Karczma "Psi syn"

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

Być może niektórzy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, jakie niosło się wraz z pojawieniem się Hana. Zwłaszcza, że właśnie wtedy zaczęły wzrastać konflikty. Dla niektórych była to jedynie dobra okazja, by się zemścić czy też spełnić swoje chore zachcianki. Wymówka? Być może. W każdym razie, mogłaby myśleć o tym jeszcze przez długi czas, a i tak niczego dobrego by to nie przyniosło. Ludzie musieli sami pewne rzeczy zrozumieć.
Niestety, ale Kenshi nie wiedział nic o czarnych piorunach, które tak ją urządziły. A przynajmniej taką wersję przyjął. Nie zamierzała jednak wnikać w to, czy był w tym momencie z nią całkowicie szczery, czy też kryło się za tym coś, o czym nie mógł mówić. Również nie wiedziała, czy jeśli uda mu się czegokolwiek dowiedzieć, będą mieli okazję się zobaczyć. Przekonywała się o takiej zrzędliwości losu za każdym razem, gdy kogoś poznawała. Rzadko kiedy zdarzyło jej się spotkać z kimś drugi raz, nie licząc pola bitwy, tak jak w Kami no Hikage. Nie skreślała jednak całkowicie takiej opcji. Zdawało się, że oboje stoją po tej samej stronie, więc szansa na spotkanie gdzieś się tliła.
Potwierdziła propozycję Kenshiego, również opuszczając szpital. Co jak co, ale nie było to jej raczej ulubione miejsce, nieważne gdzie by się znajdowało.
- A ninja to oczywiście sami mężczyźni? - mruknęła na jego żartobliwą zaczepkę i uśmiechnęła się, marszcząc swoje białe brwi. Tymi słowami go chwilowo pożegnała i zaczęła bacznie przyglądać się budynkom, jakie mijała. Powoli już słońce zaczynało zachodzić, więc korzystała z ostatniego światła, by jak najszybciej coś odnaleźć. Członek klanu Maji widział, w jakim kierunku idzie, więc powinien łatwo ją znaleźć, jeżeli wejdzie do pierwszego baru, który oferował sake. I tak też się stało. Białowłosa uniosła głowę wyżej, patrząc na nazwę lokalu.
Niezbyt zachęcająca. Przeszło jej przez myśl, ale postawiła kolejne kroki, aż znalazła się w środku. Lokal był mniej więcej w połowie zapełniony, nie wyglądał jak ten, w którym lubiła się gościć w Raigeki, ale nie było na co narzekać. Zwłaszcza, że gdy tylko przekroczyła próg, poczuła burczenie w brzuchu. Cały dzień nic nie jadła, nic więc dziwnego, że organizm domagał się posiłku. Białowłosa rozejrzała się nieśpiesznie po sali i wybrała wolny stolik, znajdując się w zasięgu wzroku od wejścia, ale nie na tyle, by każdy wchodzący przeszkadzał.
- Butelka sake, dwie czarki i... macie tu coś do jedzenia? - zapytała, gdy tylko podszedł do niej siwy mężczyzna. Nieco się krzywiła. Nie dlatego, że było tu jakoś obskurnie. Po prostu głód zaczynał już dokuczać. Po pozytywnej odpowiedzi, domówiła małe kawałki grillowanego rybiego mięsa, warzyw oraz dwie miseczki ryżu. Nie będzie się przecież objadać sama. A zamówienie nie powinno pojawić się wcześniej, niż Kenshi.
Sake i dwie czarki oczywiście dotarły bardzo szybko, dlatego białowłosa oparła się wygodniej o krzesło i założyła nogę na nogę. Zaczęła się zastanawiać, czym teraz są Shiro Ryu, ilu ich jest i gdzie są. To jasne, że nie obwieszczali swojego istnienia, żeby zbyt szybko nie narazić się na atak ze strony Hana. Już raz ich dopadł. Czy Liderzy klanów coś na ten temat wiedzą? Być może... ale pewnie nie wszyscy.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Rozmowa z Tetsuo nieco się przedłużyła. Wynikało to z chęci podzielenia się pierwszymi wynikami badań, które zdążył otrzymać. Czarnowłosy czuł podziw dla jego umiejętności analitycznych. Mimo, że Tetsuo nie wykazał się zdolnościami bojowymi, jego badania, a także umiejętność wyszukiwania istotnych informacji pod presją czasu były na wagę złota.
Prócz nowin jakich miał dla Kenshiego odnośnie badań, dwójka byłych członków Shiro Ryu wymieniła się wnioskami z akcji. Okularnik wyraził nawet opinię, że Maji powinien przemyśleć swój angaż w Saisei. Rolę, którą pełnił. W opinii Tetsuo, niewystarczającą dla organiazacji... Kenshi obiecał, że to wszystko przemyśli.
Nie miał umówionego miejsca z Nikusui w którym mieli się spotkać. Kobieta wspomniała o sake, a czarnowłosy poprosił by znalazła lokal i zajęła im miejsce. Teraz będąc w samym centrum, po kolei zaglądał do knajp, aby nie przegapić tej która została przez Nikusui wybrana. Gdy już zaczął przypuszczać, że kazał na siebie zbyt długo czekać, lub po prostu został wystawiony do wiatru... zobaczył ją siedzącą przy stole w towarzystwie buteleczki trunku, dwóch czarek i dwóch miseczek ryżu.
- Doprawdy, wilczy apetyt - mruknął zza jej pleców, pomału ją mijając i zajął wolne miejsce na przeciwko niej. - Wybacz, że kazałem tyle na siebie czekać. Tetsuo... nieco się rozgadał. Komórki, krwinki, molekuły... Sam nie wszystko z tej paplaniny zrozumiałem - wyjaśniająco dodał, tłumacząc w ten sposób swoją dłuższą nieobecność.
Rozejrzał się na boki - szyld niespecjalnie zachęcam do odwiedzenia miejsce, ale dół lokalu prezentował się całkiem zwyczajnie. Nie za brudno, wyposażenie też dość wysłużone aczkolwiek nieodbiegające od tych spotykanych w innych miejscach.
- Przytulne miejsce, twój pierwszy raz... Tutaj? - spytał, sięgając do dzbanuszka, który przyciągnął do siebie i lekko się nachylajać wciągnął woń trunku. Nie zwlekając, napełnił jedną i drugą czarkę.
W międzyczasie pojawił się kelner chcąc przyjąć zamówienie od Kenshiego, ale ten na razie postanowił się wstrzymać z zamówieniem posiłku. Zamiast tego poprosił o drugą buteleczkę sake. Ta, którą napoczęli nie była zbyt okazała i po kolejnych dwóch, trzech kolejkach niewiele co w niej zostanie. A skoro kobieta złożyła już jedno zamówienie, czuł się ponadto w obowiązku odwdzięczyć co najmniej tym samym.
- A więc... za to, że wciąż żyjemy. I możemy dalej nadstawiać szyje nad pieńkiem kostuchy - uniósł jedną czarkę, czekając aż kobieta uczyni podobnie. Po dźwięcznym toaście - albo i nie - chlusnął zawartością w swoje gardło, czując przyjemne ciepło, które przelewało się przez gardło do żołądka.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

Wbrew pozorom nie czekała długo. Ledwo na stoliku pojawiły się dwie miseczki ryżu, a w lokalu pojawił się Kenshi. Zerknęła na niego pogodnie i lekko skinęła głową, jakby zachęcała go by do niej dołączył, gdy tylko usłyszała jego głos i zwróciła ku niemu swoje spojrzenie, nieco przekręcając głowę.
- Nie szkodzi. I pewnie sama zapamiętałabym równie dużo, co ty. - powiedziała z lekkim uśmiechem i przesunęła jedną miseczkę z ryżem bliżej mężczyzny, dotykając ją ledwie czubkami palców. - Wyjątkowo się podzielę. - dodała z rozbawieniem, komentując ten swój wilczy apetyt. Owszem, nigdy sobie nie odmawiała jedzenia, nie pilnowała jakoś swoich racji żywieniowych, pór jedzenia czy też po prostu tego, co je. Nie było się co oszukiwać, ale w ich zawodzie nie było czegoś takiego jak systematyczność, szczególnie jeśli pracowało się "w terenie". Mimo to, udawało jej się zachować w miarę dobrą sylwetkę, która zawsze jej odpowiadała. Narcystycznie można było uznać, że kochała siebie taką, chociaż to stwierdzenie nieco na wyrost. Bardziej pasowało tu powiedzieć, że wszelakie niedoskonałości nie miały dla niej znaczenia, oprócz jednej. Jej skóra była wyjątkowo podatna na uderzenia, zadrapania i otarcia. Ślady były szybko i dość mocno widoczne.
- Taaaa. - odpowiedziała, rozglądając się po lokalu - Raczej nie zatrzymuje się nigdzie na dłużej. Mimo sąsiedztwa z Raigeki nie miałam okazji tu być. Mimo, że lubię przesiadywać w knajpach. - dodała, pomijając fakt, że raczej robiła to w samotności. Nie, żeby uważała to za jakiś wstyd, absolutnie. Robiła wtedy to, co chciała. Piła sake i od długiego czasu bez rozróby. To naprawdę coś!
Podniosła czarkę, skinając lekko głową na znak, że taki toast jej pasuje. Swoją drogą, nigdy jakoś nie przywiązywała do tego uwagi. Ot, parę słów, które pieczętowało się wypiciem alkoholu. Tak było i tym razem. Przysunęła czarkę do ust i pochyliła głowę nieco do tyłu, wlewając jej zawartość do gardła. Gorzki smak się rozniósł, a białowłosa przymknęła na moment oczy i odstawiła małe naczynko na stolik.
- No, to możesz opowiesz mi co nieco o terenach Samotnych Wydm? Na dobrą sprawę nie byłam tam od sławetnego turnieju w Sachū no Senjō, a już sporo czasu minęło. Tyle, co dało się zasłyszeć wszędzie, to bunt Haretsu. - powiedziała, dolewając od razu do czarki alkoholu. Właśnie w tym momencie przyszedł kelner, który dostarczył zamówione przez nią wcześniej grillowane rybie mięso oraz warzywa. Na szczęście ryż nie zdążył jeszcze wystygnąć, dlatego sięgnęła po jedną parę pałeczek i złapała w nie mały zlepek ugotowanego ryżu.
- Itadakimasu. - dopowiedziała, jakby dodatkowo zachęcając Kenshiego do skorzystania z posiłku. Było tego tyle, że na ich dwójkę powinno wystarczyć. A oboje nie jedli od dłuższego czasu, więc trzeba było skorzystać z okazji.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Jego spóźnienie nie zostało źle odebrane, dlatego już dużo spokojniejszy zajął miejsce. Białowłosa na jego widok się nawet uśmiechnęła, więc może nieco naiwnie założył, że to będzie miłe spotkanie. Może nawet bardzo.
- Dziękuje, właściwie też zdążyłem zgłodnieć - odparł uświadamiając sobie jak dawno już nie jadł. Miseczka ryżu nie była duża, ale na początek - wystarczająca. W gruncie rzeczy nie wiedział ile tu z nią zabawi. Co prawda poprosił o jeszcze jedno sake, niemniej może kobieta chciała zaraz po tym uciekać.
Nawiązując do nazwy lokalu, oczywiście żartował. Sądząc jednak po jej reakcji, mogła nie potraktować tego do końca jako żart. Nie roztrząsał jednak tej sprawy, zamiast tego wznieśli toast - uczcili to że wciąż mogli cieszyć się życiem. Pałeczki i ryż poszły po chwili w ruch. W obu przypadkach.
- I tu mamy zbieżne punkty... Sam też rzadko mam okazję zatrzymać się gdzieś na dłużej... - zauważył unosząc do góry pałeczki, jakby dla potwierdzenia swoich słów. Nie powiedział jednak o tym, że w knajpach był równie rzadkim gościem. Pula jego znajomości nie zachęcała do przesiadywania w takich miejscach.
- Samotne wydmy... - powtórzył i na chwilę zamilkł - Sądzę przypuszczać, że bóg przeklnął cały ten region. Gorący i suchy klimat, węże, skorpiony, wszechobecny pył, mało wody... Życie tam w porównaniu do innych miejsc jest cholernie nieprzyjazne - mruknął, unosząc do góry napełnioną czarkę w geście kolejnego toastu.
- Zdarzają się jednak też wyjątki od tych sytuacji... Niedługo święto Hoteia. Wszyscy artyści samotnych wydm... Ci zdolniejsi i Ci mniej, będą dawać pokazy. Wtedy też jest okazja posmakować prawdziwej kuchni na pustyni... - spostrzegł, na chwilę ściągając brwi. Nie uszło jego uwadze to co powiedziała białowłosa.
- Opowiedziałabyś jak potoczyły się twoje losy w czasie turnieju w Sachū no Senjō? - zapytał, zauważając przy tym jak kelner donosi kolejne zamówienie, najwyraźniej złożone przez kobietę w trakcie jego nieobecności. Z nieskrywanym uśmiechem pokiwał niezauważalnie niemal głową, życząc swojej towarzyszce również smacznego.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

To było oczywiste, że oboje zdążyli już zgłodnieć. Stąd nawet przez chwilę nie pomyślała, że zamówiłaby jedzenie tylko dla siebie. Poza tym, picie alkoholu na pusty żołądek nie było dobrym pomysłem. O ile w ogóle było, biorąc pod uwagę ich niedawne osłabienie. Wyniki jednak wyszły dobre, więc uczucie, jakie towarzyszyło białowłosej w tej dziwnej osadzie, zdążyło już zniknąć. Może to całkiem wygodne, od tak zapominać o tym, co nie kojarzy się dobrze. A przynajmniej z pozoru.
- Dlatego, bo jesteś przywiązany do swoich okolic? - zapytała z ciekawości, unosząc lewą brew nieco wyżej. Pytanie było luźne, raczej zaczepliwe, ale zawsze pozwalało się czegoś dowiedzieć. Rzecz jasna mógł nieszczerze odpowiedzieć na jej pytanie, ale jeśli nie był przywiązany do swojego rodu, być może nie zatrzymywał się nigdzie na dłużej, by nie zostać zapamiętanym. Niektórzy lubili poklask, ale Kenshi na pewno nie należał do takich osób. Tego mogła być pewna. Zwłaszcza, że do tej pory wciąż nie wyjawił jej nic dokładniejszego o tym, co dzieje się z Shiro Ryu. Wiedziała jedynie tyle, że wciąż gdzieś tam byli, ale nie śmiała nawet drążyć tematu. Byłoby to co najmniej podejrzane.
Słuchała dość krytycznego opisu Samotnych Wydm. Nie wydawało się jednak, by mężczyzna mówił to z jakąś niechęcią. Po prostu przedstawiał prawdę w swoim uznaniu, nie mydląc oczu ani niczego nie kolorując. Postanowił jednak przedstawić zaletę mieszkania na tych terenach. Pokazy artystów? Nie była na takich, ale do tej pory nie ciągnęło jej do takich przedstawień. Być może dlatego, że takowych nie widziała, a może dlatego, że nie miała w sobie na tyle wrażliwości, by zagłębiać się w takie tematy i rzeczywiście je doceniać. Za to wypiła kolejną czarkę alkoholu, po chwili odkładając małe naczynie na stół z cichym stuknięciem.
Moje losy w Sachū no Senjō? Pomyślała, zdając sobie sprawę z tego, że już dawno nie czuła tej adrenaliny, co tam. Czy to było normalne? Dla niej tak, nawet jeśli mogła tam stracić swoje życie. Pokazała jednak swoją wojowniczą naturę i to, że nie boi się ryzykować. I teraz, przez krótką chwilę, wystraszyła się, że z wiekiem zaczynała to zatracać. Albo zapomniała jak to jest mieć cel i iść ku niemu. Bo takowego teraz nie miała.
- Cóż tu opowiadać. - mruknęła i westchnęła cicho, łapiąc pałeczkami kawałek grillowanego rybiego mięsa. - Jak tylko się zaczęło, stanęłam do walki. Moim przeciwnikiem był facet posługujący się kusari fundo. - dodała, po czym włożyła sobie do ust rybę. - Silniejszy i szybszy, skurwysyn. - dodała z krzywym uśmiechem, jak już przełknęła rybę. Oj, wtedy nie wypadła zbyt dobrze, ale starała się stworzyć jakiekolwiek zagrożenie dla tego gościa, zatrzymać go, cokolwiek. Dlatego wtedy czuła tę adrenalinę, dlatego wtedy miała cel. Stać się silniejszą, by więcej takich problemów w starciu nie mieć.
- Ale padł. - powiedziała, kończąc temat swojego przeciwnika. Mogła jeszcze wspomnieć o tym, że pokonała go wraz z Yoichim, ale jakie to miało teraz znaczenie? Widać, że Kenshi był ciekaw opowieści, a nie chciała jeszcze opowiadać o Yoichim. Bo w sumie nic o nim nie wiedziała, nie licząc tego, że rwał się do walki równie mocno jak ona. I był dla niej Jednooką Pomarańczą. - Później wraz z grupą innych ochotników udałam się do wieży na południu osady. Tam byli ci calu... jak im tam było... Oni no Mori? Chyba tak. Tym razem mój przeciwnik posługiwał się wachlarzem i miał dobrze opanowany żywioł wiatru. No ale jak widać, to ja tu jestem, nie on. - powiedziała, uśmiechając się na końcu rozbrajająco. Nie chciała opowiadać tu o losach całej walki, a ostatecznie jak się skończyło całe to wydarzenie, to każdy wiedział. Zwłaszcza mieszkańcy tych terenów.
- A ty? Byłeś tam wtedy? - zapytała, pozwalając sobie na polanie następnej kolejki. Dziabnęła również mały zlepek ryżu i uniosła małe naczynko lekko do góry na znak, że najwyższa pora się napić.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

"Dlatego, bo jesteś przywiązany do swoich okolic?..." Słysząc to, przechylił na bok głowę zagadko się uśmiechając. Mimo, że Atsui uważał za swój dom, nie odczuwał patriotycznej miłości do tego regionu. Ba, nawet nie miał specjalnej ochoty tam znowu wracać - jak to wyraził się wcześniej, czekał tam tylko suchy wiatr, piasek i różnego pokroju insekty i płazy gotowe Cię otruć. W stosunku do swojego klanu i prowincji, czuł szorstką powinność tego co należało robić. Chciał się zachować właściwie. I na swój sposób - czasem może i zagmatwany - robił to co uważał za słuszne.
- Koniec końców do tego się to chyba sprowadza, zawsze tam w końcu wracam. Podróże są niejako wpisane w nasz zawód - zauważył, unoszą na moment czarkę w wiadomym geście - po czym wlał zawartość w przełyk. Praca dla Shiro Ryu wiązała się z częstymi podróżami, ale o tym nie zamierzał wspominać. Na szczęscie nie musiał się wykręcać, rozmowa przesunęła się w krąg tematów bardziej bezpiecznych.
- Pewnie to nie jedyni mężczyźni, którzy padli u twych stóp, hmm? - stwierdził z nieskrywanym uśmiechem, odnotowując w pamięci, że kobieta potrafiła sobie poradzić z różnym zagrożeniem. Z tych sytuacji wyszła cało. Nie tylko wtedy, na pustyni. Również w Kami no Hikage sobie poradziła. A także teraz, w podziemiach wioski. Nikusui miała jego uznanie.
- Miałem to szczęście, że przebywałem akurat poza Sachu no Senjo... Niemniej i mnie nie ominął późniejszy udział w bitwie o jurysdykcje nad Atsui - wspomniał, mimowolnie wracajac oczami wyobraźni do tamtych wydarzeń. Tego jak stanął u boku Shirei-kan swojego klanu, chroniąc jej życie, swoim własnym. Mądre posunięcia ze strony przywódczyni szczepu Maji, pozwoliły im zachować nijako status quo i uniknąć losu Rodu Kaguya.
Kolejny toast zainicjowany ze strony Nikusui, był chwilą przerwy w konsumpcji posiłku. Kenshi wykonał ten sam gest i ponownie przechylił czarkę, a potem polał następną kolejkę - tym samym opróżniając pierwszą buteleczkę. Była jeszcze jedna, którą meżćzyzna zamówił wcześniej, a która przyszła wraz z posiłkiem zamówionym przez Nikusui.
- Co dalej? Opuszczasz Ōkami-den czy zamierzasz jeszcze trochę skorzystać z tutejszych przyjemności? - zapytał z zaciekawieniem wyczekując czy kobieta zakomunikuje, że najwyższa pora do kogoś wracać. Sam zapewne chwilę odpocznie - przenocuje, nieco się zregeneruje i wyruszy w drogę powrotną do Atsui. Mimowolnie się uśmiechnął, bo ponownie wracał do tego co było na początku - podróży trwale związanych z zawodem Shinobi.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

W tym temacie mieli chyba podobne stanowisko. Białowłosa również nie była przywiązana do "rodzinnych terenów", chociaż to wyrażenie pewnie nawet nie przeszłoby jej przez gardło. Ceniła w Raigeki i całym Atsui to, że pogoda była przyjazna, sporo roślinności, wody, no i matka. To ona była głównym powodem powrotów Nikusui. Nie mówiła jednak tego głośno, tak jak i Kenshi, chociaż miał nieco inne pobudki.
- Wieczne wędrówki, aż do śmierci. Albo starości, chociaż to mało prawdopodobne. - powiedziała na końcu z nieukrywanym rozbawieniem. Może temat przedwczesnej śmierci nie był zbyt zabawny, ale dla kogoś takiego jak ona, czy też Kenshi, było to wręcz banalnie oczywiste. I być może właśnie ta prostota i oczywistość ją tak rozbawiła. Sytuacji nie poprawiła kolejna wypowiedź Kenshiego. Brzmiała co najmniej dwuznacznie, więc uśmiech na dłuższą chwilę zatrzymał się na ustach Ryukaty.
- Być może. - skwitowała krótko i tajemniczo. Nie trzeba było tu się wdawać jakiekolwiek szczegóły. Temat nie był istotny i można było go w ten sposób zakończyć. A przynajmniej tymczasowo. Kolejne jego słowa przyjęła już jedynie skinięciem głowy. Sam Kenshi również nie pytał dalej, drążąc jej wcześniejsze wypowiedzi.
- Do Raigeki nie jest tak daleko, więc mogłabym ruszyć. - powiedziała i westchnęła cicho, spoglądając przez krótką chwilę na opróżnioną butelkę sake. - Ale pogoda o tej porze roku nie zachęca do nocnych podróży. - dodała i zjadła ostatni kawałek ryby, jaki był w jej porcji. Rozejrzała się jeszcze po barze, jakby w odpowiedzi na te "tutejsze przyjemności".
- Myślisz, że jest tu coś, co można tak nazwać? - zapytała zadziornie i z zaciekawieniem. W końcu sama nazwa baru nie była zachęcająca, nie wiedziała, czy im dalej w las, tym nie będzie gorzej. Na ten moment mogła się spodziewać, że może tak być. Niestety, ale to nie był czas festiwalów, więc szczerze powiedziawszy nie miała pojęcia, czy Ōkami-den oferuje cokolwiek, co można byłoby nazwać rozrywką, czy też przyjemnością.
- A ty? - z ust białowłosej padło proste, krótkie pytanie. Szczerze powiedziawszy, nie wiedziała czego się spodziewać. Równie dobrze pasowała jej do niego decyzja, że tu nie zostanie i będzie po ich krótkiej posiadówce wracał do siebie, jak i ta, że rozsądniej będzie jednak przenocować i ruszyć z rana.
W międzyczasie Nikusui dojadła swoje porcje, warzyw oraz ryżu, więc przesunęła naczynia nieco na bok. I choć światło w pomieszczeniu nie było zbyt najlepsze z oczywistych przyczyn, to i tak na jej bladych policzkach widać było już lekkie zaczerwienie, spowodowane wypitym alkoholem. Ten, chociaż nie rzucał jeszcze żadnych skutków ubocznych na jej spojrzenie, mowę czy też ruch, tak niezaprzeczalnie był dobrym rozgrzewaczem i nic dziwnego, że pozostawił po sobie ślad na jej policzkach.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Parsknął słysząc to poetyckie stwierdzenie odnośnie ich profesji jak i samego żywotu - co w tym najważniejsze, było to jak najbardziej prawdziwe. Tylko nieliczni mieli szansę dożyć sędziwego wieku.
- Kolejne podobieństwo, które łączy, chyba już trzecie nie? - mruknął, unosząc z podobnym rozbawieniem jedną z napełnionych co przed chwilą czarek. Rozpoczęli drugą butelkę i w takim tempie dość prawdopodobnie i ją opróżnią. Na razie jednak nie skłaniał się do złożenia kolejnego zamówienia. Nie wiedział czy Nikusui byłaby tym zainteresowana. Dwie mogły być w zupełności wystarczające. Z drugiej jednak strony, gdyby się nie zdecydowała... Mógłby ją zabrać ze sobą na górę.
- "Być może..." - tylko tyle i aż tyle usłyszał. Mogło to oznaczać wiele, ale mimo wszystko nie skomentował. Skinął jedynie głową w odpowiedzi, przez chwilę obserwując jej buzie z której jednak nie zdołał wyczytać żartobliwego tonu tej wypowiedzi.
- Rzeczywiście... Zbliża się zimna, tu na północy dużo łatwiej to dostrzec - spostrzegł odnosząc to do warunków jakie panowały w Atsui. Tam w dzień prawie cały czas było gorąco, noce stawały się co raz zimniejsze - podróżowanie w tym czasie rzeczywiście byłoby głupotą. - Ja ruszę dopiero jutro, przyda mi się solidny wypoczynek. Zobaczymy co oferuje tutejsze łóżko - dodał, nawiązując niebezpośrednio do nazwy która mogła sugerować spartańskie warunki. Jedzenie które dostali, a także sam wystrój i warunki panujące we wnętrzu, pozwalały jednak mieć nadzieje...
Nikusui zapytała czy tutejsza okolica zapewnia jakieś inne rozrywki. Jej zadziorny ton pozwalała na szeroką interpretację, podobnie wskazywał na to zadziorny ton. Nie znał Nikusui jednak na tyle, by z całą pewnością stwierdzić co dokładnie mogło jej chodzić po głowie. Aby się więc nie ośmieszyć, wybrał ścieżkę po jak najmniejszym oporze. - Chcesz się pieprzyć? - wprost zarzucił.
Pytanie, które zawisło między nimi, nie przerywane było konsumcją posiłku. Z uwagą się jej przypatrywał, aż w końcu parsknął śmiechem. - Jak widzisz, też potrafię zażartować. Szczerze mówiąc nic nie wiem o tym miejscu, jak i okolicy. Jestem w tych rejonach po raz pierwszy - odkrył karty, uznając, że nie ma co dłużej strugać wariata. I to mogło zostać przez Nikusui odebrane jako ordynarna i odpychająca propozycja. Co by tu nie ukrywać, Maji nie był przystojniakiem.
Czarki po raz kolejny napełnione zostały sake. Ich półmiski już puste - pozwoliły nasycić spragnione strawy żołądki. Czarnowłosy zastanawiał się, czy jest jeszcze głodny. Do syta najedzony nie był. Zapsokoił jednak głód. Niemniej może warto było zamówić coś jeszcze do tego co im zostało do opróżnienia? Kątem oka wypatrywał spojrzenie kelnera, który jeszcze uwijał się za ladą.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

Trzeba było mieć dystans do pewnych stwierdzeń i trzeba było się też liczyć z konsekwencjami ich zawodu. Ktoś mógłby stwierdzić, że jej wypowiedź jest lekkomyślna, że przecież trzeba sobie życzyć jak najdłuższego żywota. Tylko po co? Czy Nikusui w ogóle wyobrażała sobie siebie za czterdzieści lat? Na ten moment zdecydowanie nie.
- Być może. - powtórzyła swoją poprzednią wypowiedź, odnosząc się do słów o podobieństwie. W końcu nie było to zbyt wiele, a jak na osoby, które tak naprawdę dopiero się poznają, był to raczej dość dobry wynik. Gdyby zdecydowanie więcej ich różniło, zapewne nie siedzieliby teraz i nie raczyli się sake. Jeszcze parę lat temu Nikusui zdolna byłaby nawet wdać się w bójkę, gdyby coś jej się nie spodobało, ale to już minęło. Teraz najprawdopodobniej rzuciłaby co najwyżej jakąś obelgą i wyszła. Nie miała jednak powodu tego robić. I ten fakt ją zadowalał.
Mimo tego, że zdarzało się Ryukacie podróżować, to chyba tylko raz była na Samotnych Wydmach. Wtedy i tak wszędzie było ciepło, więc aż tak ogromnej różnicy nie odczuła. Były jednak one odczuwalne tutaj, na Wietrznych Równinach, gdzie każda pora roku była doskonale widoczna gołym okiem.
- U was w ogóle zdarza się padający śnieg? - zapytała z ciekawości. W Raigeki zima pokazywała swoje uroki, chociaż na pewno nie tak intensywnie jak na Morskich Klifach. W tym momencie już pominęła swoją ostateczną decyzję, czy będzie szukać noclegu, czy nie. Ich trwające wciąż spotkanie jasno wskazywało na to, że raczej nie będzie się wlec po nocach do Raigeki. I to niekoniecznie w stanie stu procentowej gotowości. Alkohol robił swoje.
Padło pytanie tak proste i tak niespodziewane, że białowłosa aż na moment znieruchomiała. O dziwo, nie dlatego, że było to ordynarne stwierdzenie, zarzut, czy cokolwiek to mogło być, bo interpretować to można było różnie. Była zaskoczona bezpośredniością, z jaką to stwierdził, tak bez wahania. Jej milczenie i chwilowy brak reakcji pobudził Kenshiego do działania, bo dość szybko mężczyzna parsknął śmiechem i naprostował swoją wypowiedź. Pytanie tylko... czy potrzebnie?
Nikusui wypuściła powietrze z płuc i również wybuchnęła śmiechem. Zapewne zwróciła tym na siebie chwilową uwagę innych zasiadających w tym lokalu, ale niezbyt się tym przejęła. Jej śmiech w końcu ucichł, a czarki zostały kolejny raz napełnione. Białowłosa oparła łokieć o stolik, a następnie podparła bok dolnej szczęki o dłoń, wbijając swoje spojrzenie w Kenshiego.
- Nie spotkałam jeszcze nikogo tak bezpośredniego. - zaczęła, przypatrując mu się uważnie i mrużąc delikatnie oczy, przez co jej żółto-zielone spojrzenie nieco się schowało. - Aż mnie to trochę podjarało, nawet jeśli to był zarzut. - dodała z taką lekkością, jakby mówiła właśnie o tym, że wróciła ze sklepu i kupiła chleb. Prawdą było, że takie tematy nigdy nie były dla niej niewygodne. Zmieniło się tyle, że... że po Shigeru z nikim nie była. Zanim go jednak poznała, nie pomyślałaby, że będzie mieć tak długą przerwę. Może jednak potrzebne jej było pieprzenie. Nie zamierzała jednak szlajać się po mieście i szukać czegoś interesującego. To nie było w jej stylu. Za to w jej stylu było przechylenie napełnionej czarki i wypicie jej zawartości, co też uczyniła.
Nikusui obróciła się nieco, w stronę lady, gdzie jeszcze kręcił się kelner. Patrząc się wcześniej na Kenshiego, nie umknęło jej uwadze, że czasami zerkał w tamtą stronę. Spojrzała więc ponownie na przedstawiciela klanu Maji i uśmiechnęła się zadziornie.
- Wpadł ci w oko? - zapytała z przekorą w głosie i zmarszczyła zabawnie swoje białe brwi. Nie spodziewała się twierdzącej odpowiedzi, aczkolwiek chciała się z nim trochę podrażnić. Nie można przecież w kółko gadać o zabijaniu i stosunku do pracy.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Na jej krótkie potwierdzenie, uśmiechnął się wyrozumiale. Dla niej być może było to mało znaczące i z zwykłej uprzejmości to czyniła. Nie zamierzałem tego oceniać, ani głębiej wnikać. Ani nawet ponawiać tego tematu - on sam jednak czuł, że od tak drobnych rzeczy, można również zacząć budować trwalsze więzi. Nowe znajomości.
- Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, aby takie "wydarzenie" miało miejsce. Może bardziej na północy... przy granicy z Głębokimi Odnogami lub Shigashi no Kibu..? - retorycznie odpowiedział, nie przyznając się do tego, że świadkiem padającego śniegu był tylko raz w życiu. Robiąc za szpiega Shiro Ryu na terytorium Lodowego Cesarstwa Natsume Yukiego, w trakcie jego koronacji. Nie uważał, żeby na takim etapie znajomości rozsądnym byłoby zdradzanie takich informacji. Poza tym, biorąc pod uwagę to jakie emocje teraz wiążą się z wyobrażeniem ludzi z zewnątrz o Zakonie Smoków... Rozważniej było niepotrzebnie nie generować negatywnych odczuć.
- Ty pewnie w Raigeki co roku chodzisz w grubym kożuszku, hm? - zapytał spodziewając się, że im dalej na północ to tym takie zjawisko musiało być znacznie częstsze. Sam, najdalej na północy był w Kami no Hikage i... Sogen. Było to w trakcie Bitwy o Mur - niemniej zarówno tu i tam, swoją obecność zaznaczył w sezonach letnich i jesiennych.
- Nie sądziłem... że tak to zostanie odebrane - po chwili odparł, z zakłopotaniem ściągając ciemne brwi - To nie był zarzut, tylko pytanie! - odparł się szczerząc, mimo że wcześniej sprostował że był to jedynie żart z jego strony. Niemniej przez dłuższą chwilę niż powinien, przypatrywał się doszukując się w jej "napaleniu" podobnego żartu co i z jego strony. Bo gdyby było inaczej, mogło to sugerować że kobieta jest rzeczywiście "bez zobowiązań". Z drugiej jednak strony, czego oczy nie widzą...
Nikusui nie umknęło to jak zapuszczał żurawia w kierunku kelnera. Kwaśny uśmiech jak mu wypełzł na twarz, mógł świadczyć o tym, że uwaga była trafna i uderzyła w jego ego. Szczególnie gdy koleś to zauważył i uśmiechnął się do Kenshiego.
- Niezły... całkiem niezły tyłek, choć zdecydowanie Twój bardziej mi odpowiada - nieskromnie odpowiedział, akurat chwilę przed nadejściem kelnera, który uprzejmie zapytał czym jeszcze może służyć. Kobieta mogła to odebrać jako kolejny żart, niemniej z drugiej strony musiała być świadomia, że w katakumbach po których niedawno kroczyli, Kenshi miał wystarczająco dużo czasu, aby po podziwiać jej wdzięki. Z przodu czy też z tyłu.
- Jeszcze jedną poprosimy... Akurat w sam raz będzie - odpowiedział, zastanawiając się, kiedy ostatnio zdarzyło mu się tyle wypić i czy nie będzie jutro odczuwał z tego tytułu nieprzyjemności. Gdy kątem oka zerknął zza stolików w kierunku wyjścia, zauważył pomarańczową poświatę na niebie, ale tarcza słońca już zdązyła się schować za horyzontem budynków.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

To oczywiste, że coś wspólnego musi się znaleźć, żeby móc cokolwiek z tego zbudować. Głębsze relacje nigdy nie rodziły się z samych nieporozumień i odmiennych zdań. Chociaż Nikusui zaczynała już relacje z dość negatywnym wydźwiękiem, to jednak zdarzyło się, że zamieniło się to w coś trwałego i dobrego. Być może też, tracąc to, a raczej tracąc ukochanego, blokowała wciąż w głowie myśl o dłuższej znajomości, na jakimkolwiek podłożu.
Muszę go odwiedzić. Przebiegło przez myśl białowłosej. Minęło naprawdę dużo czasu, kiedy ostatni raz była na grobie Shigeru. Zdecydowanie będzie musiała to nadrobić, chociaż daruje sobie odwiedziny w osadzie klanu Senju.
- Więc tak cały rok gorąc i susza? - zapytała i uniosła brwi w zaciekawieniu. Oczywiście to było możliwe, wręcz bardzo prawdopodobne, ale osobiście nie chciałaby mieszkać w takich rejonach. - Musicie tam roznegliżowani nieźle chodzić. - dodała i wyszczerzyła się od ucha do ucha. Na ten moment nie potrafiła sobie przypomnieć, jakie tam mają zwyczaje. Być może Kenshi nieco rozjaśni jej tamtejszą sytuację.
- U nas się zdarza, wcale nie tak rzadko w okresie zimowym. Jednak wystarcza mi płaszcz. No chyba, że rzeczywiście kożuszek, a pod nim nic. - odpowiedziała zadowolona. Czy mówiła prawdę? Tego Kenshi nie musiał wiedzieć i szczerze powiedziawszy nie miało to jakiegokolwiek znaczenia. Miło za to jednak było zobaczyć, jak jej odpowiedź na jego niespodziewanie pytanie, wywołała taką reakcję. Zaskoczyła go, to dobrze. I nie robiła tego na pokaz. Po prostu pokazała część siebie.
- Żartobliwe pytanie? - drążyła dalej, marszcząc brwi. W końcu najpierw powiedział, że żartował, a teraz, że było to pytanie. Mógł to być żart ukryty za pytaniem, ale jego chwilowe zakłopotanie wzbudzało co do tego wątpliwości. Albo po prostu alkohol już tak na Nikusui działał, że zachodziła z domysłami zbyt daleko. W końcu ona, mówiąc o podjaraniu, mówiła całkiem serio.
- A dziękuję. Twój też nie najgorszy. - powiedziała, nachylając się w stronę Kenshiego, jakby chciała mu powiedzieć coś w tajemnicy. Jej głos jednak nie był ściszony, więc jak ktoś obok by się przysłuchiwał, to spokojnie by usłyszał. A na pewno usłyszał to kelner, bo powiedziała to w momencie, kiedy do nich podszedł. Wtedy posadziła tyłek z powrotem na krzesło i nim zdążyła coś jeszcze powiedzieć, Maji zamówił kolejną butelkę. Owszem, jeszcze do przyjęcia, ale zapewne będzie to już ich ostatnia. Nikusui już czuła przyjemne ciepło i powoli ogarniał ją błogi stan. - Normalnie czytasz w myślach! - dodała po krótkiej chwili, gdy kelner zabrał brudne naczynia i pognał po kolejną butelkę. - Ciekawe czy będzie się do ciebie śpieszył. - mruknęła zastanawiająco, ukradkiem doprowadzając kelnera wzorkiem i oczywiście nawiązując do tego zerkania w jego stronę.
- Widziałeś jakąś noclegownie po drodze? Szczerze mówiąc to niezbyt się za tym rozglądałam. - przyznała bez bicia, krzywiąc się nieznacznie. A gdzieś się trzeba będzie odholować po tej trzeciej butelce. Po co miała się szlajać po mieście i mrużyć oczy, w poszukiwaniu kolejnego, dziwnego szyldu, jeśli Kenshiemu być może coś rzuciło się w oczy.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Pokręcił głową. Uwaga Nikusui byłaby zbyt dużym uproszczeniem, a skoro już chciała uzyskać faktyczną wiedzę, postanowił to wyjaśnić dokładnie, tak by nie pozostały niedomówienia.
- Amplituda jest dość znacząca. W dzień rzeczywiście jest sucho i gorąco. W nocy z kolei zimno. I to bardzo. Noc, a więc utrudniona widoczność i czające się wtedy pod jego całunem gady, płazy i bezkręgowce nie są dlatego jedynym powodem z jakiego się wtedy nie podróżuje - odrzekł, a gdy usłyszał o całkowitym negliżu, kwaśno się uśmiechnął - Kąpieli słonecznych się u nas nie propaguje, pomimo do tego warunków. Kobiety... Nie byłoby to zbyt dobrze przez mężczyzn odebrane. Nasze rejony podchodzą do kultury i stylu życia bardzo konserwatywnie. Słabsi są winni posłuszeństwa silniejszym. Dzieci rodzicom. Żona mężowi. Mieszkańcy prawowitemu władcy.
Takie życie mogło się wydawać wielce niesprawiedliwe. Szczególnie kobiecie. Był w tym jednak ukryty urok. Brak domyślności i intryg. Proste życie polegające na wzajemnych powiązaniach, zależnościach. Człowiek po przebudzeniu, mniej więcej wiedział czego się mógł spodziewać. W takich warunkach, klimacie w jakich ludność Samotnych Wydm żyła, było to znaczne ułatwienie.
- Zapewne nie brzmi to zachęcająco... Ale przyjezdnych traktuje się bardziej z przymrużeniem oka. Nijako to taka swoista, turystyczna atrakcja - dopowiedział, prawdopodobnie wyczerpując arsenał pytań kobiety co do tego jak się na terenach pustynnych ludziom żyło. Uśmiechnął się ponownie, gdy jego uszu doszła wypowiedź Nikusui o zimowym ubiorze.
- W lecie blada, ale w zimie rumiana - zauważył, nawiązując bezpośrednio do jej karnacji i tego co musiało się ujawnić na ciele po zdjęciu jedynej osłony - kożucha go okalającego, po powrocie do domu z terenu.
- Trzeba sprawdzić, kogo lepszy - spostrzegł z błąkającym się tajemniczym uśmieszkiem w kąciku ust, w momencie gdy odszedł kelner by zrealizować ich zamówienie. Zaśmiał się jednak gdy Nikusui pytająco zwróciła uwagę co do jego szybkiego powrotu. - Doprawdy śmieszne...
Szczególnie, że kelner uwinął się dość szybko.
- Te schody na górę... Mają Państwo pokoje? - zapytał, gdy kelner doniósł zamówienie w postaci ostatniej buteleczki sake. I mężączyzna po raz kolejny potwierdził, co Kenshi skwitował zarówno uśmiechem i kiwnięciem, przede wszystkim skierowanym do Nikusui, która przed chwilą wyszła z pytaniem. - Oto odpowiedź na Twoje pytanie.
Podchodząc do lokalu, zauważył że jest to budynek piętrowy. Oczywiście na górze mogły się mieścić pokoje właścicieli lub obsługi, ale z drugiej strony, byłby to wtedy być możę tylko lokal, a nie karczma.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

Kenshi postanowił wyjaśnić jej nieco dokładniej atmosferę, jaka panuje na Samotnych Wydmach. Pogodową atmosferę, rzecz jasna. W sumie na ten moment ciężko białowłosej było sobie wyobrazić aż taką różnicę temperatur podczas dnia a nocy. Nie miała jednak powodów, by mu nie wierzyć. Jednak dalsza część wypowiedzi mężczyzny była już gorzej przez Nikusui odebrana. Nie, żeby miała mu tu zarzucić kłamstwo. Po prostu nie pochwalała tego podejścia. Dlatego jej brwi uniosły się i zmarszczyły, twarz ewidentnie wykazywała niezadowolenie z takiego "podejścia" na rodzinnych rejonach Kenshiego.
- Bardzo przestarzałe poglądy. - skwitowała, krzywiąc się. - Nie odnalazłabym się w nich. To tylko ciało, coś co ma każdy z nas, więc czego tu się wstydzić? I to całe posłuszeństwo... nie-e, nie dla mnie. Nie wiedziałam, że Samotne Wydmy są aż tak konserwatywne. Do tej pory wydawało mi się, że to Karmazynowe Szczyty górują w tej kwestii. - dodała i oparła się wygodnie o oparcie krzesła. Westchnęła do tego cicho i spojrzała w prawą stronę, gdzieś w dal, bez żadnego celu. - Oni i te ich ustawiane małżeństwa. - odparła nieśpiesznie i nieco ciszej. W Karmazynowych Szczytach, zwłaszcza dla wysoko urodzonych, takie ustawki były normalne. Kobieta sprowadzana była do roli gospodyni, która podtrzymuje ognisko domowe. Stąd też kobiet ninja wciąż było znacznie mniej, niż mężczyzn.
- Tak już mam. - powiedziała, potwierdzając stwierdzenie co do swojej karnacji. No cóż, słońce rzeczywiście nie kalało jej skóry nieco ciemniejszym odcieniem, gdy tylko dłużej przebywała w słoneczne i gorące drzwi na zewnątrz. Za to niska temperatura szybka wywoływała na jej policzkach rumieniec.
- No nie wiem, czy to będzie fair. Mimo wszystko głosowałabym na swój. - mruknęła z rozbawieniem, jakby z góry zakładając, że to jej tyłek wygra. Przecież to oczywiste. Tak samo jak wygrali tym, że nie trzeba było nigdzie dalej łazić i szukać, bo pokoje mieli nad sobą! Nic, tylko brać.
- Będzie pewne, że się po drodze nie zgubimy. Po tej butelce byłoby małe ryzyko, że w połowie drogi musiałbyś... no ten... nieść! Mnie nieść. - wyszczerzyła się, niezgrabnie kończąc to zdanie. Alkohol zaczynał działać na wyższym poziomie. Już nie tylko rumiane policzki i nieco mgliste spojrzenie, ale słowa gdzieś zaczynały się zapodziewać. Oczywiście to tylko jedno, no ale wszystko miało swój limit. Zmęczenie w końcu musiało wyjść.
- Skoro tak konserwatywywnie jest u was, to co robisz, jak chcesz się pieprzyć? Żona posłuszna mężowi, więc przypuszczam, że chyba ten, no raczej taki gościu woli sobie wziąć nie-ska-la-ną kobietą. O ile na ciebie w domu nie czeka taka żonka? - zapytała z zaciekawieniem, kolejnym raz pokazując, że taki temat ją nie krępuje. Pomijając zaplątanie języka przy wymówieniu "konserwatywnie", to całość była całkiem zrozumiała. Tak przypuszczała.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Kenshi »

Nie mógł jego uwadze umknąć grymas niezadowolenia, który został wymalowany na jej twarzy w chwili gdy dowiedziała się jak wyglądało życie kobiet na pustyni. Przyjął to ze spokojem. Był w stanie nawet to zrozumieć. Tradycje z którymi obcował od dzieciństwa, diametralnie różniły się od tego co panowało w innych regionach kontynentu. Im dalej na północ i wschód, tym kobiety zyskiwały na znaczeniu. Niemniej i na Samotnych Wydmach były od tego wyjątki.
- To tak jakby powiedzieć, że czyjeś tradycje są przestarzałe - zauważył spokojnie, ale pozwolił jej swobodnie kontynuować dalej wypowiedź. Gdy skończyła, z uśmiechem oznajmił że od przedstawionej sytuacji zdarzają się wyjątki - …Jedną z nich jest Kirino Hibiki, Shirei-kan mojego klanu. Kobieta napomknęła, że nie odnalazłaby się w takich warunkach. Przez chwilę w ciszy jej się przyglądał, jakby coś analizując. Ostatecznie skwitował to jednak kiwnięciem głowy. Czy nie byłaby w stanie czy też ciężko by jej to przyszło, w gruncie rzeczy było to już nieważne. - Nic na siłę.
Na chwilę zmrużył też oczy, gdy usłyszał jak Nikusui zapewniała, że zdecydowanie jej pupa lepiej się prezentowała. W gruncie rzeczy zapewne tak było, ale czy mógł jej tak łatwo przyznać rację? Oczywiście, że nie.
- Nie fair względem czego? Lub kogo…? - spytał, tym razem niemalże przymilnie się uśmiechając. A gdy usłyszał jak to dobrze, że pokoje są tak blisko, niemalże się roześmiał. Bo nasuwało się iście ciekawe wyobrażenie. – Jestem pewny, że taki słodki ciężar uniosę. Jakby dla potwierdzenia tych słów, oczywiście sięgnął po świeżą buteleczkę sake i nalał do obu czarek. Nie żałował, oba naczynia zostały wypełnione po same brzegi.
Po wypiciu, Nikusui zadała ciekawe pytanie. Alkohol który do tej pory wypili dawał się we znaki kobiecie, co było dość logiczne, biorąc pod uwagę jej wzrost i tusze. Kenshi, mimo że nie był napakowany, był jednak od Nikusui masywniejszy. Na niego procenty zwyczajnie musiały działać wolniej.
- Gdy mam na to ochotę, po prostu to robię. Nie potrzebuje pozwolenia. I nie… nikt tam na mnie nie czeka -odpowiedział, uprzednio się ku niej nachylając. Dzieląca ich odległość była naprawdę niewielka i kobiete mógł owinąć jego ciepły oddech. – A na Ciebie? – zapytał wprost, jakby od niechcenia ponownie rozlewając „kolejkę”.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Karczma "Psi syn"

Post autor: Nikusui »

Oczywiście, niemalże dla każdego tradycje były nie tyle, co ważne, ale były codziennością. Czymś, z czym stykało się od pierwszych dni życia, dorastało się w nich, poznawało świat szerzej. Całkowicie naturalne zjawisko, występujące wszędzie. Był jednak ktoś, kto się w te ramy nie wpisywał. Ktoś, kto może nieco w zbyt samolubnym czy bezczelnym podejściu, tradycje miał jako ostatnią rzecz na liście. Bo białowłosa, mimo najszczerszych chęci swojej matki, nie potrafiła być taka. Być taką kobietą, która usiedzi w miejscu, cierpliwie będzie znosić niedogodności i czekać na jakieś rozwiązanie. Kobietą, która podporządkuje się, bo tak wypada. Z drugiej strony oczywiście nie była na tyle głupia, żeby lekceważyć polecenia od samego Lidera klanu, ale nigdy, przenigdy nie wykazała chociażby odrobiny zachwytu. Być może Ukyo też już przyzwyczaił się do tego jej "bycia", a dopóki nie podskakiwała za bardzo, to jakoś ta ich wspólna tolerancja działała.
Nikusui uśmiechnęła się krzywo, pochylając się nad stolikiem ponownie nieco w stronę Kenshiego.

- Bo tak jest. Tradycja jest czymś, co już ma swoją historię, a przynajmniej powinna. Każda tradycja jest przestarzała. Dlatego za nimi nie gnam, niezależnie czy to w Raigeki czy gdzieś indziej. - powiedziała, nie odwracając wzroku od spojrzenia mężczyzny. - Trzyma cię w jakiś ryzach, ogranicza, nie pozwala być sobą. Nie, żebym miała coś przeciwko igraszkom z wiązaniem, ale to w sensie fizycznym, nie duchowym, psychicznym, mentalnym, czy jak kto tam sobie woli no... uh... nazwać. - dodała i machnęła ręką, jakby przeganiając coś między nimi. Możliwe, że w tym momencie była nieco wylewna, ale takie miała zdanie. Kochała być wolna. I tak też się czuła.
- Wobec ciebie, ożyczywiście, że tak! - odpowiedziała żywiołowo, szczerząc się od ucha do ucha. - Jesteś wojownikiem, jak ja. A wojownicy nie lubią przegrywać. - skwitowała z pewnością siebie i z zadowoleniem. To co, że chodziło tu tylko o tyłek, można to było nazwać jakąś formą rywalizacji. Mniej istotną, ale jednak! I za to również wypiła, jak tylko Kenshi nalał im kolejną porcję alkoholu. Oj, zbyt dobrze to już wchodziło. - Czy słodki... nie możesz być tego pewny. - dodała przekornie i powróciła do poprzedniej pozycji, odstawiając pustą czarkę na stół. Westchnęła z zadowoleniem, jakby zażywała najlepszej formy relaksu.
- Zdecydowany i bierze, co chce? - zapytała wprost, wbijając spojrzenie w jego żółte tęczówki. Nieco podobne do jej, chociaż w spojrzeniu białowłosej mieniła się jeszcze zieleń. - Pustynne Laski jarają się shinobi i szybko wskakują do łóżka? - zadała kolejne pytanie, bezpardonowo, nie przejmując się tym, jak bezczelne mogło to być względem kobiet zamieszkujących Samotne Wydmy. Białowłosa jednak w tej kwestii wstydu nie miała, a zaspokoić ciekawość trzeba było. - Też nie. - odpowiedziała na pytanie Kenshiego, które zadał, a które nawiązywało również do tego, do czego białowłosa zagaiła. Parę lat temu jeszcze ktoś by na nią czekał, wtedy pewnie nie przesiadywałaby w knajpie tak jak teraz. Tyle, że to już było przeszłością i wróciła do starych nawyków. Dlatego znowu złapała w palce napełnioną czarkę i uniosła ją nieco wyżej, na wysokość wzroku swoją i Kenshiego. Nalane, trzeba się napić!
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości