Siedziba władzy

Harikotto
Martwa postać
Posty: 597
Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
GG/Discord: Harry #6706
Multikonta: Harikido

Re: Siedziba władzy

Post autor: Harikotto »

0 x
Pięć linijek i do przodu, to moje nindo. Dobre nie?
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Harikotto
Martwa postać
Posty: 597
Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
GG/Discord: Harry #6706
Multikonta: Harikido

Re: Siedziba władzy

Post autor: Harikotto »

0 x
Pięć linijek i do przodu, to moje nindo. Dobre nie?
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Harikotto
Martwa postać
Posty: 597
Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
GG/Discord: Harry #6706
Multikonta: Harikido

Re: Siedziba władzy

Post autor: Harikotto »

0 x
Pięć linijek i do przodu, to moje nindo. Dobre nie?
Awatar użytkownika
Noguchi Akane
Martwa postać
Posty: 261
Rejestracja: 27 paź 2020, o 00:18
Wiek postaci: 29
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Akane jest dość wysoką kobietą, o pociągłej twarzy i długich, ciemnych włosach i jasnej cerze. Sylwetkę ma dość szczupłą, z lekko zarysowanymi mięśniami, sugerującymi raczej zwinność, aniżeli czystą, fizyczną siłę.
Widoczny ekwipunek: Wygodny strój podróżny, kamizelka shinobi, torba na pośladkach i kabura przy udzie. Dwa złożone Fuma Shurikeny przy pasie, na wszystko zaś narzucony ciemny, wygodny płaszcz z kapturem. Maska Oni skrywająca twarz.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Siedziba władzy

Post autor: Noguchi Akane »

0 x
Harikotto
Martwa postać
Posty: 597
Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
GG/Discord: Harry #6706
Multikonta: Harikido

Re: Siedziba władzy

Post autor: Harikotto »

0 x
Pięć linijek i do przodu, to moje nindo. Dobre nie?
Awatar użytkownika
Noguchi Akane
Martwa postać
Posty: 261
Rejestracja: 27 paź 2020, o 00:18
Wiek postaci: 29
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Akane jest dość wysoką kobietą, o pociągłej twarzy i długich, ciemnych włosach i jasnej cerze. Sylwetkę ma dość szczupłą, z lekko zarysowanymi mięśniami, sugerującymi raczej zwinność, aniżeli czystą, fizyczną siłę.
Widoczny ekwipunek: Wygodny strój podróżny, kamizelka shinobi, torba na pośladkach i kabura przy udzie. Dwa złożone Fuma Shurikeny przy pasie, na wszystko zaś narzucony ciemny, wygodny płaszcz z kapturem. Maska Oni skrywająca twarz.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: Siedziba władzy

Post autor: Noguchi Akane »

0 x
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

Yugen założył ręce na klatce piersiowej, wpatrując się w tablicę ogłoszeń. A konkretniej rzecz ujmując - wpatrując się w księgę Bingo. W przeciwieństwie do Ikigai, który spoglądał wiśniowymi ślepiami na otoczenie. Leniwie. Pozornie leniwie, pozornie bez większego zainteresowania. Ale to tylko pozór. Ciekawość nie wiodła go w pole i nigdy nie prowadziła czarnowłosego wilka daleko. Nakazywała mu zatrzymywać się w miejscu i obserwować z bezpiecznej odległości. Nie zbliżaj się do mnie. Mieszkańcy tego miasta wiedzieli jednak, że wielki jak pies koń, choć z całą pewnością będący atrakcją, bo tak duże bestie nie były szczególnie normalne - pojawienie się takowego nie było kłopotem. Wręcz przeciwnie. Tutaj, w miejscu, gdzie wilki czciło się jak święte, był dobrym omenem. Oznaką, że kolejny ninja Inuzuka zamierzał zająć się jakimś problemem tego miejsca.
- Chciałbyś zapolować? - Spokojny głos Yugena wypłynął z jego ust, na których zabłądził uśmiech, który mógł oznaczać wszystko. Znaczył właściwie nic. Enigmatyczny i skierowany do jego własnych myśli, nie do odbioru świata zewnętrznego. Ikigai zawsze wydawało się, że jego towarzysz wygląda najbardziej groźnie właśnie w takich momentach. Spokoju. Kiedy spoglądał, uśmiechał się, a potem pytał z tym samym spokojem "Ikigai, kogo powinniśmy zabić?". Nawet pomimo tego, że doskonale wiedział, że to był dobry człowiek. Tylko nabawił się jednocześnie bardzo wielu dziwnych... tików. Nerwowych? Hmm... Przynajmniej złapał uwagę ogara, który zerknął na niego i przez moment jedynie obserwował. Yugen nie odpowiedział spojrzeniem. Jego wzrok nadal przyglądał się twarzom i wczytywał w imiona i nazwiska. W przewinienia. Ten zamordował całą wioskę, a tamten nie miał tylko wstępu do niej. Kary tego miejsca czasem nie były adekwatne do zbrodni. Było mnóstwo okoliczności łagodzących i usprawiedliwiających.
- Nie. Czy to wyzwanie? - Yugen zaśmiał się łagodnie i spojrzał łagodnie na towarzysza, nawiązując z nim kontakt wzrokowy.
- Jeśli to byłoby wyzwanie, to dla kogo? Dla ciebie, czy dla mnie? - Ninken skrzywił się lekko, przybierając dość sceptyczną minę. Nie to, że nie lubił rozmów w stylu "czy pingwiny mają kolana", albo tych przedziwnych, często pesymistycznych przemyśleń, które wypływały z głowy Yugena, ale raczej nie po to tu teraz przyszli. Uwaga bruneta była nieustannie ściągana i pochłaniania na te twarze. Wpisywał je w swoją pamięć jakby chciał tylko jednego - dopaść ich. Zapamiętać. Przybyć. Zwyciężyć. Robili to już nie raz. Choć jednocześnie od dłuższego czasu panował dziwny zastój ich duo. W tym właśnie był problem - Yugenowi ciężko było ruszyć do przodu. Otulił się zimą, jaka panowała w tym mieście, jak kobiety otulały swe ciała sukniami. Czasem tak było łatwiej. Czasem człowiek szukał okoliczności tłumaczących - ach, stoję, ponieważ tak ciężko mi się ruszyć. Ale dlaczego ci ciężko? Przyjmujesz efekt, czy może jednak starasz się mu zapobiegać? W tym chaotycznym świecie bardzo ciężko było pozostać zorganizowanym.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

Czarne oczy odwróciły się od ninkena widząc jego minę. Działaj, nie myśl. Yugen zaś nie działał. Po prostu myślał. Nie rozbierał na części pierwsze żadnego tematu, to nie była analiza tego, co widział. To było dryfowanie myśli, które nie prowadziło do niczego konkretnego, nawet mimo tego, że w końcu jego dłoń sięgnie po jedną z tych kartek i ją zedrze. Teraz jednak oczy nie błądziły po twarzach przestępców. Tych małych i dużych. Teraz, pomimo tego, że wyciągnął rękę i oparł ją na wypolerowanym drewnie zaraz obok tych milusiwych twarzyczek, na których trzeba było postawić wielki znak "X" (tak by wypadało, ku chwale królestwa), obrócił swój wzrok na wszystkie te prostsze i bardziej skomplikowane ogłoszenia. Sprzedam psa, najlepszy dentysta w mieście, slav my bryczka i wszystko, co tak jak do siebie nie pasowało tak pasowało idealnie do tego konkretnego miejsca. Chętnie powierzasz swój ciężar tej sporej i ciężkiej konstrukcji zamontowanej głęboko w ziemi, jakbyś był za bardzo zmęczony, żeby tutaj ustać. Jakby myśli, którym pozwalałeś przepływać przez głowę, były tylko coraz bardziej przygniatające. Nie były. Zerwałeś jeden z papierów, pozostawiając w nim wyrwę po gwoździu, którym był przybity i obróciłeś się do tablicy plecami, odchodząc od niej kilka kroków. Ikigai obrócił się razem z tobą, wiernie przy nodze. Tresowany pies. Coś, czego raczej nikt w tym mieście nie odważy się powiedzieć. Zwłaszcza zważając na ponurą sławę, jaką cieszył się sam Yugen ze swoim towarzyszem. Dopiero, kiedy odszedł, zaczął się w niego wczytywać. Wycelował zupełnie przypadkowo w jeden z nich, przyciągały uwagę zupełnie tak samo jak twarze tamtych zbrodniarzy. Wyróżniające się perełki spośród stosu wszystkiego, czym może się zająć każdy - ale na pewno nie wymagały jego uwagi. I kiedy jego oczy prześledziły tekst zatrzymał się i znów obrócił w kierunku tablicy, żeby do niej wrócić i sprawdzić tylko jedno - czy każda sprawa prowadziła do tej samej osoby. Taaak. To samo pismo... Doprawdy - kto normalny zatruwał rzeki w miejscu takim jak to? Choć nie, to źle zadane pytanie - kto normalny zatruwa rzeki w ogóle? Albo "co". Nawet jeśli rzadko zdarzało się, żeby natura sama zatruwała swoje twory. Tak się przynajmniej wydawało.
- Rzeka jest zatruta. Trzeba zrobić z nią porządek. - Zwinął ogłoszenie, które zerwał, w zgrabny rulonik i spojrzał na Ikigai. Czasem zadziwiało go, jak spokojne potrafiły być jego ślepia. Stworzenia stworzonego do niczego innego jak mordu. Ile delikatności, ile czułości potrafiło być w sercu takiej istoty. Ale to można było chyba myśleć o każdym człowieku. Wyciągnął dłoń do jego wielkiego łba i oparł go na boku, przejeżdżając po miękkim futrze, w którym zdawały się gubić promienie słońca.
Wolnym krokiem Inuzuka z towarzyszem przy boku ruszyli w kierunku lecznicy, by spotkać się z dawno nie widzianą twarzą. Zimne powietrze dmuchało w twarz, rozsypywało na bok śnieg. Było pięknie. Hao naprawdę kochał zimę. Jej senność, jej zastój. To, jak natura odpoczywała i jak przygotowywała się na to, by znów obrodzić w owoce. Nawet ludzie wtedy zwalniali. Nie było chłopów z grabiami na ramionach i wiadrami ubranych w kapelusze, żeby słońce nie świeciło im w twarz podczas roboty. Nawet karawan jakby mniej jeździło i jakby każdy mniej urządzał przyjęcia. To było miasto indywidualistów chowających się po kątach. Tylko jego matka była tutaj takim rodzynkiem, który próbował zdobyć uśmiech na każdej twarzy. Wydawało się, że Yugen nawet nie zwracał uwagi na drogę, którą idzie. Lecz jeśli on nie, to oczy Ikigaia skierowane były ciągle przed siebie. A pomimo tego, że często lecznicy nie odwiedzali to drogę do niej znali na pamięć z każdego zakątka Ookami-den.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

Ikigai nie przesunął się do wnętrza siedziby starego medyka. Człowiek oddany swojej pracy, chciałoby się rzec. Zawsze na miejscu, zawsze pod ręką. Hao nawet nie był pewien, czy ten mężczyzna nadal jest w czynnej służbie, czy teraz już może siedzi tylko za biurkiem i wypełnia papierki. Widział osoby, które byłyby stworzone wręcz do takiej roboty. Czekające jedynie na to, żeby dostać zasłużoną emeryturę, a tę (w tym zawodzie) otrzymać można było bardzo szybko. Jeśli tylko wystarczająco się człowiek wykazał. I jeśli nie spieprzyłeś czegoś po drodze, co cofnęło cię w obiecującej karierze, jaką na swoim początku przecież lśniłeś. Ale to nic. To nic. Jedno słówko przed imieniem było przecież rzeczą do wyrobienia. I do tego właśnie próbował zmotywować go Ikigai. Tak samo jak do tego, żeby w końcu porzucić cienie przeszłości i zdecydować się na kolejnego kompana podróży. Ach, tak na prawdę ten stary, psi piernik się nudził i pewnie potrzebował bardziej zabawowego towarzystwa niż statycznego, lekkiego w obyciu Yugena.
Ta sama obecność nie była jednak już taka lekka, kiedy przychodziło do formalności. Kiedy mijałeś w ciszy korytarze i w końcu dotarłeś do tych jednych, konkretnych drzwi. Pamiętasz to miejsce - byłeś tu dziesiątki razy tak już po otrzymaniu rangi Doko jak i za dzieciaka. Kiedy matka pracowała ile tylko miała sił i próbowała utrzymać to cholerne państwo w jego ryzach, poświęcając byciu ninja swoje całe życie. Przykład kobiety, która o emeryturze nie myślała wcale, bo zbyt wiele od niej zależało. Zatrzymałeś się przy wejściu i zapukałeś, przecież tego wymagały formalności, ale na odpowiedź wcale nie czekałeś. Nacisnąłeś klamkę i pchnąłeś je, nie zamierzając przekroczyć nawet jednym paluszkiem wnętrza, z którego buchnął okropny smród palonej fajki. Wręcz przysłoniłeś rękawem nozdrza, by do czułego węchu nie docierały te niechciane rewelacje, ale zaraz, z czystej grzeczności, jedynie pomachałeś tą samą dłonią przed nosem, by rozgonić dym.
- Palenie jest szkodliwe, Uindi-san. Mógłbyś pomyśleć nad zmianą przyzwyczajeń. - Uśmiechnął się łagodnie, opierając barkiem o framugę otworzonych drzwi i z tej krzywej perspektywy zaglądając do zacienionego i zadymionego pomieszczenia, w którym medyk urzędował. Jego głos był łagodny i bynajmniej nie miał tonu nakazującego. Nie zmieniało to tego, że miał rację, a prawda, nie ważnie jak ubrana, zawsze potrafiła mieć tak negatywne jak i pozytywne skutki. Ninja potrafili przejmować się bardzo małą ilością spraw. Kto by się wszak martwił tym, że dym go zabije, skoro jutro może już nie wstać z łóżka, bo do jego domu przyjdzie zemsta za jakąś felerną i niedokończoną misję? Rzucił na biurko medyka zwinięty pergamin zerwany z tablicy ogłoszeń. - Chcę szczegóły. - "O co chodzi" powinno być już dalej jego kwestią. Uindi go jednak z tym ubiegł. Darował sobie komentarz dalszy na temat tego dymu, wystarczyło, że mężczyzna sam się domyślił, że jak najbardziej wypadałoby zrobić porządek z tym smrodem, jeśli oczekuje pomocy od kompetentnego ninja. Albo niekompetentnego. Nie było przecież dla iryonina tajemnicą, jak wrażliwy nos mieli Inuzuka. Hao cofnął się bardziej na korytarz na krótki moment, żeby zaczerpnąć tchu. I kichnąć przy okazji od nadmiaru bodźców zapachowych. Zaraz jednak pojawił się znów. Przesunął oczyma po pomieszczeniu i ocenił jego stan. Nadal nieśpieszno było mu się w tej duchocie zamykać razem z medykiem.
- Widziałem też dwa pozostałe zlecenia. Łączą się ze sobą? - W gruncie rzeczy było to bardziej pytanie formalne i zagajenie rozmowy niż faktyczna ciekawość. Właściwie już ocenił, że łączą. Inaczej nie prowadziłyby do tego mężczyzny. - Uznałem sprawę rzeki za konieczną szybkiej interwencji. Jeśli jednak potrzebujesz człowieka gdzie indziej, nie będę oponował. - Bo czas miał ograniczony. Musiał w końcu zająć się sprawą szczenięcia Urufu.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

Hao nie należał do osób, które szczególnie często wpadały na przyjacielską pogawędkę. Chyba jak większość z tego klanu. Może po prostu Inuzuka byli tak bardzo przyzwyczajeni do swoich ninkenów, tak jak i ninkeny do nich, tak bardzo sobie ufali, że ciężko było im zbudować jakąkolwiek silniejszą więź z kimkolwiek innym. A może w jego wypadku to kwestia tego, że jego dom był zazwyczaj pusty. Matka potrafiła spędzać całe tygodnie w siedzibie władzy, albo gdzieś, gdzie oczy dziecka nie sięgały. Tym bardziej nie mogły jej sięgnąć jego ręce. I tak oto był - w progu tych drzwi, spokojnymi, czarnymi oczami, gdzie zacierała się granica między źrenicą a tęczówką, z konkretnym biznesem. Nie przyjacielską wizytą.
- Jeśli jest obojętny to tym gorzej. Gdyby zabijał cię z emocjami to chociaż wiedziałbyś, za co umierasz. - Delikatny uśmiech na jego twarzy i łagodny ton głosu wskazywał, że nie mówił tego poważnie. Było to jedynie podzielenie się konkluzją - bardzo ponurą, mocną pewnie powiedzieliby co poniektórzy. Tak to już bywało z prawdami tego świata, że były najbardziej ostrymi narzędziami, jakie stworzono. I przybierały się w takie kolory, że zamieniały słowa w prawdziwą broń. Yugen nie zamierzał celować w klatkę piersiową tego człowieka ani ostrza stali skrytej w jednej z toreb, ani tego ułożonego ze zlepek liter. Nie musieli być przyjaciółmi, ale nie miał w zwyczaju ranić dla zabawy w jakikolwiek sposób. Co innego wypominać głupotę, o! Łatwo oceniać, kiedy nie masz całego obrazu przed oczami. Jedni palili, ponieważ zżerały ich nerwy. Inni z przyzwyczajeń. Jeszcze inni dlatego, że dobrze to wyglądało. Może gdyby nie miał tak wrażliwego węchu to zwracałby na to mniejszą uwagę, ale niewiele rzeczy śmierdziało na ludziach tak bardzo jak ten cholerny tytoń.
Odbił się ramieniem od futryny i wkroczył w końcu do pomieszczenia, w które wlało się już świeże powietrze, wymieniając je na te duszne i nieprzyjemnie drapiące płuca. Zbliżył się do biurka, przestając rozglądać po wnętrzu, żeby oczy ze swojego partnera biznesu przenieść na to, co miał mu do pokazania. Mapę.
- Jaki jest gwarant, że to rzeka jest zatruta? - Skądś ta informacja chyba musiała się wziąć? A przecież chodziło o to, że sam... też mógł ulec temu zatruciu. Jasne, jego organizm był diabelnie wytrzymały, ale choroby, trucizny - one nadal robiły swoje. Śmierć zwierząt, zniszczenie... lasu? Śluz? To brzmiało jak robota dla iryonina. Hao nie pytał dlatego, że bał się podjąć ryzyka. Życie ninja zawsze obarczone było ryzykiem. Za to musiał wiedzieć, na jakie ryzyko się pisze, żeby być w stanie się przygotować na ewentualności. może naprawdę potrzebny będzie tam iryonin, żeby w razie czego wyciagnąć tak jego jak i Ikigaia z kłopotów. - Chłopów szukano w dole rzeki? - Palec Hao przesunął się po mapie od miejsca, które wskazał Uindi wraz z nurtem, od miejsca, gdzie ci chłopi zaginęli. Zarazy chłopów nie porywają, ale to było chyba jasne. Tak jak i jasne się stawało, że brały w tym nie tyle siły natury, co jednostki trzecie. Cóż, cele do eliminacji zawsze się znajdywały. Zupełnie jakby niektórzy ludzie wprost kochali pchać się pod muszkę. Dobrze wiedzieć, że żaden odważny Doko się jeszcze nie rzucił na to zadanie. Minimalizacja strat. Nie wnikał w tajemniczość tych wszystkich zeznań. Jeśli to faktycznie jakichś chłop tu dotarł, czy też dostali wiadomość z tej wiochy to wiadomym było, że chłopi kochali koloryzować, bo niewiele rozumieli z tego, co widzą. Zobaczą odciski wielkiego ninkena i powiedzą, że to potwór-wilkołak. Tak funkcjonował ludzki umysł. Od tego byli ninja, żeby weryfikować fakty. Tak się składa, że Hao całkiem nieźle sobie z tym radził. - Gdzie jest najbliższa wioska w górę rzeki? - Zamierzał zamknąć też krąg poszukiwań. Zawężać. Żeby nie latać jak powalonym po niezliczonych hektarach terenu walcząc z wiatrakami i uganiając się za duchami.
Uniósł oczy z mapy na Uindi, kiedy zadał to pytanie, o którym poniekąd myślał. Poniekąd, bo właściwie rad był z tego, że żaden młody (heh, zupełnie jakby Yugen był stary) się tego nie podjął, bo mogło być to całkiem niebezpieczne. Wyprostował się i poszedł za medykiem, żeby zobaczyć, jakie to okropieństwo ma mu do pokazania. Szykował się na duże zaskoczenie.
- Zdążyłem już pomyśleć, że to dobrze, że żaden młodzik się tam nie wybrał. Wnioskuję, że na miejscu będą domniemaniu sprawcy. Czy mam wolną rękę? - Czysta formalność. Hao raczej... nie słynął z łagodnym obchodzeniem się z ludźmi, którzy mieszali i syfili w jego własnym domu. Ale czasem sprawa tego wymagała. Jeśli sięgała głęboko, jeśli była złożona, lub jeśli Shirei-kan chciała ukarać formalnie winowajców. Lud przecież często pragnął tego samego - ryżu i igrzysk.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość