Szpital

Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Szpital

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Mai

Re: Szpital

Post autor: Mai »

Nie wiadomo czemu los tak chciał, że poprowadził moje nogi w stronę szpitala. Może to dlatego, że kiedyś chciałam pomagać ludziom i zajmować się czymś takim, jak ninjowskie, specjalistyczne leczenie? W końcu nasz świat opiera się nie tylko na maściach i bandażach. Duszyczka trochę bardziej niż zwykle wcisnęła mi się w szyję, ale mimo wszystko nadal wiernie siedziała na barku i obserwowała wszystko dookoła. Może i teraz jest mała, ale kiedyś z całą pewnością dorośnie i udowodni, że to jej należy się tytuł najpotężniejszego Ninkena!
- Ciekawe co takiego się dzisiaj dzieje w szpitalu. Ostatnio jakoś chyba nie było zbyt gwarno. Albo może to my się zbytnio nie przypatrywaliśmy tym okolicom bardziej poszkodowanym? - mówiłam niby to do siebie, niby to do Ducha. Niemniej jednak wypatrywałam równie bacznie różnych niedogodności, co moja kompanka.
0 x
Izuku

Re: Szpital

Post autor: Izuku »

Misja rangi D
Zamęt w szpitalu
1/15
0 x
Mai

Re: Szpital

Post autor: Mai »

Już zaczęły powolutku mnie nogi boleć od bezczynnego stania i patrzenia się na wszystkie strony. Pech tak chciał, że dotarłyśmy do tego miejsca raczej o poranku, albo baaardzo wczesnego popołudnia, więc raczej nie ma się co dziwić, że ruch tutaj zdawał się być malutki. W końcu nawet zaczęłam robić się śpiąca, przez co ospałymi powiekami raz jeszcze omiotłam okolicę i przycupnęłam na pobliskim krzesełku. Co prawda nie wypadało spać takiej osobie jak ja w takim miejscu, ponieważ ani ze mnie wolontariuszka, ani też jakiś medyk czy może nawet osoba poszkodowana, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Siła wyższa. No i raczej nikomu nie przeszkadzałam. A tak przynajmniej mi się zdawało. Jedno było pewne - nikt mi nie zabraniał spania zarówno w takiej pozycji, jak i miejscu. Oczywiście do czasu. No bo w końcu musiałam zostać obudzona. O dziwo nie w sposób, w który się spodziewałam, ale lepsze to niż nic. W dodatku Duszyczka nawet nie szczekała. Chyba trochę ją to przerosło, albo może nie chciała jeszcze bardziej stresować poszkodowanych.
- Wygląda na to, że w końcu się coś dzieje. Tylko czemu nagle pojawił się taki ruch? Wybuch jakiś czy masowa jatka? - rzucałam pytania a to do siebie, a to do Ninkena. Wtem usłyszałam kolejne słowa zdyszanej kobiety, która najwyraźniej była nie w sosie - "Nie wiem czy jest przejęta tą sprawą, czy może jej życie prywatne zostaje pozostawione w napiętej sytuacji, ale powinna trochę wyluzować. Nikomu raczej dach na głowę się nie zawali przez to, że tutaj stoję. Pierwszy dzień w pracy?" - nic nie mówiłam, nic nie odpowiadałam. Jedynie słuchałam i kodowałam jak typowy obserwator idealny. Niemalże bez emocji na twarzy po prostu skinęłam głową i w miarę pospiesznym chodem ruszyłam ku trzynastej salce medycznej. A może chirurgicznej? Będzie słabo... ooooj słabo...
0 x
Izuku

Re: Szpital

Post autor: Izuku »

3/15
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szpital

Post autor: Kyoushi »

Kyoushi nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Tak naprawdę, gdy rozprawił się ze skałami na swoich nogach nie wiele wiedział. Zemdlał po prostu. Nie zadając żadnych pytań. Widział ostatnim rzutem oka, że chłopak z nićmi zamiast żył, chce mu pomóc i to robi. Prawdopodobnie odgarnął ostatki jego gruzu, które leżały na ów chłopaku i wyciągnął go z tamtego piekła. Tylko tyle potrafił lub mógł pamiętać. Tuż po tym omdlał i w głowie miał różne obrazy. Tu Mizuno Uchiha, którego nienawidził do cna za to co zrobił z miłością Mao oraz Króla Złodziei. Tudzież o właśnie wspomnianym Królu Złodziei, za którego ręczył głową, że poświęci swoje życie by zabić zdrajcę. Zabić tego skurwysyna Mizuna. W końcu mu się to nie udało. Kyoushi był za słaby. Był niezdolny do tego..
- Ciekawe kiedy stąd wyjdę..

Obrażenia: poobijane ciało, siniaki, poparzenia na prawym ramieniu, połamane łydki. Opatrzone, żebyś mógł dojść do jako takiego szpitala. Maksymalnie przeskok do jednej krainy, inaczej kalectwo(Spełnione).

Czas w szpitalu: 53h
Link do wydarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=26&t=1296
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Raito

Re: Szpital

Post autor: Raito »

Poszukiwanie placówki nie trwało długo. Każdy mieszkaniec Yusetsu wiedział gdzie znajduje się szpital. Ponadto, Raito dowiedział się, że jeśli jest tam Kyoushi to o jego stan można być spokojnym. Szpital w Osadzie jest ponoć najlepszy w całych Wietrznych Równinach. Mimo, iż chłopak trochę się uspokoił, tempa poszukiwań nie zwolnił. Po prostu chciał jak najszybciej zobaczyć się z przyjacielem.
W budynku z trudem dowiedział się, że kompan faktycznie tu wypoczywa. Recepcja zwyczajnie broniła się danymi pacjenta, ale kiedy Niebieskowłosy zrobił aferę i podał dokładniejsze informacje o pacjencie, pielęgniarka odpuściła i podała numer pokoju. Shinobi w podskokach udał się w stronę wskazanego miejsca.
Gdy ujrzał drzwi, jego kroki mocno zwolniły. Miał przed oczami najróżniejsze wizje. Od lewo żyjącego Shiroyashy w strzępkach, po zdrowego i ostro zabawiającego się z medyczkami cwaniaka.
Ostatecznie ukradkiem zapukał i wskoczył do środka. Oczy natychmiast rozjarzyły się szaleńczym blaskiem, a na twarzy wyskoczył pokaźny uśmiech. Ninja nie mógł pohamować swoich uczuć. Nie ważne w jakim stanie był kompan, Akoraito rzucił się na niego z uściskami.
- Kyou! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że żyjesz! Jak zdrowie? - rzucił, klepiąc przyjaciela po plecach. - Wyjdziesz z tego? - dodał już po hucznym przywitaniu, wycofując się lekko, aby dać pacjentowi odetchnąć. Następnie rozejrzał się za jakimś krzesłem i usiadł naprzeciwko łóżka, wsłuchując się w odpowiedź.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szpital

Post autor: Kyoushi »

Chłopak leżał.. To nawet mało powiedziane, gdyż on raczej wegetował. Leżał na płasko i się nie odzywał. Wpatrywał się smutno w sufit i co chwile zasypiał i wstawał. Robił sobie takie drzemki. Musiał zregenerować wszelkie siły jakie stracił podczas całego wypadu do Antai. Siniaki miał prawie wszędzie. Nawet leżenie na płasko go bolało.. Jasna cholera.. Prawie ramię doskwierało mu mocniej, było oparzone, a teraz zabandażowane i przyłożony lód. Wymieniany parę razy dziennie, tudzież się roztapiał. Jednak jego największym mankamentem były połamane golenie. Nie mógł chodzić przez te głazy, które przygniotły mu nogi, a teraz musiało się to wszystko zagoić. Na szczęście wiedział, że jest pod dobrym okiem medycznym, nie to co w Antai. Tym piekle, które przeżył.
W myślach tylko wspominał wszystkich bohaterów, którzy brali z nim udział.. Ale największą zagadką było - co się stało z jego przyjacielem? Gdzie był Raito, gdy akcja nabrała tempa? Co robił w tym czasie.. Miał do niego dołączyć, a tu pyk i myk i chopa ni ma.
Po godzinach odleżyn nagle ktoś bez pardonu wszedł do pomieszczenia, gdzie leżał. Białowłosy tylko obrócił głowę i zobaczył.. To co chciał zobaczyć równie mocno co nagie panienki z szampanem i bielizną w ustach. Był to niebieskowłosy Raito! W końcu kurwa! Zaczął go ściskać, co powodowało wielki ból i Kyoushi nawet lekko wrzasnął.
- Kurwa nie tak mocno! - dokładnie to krzyknął młodzieniaszek. - Moje zdrowie?! Gdzie żeś Ty był, gdy Cię potrzebowałem! Patrz jak kończę, gdy Ciebie nie ma - uśmiechnął się i głośniej zaśmiał. Aż go ręka zabolała z nadmiaru ruchu torsu.
- Bracie, z czego ja nie wyjdę! - rzekł dumnie i leżał uśmiechnięty wpatrując się w końcu w kumpla, który pewnie miał jakiś inny problem o którym jeszcze nie zdawał sobie sprawy..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Raito

Re: Szpital

Post autor: Raito »

Gdy Raito wskoczył do salki Kyoushiego, nie wiedział jeszcze w jak poważnym stanie był przjaciel. Radość była tak wielka, że nie wytrzymał i rzucił się do ściskania. Mimo szczęśliwego momentu, Białowłosy zrugał gościa. Nie ma się czemu dziwić, w końcu był w naprawdę poważnym stanie. Akoraito jednak odebrał to bardziej jako przwitanie niż krytykę. Śmiejąc się puścił obolałego, po czym zajął miejsce na krześle.
Gdy Shiroyasha odpowiedział mu na pytanie o zdrowie, nie szczędząc ukrytego komplementu, Niebieskowłosy znów się uśmiechnął.
- Gdzie ja byłem? Powiem tylko, że w żadnym ciekawym miejscu i dodam, iż póki co daleko będę się trzymał od stoisk z darmowym żarciem. Tak, mój udział w tym przedstawieniu przerwała zwyczajna sraczka. - tutaj głos lekko mu posmutniał, gdyż zdał sobie sprawę, że gdyby tam był, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, a zamiast szpitala, Kyou siedziałby już w Ryuzaku.
- Dobra, dobra, o mnie nie ma co opowiadać. Powiedz lepiej co wyście tam narozrabiali! Całe Antai o was huczało i wcale nie w dobrych nastrojach. Mam nadzieję, że nie zostaniemy teraz przestępcami. - uśmiechnął się, snując głupie przypuszczenia.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szpital

Post autor: Kyoushi »

Białowłosy wsłuchał w słowa Raito. Zupełnie oniemiał. Jakby tylko miał siły to wybuchłby śmiechem i spadł z łóżka, ale było to niewskazane. Nie wierzył w jego słowa w zupełności.
- No na pewno. Nie rozśmieszaj mnie bardziej - uśmiechał się szczerze do kumpla - Pewnie się przestraszyłeś Króla Złodziei i uciekłeś, przyznaj się! - zaśmiał się lekko, mimo, że bolało go dość obficie. Nie mógł się powstrzymać by nie zażartować sobie z przyjaciela, którego dopadły.. Kłopoty fizjologiczne. Jak widać nie miał tak stalowego żołądka jak młodszy kolega, który jadł za trzech - bo darmowe! Od kiedy sam się utrzymywał nie śmiałby darować czegoś co rozdają, a szczególnie nie jedzenia, o nie! Zapowiadało się wesoło, w końcu sam Kyou był już po operacji i wyczekiwał wypisu ze szpitala, podróż do Ryuzaku i podjęcie kolejnych wyzwań. Przede wszystkim jednak wzmocnienie swojej osoby. Czuł się po wydarzeniach słaby. Bardzo słaby. Niegodny miana shinobi.
- Lepiej mi nie przypominaj. To wszystko to był jakiś koszmar. W końcu dorwałem tego co Cię oślepił. Po drodze jednak zabił trzech przeciwników, a gdy go zastałem był na skraju śmierci, a ja go dobiłem. Jednak przed tym obiecałem mu, że zabiję Mizuno. Tak tego Uchihę, który zginął jednak nie z moich rąk.. - załamał się lekko. Jednak wierzył, że śmierć Uchihy nie była przypadkiem i wszystko co go spotkało było sprokurowane losem. Czuł, że mimo wszystko dotrzymał słowa danego Królowi Złodziei.
- A te obrażenia - spojrzał na siebie. - Otóż nie mam pojęcia skąd. Byliśmy w budynku kapitana straży, a na nas poleciały bomby.. Potem byłem pod stertą gruzu, tylko tyle pamiętam..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3920
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Szpital

Post autor: Ichirou »

Dzięki swojemu urokowi osobistemu (a jakże!) dowiedział się o lokalizacji szpitala, więc mógł właśnie tam się pokierować, mając przy boku swoją wspaniałą siostrzyczkę. Budynek był całkiem duży i już z zewnątrz robił dość dobre wrażenie. Znajdowali się przecież w największej osadzie całego regionu, więc placówka medyczna musiała prezentować odpowiednio wysoki poziom. Pustynne kuzynostwo weszło do środka, a tam już Ichirou natychmiast zaczął rozglądać się za recepcją lub czymś w tym rodzaju. Nie minęła chwila, a znalazł się przy rejestracji, gdzie wyjaśnił powód ich przybycia.
- Wykonywaliśmy z siostrzyczką ważną misję i podczas niej odnieśliśmy obrażenia. Jako shinobi, dbający o bezpieczeństwo, ład i porządek mamy gwarantowaną opiekę medyczną, nieprawdaż? Oczekujemy usług najwyżej jakości - mówił spokojnym, ale pewnym siebie tonem. Chciał wywrzeć dobre wrażenie, by nie potraktowano ich jak byle łachmaniarzy. Jeżeli chodzi o pieniądze, to te akurat jego się trzymały, więc w razie potrzeby był gotów zapłacić. Tak czy inaczej, pracowniczka przyjęła dwójkę pacjentów. Ichirou wypełnił szybciutko jakiś papierek, podając fałszywe dane, a już w następnej chwili na miejscu pojawiła się wezwana pielęgniarka, która przyjęła pod skrzydło młodych Sabaku. Brązowowłosy nalegał, by umieszczono ich w tej samej sali. Przecież nie opuści tak prędko swojej siostrzyczki, poza tym rozmowa z nią i nadrabianie zaległości świetnie zabije nudę, bo pewnie tak od razu ich nie wypuszczą. Akoraito nie był zbyt gadatliwy, ograniczał się praktycznie do załatwienia najważniejszych spraw i dopilnowaniu, by otrzymali należytą opiekę. Na nic więcej nie miał siły. Był obolały i wycieńczony przebytą podróżą. Kiedy więc pielęgniarka zaprowadziła ich do sali, Ichirou zrzucił z siebie pustką gurdę i bezwładnie padł twarzą na łóżko. Jak dobrze było zasnąć. Już nie musiał walczyć z samym sobą.

Czas leczenia: 24h
Link do zdarzenia: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=12223#p12223
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Raito

Re: Szpital

Post autor: Raito »

Kyoushi uznał problemy żołądkowe kolegi za niezły powód do żartowania. Raito się wcale temu nie dziwił. Wkurzyło go jednak, kiedy zarzucono mu kłamstwa.
- No co ty? Dlaczego miałbym kłamać? Serio - dopadła mnie biegunka i tyle. Najprawdopodobniej zapalnikiem był stres po oślepieniu. Swoją drogą nie wiedziałem, że miałem przed sobą taką szychę! Król Złodziei! Skoro taki król, to dlaczego dał się złapać? Eh, przynajmniej mam wymówkę, że nie obezwładnił mnie pierwszy lepszy mieszczuch. - lekko się zasępił, dalej utrzymując, iż mógł odmienić losy Kyou.
Po chwili Akoraito usłyszał resztę wyjaśnień i zastanowił się dlaczego Białowłosy żywił taką nienawiść do byłego małżonka Mao.
- Mizuno? A co on komu zrobił? Musisz mi opowiedzieć trochę więcej, bo nic nie kumam. - oparł brodę na piąstkach, oczekując fascynującej opowieści.
Następnie kompan podał przyczyny swoich ran, ale w tym wypadku to Niebieskowłosy miał historię do przekazania.
- Jeżeli chodzi o te bomby, to sam co nieco wyciągnąłem od mieszkańców Antai. Podobno jakiś psychol-ninja stworzył glinianego ptaka, czy smoka i to stamtąd zrzucił ładunki. Nie wiem jaki miał cel w zabiciu was, ale po zniszczeniu pierwszego stworzenia pojawiło się drugie i zamachowiec poświęcił się zabijając Mizuno w potężnej eksplozji.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szpital

Post autor: Kyoushi »

Teraz to białowłosy oniemiał. To on tak naprawdę?! Nie żartuje, że go sraczka złapała podczas misji.. Kyoushi jeszcze bardziej wybuchł śmiechem, ale szybko to stłumił tylko dopowiadając 'ała..ała..' i chwytając się lewą ręką za brzuch.
- Bo byłem dość sprytny by go złapać! Nie jestem byle chłopcem do bicia - zabrzmiał dumnie, jednak wymawiał to z widocznym sarkazmem, gdyż by go powstrzymać tak naprawdę zrobił niewiele. Wpłyną tylko na jego psychikę by wyjawił mu wszystko i oddał swój cenny notes.
- Nie mów mi o tym zapchlonym psie. Co zrobił? Pamiętasz tamtych kolesi co opowiadali jak Mao była maltretowana przez własnego ojca ? - tu wyczekał reakcji Raito i kontynuował - Otóż dupa! Nieprawda! Wszystko było winą Mizuna Uchiha, który znęcał się nad nią i to on ją zabił. Miałem dowód właśnie od Króla Złodziei.. - zakończył dumnie, jednak nieco zdenerwowany, gdyż negatywne emocje dotyczące Mizuna wzbudziły w nim gniew. Następnie słuchał ze zniecierpliwieniem co miał do powiedzenia jego przyjaciel i wytrzeszczał jedynie oczy. Nie wiedział co ma powiedzieć..
- To jakiś świr był.. - zakończył i się uśmiechnął spoglądając na swoje rany.. - Niedługo powinni mnie wypisać ! - dodał..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Rinsari

Re: Szpital

Post autor: Rinsari »

Dziewczyna posłusznie dreptała za braciszkiem i podziwiała jego umiejętności społeczne. To, że zdobył informacje gdzie jest szpital, rzecz jasna nie było wielkim osiągnięciem, ale za to sposób w jaki się do tego zabrał był w jej oczach już interesujący. 
Wybrał sobie "ofiarę", młodą, ładną dziewczynę, a później zaczął ją.. Kokietować? Tak to odczuła Rinsari, widząc uśmiechy i porozumiewawcze spojrzenia. Niemniej nie zapomniał o celu i zapytał o szpital. Później podziękowanie i rozeszli się w swoje strony. Niby całkowicie normalne, codziennie spotykana sytuacja, a jej braciszek wyciągnął z niej maksimum pozytywnych rzeczy.
W szpitalu posnuła się za Ichim, przyglądając mu się nieco zatroskana. Ta podróż musiała kosztować go dużo sił, bo chłopak był blady i widocznie zmęczony. Trzymał się jednak bardzo dzielnie i nawet wcisnął lekarzom zgrabną historyjkę wyjaśniającą ich stan. W sumie.. To mówiąc o tym nie skłamał za bardzo. Później wypełniali jakieś dokumenty, gdzie wpisywali jakieś bzdury, żeby w końcu trafić do sali, którą też załatwił brat. Dziewczyna niemal się wzruszyła, mając pokój tylko dla siebie i brata, bez obcych, jęczących chorych i rannych.
Podobnie jak brat zrzuciła gurde z ramienia, ale w przeciwieństwie do brata podeszła do okna. Widok był nieszczególny, ale nawet pocieszający w swojej zwyczajności. Zwróciła się do Ichiego, nieco rozbawiona tym że pierwsze i jedyne co zbadał brat to własne łóżko.
- Zobacz, jaki piękny dzień. Może spacerek? - zażartowała, odwracając się do niego. Ale brat już spał, co wywołało szeroki uśmiech Rinsari. Szkoda, że nikt tego nie zobaczył. Chłopak padł jak niemowlę, tak był zmęczony. Wzięła koc, który leżał w rogu łóżka i przykryła go, żeby nie zmarzł kiedy zapadnie wieczór. 
A co ona miała zrobić? Rozwiązała niepotrzebne bandaże, ściągnęła koszulę, zostajac w koszulce, a po chwili zastanowienia zdjęła spodnie i odczepiła broń.
-Teraz to ja mogę spać.. - wymruczała do siebie, przeciągając się. Szpetne blizny na ramionach i wielobarwny tatuaż zakryła kocem, którym się szczelnie okryła. Jednak mimo zmęczenia długo sen nie przychodził, ale kiedy zasnęła, to wyjątkowo głęboko. I tym razem bez koszmarów.


Czas leczenia: 50h
Link do zdarzenia: viewtopic.php?p=12223#p12223
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3920
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Szpital

Post autor: Ichirou »

Zanim zasnął na dobre, czerwonowłosa chyba jeszcze coś do niego mówiła. A może to był już sen? Tak czy inaczej, chłopak zdążył jedynie mruknąć zupełnie niezrozumiale, nim odpłynął na dłuższy czas. Liczne stłuczenia, walka z samurajem, a później osobnikiem, bolesny wybuch, znacznie za krótka rekonwalescencja, by potem przebyć calutką drogę w istotnym wysiłku. Odpoczynek był więc jego świętym prawem. Jak długo spał? Z pewnością sam nie mógł tego powiedzieć, ale gdy się obudził, czuł się odrobinkę lepiej. Zorientował się, że opieka medyczna zdążyła już się nim zająć. Właściwie to i tak nie potrzebował za bardzo lekarza, a w zupełności wystarczyłaby mu odpowiednio długa, naturalna regeneracja. Rany zostały zasklepione już w polowym szpitalu, a liczne siniaki same znikną w czasie. Poza tym, wciąż pozostał niesmak po feralnym wydarzeniu, ale na to medycy już nie mogli nic poradzić. Brązowowłosy rozeznał się nieco po zastanej sytuacji. Jak się okazało, lekarze zajęli się także i Rini. Młodzieniec poczekał więc trochę, siedząc na swoim łóżku, aż spokrewniona z nim istotka wróci ze świata snów.
- Słodko spałaś, siostrzyczko - oznajmił zaraz po tym, kiedy ta otworzyła oczka. - No, no, nieźle się załatwiłaś. Podobno rączki miałaś połamane, ale tym się już chyba zajęli. Masz szczęście, że trafiłaś akurat na mnie. Więdną mi uszy i robi mi się niedobrze na samą myśl, jaką wiązankę mógłby zaserwować ktoś inny z naszej rodzinki. Swoją drogą, była tu taka fajna pięlegniareczka... - zmienił prędko temat i uśmiechnął się figlarnie. Nie spotkał się przecież z kuzynką po to, by smęcić. Wręcz przeciwnie, raczej nie był typem umartwiającej się osoby, a na pewno nie uzewnętrzniał tego.
- No i jak się czujesz? Przyjdzie nam tu jeszcze trochę poleżeć, ale mi to pasuje. Lenistwo jest w porządku. Zresztą, nie mam przecież żadnych zobowiązań. No, może oprócz zatroszczenia się moją małą siostrzyczką - zażartował, bo przecież Rini już małą dziewczynką. Z nieznacznym uśmiechem na twarzy wrócił do pozycji leżącej, splatając sobie dłonie pod głową.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość