Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

- Haha, nie, chyba aż takie wybiegi nie są potrzebne. - Gdyby ktoś bardzo chciał to by dociekli, skąd jest Airan, gdyby trafili na kogoś bardzo lotnego to by zobaczyli, że przecież stoi tutaj ktoś podobny do liderki, gdyby... ach, no tak, przecież Airan nie miała na nazwisko Maji. Dopiero właściwie po wypowiedzeniu tych słów sobie to uświadomił. O wiele łatwiej pokojarzyć niektóre rzeczy, kiedy pojawiają się tak specyficzne nazwiska i gdy nie są one takie... no, takie jakie chociażby nosił Yugen. - Cóż, jesteś w końcu z klanu Maji. - Dodał po momencie zawahania z uśmiechem i po prostu przeszedł nad tym do codzienności. Nie ma chyba sensu kłamać, co już sobie Airan sama uświadomiła. Tym nie mniej w takich sprawach i tak trzeba uważać, by nie zrodziły się niepotrzebne i przeszkadzające pytania. Wiedzieli o tym razem, tak i wiedzieli, żeby zachować się sytuacyjnie, kiedy było jedną niewiadomą tak dla niej jak i dla niego, jak mogą zareagować zarówno jego krewniacy jak i Unia. I nie chodziło o to, że będą z tym wielkie kłopoty - gdyby tak mogło być to by nie zaryzykował, zarówno dla niej jak i dla siebie. Natomiast przecież chcieli dobrze żyć. - Trafna uwaga. Sytuacja polityczna tej wojny jest trudna dla całego świata. - Uchiha... Uchiha nie byli zbyt lubianym rodem przez ich niezwykle dziwaczne pomysły. I to "dziwaczne" były tak cukierkowym narysowaniem tego, co robili, że stanowiło niedopowiedzenie lata. Akura to, że Maji również nie mieli pokojowych relacji z nimi było całkiem uspakajające.
Karoshi nie bardzo rozumiał, co się właściwie działo, ale Ikigai przemówił młodemu do rozumu - że po prostu muszą ruszyć z domu. Muszą się zebrać, zostawić dom i wspomóc ród w jego problemach. Pojęcie całej tej... łączności z rodem i innymi ninkenami dla wychowanego samemu sobie szczeniaka o niewiadomym pochodzeniu było dla niego jeszcze obce, ale jedno docierało. Wojna, obrona, wspólna walka - wszystko, co mieściło się w tym zakresie trafiało do dziecka, które bardzo szybko miało się przekonać, czym jest zabijanie. I znów - strach? Oj nie. To było mu obce. Tam, gdzie Ikigai i Hao, tam on.
Słońce siedziało wysoko na niebie, kiedy Airan i Yugen opuścili domostwo. Przetykane pojedynczymi chmurami mogło się zmienić w każdą stronę - zawsze mogło zacząć padać, takie prawo wiosny. Zawsze mogło zebrać się na burzę - bo tych jeszcze w tym sezonie nie widział. Dlatego zebranie się na wyprawę, która mogła w sobie zawierać naprawdę długą podróż z możliwością, że się tam utknie wymagało mimo wszystko większego planowania. Planowania - pakowania. Chociażby wspomniany prowiant czy ciuchy na zmianę. Dla Karoshiego jak i Ikigaia musieli wziąć całkiem spory zapas mięsa suszonego. Na szczęście polowania były w tej porze roku całkowicie dostępne. Może poza tym, że wiosna to często plucha - to i nie sprzyjały niekiedy podmokłe tereny. Wszystkie torby spoczywały na tyłku Ikigaia, który nawet nie odczuwał obciążenia.
Przeszli przez miasto prosto do siedziby władzy. Yugen co chwila obracał się do kogoś i uśmiechał, kiedy raz na jakiś czas ktoś rzucił "dzień dobry!" w jego kierunku. Karoshiego trzymał na razie na rękach. Nie dla jego ochrony - raczej dla ochrony wszystkich wokół. Takim sposobem miał nad tym diabłem pełną kontrolę i oszczędzał sobie cyrków.
- Akoraito Inuzuka Yugen z towarzyszącą Maji Airan. Stawiam się zgodnie z wezwaniem na wojnę.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Siedziba władzy

Post autor: Airan »

Czy były czy nie… Oba jej nazwiska bardzo jasno wskazywały na to, kim jest. Maji – było jasne i przejrzyste, o ile ktoś się wyznawał w rodach świata. Była członkiem byłego szczepu, teraz rodu, była obywatelką Samotnych Wydm i Unii. Nie była stąd. Ale Maji, prócz tego, że jasno definiowało jej zdolności o ile ktoś wiedział co oni robią (a w Yusetu chyba wiedzieli, w końcu byli sąsiadami…), nie mówiło wcale, że cała Unia miesza się w wojnę. Mówiło tylko, że jakiś tam członek pustynnego rodu był na ziemiach Yusetsu i bardzo nie lubił Uchiha, mówiąc krótko odnośnie mieszania się w wojnę. Zaa too jej faktycznie nazwisko… No. Tak. O to mogło zrobić trochę zamieszania, w końcu było nazwiskiem liderki, ach… A to mogło sugerować wiele niepotrzebnych i zupełnie nieprawdziwych rzeczy… Z dwojga złego lepiej chyba było używać nazwiska rodowego, bo i tak wygląd i akcent mówił wiele. Tym niemniej Airan w kontaktach z innymi… uznała, że nie będzie się za wiele odzywać. Tu w Yusetsu jeszcze tak. Była tutaj w momencie wybuchu wojny, to raczej trudno pomyśleć, że Unia się w nią wplątuje oficjalnie, skoro nie przybyła kilka dni później, tylko praktycznie od razu. Zresztą raczej to, że tutaj w ogóle była, dla mieszańców Ookami-den musiało być oczywiste, bo trudno byłoby jej się ukryć, a już na pewno nie wtedy, kiedy poszli sobie na obiad do karczmy kilka dni temu – znaczy, że była tutaj już od jakiegoś czasu i że nie była tutaj z powodu wojny, a bardzo prywatnie. Więc tutaj w Ookami-den nie było sensu sprawiać za wiele pozorów, ale tam dalej, na froncie, w Antai lub Sogen już zdecydowanie trzeba było się pilnować.
- Raczej trudno będzie mi ukryć skąd pochodzę. Mam wrażenie, że pośród was mam to wręcz napisane na czole – to ta bardziej opalona skóra… No ale Shirei-kan Inuzuka też nie była przecież bladzioszkiem. No… Może jakoś to będzie. Tak czy siak Airan zamierzała zachować czujność i ostrożność na tym polu, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że jest na wojnie z jakiegoś oświadczenia Unii.
Zadziwiające musiało być to, że pasowała do Yugena, Ikigaia i niesionego na rękach Karoshiego – była równie czarna jak i oni. Czarna, znaczy że ubrana w czerń, jej zdecydowanie ulubiony kolor. Czarne spodnie, na nich kabury, czarna koszula, czarny płaszcz w torbie, czarny sza na szyi i ramionach, zwisający luźno aż po pas… Czarna torba. Czarne wszystko. Łącznie z włosami, które proste do pasa nie były obecnie zupełnie niczym spięte. Tylko te duże fiołkowe oczy dodawały kolorytu, tak jak wiśniowe Ikigaia i te blade ślepia Karoshiego. Mijanych ludzi, do których Yugen się co chwila obracał, Airan witała tylko krótkim uśmiechem. Nie znała ich, oni nie znali jej, ale była pewna, że historię na jej temat już sobie dokładali w głowie.
Siedziba Władzy w Ookami-den nie była niczym niezwykłym. Gdy weszli do środka, Hibiki rozejrzała się krótko notując w głowie, że zdaje się to taki standard. Tablica z ogłoszeniami, biurko w recepcji, korytarz, drzwi… Nic czego by się tutaj nie spodziewała. A przedstawiona przez Yugena tylko kiwnęła głową na potwierdzenie jego słów. Wolała się nie wychylać przed szereg i poczekać ze swoją odpowiedzią na wtedy, kiedy była potrzebna. A pewnie będzie.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atae
Gracz nieobecny
Posty: 35
Rejestracja: 9 lip 2021, o 22:41
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, różowowłosy chłopak z tatuażami na całym ciele

Re: Siedziba władzy

Post autor: Atae »

0 x
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yugen »

Och tak, połącz Uchiha z Hanem i dostajesz mieszankę wybuchową. Aż dziw, że nie pochodził z tego rodu, huh? A może? Może właśnie pochodził? Czy ktoś poza tymi geniuszami genjutsu był w stanie tak zawrócić w głowie potęgom tego świata? Shiro Ryu było przecież siłą, z którą liczyli się najwięksi. Siłą, która reprezentowała porządek, miała być symbolem... w zasadzie to teraz też symbolem byli. Stali się symbolem upadku i popiołów. Dowodem na to, że Antykreator jest w stanie obrócić w perzynę największe starania tego świata i tych, którzy mieli największe ambicje. Rozwiązanie zdawało się dziecinnie proste - nie szukaj gwiazd, gdy nie potrafisz odróżnić nieba od obrazu odbitego w jeziorze. Nie sięgaj po jedną z nich, jeśli nie jesteś w stanie dosięgnąć kunaia, który mógłby cię ochronić. Powoli przemijały czasy tamtych ludzi - i wkraczaliśmy w świat młodych, którzy mieli potencjał i chcieli pokazać, że są sobie w stanie poradzić w warunkach, jakie dla nich przygotowano. A nie były fijołkami i stokrotkami usłane. Jeśli jakieś kwiaty na drodze leżały to był to dziki oset przemieszany ze zmysłową różą. Przecież róża musiała tam być. Symbol naszych pragnień i suma naszych popełnianych grzechów, które puszczały krew jak puszczał je kolec z opuszków palców. Wszyscy ci ludzie tutaj zebrani również mieli swe ambicje. Chyba nie do końca tego Yugen się spodziewał, kiedy skierowali się w to południe ku siedzibie władzy. Takich tłumów. Takiej ilości ninkenów i członków klanu Inuzuka... nie widział nigdy dotąd. Takiej... rzeszy ludzi, którzy... oh, którzy przyszli tutaj, by odebrać swe dyspozycje na wojnę. Jego wzrok sunął z ciekawością po twarzach, sylwetkach i psach. Zdawał sobie w pełni sprawę, że zebrali się tutaj Akoraito i silniejsi wojownicy - Doko nie mieli obowiązku zbrojnego stawiania się na wezwanie w razie wybuchu konfliktu zbrojnego. Ikigai również sunął wiśniowymi oczyma po gawiedzi, starając się ignorować zapachy - i nawet nie chodziło o to, czy ktoś tu śmierdział czy nie. Każda mieszanka zapachów, nawet najpiękniejszych, w takim natłoczeniu była po prostu nieprzyjemna. Trafiała do umysłu i powodowała skrzywienie. Karoshiemu sytuacja niekoniecznie się podobała - hałas, zapachy... ludzie. Pełno ludzi i mnóstwo obcych, na których towarzystwo nie miał najmniejszej ochoty. Wcisnął się pod długi, czarny płaszcz Hao i nie zamierzał chwilowo się stamtąd wychylać.
- Powinienem był się tego spodziewać. - Skoro nie umawiali na konkretną godzinę to jasne, że skoro goniec chodził od domu do domu zbierając odpowiednie jednostki to przed samą siedzibą będzie syf. A i tak... nie było wielkiej tragedii. Ciekawe, czy w sąsiednim kraju, który pod swoją banderę postanowił zrzeszać Inuzuka, mieli już to za sobą..? Hao w końcu zmarszczył brwi i odetchnął, zamykając oczy od nieprzyjemnego nacisku na wrażliwe zmysły, Ikigai po wcale nie krótkim czasie oczekiwania już kładł po sobie uszy i widać było, że zrobił się nerwowy i zdekoncentrowany jednocześnie. Słaby punkt Inuzuka - węch. Silny i słaby jednocześnie, bo na polu walki łatwo było go obrócić przeciwko nim. Tak i w takich sytuacjach stawał się przekleństwem.
Powoli ninja się rozchodzili w swoje strony, odbierali rozkazy, pewnie byli przekierowywani dalej. W końcu tutaj mieli wszystkie dane, jakich potrzebowali, na temat każdego swojego ninja. A może już wiedzieli od dawna..? O tej wojnie. I mieli też czas się przygotować. Czy jednak nie? Przecież reakcja była błyskawiczna - ta reakcja na akt Uchiha Katsumi, którym było przypuszczenie ataku na Mur.
- Jeśli musisz coś zrobić dla klanu, ale nie lubisz robić nie wiedząc - czy robisz to mimo tego? - Mogło to zostać odebrane jako pytanie retoryczne, kiedy wypowiedział je dość cicho, gdy czekali w tej kolejce. Raczej milcząco, bo brunet nie miał ochoty na bardziej długie rozmowy będąc wystawionym na nadmiar zapachów, z którą analizą próbował poradzić sobie jego umysł. Albo raczej z próbą odepchnięcia i zablokowania tych bodźców. Trochę ciężko. To tak jakbyś miał nagle zamknąć oczy i powiedział, że okej - od teraz rezygnujesz z tego zmysłu.
Odebrał odpowiedni świstek - ale nie podpisał ot tak, bezrefleksyjnie. Spojrzał na to, przeczytał, wtedy też powstał piękny podpis na papierze. I papierek został zwrócony panu, który w tym czasie bombardował Airan podpisami. A tu, ten paragraf, a tamten, ale tutaj też proszę nie zapomnieć. Yugen aż zamrugał parę razy, kiedy na to spoglądał z lekkim zdumieniem. Nigdy nie przechodził dotąd przez precedens wojenny. Nigdy nie brał udziału w wojnie. Niekoniecznie odbierał to za złe doświadczenie i niekoniecznie odbierał je za dobre. Ot - nowe. Jaka była różnica między mordowaniem w imieniu klanu w czasach pokoju, a jaka w mordowaniu dla niego w czasie wojny? Może tylko skala była nieco inna.
- Z kim kontaktować się na froncie poza Inuzuką Eichim i gdzie go znajdę? Gdzie szukać placówki dowódczej na miejscu? - Ludzie umierają - poza wojną jak i na niej. Tak i cokolwiek mogło trafić Eichiego - oby nie, ale mogło. A Yugen nie zamierzał wracać do domu z niczym. Nie zamierzał nawet wracać w ogóle, dopóki nie przyniesie swoim zwycięstwa. To przecież proste. - Nie mam więcej pytań. - Odparł po otrzymaniu odpowiedzi. Spojrzał w kierunku Airan. Jeśli to było wszystko to mogli ruszać. W końcu przybyli tu przygotowani.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Siedziba władzy

Post autor: Airan »

Była przyzwyczajona do tłumów. Centrum Kinkotsu było wiecznie zatłoczone, a najgorzej było na targu. Zabawne, prawda? Pustynne miasto, trudne warunki, a tyle ludzi. Prawdziwy klejnot pustyni. Dobrze, ze w dzielnicach mieszkalnych było spokojniej… No i poza osadą zupełnie jak inny świat. Tylko ty, pustynia i skwar. I tutaj teraz było podobnie – tłumy jak w ulu, jak na tym kinkotrzańskim targu przed południem. Jeszcze nigdy nie widziała na raz tylu ninkenów, to i gdy tak stali w kolejce przed Siedzibą Władzy, Airan zdążyła się porozglądać dość uważnie, choć starała się być dyskretna. Zauważyła też, że Ikigai stał się nerwowy, że Karoshi schował się pod płaszcz Yugena. Airan niespecjalnie zagadywała widząc ogólne rozdrażnienie i to nie tylko ich, a też innych ninkenów wokół. Przy pierwszej uwadze Yugena tylko się uśmiechnęła. Przy drugiej, tej wypowiedzianej nieco później, odwróciła głowę, by kątem oka spojrzeć na swojego towarzysza.
- Czas na moją ulubioną odpowiedź. Bo widzisz… to zależy nie to, że nie robiła, albo że sprzeciwiała się rozkazom, nie nie nie. Raz robiła w ciemno, chociaż bardzo tego nie lubiła i raczej unikała takich sytuacji, a raz… - Zazwyczaj nie robię póki nie mam wystarczającej ilości informacji – odparła równie cicho, dostosowując się do poziomu głośności swojego rozmówcy, jakby przejmując jego nastrój, choć nie do końca tak było. Nie chciała tez prowadzić głośnej rozmowy w tłumie… Pewnie i tak można było ich usłyszeć, gdyby ktoś się bardzo starał, ale nie chciała się też tutaj wydzierać. - Nie działam bez informacji, bo to prosta droga do zawalenia tego, co mam dla klanu zrobić. Wywiad to podstawa, im bardziej niebezpieczna misja, tym bardziej… Raczej nie lubię działać po omacku. Chociaż niektórzy są niechętni by się informacjami dzielić. Już ci opowiadałam o moim ostatnim zleceniu… - nieznacznie nawet westchnęła na wspomnienie napuszonego architekta, który miał problem powiedzieć „jestem ninja, nie potrzebuję eskorty tylko ładnego towarzystwa”, i z czego zrobił się późnej mały problem… No ale było-minęło. - Nie martw się – dodała jeszcze, teraz już patrząc na niego z półprofilu, a nie kątem oka. Nawet się do Hao uśmiechnęła, chcąc dodać mu trochę otuchy. To musiało być dla niego trudne. Pierwsza wojna, do której został wezwany. Pierwsza, w której miał bezpośrednio uczestniczyć. Pierwsza, w którą była zamieszana jego prowincja odkąd przyszedł na świat.
Przywitała się krótkim „dzień dobry” z urzędnikiem, ale na brak reakcji z jego strony zupełnie nie zwróciła uwagi. Ten zaczął od razu wertować coś pod biurkiem, mamrotał pod nosem, Yugen dostał świstek do podpisania i… i wtedy się zaczęło. Airan spodziewała się pytań dotyczących jej osoby, ale nie tylko nic z tego nie miało miejsca, a za chwilę dostała wcale nie świstek papieru, tylko pergamin zapisany tysiącem oświadczeń. A drugie tysiąc musiała dopisać sama. Przez moment gapiła się na pergamin, potem uniosła fiołkowe spojrzenie na mężczyznę, potem jeszcze raz na pergamin… I w końcu wzięła do ręki pędzelek, zamoczyła go w pergaminie i napisała swoje dane. Maji Airan – to właściwie nie było kłamstwo, bo to było jej rodowe nazwisko, które otrzymała kiedy Maji przestali być szczepem.
- Numer odznaki też wpisać? – odezwała się w którymś momencie, kiedy była jeszcze na swoich danych i nie podniosła nawet wzroku na urzędnika, skupiona, by wszystko dobrze rozpisać. Jeśli wymagali numeru, to wyciągnęła odznakę z torby i przepisała odpowiednie dane. Podpisała i napisała wszystko co potrzeba, że rozumie konsekwencje. Że jest tu z własnej woli. Że jej klan nie ma nic do tego. Że nie jest to deklaracja całego klanu, ani że nie jest to deklaracja Atsui, ani w ogóle że nie jest to deklaracja Unii, tylko jej własna (już wolała się zabezpieczyć z każdej strony, nawet jeśli ten urzędnik nie miał tego dokładnie tymi słowami obmyślone. Sam mówił, że chcą się zabezpieczyć – więc Airan postanowiła zabezpieczyć ich wszystkich bardziej). Że Inuzuka nie ponoszą odpowiedzialności za jej śmierć też podpisała, i wpisała adres gdzie mają zwrócić jej ciało i posłać informację, gdyby zaszła taka konieczność. Był to adres Siedziby Władzy klanu Maji w Atsui. Z ryzykiem zawodowym zawsze trzeba było się liczyć, więc wypisała to wszystko bez emocji. A potem podsunęła pergamin mężczyźnie.
- Ja mam. Można poprosić o zerknięcie na mapę, żebyśmy wiedzieli dokładnie gdzie się kierować? – odezwała się już po tym, gdy mieli wyjaśnioną sprawę z dowódcą i gdzie się zgłosić, gdy Yugen nie miał już więcej pytań. No jasne, wioska na granicy dwóch prowincji, dwa-trzy tygodnie drogi stąd… Ale jeśli nie zdecydują się na pójście szlakiem to chyba warto wiedzieć jakie mają opcje, a tamtych terenów Airan nie znała za dobrze. Dawno temu była w Ryuzaku no Taki kiedy trzeba było się dostać do Kami no Hikage, no ale tamtych terenów praktycznie nie znała. Więc gdy już zerknęli na mapę i znali drogę, i wszystko było już dla wszystkich jasne, to rzeczywiście mogli już ruszać. Dobrym początkiem byłoby wydostanie się z Siedziby Władzy i oddalenie się od tłumu, żeby Ikigai i Karoshi przestali być nerwowi. A dalej… Dalej pewnie na szlak, by obrać odpowiednią drogę.
- Jak sądzisz… Którędy lepiej iść? Szlakiem czy bokiem? – zagaiła w końcu, kiedy zostawili daleko za plecami tłumek pod Siedzibą Władzy.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atae
Gracz nieobecny
Posty: 35
Rejestracja: 9 lip 2021, o 22:41
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, różowowłosy chłopak z tatuażami na całym ciele

Re: Siedziba władzy

Post autor: Atae »



O ile nie macie nic więcej do dodania, to następny post może być już na szlaku.
0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Siedziba władzy

Post autor: Airan »

Trochę trwało, nim Airan udało się dostać do Ookami-den. Pogoda bywała różna, raz padało, raz nie, ale jedno było trzeba przyznać – było coraz cieplej. Nie tak jak na pustyni, ale w zupełnie inny, bardziej wilgotny sposób. Tak, że ściągała z siebie warstwy. Dziwnie tak było maszerować bez płaszcza na ramionach czy szala owiniętego wokół szyi, ale musiała przyznać, że tak było po prostu lepiej w tym dziwnym dla niej klimacie. Więc dobre dwa tygodnie zajęło jej przedarcie się aż do stolicy Yusetsu – a czujność obniżyła dopiero, kiedy przepuścili ja przez granicę z prowincją, w której królowali Inuzuka i ich piękne ninkeny… Piękne. Były takie dwa, które pokochała, nie mogła powiedzieć inaczej. Tak i przez całą tę drogę rozmyślała o trójce, którą zostawiła za sobą. Zastanawiała się jak sobie radzą, co teraz robią… Jej myśli mimowolnie krążyły wokół nich. Wokół niego…
Znała drogę do Siedziby Władzy, już tutaj była, więc bez większego problemu udała się prosto tam, gdy już przekroczyła bramy Ookami-den. Podeszła do biurka w recepcji, przedstawiła się. Wyciągnęła list od Eichiego, który poświadczał, że wykonała swoje zadanie.
- Miałam kontrakt numer 2033. Wyruszyłam wraz z Inuzuka Yugenem i jego ninkenami. Oni zostali w Sogen, chcą dalej brać udział w operacjach wojennych – powiedziała krótko, jak ma się sytuacja, potwierdzając, że do momentu, kiedy widziała ich po raz ostatni – żyli i mieli się dobrze. A ona była tutaj po swoją część pieniędzy jakie należały jej się za to zlecenie. - Inuzuka Eichi mówił, że spodziewali się dostawy z Ookami-den. Jedzenia, jakichś zapasów… Żadnej karawany jednak nie było. Trochę czasu tam spędziłam, zresztą wracałam tą samą drogą i nie spotkałam nikogo, kto by zmierzał tam z zapasami… Ostrzegał o tym Kaminarich na granicy, ale nie wiem czy nie trzeba wysłać kogoś to rozwikłania tej sprawy. I z zapasami do tego oddziału, bo mają tam ciężko – tylko teraz niech to będzie karawana z obstawą.
Tak czy siak, po odebraniu swojej należności za zadanie, udała się do ryokanu w głębi miasta. Chciała tam wypocząć. Wziąć ciepłą kąpiel, przeprać swoje ubrania… Uzupełnić swoje zapasy nim uda się w drogę do Atsui.

[zt]
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Sasame
Posty: 877
Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)

Re: Siedziba władzy

Post autor: Sasame »

0 x
Obrazek | Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT |
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hideaki »

Zajęło im to jakiś czas aby przedrzeć się do centralnego miasta rodu Inuzuka. Hideaki był pogrążony we własnych rozmyśleniach, a Nikuya najwyraźniej postanowiła odpuścić rozmowę na ten temat. Znała go i wiedziała, że nic nie wskóra. Tak było lepiej przynajmniej na jakiś czas dopóki ta rana jest świeża. Yamada przydał się kolejny raz kiedy podjął decyzje o tym żeby samemu złożyć raport, a następnie oddał Czarnowłosemu jego dole. Nikuya lekko zawarczała kiedy woreczek odbił się od klatki piersiowej chłopaka. Dwudziestolatek nawet nie zwrócił uwagi kiedy to się stało, jego spojrzenie było wbite w podłogę. Samica w pewnym momencie dość mocno uderzyła go bokiem głowy w kolana. Miało boleć i tak... Bardzo bolało. Dzieciak niemal padł na ziemię jakby cudem utrzymując się na nogach. To był sygnał żeby wyruszać. Wyruszać do domu, odpocząć i odciągnąć czarne myśli od Hideakiego.

zt
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hideaki »

Zajęło to kilka godzin zanim opuścił okolice swojej pięknej rezydencji i dotarł do samego serca Okami-den. Cóż... Tutaj wszystko było inne i nie podobało mu się tutaj. Nikuya i Hojo pracowali cały czas bez wytchnienia, pilnowali siebie nawzajem i przede wszystkim robili za ochronę chłopaka. Cała trójka nie znosiła takiego gwaru, w którym każdy się spieszy, każdy musi coś zrobić tak naprawdę nie robiąc nic. Wszedł do znajomego już sobie budynku z zamiarem rozeznania się w sytuacji porwanych psów. -Hideaki Inuzuka. Doko. Przedstawił tak siebie jak i swoją rangę. Nic nie znaczył w tej układance wysoko postawionych shinobi jednak miał tutaj coś do załatwienia i pluł na to czy będzie traktowany poważnie.
-Jest ktoś odpowiedzialny za porządek w mieście? Pod Waszymi nosami są porywane NASZE PSY, jedne mordowane, drugie głodzone, a trzecie wykorzystywane do walk o przedłużenie swoich żyć. Powiedział spokojnym lecz nieco podniesionym głosem. Cały ten recepcjonista czy chuj wie kto powinien go usłyszeć i odpowiedzieć przynajmniej prostym przepraszam za swój brak działania. Czy był winny on czy może ktoś na wysokim szczeblu? Hideaki o to nie dbał bo inaczej nie dowiedziałby się niczego nowego. Hojo i Nikuya powarkiwali co jakiś czas na wszystkich obecnych i co jakiś czas okrążały Hideakiego jakby budując wokół Niego pewną strefę, której nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby przekroczyć.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

Post Fabularny Hideaki Zima 392
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hideaki »

Hideaki był widocznie poirytowany tym jaki burdel zastał w siedzibie władzy albowiem nawet nie było tutaj recepcjonisty ani nikogo kto byłby poważny żeby udzielić jakiejkolwiek rzeczowej odpowiedzi. Wszyscy jedynie patrzyli jakby nie wiadomo co się tutaj działo, a chwilę później pojawił się jakiś pies. Warknął donośnie na trójkę gości na co niemal od razu odpowiedział Hojo swoim warknięciem. -Nie słyszał dzieciaka? Prowadź do kogoś kto o czymś decyduje. Po czym zajął miejsce obok swojego Pana szczerząc przy tym kły. Hideaki przyglądał się wilczurowi jakby kojarząc jego i możliwie właściciela jednak nie mógł sobie przypomnieć.
Nikuya w tym czasie podeszła bliżej tego władczego psa i zmierzyła go spojrzeniem. -Nie Ty będziesz decydować kto przynosi wstyd reszcie Inuzuka. Rzuciła do wilka, który bardzo chętnie wszystkich oceniał ale jakiś burek nie miał prawa w ten sposób mówić do przedstawicieli rasy Urufu. -Powtórzę. Hideaki Inuzuka. Przyszedłem żeby dowiedzieć się jakie kroki są czynione w celu ukrócenia procederu porywania psów. Powtórzył jakby nieco zmieszany faktem, że PIES nie był w stanie tego usłyszeć wcześniej. Nie miał zamiaru wchodzić w jakieś dogryzania między psami bo to nie był jego cel. -Możesz mi wskazać gdzie znajduję się miejsce, w którym mógłby mnie ktoś wysłuchać? Poza tym mam propozycje odnośnie bezdomnych psów na ulicach Okami-den. Dokończył swoją wypowiedź dość spokojnie na co momentalnie zareagował Hojo głębokim westchnięciem. -Nikuya, On zawsze jest taki spokojny? Rzucił do swojej psiej towarzyszki, która w tym momencie odwróciła się do dwójki swoich przyjaciół. -Chyba dorasta. Wycofała się, widząc spokój swojego właściciela i zajęła pozycje jak najbliżej Hideakiego.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

Post Fabularny Hideaki Zima 392
Inuzuka Miyoko
Sharikou
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hideaki »

Sytuacja była delikatnie rzecz biorąc niepokojąca z racji bardzo dużej agresji jaką wprowadzały trzy największe psy znajdujące się w budynku. Chwila dyskusji w momencie przeszła do rękoczynów i wysoki wilczur dał radę zdominować Hojo. Niby nikt nic nie mógł zrobić jednak raczej nie bez powodu wybrał schorowanego psa po przejściach, a Nikuye jedynie ostrzegał. Hojo ujadał jak wściekły, z pyska leciała piana, Ci którzy rozumieli psi język mogli usłyszeć masę przekleństw, a do tego wszystkiego dochodził przeraźliwy ryk. Robił wszystko żeby zrzucić z siebie napastnika lub chociaż zrobić mu minimalną krzywdę, a samica Urufu jedynie się przyglądała.-Brawo, jesteś silniejszy od psa, który jeszcze kilka dni temu prawie zdechł. Nie musiała być agresywna bo właśnie do Niej doszło, że to właśnie Ninken samej liderki rodu Inuzuka. W siedzibie rozpoczęło się wariatkowo dzieci ze szczeniakami uciekały, jakiś kundel wskoczył na biurko i wył.
Hideaki miał już zadziałać i obrotowym kopnięciem zrzucić tego burka ze swojego przyjaciela jednak uprzedził go donośny i znajomy głos. Miyoko zdecydowała się ogarnąć to co wyprawiał jej kundel i wyszła ze swojego gabinetu. -Chuj złamany zaatakował niesprowokowany. Hojo się tłumaczył ale czy mijał się z prawdą? W ogóle, dziwnym też było, że stu kilowa bestia została przewrócona bez żadnego problemu. Cóż tak już musiało być. Liderka zarządziła chwile wytchnienia na świeżym powietrzu dla wszystkich zaangażowanych. Hideaki opanował wściekłego Hojo przy pomocy Nikuyi, która właśnie zajęła miejsce nieco dalej od Młodzieńca, a bliżej Sharikou. Teraz była czujna nie chcąc pozwolić na kolejny atak z dupy i obserwowała tego kundla. Jeśli chciałby zaatakować jeszcze raz od razu rzuci mu się do gardła chcąc go zabić. Hojo z kolei był tak nakręcony, że gdyby nie obecność Hideakiego i Miyoko to wychodziłby właśnie do rundy drugiej.
-Nareszcie trochę spokoju. Powiedział chłopak jakby do siebie biorąc głęboki oddech bo jednak miał świadomość z kim rozmawia. -Jeśli mogę to... I faktycznie tutaj poczeka na pozwolenie, a jeśli je dostanie to zacznię mówić. -Zetknąłem się ostatnio z szajką porywaczy Naszych psów. Oczywiście uwolniłem jeden z transportów, a napastnicy niestety zginęli w walce. Mam zamiar ich ścigać jednak potrzebowałbym pomocy ze strony informacyjnej. Poza tym całe to stadko przygarnąłem do własnego domu wraz z jednym człowiekiem, który stara się ratować wszystkie psiaki. Zrobił sobie małą przerwę jakby nie wiedząc czy faktycznie może mówić. -Mam dużą rezydencje na skraju miasta więc mógłbym zoorganizować schronisko dla ninkenów i zwyczajnych psów. Ukłonił lekko głowę jakby dając znak, że właśnie skończył całą swoją wypowiedź. Liczył, że zostanie zrozumiany i wsparty, a cała sytuacja sprzed kilku chwil rozejdzie się po kościach.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

Post Fabularny Hideaki Zima 392
Inuzuka Miyoko
Sharikou
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość