż kłębiło. Na widok zakochanej pary przypomniał sobie o czarnoskórej z Shigashi no Kibu, ale po krótkim westchnięciu oczyścił myśli. Jeśli kiedyś dane będzie im się spotkać, to na pewno się spotkają. Tymczasem musi skupić się na rzeczach ważniejszych.
To wszystko nie oznaczało jednak, że najstarszy z braci Kumo całkowicie straci zainteresowanie otaczającym go światem. Wiedział co się dzieje dookoła niego i jego sprawnym oczom nie umknęła również sylwetka starej kobiety, najwyraźniej potrzebującej trochę pomocy. Być może by się do tego nie przyznała, ale po sposobie jej chodu oraz wieku można wywnioskować, że nie jest już w stanie radzić sobie ze wszystkim tak, jak do tej pory. Tenka już miał oferować swoją pomoc, w końcu i tak nie miał nic do roboty, kiedy sytuacja rozwiązała się w zasadzie sama. Owoce wysypały się na ziemię i zaczęły turlać się ku wolności. Tenka stał jednak na straży i nie zamierzał dać im uciec. Kamyki, które do tej pory przeskakiwały w jego dłoniach, zostały rzucone na ziemię, a sam shinobi ruszył w pogoń za niesfornymi jabłkami, łapiąc jedno za drugim.
- Spokojnie. Nic się nie stało. Zaraz Pani pomogę. - staruszka musiała wiedzieć, że Tenka nie był jakimś złodziejem jabłek, a po prostu miał dobre serce. Dla potwierdzenia swoich słów zaczął zbierać owoce i składować je na małą kupkę tworzącą się na jego przedramionach. Dopiero kiedy uznał, że więcej nie uniesie, wrócił się do staruszki i zaczął je odkładać na miejsce. Jeśli na ziemi zostało więcej jabłek, to zrobił po prostu drugą rundę.
To wszystko nie oznaczało jednak, że najstarszy z braci Kumo całkowicie straci zainteresowanie otaczającym go światem. Wiedział co się dzieje dookoła niego i jego sprawnym oczom nie umknęła również sylwetka starej kobiety, najwyraźniej potrzebującej trochę pomocy. Być może by się do tego nie przyznała, ale po sposobie jej chodu oraz wieku można wywnioskować, że nie jest już w stanie radzić sobie ze wszystkim tak, jak do tej pory. Tenka już miał oferować swoją pomoc, w końcu i tak nie miał nic do roboty, kiedy sytuacja rozwiązała się w zasadzie sama. Owoce wysypały się na ziemię i zaczęły turlać się ku wolności. Tenka stał jednak na straży i nie zamierzał dać im uciec. Kamyki, które do tej pory przeskakiwały w jego dłoniach, zostały rzucone na ziemię, a sam shinobi ruszył w pogoń za niesfornymi jabłkami, łapiąc jedno za drugim.
- Spokojnie. Nic się nie stało. Zaraz Pani pomogę. - staruszka musiała wiedzieć, że Tenka nie był jakimś złodziejem jabłek, a po prostu miał dobre serce. Dla potwierdzenia swoich słów zaczął zbierać owoce i składować je na małą kupkę tworzącą się na jego przedramionach. Dopiero kiedy uznał, że więcej nie uniesie, wrócił się do staruszki i zaczął je odkładać na miejsce. Jeśli na ziemi zostało więcej jabłek, to zrobił po prostu drugą rundę.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
W gruncie rzeczy Tenka nie zrobił nic niezwykłego, a pomimo tego miał wrażenie, że dzień stał się od razu lepszy. Gdyby Kumo akurat tędy nie przechodził, to zapewne staruszce pomógłby ktoś inny, ale tym razem dobry uczynek trafia na jego konto. Najstarszy z trójki braci zawsze wychodził z założenia, że starszym ludziom należy się szacunek. W końcu, jakby nie było, to on i dwójka młodszych od niego urwisów znalazła schronienie właśnie u kapłanki w podeszłej wieku. Przyjęła ona nieswoje dzieci, które uciekały przed swoim losem, nawet nie pytając o to, co tak naprawdę się wydarzyło. To właśnie starsze osoby charakteryzują się swego rodzaju bezinteresownością, której często brakuje młodszym ludziom. Tenka zauważył to dość wcześnie i już od dawna stara się tę bezinteresowność wtłoczyć nie tylko do swojego życia, ale także do życia swoich braci. Dla tej dwójki lepiej by było, gdyby nauczyli się jej od niej, bo staruszka w świątyni nabije im przy tym kilku guzów. Ale dobrze im tak. Przynajmniej zapamiętają lekcję na dłużej. Teraz jednak czas powrócić na szlak transportowy do staruszki, która wydawała się równie miła, jak przybrana babka Kumo.
- Lekko obite jabłka są słodsze. Na pewno uda się Pani coś z nich zrobić. - uśmiech znowu zagościł na twarzy Tenki, kiedy ten przerzucał jabłka do kolejnej torby. Widząc tak pogodną osobę po prostu nie dało się uśmiechnąć. Na dodatek, nie dość, że pogodna, to jeszcze chyba staruszka traktowała Tenkę, jak swojego wnuczka, bo od razu chciała go dokarmiać. Za jabłuszko musiał jednak podziękować, bo zwyczajnie za nimi nie przepadał. Owoce jakoś nieszczególnie przypadały mu do gustu i nie był przy tym ważny ich rodzaj.
- Dziękuję, ale niestety się nie skuszę. W zamian mogę jednak zaproponować pomoc w niesieniu toreb. I tak nigdzie nie muszę być na czas, więc mogę nadłożyć trochę drogi - propozycja kusząca, a i Tenka będzie spokojniejszy, jeśli upewni się, że babuszka dotrze na miejsce w jednym kawałku i ze wszystkimi jabłkami.
- Lekko obite jabłka są słodsze. Na pewno uda się Pani coś z nich zrobić. - uśmiech znowu zagościł na twarzy Tenki, kiedy ten przerzucał jabłka do kolejnej torby. Widząc tak pogodną osobę po prostu nie dało się uśmiechnąć. Na dodatek, nie dość, że pogodna, to jeszcze chyba staruszka traktowała Tenkę, jak swojego wnuczka, bo od razu chciała go dokarmiać. Za jabłuszko musiał jednak podziękować, bo zwyczajnie za nimi nie przepadał. Owoce jakoś nieszczególnie przypadały mu do gustu i nie był przy tym ważny ich rodzaj.
- Dziękuję, ale niestety się nie skuszę. W zamian mogę jednak zaproponować pomoc w niesieniu toreb. I tak nigdzie nie muszę być na czas, więc mogę nadłożyć trochę drogi - propozycja kusząca, a i Tenka będzie spokojniejszy, jeśli upewni się, że babuszka dotrze na miejsce w jednym kawałku i ze wszystkimi jabłkami.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Nie mają czasu dla rodziny? A czy czasem Tenka nie był tego doskonałym przykładem? W końcu zostawił za sobą dwójkę braci, którzy teraz pewnie na siłę chcieli wyruszyć za nim, ale byli zatrzymywani przez drewnianą laskę babuszki. Dlatego też na stwierdzenie starszej pani, Kumo zareagował jedynie nerwowym, lekko zażenowanym śmiechem. Nie będzie się tak otwarcie przyznawał, że on sam zrobił ponownie, bo jeszcze udzieli mu jakiegoś wychowawczego wykładu, a tych akurat nie znosił już od małego. Zawsze rozpierała go energia, był wszędobylskim dzieckiem, a podczas jednej takiej przemowy musiał siedzieć cały czas w miejscu i nawet nie wolno było mu przewracać oczami, bo było to uznawane za brak szacunku. Istna ka-tor-ga i nic więcej.
- Wnuczek musi być wdzięczny za tak kochającą babcię. I pewnie się zmartwi, jak zobaczy Panią obładowaną taką ilością toreb. - sam też nie byłby zadowolony, gdyby widział swoją podstarzałą matkę, w dodatku zawaloną torbami, która zmierzałaby do niego, żeby zrobić jedzenie. Tenka podejrzewał, że wnuczek tej pani ma już swoje lata i raczej nie potrzebuje, żeby ktoś mu gotował, ale co on takiego mógł zrobić. Wiedział, ze starzy ludzie mają to do siebie, że jak już się na coś uprą, to nie ma mowy, żeby odwieść ich od tego środkami słownej perswazji. Argumenty siły pewnie dałyby radę, ale wtedy to strach kogoś połamać. No i nie wypada tak na obcej babci stosować jakiegoś chwytu taijutsu.
- Też zmierzam do Ryuzaku no Taki. Przyszedłem tutaj z Shigashi no Kibu, żeby sprawdzić parę rzeczy. Potem, być może, wybiorę się do Daishi, chociaż nei jestem pewien czy chcę. - nie wiedział czemu wsponiał o rodzinnych ziemiach, ale skoro sam wyczuł w swoim głosie smutek, to tym bardziej pewnie zauważy go staruszka. W Daishi nie był od paru lat, odkąd musiał stamtąd uciekać. Wtedy był jeszcze dzieciakiem, teraz być może można uznać go za mężczyznę. Co prawda, z Shigashi było mu tam o wiele bliżej, ale być może po drodze stanie się coś, co zajmie jego umysł przez parę kolejnych tygodni? Kto wie czy w wiosce go jeszcze poznają.
- Wnuczek musi być wdzięczny za tak kochającą babcię. I pewnie się zmartwi, jak zobaczy Panią obładowaną taką ilością toreb. - sam też nie byłby zadowolony, gdyby widział swoją podstarzałą matkę, w dodatku zawaloną torbami, która zmierzałaby do niego, żeby zrobić jedzenie. Tenka podejrzewał, że wnuczek tej pani ma już swoje lata i raczej nie potrzebuje, żeby ktoś mu gotował, ale co on takiego mógł zrobić. Wiedział, ze starzy ludzie mają to do siebie, że jak już się na coś uprą, to nie ma mowy, żeby odwieść ich od tego środkami słownej perswazji. Argumenty siły pewnie dałyby radę, ale wtedy to strach kogoś połamać. No i nie wypada tak na obcej babci stosować jakiegoś chwytu taijutsu.
- Też zmierzam do Ryuzaku no Taki. Przyszedłem tutaj z Shigashi no Kibu, żeby sprawdzić parę rzeczy. Potem, być może, wybiorę się do Daishi, chociaż nei jestem pewien czy chcę. - nie wiedział czemu wsponiał o rodzinnych ziemiach, ale skoro sam wyczuł w swoim głosie smutek, to tym bardziej pewnie zauważy go staruszka. W Daishi nie był od paru lat, odkąd musiał stamtąd uciekać. Wtedy był jeszcze dzieciakiem, teraz być może można uznać go za mężczyznę. Co prawda, z Shigashi było mu tam o wiele bliżej, ale być może po drodze stanie się coś, co zajmie jego umysł przez parę kolejnych tygodni? Kto wie czy w wiosce go jeszcze poznają.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Powrócenie do rodzinnej prowincji było czymś, na czym Tence zależało najbardziej. Uczucia babuszki wcale go więc nie dziwiły. On sam tez chciałby po raz kolejny stanąc w progu domu, w którym spędził swoje dzieciństwo. Zapewne bracia nie podzielaliby jego sentymentu, bo nie pamiętają zbyt wiele z tamtego czasu, ale dla niego byłoby to doświadczenie nie do opisania. Ciekawiło go jak zmieniła się zabudowa wioski, jak zmieniła się jej populacja, czy Pani Tenura nadal sprzedaje dango niedalego ich domu i czy mała Ami wyrosła już ze swoich psot. Znał tam tyle ludzi, a teraz nie wie nic o ich dalszych losach. Ci pewnie nawet o nim nie myślą albo, co gorsze, nawet o nim nie pamiętają. Nie winił ich jednak za to. To, co przytrafiło się jego rodzinie nie było wydarzeniem, które ludzie chcieliby pamiętać. Taka ludzka tendencja, że kiedy w ich najbliższym sąsiedztwie zdarzy się coś strasznego, to starają się to zmarginalizować, żeby nie miało wpływu na ich dalsze życie.
- W Shigashi no Kibu poznałem inną stronę młodości - rumieniec na twarzy i palce przeczusujące niespokojnie głowę były dowodem na to, że Tenka znowu myśli o czarnoskórej, którą dane mu było poznać. Znowu też był za to na siebie zły, bo wyglądało na to, że wpadł po uszy, a tego nie planował. Miał w końcu do zrobienia wiele innych, ważniejszych rzeczy, a zauroczenie mogło poczekać na moment, w którym je wykona.
- Jednak trzeba poznawać też inne rzeczy. To właśnie dzięki wiedzy i nowym doświadczeniom stajemy się lepszymi ludźmi. No, a przynajmniej tak uważam, więc nie mogę się doczekać aż trafię do Ryuuzaku no Taki. - zmiana tematu nastąpiła równie szybko, co wspomnienie o czarnoskórej, ale i tak pewnie była zbyt widoczna. Kumo postanowił jednak, że teraz będzie starał się kontrolować swoje myśli na tyle, żeby nie uciekały nieświadomie przez usta. Było to jednak o tyle ciężkie, że nadal pamiętał jaki prezent zaserwowała mu ukochana. Żaden mężczyzna nie byłby spokojny po takim suwenirze. No, ale do rzeczy. Trzeba liczyć na to, że potrząśnięcie głową pozwoli wyrzucić z niej zbędne myśli i iść dalej.
- Hahah, czy to oznacza, że aby znaleźć żonę, powinienem stać się lepszym myśliwym? - skoro obracali się w sferze żartu, to on też sobie pozwolił na jeden. Oczywiście podejrzewał, że kobiety często wolą za mężów typ samca alfa, który potrafi wszystko upolować, przyrządzić, a najlepiej jeszcze wyhodować, ale niestety Kumo nie był takim typem. Daleko mu było do typowo rozumianej męskości i daleko mu również było do chęci bycia typowym mężczyzną. Był sobą, starszym bratem dwójki dzieciaków i synem Orochiego oraz jego żony. To mu w zupełności wystarczyało.
- Może i to prawda, ale śmierć podczas stawienia czoła koszmarom nie jest najlepszym wyjściem. Muszę stać się silniejszy, o wiele silniejszy. - palce chłopaka zacisnęły się mocniej na torbach, a jego oczy delikatnie się zmrużyły. Jeśli chciał rozwikłać tajemnicę tamtego wieczora musiał osiągnąć przynajmniej poziom swojego ojca, a to nie było łatwe zadanie. Nie mógł też się tak po prostu rzucić w wir wydarzeń i liczyć na to, że się uda, bowiem czekała na niego dwójka braci. Niektórzy powiedzieliby, że są jego kotwicą, ale on doskonale wiedział, że gdyby nie oni, to nigdy nie dożyłby tego dnia. To oni powstrzymywali go przed robieniem głupot, to myśl o nich studziłą głowę Tenki i sprawiała, że myślał w miarę racjonalnie. Nie mógł być bardziej wdzięczny za to, że ich posiada.
- Ale koniec o mnie. Czym zajmuje się Pani wnuczek? Chce spróbować swojej kariery jako kupiec? A może chce zasłynąć jako shinobi? - definitywne ucięcie tematu było najlepszym, co mógł w tym momencie zrobić Kumo. I tak powiedział już wystarczająco dużo o sobie. Gdyby wymsknęło mu się więcej informacji, to nigdy nie wiadomo czy akurat ktoś by go nie skojarzył, a na to pozwolić sobie nie mógł. Zresztą nie chciał jej też obarczać swoimi problemami, bo to nie było w jego stylu. Staruszka ma swoje życie, swoją rodzinę, więc nie musi zajmować się chłopakiem, który stracił rodziców i szuka teraz sprawiedliwości. Ma swoje szczęście, którego Kumo nie zamierzał mącić.
- W Shigashi no Kibu poznałem inną stronę młodości - rumieniec na twarzy i palce przeczusujące niespokojnie głowę były dowodem na to, że Tenka znowu myśli o czarnoskórej, którą dane mu było poznać. Znowu też był za to na siebie zły, bo wyglądało na to, że wpadł po uszy, a tego nie planował. Miał w końcu do zrobienia wiele innych, ważniejszych rzeczy, a zauroczenie mogło poczekać na moment, w którym je wykona.
- Jednak trzeba poznawać też inne rzeczy. To właśnie dzięki wiedzy i nowym doświadczeniom stajemy się lepszymi ludźmi. No, a przynajmniej tak uważam, więc nie mogę się doczekać aż trafię do Ryuuzaku no Taki. - zmiana tematu nastąpiła równie szybko, co wspomnienie o czarnoskórej, ale i tak pewnie była zbyt widoczna. Kumo postanowił jednak, że teraz będzie starał się kontrolować swoje myśli na tyle, żeby nie uciekały nieświadomie przez usta. Było to jednak o tyle ciężkie, że nadal pamiętał jaki prezent zaserwowała mu ukochana. Żaden mężczyzna nie byłby spokojny po takim suwenirze. No, ale do rzeczy. Trzeba liczyć na to, że potrząśnięcie głową pozwoli wyrzucić z niej zbędne myśli i iść dalej.
- Hahah, czy to oznacza, że aby znaleźć żonę, powinienem stać się lepszym myśliwym? - skoro obracali się w sferze żartu, to on też sobie pozwolił na jeden. Oczywiście podejrzewał, że kobiety często wolą za mężów typ samca alfa, który potrafi wszystko upolować, przyrządzić, a najlepiej jeszcze wyhodować, ale niestety Kumo nie był takim typem. Daleko mu było do typowo rozumianej męskości i daleko mu również było do chęci bycia typowym mężczyzną. Był sobą, starszym bratem dwójki dzieciaków i synem Orochiego oraz jego żony. To mu w zupełności wystarczyało.
- Może i to prawda, ale śmierć podczas stawienia czoła koszmarom nie jest najlepszym wyjściem. Muszę stać się silniejszy, o wiele silniejszy. - palce chłopaka zacisnęły się mocniej na torbach, a jego oczy delikatnie się zmrużyły. Jeśli chciał rozwikłać tajemnicę tamtego wieczora musiał osiągnąć przynajmniej poziom swojego ojca, a to nie było łatwe zadanie. Nie mógł też się tak po prostu rzucić w wir wydarzeń i liczyć na to, że się uda, bowiem czekała na niego dwójka braci. Niektórzy powiedzieliby, że są jego kotwicą, ale on doskonale wiedział, że gdyby nie oni, to nigdy nie dożyłby tego dnia. To oni powstrzymywali go przed robieniem głupot, to myśl o nich studziłą głowę Tenki i sprawiała, że myślał w miarę racjonalnie. Nie mógł być bardziej wdzięczny za to, że ich posiada.
- Ale koniec o mnie. Czym zajmuje się Pani wnuczek? Chce spróbować swojej kariery jako kupiec? A może chce zasłynąć jako shinobi? - definitywne ucięcie tematu było najlepszym, co mógł w tym momencie zrobić Kumo. I tak powiedział już wystarczająco dużo o sobie. Gdyby wymsknęło mu się więcej informacji, to nigdy nie wiadomo czy akurat ktoś by go nie skojarzył, a na to pozwolić sobie nie mógł. Zresztą nie chciał jej też obarczać swoimi problemami, bo to nie było w jego stylu. Staruszka ma swoje życie, swoją rodzinę, więc nie musi zajmować się chłopakiem, który stracił rodziców i szuka teraz sprawiedliwości. Ma swoje szczęście, którego Kumo nie zamierzał mącić.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Rumieniec na twarzy Tenki często zdradzał to, co sobie właśnie myślał. I nie chodziło tutaj akurat tylko o czarnoskórą z Shigashi, ale ogólnie o wszystkie kontakty z kobietami. Zaczerwienienie nie zawsze było jednak odbierane pozytywnie, więc dwoił sie i troił tylko po to, żeby je eliminować. Niestety nie za każdym razem to wychodziło, co potwierdziło się i tym razem. Na całe szczęście staruszka postanowiła się o nic nie dopytywać i może to nawet lepiej. Sam Kumo nie wiedziałby jak zakończyłaby się cała rozmowa, gdyby musiał jeszcze raz przypomniec sobie tamte wydarzenia.
- Co prawda, to prawda. Zawsze powtarzałem to braciom, ale starali się wygrać ze mną tym drugim sposobem. Mimo, że było ich dwóch, to nigdy nie udało im się mnie pokonać. Ciekawe co teraz robią te rozrabiaki. - to był kiedyś typowy, codzienny rytuał w rodzinie Kumo. Pobudka, śniadanie, a następnie próba pokonania najstarszego brata, która przez kilka lat z rzędu nie odniosła żadnego sukcesu. Raz było blisko, ale tylko dlatego, że Tenka postanowił bronić się jedynie jedną ręką. Ten moment był doskonałym przykładem, że kiedy nie ma w głowie, to jest znacznie ciężej z całą resztą. Na całe szczęście, wtedy los był po stronie bruneta, więc nie utracił swojej pozycji władzy, którą dzierży najstarszy brat. Gdyby było inaczej, to dwójka jego mniejszych kopii z pewnością za bardzo by się rozkokosiła.
- Nic więc dziwnego, że dążenie do siły potrafi odebrać ludziom rozum. W końcu wszystko w mniejszym lub większym stopniu się wokół niej kręci. Rodzina, kobiety, cele. Bez niej nie osiągnie się niestety niczego. - tak przynajniej wynikało ze słów staruszki połączonych z osobistym doświadczeniem Tenki. Niestety na świecie istniały rzecyz, które zostaną zrobione poprawnie tylko wtedy, gdy zrobi się je samemu. Samodzielność wymaga z kolei nie tyle stanowczości, co samej siły, która pchałaby człowieka do przodu. Koniec końców wszystko sprowadza się wobec tego do wewnętrznej mocy ciała i ducha, a Kumo zaczął sobie tę prawdę coraz bardziej uświadamiać. Czas chyba, żeby przyspieszył swój rozwój i to diametralnie.
- Kumo Tenka. Naprawdę się cieszę, że spotkałem Panią na swojej drodze. Mam nadzieje, że podzieli sie jeszcze Pani ze mną swoimi doświadczeniami. A nuż coś ciekawego z nich wyciągnę - tym razem uśmiech był szeroki i niezwykle szczery. Tenka naprawdę miał na myśli to, co przed chwilą powiedział. Choć starsi ludzie potrafili być czasem lekko nieznośni, to zawsze ciągnęli za sobą bagaż doświadczeń i wiedzy, które, po delikatnym przesianiu, mogą pomóc w różnych sprawach. Kwestia tego, jak ktoś do nich podchodzi.
- Shinobi? Nie obawia się Pani o jego bezpieczeństwo? Moi bracia płakali przez tydzień, kiedy im powiedziałem, że wyruszę w podróż i nie wiem kiedy wrócę. Znając ich, to pewnie teraz trenują, żeby do mnie dołączyć. Jeśli Pani wnuczek ma tyle werwy, co ta dwójka, to ktoś na pewno musi go stopować. - zawód shinobi może nie był szczytem marzeń, ale dla Tenki był on idealny. Chciał iść w ślady ojca, żeby jego bracia mogli wychowywać się wśród ludzi, do których powinni przynależeć. Oczywiście o tyle, o ile będą tego chcieli. Kumo postanowił sobie jednak, że kiedyś wyjawi im całą prawdę i wtedy pozwoli im zdecydować jakie kroki chcą dalej podjąć.
Kolejne godziny dwójka spędziła na owocnych rozmowach. Tenka powiedział staruszce o swoich przygodach, pomijając prawdę o rodzicach, a także o osobie, która przyjęła jego i dwójkę jego braci. Tak krótkie sprawozdanie było później konfrontowane z doświadczeniami Kakumi, których było znacznie więcej. Kumo dowiedział się między innymi jak poznała się ze swoim mężem, jak doszło do tego, że jej wnuczek został shinobi oraz o tym, co sama robiła w młodości. A trzeba było przyznać, że przygód miała naprawdę wiele i oprócz ciekawości, ciałem Tenki targała równiez pewna zazdrość. Nie trzeba chyba mówić, że jako syn Orochiego miał również swoje ambicje i plany, które chciał realizować, a swobodne zwiedzanie wszystkich ziem było jednym z nich. Nie chciał być przywiązany do wioski niczym pies na uwięzi, a chciał docierać tam, gdzie wcześniej nikogo innego nie było. Kakumi dodała mu trochę odwagi do realizacji tego marzenia. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to być może w podeszłym wieku będzie mógł sobie na to pozwolić. Na razie jednak musiał skupić się na odeskortowaniu staruszki do jej rodziny.
Z tematu.
- Co prawda, to prawda. Zawsze powtarzałem to braciom, ale starali się wygrać ze mną tym drugim sposobem. Mimo, że było ich dwóch, to nigdy nie udało im się mnie pokonać. Ciekawe co teraz robią te rozrabiaki. - to był kiedyś typowy, codzienny rytuał w rodzinie Kumo. Pobudka, śniadanie, a następnie próba pokonania najstarszego brata, która przez kilka lat z rzędu nie odniosła żadnego sukcesu. Raz było blisko, ale tylko dlatego, że Tenka postanowił bronić się jedynie jedną ręką. Ten moment był doskonałym przykładem, że kiedy nie ma w głowie, to jest znacznie ciężej z całą resztą. Na całe szczęście, wtedy los był po stronie bruneta, więc nie utracił swojej pozycji władzy, którą dzierży najstarszy brat. Gdyby było inaczej, to dwójka jego mniejszych kopii z pewnością za bardzo by się rozkokosiła.
- Nic więc dziwnego, że dążenie do siły potrafi odebrać ludziom rozum. W końcu wszystko w mniejszym lub większym stopniu się wokół niej kręci. Rodzina, kobiety, cele. Bez niej nie osiągnie się niestety niczego. - tak przynajniej wynikało ze słów staruszki połączonych z osobistym doświadczeniem Tenki. Niestety na świecie istniały rzecyz, które zostaną zrobione poprawnie tylko wtedy, gdy zrobi się je samemu. Samodzielność wymaga z kolei nie tyle stanowczości, co samej siły, która pchałaby człowieka do przodu. Koniec końców wszystko sprowadza się wobec tego do wewnętrznej mocy ciała i ducha, a Kumo zaczął sobie tę prawdę coraz bardziej uświadamiać. Czas chyba, żeby przyspieszył swój rozwój i to diametralnie.
- Kumo Tenka. Naprawdę się cieszę, że spotkałem Panią na swojej drodze. Mam nadzieje, że podzieli sie jeszcze Pani ze mną swoimi doświadczeniami. A nuż coś ciekawego z nich wyciągnę - tym razem uśmiech był szeroki i niezwykle szczery. Tenka naprawdę miał na myśli to, co przed chwilą powiedział. Choć starsi ludzie potrafili być czasem lekko nieznośni, to zawsze ciągnęli za sobą bagaż doświadczeń i wiedzy, które, po delikatnym przesianiu, mogą pomóc w różnych sprawach. Kwestia tego, jak ktoś do nich podchodzi.
- Shinobi? Nie obawia się Pani o jego bezpieczeństwo? Moi bracia płakali przez tydzień, kiedy im powiedziałem, że wyruszę w podróż i nie wiem kiedy wrócę. Znając ich, to pewnie teraz trenują, żeby do mnie dołączyć. Jeśli Pani wnuczek ma tyle werwy, co ta dwójka, to ktoś na pewno musi go stopować. - zawód shinobi może nie był szczytem marzeń, ale dla Tenki był on idealny. Chciał iść w ślady ojca, żeby jego bracia mogli wychowywać się wśród ludzi, do których powinni przynależeć. Oczywiście o tyle, o ile będą tego chcieli. Kumo postanowił sobie jednak, że kiedyś wyjawi im całą prawdę i wtedy pozwoli im zdecydować jakie kroki chcą dalej podjąć.
Kolejne godziny dwójka spędziła na owocnych rozmowach. Tenka powiedział staruszce o swoich przygodach, pomijając prawdę o rodzicach, a także o osobie, która przyjęła jego i dwójkę jego braci. Tak krótkie sprawozdanie było później konfrontowane z doświadczeniami Kakumi, których było znacznie więcej. Kumo dowiedział się między innymi jak poznała się ze swoim mężem, jak doszło do tego, że jej wnuczek został shinobi oraz o tym, co sama robiła w młodości. A trzeba było przyznać, że przygód miała naprawdę wiele i oprócz ciekawości, ciałem Tenki targała równiez pewna zazdrość. Nie trzeba chyba mówić, że jako syn Orochiego miał również swoje ambicje i plany, które chciał realizować, a swobodne zwiedzanie wszystkich ziem było jednym z nich. Nie chciał być przywiązany do wioski niczym pies na uwięzi, a chciał docierać tam, gdzie wcześniej nikogo innego nie było. Kakumi dodała mu trochę odwagi do realizacji tego marzenia. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to być może w podeszłym wieku będzie mógł sobie na to pozwolić. Na razie jednak musiał skupić się na odeskortowaniu staruszki do jej rodziny.
Z tematu.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości